Tuesday, February 8, 2011

Rudera...

A piecyk ? Piecyk grzal i zaklocal elektronike. A yob tvoyu mat' ! - jezyk Krasnokutskiego. A przewody w magnetofonie "sie skrecily" i zapisu ostatniej fazy nie bylo. Odkrecili, wyczyscili i zapis byl. Po blatu...albo za pol litra. Bo Polacy tak prosili.....

Wyposazyli stutonowy liner w najdrozsze amerykanskie avionics i elektronike, i wyslali nim Prezydenta z polowa Rzadu - na to pastwisko.

Sprowadzali nieprecyzyjnie, sto metrow w prawo, sto w lewo, siedemdziesiat wyzej, piecdziesiat nizej - jak im ich archaiczny radar pozwolil. Raz nad sciezka, raz pod sciezka. Wreszcie sam general Krasnokutski zdenerwowal sie i zapytal: Gdzie on, kurwa, jest ? W rowie, obok drogi, towarzyszu generale, odpowiedzieli zdyscyplinowani kontrolerzy.

Zdziwienia na obliczu generala nie bylo, bo o godzine wczesniej Il-76, tez naprowadzany, o malo im lbow w tem baraczku nie urwal, jako ze przeszedl na 46 metrach, az Krasnokutskii zawyl: Yob tvoyu mat' !!!
Kiedy JAK-40 w tej mgle wyladowal, Krasnokutski nie mogl ukryc zachwytu: Molodets !

I tak sobie na to lotnisko latali straszac krowy i okoliczne babulenki. Oberwane soldaty lataly po polu i rozstawialy APM na przyjazd VIP, jedni mowili, ze lotnisko zamkniete, inni ze otwarte. Polecial tam Putin, polecieli i Tusk, i Medvedev, az padlo na Prezydenta. I tu sie pogodna opowiastka konczy. Dla 96 polskich rodzin tez.

Potem sie odbyl pogrzeb wspanialy, nowy prezydent i premier nowy, wielkie komisje pozakladali kto i co spieprzyl i tu, i w Rosji, i zgodnie razem sie podpisali, ze zgody nie ma. Co bedzie dalej ? Kto wiecej zgrzeszyl oni czy my ? Poki komisja radzi z Millerem, juz Macierewicz z Kurduplem slawnym po rozstrzygniecie sie pcha do USA. Amerykanie ich maja w dupie. Bog dal ich w kupie - niech sie zra w kupie, nam nic do tego, wasze to bole. Komisja MAK podsumowala i zakonczyla, polska - Millera tez wkrotce skonczy. Arbitra nie ma. I byc nie moze. Sprawa zostanie na wieki wiekow, zeby sie zawsze zrec mieli o co. Ruski i Polak, Polak i Ruski, jak w mlecznem barze sklejone kluski.

Luty blisko i pierwsze skowronki juz sie szykuja. Jeszcze snieg lezy, jeszcze mroz mrozi, jeszcze sarenka walczy z kazdym zdzblem spod sniegu a przyjdzie dzien, ze wyjdziesz w pole, w tej slonecznej ciszy i lekkim pomruku samolotu co gdzies tam wysoko tnie blekit biala smuga, jeszcze czekasz kiedy sloneczko ci sople z dachu podgrzeje do teczowych kropli prosto za kolnierz, az tu skad nie wiadomo uslyszysz skowronka. Oslepionymi oczami bedziesz bladzil po blekicie i wypatrywal tej mini kropki na niebie. A on tam sobie juz wisi i dzwoni. A tajacy snieg niesie krysztalowy klangor co brzmi i zacicha, przybliza sie i odlatuje, gra lekko jak struna lezacych na stole skrzypiec. Rozluznisz szalik, sciagniesz rekawice, czapke wezmiesz w reke i bedziesz tak stal z zadartym dziobem sluchajac i nie widzac. Ale swiat dookola pojasnieje, odetchnie swiezym powietrzem, wiaterek owieje ci zgnusnialy pysk zamamrotany zima i bedziesz wiedzial - wiosna idzie ! W domu obejrzysz slady pierwszej opalenizny i zauwazysz: wiosna, kurwa, idzie ! To przedwiosnie. Luty. Jeszcze marzec i juz - wiosna !

O, Wszechmogacy na wysokim niebie, daj choc krzyne tej wiosny i nadziei w sercu wszystkim skurwysynom na swiecie i w naszej wsi ! I da ci ! Panstwo dziennikarstwo, posly i inne osly beda sobie kudly drzec, bic piane i fabulowac a ty zadzwonisz do niej, umowicie sie i pojdziecie do Lazienek, posluchac gesi i kaczek. Albo - za miasto, posluchac skwronkow. I wszystkie afery, katastrofy i nieszczescia beda wam wisiec kalafiorem. Na agrafce.

Bo czlowiek sie regeneruje. Przeciwnie do degeneratow. Ci niech sie zra na blogach. A ty zgarniesz swoje Ziute i ruszycie przez Bialorus do braci Moskali, wycmokac sie po pysku trzy razy, trzema palcami sie przezegnac i zaspiewac, shto Boh trojcu liubit ! I ani ty, ani on, ani nawet glupia Ziuta, nie bedziecie pamietac o katastrofach, animozjach ani panstwu dziennikarstwie, co maca. Bedzie wiosna, Pascha, bazie i borowki, szynisko jak pierwsza krzyzowa u tesciowej, a polecicie gladko i prosto do domu samolocikiem. I nikt sie nie bedzie szczypal, ze kontrolerzy, ze sciezka i ze smolenskie bole. Bo narod latal i bedzie latac. To po co ten caly rejwach....?

No comments:

Post a Comment