Saturday, February 5, 2011

Prezio Malosolny

Prezio Malosolny-Taki jeden mie sie najbardziej spodobal !
-Ten w patrzalkach ?
-Nie. Taki, co se na skladanem stoleczku siedzial, kanapkie z gazety wtranzalal i mowil, ze jemu to tera dobrze ! Mlodziak byl. Nawijal, ze mieszkanie ma za darmo, zarcie za darmo, swiatlo tyz !
-Ale z ktoremy on byl, z temy od Krzyza czy temy naprzeciwko ?
-A cholera go, wie ! Nie pokazali.

-Ale, niech nie chrzania, ze tam same proszalne dziadki sie zebrali, widzialem chlopow jak trza, kolo 50-ki, robic mogo....
-I mlodych duzo ! Nie same harcerze !

Dalej, kunwersacja sie przeniesla na katolik - nie katolik, palacy - niepalacy, Zyd - nie Zyd, Ukrainka - nie Ukrainka i wszystko, o co tylko mozna sie uzerac. Pol Polski sie zalalo (nie dziwota...), Rosja sie sfajczyla prawie, Komoroszczak z Kopy w Karpaczu, a Klaus z drugi strony, bedo sie na Sniezkie scigac !

Sniadanko sie konczylo i Lolek dawal rodzinie "ostatnie namaszczenie" na caly dzien bozy.
-Tylko, zeby mie tu nikt z rodziny wieczorem na Krakoskie nie polecial !
-Dziadzio, miej litosc, taka draka sie o osmej szykuje a ty nasz w domu trzymasz ?
-Ty mie jutro rano do roboty zasuwasz, a nie zeby ci matka kompresy na obite morde kladla ! W telewizji ogladaj !

Zjedli, bekli, komu w droge, temu czas. Boles juz hurgotal po schodach a kobity sie na bazar zbierali.
-Rozyc sie odrodzil ! - oglosila Cesia.
-Nie mow, jak bylo ?
-Pogonili tech Azjatow z pod Stadionu i ludzie sie na Rozyckiego wracajo !
-Podobniez 150 nowych kupcow sciaglo !
-Zeby starej Siemiatkowskiej na Rozycu nie bylo ?! Jadziem !

-Patrz sie Cesia, tera bazar niby mniejszy, ale odzywa....
-Tu widze i komputry, i staniki, i wszystko co Bozia dala...
-Te pomidorki mie sie podobuja, duzo zieleniny majo - sprobujem !

-Sie klaniam uprzejmie szanownem paniom, czem mogie sluzyc ?
-Te ogorki ladnie wygladajo !
-Zostaw mamuska, to nie ogorek !
-Panie kupiec, zabierz pan te wibratory, bo nie bede mamusi tlumaczyc....
-Zara, zara, Cesia, ogorek na prad ?! Pokaz mie pan ten towar....
-Uprzejmosci laskawej pani sie dopraszam, to nie ogorek. Bez pomylkie sie tu zapetalo, juz sprzatam...
-Cesia, co on mie tak wszystko z przed oczow zgarnia ?

-Mamusia widzi ile tu ludzi ? Rejwach, jak po staremu !
-Ja chcialam jeszcze kunfekcje damskie sprawdzic...
-To moze zona szanownem paniom doradzi ?
-Nie mendz pan i dawaj pan te zone !

Pan Rosol przeprosil i ruszyl do drzwi na zaplecze, alisci z pakamery straszny huk sie rozlegl i wycie:
-Bonifacy ! Bonifacy ! Ratunku !
Slubna malzonka wzywa - pan Bonifacy gruchnal w te drzwi i po chwili on tez zaczal wzywac pomocy. Ze stugalonowej beki z malosolnemy sterczaly czarne lakierki a sok w bece gulgotal i kipial niemozebnie.
-Ratujcie Prezesa !
-Dwa ochroniarze migiem wpadli, za bekie sie zlapali, ale nie szlo topielca wyciagnac. Leb mial gleboko przy dnie i tylko wierzgal temy lakierkamy. Wywalili bekie na bok i - Jezus Maryja Matko Przenajswietsza - razem z malosolnemy wyplynal - Prezio !
-Swieta Panienko, utopil nam sie !
Prezio nie bardzo wiedzial co sie z nim dzieje, wloski mu sie zlepili na oczkach, krawatka dusila a w pysku mial wielkie wiachie kopru, jak to przy malosolnych. Lezal na bruku i bulgotal.
-No, to sie, kurwa, napil ! - zauwazyl ochroniarz.
-Bieremy go do gabloty !
Ale Prezio usiadl na bruku i zawyl:
-Ja chce do mamusi !
Wierzgal nogamy, nie dal sie jem wziac pod pachi i furt wyl, ze on chce do mamusi. Ludzie sie zbiegli i polecialo:
-Prezes ! W imie Ojca i Syna, Prezes !
-Preziu nasz kochany ! Morda ty moja !
-Zobaczta, w jakiem stanie !
-Sieroto ty nasza, zara cie wyprostujem !

Zbiegowisko sie zrobilo, wszystkie doradzali, tloczyli wokol i nie szczedzili mu slow milosci. Burdel byl spory, bo slizgali sie na tech ogorkach, wycierali Prezesa, ktos polecial po karetkie, a ktos mu dal powachac amoniaku. Tu - Prezio odzyl. Zebral stopki do kupki, najpierw na cztery lapy, potem na tylne, wstal i rozejrzal sie ocenic sytuacje.
-Kurrrrrdebalans, mamuska, widzialas cos takiego ?
-Nie, Cesia, takiej poruty jeszcze mie sie nie przychodzilo ogladac....
-Skad on sie wzial w tej beczce ?!

Prezio, mocno zuzyty, cieknacy sokiem ogorkowem dal sie ochraniaczom prowadzic pod rece do bramy. Glupawo sie usmiechal, bo oczka zalepione sokiem, a nogaweczki posklejane tymze. Pomachiwal zgromadzonym pekiem kopru, co se byl z pyska wyciagnal i wytrzasal malosolne z nogawek. Ochroniarze upchali se ich po kieszeniach, a Prezia - w limo. W pare minut byl spokoj, tylko resztki soku sciekali do rynsztoka, a malosolne ludzie chowali, gdzie kto mogl.    

-Pani Rosolowa, nie od wczoraj u Pani wszystko  biere, mozesz mie Pani objasnic, co sie tu dzieje ?
-Pan Jareczek na cotygodniowe korki przyjechal.
-No,tak ! Mowie mu co tydzien, jak ma przemawiac, komu dosolic, komu nie i gra muzyka !
-Ale do tej beki ?
-Siegal se po ogoreczka, nie mogl dosiegnac, to poprosil, zebym go podsadzila i wlecial. No, kochaniutka, musze leciec pod Palac, bo tam wielka wojna z Placformo o dziesiatej, buzka !

-Ani mi sie waz ! Tato mowil, zeby na Krakoskie nie isc, bo krew sie bedzie lac ! - zastopowala coreczkie Siemiatkoska - razem na Powisle wracamy !

-Nareszcie przyszli, cholery, a balem sie, ze polecieli krzyzamy sie napierdzielac...No, jak wam bylo ?
Dziadzio Lolek nie mogl sie ze smichu pozbierac, jak sluchal. Okulary mu zlecieli, szelki mu pekli, a na koniec sie zeszczal. Bez pampersow. Tak mu te wydarzenia we lbie zamacili. Kobity sprzatali, Bolek se posmiechujki robil, dzien wracal do normy i raptem - pora byla spac.

-Tez sie do polityki zapisze, stoleczek se kupie i tyz bede mial wszystko za darmo ! Jak ten z Krakoskiego !
Usnal Boles, marzac o  lawach  poselskich,  lemuzynach,  zaszczytach  i  chwale
polityka.

No comments:

Post a Comment