Z blogu En Passant
Tak
przyjemnie było dostać Twoje życzenia – dziękuję! Skoki benzyny to chleb powszedni. Zawsze przed świętami,wakacjami itp. Zwróciłeś uwagę, bo prawdopodobnie pojechaliście samochodem. Na codzien się tego nie czuje. To mały składnik budżetu.
„Parterową Amerykę” polecałbym każdemu na Blogu. To jest prawdziwa twarz
kraju. Zresztą, Twoja Córcia uczy Cię na codzień, wiesz.
Nie mam pojęcia o polskich media w US. Nie wiem co mówią, i nie bardzo chcę wiedzieć. To daleko, nie mainstream.
Z przyjemnością obejrzałem Tuska w UE. To mądry chłopak i nie widzę dla niego konkurencji. Miejscami, o
Europie mówił, jak nasz Obama o Ameryce. Uśmiałem się. Podwędzili
naszemu ten patent. Ale – bardzo dobrze, daj im Boże. Również zauważyłem, że w jego słowach był pewien,
mocno stonowany, antyamerykański odcień. Trzeba
dobrze pozorować swoją niezależność, żeby mieć więcej zaufania od Ruskich.
Ten Ziobro
to schmock. Nigdy mi się nie
podobał. „Ogródkowy podskakiewicz”. Ciekawe czy już się po obcemu naumiał, jak mu Prezio przykazał? A w Polsce rozróba za rozróbą. Mam zabawę.
Bardzo
serdecznie pozdrawiam, Kleofas.
W dniu 10
kwietnia 2010 zginęła
Natalia Januszko, Barbara Maciejczyk, Justyna Moniuszko, Artur Ziętek, mjr Robert Grzywna i kpt Arkadiusz
Protasiuk. Młodzi, odważni ludzie. Symbolicznie, przez ten blog,
przynoszę swój żal i współczucie ich bliskim.
Na Zaduszki
kpt Wrona odprawił 200 osób do domu. Zamiast na cmentarz. Wrona
automatycznie wypuścił z pamięci procedurę i wykonywał, jak na symulatorze. Kpt Protasiuk nie miał ani procedury ani symulatora. Wrona lądowanie na brzuchu „miał w małym palcu”. Pamiętajmy w Zaduszki o kapitanie Protasiuku.
Odezwałem się po słowach „ci zza Wielkiej Wody”. To, i owszem,
mnie dotyczy, natomiast pojęcie „Polonia” wydaje się być niewłaściwe. Wyszedłem z kraju kolonialnego, który poza kłopotami nic
mi nie dał. Tzw Polonia
to nie moje sprawy. Oburzyło mnie Twoje dość
aroganckie żądanie, żebym płacił.
Przede
wszystkim, umowa o niepłaceniu
podwójnych podatków to instrument stosowany w wielu krajach.
Nie wypada żądać czegoś, co jest sprzeczne z aktem normatywnym.
Mógłbym Cię łatwo wykpić, że n.p. cegiełkę kupowałem, i owszem, na żądanie w ciemnej ulicy: Panie, kup pan cegłę…Albo, że „Polonia ratowała …..” itd. Owszem, ratowali bo mieli w tym
zwykły interes. Mój jedyny interes w Polsce, to język i kontakt z miłymi ludźmi.
Piszę jednak z szacunku do kolegi z Blogu. To, że przez prawie czterdzieści lat, nie widząc nawet na chwilę Polski, używam Waszego języka, jest dobre dla Polski. I za to
oczekiwałbym raczej
uznania, zamiast ordynarnego wręcz żądania: „Za
patriotyzm….za niegłodną młodość i wykształcenie”.
Patriotyzm tu, to demagogia, a co ty wiesz o mojej młodości i wykształceniu?
Sugeruję, jeśli można, odrzucić demagogię i obiegowe slogany bez pokrycia i spojrzeć na sprawę trzeźwym okiem.
Z
szacunkiem.Kleofas.
Rany Boskie,
tyle wrzasku o nic! Porównywali
Panowie Independence Day z polskim Świętem Niepodległości? Czy ktoś w Polsce stanąłby na
baczność przy
Mazurku Dąbrowskiego?
Czy zachowana by była należna powaga? Partii, stronnictw, ugrupowań politycznych i faszystów mamy tu od cholery, ale nie ma awantur na
4. lipca.
Ujął mnie wpis z 15.06, gdzie jest -”Bardziej
podziwiam owych rekinów giełdowych jak Soros, którzy potrafią zdobyć olbrzymi majątek i nie ględzą o tym jak ten majątek należy zdobywać.-”
Pieniądze robi sie dwoma palcami: kciukiem i
wskazującym. I cieżką pracą. Tego, co się nasłuchałem teoretycznie, starczyłoby na rolki papieru toaletowego od Ziemi
do Księżyca. Z
przystankami w Polsce i US. Ten wpis z 15.06 można podpisać i opublikować. Trzeba być rzadkim idiotą, żeby innym opowiadać jak się zarobiło swoje
pieniądze. Natomiast należy im radzić. Kiedy płacą. Na tym dopiero się zarabia!
Ze
wzruszeniem kibicuję
blogowym ekspertom. Najbardziej rozczulają mnie specjaliści od Ameryki. To jest elita!
Nie ma
takiego, który potrafi
Ją zrozumieć i ocenić. To jest żywioł nie do przewidzenia. Swoje wiem – jedzie po sinusoidzie, co trzy –
cztery lata zwrot. I tyle. Ale – jak ktoś lubi bajki i wróżenie z fusow – sky’s the limit!
A może by zmienić nazwe Blogu na „Blog niewyżytych księgowych”? Albo „Blog wywalonych
buchalterow”? Albo zapytać: to co wy tu wszyscy robicie, jak tam się Polska wali?!
Chamski,
bezczelny i jawny rasizm w polskiej prasie jest nie do uwierzenia. Jak inaczej
określić wypowiedź red. xxx o premier Angeli Merkel:
„….bowiem
to, że Angela Merkel ma mało fantazji, jest raczej osobą sztywną i mało elastyczną umysłowo tego się chyba wszyscy spodziewaliśmy, bowiem jest ona Niemką.”
Za taki
„wynalazek etnograficzny” pani xxx straciłaby w US pracę natychmiast.
Ta młoda osoba wiedzie się w wywiadach obcesowo wobec indagowanych
polityków i
dziennikarzy. Nie należy, ale
wytknę jej prymitywy
temperament i improwizację ad hoc. Nie zna podstaw własnej roboty; nie dopuszcza rozmówcy do głosu, przerywa mu w pół zdania, kończy jego
zdanie, robi wtręty i
dygresje nie na miejscu (a niby dowcipne), przez 80% wywiadu słychać ją, a nie rozmówcę. Do tego miny – nieustannie, natrętnie, głupawo. Co drugie zdanie podkreśla plusy yyy (wiemy, wiemy…). Wymusza na
producencie programu swoje własne zdanie i opinię.
Nawet
dziwne, że autorzy
Blogów, szanowani
dziennikarze, nie widzą tego
problemu. Nie wyjcie o Katyniu i Smoleńsku, piszcie o zagładzie własnych chorych, przez własne nieróbstwo!
Równie kompetentne dywagacje idą o „podłych Ruskich”, co nie chcą dać kartotek swoich oficerów strzelających w Katyniu. Odnosi się wrażenie, że do polskiego wywiadu, czy służb specjalnych idą teraz gnioty przyzagrodowe, bez wyobraźni. Jak świat światem, najlepsze służby specjalne są w Israel, w Anglii i w Rosji. Dlatego, że te kraje nigdy nie otwierają, i nie otworzą, swoich kartotek. To jest żelbeton. Znany i respektowany. Ani agent,
ani jego potomki i pociotki, nie będą nigdy się tłumaczyć co i dlaczego robili. Dożywotnia gwarancja dyskrecji. Tego oczywiście polscy analfabeci polityczni i prasowi
nie rozumieją. Dajcie! Żądamy! Zaskarżymy! – A całujcie nas w dupę! Odpowie milczenie Rosjan, Izraelitów i Anglików.
Kłaniam się, bo te wyświechtane „pozdrowienia” dają mi nerek bóle….