Thursday, February 17, 2011

Nie spoczniemy...

Lepiej przegrac niz sie wyglupic. Ale wyglupy to nasza specjalnosc. Bączek teraz jest wazny. Podobno Sikorski zamowil juz kilka tysiecy bączkow dla uswietnienia prezydentury europejskiej, "Szklo" szuka lepszych pomyslow a red. Passent poswiecil wlasne dziecko dywagowaniu o tym bzdecie.

Mniejszy wyglup bączek, niz awantury wokol Smolenska. Jak sie bawic to sie bawic, powiedzieli Rosjanie i w odpowiedzi na polskie pomysly o zamachu i kolejna transatlantycka wyprawe Macierewicza po pomoc w Ameryce, puscili w swiat konferencje trzech ekspertow - cholernie zyczliwie nastawionych do Polski... Pilot-oblatywacz Smirnow tlomaczyl dziecinnie prosty powod - wlecieli do rowu. Inny pilot, Jesajan, tlumaczyl, dlaczego lamanie procedur to smierc. Rzadzacy lotniskami Sznajder powtorzyl, ze wodz pojazdu decyduje gdzie siada i jak chce na goracej plycie, to mu nie mozna zabronic. 

Kiedys mowili "nashi polskije druzja". teraz - "polskije kolegi". Na uczelni mialem belfra, tez mowil "to moze kolega wytlumaczy". Podnosil studenciaka ma duchu nazywajac go kolega. Rosjanie, wczoraj, tez - starali sie byc niezwykle kurtuazyjni. Wobec dziennikarzy, ktorzy zasiedli do sporu z ekspertami. 

Prasa podaje, ze Rzad  nie bedzie mial stosunku do tej konferencji ekspertow. Do stosunku przystapi, kiedy min.Miller bedzie gotow ze swym raportem. Zyczyc wypada dobrego stosunkowania. Jesli pan minister Miller po prostu sie nie wyglupi.

Chlopaki wlecialy nosem do rowu i tego faktu nic nie zmieni. A mialy chlopaki i wysokosciomierz baryczny (dwa), i radiowysokosciomierz, i TAWS wyl, ze teren przed nosem, i ciotka z glosnika wrzeszczala "pull up, pull up !" To sa niezbite fakty. Samolot byl wyposazony we wszystko dla unikniecia katastrofy, chocby i malpa naprowadzala, jak to obrazowo tlomaczyl Smirnow. Nie uniknal. A co robil plk Krasnodupski na lotnisku, czy wieza mogla widziec krowe na pasie, i co przywiezie z Ameryki wywiadowca Macierewicz nie ma absolutnie zadnego znaczenia. 

Zastanawiajace jest, ze mlodzi ludzie ida do szkoly w Deblinie i, ze nie boja sie latac w takim balaganie. Zaden nie mial stosownego treningu ani wyszkolenia. Dorn z Wildsteinem dyskutowali wczoraj karykature polskiej armii. Ciezkie miliardy ida na to, zeby F-16 mogly straszyc biednych poznaniakow i zeby obok milionowej amerykanskiej super armii wystepowalo w Afganistanie raptem 2,5 polskiego zolnierza. A gineli czterej. Takie to militarne rachunki prowadzi polski rzad. Na drzwiach od stodoly, zastaw sie a postaw sie i - boso ale w ostrogach !

Moze te hasla pomoglyby puscic stosownego bąka z okazji europejskiej prezydentury ? Sikorski zamowil kilka tysiecy tych bąkow, ktos je musi puszczac. Poki co, zaczelo sie od jednego - lądowanie w Smolensku. Czas przyniesie inne. Ale - nie przegramy ! Nie spoczniemy nim dojdziemy ! Boze, cos Polske.....

9 comments:

  1. Kleofasso,
    10 min. do meczu...
    Ty się tak nie pasjonuj rosyjską propagandą, bo za chwilę uwierzysz, jak Ci powiedzą, że tam lotniska w ogóle nie było. Powtarzam raz jeszcze - lądowanie na tak wyposażonym betonie jak Smoleńsk Siewiernyj według mnie mogło wchodzić w grę jedynie:

    a/ w czasie działań wojennych, dla uniknięcia zestrzelenia wskutek ostrzału artyleryjskiego
    b/ w warunkach przymusowych, jak się d... pali
    lub brak paliwa uniemożliwia dalszy lot
    c/ w przypadku ataku serca pilota, albo kogoś innego równie ważnego na pokładzie i konieczności natychmiastowej hospitalizacji dla ratowania życia.

    przy czym c/ tylko przy dobrej widoczności.

    Pytania do Rosjan są następujące:

    1. Było tam lotnisko, czy nie było?
    2. Jak nie było, to dlaczego nie było definitywnie zamknięte, a 3 dni wcześniej Putin tam lądował?
    3. Dlaczego Rosjanie upierają się, że lot był cywilny, skoro wszystkie przesłanki, w tym logiczne, wskazują, że lot był wojskowy (wojskowe lotnisko, wojskowy samolot, wojskowi nim pilotowali i wojskowi go sprowadzali go z baraku do rowu).

    To śa dla Rosjan zbyt trudne pytania???

    ReplyDelete
  2. Kleofasso,
    Rosjanie za późno zrozumieli, że z kartofliska zrobili lotnisko wojskowe, na czas lądowań 7 i 10 kwietnia, że z baraku sprowadzali Putina i Kaczyńskiego. Przed światem to kompromitacja, taka sama jak upór Polaków, by tam lądował i nasz Premier i nasz ś.p. Prezydent. Przed tą kompromitacją bronią się jak mogą.

    ReplyDelete
  3. O ile mi wiadomo to my się upieramy przy wojskowym charakterze tamtego nieszczęsnego lotu do Smoleńska. Dla Ruskich to "wsio rawno".
    Podobno ( tak podawały niektóre nasze media) na początku 2009 r Rosjanie zmienili procedury ruchu lotniczego w swojej przestrzeni powietrznej (tzw. AIP) w tym sensie, że w każdym przypadku i bez względu na charakter lotu (cywilny/państwowy/wojskowy)decyzję o lądowaniu podejmuje w suwerenny sposób dowódca samolotu. Czy strona polska o tym ( o tych zmianach ) wiedziała ?
    Czy strona polska o to (AIP) Ruskich pytała ? Chyba nie, bo z tego co u nas piszą samolot wystartował ( a nie powinien )bez informacji o pogodzie na lotnisku w Smoleńsku, bez informacji o stanie technicznym lotniska i jego wyposażeniu. Jeśli tak to o aktualne i obowiązujące AIP też z pewnością nie pytali.
    Polecieli "w ciemno" i "na pamieć". Okazuje się, że 7 kwietnia z Tuskiem też polecieli "na pałę" - bez wymaganej dokumentacji. 7 kwietnia była pogoda i szczęśliwie wylądowali.
    Rosjanie, jakby nie postąpili - tyłek by mieli z tyłu. Zabroniliby lądowania - skandal na miarę galaktyczną, tym bardziej, że Putinowi i Tuskowi zezwolili. Więc nie zabronili - z wiadomym skutkiem.

    ReplyDelete
  4. Prostuję "przejęzyczenie"; to swoje AIP Rosjanie podobno zmienili w styczniu 2010 r - na 3 m-ce przed katastrofą, - a nie jak mi się "napisało" - na początku 2009 r.

    ReplyDelete
  5. Leksie,
    może zmienili AIP. Tylko, co z tego? Płk. Klich owi teraz coraz więcej, warto słuchać. Wcześniej zachowywał ostrożność, by ich nie drażnić. Przed obu kwietniowymi wizytami chcieliśmy zgodnie z procedurami poznać oficjalnie warunki lotniska SS. Nie wpuścili nas tam. Wymagany był według nich lider i 7 i 10 kwietnia, to dlaczego przystali na starty Tuskowej i Kaczyńskiego maszyn bez liderów?

    Dlaczego godzinę przed katastrofą Tutki ci sami kontrolerzy na wieży omal nie doprowadzili swojego Iła 76 do katastrofy, pozwalając mu dwukrotnie podchodzić..???!!!
    Wykazują nam teraz (i słusznie) powazne braki i uchybienia, a swój kompletny bardak, brak konsekwencji i poważne zaniedbania PRZEMILCZAJĄ.

    Naszych nie bronię, daleki jestem od tego. Do pierdla bym prędzej posłał kilku. Ale to, co Rosjanie wyprawiają dla oczyszczenia się z części ich niemałej winy, to nie plucie nam w pysk, jak powiedziała Fotyga,ale walenie nas po pysku. Zatańczyli z Tuskiem jak z chłoptysiem, wyobracali go jak chcieli i swoje ugrali. Cena jest niepojeta. Tusk ją zapłaci i nawet Kleo mu nie pomoże z jego sympatią i ta zgraja polskich klakierów.

    ReplyDelete
  6. Według mojego rozeznania Rosjanie nie mieli żadnego wpływu na decyzję o starcie Tupolewa z Warszawy.
    Co najwyżej mogli go (wraz z "bagażem")pogonić ze swojej przestrzeni powietrznej z niewąskim skandalem dyplomatycznym w tle. I dotyczy to obu startów: tego z 7.04 i tego z 10.04.
    To, że nie dostaliśmy od Rosjan na czas warunków pogodowych i lotniska nie zmienia faktu: bez tych informacji samolot nie powinien wystartować . Wystartował. Za decyzję o starcie Rosjan - moim zdaniem - winić nie można. Podobnie z decyzją o lądowaniu.Tą decyzję podjął I pilot.
    Rosjanie zostali postawieni przed faktem dokonanym. Czy również oni są winni temu, że pilot podjął decyzję o lądowaniu wbrew rozsądkowi, procedurom i chociażby odruchom instynktu samozachowawczego ?
    Mówi się, że to nie było "lądowanie" tylko "podejście do lądowania". Podejście do lądowania na wysokości 0 ?
    Ja nie chcę wybielać Rosjan, nie jestem Rusofilem ale odnoszę wrażenie, że skala polskich zaniedbań jest tak kompromitująca, że za wszelką cenę -dla ratowania twarzy czepiamy się ruskich zaniedbań: a to, że lotnisko - pastwisko (wiedzieliśmy o tym), że brak na nim urządzeń naprowadzających (też wiedzieliśmy), że zainstalowane tam urządzenia są przestarzałe i hipotetycznej dokładności też wiedzieliśmy o tym i mimo tej wiedzy polecieliśmy do Smoleńska - niczym ćmy do ognia.
    Jednak mimo to - gdyby nie mgła to by się udało: mimo kiepskiego wyszkolenia, łamania procedur, ewidentnych braków organizacyjnych, stanu lotniska i jego wyposażenia i zgłupienia rosyjskich naprowadzających, którzy - jak to wynika z opublikowanych rozmów na "wieży"- w pewnej chwili tuż przed katastrofą stracili go z radarów ( te pytania: gdzie on (Tupolew) jest ?), - prawdopodobnie był w tym jarze - poniżej poziomu lotniska i dlatego radary go "nie widziały".

    ReplyDelete
  7. Leksie,
    wszystko to bliskie prawdy, co piszesz. Tylko nie zapominaj, że w podobnych warunkach wieża zezwoliła na lądowanie Iła, który ledwo uchronił sie przed rozbiciem o pas. To też była wina polskiego niedbalstwa?
    Wszystkiego nie wiemy i może lepiej niech już tak zostanie...

    ReplyDelete
  8. Maniuś,
    za Iła - niech się Rosjanie "rozliczają" ze sobą, bo to ich sprawa; od poczatku do - szczęśliwego - końca.
    Za "Tupolewa" rozliczmy się najpierw my - zanim zaczniemy rozglądać się za współwinnymi.

    ReplyDelete
  9. Leksie,
    jestem podobnej opinii i nie chcę już powtarzać, że za przygotowania tej eskapady ktoś tu powinien beknąć, a Klich, Arabski i Sikorski dawno na zbite twarze polecieć. Niestety, znajdzie się jakiegoś koziołka ofiarnego, bo główni odpowiedzialni potrzebni są nadal do 'wyżynania watahy'.

    ReplyDelete