Monday, February 14, 2011

Od Maniusia...

                        Kleofasso,


Dyć tela godołek Ci pieronie kaj sie kończy Śląsk... Lex Ci godoł o 

Brynicy... a tyżeś chopie wszyćko pofyrloł jak hajer po halbie w

kalfasie... Jak sie mom nie jargać..? Za Anschluss Sosnowca do

Śląska mosz chopie u mnie kryska i szlus.

12 comments:

  1. Czytam Kleo, że masz kłopoty z zrozumieniem śląsko - zagłębiowskich odrębności i animozji. Pociesz się, że nie Ty jeden. W czym rzecz - o tych odrębnościach mowa - próbowaliśmy z Maniusiem wyjaśnić Ci w postach sprzed świąt Bożego Narodzenia. Opisywaliśmy skąd się to wzięło i o co chodzi ( chociaż tak do końca to mało kto wie o co chodzi w tych animozjach). Zatem musiałbyś się trochę cofnąć blogowo i wrócić do tego co przed świętami Ci - z Maniusiem -pisaliśmy.
    A rzecz w tym, że w istocie ( taka jest moja opinia) Ślązacy sami nie bardzo wiedzą kim są a ich polskość w sensie państwowym jest dość świeżej daty. Jeśli chodzi o Górny Śląsk to prawie zawsze był czeski,a później austriacki
    ( jak Czechy stały się częścią monarchii habsburskiej) - przynajmniej do czasów tzw. wojen śląskich w I połowie XVIII wieku, które o Śląsk toczyły Prusy z Austrią. Austriacy przegrali i +/- od połowy XVIII wieku do Plebiscytu w 1920 r Śląsk był pruski/niemiecki. Zemściło się to na Ślązakach, gdyż nawet po powstaniach śląskich i przejściu części Górnego Śląska do Polski Ślązaków nie darzono zaufaniem - posądzając ( nie bez racji) o niemieckie resentymenty. Tak było w Polsce międzywojennej i tak zostało za PRL-u.
    Zagłębie Dąbrowskie zaś to zachodnia część Małopolski - wchodziło w skład księstwa biskupów krakowskich, choć w latach 1920 - 1939 było częścią województwa... kieleckiego.
    Jeśli Cię te sprawy interesują to wgooglaj sobie w wyszukiwarkę: Górny Śląsk; potem Zagłębie Dabrowskie. Tam w Wikipedii na ten temat można sporo poczytać.

    ReplyDelete
  2. Śpieszę z poprawkami i uzupełnieniami:
    Plebiscyt na G. Śląsku był w marcu 1921 r,
    a praw do G. Śląska zrzekł sie na recz króla czeskiego Kazimierz Wielki po pokoju namysłowskim w 1348 r. Wczesniej sytuacja polityczna ziem G.Śląska była b. płynna ale zawsze raczej dominowały tu wpływy czeskie.

    ReplyDelete
  3. Może jeszcze inaczej, żeby się jeszcze lepiej utrwaliła ta historycznie utrwalona odrębność Zagłębia Dąbrowskiego od Górnego Śląska, która zwłaszcza od końca II w. św. w szybkim tempie zatraca swoje niegdysiejsze ostre kulturowe kontury i znaczenie pod wpływem szybkiej urbanizacji tego regionu i wyjątkowo ekstensywnej eksploatacji miejscowych bogactw naturalnych (dziś głównie węgla, ale wcześniej rud cynku i ołowiu).

    Te procesy wymusiły znaczne migracje ludności w obrębie G. Śląska i Zagłębia, masowy napływ mieszkańców z ubogich wsi byłego woj. kieleckiego i spowodowały przemieszanie się tradycji, gwar, elementów kultury wiejskiej i miejskiej również w ramach mieszanych małżeństw, łamiących najskuteczniej dotychczasowe twarde bariery kulturowe. c.d.n.

    ReplyDelete
  4. c.d.
    Nastąpiło swego rodzaju ‘zmalaksowanie’ zachowań, typowe dla nowo ukształtowanych środowisk wielkomiejskich, w których coraz trudniej odróżnić zasiedziałego z dziada pradziada autochtona śląskiego od stosunkowo świeżego przybysza z Małopolski w poszukiwaniu chleba.

    Ostrość tych ugruntowanych przez historię odrębności zatraciła się w mojej ocenie dzisiaj niemal całkowicie, ku wyraźnemu niezadowoleniu nielicznych, ale głośnych orędowników autonomii Górnego Śląska, wspieranych autorytetem Kazimierza Kutza.
    Pokutuje bowiem w tym środowisku pogląd, że ziemię śląską "skolonizowano" i "spustoszono" w czasach PRL przy wydatnej pomocy komuchów z Czerwonego Zagłębia, co nie jest dalekie od prawdy.

    Bywało, że na obecnych terenach RP granice zewnętrzne i wewnętrzne zmieniały się, przesuwały, bywały płynne. Bywało, że Polska opierała się o dwa morza i bywało, że jej nie było na mapie.
    c.d.n.

    ReplyDelete
  5. c.d.
    Jest jednak w Polsce taka granica, która trwała i trwała przez wieki, odkąd Kazimierz Wielki ja ustanowił, z którą liczyli się (z 3 krótkimi zresztą wyjątkami)kolejni nowi panowie, władcy, zaborcy i najeźdźcy. Tę granicę wyznaczają rzeki Brynica i Czarna Przemsza. Po jednym brzegu żyli Hanysy, a po drugiej Gorole, solidnie odgrodzeni przez całe wieki od siebie.

    PRL tę granicę unieważnił, zamazał, zniósł. Kleofas uznaje jej nieważność, dla niego ona nie istniała nigdy. Kleofas jechał "na Śląsk", jak większość Polaków po wojnie. Kutz uważa, że ludność śląską zniewolono. Pytanie tylko, czy Kleofas przyznaje się do zaprowadzania na Śląsku niewolnictwa..?

    ReplyDelete
  6. Lex i Manius,

    Niewolnictwo to bym sobie narzucil, jak bym tej pieknej Slazaczki nie odwiozl do LOT, ale zostawil u siebie w domu...
    Nie tyle co historia, ale interesuja mnie roznice obyczajowe, ktore sie (jesli) zachowaly. Jak to funkconuje w rodzinie, w charakterach, w polityce ? Prawdopodobnie zmieszalo sie wszystko i juz tych roznic nie ma, ale...Kutz ! I Ty z Lexem, dwa Zaglebioki, swiadczylyby inaczej. Regiony etniczne sa teraz widoczne bardziej niz wtedy, kiedy tam bylem. Ciekawi mnie zachowanie tradycji, od kuchni przez porzadek dnia, do rodziny, folkloru, swiat tych i innych, Kosciola, odrebnosci (lub nie)od reszty kraju. Duzo tu gwary slaskiej. Czy jest gwara Zaglebia ? Gdzie roznice ? Czy i gdzie mozna uslyszec gware Goroli ? Czy Brynica dalej wyznacza odrebnosc ? Czy emigracja do Niemiec to tylko "Hanysy" ?
    Wplyw niemieckiego jest oczywisty, a czeskiego ?
    Te rozwazania sa daleko ciekawsze niz studiowanie recept i ogladanie zasmarkanej telewizji.
    Sciskam Obu !

    ReplyDelete
  7. Trzeba przyznać jednak, że pomimo pompowania kasy na Śląsk i obłaskiwania górników kosztownymi dla budzetu państwa licznymi przywilejami, bo "Polska na węglu stała" w czasach PRL, pozostawiono na Śląsku obraz ziemi wyeksploatowanej i zaniedbanej - zapadające się i niezabezpieczone wyrobiska kopalniane, powodujące tzw. szkody górnicze w substancji budowlanej, całkiem liczne kolonie 'familioków' z pocz. XX w, otoczone księżycowym krajobrazem siwo-czarnych hałd uformowanych z odpadów górniczych i hutniczych, zniszczoną ekosferę (Chorzów jeszcze w latach 70-tych XX w. miał jedno z najwyższych w Europie stężeń trucizn w atmosferze). To byla cena tej 'kolonizacji', której nie rekompenowały nawet najdalej idące przywileje dla braci górniczej. c.d.n.

    ReplyDelete
  8. Kutz miał o to "wyżęcie" do cna Śląska zawsze pretensje, najcześciej kierowane do
    Goroli, a szczególnie do jednego - E. Gierka. To Gierkowi przypisywana jest rola głównego kolonizatora Śląska i zachwaszczanie kadr dyrektorami z Sosnowca, takie swoiste panoszenie się 'obcego' kulturowo.

    Za prawowitego Gospodarza Śląska sami Ślązacy uważali J. Ziętka (powstaniec śląski i asystent Korfantego), który wyrywał dla Śląska co mógł z Centrali. Jego dziełem m. in. jest rozległy Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie - płuca Śląska. c.d.n.

    ReplyDelete
  9. J. Zietek już jako generał w stanie spoczynku został nawet uhonorowany dożywotnim tytułem honorowego członka Rady Państwa, co w niczym jednak nie umniejszyło znanych pretensji K. Kutza.

    Z gwarą śląską oswoiłem się, wtopiwszy się na 5 lat pomiedzy Ślązaków w szkole, o której w skrócie mówiło się "Śląskie". Niektórzy z moich szkolnych kolegów mieli nie tyle dziadków, ale 'ojców z Wermachtu'. Tylko nieliczni z nich wyjechali potem w 70/80-tych do 'Faterlandu', zmieniając po drodze nazwiska ze śląskobrzmiacych na całkiem niemieckie.

    W klasie była mozaika chłopięca: od Pszczyny na południu po Zawiercie na północy, od Wolbromia na wschodzie, po Tarnowskie Góry na zachodzie. Po pięciu latach przed maturą będąc, gadaliśmy wszyscy jednym językiem, dzięki wysiłkom niezapomnianych dwóch polonistek i jednego Lwowiaka - pierwszego wychowawcy, który umiał nas wziąć 'do kupy'.

    ReplyDelete
  10. Leksie,
    weź się trochę do roboty i wyręcz mnie w opisie wciąż istniejących różnić w folklorze, gwarach. Jesteś tam na miejscu i zapewne lepiej dostrzegasz te niuanse ode mnie - emigranta w końcu...

    ReplyDelete
  11. Nie jestem filologiem ani językoznawcą, - nie potrafię opisać róznic gwarowo językowych pomiedzy Ślązakami a "Gorolami".
    W przypomnianej Kleo wymianie postów z grudnia linkowałem jako "próbkę" faceta zresztą sosnowiczanina, który perfect mówił po śląsku, aby sam skonstatował i "wyczuł" róznice.
    Kleo pyta czy jest gwara zagłębiowska. Nie potrafię odpowiedzieć. Z pewnością wiejska ludność np. powiatu będzińskiego mówi inaczej niż "miastowi" z Sosnowca, Będzina czy Dąbrowy Górniczej ale ja istotnych cech "gwary zagłebiowskiej" nie wyczuwam i nie dostrzegam. Stąd moja niewiedza. Na moje wyczucie, - w Zagłębiu mówi się "po polsku" bez żadnych naleciałosci intonacyjnych, akcentowych itp.
    Podobnie z różnicami kulturalno - obyczajowymi. Niewątpliwie one są i są widoczne zwłaszcza dla kogoś "spoza" - z zewnątrz. Mówi się że śląskie cechy to: pracowitość, solidność, obowiązkowość i zdyscyplinowanie, u kobiet - zamiłowanie do czystosci i porządku ale czy to wyłącznie śląskie cechy ?
    Tak że, niestety, Kleo w opisie różnic śląsko -zagłębiowskich pożytku ze mnie mieć nie będzie.
    A Brynica - na wyskości Katowic i Czarna Przemsza - na wysokosci Mysłowic wyznaczają granicę pomiedzy Śląskiem i - w tym przypadku - Zagłębiem. Chociaż przez opisaną przez Maniusia migrację na Śląsk do pracy w przemyśle wszystko i wszyscy dokumentnie sie wymieszali i w znacznej części te różnice to bardziej sprawa "mentalna" i świdomościowa niż materialnie - dostrzegalna.

    ReplyDelete
  12. Leksie,
    mam podobne odczucia. O gwarze zagłębiowskiej tyle mogę powiedzieć, że jej nie dostrzegam. Rażą pewne przyzwyczajenia językowe, np. uparcie stosowane "no" jako przytakiwanie, albo "co nie?" w miejsce "nieprawdaż" i ogólna niechlujność w artykulacji.

    Z wiarą bywa różnie, ale np. Piekary Śl. mają swoją Matkę Boską do pielgrzymowania. Większa od niej jest najbliżej na Jasnej Górze, ale Częstochowa to już nie Zagłębie. Mam takie przeczucie, że Zagłębie jest jednak bardziej zeświecczone i nieukrywajace sentymentów za PRL (ludzie jednak jakoś po swojemu doceniają ten 'awans społeczny' i tęsknią za kolejnym skokiem w górę poza kolejnoscią).

    ReplyDelete