Monday, July 17, 2006

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2006, Lipiec

G.Okon
17 lipca o godz. 23:44
TELEGRAPHIC OBSERVER, 7/17.
JACOBSKY, 7/17
Wasze, i innych, ciekawe rozwazania pomijaja dwie sprawy: jakosc szkoly i zasoby materialne. Nie wiem, ale przypuszczam, ze w Polsce jest podobnie, jak w Ameryce.

Od szkol (vide: Milwaukee, lata 90-te), gdzie jedna trzecia absolwentow szkoly sredniej nie umiala porzadnie czytac, lub pisac – do prywatnych prep-academy, z ktorych liczni absolwenci wynosza wiedze na poziomie uniwersytetu.

Dyplom szkoly sredniej daje zero, jesli to nie jest szkola o scislym profilu zawodowym, a wtedy wyksztalcenie jest waskie, ale bardzo dobre. Amerykanska „matura” kwalifikuje jedynie do dalszych studiow. Jest to process kwalifikacyjny zaczynajacy sie od ocen bodajze na trzy lata przed ukonczeniem szkoly. N.p. trojka z matematyki w dziewiatej klasie zawaza o przyjeciu do MIT, Harvard czy Princeton.

Do tego oceniane sa: aktywnosc poza programem nauczania, aktywnosc w pracy charytatywnej, politycznej, w sporcie, hobby, zainteresowania, jezyki obce. Trwaja konsultacje z nauczycielem przygotowywujacym na studia, wyjazdy i wywiady w uczelniach itd. Proces ciagnie sie ok.trzy lata.

Aplikant pisze eseje, ida aplikacje do kilku uczelni, a potem dobieraja sie droga eliminacji. Znam 16-letniego chlopaka z Utah, ktorego przyjeto do Harvard bez matury, poniewaz mial niezwykle osiagniecia jako ksiadz u kwakrow. Pisze o tym tak duzo, bo jest to zlozony i dlugotrwaly proces. Rano, ojciec idzie do swojej pracy, a syn do swojej PRACY (nie – szkoly). Pieniadze na szkole to inwestycja. Tak jest w prywatnych, dobrych szkolach. W szkolach publicznych jest marnie.

Sa oczywiscie wyjatki. Kiedy rozwazalem przyjecie do domu i na studia w Ameryce polskie dziecko i zapytalem: a jak ty sobie wyobrazasz studia tutaj ? Uslyszalem: studia, to po byku ! Bez domowej policji, mozna wracac o ktorej sie chce, prywatki, party, wycieczki, troche sie pouczyc, zeby zdac – to nie problem ! Matura i stopnie to mala czesc kryteriow przy przyjmowaniu na uczelnie. Sa absolwenci college i doktoranci, ktorzy nigdy nie skonczyli szkoly sredniej.

Poza tzw matura jest wychowanie w domu, nawyk do pracy, samodzielnosc, wizja na przyszlosc i bardzo wazne – pieniadze. Znowu – sa wyjatki, ale w tym systemie edukacji swietne wyksztalcenie i w przyszlosci – elita spoleczna jest dla tych,ktorzy moga zaplacic. W latach osiemdziesiatych, prywatna szkola podstawowa – szesc/siedem tysiecy, srednia – dwanascie tysiecy rocznie, plus donacje, wycieczki itp. Ostatnie trzy lata nauki to – w kazde wakacje szkola letnia w Yale, Stanford, Berkeley czy Harvard – szesc tygodni za siedem tysiecy kazdego roku. Tam, uczen sredniej szkoly chodzil na wyklady i konwersatoria z absolwentami, albo doktorantami uniwersytetu. Znowu – chodzil, jesli mial z czego placic.

Przez to placic, placic, placic mlodzi Amerykanie smieli sie do lez slyszac, jak ich polski rowiesnik wyobraza sobie przyszle studia. Znowu, dwadziescia lat temu uniwersytet kosztowal trzydziesci tysiecy rocznie, plus mieszkanie, wyzywienie, samochod itd , lekka reka – piecdziesiat tysiecy. Jesli doktorat, to jeszcze trzy lata, trzydziesci-czterdziesci rocznie za szkole podyplomowa i z reszta kosztow – kolejne minimum piecdziesiat rocznie. Pieniadze stanowia o powadze i przestrzeganiu prawa w procesie edukacji. Pieniadze nie pozwalaja sie wyglupiac ani administracji, ani szkolom, ani uczniom.

Znowu sa wyjatki, ale sprawa edukacji to sprawa powazna. Dla wszystkich. Nie wazne jest jakie masz wyksztalcenie, wazne jest ktora szkola ci je dala. W tej calej dyskusji mowi sie ciagle zbiorczo o wszystkich szkolach. Czy nie ma szkol prywatnych z innym systemem ? Jesli sa, i z dobrym, to po co sobie glowe zawracac ? Ci z dobrych szkol beda rzadzic a reszta: Mazowsze. Na tory tramwajowe.

Rozwodze sie, bo ktos mi przed tygodniem napisal, ze uczniowie chca wyrzucic ministra, jako ze ich „podpuszcza” ta czy inna partia polityczna, a moze go po prostu nie szanuja ? Na razie, bogowicze udowodnili, ze prezydent jest niepowazny, premier niepowazny, wojsko jest niepowazne, niepowazne jest MSZ, kosciol, za kilka dni sluzby bezpieczenstwa beda niepowazne – to co w tym kraju jest powazne ?! Ja bym byl, gdybym pojechal i jadl pyzy na Bazarze Rozyckiego.
To na pewno bylaby powazna sprawa.
Okon.

G.Okon
19 lipca o godz. 0:28
JACOBSKY. Przepraszam, ale Quebec jest absolutnie do bani. Trzydziesci lat temu bylem tam trzy razy: pierwszy, ostatni i nigdy wiecej. Mialem problem z samochodem. Przez pol godziny pytalem na ulicy gdzie jest jakas stacja napraw i kazdy zapytany odpowiadal po francusku, ze nie mowi po angielsku. Oczywiscie, rozumieli pytanie, ale nie chcieli pomoc widzac amerykanska rejestracje. Kiedy wreszcie kupilem glupi klosz do lampy, stacja servisowa zakladala go CZTERY dni. Niesposob bylo kupic papierosy po dziesiatej wieczorem. Sklepy byly pozamykane w weekend.

Wszedzie imigranci z najprzerozniejszych krajow nie znajacy angielskiego i niekompetentni. Drozyzna, jak cholera. Przy kazdej okazji probowali podkreslic, ze Kanada jest duzo lepsza od Ameryki. Ciagle do tego nawiazywali. Kompleks na cztery fajery. Na granicy, przy wjezdzie, celnik uczepil sie pieciu wzorow miernikow po $1.50 za sztuke i mimo, ze mialem na to dokumenty, kwestionowal ilosc: ” pozwole ci wwiezc dwa, piec to za duzo” . Potem, razem z kolegami, wyglaszal tyrady polityczne typu: u nich, w Ameryce wszystko tanio, to przywoza do nas, sprzedaja i na nas sie bogaca”. Trzymali mnie tam cztery godziny.

Zajrzalem do dwoch polskich restauracji: chwiejace sie krzesla, dania podrabiane pod polskie, ale ohydne, jakas muzyczka i tance, jak w remizie strazackiej. W hotelu, a powiedzieli mi ze to jeden z najlepszych w Montreal, musialem czekac az sprzatna moj pokoj. Siedzialem z walizka na krzeselku, a do sprzatania przyszly TRZY damy, kazda z innego afrykanskiego kraju. Jedna robila lazienke, druga slala poslanie, a trzecia czyscila podlogi. Kiedy jedna pracowala, dwie pozostale gadaly na korytarzu. Trwalo to DWIE godziny. Zadne interwencje u menazera nie pomogly, w koncu powiedzial mi: jak tak ci sie nie podoba, to po co przyjechales do Kanady ? Mial racje.

G.Okon
19 lipca o godz. 1:34
To jest biologia historii. Drzewo potrzebuje czasu, zeby wyrosnac i konstruktywne, zroznicowane spoleczenstwo potrzebuje czasu, zeby sie uformowac. Banal, cywilizacja w Europie zaczela sie od zachodu, dzieki warunkom geograficznym, i tak to idzie. Kiedy kraje Europy wschodniej mialy jakie takie osiagniecia, jako panstwo ? Pod rzadami silnej reki tzw wodza. W Rosji: Iwan Grozny, Piotr I, Ekaterynka, batiuszka Stalin, przez Chruszczowa i Brezniewa, a potem zaczela sie degrengolada komunizmu i nastapil rozpad imperium. W Polsce krotko porzadzil Wodz na siwym koniu, przedtem i potem nawet wolnosci nie bylo.

Ukraincy do tej pory za lby sie biora: Juszczenko czy Janukowycz ? Bialorus spokojnie trwa w postkomunizmie, bo Lukaszenko trzyma za morde. Jugoslawia, trzymana w ryzach przez Tito, radzila sobie niezle poki go nie zabraklo. Potem wszystko sie rozpadlo i awantury trwaja do tej pory. Czechom, juz gramatyke Niemiec napisal i wyrosli w niemieckim porzadku. Slowianie maja to do siebie, ze: albo wodz, albo burdel. Nie dorosli do dyskusji, powsciagliwosci, kompromisu, trwalosci decyzji. Za okolo sto lat moze dorosna. Moze to i dobrze, ze w Polsce kazdy ma swojego Wodza w swojej partii ? Moze to jest postep w procesie ewolucji ? To juz jest jakas dyscyplina nie narzucona sila. Proces jest ryzykowny, bo czy wytrwaja w nauce demokracji zanim sami sie nie rozloza, a inni nie pomoga ? Czas pokaze. Okon.

G.Okon
19 lipca o godz. 16:35
 
BADGER.7-19.
Skoro tych Slowian wyliczamy, to jeszcze: Slowacy, Slowency, Chorwaci, Serbowie, Bosniacy, Czarnogorcy, Czesi, Macedonczycy , Bulgarzy (przyszli z nad Wolgi w VI wieku). Wlasnie w XVI wieku (1510, Biala Gora) przez wasnie wewnetrzne poszli pod tureckie jarzmo na ok.400 lat. Ci, ktorzy mieli wladze niemieckie (Slowency, Chorwaci, Czesi), a w Polsce – Poznaniacy i Slazacy, do tej pory sa bardziej logiczni, zdyscyplinowani i konstruktywni, niz reszta. Im bardziej na wschod, tym bylo gorzej.

 Polska w XVI wieku byla nie lepsza niz teraz. Zaczela sie „zlota wolnosc szlachecka”, najazdy i zajazdy, a juz XVII wieku na sejmie mieli „jurgelt” (kupowanie glosow przez Niemcow po piec grajcarow od lebka) i wreszcie ich rozparcelowali. Przeciez w XVI wieku, ktory tak Pan chwali, padly slowa ” O, nierzadne krolewstwo i zginienia bliskie, w ktorym ani prawa rzadza, ani sprawiedliwosc, ale wszystko zlotem kupic trzeba…”. Wodzow zawsze mieli wspanialych. Do szabelki. Tak jak wtedy nie potrafili stworzyc struktury panstwa, tak teraz borykaja sie z ta demokracja.

Bardzo ladnie, ze te partie sie osmieszaja, zra, kloca, ze blog kipi od polemik, ze Passent miesza bez litosci – niech sie warzy ta zupa. To jest wlasnie biologia historii. Jak juz mowilem: albo zdaza, albo nie zdaza. Bog raczy wiedziec. I – Matka Boska, ktora kocha swoje dzieci… Jak nie zdaza, to znowu im zostanie „Matka Boska i skrzypce”.
Okon.

P.S. BADGER: Bialorusini i Ukraincy ? Dogadywac sie ? Kompromis ? Instynkt polityczny i panstwowy ? Dzialac wspolnie ? Przeciez Bialorusini siedzieli na swoich bagnach warzac miod i smole przez wieki, albo pod Polska, albo Rosja ! Do momentu egzekucji sovietow panstwowosc im nawet do glowy nie przychodzila !
Ukraincy, tragiczny narod powstaly wlasnie w XVI wieku, z panszczyznianych uciekinierow, zyl dziko, w niewoli i ciemnocie do dwudziestego wieku. Pierwsza ksiazke w swoim jezyku napisali ok. r.1920. Teraz maja panstwo i co sie tam dzieje ? Juszczenko, za zona, ciagnie do Waszyngtonu, Janukowycz, za swoimi sekretarzami – do Moskwy,
za lby sie biora w dumie, jak Polacy, przy sanacji, w Sejmie sie krzeslami prali. Slowianie ucza sie rzadzic. I kto tam mieszka – placi cene.

G.Okon
20 lipca o godz. 16:30
BADGER – 7/20.
Masz racje. Dziekuje za korepetycje. Dalej jednak uwazam, ze Slowianie nie potrafia sie organizowac. Zwlaszcza Polska, Rosja, Serbowie, Bialorus i Ukraina. Pozdrawiam. Okon.

G.Okon
20 lipca o godz. 21:56
Jeszcze BADGER i PYZOL:
Skoro tak gleboko siegamy, to w Kijowie zaczelo sie od mnicha Cyryla co sie az z Mecedonii zapetal (braciszek, Metody ugrzazl chyba tam, gdzie Wegry) .Przyniosl im chrzescijanstwo i pisownie. To byla Rus Kijowska, a bylo jeszcze tych Rusi kilka (Nowgorodzka,Smolenska, Wladimirska, reszty nie pamietam). W Polsce juz byl mieszkowy zaczatek panstwa, z chrzescijanstwem na licencji ottowskiej z knedlikami. Dopiero w XVI wieku, Grozny zaczal „dobre tradycje”, ktore trwaly przez Piotra I i Ekaterynke, odnowione przez Stalina, kolonizujac te niezalezne ksiestwa, w imie Rusi moskiewskiej, w jedno panstwo. Instytucja i kult wodza trwaja u nich do tej pory z milosciwie panujacym imperatorem Putinem, ktory nie jest glupi i wie, ze jego slowianskim narodem inaczej rzadzic sie nie da. To samo wiedzial Tito o swoich poludniowych Slowianach i razem z Rankovicem trzymal ich „za twarz”. Kiedy odszedl, to w beznadziejnym slowianskim samounicestwieniu do nie dawna nie mogli sie pozbierac a burdel mieli, jak rzadko. Swiat sie zmniejszyl, Rosjanie wprowadzili niby swoja demokracje, ale wodz rzadzi i, mimo takich czy innych opozycji, jest szanowany i popierany przez masy, ktore jak ulal pasuja do znanego porzekadla. A kiedy protestuja, to zawsze przeciwko sprawie, a nie wodzostwu. Nawet skandalista Zirinowski wodza popiera. Moze dlatego, ze nareszcie, od czasow Piotra I i Ekaterinki, maja imperatora z zachodnimi manierami. Ich „Bog, car i Rossija” trwa. Ciekawe, ze polska bezpieka tak sie miala do „zdradzieckiej” , jak manna kaszka do spirytusu, ale tamci lustracji nie maja, bo po pierwsze – wodz by sam na siebie bicz ukrecil, a po drugie – „na kakoi dubowyi” im awantury, jak w Polsce. Nawet Georgie – boy wreszcie zrozumial i na Osemce mowil z poparciem o „russian democracy”. Condie sluchala z kwasna mina, bo znowu bedzie musiala „odrabiac slupki i wymowki” w sprawie WTO. Polacy wrobili sie w demokracje, do ktorej nie dorosli i maja, co maja. Moze by jakiegos Wodza wybrali ?
PYZOL, nie wrabiaj mnie w rasizm, bo moja zona jest semitka, syn z pierwszego malzenstwa Afro – American, tata byl Arabem, mama Eskimoska, a ja wychowalem sie w Polsce. Bye, bye. Okon.

G.Okon
20 lipca o godz. 22:41
Co ma Daniel Passent wspolnego z Romanem Giertychem ? Obaj mowia ” z glowy ” zamiast ” z pamieci”. Tyle podobienstwa.

G.Okon
21 lipca o godz. 21:48
SZUNAJ. 7/20.
NIE WIERZE . Sejm modlil sie o deszcz !?
Marszalek Sejmu to firmowal ? Czy to nie jakas pomylka ? Przeklamanie ? Aluzja ?
Blagam o podanie zrodla i kiedy to bylo. Naprawde, bardzo prosze. Okon.

G.Okon
22 lipca o godz. 0:14
Wieszczka SANDRA
ANCA
JACOBSKY
Dziekuje. Nie myslalem, ze ktos pomoze. I tak szybko. Przeczytalem, przesluchalem, przejrzalem. Czy myslicie, ze inne wyznania sa traktowane w Sejmie z rowna rewerencja ? To byla raczej manifestacja przywiazania do religii, a nie prymitywny tribe czekajacy na deszcz. Oczywiste, a przez to – glupie kpiny widzialem w komentarzach. Moja pierwsza reakcja byla taka sama, dopiero pozniej zastanowilem sie nad polska tradycja i wartoscia przywiazania do religii; dziekuje Sandrze za wskazanie pierwszego zrodla. Ten polski eksperyment jest bardzo ciekawy. Gdyby potrafili przejac cala warstwe polityczna, ekonomiczna i parlamentarna z tzw zachodu, a zachowali wlasne tradycje i religie w etyce i moralnosci, byli by ewenementem wsrod tzw „zreformowanych demoludow”. Kazda religie, nie tylko katolicyzm. Widzialem, jak spoleczenstwa w tych krajach, zwlaszcza srodowiska 16 – 30 lat, rzucily sie zachlannie na „dobra kapitalizmu” zarazajac sie jednoczesnie wszelkim chlamem, ktorego my nie wiemy jak sie pozbyc, lub chociaz zmniejszyc, choc ksiezy, rabinow, mulla, kaznodziei wszelkiej masci i wymiarow jest bez porownania wiecej niz w Polsce. Po prostu, jest juz za pozno. A moze dla Polski tez jest juz za pozno ? Uczcie, profesorowie, ktorzy mieszkacie nad Wisla.


G.Okon
22 lipca o godz. 22:36
JACOBSKY. 7-22.
Napisalem „prymitywny tribe”, a nie „tribe”. W tym roznica.
Gdyby „konferansjerka” marszalka i posla byla lepsza, n.p. „…farmerzy, o ratunek przed kleska suszy..” i posly, i internetowe osly (w tym ja) nie odebraly by tego tak drastycznie, doslownie. Wlasnie marna public relations rzadu byla ostatnio glownym powodem przesmiewek i wyszydzan. Czytalem rozmowe z szefowa gabinetu prezydenta, ktora calkiem odwaznie wskazala na jego liczne niedomagania w sferze P.R. Wystarczylo postawic obu przed lustrem, nauczyc poruszac sie, mowic (straszne !), dac codzienne lekcje savoir vivre, uzgodnic protokol z charakteryzacja, fotografami – wygladzic obu gentelmanow wtedy, kiedy zaczeli wdrapywac sie na arene tego cyrku. Przydalaby sie guwernantka. Moze salonowiec Passent ?
Ludek jest poczciwy i nieglupi, ale strasznie niewygladzony. A propos: czy pamieta Pan z przed lat ” … na lotnisku jest straszny wiatr i deszcz, podgardle prezydenta lata jak u indyka, na wszystkie strony, ale nawet jeden wlosek na prezydenckiej fryzurze nie drgnal…” Niestety, „Lechu” – nie Ronnie, a na hollywoodzkie tricki nie bylo czasu.

Doniesienie uwazam za wzorowe. Kieruje do rozpracowania. Na kontakt obywatelski „Jacobsky” polecam zalozyc teczke operacyjnego opracowania pod katem werbunku. Wykorzystac go pod figuranta
„Adam” w Montrealu. Plk. Bzdzioch.

G.Okon
22 lipca o godz. 23:15
A propos: Panie Jacobsky, czy mysmy, nie dopusc Boze, nie zapomnieli o dzisiejszym Piecdziesiecioleciu Swieta Przyrodzenia ?! Skandal !
Na wszelki wypadek, obdarlem poduszke z koperty i z ta czerwona plachta obszedlem property spiewajac „W Polske idziemy drodzy panowie…”. Zza drzew uslyszalem glos sasiadki,Niemki, ktora trzepala ogromne biale przescieradlo na tarasie: Co, przypomniala ci sie kolyska ? Poniewaz jej nienawidze, bo tam zawsze i wszystko musi byc wysprzatane, zapytalem : A wy, znowu sie poddajecie ?
Zapadla cisza. Zobaczymy kto pierwszy zadzwoni. Albo przyleci pogadac, jak gdyby nigdy nic….

G. Okon
24 lipca o godz. 23:11
Panie Passent !
Napisz Pan cos nowego, bo te blogowicze albo sie zacaluja, albo powyrzynaja na smierc ! Juz sami nie wiedza o co sie dra jeden z drugim. Musialby ktos znowu na te Polske napasc, zeby zapomnieli o duperelach i zyli zgodnie w jednej rodzinie.
Moj 125-letni dziadek wyrznal lyzka w kaszke i wrzasnal na 120-letnia babcie: a ty, dziewiecdziesiat lat temu mnie zdradzilas ! No i co, blogowicze kochani, no i co ?

G. Okon
25 lipca o godz. 5:07
„Jak oddzielic owczesny system nie przekreslajac wlasnej mlodosci ” ? „Oto jest pytanie”.
Nie oddzielac. Tak bylo. Problem oddzielania bylby,
gdyby czlowiek skrzywdzil innego czlowieka. Kazdy zyl wtedy, jak mogl wtedy. I teraz tez. Sumienie, nie – chemia polityczna, decyduje. I nie trzeba sie podlizywac. Zylem calkiem niezle, jak na tamte czasy, bo musialem sobie radzic i zejdzcie ze mnie, trzeba powiedziec. I to byloby na tyle.
Okon.

G. Okon
25 lipca o godz. 18:12
Po co sie tak zrec ? Byla soviecka kolonia – nie ma sovieckiej kolonii. Cieszcie sie, zamiast zagryzac jak szczury w klatce. I przestancie bredzic o komunizmie. W Polsce byl jeden wielki burdel, nie komunizm. Komunizm to oni mieli u siebie. Chodziliscie z krzyzem i choragwiami po ulicach, na kazdym kroku dowcipy o Ruskich i – nikt za to nie szedl siedziec. Siedziec szli ci, co poszli z nimi na wojne. Idziesz na wojne to wiesz, ze albo cie rania, albo zabija. Swiadomy wybor. Czego sie spodziewacie po tej IV RP, jesli caly narod rozrabia sie z przeszlosci, jak wy na tym blogu ? Szkoda waszych nerwow. Wyladujcie swoje stresy i opinie o tym, co jutro. Nie – przed wczoraj.
Okon.
G. Okon
25 lipca o godz. 22:55
Rzecz nie w mundurkach. W szkole. Prestiz szkoly.
Jak nie beda dumni ze szkoly, zedra kazdy mundur, jak pies krawat. W zamierzchlych czasach nosilem taki mundurek (chyba sie inaczej mowilo, nie pamietam). Byla tarcza z numerem gimnazjum, czapka i to zobowiazywalo. Gowniarz nie latal po balustradzie mostu, nie strzelal z gumki spinaczem koniom dorozkarskim w czule miejsce, bo wiedzial, ze kazdy widzial. Mundurki byly mniej wiecej jednakowe, ale czapki rozne: „W czapce z wojska francuskiego idzie malpa od Czackiego, a ta malpa sie zachwyca druga malpa – od Staszyca”. Szkola byla stara, renomowana, z nazwa przedwojenna i przedwojenna profesura. Takich szkol bylo kilka i kazdy uwazal, ze jego jest najlepsza: Batory, Wladyslaw IV, Mickiewicz, Czacki, Gorski, Sowinski, Staszyc. Prof.M. – matematyk, siwy starszy pan mowil: chlopcze, dam ci trojke, ale jak w przyszlym okresie nie bedziesz oral – nie przepuszcze.! I pamietal co mowil. I gowniarz oral. Historii uczyla prof. K. i uczyla o patriotyzmie przedwojennych polskich oficerow, o tragedii wrzesniowej lacznie z 17 wrzesnia, o Powstaniu Warszwskim, o lotnikach w Anglii, choc w podrecznikach tego albo nie bylo, albo negatywnie. Ale ona mowila: ja przezylam wojne i oboz, i bede uczyc was tak, jak bylo. Mogli ja zamknac. Gdyby ktos wypaplal. Nikt, a bylo nas chyba ze trzydziestu, nie wypaplal. Powiesilibysmy na pierwszej latarni. To byla mlodziez z rodzicami i starszym rodzenstwem tradycji A.K. ,za zdrade -kula w leb. Tak nas wychowywali w domu. Polonistka prof.P. tlumaczyla, ze guzik mielibysmy kulture, w tym – literature, gdyby poczatkow nie dal Kosciol, zwlaszcza Jezuici. Mielismy poczucie dumy i lojalnosci do szkoly. Podobnie – chlopaki z innych szkol. Byly tzw TPD-owki, na Ratuszowej, na Bednarskiej, ale zaden porzadny ojciec syna by tam nie poslal. U nas byl synalek ubeka z Radia i drugi – z tatusiem z Komitetu. Ani jeden, ani drugi przez cztery lata nawet nie otworzyli dzioba w domu. Jeszcze cierpieli w szkole, bo od czasu do czasu ktos im przykopcil o tatusiu. „Anglik” pieknie opowiadal nam o angielskich tradycjach i kulturze, ale nikt po za nami o tym nie wiedzial. Lobuzerka byla, a jakze, ale szkole sie szanowalo. Dzieki profesorom. I staremu dyrektorowi, ktory tak to ustawil. Niestety, tamto pokolenie odeszlo. Teraz jest pieniadz. I w tym sek ! Gdyby ten Giertych i spolka dali bardzo wysokie pensje nauczycielom, mieli by wybor najlepszych z najlepszych. I belfer tez bylby dumny, i ze skory wylazil, zeby dobrze uczyc. Nie trzeba bylo by ich ochraniac. Gowniazeria ma to do siebie, ze odroznia plewy od ziarna momentalnie. Byli by dobrzy nauczyciele z wysoka pensja, z talentem, z pasja, ubrani i odzywieni, jak Bog przykazal – byly by szkoly z prawdziwego zdarzenia. Nikt by nie zmuszal do mundurkow. Sami by sie prosili. Teraz sa nauczyciele, bez pieniedzy, i nie najlepiej ubrani, ale robia their best. Uczniowie jednak widza co jest grane i lekcewaza nauczyciela. Wszystko stoi na pieniadzach. Jezeli maja forse na setki pomnikow (Boze, co sie dzieje!) i muzeow, na sport i rapaport, niech nie poprawiaja szkolnictwa zasmarkanym mundurkiem.
I tyle by bylo gdybania o mundurku. Okon.

G. Okon
28 lipca o godz. 19:16
MICHAEL. 7-28.
Z satysfakcja przeczytalem Panski komentarz.
Dobijaja mnie spekulacje chorych mozgow. Niech Pan pisze wiecej, moze ten blog nieco wytrzezwieje. Pozdrawiam. Okon.

G. Okon
29 lipca o godz. 20:52
ELAEM. 7-29.
PR China jest totalnie rozna od Europy i Ameryki. Normy spoleczne istnieja same w sobie, skuteczny jest tylko przymus, lub restrykcja. Normy prawne w zakresie criminal law sa zbiezne, ale w civil law, corporate low, copywrite e.t.c. istnieja tylko na papierze. Sama procedura prawna to nieefektywny koszmar. Ludzie sa niezwykle zdyscyplinowani i posluszni, kiedy drugiej strony – wyznacznikiem zachowan jest bardzo silny instynkt przetrwania, za wszelka cene. Jesli prawo lamie ten instynkt, musi to robic w sposob silny i drastyczny. Tak bylo od tysiecy lat i jest dalej. Stad ta dyscyplina, posluszenstwo i poczucie bezpieczenstwa dla nas tam. Moglem sobie szukac jade na bazarach, z tysiacami miejscowych wokol, calkowicie bezpiecznie, otoczony zyczliwoscia i swoista uczciwoscia, ale nie moglem miec nadziei, ze kontrakt, podpisany ze wszystkimi szykanami i gwarancjami, bedzie respektowany jeden dzien dluzej, niz to sie panu Zhang Shmu oplacalo. Kara smierci to komponent innych kar, skutecznych, bo okrutnych, egzekwowanych bezwzglednie i bez dyskusji. Dyskusje, jak tutaj, o systemie kar sa nie do pomyslenia. To, co my nazywamy okrucienstwem, tam jest norma egzystencji. Moralnosc jest inna. Sprzedawca bazarowy goni mnie ze sto jardow w tlumie, zeby oddac portfel zostawiony na ladzie i odmawia nagrody, ale obok, jego zona spokojnie kupuje zabie udka na obiad od facia, ktory wyciaga te zaby zywe z plastikowej torby i odcina udko po udku, jak klient sobie zyczy. Dzieci szanuja rodzicow i dbaja o nich do poznej starosci, ale te same dzieci sa absolutnie niewrazliwe na nedze, czy nieszczescie, sasiada. Przez kilkanascie lat ciaglych pobytow w poludniowych Chinach i setek rozmow z miejscowymi, staralem wyrobic sobie opinie o ich normach prawnych i moralnych. Zapewniali mnie, ze bezpiecznie to moge sie czuc w Suzhou, Ningbo, Wenzhou, Beijing, czy Shanghai, gdzie prawo i zastraszenie dziala, natomiast w ich interior, jak Yunnan, przetrwalbym tyle ile ta zaba na obiad. My tez jestesmy utemperowani prawem, ale coraz mniej skutecznym i coraz wiecej dyskutowanym i nie przestrzeganym. Trzeba poczekac do czasu, kiedy morderstwa, grabieze i chuliganstwo stana sie plaga, ktora wstrzyma tylko kara smierci i inne drakonskie represje. Nasz instinct of survival wyraza sie pragnieniem wolnosci, wszedzie i w kazdym wymiarze, w hyperdemocracy. Albo ten instynkt bedzie zlamany odpowiednio silna represja, albo glupia cywilizacja sama sie wykonczy. Przyklad Chin jest dobry. Przejechali kilka tysiecy lat na karze smierci, nie przejeli od Sovietow ich sposobu na „perestrojke”,
nie przejeli od nas hyperdemocracy, w swej odwiecznej madrosci zachowuja to, co pozwala przetrwac i rosnac. Tomy doktryn napisano o panstwie, jako formie przymusu. Kara smierci jest skladnikiem tego przymusu. I ile by sie liberalowie, euro-madrale i blogowicze nie nawypisywali i nie naspekulowali – do tego wroci.
A w Chinach je sie nie – na dania, czy ilosc, ale na czas, n.p. piec godzin dobrze jadlem. Pora na lunch. Okon.

G. Okon
30 lipca o godz. 3:15
Niech sie ktos wychyli i napisze, ze w Norymberdze nie powinno bylo byc wyrokow smierci. Ze Eichman powinien byl sobie pisac pamietniki i dawac interview, jak ten sob Manson.
Zapraszam. Chetnie poczytam uzasadnienie.
Nie ma chetnych ?
Okon.

G. Okon
31 lipca o godz. 4:56
ELF. 7-31.
Mac.Iek. 7-30.
Zauwazcie, ze zaden z madrali nie dotknal nawet Norymbergi, lub Eichmana, co im proponowalem. Nawet mr.Passent sie nie wychylil. Po za tym – bzdury. Uogolnienia. Od wyroku do wykonania k.s. uplywa 15-25 lat. Adwokaci na uszach staja, zeby cos znalezc. Dozywocie tez – nigdy nie jest bezwarunkowe, choc tak stanowi werdykt. Wystarczy jeden blad proceduralny i procesik sie odnawia, i znow trwa. Spekulowac pojeciami jest latwo, ale bronic zabojcy dziecka (wlasnego n.p.) nikt nie bedzie. Te pienia przeciwko k.s. sa obrona przestepcy. Prewencja dziala, jesli zwyrodnialec wie, ze szanse sa zero. Bez nadziei na pokoik z telewizorkiem, wizyt adorantek, interviews itd. Chory ? Jak na egzeme ? Gdyby twoj ojciec, matka, siostra zgineli w Jedwabnem to bylbys sklonny usprawiedliwiac oprawcow choroba ? Cale gestapo i ss tez bylo chore ! Zaniemogly biedaczki na antysemityzm. Pozwac dzieci Rudenki za wyroki k.s. na chorych! Jezeli tak mysli wiekszosc spoleczenstwa, a tak mysli, vide liczne referenda, to tak zaglosuje. Przy lawinie zabojstw dzieci i relacjach w media, zapedy liberalow w U.S. przygasly. Poczekajmy. W E.U. tez sie odwroci, kiedy ilosc przestepstw wzrosnie. D.P. rozszerza sprawe k.s. na wszystkie przestepstwa, kiedy propozycja dotyczyla tylko zabojstw dzieci. Do tego, sad czesto orzeka dozywocie w procesie poszlakowym, dajac szanse na poprawe ewentualnej pomylki. Mozna sie bawic na blogu polityka, rzadem i nierzadem, ale sa sprawy zbyt bolesne dla ludzi, by nimi zonglowac, Panie Passent.
Okon.