Saturday, December 16, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant.

2006, Grudzien


G. Okon
16 grudnia o godz. 6:06
Wyznaje zasade, ze winno sie mowic wtedy, kiedy ma sie cos do powiedzenia. Dzisiaj, oferuje spojrzenie na ten temat i tamte czasy, z pozycji „z zewnatrz”, z po za kraju. Podstawa bylyby: rozlegly i gleboki kryzys gospodarczy ukladu RWPG i UW, plynacy z blednej od podstaw konstrukcji gospodarczej bloku wschodniego i trwajacy non stop demontaz dokonywany przez Zachod. Nikt z nas nie rozpatrywal Polski inaczej, niz zaledwie przyczynka do agonii komunizmu. Moze lepiej – do rozwazan: kiedy ? Kiedy wreszcie i z jakimi skutkami dla nas ten proces sie zakonczy. Byl to okres koniunktury dla „sepow zracych padline”. Widzielismy doskonale, ze tak ZSRR, jak i caly Blok Wschodni moga dac okreslone korzysci, poniewaz sa na dnie i instynkt przetrwania zmusza ich do ustepstw, jakie przedtem byly nie do pomyslenia. Rosjanie wiedzieli, ze oddadza terytorium polityczne dla podtrzymania wlasnej egzystencji. Za jaka najnizsza cene to zrobic ? To musieli rozwiazac. Oni podejmowali decyzje, nasz rzad podejmowal decyzje, a dzisiejsze spekulacje – co Polska winna byla zrobic i jak -byly tylko funkcja dzialan U.S. i ZSRR. Byloby znacznie lepiej rozwazac tamten okres na poziomie i w kategoriach owczesnych decydentow, a nie – z punktu widzenia interesow Polski i wyimaginowanych mozliwosci decyzji w Polsce i o Polsce, tam i wtedy. Interesy te byly zaledwie pochodna ukladu makro. I Polacy nie mieli tu zadnego wplywu. Na nic. Zamiast bawic sie w „wyglupy polityczne”, Solidarnosc, Stan Wojenny, strajki – jakis taki odnowiony „taniec chocholow”, winni byli zadbac o wykorzystanie czasu. Na formowanie, chocby prymitywnych, zalazkow sensownej gospodarki i zachowanie tego co mozna bylo zachowac, zamiast rozwalac wszystko strajkami, manifecjacjami, konspiracja funta klakow warta, lamaniem zyciorysow, i blazenskim „kopaniem sie z koniem”. Analogia – powstanie warszawskie. Co i jak szybko mogloby te dwiescie tysiecy, zabitych bez sensu, zbudowac pozniej, gdyby przezyli ? Polski nie widzialem bezposrednio ale widzialem, ze podczas tego „koszmaru”, teraz opisywanego jako stan wojenny, kraj funkcjonowal. Ludzie jezdzili w obie strony, szly dostawy handlowe regularnie i na normalnych zasadach, w Polsce byla bieda, powszechny balagan, procesje z choragwiami i potop bezsensownej gadaniny. Oczywiscie, Rosjanie byli bardziej atrakcyjni niz Polacy, poniewaz mieli wiecej, a przede wszystkim – surowce. I placili. I Zachod byl dla nich wieksza atrakcja niz dla Polakow, co pozwalalo na nie do uwierzenia szybkie niwelowanie roznic w kazdej sferze. O ile Polacy przyjmowali (odbierali) mnie z tym typowym glupkowatym zadzieraniem nosa i bardzo po amatorsku, o tyle Rosjanie byli skromni, swietnie przygotowani, gotowi „pojsc na skroty” zaufaniem placac za zaufanie i, to podkreslam – nigdy sie na nich nie zawiodlem. Jesli zrobilem an extra mile, zeby pomoc, Rosjanin dziekowal bardzo serdecznie i byl szczesliwy, kiedy mogl sie zrewanzowac. Polak natomiast, odbieral to jako swoje osobiste osiagniecie, bo „wyrolowal kowboja”. Dlatego tez, interesy z Peerelem skonczylem rownie szybko, jak zaczalem. W ten sposob moi tzw rodacy stracili miliony na rzecz „tych glupich, nieokrzesanych ruskich”; nie w bazarowym chlamie, ale w powaznych przemyslowych asortymentach od potentatow przemyslu maszynowego. I traca dalej, do Rosjii natychmiast dolaczyl Far East, tez „prymitywny i nieokrzesany”, ale zaiste – sensowny. Skutki trwaja. O ile z Rosja byl ich export ( nie surowce – maszynowka ), o tyle z Polska byl polski import za pieniadze z naszych bankow, w ramach tzw linii kredytowych, znacznie pozniej rozpoznanych, jako slynne „pulapki kredytowe” wczesnego Reagana. Cala ta „dzungla” relacji i interrelations dala mozliwosc widzenia spraw polskich nie z bliska, ale chyba bardziej obiektywnie. Czasy, obszary, podmioty sie zmienily, ale polski „rozsadek” pozostal. Dzisiejsze porownywanie stanu wojennego i Jaruzelskiego z Chile i Pinochet, przywodzi na pamiec te niedorzeczne i nieodpowiedzialne teorie z lat siedemdziesiatych i osiemdziesiatych. Czy do tych porownan trzeba bylo wybrac kraj totalnie rozny, na antypodach, na zdrowy rozum – piaty wymiar w polskich kategoriach ? Co ma Chile do Polski ? Na razie – tylko kilka lat pracy red. Passenta i nic wiecej. Jesli – nie, prosze mnie oswiecic. Co sie teraz dzieje w Polsce – nie wiem. Co widze – te same bledy, co zawsze. To jest footbol team, w ktorym kazdy gra na wlasny rachunek. Chcialoby sie miec nadzieje, ze to naturalny proces, ktory wyksztalci trwale i sensowne struktury, ale – kiedy zadalem to samo pytanie na blogu – dostalem typowa polska chamska odpowiedz: „a wiesz czyja matka jest nadzieja ?”. Po polsku: chamstwo pod oslonka niby – dowcipu. I podrabiana inteligencja. Oby chamstwo i glupota nie zostaly w tym narodzie na zawsze.

Tuesday, November 14, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, Listopad


G. Okon
14 listopada o godz. 17:53
Chyba Pana Redaktora troche ponioslo…
A co ma mowic tlumacz, ktory obwozi kogos po Berlinie ? Albo Leipzig ? Albo gdziekolwiek w bylej III Rzeszy ? A gdybysmy sprawdzili pomnik po pomniku w Warszawie, to znalezlibysmy takich co nienawidzili inne narodowosci i co ? Wszystkie te pomniki zburzyc, albo oblac farba ? Wojna i faszyzm dotknely mnie, jak wielu innych. Nigdy nie lubilem jezdzic do Niemiec, razil mnie jezyk, razily glosne i bunczuczne spiewy w knajpie, nie moglem zrozumiec przyjaciol Zydow, ktorzy stracili cala rodzine w holocaust, a kilkanascie lat pozniej emigrowali do NRF, dostawali odszkodowanie i zyli szczesliwie wlasnie tam. Skoro Pana Redaktora tak razi jeden glupi pomnik, jak nie razi znajomosc jezyka i liczne zwiazki z krajem, ktory wydal holocaust ? A no nie razi, bo sa inne czasy, inni ludzie, inne warunki polityczne – i slusznie. To warto tak sie zacietrzewiac z powodu jednego glupiego pomnika ?

G. Okon
15 listopada o godz. 18:35
Ya tebya vizhu naskvoz.

G. Okon
20 listopada o godz. 19:49
Te dyskusje dzialaja, jak gas rozweselajacy. Maly Kazio podsluchiwal pod stolem, a nad nim grali w szachy i Kazio slyszal „ja tego konia zabije, zginie krolowa, smierc goncom, te trzy pionki juz nie zyja”, wpadl w histerie i popedzil do mamusi, a ta mu: Kaziu oni tylko graja w szachy, a ciebie pod stolem nawet nie widzieli. Gdzies tam, na gorze, Kreml gra z White House, pokazowke, zeby swiat nie wiedzial, jak go ustawiaja tym graniem, ale my, calkiem serio, jeden do drugiego z placzem, albo z piesciami, na rzad. A Bruksela, jak brukselka, niby jedrna, niby smaczna – dopoki jej wrzatkiem nie sparza. Zmieknie, zwiednie i sie rozleci. Bez znaczenia. Redaktor widzi to nie mniej ostro i przejrzyscie, ale ma swoj Blog i podrzuca karme naiwnym, zeby grzac tygodnik. Aluzja byla prosta: sluchajac his master voice piesek siedzial szczesliwy, nazarty, zadbany, i oby tylko pchly mu sie do pupci nie dobraly. Tak i rzad. Siedzi, slucha, warknie kiedy kaza, a media, od czasu do czasu, jak te pchly, zebami przegoni. Scenariusz byl juz dawno napisany: wy Ukraine – my Bialorus, wy Mozejki – my rure, wy tarcze – my 8 wyrzutni, wy swoja rure przez Brody – my embargo na Polske. Slupki sie spietrzyly, to trzeba bylo wyrownac, poredukowac: zaplatalo sie przy WTO i kaczym wecie. To sie spotkali na 5 minut (przepraszam, 45 minut): masz tu Wolodzka te czekajaca WTO i odpusc to polskie embargo, przy okazji ochlap dla Brukselki – weto kaczka zdejmie. I – jedziemy dalej. Najpierw do Indochin (malzonki lubia wachac kwiatki), a potem dalej – w szachy. Uzgodnili, ze kiedy ta europejska bryndza sie wyklaruje, zadecyduja co z Iranem, Korea i Irakiem. Scenariusz tez juz pewno gotowy, ale adjustacje trzeba podpracowac. I swinstwa, kazdy u siebie, przypudruje: tu – Irak jak czyrak, tam – Politkowska wieko w trumnie wywaza, trzeba przysypac. Potem spotkaja sie w Lahti, cmok – cmok, wszyscy zdrowi. I – do nastepnego szczytu, summitu, czy innego bidetu. Po co to pisze ? Po to, zeby sie nie zapalac bez potrzeby. Karty sa rozdane zanim my wiemy, ze sie gra i w co sie gra. A kiedy sie gra – siedziec cicho i sluchac his master voice. Pod stolem. Na swoim miejscu. Dbac o gospodarke, porzadek, regularnie powtarzac tresure. Im piesek grzecznieszy, tym czesciej go poskrobia za uszkiem, poglaszcza, nawet rzuca jakis ochlap. I nie gryzc reki, co karmi. Malo, ze kopa – moga dac i do hycla.

G. Okon
21 listopada o godz. 18:55
WALDEMAR,
Poranek jest piekny, sloneczny. Pochwalili. I -dalej pisali swoja wizytowke, z tytulem pana WODNIKa53: „Widac jak na dloni (w sensie ogolnym) malosc rodzaju polskiego”. Ukochana (za sympatie dla Powisla) i jak zawsze elegancka, Pani Cassandra ozdabia te wizytowke ubolewaniem, ze „zasady dobrego wychowania juz dzis nie obowiazuja i dlatego swiat stal sie przykry i brutalny”. A wszystko przez to, ze Pan Daniel „twardo, ale grzecznie” wylisil pana Semke.
Przetlumaczyli te wizytowke na dumny, ich – rodzony, Jezyk Polski, Panowie: Sceptyk( „Semka z twarza knuroparobka i klinicznym seplenieniem”), Sianin (Nie znam typa, ale pewnie cierpi na nadwage), WALDEMAR (Semka jest po prostu fizycznie obrzydliwy, od lat nie dba o higiene wlasnego nosa plus ta amerykanska waga u Semki), i wreszcie – ABSOLWENT – nie wiadomo czego – piszac: „osobiscie uwazam Busha za glupca i klamce…natomiast nasze nadymajace sie niemal bez przerwy niziolki powinno sie chyba nazywac ropuszonami. Gdybym wygladal tak jak wyglada Piotr Semka to na pewno nienawidzilbym wszystkich wysokich blondynow z niebieskimi oczami. Byc moze nienawidzilbym tez wszystkich innych samcow, bo zdalbym sobie sprawe, ze nigdy nie awansuje do poziomu „Alfa”. Wybaczmy wiec Piotrowi Semce, on jest po prostu tak zaprogramowany genetycznie.”
O ile rozumiem zarliwa i namietna homoseksualna koncentracje gentelmanow na szczegolach urody pana Semki, o tyle
niepokoi mnie mnie schemat „wysokiego blondyna z niebieskimi oczami” i „genetycznego zaprogramowania”, bo ABSOLWENT’a szkoly Hitlerjugend raczej bym sobie nie zyczyl. W dodatku – z seksualna dewiacja „Alfa”. Tu sie pisze Polska wizytowke. Zdrowa politycznie i moralnie. W pieknym polskim stylu i tradycji. A przede wszystkim – polskiej kurtuazji.

G. Okon
22 listopada o godz. 18:42
WALDEMAR.
ABSOLWENT.
Dziekuje Wam za riposte, szczera i przyjazna. ABSOLWENT ma absolutna racje, wytykajac mi oderwanie od rzeczywistosci w Polsce i czasem glupie pytania. Za to – macie zabawe z ta ryba. A blog jest przeciez do zabawy, nie -zeby naprawic swiat. Oczywiscie, manipuluje materialem, ktory kladziecie na papier, bo nic innego w tym gatunku sie nie liczy. Mowimy do siebie na tym, co dostepne – napisane slowa. Przeciez nie wypominam Waldemarowi, ze zgrywa „swieta niewinna” (panna bylam, troje dzieci mialam, ale co to – to nie !) i daje ukladna, eufimistyczna nawet wypowiedz o nachalnosci media i obludzie politykow wtedy, kiedy jego slaski rodowod nakazywalby mu zaczac od „Krucafuks, ciule niemyte…” itd, od mamusi do tatusia, przez cztery szychty i zaswinione poklady, sklac i obrazic jak im sie nie snilo. Nie wypominam, bo jego rodowod dla mnie nie istnieje tu, na blogu. Nie mam prawa widziec wiecej, lub inaczej, niz wynika z podpisanych przez niego slow. Podobnie, czego byscie nie wiedzieli o panu Semce, jakby on nie zaslugiwal na ostre slowa, nie mozecie wykraczac poza passentowa konwencje Twardo ale Grzecznie. Przeciez wiecie, ze caly kunszt felietonu, czy dobrej polemiki, to umiejetnosc mieszania z blotem przeciwnika slowami i argumentami czystymi i poprawnymi, jak Matka Boska Czestochowska. Popatrzcie, jak to robi Wasz Idol – Passent. Wyciagnijcie stare egzemplarze Kultury z felietonami Hamiltona.
I spojrzcie, jak pisza podrostki na innych blogach, albo jak napisal szanowny pan Jan Bockowski o 0.21. Aby Wam to w sposob odpowiednio wredny i prowokujacy, a przez to – skuteczny, wyperswadowac, uzylem malej manipulacji Wysokim Blondynem, Hitler Judend i homoseksualizmem – wiedzialem, ze Polakow to „wnerwi”, przeczytaja i moze (jakie szczescie !) jeszcze sie zglosza po lopatologie. Co sie niniejszym dzieje. Gdybyscie odpowiednio zestawili wypowiedzi znienawidzonego przez Was pana Semki, samymi cytatami doprowadzilibyscie delikwenta do zawalu, a nas, tu – do karnawalowego triumfu. I wszystko byloby grzecznie, elegancko, w bialych rekawiczkach.
Choc jestem daleko i niby sprawa mnie nie dotyczy, chcialbym widziec Polakow madrymi, wyrachowanymi, grajacymi w te anglosasko – francuskie rewerencje lepiej niz Angole i Zabojady; dla mojej osobistej satysfakcji, za koszt nauki u nich, za moje wstydy, ciagle „przepraszam” i ponizenia, poki nie nauczylem sie mowic „po ichniemu” i
postepowac „po ichniemu”. Z obluda, wyrachowaniem i cynizmem, ktorych – mimo wszystko – z Polski sie nie wynosi. Natomiast chamstwo i grubosc obyczajow, niestety – tak. To moze by je wreszcie wyniesc na smietnik ?

G. Okon
23 listopada o godz. 3:47
CASSANDRA.
Ironia wobec dam to analfabetyzm obyczajowy. Albo – blogowe chamstwo. Nie posadzaj. Trzeba bylo nie spacerowac po Powislu, to bys nie kupila Okonia, z osciami. Tom Cruise, jeszcze pacholeciem, w Cincinnati, wcinal drozdze, ale niewiele mu pomoglo. Za to, tez stamtad, Doris Day wyrosla spiewajaco i tanczaco na miare Cassandry. Trzeci z Cinci – Jerry Springer wyrownal sie w dol, do poziomu imbecyli z jego show. Danielewicz a.k.a.Curt Douglas mial specialna trampolinke, z ktorej fruwal na konia jak F-16, a w dialogu kadrowali go zawsze przed inna postacia, czasem kubelek podstawiali, zeby nikczemny wzrost nie razil. Charles Bronson (pan Bronkowski) was mial dluzszy niz wzrost i uwodzil panie… widowniami !
Kiedy dobry Bog odpuscil i w wieku 15-16 wystrzelilem nagle na 30 centymetrow w gore, ojciec przypomnial mi, ze nie jestem wysoki. Tylko – dlugi. Ogladalem premiera Finlandii (nazwiska nie racze pamietac) witajacego sie z polskim premierem, scena byla nieco groteskowa. Dlaczego ? Bo ten dlugi finczyk przylecial, jak maly Kazio, na dwie godziny, zalatwic sprawe i patrzyl na Polaka z gory. Jak sie zegnal, to juz patrzyl w podloge. Maly odprawil go z kwitkiem. I pewno pouczyl, ze telefon to tanszy sposob, niz samolot, a skutek ten sam. I na koniec – przypadlo mi w udziale bankietowac w Moskwie z Lukaszenka i Putinem. Dwa metry versus metr piecdziesiat. I przydlugie spodenki w harmonijke. Bialorus powiewal w gorze dumnie, jak De Gaulle, a maly Wolodia petal sie mu przy obuwiu. Dopoki nie zaczeli mowic. Z kazdym slowem Putin rosl, a Lukaszenko wciskal sie pod pasek, zeby go mniej bylo widac i zeby jak najszybciej dojsc do poziomu, z ktorego moglby wreszcie ucalowac swego „wiekszego (!) brata”, tam, gdzie obecnie rosyjsko-bialoruska przyjazn jest przypieczetowana.
Ten kawalek poswiecam blogowym pasjonatom deliberacji nad wygladem. Zeby mieli poczucie przejedzenia ulubionym tematem i poczucie relatywizmu wzgledem dlugosci konczyn dolnych i odwloku.
Pozdrawiam.okon.

G. Okon
23 listopada o godz. 4:46
WALDEMARZE, powiedz Bronkowi, ze jest d. nie oficer, pozyczyl sobie od Slazakow, niech sie wykoci znad tego Dunajca, wezmie Sliwowiczke i pogada z chlopakami z Zabrza, albo Katowic to sie dowie kiedy sie mowi: krucafuks ! A drugie slowko, paskudne w rzeczy samej na Slasku, ale juz u Czechow tyle co gamoniowaty kluk, do Wielkpolski moglo sie tez zapetac. Mialem dwoch serdecznych przyjaciol na studiach, Andrzej i Lucek, obaj Od zawsze mieszkali w Zabrzu i Gliwicach i obaj kleli tak, ze sie ziemia trzesla, a te dwa slowka byly co drugie slowko.
Rzecz jednak w tym, zebys przyfanzolil tym ciulom po slunsku.
O Sliwowicy nie wspominaj, bo slina mi oczy zalewa i klawiatury nie widze. Byla Passover Slivovitz wypuszczana pod nadzorem kogregacji zydowskiej we Lwowie, jeszcze przed wojna, a po wojnie – w Polsce, nic lepszego nigdy nie probowalem. Od kilkunastu lat do Ameryki jej nie wpuszczaja.
Na Balkanach zlopalem ich Sliwowice albo Rakije (sliwki albo winogrona), na goraco (jak sake), z glinianych kusztyczkow, zima, w roznych mehana, gospodach od Zagrzebia, przez belgradzkie Tri Shishira na Skadarskiej do speluny Crny Vrh na Kopitoto kolo Sofii. A jak nalalem, goracej, do drewnianych, pieknie zdobionych kusztyczkow hohloma z Rosjii, pilismy Sliwowice z farba. Nawet nikt nie zauwazyl.
Bronka tez pozdrow,okon.

G. Okon
24 listopada o godz. 18:15
sceptyk.
Przyjazne pogaduchy o tym i owym relaksuja czlowieka i pozwalaja trwac w stanie pogodnego spojrzenia na swiat. Czasem, kiedy spotkasz kogos na spacerze, czasem przy kuflu piwa, innym razem na blogu. Jak czlowiek ma malo wrazen, to stara sie inego zaprosic do „podrzucenia” czegos ciekawego. Mozna tez lagodnie sprowokowac interlokutora do opowiedzenia historyjki, ktora znasz, a inni jeszcze nie, albo do gry na fortepianie ku uciesze sluchajacych i podczas gdy wiesz, ze sam grasz, jak slon lewa noga, twoj rozmowca gra swietnie i zeby go sprowokowac probujesz „wlazl kotek na plotek” falszujac straszliwie, w nadziei, ze On nie wytrzyma i zagra o tym kotku jak wirtuoz – n.p. w wersji blues. Wszyscy z ciebie sie posmieja, jemu dadza brawa i przyjazne, juz troche bardziej urozmaicone, spotkanie trwa dalej. Wszyscy dalej trwaja w stanie pogodnego spojrzenia na swiat. Chyba tak to dziala i na blogu. Sek w tym, ze WALDEMAR, ktory wielokrotnie mowil o swym slaskim rodowodzie, nie dal sie sprowokowac. I omija nas okazja przeczytania, w bardzo atrakcyjnej slaskiej gwarze, reprymendy za uprawianie polityki kosztem ludzkiego nieszczescia. Pozostaje wdzieczny za zwrocenie uwagi na moja probe „poruszenia” blogu. Ku uciesze innych. Przyjazna ryba – okon.

G. Okon
24 listopada o godz. 19:33
Cassandro,
Nie ma kogo i nie ma za co. Wada jest moja patologiczna nostalgia za Powislem i Warszawa, ale tam akurat histeryzowanie i przewrazliwienie nie byly w cenie, i teraz beda przeprosiny za przepraszanie. Polska narodowa cecha. Nie da sie ukryc. Zniechecilas mnie do odwiedzenia starego kraju piszac, ze szminka zdrozala, a zalety ducha stanialy. Jak to sie ma do podbrodkow pana Semki ? Pewno tak, jak te wpisy do waznych informacji. Miesko moze daloby sie jakos podkleic, ale szminke ? Do podkreslenia unijnych usmiechow, za ktorymi zabkow nie stalo, bo dzisiejsza unia jest tak silna i efektywna, jak kiedys byla Liga Narodow (tak to bylo ?) i skonczy tak samo. Jakos pan Passent nie pisze o pokerowym polskim veto i o tym, ze pani Fotyga odzyskala glos. Tez nie pisze o bateriach 300 wstawionych gdzie trzeba Lukaszence, ani o tym, ze w rzeczy samej pan Wolodia lubi polskie miesko. Jeszcze by ! Przecie wykarmil sie w dziecinstwie na polskiej szynce i kielbasce dostarczanej gratis przez Animex i Agros z bratniego kraju. Nie wzrusza go nawet , ze trucia o truciu nie ma. Cisza poki co. A Litwinienko z Politkowska leza zgodnie i czekaja na sprawiedliwosc. Nawet UE za nimi sie nie ujmie. Nie chca sie wtracac. Najlepsza gwarancja ich bytu jest byc. I nic nie robic. Moze w ten sposob zdolalem Cie nieco wyciagnac z tej niechrzescijanskiej fascynacji podbrodkami pana Sulka. Czy jak mu tam…
Serdecznie pozdrawiam.g.o.

G. Okon
28 listopada o godz. 18:46
Niesmialo zauwaze, ze raczej trzeba by sie cieszyc, ze teraz krytykujemy etykiete, a nie totalna glupote, jak kilka miesiecy temu. Czy nie widzicie postepu ? To sa naprawde drobiazgi w porownaniu z wazkimi w nastepstwa awanturami na froncie niemieckim, samobojcza i beznadziejna lustracja i anty-rosyjskim, czytaj: antykwasniewskim, kursem na Wschodzie. Niewygodnie, ale lepszego nie ma, cytowac podworkowe okreslenie „ch…j na kaczych lapach”, jako wszystko co mozna Ekipie teraz zarzucic. Pan Passent chcialby miec w rzadzie i polityce erudytow, obytych, wyksztalconych, przyzwoitych politycznie, ale przeciez studiowal w Leningradzie i musi znac powiedzonko, ze „iz g…a konfetku ne sdelaiesh”. Wladza ludowa wytrzebila „tych co piszo” i „tera bedo rzondzic te co nie piszo”. 16 czy 17 lat to za malo dla wychowania „wychowanej” ekipy rzadzacej. Tak jest i tak bedzie jeszcze przez kilka najblizszych kadencji. Trzeba chyba docenic, ze rezultat wyborow i cala ich otoczka, sa wykreowane w naturalnym, nie falszowanym procesie wyborczym i to jest wazne. Trzeba sie cieszyc, ze glupi narod nie jest pozostawiony sam sobie, a slucha glosu swojego Pana, ktory choc daleko i sam nie aniolek, drastyczna glupota nie slynie, swoich interesow broni, jak nikt inny, a ze Polska do tych interesow jest potrzebna, to chroni te Polske przed samobojcza glupota. Mozna miec wreszcie mala satysfakcje, ze podziwiany i wychwalany tu, na blogu (jak malo trzeba, zeby Was kupic…) Putin juz po raz drugi okazal glupote i chamski upor; raz – kiedy stracil nad soba kontrole i krzyczal o mafijnosci we Wloszech i korupcji w Anglii, i dwa – kiedy zatknal sie lbem w kacze veto. I nie kto inny, tylko wysmiewany przez Was Kaczynski, pomogl tej smiesznej Ojropie pomyslec dokad ja zaprowadzily watpliwe sojusze z Rosja w przeszlosci i dokad moga zaprowadzic teraz. Polska jest bardzo instrumentalna w otaczaniu Moskwy Unia i NATO, w buntowaniu Bialorusi, w tworzeniu przeciwwagi energetycznej rurka przez Brody, w odslanianiu rosyjskich kretactw w dokumentacji importu miesa, w infekcji (przez bliskosc kultur, jezykow, wymiany) politycznej niesionej im w trumnach Politkowskiej i Litwinienko. Wreszcie – w budowaniu solidnej bariery wokol malego skrawka, ale jak waznego – Krolewiec, przy Litwie. Z Litwa kwitnie pelna rzadowa milosc, bo i przezydent, i premier biegle mowia po polsku, to naprawde ma znaczenie. Ciagnac ten wtret – utrzymuje, ze jesli Polacy nie zblaznia sie w oczach waszyngtonskiej administracji, w nastepnych wyborach mozna bedzie stawiac na Sikorskiego. Pamietamy te flirty Kwasniewskiego: nad Potomac river i nad Moskvoi – rekoi. Jednak go sluchali. Chemia. Cieszmy sie wiec problemami tylko z savoir vivre, jednak – postepem i – z naruszalnosci pozornie nienaruszalnej matuszki rassii. I uczmy sie jezykow. Miedzy soba.

Sunday, October 1, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, pazdziernik


G.Okon
1 października o godz. 3:22
alicja. 9-30. 17.40.
Oj, niedobrze, okazuje sie, ze stare bakterie jeszcze Ci siedza pod skora. Parafrazujac: wchodzilas do sklepu – po lewej rece beczka z czarnym kawiorem i Szarikiem, po prawej – z czerwonym i czolgiem. I komu to przeszkadzalo ? Antybiotyk: I komu sie to nie oplacalo ? W miedzyczasie, podksztalcilem sie: to jest telewizja publiczna. Jak park, dom… itd. To by po czesci wyjasnialo. Niech sie bawia. Sami. Czy tam nie ma TV komercjalnej na internet ? A wlasciwie, co tam jest ? Pomieszanie z poplataniem? Dobry przyjaciel Instynkt mowil mi przez lata: nie jedz do tego Wariatkowa, bo szurniety gorszy jest od przestepcy. Swieta racja. Nie pojechalem i nie pojade. Nigdy nie wiadomo, czego sie spodziewac. Zdarzalo mi sie leciec do Rosji, przed soba widzialem mile powitanie i sensowna robote, a pod soba – widzialem Odre, Wisle, Jeziora. Dziwne – nie ciagnelo mnie jakos do odwiedzin. Teraz wiem: przyjaciel Instynkt mowil: okoniu, nie daj sie zwariowac, nie dotykaj. Zauwazylem we wpisach, ze mieszkasz od dosc dawna w Toronto, czy masz podobne refleksje ? Jest taki kawalek po rosyjsku: ne grusti za tem shto otmechtalos, ne volnuj tovo shto ne sbylos, slishkom rannuiu utratu i ustalost ispytat mne v zhizni privelos. Paradoks. O nich, od nich. Pozdrawiam. Okon.

G.Okon
1 października o godz. 3:45
alicja.
okon, do poprawki ! Winno byc: Kingston, nie -Toronto. Przepraszam.

G.Okon
1 października o godz. 7:42
WALDEMAR. 9-30. 20.23.
Uwaznie czytam wszystko, ucze sie i zbieram bledy, zeby poszczuc Bi_ko. Bedzie ogonem merdal z radosci.
Zapowiedzieli, ze Macierewicz obnazy media w lozku WSI. I ty sledzisz takie swinstwa ? Jeszcze sie martwisz, ze beda tylko ujecia ogolne, bez zblizen ? I cos ty tam naprognozowal u pani P. ? Ze to jest „Zabawa w Polske” ? Mam nadzieje, ze po wyglupach z Niemcami, pana M. z ministrami i wezwaniu „na dywanik” do U.S. calej ekipy lacznie z szefem pana M., dobrze pomysla co zrobic z tym raportem i gafy nie bedzie. Sikorski nie pozwoli, a jak nie posluchaja – doniesie i znowu dostana po uszach. Mogliby sie bawic „w Polske”, gdyby to byla ich Polska, ale nie jest. Pisalem o tym w maju. Zaliczke wzieli, bo Putin juz odpuscil w Mozejkach, nie dla pani Ani. Robi sie im przestrzen i w Bialorusi, ktora nagle grozi komplikacjami z Rosja przez nafte. Teraz beda sluchac w kazdej sprawie, przestana blaznowac i wygraja rure Turkmenia/Kazachstan-Ukraina. Podpisza kontrakt na baze na Pomorzu i bedzie spokoj. Demontaz trwa, a maly kraik-Polska moze niezle skorzystac „if they don’t fuck it up”(przepraszam). Lawrow juz potwierdzil swoja wizyte, a putinowa potwierdzi w Warszawie. Beda bardzo mili(zalatwia sprawe Mierzei), ale nie z powodu „sily przebicia” (najwieksza ma baran)Panow K.K. , ale dlatego, ze nagle, ni stad ni zowad, i pro-moskiewski Janukowycz dostal za glupie anty -natowskie solo i litewsko-polsko-ukrainska milosc we Lwowie kwitnie, i Gruzja sie stawia (bez zadnego zabezpieczenia ?) ,i wyciszyl sie polski problem z Niemcami. Rosjan sprowadzi sie tam, gdzie ich miejsce i powoli odium zagrozenia z Rosji zniknie. Pokorne ciele dwie matki ssie. Proces trwa. Panow K.K. nie ma co zwalczac, bo zostali juz przeszkoleni, troche sie nauczyli, troche oberwali, a Sikorski patrzy im na rece. Spodziewales sie wczorajszych przeprosin pana K. ? Widzisz, jak spowaznial. Z raportem tez pojedzie rozwaznie. Sadzil, w swojej naiwnosci, ze im glosniej bedzie zwalczal spaliny po komunizmie, tym bardziej sojusznik go doceni. Prostaczek. On ma sie wpasowac w ukladanke i siedziec cicho. Mowic, kiedy poprosza. Zobaczysz teraz znacznie lagodniejszy i racjonalny kurs PIS i rzadu w Polsce. Po prostu – nie ma alternatywy, a ten kraj jest potrzebny, trzeba zachowac co jest. Nie bedzie sensacji z raportem Macierewicza. Moze paru dziennikarzy wywala, bedzie mala hucpa i to wszystko.
No, jak tam, jedziesz do Indiana i Illinois ? Jak sie pospieszysz to zdazysz na indian summer. Lepiej mysl o takich planach. Pan Macierewicz to nie jest marzenie do poduszki. Serdecznie pozdrawiam. O.

G.Okon
14 października o godz. 14:03
ANCA
Czy mozesz wytlumaczyc co to jest abonament RTV ? Jak to jest mozliwe ?
Czy to odpowiednik cable TV ?
Pytanie glupie, ale naprawde nie mam pojecia co to jest.

G.Okon
14 października o godz. 18:09
ANCA.
Nie spodziewalem sie tak szybkiej i obszernej odpowiedzi. Dziekuje.
Boje sie wyglupic, ale to jest paranoja. Nie mialem pojecia. Najpierw cisnelo sie pytanie: po co abonament, kiedy moga sie utrzymac za raklame, od sponsorow, ale kiedy przeczytalem, ze oplaty maja zapewnic niezaleznosc media od reklamodawcow, zawirowalo mi we lbie. To jedno Twoje wyjasnienie zrujnowalo cala moja nadzieje, ze moze to juz jest normalny kraj, a ma tylko poczatkowe trudnosci. Nie ma co sie rozwodzic, bo po „zajadach” i „kancie stolka” widze, ze myslisz tak samo. Dlaczego „sprawa jest nie do zalatwienia” ? Przeciez jest b.duzo krytyki i swobody w wytykaniu bledow. Kolejne pytanie: skoro jest kablowka to dlaczego programy o ktorych sie mowi (n.p. na tym blogu) i ktore ida na internet, to publiczne ? Czy prywatne stacje nie moga byc lepsze, konkurencyjne ? I o nich by sie mowilo ? Dlaczego D.P. i J.P. nie pojda do takiej stacji ? Konsorcjum stacji ? Czy TV i Radio publiczne sa finansowane z podatkow ? To bylby skandal ! Obywatele placiliby za promocje rzadu ! U nas jest public television i public radio, z ambicjami na dobre (wartosciowe) programy, ale oni zebrza o datki non stop i maja prywatnych sponsorow.
Czy bylabys na tyle laskawa i cierpliwa, zeby objasnic jak to jest ?
Jeszcze raz dziekuje. Okon.

G.Okon
14 października o godz. 18:16
ANCA.
Jeszcze mi malo: listonosze, inspektorzy „po koledzie” ? Bez wyroku sadu, nakazu rewizji ? Przeciez to lamanie podstawowych praw. Jak sie to ma do waszych zobowiazan wobec UE ?
G.O.

G.Okon
14 października o godz. 22:17
ANCA
TORLIN
Powoli zaczynam rozumiec. Nie ma dostatecznej liczby odbiorcow/datkow/donacji na wartosciowe programy, to trzeba placic abonament. Ma sens. Czy nie mozna finansowac z podatkow od komercjalnych stacji ? Czy komercjalne stacje, kablowe, oferuja internet ? Ten kolchozowy abonament mozna by polaczyc z rachunkiem za energie, czy nie ? Paranoja jest szukanie rozwiazan przez „dwoch szeryfow na jednego mieszkanca”. Znowu do Torlin: „mala ogladalnosc” tego wszystkiego, co ja tu widze na internet ? Z innej beczki: Passent i Paradowska to nie jest okrucienstwo, gwalt, pornografia, narkotyki itp: czy mozna gdzies znalezc uzasadnienie relegowania ? Moze DP podpowie. Czy taka decyzje mozna skarzyc ?
Kochani, zostawcie sobie odpowiedzi na czas, kiedy naprawde nic lepszego nie bedziecie mieli do roboty. Bardzo dziekuje za pomoc. Okon.

G.Okon
15 października o godz. 23:39
TORLIN. 17.05.
Masz 100% racji.
Glupota i nierzad byly. Mozna bylo krytykowac i wysmiewac wszystko, po za ideologia i tzw wymiana gospodarcza z zesrr (grabiez wszystkiego transportami) i rdupege (wiodl slepy kulawego). I ciagly brak wszystkiego. Teraz, histe(o)ryczne blazny pisza „komunizm”, „komunisci”. Zadnego komunizmu w Polsce nie bylo. Wiem, bo nie raz widzialem komunizm z bliska. Tam gdzie byl komunizm, „te wszystkie wielkie dzialacze” nie przezylyby jednego dnia, zanim by jeszcze zaczely. Nikt by do nich listow do ciupy nie pisal, nikt by nie wysylal na wakacje. Nikt by nie negocjowal. Kolyma, albo kula w leb, po cichu i skutecznie. Kolonialista wiedzial, ze realnego zagrozenia dla jego imperialistycznych „zamaszek” w Polsce nigdy nie bedzie. Bedzie burdel, jak teraz, i wczesniej czy pozniej przyjda „jesc z reki”, znowu – jak teraz. Niesmaczne sa te wrzaski o strasznych przesladowaniach solidarnosci i innych podziemnych organizacji w komunistycznej Polsce i ta cala chucpa. Kolonializm i tak by sie skonczyl, kiedy sie skonczyl, bez tych wszystkich polsko-slowianskich podrygow. A pisane slowo rzeczywiscie kwitlo, jak zwykle w Polsce pod represjami. I spora rzesza literatow, dziennikarzy, reporterow, krytykow, kabareciarzy, filmowcow, aktorow, malarzy, rzezbiarzy, baletowiczow zyla calkiem niezle, w porownaniu z reszta spoleczenstwa. Niezle tez radzili sobie wyzsi i nizsi urzednicy partyjni, bankowi i w srodkach przekazu, oraz ich uprzywilejowane kolesie, rodzinki i pociotki, wysylane na zagraniczne studia, stypendia, wojaze, majacy osrodki zdrowia i wypoczynku po calym kraju itd,itd. Wydaje sie, ze duza liczba tych „pociotkow” przezyla i teraz kreci korbe kataryny o „strasznym komunizmie”. Jak zwykle w Polsce: rozroba za miast pracy. Albo bijatyka; tez, wiecej tzw draki, niz trupow. Moze kiedys dorosna do miana panstwa.
A ten Wasz Pyzol wcale nie jest taki glupi i wredny…

G.Okon
16 października o godz. 17:16
Raczej bym podziekowal tym, co polecili Polityke Barrosie, niz zachwycal sie jedna godzina, ktorej dosc na zdjecie paletka, podanie raczki, wypicie kawki, dwa zdania o pogodzie i serdeczne pozegnanie. Zwykla kurtuazja i publicity. Natomiast mam przeczucie, ze nazwisko Daniela Passenta z jego hiszpanskim „background”, literackim dorobkiem i rozpoznawalnoscia w swiecie bylo magnesem, o czym DP w swej skromnosci nie pisze. Barrosie zalezalo na tym wywiadzie nie mniej niz Polityce, a na Barrosie bardzo zalezalo rzadowi; szkoda, ze D.P. nie podpowiedzial sekretarzom Barrosy, ze najlepiej byloby przeprowadzic wywiad w publicznym radio, z wydrukiem w Polityce. Prezesura radia mialaby niezly orzeszek. Niestety, D.P. nie jest wredny (bo za mlodu byl socjalista). W wywiadzie wyciagnie zapewne Barrose na szereg konkretnych i dobrych wypowiedzi o Polsce, a zwlaszcza o waznosci jej roli w Europie. Po prostu – zeby pomoc/ulatwic konfrontacje prezydenta z Putinem w Lahti, w tym – w sprawie slawetnej Rury. I taki wlasnie jest Passent. Nie szczedzi zasrancow na swoim blogu, ale na zewnatrz wie, ze oni to znacznie mniej niz kraj. A ze sobie pomarzy o profesorach-prezydentach, choc wie, ze z brutalnoscia i chamstwem wyborow i sprawowania tzw wladzy im nie po drodze, to dobrze. On tez ma swoje marzenia. Trzeba mu zyczyc, zeby przez te pare dni podleczyl swoja alergie na bezmyslnosc.

WALDEMAR.
Teraz juz wiesz, dlaczego miesiac temu pisalem o 20-ym pazdziernika ?

G.Okon
17 października o godz. 0:49
WALDEMAR.
A skojarzyles sobie ten, ni przypial ni przylatal, jednodniowy wypad premiera do Rzymu ? Przeciez, jesli rocznica wyboru, mogl pojechac kilka dni pozniej ? A co Barroso nagle
przypililo do Warszawy, na trzy dni przed szczytem UE ? Wczesniej nie mogl ? A kiedy zapadla decyzja, ze Putin bedzie sie przygladal szczytowi UE ? Tydzien temu ? To czysta spekulacja, ale czuje ze linia Wojtyla – Ratzinger, na rzecz tego nieszczesnego kraju, mogla zadzialac. A wywiad Polityki z Barroso, o Polsce, ukaze sie, i bedzie natychmiast tlumaczony w calej Europie, w przeddzien rozpoczecia rozmow w Lahti. Lawrow i MSZ zalozyli oficjalne spotkanie w 2007, ale wczesniejszy kontakt osobisty, „chemistry”, sa tu na wage zlota. Moze prezydent, pouczony(jak juz mowilismy) uprzednio w Washington, przepytany, na wszelki wypadek, przez Sikorskiego i po naukach udzielonych premierowi przez Ratzingera, zdola nawiazac lepszy kontakt z prezydentem Rosjii ? A zauwazyles, ze nagle wogole nie ma w Polsce aktywnosci/prasy n.t. Bialorusi i Ukrainy ? Putin, swoim wyjazdem akwizycyjnym do Niemiec, zwlaszcza Bawarii, i agresywnym lobbingiem, zamiast wzmocnic to lobby, uswiadomil i Niemcom, i reszcie Europy, ze ekspansja rosyjskiej energii (zwlaszcza przy praktycznie nieograniczonych pokladach gazu na morzu Barentsa) zwiaze Europe i uzalezni na wiele lat naprzod. Mozna sie uzaleznic od malego kraju, z ktorym zawsze jest leverage, ale uzaleznienie od Rosji moze za duzo kosztowac. Te wrozby z fusow to zamiast pokera, bezplatnie.
Zwroc jeszcze laskawie uwage, ze na blogu nikt o tych sprawach nie mowi, a wszyscy znowu uwiklali sie w personalne spekulacje o skadinad szanownych profesorach i wewnetrznych rozgrywkach w kraju. Jakze polskie ! Pozdrawiam cie serdecznie. G.O.

G.Okon
17 października o godz. 2:21
A moze by tak zlapac jakis balans na tej linie ?
Sie zrownowazyc ? Jak sie blog nie zmieni to D.P. przejdzie w Kaczora, za ktorym kwaczac maszeruja gesiego (jak do PIS za Madame Swiniopas) blogaczki i kwacza ciagle to samo. U Starszych Panow bylo „Na ryby !”, a na naszym blogu od miesiecy: „Na kaczki ! Na kaczki !” Ile mozna zjesc tych kaczek ?!
Tymczasem swiat i prezydent sie zmieniaja.
Przeciez zlagodnial, jezdzi i lata dokad trzeba, i kiedy trzeba, biegunki nie miewa, slucha kogo trzeba, spokojnie wyklada swoje racje w wywiadach, analizuje – rozwiodl sie, ale znow oleperzyl -, a jego argumenty tak w sprawie Szafy, jak w sprawie WSI nabieraja koloru i konturow, jak negatyw w wywolywaczu. Moze i on nie jest az taki negatyw ? Na formacie tez sie trzeba poznac. „W malym ciele wielki duch” mawialy mamuski Napoleon, Dziugashvili i Titova, i synalki „daly popalic” milionom. Jest zazarty, jak foksterier, ale w business zawsze preferowalem takich do bezproduktywnych filozofow, co – choc madrzy i ukladni -pozyczali pieniadze wlasnie od „foksterierow”. Pensjonarskie ciagotki do swiatlych, eleganckich acz nieco spierniczalych juz profesorow, maja sie nijak do brudu, chamstwa, obludy i cynizmu politykow, ktorzy albo tacy sa, albo ida na zielona trawke, a przyklady mozna mnozyc. Polityka to zalegalizowana prostytucja i cnotliwy intelektualista moze miec wziecie, ale -nie zarabia. Moze by dac chlopcom podrosnac, dojrzec do stanowiska i sytuacji, dotrzec sie , jak ich wczesniej inni nie dotra. Widac, ze prezydent chce dobrze, ale jeszcze nie umi. Wyrobi sie. Bo jest glodny, uparty, agresywny i nie przebiera w srodkach. Uczciwy ? A mieliscie kiedykolwiek uczciwego prezydenta ? A inni mieli ?

G.Okon
19 października o godz. 23:53
WALDEMAR.
W prywatnej rozmowie moga sobie pozwolic na mocniejsze slowa i nie dopatrywalbym sie tu sensacji. U nas, tak Bush jak Cheney, pozwolili sobie niegdys na znacznie gorsze odzywki (f..off) i, po za paroma zartami tu i tam, powszechnego zgorszenia nie bylo. Wole to, niz niekontrolowane wtracenia n.p. z rosyjskiego… To takze jest przyczynkiem do blogowych marzen o idealnym prezydencie, z intelektualistami w rolach glownych. Urzad prezydencki i posady w rzadzie nie sa dla wysublimowanej inteligencji. To twarda, brudna robota, bardziej dla managera niz filozofa. I nie dziwie sie konfiguracji stolkowej p.p.K.K. w Polsce.
Zofia wywiodla bardzo ladnie i precyzyjnie geneze spotkan. Z tym, ze Barrosa mial zaproszenie od dawna, a przyjechal teraz, wycieczka do Rzymu nie byla planowana, a prezydent zastapil premiera w ostatniej chwili, bo protokol nie znosi uchybien. Podobnie, zapewne, planowal polski rzad. I jej analityczne wyjasnienia, i moje skrotowe kreski, zbiegaja sie w tym samym punkcie: czy prezydent zyska na Putinie w Lahti. Zobaczymy. W konfrontacji z kultura anglosaska fajerwerki dyplomatyczne sie nie zdarzaja, ale z Rosjanami – tak. Nie wiem, czy pamietasz, jak pod prezydentura Cartera Brzezinski i Schultz, na przyjeciu rzadowym w Moskwie, podeszli a kielichami do Shevardnadze i zaspiewali zaskoczonemu Gruzinowi nasza „Georgia,Georgia on my mind”. Tygodnie przed wyjazdem cwiczyli to spiewanie, a w rezultacie soviecki minister spraw zagranicznych wzruszyl sie do lez, a pozniejsze rozmowy byly otwarte i kunstruktywne, jak nigdy przedtem. Pomysl byl dosc wredny, bo po za rosyjska wylewnoscia kontaktowal z gruzinskim ego sovieckiego ministra.
Po jaka cholere K. jedzie do Gruzji, wlasnie teraz, nie rozumiem. Chyba, ze ma misje od wuja Sama.
Finlandia to zupelnie inna sprawa niz Washington. Do Busha stawil sie na bacznosc, a tu lawiruje: troche na litosc, troche na leverage (Bialorus, Ukraina, Gruzja, baza rakiet). Co moze przekreslic mozliwosc osobistego zblizenia, to skrajnie przeciwstawne rodowody obydwu. Tam, wychowanek i apologeta KGB, tu – inkwizytor bezpieki. Bedzie ciekawe zobaczyc.
Gorzej, ze nie moge odbierac TVN24 w internet, w tym Szkla Kontaktowego. Konsultant pracuje, czas plynie, pieniadze tez, moze w przyszlym tygodniu zadziala.
Pozdrawiam.g.o.

G.Okon
21 października o godz. 16:03
Sprzed tygodnia: czy wie ktos dlaczego red.Passent i red.Paradowska maja „zakaz wystepowania w P.R.”? Dlaczego ? Dlaczego ?
Czy panstwo P.P. wiedza o tym tylko z Onet ?
Jakis list, jakies zarzadzenie, jakies motywy, przyczyny,jakas wypowiedz ?
Pan Passent wytoczyl w pierwszej odslonie armate na scene i – nic. Kiedy wystrzeli ? On sam i szanowni dziennikarze bloga: Dlaczego ? Chyba sto wpisow i nikt nie zapytal: Dlaczego ? A moze to nie armata, lecz bzdet ? I po co te wpisy ?
Jesli blogowicze nie odpowiedza, to moze – Autor ?

G.Okon
22 października o godz. 0:00
Poprawka do: Moj Nobel. Ponad 200 (dwiescie) wpisow bylo. I dalej nie wiadomo dlaczego Radio odsunelo sie od Pana Daniela.
Przeciez musieli cos powiedziec, albo napisac !
DLACZEGO ?
Ten blog ma chyba ze dwudziestu doszlych i nie doszlych dziennikarzy i nie pytaja: Dlaczego ?

G.Okon
22 października o godz. 8:36
WALDEMAR. „Wyrzecznik” prezydencki oswiadczyl, ze mozna sie bylo wystarac o kilkuminutowa rozmowe, ale to nie mialo sensu, bo przeciez w kilka minut nic by sie nie zalatwilo. Dziekuje mu serdecznie, bo teraz moje zasmarkane proroctwa tyle sa warte co i jego, a on prasy (i szefa) najlepszej nie ma. Wrociles o polnocy, a ja ci odpisuje 20 po polnocy. I moge sie wychylic. Jesli ma sie cel, to nie ma sytuacji „bez sensu, bez szans”. Bog mi swiadkiem, ile to razy mialem sytuacje z mniej niz 0.5 procenta szansy i nigdy, nigdy nie rezygnowalem. Gdyby u mnie jakas madrala powiedziala, ze nie warto bylo probowac, bo nie bylo szansy, madrala poszlaby na bruk. Wsadzilbys do kokpitu facia, ktory nie wierzy, ze wyladuje ? Chocby mu sie juz majtki zajmowaly od silnika, musi wierzyc, ze wyrobi. Ten Kaczynski przeciez zeby zjadl na uzeraniu sie i z wladzami, i kolezkami, wydaje sie, ze mial w zyciu „pod wiatr,w obie strony” non stop i przeciez negocjowal bez przerwy, a dobral sobie ekipe „bez nabialu”. I sam – nie lepszy. Wstyd mi tu plesc o chemii miedzy ludzmi, bo ten Blog wie wiecej i lepiej ode mnie, ze czasem jedna minuta, jedno zdanie, jedna reakcja (body language)moze dac do myslenia drugiej stronie; u Putina: „raspolozhit cheloveka”, u nas: „to gain his disposition”. A ten „wyrzecznik” stwierdzil, ze nie bylo szansy nawet probowac. Prezydent przeczytal dwa razy, z kartki, swoje uwagi i pojechal z powrotem do domu. Do takiej sytuacji, z szansa na nawet kilkuminutowy kontakt, Amerykanin przygotowywalby sie przez tydzien, z pomoca expertow, studiujac drugiego na wszystkie strony. I wycisnalby ja ze wszystkiego, jak cytryne. Byli przeciez w fazie nie „co” , a „jak”, a nawet: „jak zaczac”. No, a teraz, pojda od poczatku, po regularnym koleczku, a z drugiej strony bedzie czekal wytrawny gracz, co pewno nie bardzo nawet pamieta jak ten „poliachishka Kaczinskii” wyglada. Czy resort pani F. nie wie, ze Rosjanie, mimo wszystko, sa emocjonalni (juz pisalem) ? A kto cmoknal bobasa pod Kremlem w goly brzuszek ? Kto wyskoczyl z glupim komplementem dla izraelskiego prezydenta ? Kto brylowal z retoryka o Krasnoi Armii w Bawarii (mocno nieprzytomnie bylo sobie tak tam zartowac) ? U nas, prezydent cwiczy „serdeczne, emocjonalne i spontaniczne reakcje” przed lustrem i praktykuje z video, bo z natury nie jest az taki wylewny, ale tam ? Bardzo bym chcial zobaczyc video z tego obiadu i przywitan. Polski prezydent mogl sobie wszystkich odpuscic, ale nie Putina.
Mowilem, ze sie wychyle. Dobranoc. G.O.

G.Okon
22 października o godz. 19:55
Quake. 18.02.
Nici z nadziei. Bedzie plul.

G.Okon
22 października o godz. 20:15
Jesien. 17.42.
O.K. generalnie wiemy, ze wiemy. Ale PR musialo cos napisac, lub powiedziec, o czym wie D.P., a my nie. Masz moze chocby cytat z tego Oneta, zeby powtorzyc ? Nic o tym do tej pory. A moze Paradowska i Passent zazadali wyzszych honorarium ? Zdemolowali redakcje ? Polamali meble i kwiatki ? Moze dawali komentarz „po kilku glebszych” ? Moze uplynniali narkotyki na parkingu ? Moze werbowali dziennikarzy do NKWD ? Jesli nie warunki wspolpracy, albo criminal record, to co moglo byc legalnym powodem ? A jesli odmowiono im pracy nielegalnie, to dlaczego Passent i Paradowska nie urzadza wielkiej hucpy w sadzie ? To by dopiero bylo ! Przy drzwiach otwartych ! Z TV na zywo !
Pan Passent, skoro napisal ten „Moj Nobel”, winien powiedziec wiecej, niz „Onet”, albo chocby zacytowac.

G.Okon
22 października o godz. 21:45
Pan Daniel Passent
(i ci, co laskawie to przeczytaja):
Dziekuje , rozumiem. Po prostu, nie proponuja, a kontraktu nie bylo. Prosze zaakceptowac wyrazy szacunku dla Panskiej decyzji i postawy. Ze szczera sympatia, G.Okon.

Do: jesien, Waldemara i innych:
W tym gorzkim morzu krytyki z bezsilnosci, nareszcie jest „the real thing”. My, jako sluchacze Radia, jestesmy strona. Cierpi nasz interes. Czy jest mozliwosc publikacji, tam, otwartego listu Sluchaczy do Radia, z pytaniem: my ich tak lubimy, dlaczego ich nie ma ? Placimy za nasze abonamenty. Wyjasniajcie.
Czy moze jakas gazeta (GW ?) chcialaby zadac takie pytanie ?
Zaproponujcie cos konkretnego, bez opinii,
jak najlepiej ? Rece mnie swierzbia, zeby zadzwonic do GW i zapytac, czy wzieliby sprawe. Poczekam jednak na Wasze komentarze. To rzadka okazja. Nie godzi sie zmarnowac.
Serdecznie pozdrawiam.Okon.

G.Okon
23 października o godz. 1:21
TesTeq. 16.22.
Na Wszystkich Swietych. Z poglosem.

G.Okon
23 października o godz. 18:13
ANCA. 23.22.
Poczekajmy chwile. Przewertowalem Onet, GW i inne. Wyglada na to, ze jakis urzednik cos tam zarzadzil, cos tam zmniejszyli, poprawili, dotyczylo „Polityki”, a nie imiennie dziennikarzy, jeden odszczekal w GW. Czyli bylo quasi dementi, ktorego nie zauwazyl D.P. W swietle dzisiejszego wpisu D.P., choc pazdziernik, a zapachnialo wiosna. Pisalem wczesniej do WALDEMAR, ze wkrotce rzad zlagodzi kurs i na to wyglada. Stare prawo sinusoidy, up and down. Paradowska sie nie zachwycam, a uwielbiam styl Passenta. Madrosci i analitycznego traktowania spraw mozna jej pozazdroscic, natomiast styl pisania tzw warsztat, wydaje sie nie spelniac wymogow felietonu – gledzi. Nie nauczyli jej, ze cokolwiek piszesz – musi byc dramat. Inaczej – ciezko sie czyta. A przeciez czytamy dla zabawy, nikt tego nie studiuje. „Do lask” to
ma szanse wrocic szanowna prezydentura, nie Passent i Paradowska, jak sie przestanie wyglupiac i draznic ludzi. Nie pytaj, nie zawracaj tym glowy Passentowi,
„zostawmy to lezec”. Nie widzisz, jak sie usmiechal piszac dzisiejszy kawalek ? Ulzylo mu. Nam tez.

G.Okon
24 października o godz. 15:35
otago
Gdybysmy mieszkali po sasiedzku, kazdego dnia, rano, w obiad i przed wieczorem, czapka do ziemi bym ci sie klanial za:
JAK NIE FALA, TO BOBOLEM !
Piekne. Gratuluje.

G.Okon
25 października o godz. 20:40
OTAGO.
Mowi. W poznych siedemdziesiatych, w Toronto i Mississauga, kilkakrotnie mialem interes do zrobienia… Widzialem nawet Polakow szukajacych „zeby zarobic”, nic szczegolnego.
Drukuj wiecej takich zbitek, skoro Bozia dala talent. Cos mi sie pokrecilo z tym waszym mamutem. Jak to jest ? To, ze mamut ma sztywnego romusia dowodzi, ze… i tu sie zgubilem. Jak pamietasz, to dopisz. Pozdrowienia. Okon.

G.Okon
25 października o godz. 22:52
TORLIN.
Stojac przed parlamentem, wegierski premier wyznal: „mysmy po prostu klamali” (o dobrej sytuacji gospodarczj). Potem dodal:” mysmy to sp….li”. Doslownie. Protesty zaczely sie od zadan dymisji tego premiera. Gdyby on sam i reszta mieli rozum w glowie , ustapilby, ale on znowu oswiadczyl, ze nie ustapi i wtedy sie zaczelo. Gniew na klamce i strach przed „zaciskaniem pasa” zamiast sukcesu, spowodowaly te demonstracje. Reszte znasz.
Masz racje w.s. Jaruzelskiego. Przede wszystkim, nie ciagnal zadnych korzysci materialnych, nigdy. Ze byl wierzacym komunista – nie zbrodnia. Widzialem gleboko wierzacego kumuniste w ZSRR, ktory trzymal potret Lenina na telewizorze, a obok dwie swieczki, w 1938 poszedl siedziec na dwa lata, po wojnie byl pierwszym sekretarzem w swoim miescie, przez jakis czas studiowal zaocznie w drugiej klasie podstawowki, ale nigdy nie byl obiektem nienawisci, lub pogardy sasiadow i otoczenia. Przeciwnie, ciagle wszystkim pomagal, a na emeryture poszedl z kopiejkami w kieszeni. Ludzie szczerze go lubili, az do smierci, a pogrzeb zgromadzil chyba ponad tysiac osob, nie przywiezionych autobusem przez komitet, ale szczerze po nim placzacych. To byl uczciwy, choc zagubiony czlowiek. Jaruzelski uchronil Polakow przed dywizjami czolgow, ktore juz podeszly do granicy bialoruskiej, przez wprowadzenie stanu wojennego. Nie bylo w Polsce wegierskiego pazdziernika, bo Jaruzelski okazal sie byc madrzejszym niz ci, ktorzy poslali na pewna smierc w Powstaniu 200 tysiecy mlodziezy i cywilow w Warszawie.
A w pazdzierniku 1956 o trzeciej po poludniu, stalem z kolezkami z klasy pod „Pacalacem” i sluchalem „Gomuly”. Ujal wszystkich tym, ze pojechal do Moskwy, mimo smiertelnych wyjazdow tamze Bieruta i Gottwalda, nieco wczesniej, ale wrocil caly, i zdrow. Na dworcu Glownym witaly go tlumy. To byl wielki wyczyn w tamtych latach. Tam byl komunizm.

OTAGO
Jak komus wykuto charakter w radzieckiej bezpiece, to nic do konca zycia go nie zmieni. Putin byl wybitnym, szybko awansowanym oficerem KGB. Pamietaj, ze CzeKa, NKWD, MvD, KGB i teraz znow MVD, jako narzedzia radzieckiego systemu, zawsze mialy u podstaw mit i uwielbienie dla „wielikoi Rossii”, rosyjski patriotyzm, zeby nie powiedziec – szowinizm, ktore wywodza sie z histori, od Iwana Groznego, Przez Piotra I i Ekaterne II, powojenne imperialistyczne „zamashki” Stalina, Chrushczova i Brezhniewa, ktore znow wrocily do Putina w carsko-prawoslawnej oprawie : „Car, Bog i Rossija”. Jak to oni mawiaja: „Bog Trojcu Liubit”, a g-n Putin tez. Co mialby do powiedzenia o wegierskim pazdzierniku ? Oficjalnie – belkot o bledach przeszlosci, ale nigdy wiecej itd. A naprawde? Skalkulowalby logistyke struktur bezpieki na Wegrzech i orzeklby, ze Pazdziernika mozna by bylo uniknac przez wyeliminowanie zawczasu „wegierskich kontrrewolucjonistow” i ich powiazan z wywiadem NATO. Wskazalby na bledy popelnione przez wegierska bezpieke, ktora przez lata nie umiala uwiezic, lub rozstrzelac podejrzanych osob. Broni i bedzie bronil interesow Rosjii, bez zadnych demokratycznych ciagotek, lub slabosci. A o prawach czlowieka dlugo mu mozna mowic… Grzecznie wyslucha, pozartuje, a potem zrobi to, czego w jego koncepcji wymaga interes przyszlego imperium. To jest rosyjska mania, obsesja, zwichniecie od Brzescia do Wladywostoku i nikt, i nic tego nie zmieni. A najgorsze to, ze przechodzien na ulicy w Moskwie powiedzialby Ci to samo. Ten narod „wyznaje Wodza” i szowinizm. Jak Politkowska, mysli moze ulamek jednego procenta, a i to nie jestem pewien. Narod, ktory uwielbia byc rzadzony i trzymany „za twarz”, aby bylo co zjesc i wypic, dom, samochod itp. Polityczna wolnosc sie nie liczy, dopoki jednostka jest usatysfakcjonowana. Od czlowieka z ulicy, do profesora uniwersytetu, wszyscy zgadzaja sie, ze Rosja nie mozna rzadzic bez zamordyzmu, dyktatury. My jestesmy naiwni liczac na demokracje w Rosji. Tam musi byc, jak jest. Oni to maja wszczepione genetycznie od pokolen. Z Putinem wlacznie.

G.Okon
26 października o godz. 15:07
ANCA
Od usciskow, od usciskow niestety…

Friday, September 1, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, Wrzesien


G. Okon
1 września o godz. 19:13
WALDEMAR. 8-31.
Dzieki za to, ze mnie doksztalcasz i pomagasz. Nigdy nikogo za nic nie lapie, nie lubie agresji. W TVN24 znalazlem jedynie tekstowe streszczenie rozmowy. Nie mam audio ani wizji, tylko audio biezacej audycji i de facto nie wiem co Gwiazda mowil. Jaki jest podtekst nazwy Pampers ? Czy od Pampa (miasto N. Texas), emablowania, rozpieszczania (n.p. jakiejs Zuzi prezentami itp), takiego wloskiego sirocco, lub prerii, w Argentynie ? To dalej nie tlumaczy nazwy.
Teraz sie naraze: Moze Gwiazda ma racje ? Tez zauwazylem pewna analogie, z polskim mianownikiem, miedzy akcjami Solidarnosci i Powstaniem. Przeciez system byl self-demontowany przez paradoksalna doktryne gospodarcza, brak pieniedzy = brak armat, i przez konsekwentna realizacje planu Reagan – Wojtyla, gdzie jeden wciagal w pulapki kredytowe, a drugi Kosciolem wspieral KATALIZATOR demontazu – Solidarnosc. Przeciez rozlozyli sie i tam, gdzie nie bylo Solidarnosci. Process rozpoczal sie znacznie, znacznie wczesniej, kiedy ZSRR zwijal manatki wszedzie, od Chile i Peru przez Algerie i Egipt, po Indie i Indonezje. Nie stac ich bylo na imperializm. Od poczatku lat 60-tych jechali w dol. Mam satysfakcje, bo w 65 mowilem, i ludzie to pamietaja, ze za 20 – 25 lat nie bedzie sie juz mowic o socjalizmie, ale o Polsce. I tylko. Ponadto, tak jak musial upasc kolonializm, tak musial sie skonczyc neokolonializm. Biednych latwo przyciagnac wizja, trudniej wykarmic. Solidarnosc, jako pewien przyspiesznik tego zjazdu – tak, jako decydujacy czynnik – chyba nie.
Mozna dywagowac, czy te 200 tysiecy stracone w Powstaniu i chyba setki w starciach Solidarnosci, mogly miec dobry wplyw na odbudowe po obu wyzwoleniach. Po Powstaniu, moglo by dojsc do wojny domowej i straty byly by jeszcze wyzsze.
Po wyjsciu komunizmu, z zachowana Solidarnoscia, sam widzisz co sie dzieje. To chyba juz 16 lat i niszcza wszystko, co mogliby wykorzystac. To bardzo smutne. Eksponuja samobojcze wady narodowe, o ktorych juz pisalem. Gdzie w tej sytuacji jest Kosciol ? Ma wiedze daleko wieksza niz rzad i stado politykow, nie kwestionowany autorytet spoleczny, uswietnia wypasionymi pomidorami (przepraszam) kazde swieto panstwowe, i pozwala megalomanom rozwalac wlasny kraj przez personalne awantury ? Jesli, w uproszczeniu, Walesa jest taki swiatobliwy i Kaczynski taki religijny, to nie moze Glemp, czy Dziwisz, wziac obu gluptasow za kolnierz i przykazac zgode ? Chocby przed oczami wlasnego spoleczenstwa i obcych kamer TV ?Wyperswadowac, indoktrynowac, wygasic animozje ? Ci wszyscy, naprawde madrzy, Jezuici i Dominikanie, winni aktywnie jednoczyc narod, a nie trabic truizmy i antysemityzm w Radio Maryja. Chyba, ze tez sa glupi, jak Polak. Ale, w to nie wierze.
Wybacz bredzenie ignorantowi, jednak po przeczytaniu, wysluchaniu i obejrzeniu rocznicy Solidarnosci mysle, ze to moze nie zupa sie warzy, ale glupi Polak sam sie topi we wlasnym nocniku.
Im wiecej mnie skrytykujesz (moze i inni), tym lepiej. Chcialbym sie mylic. Bardzo serdecznie pozdrawiam. Okon.
G. Okon
1 września o godz. 21:35
BEL. 8-31.
I Tobie dziekuje za pomoc. Moherowe berety. Podoba mi sie. U nas by nie przeszlo. Nie bylo takiej mody. Ponadto, dyskryminacja grupy wiekowej i plci, antyfeminizm. Bardzo silny rynek elektorski. Maja caly czas na swiecie,niesamowicie aktywne, napastliwe, szowinistyczne, jezdza jak chca, w domu wierca dziure w brzuchu kazdemu az pojdzie glosowac, tak jak ona chce. Nie wiem gdzie jestes ale tu, zanim nauczylem sie praktycznego chamstwa, sprobowalem podac plaszcz, czy reke, zeby wreszcie wyszla z tego wehicle i obrazilem osobe: I’m not a handicap, you know… Wolala by randke czy dinner. Tak, tak… Jest taki lokal, po Airforce WW II, graja swing, jazz, big band, musialbys zobaczyc te siedemdziesieciolatki ( i wyzej), co wyprawiaja na parkiecie. Hybrydy czy Stodola to byly zlobki niemowlece przy tych lwicach. Takie mogly by zywcem rozszarpac Huellego i pojechac do Warszawy po nastepnych, bo smaku nie poczuly…
Pastor po kilka razy w roku dostaje spadek rzedu miliona od jakiejs moherowicy, ktora oddaje oszczednosci calego zycia. Aerobic classes, tennis corts pelne sa ufarbowanych na niebiesko, albo na zolto-bialo church ladies, albo szerzej – church goers, wlasnie „moherowych beretow”. Ten Kaszub, Tusk, czy on sobie zdaje z tego sprawe ?
Lepiej – niech, bo to sfanatyzowana, silna, zorganizowana, pracowita, wplywowa grupa wyborcza. Dziekuje Ci za post. Pozdrawiam. Okon.

G. Okon
14 września o godz. 5:29
Q B A. 9-13. 17.29.
„Jak mawiali starozytne Rosjanie: glupota, niestety, nie boli”.
Czy mozna by Cie prosic o zacytowanie w oryginale ? Bardzo ladne.
Do dyskusji nie dopisze, bo nie ogarniam, ignorant, masy tych nazwisk, a brzmia dla mnie jak z dziecinstwa: Antka siostry kobity wujka zony brat… Wtedy oczywiscie – rozumialem. Teraz, lepiej przygladac sie nucac : nie moje malpy, nie moj cyrk…
Czekam na oryginal powiedzonka i pozdrawiam. Okon.
G. Okon
15 września o godz. 19:36
Qba. 9.15.06
Kilka dni temu prosilem o oryginalna rosyjska wersje powiedzenia: „Glupota niestety nie boli”. Prosze jeszcze raz. Swietne sa kolejne: o dzwonie, nadziei i wietrze. Pozdrawiam. Okon.


G. Okon
17 września o godz. 15:05
Qba. 9.17.
Na podporke tego niemieckiego pogladu, zawroce do starozytnych moskali, a u nich niejaki Lermontow napisal: nasha publika do tovo ne vospitana i prostodushna, shto ne ponimaet shutki, esli priamo pod nei ne nahodit ironii.

G. Okon
19 września o godz. 19:35
Bi_ko. 9-10.
A odczep sie ty Ciotko Przyzwoitko od ortografii ! To jest blog, nie szkolka parafialna. Zaocznie studiujacy w trzeciej klasie moga pisac do Radio Maryja. Polecam. A podpisac wypadalo: „Szyk przestawny, umyslowo – towarzyski”.
G. Okon
20 września o godz. 1:56
Nie rozumiem emocji. Wszedzie i zawsze politycy sa tacy sami. Jak by tacy nie byli, to by nie istnieli. Pan Passent odkrywa, ze niby „tak wylazla z archaniola stara swinia..” itd,itd. Zal Wam, ze w partiach nie ma ministrantow ? Swietych -niewinnych ? A to co Yaadne pisze, to tez -nieprawda. Jeszcze w szesciesiatych slyszalem: takiego ch… mieliby my, towarzysze, wladze ludowo, jak by my w czterdziestym osmym wyborow nie sfalszowali ! A pozniej, nie komisje wyborcze, a bezpieka jezdzila noca po lokalach wyborczych i dopisywala glosy, gdzie brakowalo. A kazdy mial po piec dlugopisow i byl przeszkolony, jak zmieniac charakter pisma. W uwielbianych przez Was krajach robia to samo tyle, ze „w bialych rekawiczkach”, buzie wylukrowane usmieszkiem i przyjaznia, albo Nixon’s grim. Bezwzgledne charaktery, jak opisuje Pan Passent, z reguly wygrywaja, a raczej biora sobie wladze. I krokodyle lzy nad brutalnoscia polityki leja sie bez efektu. Jak bysmy o tym nie wiedzieli…

G. Okon
20 września o godz. 23:38
Jaadne. 9-20.
Sfalszowania wyborow bac sie, to jak bac sie prognozy pogody za rok. W wielu wyborach, wielu demokracji, wiele osob zarzuca sobie falszowanie wyborow. I co ? I nic. Takie jest zycie. Z brudow politycznych (a jest czysta polityka ?) powstaje cos co przy pomyslnym zbiegu okolicznosci (n.p. dobrej gospodarki) dziala, a przy niepomyslnym – albo pada rzad, albo pare osob, albo ustroj. Nie ma sie co ludzic: gdyby w demoludach, ze zwiazkiem zdradzieckim na czele, bylo zaopatrzenie rynku, dobre zarobki, dostepne mieszkania, samochody itd,itd. wszyscy dalej by spiewali miedzynarodowke zamiast „sto lat” papiezowi, a Solidarnosc nie miala by po co powstawac. A wybory mogli by falszowac do woli, byle by kazdy mial co jesc, gdzie mieszkac i czym jezdzic. Pieniadz robi polityke a nie odwrotnie. Niech glosuja, falszuja, demonstruja, lustruja do woli, aby podstawowe prawa czlowieka byly, jak sa , a gospodarka stala dobrze. Bac sie trzeba glupich decyzji ekonomicznych, a nie wyborow. A dopoki za ekonomia stoi prywatny business, on sam bedzie pilnowal porzadku. Dobrze, ze jest opozycja, ze wrzeszczy, daj jej panie boze zdrowie, niech balansuje. Bac sie, przejmowac sie tym wszystkim to utopia. A wybory z 48-go dalem tak sobie, na przyczepke, pokazac jak to smiesznie bylo kiedy „Przestali rzadzic te co piszo. Tera bedo rzondzic te co nie piszo”, jak wyjasnil mojemu ojcu przedwojenny malarz pokojowy, a po wojnie pierwszy sekretarz komitetu dzielnicowego, ktoremu ojciec z ksiedzem pisali na maszynie pisma, bo malarz-sekretarz pisac jeszcze nie umial. Pani/Panu Jaadne zycze pogody ducha i cynizmu, skoro bierze sie za niecny proceder politykowania. Ten sam najstarszy zawod swiata.
G.Okon
24 września o godz. 0:42
ANCA. 9-20.
I tak, p.Passenta nie ma przez kilka dni, a sami prochu nie wymyslimy, to mozemy powalkowac stare. Yaadne nie ma racjii, ze sie boi. Ani rok 33, ani 48 nie maja zastosowania. Historii nie uzywa sie do prognozowania. Doradzalem nieco cynizmu. Wszystko jedno jaki i ktory dorwie sie do wladzy, bedzie musial dzialac w systemie demokratycznym (nie – w 33 i 48). Struktura legislacyjna, media i wolne wybory odfiltruja to, co szkodliwe. Przy tym UE, a jeszcze bardziej U.S., maja zywotny interes w normalnym funkcjonowaniu tego kraju. Juz w maju wrozylem, ze wkrotce braciszki z pania Ania pojada do Waszyngtonu na korepetycje i reprymendy, i tak sie stalo. Pani Ania idzie do wymiany, a braciszki juz spiewaja innym glosem. Dotra sie z czasem. Pieniedzy trzeba i gospodarki pilnowac, wtedy i polityka nie zaszkodzi.
G.Okon
24 września o godz. 2:44
Och, Bi_ko !
Nie odmow sobie uciechy napietnowania samego Daniela Passenta za ortograficzne niedorobki: „nie jetem”, „chyba im sie przewidzialo” zamiast: przywidzialo, „rzzd” (rzad). Bi_ko – nawiedzona Ortografizda blogu,
zostawi Ksiecia i Awinion na boku, a rzuci sie zarlocznie (jak w przeszlosci bywalo) na autora wpisu, ze tresc owszem niezla, ale te bledy ! Bledy i bolace zeby. Upiorne zycie Bi_ko.
G.Okon
30 września o godz. 5:52
Wesolo. Narod sie rozrabia, jak zwykle. A o Pani Posel juz starozytne dorozkaze mowili:

Berger ? Berger pozostanie.
Na wieki wiekow. Amen.

G.Okon
30 września o godz. 15:43
ALICJA.9-30. 2.17.
Nic nie rozumiem. Podobno normalny kraj, a o jakims serialu w TV decyduja wzgledy ideologiczne ?! To znaczy, ze TV nie ma rankingow i nie sprzedaje czasu ? Kto im daje pieniadze, i – po co ? „Komitety obywatelskie” w sprawie emisji takiego czy innego programu ? Jesli to jest spolka akcyjna TVP, to kto ma prawo wyznaczac im prezesa i wtykac nos do programu ? Blagam Was, dzielni Krajowcy, oswieccie ignoranta, bo zadam jeszcze pare glupich pytan, az Was zemdli.
G.Okon
30 września o godz. 15:50
Bi_ko !
Daruj zycie. Nie rozstrzelaj za ortografie. O 5.52 winno bylo byc „dorozkaRZe”. Wymsklo mi sie…

WALDEMAR: Myslisz, ze Ortografizda Bi_ko mi daruje ?

Tuesday, August 1, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, Sierpien

G. Okon
1 sierpnia o godz. 3:13
…na zmiane: rocznica powstania i Hezbullah versus Israel. Bede upraszczal, jak zwykle, majac nadzieje na glebsza i bardziej przejrzysta analize przez p. Jacobsky’ego. Czy jest analogia miedzy heroizmem i sytuacja Zydow, a sytuacja i heroizmem Polakow w powstaniu, albo Zydow w ghetto ? Pamietam, juz Nasser zapowiadal, ze pojdzie do Tel Aviv po czerwonym dywanie, wtedy ZRA liczyla cos ponad 100 milionow.
Teraz jest ich wiecej po obu stronach, zmiany w na liniach podzialu (makro i mikro), prawie jednolity front arabski, przysiadl wujek Wania, zamieszal wuj Sam, duzo zmienilo sie w calym swiecie, ale sytuacja Israel nie zmienila sie i jest chyba bardziej tragiczna, niz wtedy.
Przed laty mozna bylo jeszcze miec nadzieje, ze sila, dobrocia, czy perswazja nakloni sie kraje arabskie do koegzystencji, teraz takich zludzen chyba nie ma. Teraz Israel idzie do konca, bo nie ma gdzie sie cofac. Nie ma wyboru. Jak w powstaniu w Ghetto.
Jakie moga byc nadzieje, realne – nie mrzonki, ze przetrwaja ? Moj kraj cynicznie stworzyl swojego „policjanta” na Middle East i cala pomoc jaka daje nie jest bynajmniej z dobrego serca. Wydaje sie, ze gdyby sprawdzily sie proroctwa Rummsfelda o kwiatach i wiwatowaniu w Iraku , zainstalowalibysmy sie tam na dobre, mielibysmy wplyw na Syrie i Iran, Saudi i Kuweit, i rope, i przywrocilibysmy lad i porzadek na tym swiecie. Israel bylby bezpieczny. A moze mniej potrzebny ? Mniej wiecej. Plan wzial w leb, wlozylismy sobie granat pod d… i sami nie bardzo mozemy sobie pomoc, nie mowiac o malenkim, heroicznym Israel, ktory idzie against all the odds.
Denerwuje mnie ten wrzask w naszych media o cywilna ludnosc, kiedy Israel sie pomyli, bo po drugiej stronie jest kilka milionow cywilnej ludnosci, ktora nie ma zyczliwych sasiadow i wycofac moze sie tylko do grobu.
Gdyby przyszlo do ostatecznosci – czy nasz president, senat i kongres zachowaliby sie podobnie jak Rosevelt, senat i kongres wzgledem statku z Holandii z kilkuset zydowskimi rodzinami, ktorego nie wpuszczono do N.Y. ? Czy zachowali by sie podobnie, jak ten sam Rosevelt, ktory nie smial drugi raz prosic uncle Joe o ladowanie alianckich bombowcow po paliwo w Rosjii, po zrzutach nad Warszawa ? Na pierwsza prosbe Stalin nie odpowiedzial, a ponaglany przez Churchill’a amerykanski president odmowil wyslac drugi apel o pomoc dla Warszawy, bo „nie powinnismy draznic uncle Joe”. I jeden, i drugi mieli juz przesadzony wyrok na powstanie. Przekonajcie mnie, ze sie myle, ale weekend przeszedl mi na czarno przy tych analogiach.

G. Okon
17 sierpnia o godz. 2:25
Przylaczam sie do promowania Pan. Nieszczesny Benedykt dopuscil sie jeszcze wiekszych uchybien. Dlaczego wsrod tych dziennikarzy nie bylo zadnego, ani zadnej, Afrykanczyka ? Nie dopuscil do stolu nikogo z krajow arabskich ! Ta, ostentacyjna i rasistowska, biel uczestnikow byla szokujaca. „Pojdzcie dziatki, ja was uczyc kaze” bylo, a dlaczego nie bylo tzw mlodziezy ? A skoro i Panie, i Panowie to dlaczego pominal transvestises ?
Szowinizm i meski faszyzm siedzi w tym Benedykcie. Wystarczy spojrzec na jego zyciorys, przeanalizowac intelektualnie w odniesieniu do skandalisty Grassa i faszystow – terrorystow, a dojdziemy do konkluzji, ze ” …tak wylazla z Archaniola….” itd, itd. Dobrej zabawy, Blogu i niech Was Swiety Ildefons blogoslawi.

G. Okon
19 sierpnia o godz. 17:11
Panie Danielu,
Szczerze Pana podziwiam. Nie potrafilbym tak cieplo tego odbierac. Ciagle pamietam palace sie Ghetto. Moze jestem zbyt prymitywny. Okon.

G. Okon
20 sierpnia o godz. 0:47
ABSOLWENT.8-19.
Dzieki Bogu na tym Blogu ad personam nie przechodzi. PYZOL pewno nie zareaguje, ale ja bym proponowal przeprosic. Poniosl temperament – to trudno, ale przeprosic wypada. Mozna bylo napisac to samo, ale ladnie, z taktem. Blitzkrieg z dama ? Nie po polsku.

G. Okon
23 sierpnia o godz. 0:36
Nie tak dawno, kiedy sie zemerycilem, po b.dlugiej przerwie, z nudow zaczalem czytac o Polsce na internet, ogladac polskie TV news itd. Napisalem wtedy, co mysle o Polsce i Polakach. Reprymendy byly ostre. A teraz – o czym Wy wszyscy piszecie ? Reasumujac – ze Polska moze byc krajem, ale nie demokratycznie rzadzonym panstwem. Nie nadaje sie. Daj Boze – jeszcze. Czytam Wasze wpisy i ucze sie. Wielu z Was wie na prawde bardzo duzo, ale poza wirtuozeria Pana Passenta i blyskotliwymi analizami blogowiczow – nic z tego nie wynika. Ani przyczyn, ani antidotum, ani perspektyw. U nas, w U.S., jest teraz tez niezly klops i degrengolada, ale mentalnosc narodu jest inna. Nie mam watpliwosci – wyleziemy z tego bardzo szybko. A co bedzie w Polsce ? Sprobujcie poprognozowac. Okon.

G. Okon
24 sierpnia o godz. 15:58
JASIEK. 8-24.
No, nareszcie ktos to podsumowal. Sama prawda, Jasiu. Podpisuje sie czterema lapami. Dodaj jeszcze, ze bohaterskie wyzwolenie z komunizmu, przez bohaterska Solidarnosc, ma sie do rzeczywistosci, jak piesc do oka. Solidarnosc byla tylko jednym z wielu narzedzi uzytych do ostatecznego demontazu. Demontaz nastapil, kiedy ekonomiczna paranoia komunizmu oslabila gospodarki demoludow i Rosjii do stanu krytycznego, pulapki kredytowe, zwykle bankrutctwo, w Polsce linia Reagan – Wojtyla, gdzie Reagan dal pieniadze, a Wojtyla ksiezy, i wreszcie – peklo. I tak by sie wylozyli, moze o rok pozniej. W pewnym sensie – powtorka Powstania – byl polski romantyzm, walka, wiezienia itd, ale decyzje zapadaly gdzie indziej. Pare osob wyzylo sie politycznie, jak grafomani na blogu, i wyzywa ( tu – „z” bez kropki) sie dalej. Pociagnij dalej, Jasiek. Nic temu narodowi nie pomoze, jak kubel zimnej wody na leb. Okon.

G. Okon
24 sierpnia o godz. 18:38
WALDEMAR. 8-24.
Staruszka z broda – bardzo ladnie, dziekuje.
A spotkales sie z innym, brodatym p.t. pamietnik czeskiego partyzanta ? Pewno znasz, bos Slazak !
Pozdrawiam. O.

G. Okon
25 sierpnia o godz. 21:43
WALDEMAR. 8.25.
Z calym czacunkiem dla komentarza, ale fe….
…nieladnie jest znecac sie nad czlowiekiem ulomnym.
Jak sie glebiej zastanowilem nad frustracja p. Passenta i nad tym, co sie dzieje, doszedlem do trzech wnioskow:

1. Wsrod tych, ktorzy probuja uformowac zycie wspolrodakom przez tworzenie tzw panstwa, jest bardzo duzo osob po prostu ulomnych. A to paranoia, a to schizofrenia, a to amnezja, egocentryzm i duzo innych przypadlosci. Jeden z piszacych tu przedstawia sie jako psychiatra, niech on raczej sklasyfikuje oddzielne przypadki. Dlatego chyba ich dzialania red. Passent odbiera jako absurd. Raczej absurd, niz slowo, ktore sie cisnie na usta, bo wtedy jesli interes nie idzie, to wymienia sie panienki, nie meble.

2. Zapatrzeni w mniej wiecej sensownie funkcjonujacy Zachod, zapominamy, ze nie mozna tego samego wymagac od narodu, ktory mysli wolniej, dziala gorzej, jest niezdyscyplinowany itd,itd i temu narodowi potrzeba znacznie wiecej czasu na wyksztalcenie poprawnych struktur panstwowych. To jest taka zupa, ktora sie warzy, szumowiny plywaja na wierzchu, a co wyjdzie okaze sie za kilkanascie nastepnych lat. Z grubsza, proces normalny.

3. Znakomita wiekszosc blogomanow to zwykli sadysci. Wyzywaja sie wtykajac szpile tym ulomnych, gdzie sie da i jak sie da, przypiekajac biedakow na ich wlasnym ogniu, nie dbajac o to, aby im pomoc. Im dluzej to kalectwo polityczne trwa, tym bardziej kwitna niskie instynkty blogowiczow. Nie mam najmniejszych watpliwosci, ze kilku z tutejszych polemistow wyprostowaloby polskie sprawy malym palcem, od reki, ale egoizm i lenistwo trzymaja ich z dala od kraju, albo z dala jego problemow. Przy tak rozleglej wiedzy, jaka demonstruja na codzien, w kazdym temacie, nie byloby dla nich problemem pojechac tam, zalozyc partie polityczna, wygrac wybory i uzdrowic ojczyzne, nad ktora sie, zamiast tego, pastwia.

Wszystko tam lezy, to i pan Macierewicz lezy. Nieladnie jest kopac lezacego.

G. Okon
26 sierpnia o godz. 19:45
Zmieniam zdanie. A co, nie wolno ?
Red. Passent: W krainie absurdu.
Red. Szostkiewicz: Stop wariatom w Polityce.
Blogoludy: „Tworki”, „Psychiatrzy” itd.
Bracia Kaczynscy: leca do USA. We wrzesniu.
Pani Fotyga: pofatyguje sie po Braciach, zapewne.

Bush, Rumsfeld i Cheyney siedza w dolku politycznym. Nie maja czasu zapraszac ze zwyklej kurtuazji. Chca sie natychmiast dowiedziec, jak rzadzic w sytuacji ciezko zagmatwanej. I jak preparowac sytuacje nieprawdopodobne tak, zeby z nich wyjsc i calo, i trwac. Nie znajda lepszych tutors, niz experci z Polski. Ich ograniczona protestancka i pseudo-demokratyczna mentalnosc dostanie zastrzyk polskiej fantazji, abstract thinking. Dowiedza sie, jakiego kopa znow dostana Niemcy na okolicznosc wrzesnia, jak podwojni agenci MSZ wyciagali informacje od Rosjan i jak utrzymano cala sprawe w nalezytej dyskrecji. Wreszcie zrozumieja, dlaczego ich pomysl z baza rakietowa w Polsce jest funta klakow nie wart, kiedy zobacza tajna teczke Sikorskiego z IPN. Zamiast szanowac gleboka wiedze i wirtuozerie polityki zagranicznej Braci i pani F., ktorzy pojada doksztalcac rzad U.S.A, wy tu czepiacie sie wszystkiego, czego nie rozumiecie. Najtrudniej jest byc prorokiem we wlasnym kraju. Moze wreszcie, po tej wizycie, Polska rozwinie export prorokow ? W glowie sie kreci ile na takiej Rosji, czy Iranie mozna by bylo zarobic. Zeby oczywiscie nie stracic. Z krajami Afryki i Azji.
Wole byc po safe side. Zamowilem kwiaty, polonijna orkiestre i we wrzesniu bede wital na JFK, bo na Ronald Reagan w Washington, prezydent i swita musieli by witac, a oni jak wspomnialem, siedza w dolku i nie maja czasu. Zawisc zre, ze nie obejrze blogoslawienstwa na Okeciu, przy odlocie, przez Ojca Rydzyka.
Mimo wszystko, oplaca sie zmieniac zdanie.

G. Okon
27 sierpnia o godz. 22:56
WALDEMAR. 8-27.
Jak to robicie ?
Wiesz przeciez. Byles tu i widziales. We OBEY.
Gadac, pisac, demonstrowac mozesz ile chcesz i co chcesz, ale tam gdzie obowiazuje prawo – you OBEY. Bez gadania. Jesli pytasz powaznie, wstyd mi objasniac, ale:
Od dziecka wychowuje sie w duchu „ordnung mus sein”. Nie ma ziemi niczyjej. Jest private property, park, forest preserve, nature preserve, city property itd. I kazde ma wlasciciela. On dba o porzadek. Wydaje zarzadzenia i egzekwuje z pomoca law enforcement. Jest duzo policji. Dosc, zeby kolo kazdego skweru i kazda ulica co chwila przejezdzal samochod z policjantem. W parkach i na jeziorach, plazach sa rangers. Od ich mandatu praktycznie nie ma odwolania. Mozesz wziac adwokata i dyskutowac przed sedzia, ale to kosztuje duzo wiecej niz mandat i czas. Moj 140 funtowy Bouvier grzmoci gdzie chce, na swoim property. Na wycieczke zabiera sie plastykowe torebki do kieszeni, albo pooper scooper i sprzata. Na rest area sa miejsca dla psow. Sa napisy: No littering, Niedopalek tez litter, For littering fine $500 itd. Sa hotele dla pieskich rodzicow i ich potomstwa n.p. Red Roof, Country Suites e.t.c. Ktos kto adpoptuje piesa musi wiedziec, ze minimum trzy razy dziennie, zeby nie wiem co, pies musi pospacerowac. I robic swoje zawsze w tym samym miejscu. Przyzwyczaja sie i potem, jak moj bawol, leci w rog property, w krzaki pod las, gdzie nikt nie chodzi i O.K. W parkach stoja slupki ze smietnikiem, a na slupku plastykowe torebki na dog waist. Wszedzie, na kazdym kroku, sa smietniki. Kilkadziesiat lat tu mieszkam i nie moge sobie przypomniec, zebym widzial kogos rzucajacego smieci na jezdnie. Oczywiscie sa wyjatki. Chodza unemployed zatrudnieni przez magistrat i zbieraja. To samo przy drogach. Wiosna i jesienia jest spoleczna i szkolna akcja keep our place clean. To co pisze dotyczy moze 80 – 90 procent kraju. W duzych konglomeracjach, w biednych dzielnicach, jest czesto straszny brud. New York byl taki, dopoki nie zrobil porzadku Guliani. Zamiast walczyc o choragiewki w kupach, powinni byli ustalic, kto odpowiada za to miejsce i zmusic do pilnowania porzadku. Porzadek i lad, z wyjatkami oczywiscie, sa oczywiste. Od smieci, dzieci i kup, do publicznych wystapien politykow.
Zachwycam sie stwierdzeniem ANCA :
” Kupa jest bezpartyjna i nie ma pogladow politycznych, ale jest wszedzie.” Motto blogu.
Ogladam na zmiane nasze news i TV z Polski w internet i porownuje. Ci, tutaj, sa rozluznieni, mowia spokojnie, skladnie, powsciagliwie, nie ryzykujac pomowienia, ale bez napiecia w glosie. W Polsce, nerwowe zdania bez sensu, skladu, widac, ze nie pomyslal przedtem co powiedziec i jak, ale juz zaczal, to wykreca te skladnie, jak moze, zeby mu sie skonczylo w pierwszym przypadku (mianownik ?), bo tak latwiej zamknac. Brak organizacji. Dlaczego nie robia systematycznie konferencji prasowych ? Na takiej konferencji, prezydent, zapytany o reakcje na TZ, mogl powiedziec: – kto ? nie slyszalem. Ma prawo mowic i pisac co chce. Niemcy sa wolnym krajem.- I zostawic ! I Marcinkiewiczowi zabronic sie babrac ! I pojechac. I, jak znowu pytaja – zbyc: nie zauwazylem, my tu mamy wazniesze sprawy.. To samo z Macierewiczem. Powinien byl wyjsc do dziennikarzy i powiedziec: – pomylilem sie. Zaluje. Przepraszam.- Strzelaja, a potem wybieraja cel. Ten balagan, smietnik, ta kupa w zupie musi sie warzyc, az przez naturalna selekcje ostana sie ludzie sensowni i tak beda pracowac. Normalny proces. Na dlugie lata. Ty jednak masz tylko jedno zycie plus dzieci w Illinois i Indiana. Musisz siedziec w tej zupie ? Przepraszam za dlugi i naiwny wywod. Sam mnie naciagnales. Pozdrawiam. Okon.

G. Okon
28 sierpnia o godz. 5:57
Rzecz nie w koszach na smieci, nie w „z gorki latwiej”, nie w „petach przez okno”. Kraj chyba nigdy nie mial czasu/priorytetu na czystosc, naprawde dobre obyczaje, tolerancje i kompromis, bo zawsze trzeba bylo o cos walczyc. O wolnosc, z komunistami, z bieda, o zywnosc, o wlasny kat, o samochod, o pieniadze – dluga lista. Teraz, po raz pierwszy, walcza o wladze. I tak sie musza nawalczyc, i nawalcowac, az beda mieli dosc, usiada na d…. i pomysla: a moze by tak: czystosc ? Na komfortowa nadbudowe przyjdzie czas po wypaleniu smieci, glupich i slabych. Musi sie im zachciec uzywac cleanex do nosa, isc do smietnika, sprzatac po psie. Dopoki sie im nie zachce, zadne nakazy i pomysly nie pomoga. Zadalem sobie trud poczytania, poogladania i posluchania tego, co mowia ludzie z rzadu i parlamentu. Znowu ta Kupa. Ciagle osobiste przytyki. Ciagle wypowiadanie sie o cudzym resorcie. Z imienia i z nazwiska, pogrozki, insynuacje. Po polsku, 2×4 miedzy oczy. Zadnej dyplomacji, zadnej oglady. Z dobrych obyczajow, tylko idiotyczne cmakanie w damska dlon zostalo.Przerazajace. Waldemar pyta: Jak to robicie ? Ano, tez sie zremy, ale „w bialych rekawiczkach” i pod selfcontrol. Ponadto, zachowujemy balance. Jesli demokraci zra sie z republicans, to nie gryza sie personalnie. Po ostrej sesji congresu ida do stolowki, przy kolejce w podziemiach, i gawedza o chmurkach i ogorkach, nikt nie ma ochoty nikogo zagryzc. Wiem, bo nie raz podsluchiwalem. Wtedy, kazdy mogl pojsc tam na lunch, czy wejsc do sekretariatu dowolnego senatora, czy congresmana, a jak sie poszczescilo to i z senatorem chwile pogadac. Kiedy Billy – boy lgal jak pies tak, ze wstyd bylo odpowiadac na pytania w innym kraju, kiedy Tricky Dicky lamal prawo, kiedy Ronnie dostal amnezji n/t Iranu, nikt nie atakowal ad personam, po chamsku, jak w polskich wywiadach radiowych. Tresc ta sama, ale dobor slow inny. I balance ! Clinton, bablowicz i klamczuch, zostal, bo zawazyl rozsadek, ciaglosc wladzy, interes panstwa. Ten Macierewicz zalatwia niezwykle delikatne sprawy i bardzo wazne. Do tego sie urodzil ( Kaczynski ma instynkt i wie co robi), zamknac mu dziob, ale sprawe niech dokonczy, w interesie kraju. Nie, Lepper zywemu nie przepusci: wyrzucic ! Posmiewisko i wielka Kupa. Idzie straszny atak na ich prezydenta, sondy, niepopularnosc itp., ale gospodarka w kraju idzie coraz lepiej – i to jest wazne. Nie – prezydent. Gospodarka sie liczy. Urzednika narod wybiera na kontrakt, a potem: bye – bye. I nowy. A silna gospodarka zostaje i to naprawde jest wazne. Chwala sie prezydenci, ja zrobilem to, ja tamto, to nie on, to jego poprzednik. Prezydent nie ma zadnego wplywu na gospodarke, whatsoever. O gospodarce decyduja miliony ludzi z dobrymi nawykami wynikajacymi z charakteru narodowego. No, to oni docieraja sobie ten charakter. A blogi i media podgrzewaja, ile moga. Zupa sie warzy. Wszystko w normie. Tyle, o zwiazku zupy z kupa.
G. Okon
28 sierpnia o godz. 17:46
WALDEMAR. 8-28.
Upper Michigan. Latem, biale brzozy i niskie brzegi nad woda, biale drewniane domy typu colonial style, a przy kazdym domu doczek i lodeczka. A rybki – prawie jak w Kanadzie; okon jestem, wiem co mowie. Pewno zostawiaja dom otwarty. Cisza i spokoj po zaczadzonym Detroit. Zima, oczywiscie Sugar Loaf – na narty, jak sie komus nie chce do Vermont czy Rockies. Wbrew temu co sie mowi, najlepsi zostaja w Polsce. Tu jest o wiele latwiej.
I stad latwiej szczekac i dogryzac na dystans, tam byloby znacznie trudniej urzadzic sobie zycie i miec spokoj. Pewno tego nie widzisz, ale jestes chyba jedynym na tym blogu, kto jest tam, aktywny zawodowo, zyje niezle, nie chce wiac i nie histeryzuje. W Szczecinie bylem jeden raz, pamietam, ze byly Waly Chrobrego i stara armata, z ktorej czasem strzelali.
U nas sie ozywilo. W Lexington, KY, wypuscili jeta z przykrotkiego pasa i – tragedia, 500 szeikow w Iranie chce sie dogadac z rzadem, dwaj reporterzy FOX przechrzscili sie na islam i wrocili, moze cos sie zacznie dziac po wakacjach. Sie wpisuj. Uokun.

G. Okon
28 sierpnia o godz. 23:52
Nie lekajcie sie protestowac, zwlaszcza w granicach prawa i sprawiedliwosci !” Bo mi interes zwiednie ! Blog mi siadzie. A Ja przeciez musze czyms zyc ! Prawidlowo. Interes trzeba krecic, chocby przyszlo krecic. Dla felietonisty, brak skandali to kleska. Marnie juz musi byc, skoro znow siegamy po psie kupy. Oj, marnie. I Macierewicz sie wymsknal, parszywiec. Na Osmiu nie ma co liczyc, bo spierniczeli i uschna. Ile mozna wecowac tam i z powrotem Pana Huberta ? Sikorski, cwaniak „nabral wody w usta” – jak go ruszyc ? Oj, niedobrze. Cwaniak w polskim rzadzie to gorzej niz g w miodzie. Mozna by jeszcze o torsjach w transporcie miejskim, ale i to sprzatna.
Cala nadzieja, ze Jurek naknoci w Berlinie (choc by napisali, ze naknocil…), ze peknie rura Ribentropa, ze premier zlapie koklusz przed Bruksela, albo ze Lepper sprzeda Rosjanom Mojzesowicza na tuszonke. A wtedy: Nie lekajcie sie ! Ale: w granicach prawa i sprawiedliwosci. Ha ! Stara szkola. Mogli by mundurowego przyslac I…

G. Okon
29 sierpnia o godz. 23:26
Od pompy do kupy, od kupy do d…, dwaj Panowie na P. i reszta tez na p. . Poplatanstwo z Pomieszanstwem o kraju tez na P. Aby bylo Ponizej Pasa. Ludzie to kupia. Nie ma co wydziwiac. Dziennik tego Pompadour’a i Polityka Pana P. musza sprzedac naklad. Gratuluje i zycze dalszego owocnego… bredzenia. Zeby nie bylo na p.

G. Okon
30 sierpnia o godz. 17:02
Brawo Bartoszewski ! Uniosl sie honorem. Po polsku. Zabral swoje zabawki i poszedl na swoje podworko. Albo Polityk – albo honorowy Polak. Alternatywa. Polityka to zalegalizowana prostytucja, Panie Profesorze. Nie mozna sie obrazac, bo trzeba zarobic, a dobry polityk zawsze musi zarobic. Panna Jadzia z barku na Hozej nie zwija interesu, kiedy gosc nazwal jej zajecie po imieniu. Pan Passent nawet nie zauwaza przytykow
MIRa i innych, i – bardzo madrze. Dobry
dziennikarz to tez polityk. Sikorski schowal polskie ambicje do kieszeni, zaakceptowal Macierewicza, udzielil koscielnego (pod publiczke) upomnienia i zostawil to lezec. Madry chlopak. Tu sie nauczyl co to keep cool, albo vydierzhka. Pani Fotyga, wcale nieglupio powiedziala, ze nie wie i wziela sie za pare innych wazniejszych spraw. Trzeba cos robic, zamiast bez konca wodzic sie za lby, Bracia Polacy. Lepper ciagle sie odgraza, ale nigdy nie obraza, tylko – zmienia zdanie, Przytomny facet. Wie do czego sie wynajal. A Passent Was wszystkich podpuscil, bo tak naprawde – tytul powinien byl byc w cudzyslowiu. Gdybym byl bardziej naiwny, moglbym polemizowac z kazdym zdaniem felietonu p. Passenta, niestety, za dlugo robilem interesy, zeby nie umiec czytac between the lines. A Wy, kochani, bawcie sie dalej. Powodzenia !

G. Okon
31 sierpnia o godz. 16:21
Prosciuch prosi o nauke: co to sa „moherowe berety ” ? Kto i skad sie wzielo, kiedy ?

G. Okon
31 sierpnia o godz. 21:24
TELEGRAHIC OBSERVER: dziekuje. Bardzo dobre.
Pozdr.O.

G. Okon
31 sierpnia o godz. 22:41
WALDEMAR . 8-31.
Dziekuje za pomoc i Labour Day greetings. My nie jestesmy tacy upolitycznieni – to po prostu trzy dni laby. I poczatek grill season, a w nim – ribs ! U mnie brzozow nima, to bylo o Michigan. Do tego pozdrawiania obcych: moj pierwszy, czy drugi pobyt w Moskwie i windzie slysze, jak jeden do drugiego mamrocze o mnie: a tot shto, och..el ? Chevo zdarovyvaetsa ? V zhizni ja evo ne videl ! a drugi: mudak, kak vse oni, svolochi. Tyle bylo na dzien dobry. W Polsce tez tak jest ? Mozna stac kolo kogos w windzie i slowa nie powiedziec ?
W glowie mi sie kreci od tej plataniny nazwisk i powiazan w czasach Solidarnosci. Czytam i chce sie czegos dowiedziec. Trudno jest systematyzowac. Myslalem, ze cos rozumiem. Guzik – wszystko jest wzgledne. Nie wiem, czy kiedys wyrobie sobie opinie. Ciagle porownuje i bzdura z tego wychodzi. Skojarzen brak.
Tylko po co teraz tak jatrzyc ?
Bardziej chyba ciekawy jest rozwoj stosunkow z Niemcami (ale juz nie ten Grass i wysiedleni, na Boga !), export zywnosci do Rosji, pieniadze w tarczy dla NATO, przepychanki w Mierzei Wislanej, projekcja z Ukraina, z Bialorusia, polska ropa na Baltyku (realne ?), ropa z Rosji i pare innych rzeczy, z ktorych mozna prognozowac.
Passent mi zaimponowal. Sluchalem jego rozmowy z trzema dziennikarzami w RADIO TOK. Niejaki Malachowski, Michalowski (?) – minuty bym nie wytrzymal z tym malpiszonem ! A Passent wytrzymal. I przetrzymal. To bylo dobre.
Do nastepnego. Okon.

G. Okon
31 sierpnia o godz. 23:02
WALDEMAR: Poprawka do RADIO TOK: Ten malpiszon to byl Pan Cezary Michalski, szlag by go trafil.