Sunday, December 2, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Grudzien

G.OKON
2 grudnia o godz. 6:31
Jerzy ma racje. Trzeba z umiarem i nie uogolniac. Bez rasizmu. Taktownie. I tak – mozna w nieskonczonosc. To po co wynalezli bat ? Grupa durniow marnuje dzien po dniu Panu Stasiowi i Pani Kasi, 40-u milionom ludzi, ktorzy musza sie wstydzic za wlasny blazenski rzad. Wysmiac, elegancko i celnie, jak czyni Passent, nie zadziala przez gruba skore. Im ostrzej i bezpardonowo rzad dostanie w zad (grzeczny tu jestem, Panie Jerzy) tym predzej, albo sie wyprostuje, albo go szlag trafi, a nowy wyciagnie wnioski. Filozoficzne pienia na blogach to utopia. Pierwsze strony gazet winny bic w tych durni tak, zeby kazdy z nich codziennie rano widzial, ze go nie chca.
To byl eksperyment. Czekalem na reakcje blogu. Za szarganie polskich swietosci dostalem kilka mdlych uwag, na tak lub nie, i profesorskie pouczenia od Pana Jerzego. Za takie bezecenstwa o wlasnym narodzie, w innych krajach przepuscili by mnie przez grinder, albo, zdetonowani, eksplodowali by przeciw glupocie swoich rzadzacych. Tu – skonczy sie na mdlym gadaniu.

G.OKON
2 grudnia o godz. 6:57
Waldemar,
Za pozdrowienia pieknie dziekuje. Z Lake Genewa jest dwa kroki do Chicago – warto zobaczyc Michigan Avenue i Lake Shore przed swietami – feeria swiatel. Pewne, ze Cora kwitnie a tata sie chlubi. Dobrze, ze przytoczyles relacje z pobytu Sikorskiego w Annapolis, w Polsce nie zauwazyli. Nie zauwazyli tez, ze wyjechal. Ze wrocil. Zauwazyli, ze spoznil sie z faksem o 3 (trzy !) minuty. Serdecznie pozdrawiam.

G.OKON
3 grudnia o godz. 22:12
Spokojny,
Jesli pozwolisz, bardzo Ci rekomenduje miejsca, ktorych nie pokazuje TV. Przejedz sobie przez Alabame, Louisiane i doline Mississipi. Ale wez country roads, nie autostrady. W Lousiana zobaczysz inny kraj. Creole jezyk, obyczaje i kuchnia cajun, muzyka i folk tance gorace i specyficzne, blues jak nigdzie indziej a bieda az piszczy. Do tego piekne kolonialne domy, plantacje i historia bardzo ciekawa. Po Nowym Orleanie zwyklem sie petac od rana do wieczora jedzac cajun i sluchajac jazz i blues. Naprawde Ci polecam.

G.OKON
3 grudnia o godz. 22:40
Teraz, wyjazd tu z Polski to przesiadka z Fiata na Lamborgini. Zeby skonczyc z dobrym wynikiem trzeba znac niezle jezyk, miec solidne wyksztalcenie w bardzo konkretnym zawodzie i pamietac, ze ciezka praca konczy sie dopiero na emeryturze. Nie zawadzi miec nawyk oszczedzania, drive („ciag do przodu”), umiec zyc w tradycji rodziny i kosciola. Nikt rozsadny na emeryture (social security) nie liczy. Praca „u kogos” w wieku 30 – 40 to swiadectwo nieprzystosowania. Wlasny business i wlasny dom to miara sukcesu. Prymitywnie doradzam, ale dyskusja na takie tory zeszla.

G.OKON
3 grudnia o godz. 14:08
Ewo,
Wybacz natrectwo, ale nie moge sobie wyobrazic jakie moglyby to byc „poglady niezgodne z tymi, ktore staly sie obowiazujace
za sprawa PiS” ? Jesli laska, objasnij mnie w tej materii. Przecie nie ma u Was ani komunizmu, ani faszyzmu i kto smie narzucac, albo dyskryminowac za poglady ?
I – jakie poglady ?

G.OKON
3 grudnia o godz. 22:43
Jacobsky,
„A rzad – do dupy”. Przepraszam.

G.OKON
6 grudnia o godz. 10:12
No, i po krzyku. Sikorski dostal od Wuja instrukcje, Tusk popuscil, Iran popuscil, Kreml sie odwzajemnia. Nima embarga na miecho, nie bedzie tarczy (pojdzie na dluga zwloke), lada chwila dogadaja sie ws gazorury, Rosjan zapisza do WTO – co jeszcze jest do zalatwienia ? Iraq. A tam tez sie uspokaja. Petreas ma 160 tysiecy i robi postepy, a Polacy sie pakuja. Biedny Pan Passent – kogo bedzie skubal ? Prawdziwa operetka dopiero sie szykuje. U innych monotonia i stalosc dzialan: mowi Rice, albo mowi Lawrow, albo decyduje Merkel, a w Polsce kochanej ilu jest juz decydentow do spraw zagranicznych ? Pan Prezydent – jeden, Pan Premier – dwa, Pan Sikorski – trzy, Pani Fotyga – cztery, Pan Kaminski (wkreca sie jak moze) – piec. A jeszcze jest pan Kowal (nie do zdarcia) – szesc. Za Panem Sikorskim (zeby go prowadzic) stoi jeszcze Pan Profesor Bartoszewski – siedem. Siedmiu decydentow zamiast jednego Ministra SZ, jak u prymitywnych Rosjan czy Amerykanow. Krajow nie wystarczy do obsluzenia…Dalej Zagranica jest atrakcyjna, dalej lubia jezdzic, chocby towarowym. A jak siedmiu decydentow i siedmiu podroznikow to decyzji bedzie na tuziny a koordynacji, a przepychanek… Bedzie rewia na caly swiat. Czy ktos wierzy, ze siedmiu Polakow potrafi sie dogadac w jednej sprawie ? W zyciu !, jak mawia panna Fruzia. To bedzie dopiero burdel ! Panie Redaktorze, ostrz Pan pioro…

G.OKON
7 grudnia o godz. 1:18
Ile minelo od wczoraj ? Jeden dzien, kiedy pisalem, ze swiat sie uspokaja, ale polskie kolejne posmiewisko nadchodzi. I dzis juz mamy: Pan Prezydent, mimo porozumienia z Panem Premierem i zalagodzenia sprawy, znowu „przysral” Sikorskiemu. Jeden dzien (!) po tym jak sie rzekomo dogadali. Za „oryginalne” decyzje natychmiast po nominacji. Publicznie, przed kamerami i do prasy w Kijowie. Nie mogl sie powstrzymac. Wymanewrowali go do Kijowa, zeby go zajac mistrzostwami w pilke nozna, zeby swoje odjezdzil i odgadal, zeby mu ego zaspokoic, zeby miec spokoj. Wydawaloby sie, co on moze narozrabiac w Kijowie ? Dumki falszowac ? Nagadac sie dowoli, bo Ukraincy niezle rozumieja po polsku ? Wydawal sie tam byc bezpieczny. Ale – nie ! Pan Prezydent wspial sie, nadal sie i znalazl jakis pretekst, zeby znowu podwazyc autorytet wlasnego ministra spraw zagranicznych. W obcym kraju, gdzie ten ze minister reprezentuje Polske. I wczesniej czy pozniej bedzie; i bedzie ludziom patrzyl w oczy, w nadziei na zaufanie i wspolprace. A Pan Prezydent byl wczesniej i juz nabruzdzil ! I jest bardzo happy. Dodal Pan Prezydent, ze idzie o oryginalne i nieprzemyslane szybkie decyzje personalne nowego Ministra SZ. Nie wiem czy Juszczenko mial zaszczyt widziec Pania Fotyge. Z pewnoscia widzial ja w TV podczas wizyty Lawrowa w Polsce i w „karpiku” z Panem Prezydentem. Pania, ktora nigdy nie „posiadala wiedzy” i byla nadzwyczaj malomowna. A ostatnio dala wywiad atakujac Sikorskiego jako Ministra, a argumentujac jak piszpanna i w stylu regularnej biurrrwy… Ze ja Tusk wy…., dobrze – wymienil, dla Juszczenki jest z pewnoscia zrozumiale. Ale jest pewno rowniez zrozumiale, ze Polacy choc „dobre chlopcy”,
w resorcie SZ maja melanz. A takich mozna rozgrywac na taryfie ulgowej.Niepozbierance.
Czekam na jeszcze. Number one i number two jada razem do Brukseli. Ide o zaklad, ze Pan Prezydent wespnie sie na paluszki i tym razem, i Premiera oszpeci: „Niech ma. Nie bedzie przystojniejszy ode mnie !” Wcale bym nie chcial, zeby ta siodemka decydentow w sprawach zagranicznych tak sie osmieszala, ale nie ma wyjscia – Pan Prezydent daje przyklad. I zacheca. I prowokuje. Kiedys to peknie.

G.Okon
17 grudnia o godz. 21:05
Jesli lecisz Waldemarze nad Atlantykiem do Polski to powoli przestawiaj sie na Polska glupia bezwzglednosc, msciwosc, chamskie „chlop zywemu nie przepusci”. A wracasz z kraju, w ktorym z duma sie mowi „jestesmy bardzo sklonni do wybaczania”, „nie jestesmy msciwi”, „wybaczamy, jak Kosciol uczy”. Jaruzelski ma prawie 90 lat i doprawdy, ile satysfakcji musza miec ci prokuratorzy meczac starego czlowieka ! Ile mu jeszcze zostalo ? To go dobic ! Po polsku ! Poza tym zaden z tych madrali nie wie de facto jakie plany mieli Rosjanie w 1981 i do czego sie szykowali. Logika – wojska i rakiety w NRD – wskazuje, ze nie pozwoliliby na chaos w Polsce, a zwlaszcza na atak na Polnocna Grupe Wojsk w Legnicy, na przerywanie linii lacznosci i przesylowych itd, to by ich zabolalo w skali makro. A mieliby przeciw sobie mase wariatow wsparta chuliganami, rabusiami, kryminalem ze wszystkich wiezien i prawdopodobnie bohaterskie matki Polki z dziecmi w wozkach na Marszalkowskiej. Starsi z nas wiedza, ze pulki kazachskie czy syberyjskie litosci nie znaja. Polscy prokuratorzy szykuja zalosne widowisko, jak zalosna byla oslawiona Lustracja. Ne same motywy, ten sam brak dowodow, ta sama skutecznosc i tak samo to bylo potrzebne. Kto przy zdrowych zmyslach firmuje ten proces ? Jak zwkle – glupio i okrutnie, bo po polsku.

G.Okon
18 grudnia o godz. 19:06
Tancowaly dwa becwaly
Jeden – Duzy, drugi -Maly.
Jak ten Duzy zaczal krazyc
To ten Maly nie mogl zdazyc…

Straszna byla szczekanina, ze Sikorski poszedl na wagary. Dogadali sie. Potem za lby znow sie wzieli – kto pojedzie do Brukseli ?
Pogodzili sie. Teraz znowu maly wrzeszczy: ja nie wyjde ! A Kaminski: wczoraj Pan Prezydent tez tak wrzeszczal przez drzwi, a potem Pan wyszedl… – Bo nie widzialem zapasowej rolki za sedesem. Ale z Iraku nie wyjde ! Lec Kaminski pod brame i oglaszaj zurnalistom ! W tym czasie Duzy roni lzy w watpliwy biust Pani Olejnik: – jesli Pan Prezydent tak powie, to bedzie to bardzo nieladnie i nieslusznie. Dzisiaj oboz Duzego opublikowal swe stanowisko w prasie, Pani Olejnik przesluchala Pana Szmajdzinskiego (publicznie), a Maly ostrzy pazury. Nie daj Boze zeby sie spotkali ! Juz to widze, przy plocie rezydencji. Duzy z gory: ty konusie ! – Konusie ? Konusie ?! I galopem na Zoliborz: Jarek, odbezpieczaj pistolecik ! – Nie da sie Lechu. Kot obsikal…
A obsikal by ich kot obu. Tyle warci.

G.Okon
21 grudnia o godz. 22:42
Pan Harry_potem,
Dziekuje. Czytac Panski wpis bylo znacznie przyjemniej, niz kartke swiateczna od znajomych. Wesolych Swiat !

G.Okon
28 grudnia o godz. 8:30
Harry_potem,
Felietonik wyszedl szanownemu Panu jak zwykle zgrabny, sensowny i – oby tak dalej. Obok mitu, o ktorym Pan pisze, widzi sie tez postawe nieco inna. Polacy bardzo lubia (jak by to grzecznie powiedziec ?) „przysrac” Ameryce. Co by sie nie powiedzialo dobrego o tym kraju, padnie uwaga, ze tysiac rzeczy jest do bani. Nie moga sie wprost powstrzymac od krytyki. Tak jak by glosnym i dlugim wyrzekaniem chcieli przykryc wlasny kompleks. „Rok tam bylam i wcale mi sie nie podoba”, „co ci ludzie widza w tej Ameryce ? ” i tu dluga litania od Indian, niewolnictwa przez Vietnamy , Iraki i cala reszte z panna Lewinska na czele. Dyskusja i wzywanie do opamietania nic nie daje.Ten glupi kompleks tak ich gryzie, ze czlowiek odstepuje od rozmowy. Z czego nie zdaja sobie sprawy to to, ze nie poszczegolne sytuacje – obrazki z tego kraju wyznaczaja jego nature, ale system. System parlamentarny, sadownictwo i administracja powiazane misternie klejnotem cywilizacji – amerykanska konstytucja. Drugie – oryginalny i ciagle funkcjonujacy model protestanckiego godzenia religii z praca i prawem wartosci. I trzecie – agresywnosc w walce o wlasny los i los kraju. Czego nie rozumieja, bo nigdy nie mieli, ze wlasnie system – generalnie – broni interesow osobistych kazdego Amerykanina. Nie wiem jak zbalansowac Panski polski mit o tym kraju z moimi obserwacjami o zawisci i napastliwosci wobec U.S. w Polsce. Jedno jest pewne, ze pana idealista i moj zgryzliwiec przestana bredzic o Ameryce, kiedy tu wystarczajaco dlugo pobeda.

Thursday, November 1, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.

Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.


2007, Listopad


okon
1 listopada o godz. 16:21
Trzeba sie bedzie naprzepraszac,by na powrot odzyskac zaufanie Prezydenta.Zawiedlismy.Wybralismy szatana.
Z gory wiec przepraszam za to co pisze;Do dlugiej listy tego,czego nie potrafia bracia Kaczynscy,wybory dopisaly dwie pozycje;
Ta formacja nie potrafi przegrywac,a jednak przegrala.Wazniejsze jednak:oni nie potrafia wygrywac.
Jesli nie potrafi sie wyborow ani wygrac,ani przegrac,najrozsadniej byloby wiecej do nich nie stawac.Oszczedziloby to braciom Kaczynskim,tak wyraznie pokazywanego zachowaniami,poczucia hanby.
Przegrane wybory sa w demokracji czyms normalnym.Ci,ktorzy sobie z tym nie radza,ktorzy placa tak wielka cene za porazke, powinni zrazygnowac,dla wlasnego zdrowia, z polityki,czego braciom Kaczynskim zycze.Obrazeni zle pracuja,wiec blagam braci,zeby zajeli sie jakas inna robota,za ktora nie trzeba bedzie ich przepraszac.

G.OKON
28 listopada o godz. 20:32
Przykro widziec, ze mimo nowego rzadu i licznych komplementow dla Tuska, odium smiesznosci dalej wisi nad krajem. Prezydent i Premier znow blaznuja na oczach calego swiata. I tu raczej szukalbym winy w poczynaniach Tuska. Skoro jest taki uprzejmy, gotow do kompromisu i otwarcia w stosunkach z Rosja to czemu nie umie tego zrobic w stosunkach z wlasnym prezydentem ? O konfilkcie kompetencji obydwu dowiadujemy sie z gazet, kiedy Prezydent prosi TK o arbitraz. Czy ci ludzie nie mogli porozumiec sie wczesniej co do ustepstw wobec Rosji ? Nie mogli ustalic, jesli porozumienie nie wychodzilo, kto jest kompetentny ? Czy musza „jeden drugiemu pokazac” tak, zeby wszyscy widzieli ? Teraz z kolei Prezydent jedzie do Kijowa i Odessy. Czy znow powie/zrobi cos co oprotestuje Tusk ? Przeciez inne rzady najpierw beda sie smiac, ze Polske reprezentuje i Premier, i Prezydent, a kazdy z nich mowi co innego, a potem powtorza za prof. Bartoszewskim, ze „tu potrzeba psychiatry”. A dlaczego Profesor i inni nowi – madrzy i doswiadczeni – patrza na to z przyzwoleniem ? Czy ci dwaj, Premier i Prezydent, nie moga przed kazda wizyta, czy rozmowami na zewnatrz, opublikowac krotkiego komunikatu, ze to i to jest uzgodnione ? Jak mozna bylo dopuscic nowy rzad do operacjii, bez wyraznego sformulowania kompetencjii ? Bo inna partia ? No to jesli roznopartyjni liderzy nie potrafia zgodnie reprezentowac swego kraju to historia sie powtarza i niech pisza podania do sasiadow o kolejny rozbior, „bo my sie nie umiemy rzadzic”.

G.OKON
30 listopada o godz. 1:02
Kiedy, przed rokiem, odnowilem wlasne zainteresowanie Polska, poczytalem i obejrzalem, i na tym blogu bezczelnie, i na wprost napisalem, ze Polacy sa genetycznie uposledzeni i nie potrafia sie rzadzic, a kraj zmierza do kolejnego rozbioru, ze genetyczne uposledzenie narodowe rodzace pieniactwo, anarchie, pospolita glupote polityczna sa nieuleczalne, posypal sie na mnie grad obelg i protestow. Jedynie Jacobsky zgodzil sie ze mna, ze „warzy sie ta polska zupa”, bo trzeba czasu na naturalne wytworzenie struktur i mechanizmow panstwowosci. Osiemnascie lat demokracji to malo ? Niemcy i Japonczycy w kilka lat rzadzili sie sensownie. Rosja, mimo polskich inwektyw, moze nie jest demokratyczna, jak bysmy jej zyczyli, ale na pewno dziala sensownie. Minal kolejny rok warzenia sie tej „polskiej zupy” i znow mam pelne prawo odniesc ten kraj do politycznej blazenady. Nie potrafia sie rzadzic. Tylko tyle. Gospodarka, kultura i inne resorty sa O.K. Rzadzenie sie nie wychodzi. Ostatnie awantury miedzy Prezydentem a Premierem w pelni upowazniaja do powiedzenia, ze jesli jeden glupek z drugim glupkiem nie umia sie porozumiec w waznych sprawach i robia z siebie posmiewisko, rowniez w oczach Rosji, Niemiec, US to jeden i drugi prosza, aby im dac gubernatora z Czech, moze Angoli, a moze sprawdzony niemiecki but, czy ruska nachajke i sprowadzic do gospodarki, rozwijania folkloru, kosciolka i niech sie bawia. I pracuja. Jak im obcy rzad kaze. Chociaz przezyja. Inaczej – bedzie polskie samounicestwienie. I niech tu ktos popolemizuje: ten narod nie wart jest niepodleglosci. Mialkosc, glupota, niedojrzalosc, awanturnictwo polskich „politykow” jest szczegolnie widoczne, kiedy oglada sie, na codzien i na zmiane, serwisy z kraju i n.p. US. W tym kontekscie wspolczucie budzi kawaleryjska
odwaga, determinacja i stracencze poswiecenie min. Sikorskiego. On sie tak jaskrawo wyroznia w tym polskim stadzie. Znam ich – typowy, mlody, po IV League szkolach dzentelmen z ugruntowana tak moralnoscia, jak manierami, inteligentny i konstruktywny. Jestem przekonany, ze wczesniej czy pozniej rzuci ten cyrk i wroci do kraju, ktory mu dal status i sens zycia. Bodajze red.Passent napisal, ze „Sikorski nosi bulawe w plecaku”. Guzik, Panie Redaktorze Szanowny. Zadepcza, opluja, zablokuja – gdyby nawet wygral wybory. Ta masa usmierci wszystko co ma sens. Ze zwyklej glupoty. Dziwna satysfakcja. Wychodzi na to co przewidzialem, a przykro.

G.OKON
30 listopada o godz. 14:41
Jasny Gwint i Sopotirek,
Wczoraj byly kolejne kadry tego „Swiat sie smieje” made in Poland. Dorn plotkujacy o kazdym z osobna i Borsukiewicz dajacy wywiad ze spuszczona glowa, nie podnoszacy oczu, mamroczacy pod nosem – paranoia ! Kazdy z rzadu mowi nazwiskami, innych, i jak najgorzej moze. To sa przeciez przedstawiciele narodu ! Wybrani. A w przeszlosci bylo inaczej ? Sopotirku, pokaz mi, do jasnego gwinta, jeden obrazek z historii tego narodu, zeby nie byli skloceni – jeden ! Nima. Statystycznych dowodow jest az nadto. Sikorski, Jasny Gwincie, to nie orzel na warunki amerykanskie, ale w Polsce – unikat. Polpulistyczny to on nigdy nie bedzie bo za miekki, ale ma zasady, ma styl, mysli. Praca rzadu jest nieco podobna do zarzadzania duza firma. Kazde spotkanie, kazdy wazny list, kazde wystapienie prasowe musza byc zawczasu uzgodnione. Improwizacja jest dobra tylko do grania jazz. I oni wlasnie sa jazzy. Jaki prezydent firmy pralby wlasne brudy w prasie ? Zeby go konkurencja wykonczyla ? I jaki management latalby po mediach obszczekujac wlasna firme ? Nie – bo by zbankrutowal, ale ci polscy panowie bawia sie za Twoje pieniadze, Sopotirku, czyli za darmo. Prowadzi sie operacje miedzy firmami, miedzy krajami, miedzy kontynentami, znosi sie i malwersacje wspolpracownikow, i nieuczciwa konkurencje, i rozne zalamania, ale kto tak to zalatwia jak ci panowie z polskiej administracji ? Dzwoni sie do swojej firmy (i nie tylko) na odleglosc kilku tysiecy mil, codziennie, dyktuje sie listy, decyduje o kalkulacji, o technologii, ratuje nawalanki w transporcie, a wszystko – w scislej koordynacji ze sluzbami operacyjnymi; w kazdej chwili tysiace takich prezydentow pracuje na calym swiecie, sprawnie i bezszmerowo, a jak efektywnie ! A tu – jeden kretyn siedzi poltora kilometra od drugiego i nie potrafia sie porozumiec ?! Do Trybunalu Konstytucyjnego lataja na korepetycje, impotencje swoich urzednikow walkuja na tzw lamach, setki tysiecy wydaja na iczki urzedniczki, papier i komputery, a zadzwonic jeden do drugiego nie umia ? Mial byc nowy rzad, mialo byc dobrze. I – od samego poczatku ten sam burdel. Nie meble, ale panienki trzeba wymienic. Te zdziecinniale, lub sfotygowane tyz. A zreszta…i tak juz nic nie pomoze.

G.OKON
30 listopada o godz. 15:40
Nie, Poraj. Czytam i slucham tylko politykow. Dziennikarskiej hucpy mam dosc u siebie.
A skoro mnie wyciagnales to ja wyciagne polskie i amerykanskie narzekanki na nie demokratyczna Rosje. My mamy dziejowa misje demokracji, bo jest dobra na wszystko, ale Polacy ? Wlasnie putinowski zamordyzm by im pomogl. Slowianin nie powinen miec wyboru, bo sie wscieka ze ma wybor. I dostaje malpiego rozumu. Podswiadomie woli kiedy decyduja inni. A jak decyduja, popowstaje, powalczy, poprotestuje, ale potem dalej robi co powinien. Popatrz wstecz – wszystko wazne w polskiej historii bylo decydowane przez innych. Nie mam juz sil ciagnac tego. Zobaczysz jak skoncza.

G.OKON
30 listopada o godz. 17:33
Sopotirek
Pisze o niezdolnosci do dzialania w polityce.

Tuesday, October 16, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Pazdziernik


G.OKON
16 października o godz. 1:25
Kwasniewski byl elegancki, a Tusk podworkowaty. Dzieki Panu na Niebiosach – nie bylo Pani Olejnik. Co by nie bylo, bez Olejnik jest dobre. Olejnik dziala na mnie jak dlugie wpisy na blogu – nudzi, irytuje, zostawia absmak. Gdyby byla mlodsza, napisalbym – gowniara. A poza tym – bardzo dobrze.

G.OKON
16 października o godz. 15:21
07-10-15 o 18.39, przy Echach Debaty, napisalem co Tusk mial zrobic, zeby wygrac. Mechanizm PR jest jeszcze slabiutki i nie podstrajaja go zaleznie od sytuacji – zrobil odwrotnie. Skutek – jako „niedojrzalek” dodal punktow obu pozostalym. Premier dostanie w tych wyborach niezle korepetycje, zrobi korekty i bedzie dalej sobie rzadzil. A moze nawet go polubia. Ale – to wszystko pestka. Co wazne – nie bylo Moniki Olejnik. Oszczedzono nam „straganiarskiego sznytu”.

G.OKON
20 października o godz. 8:02
A moze by na inny temat ? Co to za rewelacja, ze posel czy congressman bierze w lape ? Co za rewelacja, ze potem placze ? Ze policja zatrudnia gigolo, albo prostytutke ? Ci co ida do policji, ida grzebac sie w brudzie za pieniadze, kat zabija, sedzia o tym decyduje, ktos myje klopy na dworcu inny operuje hemoridy – czy to wszystko sa rewelacje ? Czytelnik, wielu przynajmniej, ma w sobie cos ze swini i lubi sie w tym grzebac. A jeszcze rozgrzebywac ? Na blogu ? Wachajcie kwiatki, Panowie ! Grafo – politykomani wioda amatorskie dyskursy co wolno, a co nie (bardzo dlugie i glupie najczesciej), krytykuja tych co cos robia, bo oni wiedza lepiej. Megalomaniak siedzi przd lustrem i sam czyta siebie do siebie. Wszyscy sa ofiara media, ktore zarabiaja na ich glupocie. Zejdzcie juz z tej poslanki, „mysliciele”, bo mdli.

G.OKON
24 października o godz. 16:55
Czy zapowiedziane wizyty Tuska w Washington, Moskwie i Brukseli wynikaja z jakiejs mocnej doktryny, ktora jego partia ma ? Czy pojedzie tam, zeby powiedziec Hallo, jestem Tusk i wyjdzie z przedpokoju ? Co by mi tu nie pisali o dobrych stosunkach z Niemcami, podpisali oni z Rosjanami kontrakt na gazociag obrzezem Polski, nie przez Polske. Tak ja jedni kochaja, jak drudzy. Jaka by pani Merkel uprzejma nie byla, w jej kraju rosnie zadanie rekompensaty od Polski. Czy PO ma koncepcje, jak rozwiazac te dwa problemy ? Historia sie powtarza i dobrze byloby wiedziec, jak to widzi nowy rzad.

Saturday, September 1, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Wrzesien


G.Okon
1 września o godz. 16:14
Ale sie kraj znakomity zrobil ! Dochod im rosnie, Niemcom groza, Rosji graja na nosie, Wuja Sama sluchaja, policja wygarnia coraz wyzej (niedlugo do kardynalow dojda), wolnosc slowa i uczynku pelna geba, swieto i fiesta co miesiac, w kosciolach sufity sie rwa od gromkiego spiewu, teraz – Ogolnopolskie Mistrzostwa Klamczuchow – zyc nie umierac ! Emigracja, wracac !

G.Okon
4 września o godz. 1:34
Kochany Panie Passent,
Nareszcie pisze Pan o tym cyrku, jak nalezy. Te perypetie zeznaniowo – hotelowo – rzadowe niesposob rozwazac na powaznie. Kraj wesolkow i klownow, a tylko gdzieniegdzie „krwawy zbrodzien”. Harcerzyki u wladzy. Niczego sie od czasow wojny, przez caly komunizm, nie nauczyli: „-czy zamrozona papuga znosi kwadratowe jaja ? Nie wiem, panie, ale szkolenie podchorazowki AK to pietro wyzej- ”
Czy dalby sie Pan laskawie namowic do komentowania perypetii kolesiow po ojczyznie na wesolo ?

G.Okon
4 września o godz. 20:44
I znowu to samo. Zebrali sie wszyscy w szereg i cala zgraja – na Havla ! Bo zaproponowal obserwatorow. Obrazeni. Godnosc narodowa im naruszyl. Rzecz nie w Havle, rzecz w charakterze narodowym. Dumni Polacy. A co sobie wybrali i trzymaja, na posmiewisko wszystkich wokol, to nic ? Nad tym z czego szydza wszyscy wokol, nad polskim cyrkiem trzeba plakac, a nie nad reakcja innych. Ida nowe wybory. Najlepsza szansa, zeby to zmienic, ale nie zmienia ! Po wyborach, z nowa ekipa bedzie dokladnie to samo. Dokladnie – to samo. Awanturnictwo, brak kompromisu, ego kazdego najmarniejszego zasranca z gory do dolu bedzie zawsze wazniejsze od dobra panstwa. Byc moze Vaclav Havel swiadomie wsadzil kij w mrowisko, zeby jeszcze raz uswiadomic Polakom, z dobrego serca, ich marnosc polityczna. Zeby pobudzic do racjonalnego myslenia. Plonne nadzieje – charakter narodowy zostanie. Trzy razy ich rozbierali, pojda i czwarty raz, z gola d…

G.Okon
5 września o godz. 16:22
Odnosi sie wrazenie, ze bardzo lubimy mowic i zawsze wiele mamy do powiedzenia. Pisac tez, n.p. na blogach. Moze by to uatrakcyjnic ku radosci warszawiakow i przyjezdnych ? Zmalpujmy jeszcze jedno od Anglikow: przy zbiegu Alei Ujazdowskich i Pieknej, przy wejsciu do Ogrodu Ujazdowskiego, zawsze stala waga za oplata, a w dawnych czasach wozeczek i kucyk dla dzieci. Zrobic tam warszawski „Hyde Park Corner”. Jakze milo bedzie widziec blogowiczow, moze niewyzytych poslow z Wiejskiej, moze dyplomatow z okolicznych ambasad, moze samego pana Romka ( skrzynka niepotrzebna), trabiacych do publiki z grubej rury (jakie „piszczy” ? ) o tym co im na sercu lezy, a za co nie wolno ich bedzie sadzic. Tam – mozna nawet o Krolowej tu – o Donaldu, o Ziobru, o Kaczoru i nawet o oligarchu Krauzu. Co za ulga dla Pisarzy blogowych ! Beda rozpoznani, podziwiani, zaistnieja fizycznie (a moze i erotycznie – zalezy kto komu bedzie klaskal), i intelektualnie. Felietonisci, na spacerku, beda tam szukac natchnienia i tematow, a CBA tez. Wszyscy to popra. Zalozcie te tribune.

G.Okon
10 września o godz. 19:43
Patrzac na te wrzawe z boku, chcialoby sie zapytac: a moze podyskutowac co wszyscy mamy wspolnego ? Na czym nam zalezy i co eksponowac ? Sprawy, ludzi, elementy struktury ? Zeby bylo wiecej tego co nas laczy, niz tego co dzieli ? Nie przejdzie. Polacy musza sie gryzc. Charakter narodowy. Przeciez po wyborach bedzie dokladnie to samo. Po co tak zyc ?

G.Okon
10 września o godz. 23:45
Waldemarze,
Po starej przyjazni prosze: odpusc sobie tego „Krzysia”. Bobas troche sie opierzyl i pieprzy, jak potluczony. Toz na kazdym kroku malwersuja, kombinuja, kradna, naduzywaja i za co tam jeszcze w piekle smaza. Roznica – system, ktory sciga szybko i skutecznie. Wlasnie przygladalem sie sprawie malzonki mera, ktora malwersowala ile mogla bedac na miejskiem urzedzie, nie mniej jednak, choc byl akt oskarzenia, osoby nie zamkneli i na uszach stawali, zeby wylizala sie tanim kosztem, bo razem z szanownem malzonkiem reprezentowala tzw mniejszosc, i jakze tu skrzywdzic.. . Ale – to zupelnie oddzielny temat.

G.Okon
11 września o godz. 2:27
Niestety, nadzieja sie nie sprawdzi. Cud sie nie stanie. Pan Bog zmienial wode w wino, uzdrawial chorych, ale zawsze – tylko indywidualnie. Narod polski stworzyl glupim, by ten sie zarl i zazarl do samounicestwienia. Zbiorowego uzdrawiania nie bedzie. Charakter narodowy pozostanie na wieki wiekow. Amen.
A w pilkie tez nie umio grac.

G.Okon
16 września o godz. 17:05
Oryginalni, Pani Nelli z Panem Jasiem, nie sa bo juz od dosc dawna robia to Amerykanie; malzonka w kampanii Busha, delikwent popiera Hillary i pare innych podobnych przypadkow. Nie siega to jednak poziomu doradcy prezydenta, to znaczy szczebla, na ktorym bierze sie pieniazki za swoje uslugi. O czym tu czytamy jest jednak bez znaczenia, bo nic sie ciekawego na swiecie, lub wlasnym grajdolku nie wydarzy od tego doradzania przez Pania Nelli. Szkoda tylko, ze kolejny felieton o tym wesolym kraju jest na powaznie.

G.OKON
21 września o godz. 2:04
„Zamiast walki na programy mamy wiec nieustajaca awanture”. Pan Red. Passent moglby dac taki tytul wszystkim swoim felietonom na tym blogu. A tymczasem: Passent zgubil patent. A patent stworzyl juz Stefan Wiechecki i inaczej o polskich „problemach” pisac nie sposob. Wiech pisal o awanturach na ulicy i w Sadzie Grodzkim, a Pan Gospodarz o awanturach w Polskim Rzadzie i Sejmie. Kakaia raznica ? Styl, metody, slownictwo (nierzadko), motywacje, sposoby – nie roznia sie, dlaczego Pan Daniel jest taki uparty i rozwaza to (z malymi wyjatkami) na powaznie ? Niebezpieczne, bo te rzadowe awantury zaczynaja byc nudne, oby czytelnikom Autora nie zagrozila nuda. Moze te wszystkie blazny z piedestalu bardziej by sie baly posmiewiska, niz krytyki ? Polak z natury jest zadufany w sobie, baaardzo wazny i baaardzo serio – moze by go pozbawic przyodziewku ?

G.OKON
21 września o godz. 2:23
Magrudzie mily,
Pozwol przypomniec, jak to Pan Siwiec nalgal o swojej rozmowie z min. Lawrowym i jak to w swietle oswiadczen Ministra i Pani Fotygi okazal sie byc zwyklym klamczuchem, i jak to nigdy nie odpowiedzial na demaskujacy go list Szanownego Blogowicza – Dana 1. Chetnie posmialbym sie czytajac nowinki o „suflerce” Pana Siwca.

G.OKON
29 września o godz. 16:16
Spokojny,
Twoj wpis s z 9-29-07

Tu, pod ta gruszka, siedzial Kosciuszko
Dopiero robi sie skweres !
A pod ta druga – Kollataj Hugo
Zalatwial maly interes…

Chce klasc fundament
Ci – dalej w lament !
Na Boga – nie tykaj gruszki !
I ty plac czleku, po calym wieku
Koszta rebelii Kosciuszki.

Tadeusz Boy – Zelenski

Monday, August 20, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Sierpien


G.Okon
20 sierpnia o godz. 15:45
Znalazlem sobie temacik pozal sie Boze…Ale – skoro Helena i Jaruta z cala powaga pisza „wyluzuj sie pan” i podkreslaja, ze panachrisowskie kawalki traca zabawa i prowokacja na mile, popisze sobie jeszcze w tym stylu na ranna rozgrzewke. Marny cudzyslow przy nazwisku zapobiegl by grafomanskim okoniowym przytykom. Jak celnym zart Autora by nie byl, nazwiska nie ruszac. Takie mam zasady. A zabawa i baraszkowaniem jest wszystko co tu robimy. Z tych ze powodow nie pisze do Heleny obok, bo na ile bym jej nie admirowal, moje marne slowa nic nie znacza, podworujemy sobie po sprawie. Wygrana, Helenko, masz jak w banku.
Szanowna prezydentura nie na tyle osmiesza sie raczki podaniem z przyklepaniem, jak na targu w Pultusku, zalatwiajac rzadowe sprawy, na ile naiwnoscia (zeby gorzej nie powiedziec) powolujac sie na ten konski deal z tytulem gentelmen agreement teraz, kiedy drugi gentelman zrobil ja wlasnie w konia. Takich „zakontraktowan”, pisze D.P., bylo bez liku, od Brukseli po Wiejska. To moze by Kancelarie Wysokiego Urzedu przeniesc do jakiegos Serocka czy Wyszkowa, do handlu gruszka i pietruszka ? Byliby sami swoi i maniery, i mentalnosc, i retoryka, i wiarygodnosc zawieranych transakcji – bo jak moze zaszkodzic panstwu cena naci ? Nie moze. To juz jest slogan dla nadchodzacego spektaklu: Komu na Krakowskie, a komu do Serocka !

G.Okon
20 sierpnia o godz. 16:08
Gentelmen agreement miedzy Kennedy’m i Chruszczowem rzeczywiscie byl. Oni zbrali swoje rakiety z Kuby a my cichcem – z Turcji. Z rosyjska gwarancja, ze przez dwadziescia lat nie beda o mowic o swoim ustepstwie. Warunkow dotrzymano. A Chruszczow bal sie CIA glownie dlatego, zeby nie roznioslo sie, ze on tych rakiet ma dwie.

G.Okon
21 sierpnia o godz. 16:12
Jest wreszcie okazja zapytac o pieniadze. Skad kosciol katolicki ma pieniadze ? Niby wiadomo, taca, datki, ale jak to dziala ? Czy placi podatki i od czego ? I przyziemne: ile zarabia biskup, proboszcz, wikary, organista, gospodyni na plebanii ? Kto to kontroluje i jak ? Jak wyglada struktura finansowa w tej dzialalnosci ? I tak wszyscy pisza, zeby pisac to moze ktos wie i zechce ponauczac ? Waziutko – tylko w Polsce i tylko teraz. Jak sie to wszystko ma do norm prawnych ? I jeszcze: czym jest kosciol jako podmiot w kategoriach prawnych ?
Szczegolnie cenne bylyby ekspertyzy osob duchownych. Czy pisza na blogach ?

G.Okon
24 sierpnia o godz. 16:57
Skad ten Tuwim wyciagnal te wozy asenizacyjne ? Czy napisal z daleka, gdzie juz naprawde byly ? Czy wtedy byla to wielka „pacforma” z konskim napedem ? To skrot do opisu polskiej sytuacji zawsze. Jezdza i jezdza, jaka i ktora RP by nie byla. Beznadziejnosc przewalania smieci z miejsca na miejsce. Polska genialnosc nigdy nie daje zadnych konkretnych rozwiazan. Koszmar babrania sie w smieciach – polskie zycie. A moze, raz w miesiacu, pan Daniel napisze o czyms co zmienia sie na dobre ? O jednym sprzatnieciu jednych smieci, w jednym miejscu, raz na zawsze ? Jak Mu sil starcza na miedlenie tego marazmu dzien w dzien ? Ta monotonia biadolenia i refrenujacy chorek blogoglutow sa gorsze niz rzeczywistosc. Choc raz chcialbym sie usmiechnac rano, po zajrzeniu do Blogu.

G.Okon
24 sierpnia o godz. 17:27
Jacobsky,
Poznalismy sie rok temu, przy zupie. Bylismy zgodni, ze zupa sie musi nawarzyc. Ale – osiemnascie lat ? Lubie jak piszesz, bo w miare krotko, bez zbednych dywagacji i tasiemcow ktore u innych sa do zupy. Wtrac sie, bede rad. So long, Okon.

G.Okon
26 sierpnia o godz. 17:11
Chrisowi, nawet wlasne babcie sie po…..ly. Kilka dni temu pisal, ze owa babcia za 10 miesiecy skonczy 100 lat. Dzisiaj, babci juz nima od 1997. Nieladnie bawic sie kosztem babci…

G.Okon
30 sierpnia o godz. 22:15
Te kilometrowe, ciagle powtarzajace sie wywody mozna zamknac jednym zdaniem: Polacy nie lubia Niemcow ze strachu, bo wiedza, za sa slabsi ekonomicznie i organizacyjnie, a nie lubia Rosjan tez ze strachu, bo wiedza, ze sa mniejsi i slabsi. Historia ta sama. Geografii i balansu nikt nie zmieni ani realnie, ani w polskich umyslach. Tak bedzie zawsze. I po co pan Passent wyciaga te zgrana plyte ? Ma dwie korzysci: Po pierwsze – bedzie duza dyskusja(bo kazdy wie lepiej), po drugie – grafomani uwielbiaja pisac. A tresc – o d..e potluck.

Wednesday, July 18, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Lipiec


G. Okon
18 lipca o godz. 18:48
Chyba wszystkie wnioski sa przedwczesne. Tarcza to PR i dla US, i dla Rosji, i dla Polski. Jedyny prawdziwy dialog to Bush – Putin, a o tym wiemy zero. W zasadzie nic sie nie dzieje. Putin pojechal, potem sie poodgrazal – pod wlasna widownie. Zanim on te zardzewiale trzy czolgi pod Krolewiec by przetaszczyl, albo samoloty, do ktorych i tak nie ma czesci zamiennych, albo dodal rakiet stawiajac jedna na drugiej, bo juz miejsca brak, 150 dni bedzie trwalo, nowe rzeczy sie pojawia i rozmyje sie wszystko, jak zwykle. I co te atrapy pomoga ? Jak by chcial, to by mogl i teraz, bez zbrojenia Kaliningradu czy Bialorusi. Bush pojechal, wysypal helski piasek z butow i zapomnial o czym to z tymi Polakami bylo…W Waszyngtonie od wiz zaczal, bo to akurat mu przypomnieli na 5 minutowym briefing przed rozmowa z Polakami. A Tarcza i Patrioty tak, tak, pomozemy…A Kongres pieniedzy jeszcze nie dal i chyba nie da, a L.K. ostrzega, ze jeszcze „wiele miesiecy” („wiele” u dyplomatow znaczy: pozniej, lub wcale). Z jednej strony, ze budowe mozna by zaczac juz w lutym 08, z drugiej dlugie miesiaczkowanie – go, figure. Polacy szarpia sie z tym wszystkim, bo tu Putin rakietami straszy, mieska nie bierze, rure kladzie, Mierzeje zamknal, Przyjazn zamknie, albo ceny podniesie. Mrzonki o ropie turkmenskiej czy kazachskiej dobre dla polskiej publiki, ale mozna je wsadzic….miedzy bajki. W Albanii prezydent nie byl, ale na spotkanie z Bushem 10 minut za wczesnie przyjechal, innym w ekipie tez zegarki pokradli? A calej jazdy bylo na 10 minut. W nagrode – spotkanie zapowiadane na 2 godziny trwalo 1 godzine. Bush byl w dobrym humorze, bo dawno tak sie nie ubawil – przyjechali na 10 minut wczesniej ! Tyle mial litosci, ze szybko wybiegl i nie musieli na trawniku siedziec. Cykl wycieczek sie zakonczyl. Zdzwonili sie Bush z Putinem: no jak, zalatwione ? Zalatwione. Europa dalej sie gmatwa w swojej marmoladzie, Rosja trwa i ma dla publiki nowego papierowego tygrysa, Amerykanie, jaki prezydent nie nastanie, widza ze sa do przodu, a Polacy ? Gwarancji nie maja zadnych, od nikogo. Ich NATO to de facto fikcja. Powoli dojrzewaja do IV rozbioru. A potem, dla dobra samej Polski i wszystkich, rozparceluja ich zeby nie wiecej nie rozrabiali. I znowu beda na trawniku siedziec i czekac, zeby podpisac. Wlasny koniec. Od wiekow byli na tarczy, dlaczego mialoby byc inaczej ?

G.Okon
22 lipca o godz. 20:12
Ciekaw jestem czy podzielacie moje obserwacje, ze najbardziej stalym motywem w dziennikach jak: Zycie Warszawy, Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita, jest „przepraszanie”. Jedna grupa studentow, przez miesiac moglaby dac statystyczne dane. Odnosi sie wrazenie, ze w Polsce wszyscy wszystkich nieustannie obrazaja, sadza i przepraszaja. Albo inaczej: tzw „pyskowki z sadu grodzkiego” nie opuszczaja pierwszych stron wysokonakladowej prasy. Drugie, ze klientela jest z rzadu, sejmu i partii politycznych. Zaczalem obserwowac to od pijaczka, ktory przejechal sie po prezydencie, a rzad zareagowal (!?) przez innego lachuderke, ktory na ulicy obrazil rabina, do pozwow prezydent versus byly prezydent, minister – posla, posel – innego osla i tak trwa. Teraz jest Rydzyk versus prezydent (Olek51 – znakomita dykteryjka). Wierzyc sie nie chce widzac powazne nazwiska pod publikacjami na ten temat. Geneza zjawiska utrwalila mi sie w kilkuletniej pamieci, kiedy Ojciec tlumaczyl mi bezsens i wykladnie „polskiego charakteru” komentujac codzienna poranna wymiane niewybrednych epitetow, zadzierania spodnicy z gola d…. pod nos, miedzy sasiadka, pania Pacewicz, a nasza Jozka (pomoc domowa) u plota miedzy posesjami.
A z drugiej strony – jak Pan Stefan Wiechecki przesiadywal w sadzie i robil pieniadz, razem ze slawa, opisujac te zmagania. U nas tez to jest, ale – w jednej kategorii szmatlawcow i nie o „obrazach”, ale o pomowieniach o mniej czy wiecej zawoalowane lapowy. Tam, do tego smietnika to nalezy. W Polsce natomiast smietnik nie ma granic. Im wyzej – tym lepiej. Przeciez serie awantur personalnych w rzadzie, cala Lustracja, anemia w dyplomacji i spiecia miedzyrzadowe, blazenada prezydenta i szereg innych to wiodacy nurt politycznego zycia kraju, rodem z grodzkiej wokandy. W kazdym wywiadzie czlonkowie rzadu i poslowie wtracaja zjadliwe uwagi o politycznych konkurentach. A dziennikarze z luboscia pchaja ich w to koryto. Malostkowosc komunikacji i dzialan, tanie efekciarstwo ida krok w krok. Pan Prezydent jedzie do Francji, do wypadku, 26 ofiar na szosie. Po co ?! Przeciez koszt jego wycieczki to wartosc wysokich odszkodowan dla rodzin tych 26 osob. Public relations ? Chyba mu przedszkolak wymyslil. Mozna mnozyc, ale wszyscy to znaja. Skad to pieniactwo i malostkowosc ? Skad ta glupota u ludzi z dobrym wyksztalceniem, doswiadczeniem i na wysokich stanowiskach rzadowych ? Zwazcie, ze prezydenci duzych firm, potentaci gospodarczy, sektor prywatny – w ogole sie nie obrazaja, nie pomawiaja, nie sadza. Jakie wnioski ? Awanturuja sie, bo maja za darmo. I w jednym, i w drugim przypadku placisz ty i ja. W byznesie prywatnym – z wlasnej kieszeni, to wolimy – nie. W „pyskowce” rzadowej tez my obaj, w podatkach i nic nie mamy do powiedzenia. Pol wieku, komunizm zdechl, kwitnie wolnosc i demokracja – totalne zmiany w kraju, ale – charakter narodowy pozostal. „Jak by nam tego kiedys zabraklo…Nie ! Nie zabraknie !” – i pan Wieslaw Golas mial racje 30 lat temu. Nie zabraklo. Ani wody, ani awantur. „O, nierzadne krolestwo i zginienia bliskie…” wyprorokowal Kochanowski przeszlo 400 lat temu. Nic sie nie pomylil. Obrazy, przeprosiny i pyskowki na codzien. Zamiast sensownego zycia. Genetyka musialaby sie zmienic. Albo -kolejny rozbior i knut. Knut, nie orla, do herbu wstawic.

G.Okon
22 lipca o godz. 21:53
Alicjo,
Polecam Ci strone:
dziennikarzerp.wroclaw.pl/palacyk.html
Sa tam wspominki z naszych czasow, nawet tekst i zdjecia dawnych przyjaciol. Jezdzilem, bo wozilem im teksty(takiego mialem hoba), na festiwale teatrow studenckich i jedna taka urodziwa co to 400 km (?) pociagiem bylo nic.
Czarus Zyromski przygarnal czasem na noc a Klub Dziennikarza, rog Podwala i Swidnickiej, podkarmil obiadkiem. Czarka zdjecie jest na stronie – nic sie nie zmienil, poznalbym go natychmiast. To samo Janusz Hejnowicz. I pisza, ze Pan Socha jest do tej pory kierownikiem Klubu Dziennikarza ! A na tym balu sylwestrowym 1963 bylem ! Gdzies o szostej rano poszedlem spac na stole w Czarkowym biurze. A potem sniadanko w „wytwornej” restauracji na dworcu (wylacznie k..y i zlodzieje), w pociag i do domu. Dzymka Markiewicz (puzonista) zapraszal do siebie, ale na Psie Pole bylo za daleko. Innym razem przekoczowalem u dwoch kolezanek na Tramwajowej, ale na Biskupin tez bylo daleko. Zadna z Placu Nankiera nie chciala przygarnac na noc(raczej dzien) to najlepszy byl stol w Palacyku, bo Czarek tam gospodarzyl. Moglbym o tym Wroclawiu bez konca. Bardzo sympatyczne miasto. Albo czasy byly sympatyczne. I mlodosc, i niespozyta energia. Zajrzyj na te strone i napisz. Bardzo serdecznie pozdrawiam.

G.Okon
23 lipca o godz. 1:17
ANCA,
Twoja sugestie i argumentacje „od serca pisane” cenie bardzo ale zwaz, ze nie mowilem o „codziennych ludziach”, ktorzy niewatpliwie sa bardzo mili (to tez narodowy charakter), ale o tym co sie z nimi dzieje, kiedy dostana wladze i pieniadze. Nie istnieje ponadto niepisany system, kanon, wspolpracy i zyczliwosci jeden wobec drugiego. „Wyjdz z samolotu, wez autko…” Tak. Ale – jesli autko nawali, „pojdzie” kolo itp to jaki element systemu zadziala, zebym po godzinie byl znow na drodze ? Jesli miedzy Pcimiem a Zadolem rabnie mnie slepa kicha to jaki element systemu odstawi mnie w 15 minut do szpitala i da kompetentna opieke,
natychmiast ? I w jakich warunkach ja tam poleze ? Jesli mnie okradna, napadna, wyrzuca za drzwi (patrz wspomnienia Alicji) to jaki czlon systemu bedzie mnie bronic ? System, tradycja, zasady zyczliwosci i wspolpracy miedzy ludzmi jeszcze sie nie wyksztalcily. To ja wole poczekac. „Tylko nie przyjezdzaj tu w interesach” piszesz; do innych jezdzilem zawsze „w interesach” i to dawalo mi bezpieczny status: dwie osoby towarzyszace i to oni mieliby problem gdybym ja mial problem, a w Polsce co, wyjde z samolotu i bede szukal „osoby do towarzystwa” ? Ladnie by sie to skonczylo…
Ale – przede wszystkim mowilismy o klotliwosci Polakow, czepianiu sie jeden drugiego, z dolu do szczytu hierarchii spolecznej, i tu mi nie odpowiedzialas.
Alicja napisala „to sie zmieni, bo to przeciez jest kraj otwarty”. Bardzo slusznie. Kraj jest otwarty na wszystko; na technologie, na business, na wyjazdy i przyjazdy, na swobody polityczne, ekonomiczne i obyczajowe i czerpie pelna garscia te dobra. Ale dlaczego nie czerpie dobrych obyczajow ? Kultury politycznej, oglady w regulowaniu sporow, tolerancji polemicznej ? Charakter narodowy. Pieniactwo zakorzenione w genach. Obcesowosc w slowie i pismie. Im wiecej bedziecie to pietnowac (poki co, nie widac) tym szybciej moze sie poprawic. Nie przebieram w slowach, bo wydaje mi sie, ze moze zadzialac tylko „two by four between the eyes”, choc przykro.
Dziekuje Tobie i Alicji za odpowiedz. Pozdrawiam.

G.Okon
24 lipca o godz. 5:44
W rodzinie opowiadano o prezydencie jakiegos kraju, ktory na dworcu, po przyjezdzie do Warszawy, zobaczyl ogromne reklamy i powtorzyl witajac Pilsudskiego: Ewedel, Ewedel ! A Marszalek mu na to: Tungsram, Osram, Philips, Argenta !
Ktos to pamieta ?

G.Okon
25 lipca o godz. 1:43
Nie widzi sie 22-latkow prowadzacych autobus. Czy w Polsce nie wymagaja kilkuletniego stazu ? Potrzeba wiecej pieniedzy na wiecej policji – wylacznie w samochodach – znacznie wiecej. Koszty zazwyczaj pokrywaja firmy ubezpieczeniowe, bo sami na tym oszczedzaja. Na trudnych odcinkach musi byc policja, co krok. Polak zawinil, ale Francuzi tez nie zrobili co do nich nalezy.

G.Okon
26 lipca o godz. 17:42
Panie BARNI 70,
Zechcialby Pan uprzejmie podac jakiego to rosyjskiego slowa uzyl pan Dorn tlumaczac je na „wyksztalciuchy” ? I skad Pan wie, ze to byl Pan Dorn ? Zrodlo, zawsze – zrodlo.
Czy zechcialby Pan rowniez przytoczyc krotki cytat z Solzenicyna, z zastosowanem tego slowa ? A moze jeszcze jeden cytat, nie z Solzenicyna ? Poki co, kazdy uzywa tego w inny sposob, dorabiajac definicje do wlasnych potrzeb. Czuje, ze to nie Dorn, to kawiarniane polskie gaduly pieprza bez ladu i skladu, zeby sie dalej rozrabiac. O Was Passent napisal „Wysokie nadecie”. Nikt w zasadzie nie wie co to ma znaczyc, ale jest wyksztalcony tlumek, ktory szczypie innych z tego tlumku, bo „nadecie” sugeruje, ze „ja, ktory to pisze jestem lepszy od tego o kim pisze”. Panie Barni70, prosze o zrodlo i uzasadnienie, bardzo prosze.

Tuesday, June 19, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Czerwiec


G. Okon
19 czerwca o godz. 0:42Proponuje odczepic sie od malzenstwa Passent – jezyk polski. Jego jezyk i sposob kladzenia na papier tego co wymysli tak przewyzszaja innych najprzerozniejszych gospodarzy blogow, ze bogu dziekowac, ze jest. Skoro sam tak umi, moze innych poprawic. Czasem. To chyba pierwszy raz nie wytrzymal, a codziennie podsylamy mu niezly smietnik. Ci co go krytykuja, osmieszaja sami siebie. Miejcie zaufanie, Passent ma wyczucie co i kiedy mozna.

G. Okon
19 czerwca o godz. 18:46TW vel OZI
On byl Miki, ona Mini a biedny red.Passent na widok Twego nick’u wolal sie wytlomaczyc. „A w zeszlem roku much bylo na Litwie chyba ze czterdziesci tysiecy…” zeby utrzymac linie Twego myslenia po przeczytaniu doskonalego felietonu. Gratuluje.

G. Okon
20 czerwca o godz. 18:21
TW vel OZI
Chodzilo mie o to, ze jak sam pan wisz, jak ni ma o czem to male piwo, czyli inszpiratorka
Mini, tyz pasuje zeby tlomaczyc ( gdzies napisali i mie sie podobalo) co ma Adrenalina do muchow na Litwie. A inszpirator Mickey – tyz nic. Sie klaniam.

G. Okon
28 czerwca o godz. 5:19
Marius,
Trzeba ostrozniej z polskim, jesli mozna, bo to prowadzi do bledow merytorycznych. Powodzenia.

G. Okon
29 czerwca o godz. 19:28
Przed chwila przeczytalem, ze prezydent i premier odrzucili zaproszenie Walesy na jego imieniny, zeby sie pogodzic. To wyglada gorzej, niz myslalem. Odrzucili interes kraju, niewybaczalne.
Ludzie bez wyobrazni. Wydaje sie, ze po tym ludzie spragnieni spokoju i zgody obroca sie przeciw nim. Bardzo smutne i potwierdza ujemne opinie o Polakach.

Monday, May 21, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Maj

G. Okon
21 maja o godz. 23:50
haha z 5-21 18.58
Obserwuje z daleka polski boks z Rosjanami o mieso, o rure i inne rzeczy, ale osmiele sie zauwazyc, ze Polska, a zwlaszcza jej premier maja de facto nie wiele do powiedzenia. Jak tarcza antyrakietowa, embargo i nafta z Rosji do Niemiec, wszystko jest czescia pakietu targow miedzy rzadem rosyjskim a UE i Ameryka. Wydaje mi sie, ze Pan premier Kaczynski nic (razem ze swoim rzadem) nie mogl postanowic bez dokladnych instrukcji od swoich sojusznikow. Tak sie zlozylo, ze interesy Polskie byly zbiezne z interesami UE i Ameryki (utemperowanie rosyjskich zapedow) i razem z p.Fotyga dostali glejt na stanowcze „nie”. Bez watpienia Rosjanie byli na to przygotowani i dlatego natychmiast spotykaja sie w Jalcie z p.Merkel. Co za to „przytarcie nosa” w Samarze dostana, okaze sie po Jalcie. Z nimi zawsze jest „cos za cos”. To co teraz ogladamy bylo dawno przygotowane przez glownych graczy. Jestem daleko i prosze mi wybaczyc uwagi, ale nie bylbym taki sklonny zachwycac sie osiagnieciami polskiego premiera, zanim wiekszosc tego pakietu nie bedzie ulokowana w assets. Jesli mozna poprorokowac, to daleka jeszcze droga do partnerskich stosunkow z Rosja. Wygasanie zimnej wojny potrwa do czasu, kiedy prawdziwie demokratyczna Rosja bedzie umiala rozmawiac z UE i Ameryka w oparciu o zaufanie i adekwatny wspolny interes w stosunkach miedzynarodowych.

G. Okon
29 maja o godz. 19:45
Jedno zastanawia: wszedzie, od pewnego czasu, trwaja rozwazania i polemiki, chocby dzisiejsza Polityka (AnKa o rzeczniku spraw dziecka) tak czy inaczej odnoszace sie do homoseksualizmu, ale nigdzie nie widzialem wypowiedzi wlasnie homoseksualistow. Caly rwetes robia inni, w ich imieniu, oskarzajac, broniac, analizujac, ale nawet jeden podmiot tego tematu nie napisal: a zejdzcie wy ze mnie, co was obchodzi ? I moze to milczenie trzeba rozumiec, jako odpowiedz ? I zostawic ? Moze to co wielu czyni to wlasnie chamstwo ? Agresja ? Napastliwosc ? W dodatku, calkiem anonimowo ?

Friday, April 13, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Kwiecien


G. Okon
13 kwietnia o godz. 2:17
Niech Polityka zamiesci wyglad tych mundurkow i opisze jakosc. 34 osoby pisza o niczym, bo mundurkow nikt nie widzial. Passent tez pisze o niczym, bo wlasciwie lubi, ale nie lubi,zaczepia o seks, o ojca jezuite, o Kwasniewskiego na Ukrainie – o co Mu idzie ? Sam pisze: ma nadzieje, ze zasmarkany mundurek przestanie byc tematem dnia. Czy on musi o czyms napisac ? A jak nie musi, to tez musi ? Chyba najbardziej spartolony felieton Pana Daniela. Zachecam do nadsylania obrazkow kartofli w mundurkach. I Kaczora Donalda. Tez w mundurze. Moze kogos oskarza ?

G. Okon
18 kwietnia o godz. 12:07
Patrze tak sobie na ten rejwach i emocje, i smieszy mnie naiwnosc patetycznych obroncow red.Passenta. On sam wie dobrze co pisze i po co pisze. Reszta uczestnikow tej hucpy – pijane dzieci we mgle. I Telewizja, i Passent kreca swoj interes kosztem tzw czytelnika. Stad pieniadze w interesie. Jakies paniusie, jakies niedonoszone studenciny, jakies rozcietrzewione dziadki plus kupa regularnych palantow, nobilituja sie stukajac literki na blogu.
Przeczytajcie sobie uwaznie pierwsze zdanie Passenta: „Kategorycznie natomiast zaprzeczam jakobym byl ich swiadomym tajnym wspolpracownikiem”. Pomyslcie i zostawcie to lezec. Przynajmniej – na powaznie. Passent sie bawi, Telewizja sie bawi, Polityka sie bawi, bawmy sie wszyscy !
Trzeba sie znac na zartach Panie i Panowie !

G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:01
TesTeq.
Do dziadow wrednych, ale nie rozcietrzewionych.
Pozdrawiam. G.O.

G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:16
Panie Andrzeju Faliczu, nieladnie i dosc ordynarnie Pan sobie poczyna. Brzydko jest czepiac sie rodziny. Plk M. nie rodzina i dlaczego jego Pan tu wtyka ? To, ze byl kierowany przez Moskwe ? A ktory nie byl ?
Wielu zwiazanych z wladzami politycznymi PRL bylo pomijanych przy werbunkach. Raz – bo powiazania dekonspirowaly. Dwa – czlonkow PZPR tez nie werbowali. Naciaga Pan te argumenty jak nie powiem co na co.

G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:50
JKJK.
Wczesnym rankiem, lekki sparring z „rozcietrzewionym dziadkiem” (JKJK sam sie tak ochrzcil) orzezwia jak morska bryza. Dziekuje ! „I dobrze mi z tym” pisze; jeszcze lepiej ! „Prowokator” pisze JKJK. Same bonusy. Jesli uda sie sprowokowac osobe JKJK do epitetow i inwektyw to naprawde duza satysfakcja. Wiedze posiadam w rzeczy samej mizerna a i wyksztalcenie nie siega „wyksztalciuchow”, dokladnie w kategorii „typa” piora JKJK.
Wielce szanowny JKJK, skoro wszystko tak, jak to sie dzieje, ze taki „typ” potrafi wychwycic smiesznosc Panskiej sytuacji ?
Czy naprawde tego Pan nie widzi ?
Bez epitetow, a z uszanowaniem – G.O.

G. Okon
19 kwietnia o godz. 12:33
JKJK
Wystarczy. Szlo mi o to, ze red.Passent obrony nie potrzebuje, bo sam umie, jesli chce. Z szacunku dla niego nie wyrywalbym sie z naiwna patetyka. Do tego, potyczki w mediach sa zazwyczaj prowadzone w okreslonej konwencji (nawet kiedy zwykly czytelnik tego nie zauwaza) i nie warto kruszyc kopii w obronie jednego dziennikarza przed innym. Ale – to rzecz gustu. Dalem swoja opinie nikogo nie obrazajac, a felietonowe zlosliwosci prosze wybaczyc; to znow rzecz gustu. Mialem nadzieje, ze bede zrozumiany bez tego tlumaczenia. Pozdrawiam. Okon.

P.S. „Sparring” to rozgrzewka bokserska, a nie przebiezka. Po rosyjsku byloby „namiok ne ponial”.

G. Okon
19 kwietnia o godz. 13:20
Deficyt tematyczny przygniotl srogo Pana Redaktora skoro wzial sie znowu za ten temat. Malo Wam wszystkim bylo ? Przez tyle lat ? Ten odgrzewany kotlet jest naprawde niesmaczny. Kogo obchodzi ??!!
Nie przypuszczam, ze ma to odciazyc inny , prosze wybaczyc, kretynski temacik walkowany jeszcze wczoraj; znowu – kogo obchodzi ??!! Macie, kochani, wyjatkowy talencik do rozrob. I wspolne narodowe pochodzenie: polskie awanturnictwo i glupota. Obrazcie sie. Moze trzeba Was lzyc za kazdym razem, kiedy rozrabiacie jeden drugiego ? Polak niczego nie wymysla. Najwyzej jeden drugiemu.
Rzucic Wasze namietnosci za miedze pomogl mi „zwiazunio” z tekstu Passenta. Byl taki wierszyczek, za ktory nawet podobno wsadzali:
„Kto ty jestes ? Ruski kmiotek.
Jaki znak twoj ? Sierp i mlotek.
Gdzie ty mieszkasz ? Miedzy swymi.
W jakim kraju ? Ja nie znaju…”
Idzcie sie posmiac nad „ruskimi” i odczepcie sie od wlasnej ojczyzny, choc ona i polska, i zydowska, i niemiecka, i austriacka, i jaka tam jeszcze… Ale Wasza. A pan, panie Passent tez.

G. Okon
19 kwietnia o godz. 14:20
Agatko, mila Agatko (tak to bylo ?),
„Nie przesadzaj kwiatkow”, prosze. W 1968 bylem jeszcze w Polsce i moge przytoczyc kilkadziesiat autentycznych nazwisk i rodzin, ktore wyjechaly w rozne strony i z roznych powodow. Filmu „o wypedzonych” nie widzialem. Siedzialem jednak w garnku, gdzie sie ta zupa gotowala i nasmakowalem sie po uszy. „Wypedzonymi” mozna od biedy nazwac tych, ktorzy byli pochodzenia zydowskiego, a aparat partyjny znalazl im braki w n.p. wysztalceniu i przesunal na nizsze stanowisko za mniejsza pensje. Nie-Zydow nie ruszali, to fakt. Rownolegle, Europa Zachodnia, a i Ameryka, oferowaly pomoc przesiedlajacym sie. Nie nazwalbym „wypedzonymi” tych, ktorzy z obawy o swoja przyszlosc i dzieci, sami zdecydowali sie wyjechac, choc akurat dla nich nie bylo zadnego zagrozenia. Nie nazwalbym „wypedzonymi” tych, ktorzy zostawili zrozpaczonych rodzicow w Polsce i w wieku 18 lat wyjechali do sluzby w wojsku, w Israel. Nie nazwalbym „wypedzonym” swego przyjaciela, Alberta, ktory udowodnil, ze rodzice zgineli w holocaust, wyjechal do RFN, dostal wysoka zapomoge i pozyczke i po kilku latach z duma odwiedzil Polske, jako wlasciciel prosperujacej niemieckiej firmy. Nie nazwalbym wreszcie „wypedzonymi” tysiecy spragnionych lepszego zycia i wyjezdzajacych, na dole i niedole, do obozow przesiedlenczych w Austrii, we Wloszech, w Szwecji. Trzeba pamietac, ze warunki egzystencji w Polsce byly raczej parszywe i kazdy, pod kazdym pretekstem, probowal sie wyrwac. Byl to paradoks, bo zydowskie pochodzenie powodowalo antysemicka nagonke, a z drugiej strony wielu o nim marzylo, aby wyrwac sie z komunistycznego marazmu. Miliony, ktore wyjechaly ze wszystkich „demoludow” nie byly „wypedzone”. Tylko – srodowiska zaangazowane politycznie. Przypominalo to raczej „Oklahoma drive”, zasiedlanie Zachodniej Europy, jak kiedys Dzikiego Zachodu.
„I do tego, jakim pieknym jezykiem mowili” – chyba idealizujesz Agatko. Mowili, jak wszyscy w Polsce. Zaleznie od wyksztalcenia, gwary, regionu.
Czas juz odlozyc to wszystko za siebie. Red.Passent niepotrzebnie jatrzy sprawe.

G. Okon
19 kwietnia o godz. 17:57
Pan JKJK z 15.20
I ten caly wywod dlatego, ze nie zrozumial Pan, ze „sparring” po angielsku to w boksie walka szkoleniowa, rozgrzewka itp ? I nazywa Pan to „przebiezka” ?
Rowniez dlatego, ze probuje pisac Pan po rosyjsku, ale nie wie Pan, ze „aluzja” to „namiok”, a nie „zaluzja” ?
I po to odsyla mnie Pan do slownika jezyka polskiego ? I sprawdza Pan czy wiem kto sporzadzil pierwszy slownik jezyka polskiego ?
Do tego czytam nieprzyzwoite wyrazy i przezwiska ?
Caly wpis z 15.20 na to ?
Przepraszam, ale poczekam az opadna emocje. Na razie – dziekuje bardzo i pozdrawiam.

G. Okon
20 kwietnia o godz. 23:07
Co bedzie jutro ? A pojutrze ? Nima prorokow ?
Zgodny chorek refrenuje wokol Lustracji i jej skutkow. Za -, Przeciw-, Kocham Pana-, winien-, niewinien-. To wszystko juz sie stalo i sie nieodstanie. Dlatego mowia o nas: madry Polak po szkodzie.
Siedze zdala i tak naprawde – nie mam pojecia jacy sa Polacy teraz. Lustracja i rozgrywki wyniszczyly do korzeni wywiad i kontrwywiad. Z tego co czytalem osmiele sie wnioskowac, ze nigdzie indziej tak nie wyniszczono tych struktur. Inne czytanie uczy, ze n.p. G.B., U.S., Rosja, Niemcy, Israel budowaly swoje tajne sluzby od dziesiatkow (czasem setek) lat i zawsze, absolutnie zawsze, nawet przy najwiekszych zmianach politycznych, strzegly ich jak zrenicy oka. Po pierwsze – struktury mocno zakorzenione dzialaja nadal i tym efektywniej im korzenie lepiej siedza w glebie, po drugie – prestiz tych sluzb, ugruntowana tradycja tajnosci, szacunek spoleczny gwarantuja agentom bez porownania wiecej, niz nowy „ubek” mowiacy „panie Kaziu, nikt sie nie dowie”. Nie moge sobie wyobrazic jakie argumenty moga teraz naklonic myslacego Polaka, z wyksztalceniem, do pracy w wy- lub kontrwywiadzie. Zaryzykuje opinie, ze albo nie ma chetnych, albo werbuja niepelnosprawnych. Na jakich przeslankach ideowych buduja zaufanie ? Znowu ryzykuje, ale – chyba takowych nie ma. Mozliwe, ze buduja kadry na szantazu, na przymusie, na sowitym wynagrodzeniu. Takie kadry jednak sa guzik warte.
Nie widzialem zadnych publikacji na ten temat. Czy nalezy przypuszczac, ze Polska nie ma teraz tych sluzb ? Ze wszystko pozoruje a placi czlonkom NATO za informacje ? Czy po prostu sprawa lezy, jak trzy miliony niezbudowanych mieszkan ? I – jakos to bedzie…A kiedy bida przycisnie, szanowni rodacy znowu obudza sie z reka w porcelanowym naczyniu ?

Saturday, March 17, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2007, Marzec

G. Okon
17 marca o godz. 1:30
McCarthy byl i odszedl, ale poglady polityczne w Wheeling, bardzo ladne miasteczko na granicy z Ohio, sa dalej te same. Apallachy sa biedne, ludzie prosci, ciezko pracujacy, nie w glowie im demokratyczne czy liberalne fanaberie. Taki srodkowy Texas na Wschodzie. Myslenie jest proste: swoj to swoj, obcy to obcy, szarego kolorku nie ma. Stara, ultrakonserwatywna Ameryka.
Ma to jednak swoj urok. Good book on Sunday, hard work from Monday, w domu Misses i czereda brats. Jesli macie dosc fency-shmency L.A., N.Y. i Chicago przyjedzcie na tydzien do Pensylvania, lub West Virginia. Dla odswiezenia. Maja chyba z dziesiec pieknych resortow narciarskich. Z Joe McCarthy’ego nie ma co robic potwora. Staral sie balansowac aparatchikow i NKVD w Rosji. Jakie to ma odniesienie do Polski ? Zadnego. Naciagane spekulacje i analogie. Okon.

G. Okon
18 marca o godz. 22:33
Cala ta Lustracja i dyskusja o niej odtraca od polskich beznadziejnych problemow. Nie chce sie tam jechac. Czlowiek trzyma sie zdala od paranoi zycia politycznego w starym kraju. Z publikacji i dyskusji absolutnie nic nie wynika. Nie ma szanowanych wartosci. Ciagle to samo polskie „kto – kogo”, nie konstrukcyjnie i bez sensu. Nie ma, wydaje sie, respektowanych autorytetow; powazni wydawaloby sie madrzy ludzie, albo sa bezsilni, albo nie maja nic do powiedzenie wobec mocno krytykowanego rzadu, ktory JEDNAK zostal wybrany wiekszoscia glosow spoleczenstwa. Nie wolno mowic, ze spoleczenstwo jest glupie, bo nie jest. W czym rzecz ? Nie potrafie zrozumiec.
Pan Passent opublikowal stwierdzenie sadu o braku podstaw do postepowania lustracyjnego. Ciesze sie, bo ten przede wszystkim intelektualista (potem – dziennikarz i ambasador) nie musi sie rozbierac przed publicznoscia. Minimum przyzwoitosci zostalo przynajmniej zachowane. Z drugiej strony, w naszym systemie i kulturze politycznej, tak skonczyc by sie nie moglo. Musialaby byc kropka nad „i”: wspolpracowal czy nie ? Dzienikarze nie daliby tej sprawie zaschnac. Dla mnie, nie ma znaczenia czy wspolpracowal czy nie, dopoki nie wyrzadzil nikomu krzywdy. Zycie w PRL bylo na tyle nierealne, pogmatwane, bez miary i uchwytnych granic sprawiedliwosci, ze pozornie przeciwstawne postawy polityczne z koniecznosci, lub przez przypadek, zyly w symbiozie i rozdzielenie tego teraz jest chyba niemozliwe. Brak zdolnosci przewidywania nastepstw decyzji politycznych, wydaje sie, spowodowal wszczecie tej chorej Lustracji. Nie rozumiem, dlaczego w Polsce nie ma wzorow (autorytetow) politycznych z przeszlosci ? Dlaczego ich sie nie ceni ? U nas n.p. trwala bardzo interesujaca dyskusja o wspolczesnych problemach, jak Irak, ochrona zdrowia, zatrudnienie, w kontekscie systemu wyborczego, z odwolaniem sie do kampanii wyborczej Licolna i jego predyspozycji politycznych. Z jednej strony – republikanin Newt Gingrich, z drugiej – demokrata Mario Cuomo, moderator – niezwykle kompetentny i taktowny Tim Russert. Zdania byly rozne, ale tak polemizujacy, jak audytorium i komentator zgadzali sie, ze Lincoln byl wzorem niepodwazalnym. Czy jest jakis niepodwazalny autorytet dla Polakow w Polsce; po za Matka Boska Czestochowska i Pawlem II-im ? Czy jest Ktos, Cos, Sprawa, Ideal,ktory szanuje zdecydowana wiekszosc Polakow ? Zdawac by sie moglo – jest, Niepodleglosc. Ale – jak to bylo w przeszlosci, z ta niepodlegloscia ? Czy choc na minute zacichly wasnie, ambicje, intrygi, czy choc na minute wszyscy byli lojalni wobec wszystkich w imie Niepodleglosci ? Nie byli, albo ja nie wiem.
Mocno naciagane podobienstwo sprawowania wladzy w Polsce do kampanii McCarthy’go jest poreczne publicyscie, ale does not hold water. McCarthy wybuchl po procesie Rosenbergow, w ogniu konfliktu koreanskiego, w zelewie wplywow radzieckiego komunizmu na calym swiecie, ktory jeszcze nie wiedzial, bo nie mogl, co naprawde oznacza komunizm, od Brazylii, Peru, przez Algerie, Libie, Egpipt, Kongo, Mozambic po Indie, Chiny, Indonezje (zeby wymienic najwiekszych) do sympatyzujacej Francji i naszych artystow w Hollywood (najmniej wazne, ale najwieksza hucpa) z garstka autorytetow raczej filozoficznych. Bunczuczne pohukiwania Kremla dodawaly cugu. Taki McCarthy musial sie pojawic. Stara, dobra Ameryka reagowala w sposob naturalny na zagrozenie. Dosc bylo zaskoczenia w Pearl Harbour. 7 grudnia przeszedl do historii jako „raz i nigdy wiecej”.
W Polsce, nieszczesna Lustracja nie wynikla z zagrozenia, raczej – z msciwosci i awanturnictwa politycznego. Dlaczego nikt nie widzial i nie przewidzial ? Ano, bylo pare linijek wyzej. I dlatego, co by czlowiek nie przeczytal, nie uslyszal, nie zobaczyl z Polski, czy o Polsce – odrzuca. Chetnie poznalbym opinie tych, co mysla o Polsce inaczej. Moge sie mylic. Jak mi udowodnia – posypie leb popiolem i pojde do Canossy.

G. Okon
19 marca o godz. 20:35
Poltiser.
Dziekuje. Bardzo krotko i madrze (rzadki talent na blogu). Szukalem jednak sprzeciwu. Nie ma. Czy wobec tego ja naprawde mam racje ? Nie moze byc…
Pozdrowienia. Okon.

G. Okon
19 marca o godz. 15:00
pruss 2003.
Pozdrawiam, bo prawdopodobnie wycieralismy sie po tych samych korytarzach Ery, Metronexu i Unitry mniej wiecej w tym samym czasie. Teraz jest burdel ? Wtedy to byl burdel ! Porzadnie to bylo na Powislu, od Twojego Batorego do mojego Czackiego. Skoro tu jestes, nie przejmuj sie palantami, zlamancami i traktuj ich jak ZOO, ktore ja ogladam od czasu do czasu na internet, ale: nie moje malpy – nie moj cyrk. Sciskam lape.Okon.

Tuesday, February 20, 2007

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant.

2007, Luty

G. Okon
20 lutego o godz. 16:46
Nie rozumiem po co utrzymuje sie jeszcze strukture niezaleznego panstwa ? Prawie rok temu pisalem na tym blogu dokladnie to, co dzis pisze red.Passent. Kraj debili politycznych, narod nie zdolny do samozarzadzania, awanturnicy, lenie, niepowazni – posmiewisko na caly swiat. Wtedy, niektorzy tu nazwali mnie odszczepiencem, wykleli najgorszymi slowami, a ja poszedlem czekac. Teraz zbliza sie druga faza historycznego fiaska niepodleglej Polski. Powoli, nawet sojusznicy, zobacza, ze nic z tym krajem nie da sie zrobic, jesli Polacy beda nim rzadzic. Dla spokoju w Europie i stabilizacji ekonomicznej (jednak to 40 mln wyrobnikow), w bardzo elegancki sposob, „dla dobra Polski”, dojdzie do kolejnego rozbioru. Rosjanie, Niemcy, a moze i przytomni Czesi, podziela ten bardak i wezma pod swoja administracje. Te 40 mln bedzie zyc, pracowac, latac do kosciolka, spiewac ludowe piosenki, a przede wszystkim pracowac, ale – nie rzadzic ! Rzadzic beda nimi ci co potrafia. Nie wazne czy Kaczynscy, czy Walesa, czy Macierewicz – to wszystko sa Polacy. Narod niedojrzaly politycznie, ktory sam siebie niszczy. Zal mi Sikorskiego. Wydawaloby sie madry mlody czlowiek, absolutnie nie w Polskim stylu, jeszcze tam mieszka i cos robi. Dal mu Bog szanse byc czescia kraju, z ktorego bylby dumny – zaprzepascil i wrocil do Polski. Moze jednak – prawdziwy Polak. Wierzy w mity. Za to – mam satysfakcje, ze prawie czterdziesci lat temu przewidzialem te sytuacje i choc uratowalem wlasne zycie. Do Polski nigdy wiecej nie pojechalem i nie pojade. Mam wstret. Ze wstydu za pochodzenie. Jesli Waldemar jeszcze czyta, pewno pamieta co wrozylem tej zgrai popaprancow. Wystarczy. Passent jest madry czlowiek – dlaczego on tam mieszka ? I corka ? Zarazil sie.
Okon.

G. Okon
20 lutego o godz. 21:57
WALDEMAR,
Rozczarowany bylbym, gdyby tam stalo sie cos dobrego, sensownego. Glupi Sikorski. Winien byl wyjechac z powrotem do Anglii czy U.S. a na nich postawic wielka kupe.
Napisz, prosze, jaki procent spoleczenstwa popiera prezydenta, premiera i rzad w calowsci ?
Trzeba bylo napisac, ze jedziesz. Moze bym dolecial.
Franio.