Monday, May 30, 2011

For everybody we love and remember

Pearl Harbor, Normandia, Pacific, Korea, Iraq, Afghanistan.


Marines, Navy, Army, AirForce - Happy Memorial Day !

Sunday, May 29, 2011

Clockwork orange czyli - polski temat

Polozyl lape na stadiony. Zadzialalo. Potem - na miasto. Ulice byly co prawda pustawe, ale awantur nie bylo.

O chichot radosny przyprawiaja pogaduchy i wypociny prasowe o tym co Obama powinien byl, co rzad powinien byl, co Komorowski powinien byl....I o tym co zapomnial, nie wiedzial, nie zrobil, nie wie, nie rozumie itd itp. Tymczasem Armia, CIA, FBI i inne agencje maja to w malym palcu. Dosc wydaja, zeby nie wiedziec. I doradzic. List o zmianie w Patriot Program przyslali razem z "draftem" odpowiedzi, tak na wszelki wypadek. Domorosle madrale probuja ich uczyc. Thank you but not thank you.

Przed anonsem, ze i kiedy Obama przyjedzie, eksperci w White House, w Pentagon, w National Security Office i CIA ciezko pracowali nad realnym wizerunkiem Polski. 
Trzeba bylo odczekac, kiedy Polacy pokaza, ze sami cos osiagneli. Ze przetrwaja kryzys, ze wytrzymuja nerwowo z Ruskimi, ze klada pomost do Bialorusi, ze przyciagaja Ukraine. Ze wytrzymuja "bulgot" opozycji. Kiedy zarysuja sie im realne perspektywy gospodarcze. Ze chca i potrafia kupic, i wdrozyc nowe technologie militarne.
Bo przedtem Polska zapracowala sobie tylko na kpiny, lekcewazenie, pogarde i litosc.  

Obama przyjechal nie po lupki, nie podpisac, nie rozdawac wizy. Przyjechal podniesc image Ameryki, bo ferment w Polsce rosl. Sytuacje i polskie problemy waszyngtonscy eksperci znaja sto razy lepiej niz miejscowe madrale, ktorzy lubia pouczac. Na szczescie Tusk, Sikorski i Prezydent wiedzieli. Minister SZ nie bez kozery latal ciagle na konsultacje do Mrs Clinton.

Stanelo, ze trzeba podniesc image Ameryki i Polski. Komu bedzie nie w smak to, jak mawiaja sasiedzi Azjaci - "husim"! 

Staranna, dluga preparacja i aranzacja jest spe'cialite' de la maison
Amerykanow. Potem tylko nacisnac guzik i "szafa gra". Cofnieto Patrioty, zmodyfikowano, Medvedeva "doproszono" do Paryza, zapewniono polska kontynuacje w Afganistanie, zapewniono Zydom ludzkie traktowanie w Polsce (antysemityzm wyraznie przysiadl), sprawdzono praktycznie (4 firmy) realnosc tych polskich lupkow i - dopiero wtedy - Obama przyjechal.

A, zeby nie bylo zadnej siurpryzy, Tusk przetestowal dyscypline na stadionach i potem wyludnil ulice w Warszawie. Przemyslana i -daleko do przodu przygotowana - wizyta Obamy dala zadany rezultat. Kryje sie za tym dluga, uciazliwa praca po obu stronach. 

Nic wlasciwie nie przywiozl ! - dra sie kmioty z Uniwersytetow i rogow ulicznych - a co mial przywiezc ? I - komu ? Zdaliscie zaliczenie, dopusci sie was do egzaminu. Utrzymacie kontakt z Rosja i Ukraina, nie dacie sie sprowokowac przez Litwe, przygotujecie rewolte na Bialorusi a ( mozliwe) elementy silowe wezmiecie na wlasny kark, pomozecie w redukcji rosyjskich wplywow w Gruzji i wtedy - moze ! - przywieziemy i pomozemy realnie, zmiast gadania. Na kazdy okruch chleba w Ameryce pracuje sie bardzo ciezko, popracujcie i zarobcie, i wy !

Podobnie starannie przygotowywane sa cele dla Polski. Wizyta pomogla zrozumiec charakter narodu, ktory ma wspierac US. Awanturnicy, skloceni i zadziorni, ale - jak sie przyloza - potrafia sprawe zalatwic. Efektywnosc tej "Lapy Tuska" sprawdzila sie. Na ulicach byl spokoj. Pod Palacem spiewow i modlow nie bylo. Gdzie niegdzie jakis blogowy kretyn zarzuci "Terror kapitalizmu", ale w sumie - spokoj. Mniej wiecej normalny kraj.

A zadania trzeba im stawiac ambitne, trudne, dorazne, zeby mogli pojsc i zwyciezyc. Wtedy beda kochac Ameryke. Wiadomo, ze Polak to dobry zolnierz i cel powinien miec zolnierski. Dlugie, zagmatwane i bez doraznych efektow dzialania na kierunku rosyjskim to nie po polskiej mysli. Od czasu do czasu poleciec do jakiegos Afganistanu, wygrzmocic jakiegos Lukaszenke, wyzwolic jednego Gruzina i - byc happy. To wlasnie Obama powinien byl zrozumiec. "Poczuc Polske" jak zgrabnie wyrazil sie min.Sikorski.

W takiej fazie close Polish - American relations Obama przyjedzie znowu, dzieci i Malzonke przywiezie i - moze - nauczy sie smiac z dykteryjek polskiego Prezydenta.

Saturday, May 28, 2011

3:0 dla Rzeczpospolitej !

-Prezydent to ten od glupawych dowcipow o polowaniu i wiernosci zony, Mr President.
-Got you ! A ten drugi, spioch ?
-Prime Minister, Mr President ! Potem przyznal sie, ze klamal, ze spi....
-That Donald-boy ?
-Uhmmmm....
Zmordowany upchanym programem biedny Obama probowal dowiedziec sie szczegolow z kim bedzie mial rzecz w Warszawie. Kiedy uslyszal, ze trzeci "bohater" polskiej historycznej ekipy nie przyjdzie, bo jedzie do Wloch, nic nie powiedzial, zapatrzyl sie w okno samolotu i przestawil na myslenie o Michelle. Pomyslal, ze dobrze jej w Londynie. Nie bedzie swiadkiem kolejnych popisow polskich narwancow.

Te dwa dni w Warszawie, 500 agentow, Airforce 1, dodatkowe samoloty, helikoptery, pojazdy - koszt idzie w dziesiatki milionow. Zeby tylko Polakom przypomniec o US. Tymczasem niedorobki zdarzyly sie po super duper amerykanskiej stronie. Zle skalkulowana sekwencja: eggs and bacon rano, dwie godziny w samolocie i wypadlo Panu Prezydentowi zwyczajnie na kupke skoczyc do Marriotta. Zamiast do Komorowskiego. Dwadziescia minut nie tragedia, zdazyl, schedule byl O.K. Alisci potem, w Katedrze Polowej na Starowce, Pan Prezydent odstal przed tablica, pofilowal w sufit i zawrocil, starczy tych egzorcyzmow. Wszelako dostojny katabas zawrocil go do Tablicy - nie tak szybko, kochanienki, tu jeszcze popatrz ! Biedna Obamka poslusznie zawrocila udawac, ze czyta tablice. Wydawaloby sie, ze wystarczy, krawezniki przeskoczyli, pojechali do Tuska. I tu - trzecia wpadka - w prezydenckiem piorze zabraklo atramentu ! Albo fagas wredziuch specjalnie odlal, zeby Jego Wysokosc znowu z rozpedu  2008 zamiast 2011 nie wpisal, jak w Dublinie. Albo - nie dopatrzyli. Trzy do zera dla Rzeczpospolitej !

I blad po stronie pani Michelle. Zrazila sie dowcipasami pana Prezydenta w Waszyngtonie i Warszawe sobie darowala. A tu - Pan Prezydent, na podworcu palacowym, z jej Malzonkiem po angielsku rozprawial ! Zawzial sie i wyuczyl. Fertyczna tlumaczke z zadartym noskiem odprawili, i "v obnimku" lustrowali. Jak sie jeden zacial na dywanie, drugi go we wlasciwem kierunku popychal. Polish -American cooperation w najlepszym wydaniu. Spotkanie palacowe bylo udane, zeby tylko dwa posly, co sie Rady Bezpieczenstwa domagaly, nie zapomnialy byly jezyka w gebie. Ani pan Napieralski, ani pani Rostkowska-Kluzik ani be, ani me ,ani kukuryku, kiedy ich przed Obame wypchneli. Pani Posel co prawda okazalem zadem w kropy krecila przed kamera non stop, zad w kropy jednakowoz nie zaabsorbowal Prezydenta.

Te i inne szczegoly mozna by bylo wypatrzyc, gdyby TVN24 Obame, samochody, stol z goscmi pokazywala i o tym mowila, zamiast skladac swoj Portal z domyslow  pana Wierzynskiego i jakichs ambasadorow, ktorzy byli w pelni "neprichem". Male a szczypie. Podobnie jak prezent: film "Wiedzmin". Poty dobrego, poki ktos nie przetlomaczy trzem prezydenckim damom polskich kontekstow tego tytulu...Body guards nie pomoga... Ale - sam Komorowski zauwazyl, ze "...polityka dowcipu przynosi pozytywne efekty." Uparty Polak.

Uporu i determinacji innym dwom prezydentom nie stalo w Paryzu. Sarcozy i Medvedev, co sie byl wkrecil na G-8 "na holyavu", ruszyli wzdluz witajacego szpaleru. Szpaler do niego: Hello - Mr President ! On do nich -  Bonjour ! Wyrazy sympati lecialy strumieniami, a Obama lecial w usciskach wzdluz szpaleru dlugim krokiem rasowego koszykarza. Te dwa konusy - za nim. Nie nadazyli. Po paru krokach Sarcozy i Medvedev spostrzegli, ze nikt sie do nich nie wyrywa, nie ma czego sciskac, staneli. Zawrocili. A Obama dalej wiwatowal z Francuzami.

Zeby po prawdzie bylo, te flirty w Warszawie mocno zaczepialy o Bialorus. Po imieniu przejechali sie po Lukaszence. I Obama, i Komorowski.  I to kilka razy. 48 sztuk F-16 to malo w NATO - ale na Bialorus - starczy jeszcze zbraknie...Moze przyjdzie sie braci Bialorusow wyzwalac z zamordyzmu, jak wyzwalano Egipcjan od Mubaraka i Libijczykow od Kadafi. Przy serdecznosci Yanukovytcha wobec Komorowskiego i Obamy w Warszawie, moze bedzie sie wyzwalac z pomoca Ukrainy. Beda lupki - bedzie grosz - bedzie uzbrojenie - beda war heroes. Przecie nasza kochana Obama nie inwestuje tyle just for fun.

Przekonal sie, ze dobrze inwestuje. Warszawa czysta, wysprzatana, cala w kwiatkach i bez jednego samochodu. Odpowiedzialnosc i zaszczyty sa zbiorowe. Tusk wyprobowal na stadionach: jak nikt - to nikt i zastosowal przy wizycie amerykanskiego prezydenta. Puste miasto szczerzylo sie pustymi ulicami do prezydenta. Co kraj to obyczaj, lepiej niz moherowe wycia. I Prezia wymanewrowano jak nalezy. Sam sie prosil. A Walesie chyba pomogli wyjechac, bo jeszcze by co grzmotnal, na odlew.....Miasto tych "balaganiarskich Polakow" zaprezentowalo sie niezwykle przyzwoicie. Byc Polakiem - to brzmi dumnie !

Tych dwoch, spioch i kawalarz, wyprostowali sie i - jesli nie wpadna na "Wiedzmach" - stale zaproszenie do White House maja gwarantowane.

Friday, May 20, 2011

Strach sie bać !

Sex addiction - uzaleznienie od seksu - jest jak uzaleznienie od narkotykow, alkoholu, pisania felietonow... itp. Atak choroby zdarzyl sie akurat w Sotinel, akurat prezesowi IMF, akurat tuz przed powrotem do Francji. Ratowanie Irlandii, Portugalii czy Grecji zdarzylo sie w normalnym stanie, bez ataku. Ale co by bylo, gdyby atak choroby przypadl na spotkanie z n.p. pania Merkel ? Albo wizyty w ZOO ? Albo spotkania z Tuskiem ? Strach sie bac !

Poprzedni atak byl w 2008 roku. Pirozka Nagy, skandal,bez wzgledu na nazwisko i mozliwe tu spekulacje Palikota (!) i posla Kalisza, nie wybuchl. Ten, ze sprzataczka z Sotinel, wybuchl. Obroncy DSK wygraja to "jednym palcem". Chory pojdzie sie leczyc, pare milionow mu "peknie" ale Fundusz bedzie dzialal. Chocby najwiekszy geniusz, jego brak nie polozy takiej insytucji. Pan Dominiqe nie odda meczu, przed meczem, jak Tusk: "Mamy najlepszego kandydata, ale nie mamy szans...". To prawda, ale tu Tuska zezra dziennikarze, ze oddal pole bez walki. Tego mu Ojczyzna nie daruje...

Walczyc nalezy do konca, do usrania, do smierci lub... kompromitacji ! Waleczny Polak nie uznaje walkowerow. Wiedza to Rosjanie i bawia sie jak kot z mysza. A to konferencje nagle zwolaja, a to konfuzje Komorowskiemu podsuna (tabliczka w Smolensku), a to domaluja cos na innej tabliczce (pod Strzalkowem), a to po roku spytaja "kto w tych trumnach ?" Ten cholerny Lawrow siedzi w Kremlu, "semichki shchelkaet" i wymysla Polakom wesole lamiglowki. A tu - Rzadowi glowa puchnie, zgraja pismakow ujada, ze Sejm zaglusza, Sikorski zalatany juz nie wie kogo i za co sadzic... Nie moga sie w tym bajzlu polapac.

A - kiedy Obama zwoluje caly Departament Stanu, wyklad o Bliskim Wschodzie im robi i poci sie przed konfrontacja z Europa w przyszlym tygodniu - nasz Volod'ka kochany, pan Putin znaczysia, w podkasanych majtkach, na golasa, fotografuje sie pod Murmanskiem i opowiada, ze "nie ma jak to moczenie kija" - kija wedki, ma sie rozumiec. Zgarnia przy tym sowite honorarium za reklame wedkowania na Syberii.

Moze mu sie woda w tych ruskich slipach zagotuje, jak zobaczy Obame w czulym tete-a-tete z polskim prezydentem 28 maja. Amerykanski prezydent przyjedzie, zeby pograc na Kosciuszce, Pulawskim i Afganistanie, przepytac "lupkow" o lupkach i - zakotwiczyc F16 w Polsce, na zawsze. Montowanie pod nosem Rosji gigantycznego zaglebia gazu lupkowegto, i F16 do ochrony, nie moze smakowac w ruskiej kuchni. Zaczna sie flirty i podjazdy, zeby Polakow przekabacic. Lawrow abonament wykupi na loty do Warszawy, Medviedev wlasnorecznie odwiezie zlom po TU154 ze Smolenska - milosc z ich strony wybuchnie jak sperma panu Sraussowi Kahn w Sotinelu. Moze nawet, na wlasny koszt, nowe TPPR zaproponuja.

Oby tylko Polacy zachowali "zimne krew" wobec tej "ruskiej prostytuty", nie dali sie uwiklac w zadna umowe o stosunkach (miedzynarodowych), w zadne nowe ustalenia z Rosja. Pan prof.Rotfeld winien nabrac wody w usta i trzymac non stop. Dopoki Obama nie zamknie operacji.

Wie co robi. Zatlukli OBL, musza sie pozbierac i musza robic tune up w nowych warunkach. Uwerturka do tych nowych warunkow juz sie zaczela. Po raz pierwszy Prezydent powiedzial, ze "Israel must defend herself, by herself". I - ze w granicach z 1967. Netenyahu juz czeka w kolejce na audiencje w White House a Kneset furczy wrzaskiem jak, nie przymierzajac, polski sejm. Okazuje sie, ze nawet najukochanszego bobasa mozna odstawic od cyca. Bardzo delikatnie oczywiscie. Dwa lata temu, w Kairze, Obama przedlozyl koncepcje rozwoju Bliskiego Wschodu, zalatwil tzw biezaczke i wraca do swojej koncepcji. Bliski Wschod winien sie demokratyzowac, ale - za wlasne pieniadze. Niech sobie NATO zatapia jeszcze dwa tuziny arabskich okretow, ale US Navy lap nie umoczy. Czas by sie inni za nas moczyli. Starczy juz tego "miodu" dla calego swiata. Biedne jestesmy, kryzys dotknal nas bardziej niz pan Dominiqe pania sprzataczkie, radzta se same...

System dziala. Business is business - zawsze. A ze show must go on - prosimy uprzejmie: Straussy, Schwarzeneggry, arabskie awantury, polski prezydent - kawalarz, wizyty i tu, i tam, swiat sie kreci. Aby -po naszej mysli.        

Saturday, May 7, 2011

Business is business

Ze stopami rowno na podlodze, lapy plasko na stole. Co obchodza placzki zalobne, produkty filozofii UW, wymiana ognia PiS - PO i inne polskie bzdety ? Patrz swego i nie siegaj gdzie lapy za krotkie. Nie podskakuj. 

Nie Obama zadecydowal. Zadecydowal rzad wybrany w powszechnym bezposrednim glosowaniu. 300 milionow dostalo policzek i musialo miec satysfakcje. Obama musial firmowac rewanz i musial utrzymac prestiz kraju. Tak czuje normalny Amerykanin i zdania nie zmieni. 

Prasa i opozycja sa jak "to od tego", zeby kwestionowac oficjalne stanowisko i takie ich demokratyczne prawo. Jajoglowi z uniwersytetow i instytutow moga spiewac swa labedzia piesn na zdrowie, porzadku tego swiata nie zmienia. 

Ciaglosc wladzy i dzialania w pryncypiach trwaja niezaleznie od tego czy GOP, czy Demokraci. Ciaglosc i jednosc jest, bo jest poczucie przynaleznosci do tego kraju i jego porzadkow. Chcesz - przylacz sie i popieraj, nie chcesz - trwaj napoprzek, nie ludz sie jednak, ze cos tu zmienisz.

Inaczej to czuje polski "filozof" a inaczej yankee, ktory demonstracyjnie nosi w klapie plakietke "USA" po Moskwie, Paryzu i Szanghaju. Ze moze oberwac ? Moze, ale odda, z nawiazka. To wiedza nawet "podskakiewicze" z mass media i opozycji. Z czasem i islamisci to pojma.

Gagatek byl symbolem antyamerykanizmu i jako taki musial odejsc. Musial odejsc szybko, konkretnie, i w sposob oczywisty. Plusk ! Z lotniskowca - i problem zaginal w glebinach Morza Arabskiego. Jako OBL, poza symbolem, byl guzik wart. Prawdziwy asset w postaci dyskow, komputerow i notatek jest juz w USA. To jest wiedza, za ktora przez wiele lat placono ciezki grosz. Z pol roku potrwaja badania materialu, tlumaczenia, weryfikacja, odniesienia do stanu biezacego i bedzie plan, ktory zrealizuja z zelazna konsekwencja - jak zwykle.

Przywozenie OBL tutaj i proces to straty bez zysku. Natychmiast znalazlyby sie tysiace obroncow, stu adwokatow, ruchy, demonstracje, koszty utrzymania i odizolowania, tzw stanowiska rzadowe - bol glowy  dla wszystkich. Jeden SEAL, jeden karabin, jedna sekunda i - po sprawie.

Tej konsekwencji i porzadkowi poddadza sie - chca czy nie chca - inni. "Ojropka", sklocona i jak zwykle niepowazna, nie tyle sie tu liczy ile Rosja, Chiny i kraje arabskie. Na jakis czas przysiada na tylku i beda sluchac. Beda korzystac, bo ich wiedza o terroryzmie i islamizmie jest marna przy zasobach U.S. Podobnie jak ich wiedza o space engineering, turbinach gazowych, laserach, bioengineering, genetic engineering, aircraft industry, submarines, military industry, nuclear research i zastosowaniach, clean fuel i innych. Lista jest dluga. 

Ale - cos za cos. Za respekt, uznanie leading role, "spolegliwosc" w polityce, wreszcie -  poszanowanie praw czlowieka. Demokratyczne zasady rzadzenia, ktore eliminuja dominacje wiekszosci przez fanatykow.

Ciekawy eksperyment idzie wlasnie w Polsce. I - stosunkowo nieszkodliwy. Niech sie rzad uczy na kibolach, jak sobie radzic w warunkach demokracji. Dopoki nie wyrosnie spoleczenstwo, ktore umie sie rzadzic. Tusk polozyl na to lape jak Obama na OBL - szybko i konkretnie. Bo - business is business.





Wednesday, May 4, 2011

Jak nie kubłem to go megafonem !

Wnusie w leb butelka ! Babcie na plot a dziadzia utopic ! Odzaluje dziesiec tysiecy na wyskok do Polski. Chce sobie popatrzyc. Kibic "Staruch"  ma juz moje zaproszenie na wystawna kolacje w Bydgoszczy. Kiedy nastepny mecz ? 


Na konferencji prasowej pan prezes i dostojnicy PZPN tlumaczyli sie jak dzieci dlaczego nie zapobiegli. Spokojnie ! Jezeli cale CIA, wojna w Afganistanie i Iraku nie dostarczyly ich gagatka szybciej niz po 10 latach to jak policja ma ochronic stadion w kilka minut ? A naklady byly niepomiernie wyzsze... Przedstawiciele UEFA, z panem Latem na czele, wlasnoocznie upewnili sie, ze nigdzie takiej draki nie osiagna jak w Polsce. Przyjezdzajcie na te mistrzowstwa ! Beda rozroby na poziomie europejskim co najmniej. Rozreklamowac to i ogladalnosc w TV bedzie wysoka. Do tego czasu kibice naucza sie rozbierac z majtek nie tylko panow pilkarzy, ale i panie pilkarki. Nigdzie tego nie zobaczycie.

Sztab operacyjny i strategiczny polskiej pilki kopanej odbyl konferencje prasowa, na ktorej pan prezes i liczni wiceprezesi probowali sie tlumaczyc z wlasnej impotencji. Nikt im nie uwierzyl bo siedzieli przed dziesiatkami pucharow zdobytych za kopanie pilki i - niezmiernie wazne - sasiadow na trybunach.

Guru polskich kibicow ("Staruch" niejaki) dal w morde jakiemus kopaczowi, publicznie fetowal smierc zasluzonego dzialacza i uczciwie sobie zapracowal na relegacje z kolejki po bilety. Policja jednakowoz (wiadomo, nie znaja sie na dobrej zabawie) wyprosila mu bilet na mecz. Malo, prezentowal sie z pucharem w garsci ! Pan "Staruch" przeszedl do historii i mozliwe, ze w przyszlym roku bedzie tamatem prac maturalnych.

Serce roslo kiedy ogladalo sie aktyw kibicow w akcji. Jak tych z Legii wredna policja przepedzila z boiska, wyskoczyli chlopaki z Lecha. Jak lechitow szlachetnych popedzili to "smietanka" bydgoska ruszyla do demontazu i lamania urzadzen stadionowych. Kibic kibica w biedzie nie opusci ! Widac bylo solidarnosc pokolen. Dziadzio lamal krzeselko a dzielny wnuczek walil odlamkami w policje. Mamuska zagrzewala do boju tlukac termosem na lewo i prawo po trybunie. A sparalizowana ciocia rzucila sie z pasja na wlasny wozek inwalidzki. 

Powodow bylo az nadto. Legia z czystej radosci, Lech z nieutulonej 
zalosci, a bydgoszczanie przylaczyli sie jak dobrym kibicom przystoi.
Dzialacze, kazdy przedstawial sie jako "Organ" (nie da sie ukryc...)zwalili wszystko na policje. A policja, jak na demokracje przystalo, odwoluje sie do trybu obiegu papierkow. Chlopaczki po 17 - 18 lat lataly z kawalkami plotu w garsci, rzucaly kublami na smieci, glosnikami, tudziez - miotaly swiece dymne i petardy a po imprezie zadowolone wrocily do mamusi.

Trzeba jechac. Tu takiej demokracji  nie ma. Gowniarz, ktory wpadnie policjantom w lapy, przez miesiac leczy since po palach i nadgarstki po tzw obraczkach. Juz na sam widok agresywnego policjanta dostaje odrzutowego napedu w gatkach i wieje gdzie pieprz rosnie. Lece po bilet !



Tuesday, May 3, 2011

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2011, Maj


Kleofas
3 maja o godz. 21:33
Ku pamieci…..
http://www.cnn.com/video/#/video/bestoftv/2011/05/03/ac.natpkg.binladen.reaction.cnn?hpt=C2

Kleofas
5 maja o godz. 14:10

To jest szlagier sezonu: po prawie 10 latach Obama zrobil, co Bush przyrzekl. „Team 6″ to ludzie, ktorzy wyjeli rzezimieszka ze swiata. Nie poznamy ich nazwisk, nie bedzie wywiadow, pracuja cicho i skutecznie:




Do tych 24 dodajmy tysiace z CIA i innych agencji. Chyba warto wiedziec. I pogratulowac Obamie, kiedy w maju przyjedzie do Polski.

Kleofas
7 maja o godz. 15:19
MIR 11.24
Nie dokladnie tak.Zobacz http://kleofas.blogspot.com/

Kleofas
13 maja o godz. 20:24
AJW
Czy zgodzilibysmy sie z wypiskiem z blogu ?
„……..Ciekawy eksperyment idzie wlasnie w Polsce. I – stosunkowo nieszkodliwy. Niech sie rzad uczy na kibolach, jak sobie radzic w warunkach demokracji. Dopoki nie wyrosnie spoleczenstwo, ktore umie sie rzadzic. Tusk polozyl na to lape jak Obama na OBL – szybko i konkretnie. Bo – business is business.”

Kleofas
18 maja o godz. 20:15
Jacobsky
Ni przypial, ni przylatal.

Kleofas
20 maja o godz. 19:56
Jasny Gwint
Dziekuje za przypomnienie Warszawy 59. Chyba wszystkie zdjecia sa ze Starego Miasta lub Nowego Miasta. Tam brzydko nie bylo, ale to przed chwila odbudowane. Poczytaj – kleofas.blogspot.com -zobaczysz inna Warszawe.Pozdrawiam.

Kleofas
21 maja o godz. 15:16
ANCA_NELA 5-20 22.51
Nie moge sobie wybaczyc-powinienem byl rozpoznac kamieniczki Nowego Swiatu ! Teraz widze, ze fotograf siedzial na tarasowych schodach przed Klubem Ksiazki i Prasy a w tle, za rogiem, mial budynki Smolnej.Przechodnie prezentuja sie okazale ze snieznobialym szerokim usmiechem, kazdy z duma taszczy teczke albo torbe, albo gustowny gazetowy pakiecik pod pacha.Widac,ze fotografowal rano – nie ma dzieci.W tamtych czasach chodzily do szkoly…Ondulacje i tapiry u pan – szyk i klasa ! Panowie w kosztownych wiatroweczkach i polbutach jak na lato przystalo, ten i ow z parasolem,widac dzien byl nieco deszczowy.Albo w garniturkach z Galluxu.Nigdy nikt by sie nie domyslil, ze to radosne spoleczenstwo pilnowane bylo przez armie policji i ubekow.Ze spedzali dlugie godziny w kolejkach po paszport do krainy wyuzdanych uciech jak n.p.Bulgaria,zeby trefnej Jugoslawii nie wspomniec.Ze kazdy prawie musial przynalezec do partii,bo awansowac chcial,wyjechac, gdzies, moze, tez.Odpasione buzki wskazuja na obfitosc szynek i schabow w sklepach a witaminki z egzotycznych owocow iskrza w oczkach.Wielu z nich,wtedy,nie probowalo,nie widzialo nigdy,banana,ananasa, a kiwi odnosilo sie tylko do pasty do obuwia.Kazdy z ufnoscia spogladal w przyszlosc, bo mieszkanko bylo tuz,tuz – po dwudziestu latach czekania.Musieli latac piechta jako ze telefonow w nadmiarze nie mieli,jeden na jeden blok mieszkaniowy,albo urzad.
Obrazki kipa radoscia i duma od dostatniego zycia.Chetniej bym jeszcze poogladal piekna i bogata, i nowoczesna Warszawe z lat piecdziesiatych !
Tobie – wdziecznosc niepomierna przekazuje za uwagi o garsonkach i dumie z Polek, ktore „zawsze potrafily sie ubrac”. Gorzej w druga strone. Te barchany i flanele to nie byl afrodyzjak.Przez to damy czynily wszystko pospiesznie, od ubrania do opuszczenia mieszkania przyjaciol, ktorzy na godzine poszli do kina….Trzeba bylo szanowac,docenic zdobyty kat jak najlepiej i jak najszybciej. Moze jeszcze kiedys powspominamy te zlote lata…..
Raczki caluje, Kleofas.

Kleofas
21 maja o godz. 21:30
Zosienka 5-21 19.46
Nie wierze, ze posel Gowin powiedzial: „Europa moze nam nagwizdac”. Bylbym wdzieczny za cytat zrodlowy. Tak to pasuje do Posla, jak „…Amerykanie zainwestuja setki miliardow dolarow w wydobywanie polskiego gazu lupkowego.” – tego tez napewno nie powiedzial. To nie zarzut, poprostu ten kto pisal nie myslal. Nawet tak powazny autorytet ( i obiektywny !) jak pan posel Blaszczak nie obroni. Przypuszczam, ze rozni pisza i podpisuja „Zosienka”, bo czasami komentarze sa celne i ciete, a czasami wygladaja jak koafiura z miejsca: „…bo na glowie mam przelom na linii Warszawa -Waszyngton” – taki Przelom na slicznej glowce…..zgroza !
Klaniam sie z uszanowaniem, Kleofas.

Kleofas
21 maja o godz. 22:59
ANCA_NELA 5-21 19.03
Poslusznie rozdziawilem sie na rozkaz, alsci nie umiem uzywac emotikonow i paszczy nie zalaczam.
Ale – do tematu. Wspomnienia czy wyobrazenie ? Ani jedno, ani drugie. „Przywiez mi ananasa !”. „A mnie – banana !” zegnaly mnie instrukcje wyjazdowe na Okeciu. Przywiozlem. Dostalem wezwanie do Kolegium za „ilosci handlowe przemycane z zagranicy”. Zapytalem Wysokie Kolegium ile bananow dziennie moze Ono skonsumowac. Plus rodzinka. Sprawe mi umozono bo Wysoki Sad nie mial dotychczas mozliwosci konsumowac. Bo nie bylo.
Zalana krwia sasiadka wezwala pogotowie, bo do ananasa dobrala sie bez obierania ze skorki.
Stad, w prosty sposob, dedukowalem, ze dane owocki w kraju raczej nie wystepuja.
Przy okazji – czy moglabys mnie oswiecic co to (dokladnie !) jest „garsonka” ? Wielkiego ani malego skandalu nie bedzie, bo przymierzania nie bedzie. Nie tu, na oczach publicznosci.
I – co to jest „maglownik z firana”? I jakie ma odniesienie do szpileczki ?
Ze „witamin w owocach i warzywach nie brakowalo…” to fakt. Zwlaszcza, ze generowaly je nawozy naturalne i azotowe, tudziez inne scieki przemyslowe obficie nawadniajace i pola, i plaze, i studnie, i nawet wode w kranie. Oczyszczalnie byly fanaberiami tych z Zachodu. Pieknie sie zgadzamy – witaminki byly, prosto od krowki, konika, czy innej zywioly na Azotach hodowanej.
Na porozbierane dzieci, mlodziez i doroslych jako zywo nie mam okazji popatrzec, choc trafila mi sie gratka.
Radosne prosiaczki na baltyckiej plazy wydaja sie swiadczyc na Twoja korzysc !
Dziekuje za pogodna sobotnia wymiane ! Kleofas.

Kleofas
22 maja o godz. 0:30
ANCA_NELA
Sprawe mi umorzono. Wstyd !

Kleofas
22 maja o godz. 0:33
ANCA_NELA
Popatrzyc ! Patrzyc, popatrzyc itd.
Wiecej wstydu…..

Kleofas
22 maja o godz. 18:52
Zosienka 5-22 11.04
5-21 19.03
5-22 00.30
5.22 00.33
5.22 09.17
5.22 09.53
5.22 11.04
5.21 12.27
Jedyna myslaca i kontaktujaca: Gowin powiedzial = Gowin sie zepsil.
A te „miliardy”? Nie ma przesady ?
To byl test na inteligencje i wspolprace. Zero w obu przypadkach. Dziadkowe zapyzialce nie rozumia, nie kojarza, boja sie szczerze prawde,wszyscy w amoku wlasnej klawiatury.
Nie pytam ani Jacobsky, ani Telegraphic Observer bo nie jestem pewien czy warto. Nawet pozornie sympatyczna babcia wysyla mnie wachac kwiatki. Niepozornie antypatyczny palant nadaje mi wlasny nick. Zobaczymy co jeszcze.

Kleofas
23 maja o godz. 0:20
Jasny Gwint 5-22 18.04
Polowa Warszawy lezala w gruzach zniszczona przez Niemcow.To nie byli „moi przestepczy bohaterowie”. Piszesz nieprawde.
Kupienie wlasnego mieszkania bylo nierealne.Oczekiwanie w spoldzielni-20 lat.Wyjazd z kraju byl trudny przez policyjny system.Zaopatrzenie bylo minimalne.Po wszystko staly dlugie kolejki.Anansy,banany,kiwi byly niedostepne. To sa fakty.
Nie masz podstaw do mowienia „piszesz brednie”.
Fotografie sprzed 50 lat sa rzeczywiscie ciekawa ilustracja tamtych czasow.
To byla wina systemu dalekiego od gospodarki rynkowej.To niszczylo jakosc zycia a przyszlosc wygladala beznadziejnie. „Elegancja polskich kobiet” w porownaniu z Europa Zachodnia byla niemozliwa. Stad niesamowity popyt na „ciuchy”.Tak samo bylo we wszystkich „demoludach”.
Przyklejanie do mnie Orwella, Sebastiana i IPN to tez bzdury.
Pan Siemaszko robil zdjecia – dokument i chwala mu za to, ale wnioski z tego dokumentu sa inne niz Ty imputujesz.
Roznimy sie, bo prawdopodobnie wyszlismy z innego background. Dla Ciebie ten blichtr Polski Ludowej byl „zlapaniem Pana Boga za nogi”, dla mnie – byl beznadziejny.
Mozemy dyskutowac, ale nie obrazajmy jeden drugiego bez potrzeby.

Kleofas
23 maja o godz. 15:37
Jasny Gwint 5-23 11.08
Bardzo dobrze rozumiem Twoje myslenie i – mimo wszystko – odradzalbym uzywania soczystych i brutalnych inwektyw. Przykro, ze tak oceniasz Powstanie. Nie przekonamy jeden drugiego. Moze sprobowac zrozumiec druga strone ? Czy „dostrzegam w wyobrazni” ogranicza obiektywizm ? Moze nie. Pozdrawiam.

Kleofas
23 maja o godz. 15:55
Andrzej 5-23 11.25
Wzgledem slow „USA, gdzie nawet jeden pocisk z karabinu nie został wystrzelony w wyniku działań wojennych” sugeruje zajrzec chocby do Wikipedii i przesledzic dzialania od Pearl Harbour, przez wojne na Pacyfiku i murmanskie konwoje, do ladowania w Europie.
Na okreslenie bytu w PRL jest dobre rosyjskie powiedzenie: zhit’ budesh, no e.at’ ne zahochesh… Dominujacy byl glod tego wszystkiego co mial Zachod, a w Polsce nie bylo. I swiadomosc kolonii utrzywywanej sila. Ponadto nienawisc do Rosji uzasadniona historycznie. Pozdrawiam.

Kleofas
23 maja o godz. 17:34
Mr President, this year golf or Poland ?
http://www.cnn.com/2011/WORLD/europe/05/21/iceland.volcano/index.html?hpt=T1
Who died ?

Kleofas
25 maja o godz. 18:05
Pan red. Daniel Passent,
„Pomniejszyc” wizyty nie mozna.Mozna jedynie pomniejszyc jej wage,znaczenie,donioslosc itp.
Nie byloby o drobiazdzku, gdyby reszta felietonu byla do rzeczy. Ale dalej czytamy: „….niektóre grymasy nie są bezpodstawne, ale część z nich jest bezpodstawna.”. Eureka ! Tak to bywa. Spodziewalbym sie czegos bardziej oryginalnego.
„Gyby Obama….” i tu – dluga lista na co opozycja moglaby narzekac. Po co to ? Wszyscy wiemy – na wszystko !
„Moim zdaniem, wizyta Obamy nie będzie co prawda wydarzeniem historycznym, ale będzie ważna dla wszystkich zainteresowanych.” Apiac to samo. Pustoslowie. Przewaznie tak juz bywa, ze wizyta jest wazna dla zainteresowanych. I co Stany Zjednoczone zrobily tez wiemy. Znowu ogolniki.
Reszta, okolo 1/3 tekstu, niewiele, jest do rzeczy. Za wyjatkiem usmiechu posla Blaszczaka. Wyraza sie zawsze pan posel „na cytryne”. Kwasna mina do wszystkiego. ale takie ma zadanie partyjne i Prezes dobrze go wyszkolil. Zastapil go ostatnio wariantem „na tube” – posel Hofman, mlody i dziarski, trabi rytmicznie do taktu prezesowych pien zalosnych, ze wszystko jest do d….
Alisci – surprise ! Big surprise ! Prezes nagle uznal, ze w Polsce jest Prezydent, ma Palac i on, Prezes, do tego Palacu sie uda. Zeby te dwa, raczej trzy, sie spotkaly, potrzeba Wojta. Jak o miedze – do Wojta, Wojt przyjdzie, Wojt pogodzi.
Na eksplozje rozumu w kraju sie nie zanosi, przeto zycze Panu jeszcze wielu ciekawych lat „wypalania goracym zelazem” odwiecznej polskiej glupoty. Kleofas.

Kleofas
26 maja o godz. 16:38
Pan Wojciech K.Borkowski analize zaczyna szczerze:
„Co Polsce i Polakom może zaoferować prezydent Obama ?”
Inny, rownie szczerze, przyznaje:
„My czarnego lzymy jak tylko potrafimy a on i tak sie pcha do spotkania z nami.”
Analizuja:
„Przebogata w jojczenie egzemplifikacja kompleksu niższości, wyjąca narodowym bólem histeria.”
Zamartwiaja sie:
„Chcemy mówić jednym głosem, ale nie wiemy o czym”
„Czy mamy program rozrywkowy na te kilka dni?”
Inni podsumowuja:
„Polskie owczarki nizinne rozszczekaly sie na Ameryke…przyczyna jest zawsze ta sama: to zazdrosc i poczucie wlasnej malosci”
„Nie mamy zbyt wiele wspólnych interesów z USA poza możliwością usłużenia im.”
„Pudle nie mogą się uśmiechać, ale machają ogonami, kiedy je pan pogłaszcze albo rzuci im ochłap. Merdajmy więc, let’s wag our tails.”
Fakt niezbity !
I – bardzo wazne !
„Z identycznych powodow chce sie spotkac z Obama pani Kluzik-Rostkowska….”
A, elegancki jak zwykle, pan Absolwent komplementuje:
„Teksty Kleofasa trzeba czytać z wyrozumiałościa i wspólczuciem…… …po CAŁKOWITYM PRANIU MÓZGU, już za późno na powrót pamieci i rozumu.”
Swiete slowa: Za pozno ! Nareszcie ktos to przyznal. A do prania uzywano renomowanego TIDE.

Kleofas
30 maja o godz. 12:02
WG 5-29 23.10
Pozwol, ze niezupelnie sie zgodze. Przede wszystkim patrze na Polske z optymizmem. Kiedy trzeba doloze jak trzeba, ale szczerze sie ciesze jak zrobia cos dobrze. Wizyte Obamy ocenilem bardzo dobrze na
http://kleofas.blogspot.com/, w dwoch tekstach i poddaje je pod laskawa uwage. Wizyta, przebieg i rezultaty byly starannie uzgodnione i – udalo sie ! Szlo o image, jednych i drugich.
Przy jakze skapych danych w internecie zauwazylem kilka nazwisk w polskim dziennikarstwie, ktorych do tej pory nie widzialem, a ktore sa o niebo lepsze od polskiej internetowej „sieczki” na codzien. Dlaczego n.p. nie maja stalego kanalu rzadowego, stalego rzecznika, systematycznej informacji ? Dlaczego doradcy prezydenta kolportuja wlasne opinie i bledy zamiast byc na 100% dla tego komu sluza ?
Pozdrowienia.

Kleofas
31 maja o godz. 16:30
Georges53 14.29
„No prosze! A jak ja to samo napisalem toscie mnie razem @Kleofasem sflekowali…
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2010/09/06/partyjna-kwestia-lojalnosci/#comment-139170
Ejjj, nie ma sprawiedliwosci…
Rozzalony Georges53.”
Podany przez Pana cytat NIE jest moim wpisem.
Pozdrawiam.

Sunday, May 1, 2011

Wykrecic jej zapalnik !

Tak, wykrecic jej zapalnik, bo wybuchnie...



A tu - jeszcze lepiej. I wiecej:



Niebezpieczna osoba.
Swiety John Paul by pomogl i wyniosl modly o sukces. Zeby znalazl sie piszacy dla niej. Bez tego przepadnie.

Samorodki sa na swiecie - rzadziutko. Palant szukajacy dokladnosci bylby zawiedziony, ze pokazano ja "niedokladnie"...Ze misterium przekazu nie daje szczegolow przekazu, cytowania zrodel, dat i miejsc. Wyznawcy symetrii (estetyki idiotow) i przepisywania z Encyklopedii czyli - grafomani. Co kogo obchodzi, ze Podulka pochodzi z Bieszczad ? I jakie to madre uwagi (i dowcipne !) robili jurorzy X Factora.

Dziecko zginie bez szlagierow, ktore wynioslyby ja na piedestal popularnosci. Demarczyk miala Koniecznego, Mlynarski Senta, Partita miala Lorenca, Pietrzak (Alicja) Korcza, a nasza Martunia ? Moze ktorys zalapie sie chocby na kragle nozki jak Wojewodzki: "Lubie takie pyzy...." ? Dudziak nie miala kompozytora, Banaszak nie miala i marnie sie to pokonczylo. Na tlumaczeniach i imporcie daleko sie nie zajedzie.

I tu juz nie obejdzie sie bez sw.Jana Pawla. Ze dla Niej to wiadomo, ale tylko Bog moze sprawic, ze taki Talent bedzie pisal chwytliwy jazz, lub pop. I dynamiczny do tego. Ta urocza "klucha" musi miec gdzie sie wyzyc. Albo - na czym.

Pisze Podulce laurke, bo nie pamietam, zeby ktos w Polsce tak mnie zafascynowal. Naturalny temperament, wyobraznia i swiezosc wydaja sie byc jej naturalnymi atutami. Solidne wyksztalcenie muzyczne i rozumienie tekstu daja podstawy do "piersi pelnej orderow". Oby !