Tuesday, August 1, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, Sierpien

G. Okon
1 sierpnia o godz. 3:13
…na zmiane: rocznica powstania i Hezbullah versus Israel. Bede upraszczal, jak zwykle, majac nadzieje na glebsza i bardziej przejrzysta analize przez p. Jacobsky’ego. Czy jest analogia miedzy heroizmem i sytuacja Zydow, a sytuacja i heroizmem Polakow w powstaniu, albo Zydow w ghetto ? Pamietam, juz Nasser zapowiadal, ze pojdzie do Tel Aviv po czerwonym dywanie, wtedy ZRA liczyla cos ponad 100 milionow.
Teraz jest ich wiecej po obu stronach, zmiany w na liniach podzialu (makro i mikro), prawie jednolity front arabski, przysiadl wujek Wania, zamieszal wuj Sam, duzo zmienilo sie w calym swiecie, ale sytuacja Israel nie zmienila sie i jest chyba bardziej tragiczna, niz wtedy.
Przed laty mozna bylo jeszcze miec nadzieje, ze sila, dobrocia, czy perswazja nakloni sie kraje arabskie do koegzystencji, teraz takich zludzen chyba nie ma. Teraz Israel idzie do konca, bo nie ma gdzie sie cofac. Nie ma wyboru. Jak w powstaniu w Ghetto.
Jakie moga byc nadzieje, realne – nie mrzonki, ze przetrwaja ? Moj kraj cynicznie stworzyl swojego „policjanta” na Middle East i cala pomoc jaka daje nie jest bynajmniej z dobrego serca. Wydaje sie, ze gdyby sprawdzily sie proroctwa Rummsfelda o kwiatach i wiwatowaniu w Iraku , zainstalowalibysmy sie tam na dobre, mielibysmy wplyw na Syrie i Iran, Saudi i Kuweit, i rope, i przywrocilibysmy lad i porzadek na tym swiecie. Israel bylby bezpieczny. A moze mniej potrzebny ? Mniej wiecej. Plan wzial w leb, wlozylismy sobie granat pod d… i sami nie bardzo mozemy sobie pomoc, nie mowiac o malenkim, heroicznym Israel, ktory idzie against all the odds.
Denerwuje mnie ten wrzask w naszych media o cywilna ludnosc, kiedy Israel sie pomyli, bo po drugiej stronie jest kilka milionow cywilnej ludnosci, ktora nie ma zyczliwych sasiadow i wycofac moze sie tylko do grobu.
Gdyby przyszlo do ostatecznosci – czy nasz president, senat i kongres zachowaliby sie podobnie jak Rosevelt, senat i kongres wzgledem statku z Holandii z kilkuset zydowskimi rodzinami, ktorego nie wpuszczono do N.Y. ? Czy zachowali by sie podobnie, jak ten sam Rosevelt, ktory nie smial drugi raz prosic uncle Joe o ladowanie alianckich bombowcow po paliwo w Rosjii, po zrzutach nad Warszawa ? Na pierwsza prosbe Stalin nie odpowiedzial, a ponaglany przez Churchill’a amerykanski president odmowil wyslac drugi apel o pomoc dla Warszawy, bo „nie powinnismy draznic uncle Joe”. I jeden, i drugi mieli juz przesadzony wyrok na powstanie. Przekonajcie mnie, ze sie myle, ale weekend przeszedl mi na czarno przy tych analogiach.

G. Okon
17 sierpnia o godz. 2:25
Przylaczam sie do promowania Pan. Nieszczesny Benedykt dopuscil sie jeszcze wiekszych uchybien. Dlaczego wsrod tych dziennikarzy nie bylo zadnego, ani zadnej, Afrykanczyka ? Nie dopuscil do stolu nikogo z krajow arabskich ! Ta, ostentacyjna i rasistowska, biel uczestnikow byla szokujaca. „Pojdzcie dziatki, ja was uczyc kaze” bylo, a dlaczego nie bylo tzw mlodziezy ? A skoro i Panie, i Panowie to dlaczego pominal transvestises ?
Szowinizm i meski faszyzm siedzi w tym Benedykcie. Wystarczy spojrzec na jego zyciorys, przeanalizowac intelektualnie w odniesieniu do skandalisty Grassa i faszystow – terrorystow, a dojdziemy do konkluzji, ze ” …tak wylazla z Archaniola….” itd, itd. Dobrej zabawy, Blogu i niech Was Swiety Ildefons blogoslawi.

G. Okon
19 sierpnia o godz. 17:11
Panie Danielu,
Szczerze Pana podziwiam. Nie potrafilbym tak cieplo tego odbierac. Ciagle pamietam palace sie Ghetto. Moze jestem zbyt prymitywny. Okon.

G. Okon
20 sierpnia o godz. 0:47
ABSOLWENT.8-19.
Dzieki Bogu na tym Blogu ad personam nie przechodzi. PYZOL pewno nie zareaguje, ale ja bym proponowal przeprosic. Poniosl temperament – to trudno, ale przeprosic wypada. Mozna bylo napisac to samo, ale ladnie, z taktem. Blitzkrieg z dama ? Nie po polsku.

G. Okon
23 sierpnia o godz. 0:36
Nie tak dawno, kiedy sie zemerycilem, po b.dlugiej przerwie, z nudow zaczalem czytac o Polsce na internet, ogladac polskie TV news itd. Napisalem wtedy, co mysle o Polsce i Polakach. Reprymendy byly ostre. A teraz – o czym Wy wszyscy piszecie ? Reasumujac – ze Polska moze byc krajem, ale nie demokratycznie rzadzonym panstwem. Nie nadaje sie. Daj Boze – jeszcze. Czytam Wasze wpisy i ucze sie. Wielu z Was wie na prawde bardzo duzo, ale poza wirtuozeria Pana Passenta i blyskotliwymi analizami blogowiczow – nic z tego nie wynika. Ani przyczyn, ani antidotum, ani perspektyw. U nas, w U.S., jest teraz tez niezly klops i degrengolada, ale mentalnosc narodu jest inna. Nie mam watpliwosci – wyleziemy z tego bardzo szybko. A co bedzie w Polsce ? Sprobujcie poprognozowac. Okon.

G. Okon
24 sierpnia o godz. 15:58
JASIEK. 8-24.
No, nareszcie ktos to podsumowal. Sama prawda, Jasiu. Podpisuje sie czterema lapami. Dodaj jeszcze, ze bohaterskie wyzwolenie z komunizmu, przez bohaterska Solidarnosc, ma sie do rzeczywistosci, jak piesc do oka. Solidarnosc byla tylko jednym z wielu narzedzi uzytych do ostatecznego demontazu. Demontaz nastapil, kiedy ekonomiczna paranoia komunizmu oslabila gospodarki demoludow i Rosjii do stanu krytycznego, pulapki kredytowe, zwykle bankrutctwo, w Polsce linia Reagan – Wojtyla, gdzie Reagan dal pieniadze, a Wojtyla ksiezy, i wreszcie – peklo. I tak by sie wylozyli, moze o rok pozniej. W pewnym sensie – powtorka Powstania – byl polski romantyzm, walka, wiezienia itd, ale decyzje zapadaly gdzie indziej. Pare osob wyzylo sie politycznie, jak grafomani na blogu, i wyzywa ( tu – „z” bez kropki) sie dalej. Pociagnij dalej, Jasiek. Nic temu narodowi nie pomoze, jak kubel zimnej wody na leb. Okon.

G. Okon
24 sierpnia o godz. 18:38
WALDEMAR. 8-24.
Staruszka z broda – bardzo ladnie, dziekuje.
A spotkales sie z innym, brodatym p.t. pamietnik czeskiego partyzanta ? Pewno znasz, bos Slazak !
Pozdrawiam. O.

G. Okon
25 sierpnia o godz. 21:43
WALDEMAR. 8.25.
Z calym czacunkiem dla komentarza, ale fe….
…nieladnie jest znecac sie nad czlowiekiem ulomnym.
Jak sie glebiej zastanowilem nad frustracja p. Passenta i nad tym, co sie dzieje, doszedlem do trzech wnioskow:

1. Wsrod tych, ktorzy probuja uformowac zycie wspolrodakom przez tworzenie tzw panstwa, jest bardzo duzo osob po prostu ulomnych. A to paranoia, a to schizofrenia, a to amnezja, egocentryzm i duzo innych przypadlosci. Jeden z piszacych tu przedstawia sie jako psychiatra, niech on raczej sklasyfikuje oddzielne przypadki. Dlatego chyba ich dzialania red. Passent odbiera jako absurd. Raczej absurd, niz slowo, ktore sie cisnie na usta, bo wtedy jesli interes nie idzie, to wymienia sie panienki, nie meble.

2. Zapatrzeni w mniej wiecej sensownie funkcjonujacy Zachod, zapominamy, ze nie mozna tego samego wymagac od narodu, ktory mysli wolniej, dziala gorzej, jest niezdyscyplinowany itd,itd i temu narodowi potrzeba znacznie wiecej czasu na wyksztalcenie poprawnych struktur panstwowych. To jest taka zupa, ktora sie warzy, szumowiny plywaja na wierzchu, a co wyjdzie okaze sie za kilkanascie nastepnych lat. Z grubsza, proces normalny.

3. Znakomita wiekszosc blogomanow to zwykli sadysci. Wyzywaja sie wtykajac szpile tym ulomnych, gdzie sie da i jak sie da, przypiekajac biedakow na ich wlasnym ogniu, nie dbajac o to, aby im pomoc. Im dluzej to kalectwo polityczne trwa, tym bardziej kwitna niskie instynkty blogowiczow. Nie mam najmniejszych watpliwosci, ze kilku z tutejszych polemistow wyprostowaloby polskie sprawy malym palcem, od reki, ale egoizm i lenistwo trzymaja ich z dala od kraju, albo z dala jego problemow. Przy tak rozleglej wiedzy, jaka demonstruja na codzien, w kazdym temacie, nie byloby dla nich problemem pojechac tam, zalozyc partie polityczna, wygrac wybory i uzdrowic ojczyzne, nad ktora sie, zamiast tego, pastwia.

Wszystko tam lezy, to i pan Macierewicz lezy. Nieladnie jest kopac lezacego.

G. Okon
26 sierpnia o godz. 19:45
Zmieniam zdanie. A co, nie wolno ?
Red. Passent: W krainie absurdu.
Red. Szostkiewicz: Stop wariatom w Polityce.
Blogoludy: „Tworki”, „Psychiatrzy” itd.
Bracia Kaczynscy: leca do USA. We wrzesniu.
Pani Fotyga: pofatyguje sie po Braciach, zapewne.

Bush, Rumsfeld i Cheyney siedza w dolku politycznym. Nie maja czasu zapraszac ze zwyklej kurtuazji. Chca sie natychmiast dowiedziec, jak rzadzic w sytuacji ciezko zagmatwanej. I jak preparowac sytuacje nieprawdopodobne tak, zeby z nich wyjsc i calo, i trwac. Nie znajda lepszych tutors, niz experci z Polski. Ich ograniczona protestancka i pseudo-demokratyczna mentalnosc dostanie zastrzyk polskiej fantazji, abstract thinking. Dowiedza sie, jakiego kopa znow dostana Niemcy na okolicznosc wrzesnia, jak podwojni agenci MSZ wyciagali informacje od Rosjan i jak utrzymano cala sprawe w nalezytej dyskrecji. Wreszcie zrozumieja, dlaczego ich pomysl z baza rakietowa w Polsce jest funta klakow nie wart, kiedy zobacza tajna teczke Sikorskiego z IPN. Zamiast szanowac gleboka wiedze i wirtuozerie polityki zagranicznej Braci i pani F., ktorzy pojada doksztalcac rzad U.S.A, wy tu czepiacie sie wszystkiego, czego nie rozumiecie. Najtrudniej jest byc prorokiem we wlasnym kraju. Moze wreszcie, po tej wizycie, Polska rozwinie export prorokow ? W glowie sie kreci ile na takiej Rosji, czy Iranie mozna by bylo zarobic. Zeby oczywiscie nie stracic. Z krajami Afryki i Azji.
Wole byc po safe side. Zamowilem kwiaty, polonijna orkiestre i we wrzesniu bede wital na JFK, bo na Ronald Reagan w Washington, prezydent i swita musieli by witac, a oni jak wspomnialem, siedza w dolku i nie maja czasu. Zawisc zre, ze nie obejrze blogoslawienstwa na Okeciu, przy odlocie, przez Ojca Rydzyka.
Mimo wszystko, oplaca sie zmieniac zdanie.

G. Okon
27 sierpnia o godz. 22:56
WALDEMAR. 8-27.
Jak to robicie ?
Wiesz przeciez. Byles tu i widziales. We OBEY.
Gadac, pisac, demonstrowac mozesz ile chcesz i co chcesz, ale tam gdzie obowiazuje prawo – you OBEY. Bez gadania. Jesli pytasz powaznie, wstyd mi objasniac, ale:
Od dziecka wychowuje sie w duchu „ordnung mus sein”. Nie ma ziemi niczyjej. Jest private property, park, forest preserve, nature preserve, city property itd. I kazde ma wlasciciela. On dba o porzadek. Wydaje zarzadzenia i egzekwuje z pomoca law enforcement. Jest duzo policji. Dosc, zeby kolo kazdego skweru i kazda ulica co chwila przejezdzal samochod z policjantem. W parkach i na jeziorach, plazach sa rangers. Od ich mandatu praktycznie nie ma odwolania. Mozesz wziac adwokata i dyskutowac przed sedzia, ale to kosztuje duzo wiecej niz mandat i czas. Moj 140 funtowy Bouvier grzmoci gdzie chce, na swoim property. Na wycieczke zabiera sie plastykowe torebki do kieszeni, albo pooper scooper i sprzata. Na rest area sa miejsca dla psow. Sa napisy: No littering, Niedopalek tez litter, For littering fine $500 itd. Sa hotele dla pieskich rodzicow i ich potomstwa n.p. Red Roof, Country Suites e.t.c. Ktos kto adpoptuje piesa musi wiedziec, ze minimum trzy razy dziennie, zeby nie wiem co, pies musi pospacerowac. I robic swoje zawsze w tym samym miejscu. Przyzwyczaja sie i potem, jak moj bawol, leci w rog property, w krzaki pod las, gdzie nikt nie chodzi i O.K. W parkach stoja slupki ze smietnikiem, a na slupku plastykowe torebki na dog waist. Wszedzie, na kazdym kroku, sa smietniki. Kilkadziesiat lat tu mieszkam i nie moge sobie przypomniec, zebym widzial kogos rzucajacego smieci na jezdnie. Oczywiscie sa wyjatki. Chodza unemployed zatrudnieni przez magistrat i zbieraja. To samo przy drogach. Wiosna i jesienia jest spoleczna i szkolna akcja keep our place clean. To co pisze dotyczy moze 80 – 90 procent kraju. W duzych konglomeracjach, w biednych dzielnicach, jest czesto straszny brud. New York byl taki, dopoki nie zrobil porzadku Guliani. Zamiast walczyc o choragiewki w kupach, powinni byli ustalic, kto odpowiada za to miejsce i zmusic do pilnowania porzadku. Porzadek i lad, z wyjatkami oczywiscie, sa oczywiste. Od smieci, dzieci i kup, do publicznych wystapien politykow.
Zachwycam sie stwierdzeniem ANCA :
” Kupa jest bezpartyjna i nie ma pogladow politycznych, ale jest wszedzie.” Motto blogu.
Ogladam na zmiane nasze news i TV z Polski w internet i porownuje. Ci, tutaj, sa rozluznieni, mowia spokojnie, skladnie, powsciagliwie, nie ryzykujac pomowienia, ale bez napiecia w glosie. W Polsce, nerwowe zdania bez sensu, skladu, widac, ze nie pomyslal przedtem co powiedziec i jak, ale juz zaczal, to wykreca te skladnie, jak moze, zeby mu sie skonczylo w pierwszym przypadku (mianownik ?), bo tak latwiej zamknac. Brak organizacji. Dlaczego nie robia systematycznie konferencji prasowych ? Na takiej konferencji, prezydent, zapytany o reakcje na TZ, mogl powiedziec: – kto ? nie slyszalem. Ma prawo mowic i pisac co chce. Niemcy sa wolnym krajem.- I zostawic ! I Marcinkiewiczowi zabronic sie babrac ! I pojechac. I, jak znowu pytaja – zbyc: nie zauwazylem, my tu mamy wazniesze sprawy.. To samo z Macierewiczem. Powinien byl wyjsc do dziennikarzy i powiedziec: – pomylilem sie. Zaluje. Przepraszam.- Strzelaja, a potem wybieraja cel. Ten balagan, smietnik, ta kupa w zupie musi sie warzyc, az przez naturalna selekcje ostana sie ludzie sensowni i tak beda pracowac. Normalny proces. Na dlugie lata. Ty jednak masz tylko jedno zycie plus dzieci w Illinois i Indiana. Musisz siedziec w tej zupie ? Przepraszam za dlugi i naiwny wywod. Sam mnie naciagnales. Pozdrawiam. Okon.

G. Okon
28 sierpnia o godz. 5:57
Rzecz nie w koszach na smieci, nie w „z gorki latwiej”, nie w „petach przez okno”. Kraj chyba nigdy nie mial czasu/priorytetu na czystosc, naprawde dobre obyczaje, tolerancje i kompromis, bo zawsze trzeba bylo o cos walczyc. O wolnosc, z komunistami, z bieda, o zywnosc, o wlasny kat, o samochod, o pieniadze – dluga lista. Teraz, po raz pierwszy, walcza o wladze. I tak sie musza nawalczyc, i nawalcowac, az beda mieli dosc, usiada na d…. i pomysla: a moze by tak: czystosc ? Na komfortowa nadbudowe przyjdzie czas po wypaleniu smieci, glupich i slabych. Musi sie im zachciec uzywac cleanex do nosa, isc do smietnika, sprzatac po psie. Dopoki sie im nie zachce, zadne nakazy i pomysly nie pomoga. Zadalem sobie trud poczytania, poogladania i posluchania tego, co mowia ludzie z rzadu i parlamentu. Znowu ta Kupa. Ciagle osobiste przytyki. Ciagle wypowiadanie sie o cudzym resorcie. Z imienia i z nazwiska, pogrozki, insynuacje. Po polsku, 2×4 miedzy oczy. Zadnej dyplomacji, zadnej oglady. Z dobrych obyczajow, tylko idiotyczne cmakanie w damska dlon zostalo.Przerazajace. Waldemar pyta: Jak to robicie ? Ano, tez sie zremy, ale „w bialych rekawiczkach” i pod selfcontrol. Ponadto, zachowujemy balance. Jesli demokraci zra sie z republicans, to nie gryza sie personalnie. Po ostrej sesji congresu ida do stolowki, przy kolejce w podziemiach, i gawedza o chmurkach i ogorkach, nikt nie ma ochoty nikogo zagryzc. Wiem, bo nie raz podsluchiwalem. Wtedy, kazdy mogl pojsc tam na lunch, czy wejsc do sekretariatu dowolnego senatora, czy congresmana, a jak sie poszczescilo to i z senatorem chwile pogadac. Kiedy Billy – boy lgal jak pies tak, ze wstyd bylo odpowiadac na pytania w innym kraju, kiedy Tricky Dicky lamal prawo, kiedy Ronnie dostal amnezji n/t Iranu, nikt nie atakowal ad personam, po chamsku, jak w polskich wywiadach radiowych. Tresc ta sama, ale dobor slow inny. I balance ! Clinton, bablowicz i klamczuch, zostal, bo zawazyl rozsadek, ciaglosc wladzy, interes panstwa. Ten Macierewicz zalatwia niezwykle delikatne sprawy i bardzo wazne. Do tego sie urodzil ( Kaczynski ma instynkt i wie co robi), zamknac mu dziob, ale sprawe niech dokonczy, w interesie kraju. Nie, Lepper zywemu nie przepusci: wyrzucic ! Posmiewisko i wielka Kupa. Idzie straszny atak na ich prezydenta, sondy, niepopularnosc itp., ale gospodarka w kraju idzie coraz lepiej – i to jest wazne. Nie – prezydent. Gospodarka sie liczy. Urzednika narod wybiera na kontrakt, a potem: bye – bye. I nowy. A silna gospodarka zostaje i to naprawde jest wazne. Chwala sie prezydenci, ja zrobilem to, ja tamto, to nie on, to jego poprzednik. Prezydent nie ma zadnego wplywu na gospodarke, whatsoever. O gospodarce decyduja miliony ludzi z dobrymi nawykami wynikajacymi z charakteru narodowego. No, to oni docieraja sobie ten charakter. A blogi i media podgrzewaja, ile moga. Zupa sie warzy. Wszystko w normie. Tyle, o zwiazku zupy z kupa.
G. Okon
28 sierpnia o godz. 17:46
WALDEMAR. 8-28.
Upper Michigan. Latem, biale brzozy i niskie brzegi nad woda, biale drewniane domy typu colonial style, a przy kazdym domu doczek i lodeczka. A rybki – prawie jak w Kanadzie; okon jestem, wiem co mowie. Pewno zostawiaja dom otwarty. Cisza i spokoj po zaczadzonym Detroit. Zima, oczywiscie Sugar Loaf – na narty, jak sie komus nie chce do Vermont czy Rockies. Wbrew temu co sie mowi, najlepsi zostaja w Polsce. Tu jest o wiele latwiej.
I stad latwiej szczekac i dogryzac na dystans, tam byloby znacznie trudniej urzadzic sobie zycie i miec spokoj. Pewno tego nie widzisz, ale jestes chyba jedynym na tym blogu, kto jest tam, aktywny zawodowo, zyje niezle, nie chce wiac i nie histeryzuje. W Szczecinie bylem jeden raz, pamietam, ze byly Waly Chrobrego i stara armata, z ktorej czasem strzelali.
U nas sie ozywilo. W Lexington, KY, wypuscili jeta z przykrotkiego pasa i – tragedia, 500 szeikow w Iranie chce sie dogadac z rzadem, dwaj reporterzy FOX przechrzscili sie na islam i wrocili, moze cos sie zacznie dziac po wakacjach. Sie wpisuj. Uokun.

G. Okon
28 sierpnia o godz. 23:52
Nie lekajcie sie protestowac, zwlaszcza w granicach prawa i sprawiedliwosci !” Bo mi interes zwiednie ! Blog mi siadzie. A Ja przeciez musze czyms zyc ! Prawidlowo. Interes trzeba krecic, chocby przyszlo krecic. Dla felietonisty, brak skandali to kleska. Marnie juz musi byc, skoro znow siegamy po psie kupy. Oj, marnie. I Macierewicz sie wymsknal, parszywiec. Na Osmiu nie ma co liczyc, bo spierniczeli i uschna. Ile mozna wecowac tam i z powrotem Pana Huberta ? Sikorski, cwaniak „nabral wody w usta” – jak go ruszyc ? Oj, niedobrze. Cwaniak w polskim rzadzie to gorzej niz g w miodzie. Mozna by jeszcze o torsjach w transporcie miejskim, ale i to sprzatna.
Cala nadzieja, ze Jurek naknoci w Berlinie (choc by napisali, ze naknocil…), ze peknie rura Ribentropa, ze premier zlapie koklusz przed Bruksela, albo ze Lepper sprzeda Rosjanom Mojzesowicza na tuszonke. A wtedy: Nie lekajcie sie ! Ale: w granicach prawa i sprawiedliwosci. Ha ! Stara szkola. Mogli by mundurowego przyslac I…

G. Okon
29 sierpnia o godz. 23:26
Od pompy do kupy, od kupy do d…, dwaj Panowie na P. i reszta tez na p. . Poplatanstwo z Pomieszanstwem o kraju tez na P. Aby bylo Ponizej Pasa. Ludzie to kupia. Nie ma co wydziwiac. Dziennik tego Pompadour’a i Polityka Pana P. musza sprzedac naklad. Gratuluje i zycze dalszego owocnego… bredzenia. Zeby nie bylo na p.

G. Okon
30 sierpnia o godz. 17:02
Brawo Bartoszewski ! Uniosl sie honorem. Po polsku. Zabral swoje zabawki i poszedl na swoje podworko. Albo Polityk – albo honorowy Polak. Alternatywa. Polityka to zalegalizowana prostytucja, Panie Profesorze. Nie mozna sie obrazac, bo trzeba zarobic, a dobry polityk zawsze musi zarobic. Panna Jadzia z barku na Hozej nie zwija interesu, kiedy gosc nazwal jej zajecie po imieniu. Pan Passent nawet nie zauwaza przytykow
MIRa i innych, i – bardzo madrze. Dobry
dziennikarz to tez polityk. Sikorski schowal polskie ambicje do kieszeni, zaakceptowal Macierewicza, udzielil koscielnego (pod publiczke) upomnienia i zostawil to lezec. Madry chlopak. Tu sie nauczyl co to keep cool, albo vydierzhka. Pani Fotyga, wcale nieglupio powiedziala, ze nie wie i wziela sie za pare innych wazniejszych spraw. Trzeba cos robic, zamiast bez konca wodzic sie za lby, Bracia Polacy. Lepper ciagle sie odgraza, ale nigdy nie obraza, tylko – zmienia zdanie, Przytomny facet. Wie do czego sie wynajal. A Passent Was wszystkich podpuscil, bo tak naprawde – tytul powinien byl byc w cudzyslowiu. Gdybym byl bardziej naiwny, moglbym polemizowac z kazdym zdaniem felietonu p. Passenta, niestety, za dlugo robilem interesy, zeby nie umiec czytac between the lines. A Wy, kochani, bawcie sie dalej. Powodzenia !

G. Okon
31 sierpnia o godz. 16:21
Prosciuch prosi o nauke: co to sa „moherowe berety ” ? Kto i skad sie wzielo, kiedy ?

G. Okon
31 sierpnia o godz. 21:24
TELEGRAHIC OBSERVER: dziekuje. Bardzo dobre.
Pozdr.O.

G. Okon
31 sierpnia o godz. 22:41
WALDEMAR . 8-31.
Dziekuje za pomoc i Labour Day greetings. My nie jestesmy tacy upolitycznieni – to po prostu trzy dni laby. I poczatek grill season, a w nim – ribs ! U mnie brzozow nima, to bylo o Michigan. Do tego pozdrawiania obcych: moj pierwszy, czy drugi pobyt w Moskwie i windzie slysze, jak jeden do drugiego mamrocze o mnie: a tot shto, och..el ? Chevo zdarovyvaetsa ? V zhizni ja evo ne videl ! a drugi: mudak, kak vse oni, svolochi. Tyle bylo na dzien dobry. W Polsce tez tak jest ? Mozna stac kolo kogos w windzie i slowa nie powiedziec ?
W glowie mi sie kreci od tej plataniny nazwisk i powiazan w czasach Solidarnosci. Czytam i chce sie czegos dowiedziec. Trudno jest systematyzowac. Myslalem, ze cos rozumiem. Guzik – wszystko jest wzgledne. Nie wiem, czy kiedys wyrobie sobie opinie. Ciagle porownuje i bzdura z tego wychodzi. Skojarzen brak.
Tylko po co teraz tak jatrzyc ?
Bardziej chyba ciekawy jest rozwoj stosunkow z Niemcami (ale juz nie ten Grass i wysiedleni, na Boga !), export zywnosci do Rosji, pieniadze w tarczy dla NATO, przepychanki w Mierzei Wislanej, projekcja z Ukraina, z Bialorusia, polska ropa na Baltyku (realne ?), ropa z Rosji i pare innych rzeczy, z ktorych mozna prognozowac.
Passent mi zaimponowal. Sluchalem jego rozmowy z trzema dziennikarzami w RADIO TOK. Niejaki Malachowski, Michalowski (?) – minuty bym nie wytrzymal z tym malpiszonem ! A Passent wytrzymal. I przetrzymal. To bylo dobre.
Do nastepnego. Okon.

G. Okon
31 sierpnia o godz. 23:02
WALDEMAR: Poprawka do RADIO TOK: Ten malpiszon to byl Pan Cezary Michalski, szlag by go trafil.