Friday, April 29, 2011

Westminster Cathedral...

Goring Hotel mial Tea Time o piatej i fagas w recepcji podkreslil, ze nie wypada nie byc. Herbatka z mlekiem byla obrzydliwa jak porridge na sniadanko i melon przed obiadem. Za kupe traveller's cheques, ktore dali, sniadalo sie pozniej znacznie lepiej.

Pierwsze czeki polecialy w Silvermans, na army shoes, porcieta stosowne, chino shirt i fular. Leb wystrzyzony na army haircut i ciemne okulary zalatwialy sprawe do konca. Poki nie otworzyl dzioba.

Dziob przyszlo otworzyc do filipinskich pielegniarek z Homeopatic Hospital, bo tez sie wybraly do Hyde Park. Warto bylo bo rezydowaly w bardzo tolerancyjnym internacie. Pozytek z tego byl, ale najmniej dla konwersacji.

Kto by przypuszczal, ze w 2011 nie polski zgrywus ale pan Middleton z coreczka zamieszkaja w tym samym hotelu. Odmalowali go, odremontowali, ale to ten sam Goring z pokoikami po angielsku ciasnawymi i tapetami. Glowna roznica w tym, ze z tego Goringa panna Kate Middleton ruszyla wykonac dozywocie na rudzielcu z krolewskiej rodziny, a prawie pol wieku temu polski fastrygant ruszyl na podboj Londynu. Regent Street oferowala najlepsze sklepy,pasek do majtek trwa do dzis, i flavour wielkiego miasta.

Ten zad ! Granatowy, w biale kropy, jedwab na poteznym zadzie przygwozdzil wzrok na pol mili po Regent street. Caly flavour Londynu wypelnil sie panna Jane.
-You follow me ! Are you not ?
I dziob musial sie otworzyc. Jakze rozne byly zamiary panny Middleton odjezdzajacej do Westminster Abbey od tego polskiego ciagu za zadem Miss Jane po Regent Street ! Choc w istocie byly te same. Upolowac ! Fastrygant - piekna Jane M. a panna Kate - swojego rudzielca.

Rudzielec, obawiam sie, jest nudny jak flaki z olejem. Co by nie opowiadal, jego gadanina nie jest, chocby gramatycznie, interesujaca jak trele - morele bezczelnego Polaka w uniformie. Jane dostroila sie do wariackiego jezyka, kopnela pantofle na srodek restauracji i zazadala cherry. Trzy kolejne cherry polecialy w Goringu a obiad od room service kazal przeliczyc te traveller's cheques. Po co liczyc kiedy byly raczej na wage....

Fanaberie trwaly poki panienke nie ruszylo sumienie, ze trzeba pokazac sie mamusi w Windsor (ksiaze Filip gral w polo i przysylal kartki swiateczne) i czule pozegnanie na Paddington Station przetrwalo trzy kolejne pociagi. Wyobrazni palantowi z Powisla nie starczylo, zeby pojac Windsor, ksiecia Filipa, polo i tatusia, fabrykanta cukierkow i plastyku, w domku z ogrodkiem i parkiem. Pielegniary z Filipin czekaly w internacie Homeopatic Hospital !

Bog, Honor i Ojczyzna -  pelne dane z adresem dal i - chodu ! Gdyby to biedak mogl przewidziec temperament panny Jane, ktora przestawila meble na Heathrow Airport  i wydzierala morde na obsluge lotniska szukajac trzy dni pozniej polskiego pasazera... Panienka, wytrwala w swych staraniach, natychmiast przyslala fotosy, ktore rozdrapaly bol straty po seks-maszynie, z ogrodka, z parkiem i tatusiem od cukierkow w Windsor. Przyslala jeszcze raz i dwa, i wreszcie zapowiedziala, ze przylatuje. Tylko paniczny strach przed katastrofa, w jaka z glupkowanym usmieszkiem wdal sie dzis Prince William, mogl wypchnac nieszczesnika na miesiac do Moskwy i niekonczacych sie telefonow do Warszawy: czy ona juz wyjechala ?!

Lepsze sa czasem gorzkie zale i bol niepomierny po stracie takiego zadu (!), ze reszte daruje, niz niepomierna glupota Mosci Ksiecia, co wlazl sam, bez niczyjej pomocy w sidla i caly Londyn, lacznie z Kanada i Australia, nigdy mu tego nie zapomni. I - nie daj Panie Boze - nie daruje. Jesli nieszczesnik poszedlby w slady braciszka, co to zgrywus jest niepomierny i takich Jane, i Kate przebierze na sterty zanim sie podda. Ale - poki co Mloda Para obkropiona i obspiewana w Westminster Cathedral zmierza ku przyszlosci, gdzie single man zyje jak krol a umiera jak pies,
natomiast  zonaty - odwrotnie.

Westminster Cathedral - Winchester Cathedral,  jaka roznica ? Zwlaszcza w takiej sytuacji:

Wednesday, April 20, 2011

Nalęcz chce siusiu !

Sikorski i Nalecz zeznawali u pani Moniki jeden po drugim.Minister SZ i doradca Prezydenta.Pani Monika pytala dlaczego podlozyli Prezydentowi "minę".Znaczy, pani Myrta napisala na kamieniu w Smolensku, ze bylo to ludobojstwo a ekipa Lawrowa zmienila napis jeden dzien przed kwiatami od Komorowskiego i Medvedeva.Przez siedem miesiecy Rosjanie prosili zabierzcie to "ludobojstwo" a Sikorski i Nalecz milczeli.To Lawrow wyslal gubernatora Smolenska do kamyczka i zmienili napis.
Teraz wszyscy mają temat - Rosjanie nas obrazili !

Sikorski lze jak pies, ze MSZ nie mogl sie wtrącac a Nalecz kreci sie nerwowo na krzesle, jąka, szarpie bo widocznie musi siusiu a tu mu nie daja. Obaj dygnitarze zostawili sprawe "bambulca" prezydentom.Na ostatnią chwile.Do tej "wielkiej afery" podwiazuja jeszcze min.Litwina i prof.Rosati.

Rosjanie pewno pokladaja sie ze smiechu obserwujac obu"chlopczykow od kamykow". Jeden lze, drugi nie moze siknac, a Komorowski, Prezydent,zalatwia sprawe kamienia ad hoc, na najwyzszym szczeblu.Pewno wzial Medvedeva pod ramie i powiedzial:
-Dima, te dwa wpuscili mnie w maliny....Pomozesz ?
-"Nu i husim" - rozesmial sie Medvedev - "davai pod berezku !"
"Warzywo" zlozyli pod drzewkiem i poszli pogadac o Obamie.

A Lawrowowi potwierdzila sie stara lekcja: Polakow nie traktowac powaznie.Trzeba jak Gromyko, ktory za anielskim usmiechem mial stalowe zeby.

Pani Moniczka, zeby ulzyc Naleczowi, zapytala czy maluje sobie na jajach zajaczki, Pan Doradca przyznal ze - flamastrem. I zapytal:
-Pardon, Madame, czy tutaj mozna zrobic siusiu ?
-Okej,okej,pod tamtą scianą pan lej !
I dialog poszedl pod Chattanooga Choo Choo:


A Nalecz, ktoremu ulzylo niewątpliwie, wrocil do doradztwa Prezydentowi. Wspolnie z Sikorskim. Obaj przypominają The Nicholas Brothers a Pani Moniczka kreci nimi jak Dorothy Dandrige.

Ciekawe co wytną na przyjazd Obamy w maju ? Moze Sikorski wyjedzie po niego na Okecie swoim motocyklem M-72 a potem oba Komoroszczaki strzelą lezginke na podworcu palacowym ? Jak sie bawic to sie bawic ! Polska nie zna granic. 

Monday, April 18, 2011

Od Guam do Moskwy !

Dostalem list od bylego Przyjaciela, prawicowego "oszoloma" teraz. Cytuje :

"Co tych ludzi popycha do manifestowania..? Według mnie - w pierwszej kolejnosci jest to gniew.

Gniew wyrosły z pogardy, jaką im okazują wiecznie pouczający co jest nowoczesne,  europejskie i nie przynoszące Polsce  wstydu, a  według pouczających jest "obciachowe", "nieeuropejskie", "nienowoczesne", "zacofane" i godne pogardy.
Ludzie dobrze utrwalaja sobie słowa:
"znów podnosi głowę demon polskiego patriotyzmu..." (to było o dniach żałoby narodowej i tłumach w kolejce do trumien pary prezydenckiej).

Pogarda okazywana tym tłumom "nieprawomyślnych" patriotów, pcha ich przed ten pałac na Krakowskim. Patriotyzm ma być słowem wyklętym, wstydliwym, wyszydzanym. Polak ma się krzywić na sam dźwięk słowa "patriotyzm". Polak ma być szablonowo europejski, ma się wstydzić własnej tożsamości, ma się jej wyrzec, ma wlać się jak bezkształtna masa do Europy, po drodze zapominając o takich słowach, jak naród, państwo polskie, wiara, przywiązanie do polskiej tradycji. To przecież wstyd, żeby w XXI w. Polacy modlili się na ulicach. To wstyd, żeby czcili Zmarłych zbiorowo. Żałoby nie mozna manifestować tłumnie, to jakiś rodzaj nekrofilii. To wstyd, żeby z okazji Dnia Niepodległości polacy oddawali hołd takim ojcom Odrodzonej Polski jak R. Dmowski. Naród utożsamiać trzeba z nacjonalizmem, bo pojęcie naród ma negatywne konotacje, nie obejmuje tych, którzy czują się jakby stali wyżej, ponad nim i wyłączajac się z niego czy to poprzez ateizm, czy poprzez swoisty rodzaj kosmopolityzmu europejskiego.

To takze walka o wartości. Dla manifestujacych są to wartości wyrosłe z historii i tradycji, dla przeciwników i szyderców wartością jest nie mieć wartości.

W następnej kolejności jest to manifestacja niezgody. Niezgody na upokorzenia, na kłamstwa, na manipulacje głównych mediów, na stawianie Polakom krzywych luster, w których mają wyglądać pokracznie i śmiesznie. Co innego taki Rosjanin, Niemiec, Hiszpan czy Francuz. On ma prawo do swojej dumy narodowej, on może dbać o interes narodowy, z nim należy sie liczyć, ba! oddawać mu trzeba szacunek. Bo on jest lepszy. Polak - łapserdak, w klechów wpatrzony, za wysoko łeb nosi. Takim trudno rządzić, kształtować go na nową internacjonalistyczno-europejską modłę. On ma w sobie wciąż jakąś niezasłużoną dumę i brak pokory ma w sobie. Polak powinien najpierw skruszeć, przeprosić wszystkich Żydów, Niemców, Rosjan, wszystkich gejów, lesbijki i świat niewiernych, uznać swoją małpią naturę, poddać się upokarzającej zbiorowej konfesyjnej refleksji: że jest kimś gorszym. Wtedy poczuje się na własciwym dla niego miejscu, a zatem- lepiej i nie będzie taki grożny dla tych, co zapragnęli go pedagogizować, mając do tego prawo z racji swoich intelektualnych wyżyn, które już osiągneli..

Lech Kaczyński i teraz Jarosław są nośnikami groźnych idei, bo wywyższali polskość, szczególnie za granicą. Z Lechem kłopot, bo za często jeździł do Izraela, za często na Litwę, do Gruzji, Czech, USA wszędzie okazując tym krajom szacunek i przyjaźń. Trzeba się Kaczyńskich pozbyć. Przynoszą Polsce wstyd i zgorszenie Europy. Poczytaj sobie tych Europejczyków. Łączy ich jeden wspólny fundament, powiedziałbym fundamentalizm: ateizm, odrzucenie konserwatywnych kanonów wartości, kosmopolityzm, poprawność polityczna w rozumieniu lewackim, walka z kosciołem jako astionem "wstecznictwa", w końcu napuszony, wyniosły i pogardliwy stosunek do tradycji narodowej.

Kaczyński J., jest groźniejszy, bo podważa istotę dorobku "demokracji", wystawia "dokonaniom 20-lecia" niepochlebne cenzurki, krytykuje i krytykował te zlepki PRL-owsko - odnowicielskie, chce rewidować rzeczywisty dorobek Kuczyńskich, Mazowieckich i kręgów zwiazanych z przeciwnym obozem, otwiera wielu ludziom oczy na ogromne połacie niezasłużonych przywilejów i grożnych powiązań polityczno-biznesowych, na hermetyczność w dostepie do konfitur, tak pieczołowicie chronioną przez zadowoloną stronę z transformacji. Wskazuje palcem na korupcję i zblatowanie środowisk opiniotwórczych, na ich przyspawanie do koryta. Tropi afery, głosno mówi, że caly aparat państwowy, w tym najważniejszy - sądowniczy przeniósł zgniliznę z PRL. Odnosi się z dystansem do wzorców europejskich jako jedynie słusznych i nie podlegajacych krytyce. Twierdzi, że Putina mozna będzie szanować, jak on zacznie nas szanować, a niemcom trzeba patrzeć na ręcę, bo wykorzystują pozycje silniejszego w sposób bezwzgledny i nie liczacy się z naszym interesem. Twierdzi, że Polska ugrzęzła w pewnym momencie w impossybiliżmie, w zakletym kregu niemozliwosci, braku wiary we własne siły i dreptaniu wokół własnej biedy, licząc, że Unia, Niemcy i Rosja załatwią nasze sprawy za nas.

Ci, którzy przychodzą pod pałac wyrażają ponadto dezaprobatę dla nijakości i kunktatorstwa Tuska, do cynizmu z jakim traktuje wyborców, do jego stylu podlizywania się wszem i wobec, do jego bezbarwności ideowej, do jego braku pomysłu na Polskę, do jego lawiranctwa, minimalizmu, do kuglarstwa politycznego, do tempa w jakim Polskę zadłuża, do jego bezpłodności intelektualnej...

A nade wszystko nie mogą mu podarować, że z Putinem układał się przeciwko przezydentowi własnego państwa dla swych ambicji, że dopuscił sie jawnego poparcia dla podważania autorytetu najwyższej instytucji w państwie, jaką jest prezydent obojetnie jaki, ale konstytucyjny, że w imię nieposkromionej pysze i chęci bycia u władzy, sprzeniewierzył interes Plski i rozmienił go 'na drobne'.
--------

Bardzo prosze, wszedzie gdzie czytacie ten Blog, przyslijcie swoje komentarze, od Guam do Rosji.
Czy ocena bylego Przyjaciela jest unikalna ? Swieza ?  Bardzo interesujaca ? Kazdy Wasz glos jest cenny.
Kleofas

Friday, April 15, 2011

Beato, słodka Beato..

Słodkie imię jej dali, bo wtedy Laskowski śpiewal:


Syców(gdzie to jest ?!), 1964, poetyka i kicz tamtych czasów: "....byś
miloscia swa upajala mnie".... i naturszczyk uroczy. Dziecko wyroslo, pobralo edukacje na Uniwersytecie im.Boleslawa Bieruta i urzeka swym stylem w mowach sejmowych. A takze w wywiadach dla prasy i telewizji. Po elokwencji Romaszewskiego i Nalecza posluchalem i - ozywczy zefirek, polski a przasny, zawrocil mnie w realia polityki. Ale sie zdemokratyzowalo !

Pisalismy jak Prezes ustawia PR, szarpie krajem jak pies czapka. Raz go manierami i intelektem naukowca, raz - Pania Beatka. I znowu zrobil kraj w Kota. Spedzil kilka, kilkanascie, moze kilkadziesiat tysiecy dobrych Polakow na Krakowskie. Przyszli dziecmi na reku, z walowa, z bialo-czerwienia, zeby swietowac (?) 10 kwietnia. Patriotyczni, spokojni, regulaminowi, sam miod. Do tej beczki z miodem zapuscil pania Beatke, posla Brudzinskiego i kilku innych, ktorzy raczej woleli byc poturbowani niz okazac sie poselska nietykalnoscia. Wiadomo, kamery pokazaly tych poslow z pania Beatka na czele i ich burde z policja. Pietnascie osob prezentowalo dla media na calym swiecie kilkudziesieciotysieczny tlum, spokojny i kolorowy, przyjazny, i pariotyczny. Ten tlum nawet nie wiedzial co sie tam z przodu, przy barierkach, dzieje. Zapuscili "Komorowski precz do Moskwy !", "Tusk - Putin Zdrajcy !" i inne bogoojczyzniane transparenty. Rowniez - odpowiednie okrzyki. A Prezes - w limo i na Zoliborz ! Glaskac kota. 

Pan Joachim i Pani Beatka, obladowani "ladunkami trytolu", wyciagaja je po numerkach i detonuja w kazdym wywiadzie. Nie odpowiadaja na pytania tylko detonuja po kolei, co mieli zadane.
-Czy to ladnie, ze poslowie przeskakuja przez bariery ?
-Pani Redaktor, trzeba wrocic do genezy !
-Na calym swiecie ludzie sluchaja policji....
-Pani Redaktor, tak caly swiat zobaczy jak nas potraktowano !
-Czy slyszala Pani co krzyczano pod adresem gen.Janickiego ?
-Pani Redaktor, pani Gronkiewicz-Walc szybko sprzatnela kwiaty dla pani Marty Kaczynskiej !

Taki dyskurs szpikowany utrwalonymi trafaretami serwuje ekipa Prezesa. Mowi sie swoje a pytanie - furda ! Trzeba przyznac, ze ekipa PiS jest swietnie wyszkolona. Od gazety do radia, od radia do telewizji, od wywiadu do oswiadczen - biegaja po miescie i powtarzaja swoje. A Prezes siedzi i glaszcze sobie kota.

Z podziwem oglada sie ile udanych awantur wszczela opozycja. O katastrofe smolenska, o pomnik, o swieto pod Palacem, o kamien z napisem, o wszystko !
Caly kraj kreci sie wokol zarzutow Prezesa, caly Rzad, caly Sejm, nawet prezydencja. Zdolali wystawic temat i do Rosji, i do Brukseli, a pijaczki na Milwaukee tym zyja. PO nie ma czasu na nic innego - gasza pozary.

Po mistrzowsku to Prezes rozgrywa. Kazdego dnia ma inny pomysl. A Platforma czasu na pomysly nie ma, bo musi pracowac. Posel Kidawa-Blonska i posel Mucha, atrakcyjne kobitki, nie chca sie w ten magiel wdawac. Nalecz troche sie przejadl. Gras to samo. Czekam co i kiedy Tusk wymysli. Jego koncepcja zasadza sie na odpuszczeniu PiS-owi, zeby sam sie osmieszyl i zdewaluowal. Troche to niepokojace, bo juz kiedys jednemu malarzowi odpuscili i wszyscy do dzis zaluja skutkow. 

Tymczasem spiewamy razem z pania Beatka i szykujemy sie na nastepne barierki.  
A Prezio glaszcze sobie Kota.

Wednesday, April 13, 2011

Romaszewski kontra Nalęcz

Ciekawe. Obok "ogarow" sejmowych PiS zapuscil w ring senatora Zbigniewa Romaszewskiego. To bardzo wzmacnia jego publicity. Stanal Senator w szranki z prof.Naleczem, doradca prezydenta. Na tym poziomie warto przywolac dyskusje:

http://www.tvn24.pl/28377,1699331,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html

Panowie profesorowie rozsadzali rzeczy raczej smieszne i niepowazne ale jakze wazne dla PiS-owskiego PR. Po porzadku:

Bez watpienia pan minister Sikorski podlozyl sie na 100%. Rosjanie od siedmiu miesiecy kwestionowali napis na kamieniu w Katyniu a MSZ milczalo. To znalazl sie jakis "Waska", smolenski gubernator, ktory po prostu zmienil kamien z napisem. Wdowa Myrta zawiozla kamien (razem z agregatem, zeby bez pomocy lokalnych zamontowac) a teraz gubernator zmienil napis. Pani Myrta szlocha, ze tak ja obrazono, Senator nazywa to prowokacja. Smieszne, ale -dopiero Medvedev i Komorowski musieli zalatwic.  Prezes znowu zamieszal ! A Sikorski dal - jak to sie teraz mowi ? - ciala ! Jeden zero dla Prezia ! Powazny Senator i rowniez, niewatpliwie, powazny Profesor dywagowali jeszcze kwiaty pani prezydentowej - kamien czy brzoza - czego sluchalem z biciem serca... Takie mozgi, takie pozycje (profesor i senator) i - takie bzdety.

Bawmy sie dalej. Nalecz rozwijal a Romaszewski kontrowal jak jastrzab (pamietamy Brzezinskiego ?), celnie i madrze.  Red. Kajdanowicz judzil pytaniami a dwaj dzentelmeni ladnie, z kurtuazja, leli sie na calego. Raz go w oko, raz na watrobe. Stara polska szkola boksu - klasyka w ringu. To juz nie chlam z Kempa, Bielanem czy Blaszczakiem - asy byly w ringu ! A Prezio glaskal sobie kota i kombinowal.

Senator przywolal stare praktyki, kiedy to Piotr Pierwszy wyrywal brody bojarom wlasnorecznie (Tak jest ! Ustawil ich w szeregu i wyrywal !), zeby ich ucywilizowac i odnosil to pan Senator do niecnych, haniebnych praktyk Rosji wobec napisu na kamieniu smolenskim. Poszla w ruch wojna z 1920 i  okladali sie kontrowersja: postawilismy tam pomnik czy grob ? Mozna by, dla powagi dyskursu, pojechac do Kobylki i sprawdzic....

Dalej, profesor Nalecz wykrecal sie, jak zaba od blota, od komentowania milczenia MSZ a pan senator sluchal z luboscia o walkonstwie Sikorskiego i zatyczkach w komunikacji polskiego rzadu z panem Prezydentem. Po co mial sie wtracac, kiedy mu grala kocia (z Zoliborza) muzyka wzmacniajaca bass reflex PiS'u.   

Senator wyjawil, ze pojechal na Krakowskie, zeby uczcic Rocznice, i tylko, i ze nie zwracal uwagi na napisy.... Jakze by inaczej...I jak obrzydliwie wygladaly "zakute w zbroje skurwysyny"wobec grupki staruszek, ktore chcialy sie modlic. Tu Kajdanowicz podsunal sceny mordobicia przy barierze, gorala hipkajacego przez nia i poslow wiszacych kroczem na kozle zaporowym. Nalecz o przepustkach a Romaszewski go w pysk przepustka na wszystko, ktora mial od Kiszczaka. "Kto sie boi tych zniczy ?!" kontynuowal a Nalecz wyjasnial. "Takie wyjasnienia to ja slyszalem w Peerelu" skontrowal pan Senator. Po czym, z zalem, skontastowal: "Przeciez 10-go kwietnia nic sie nie stalo przed Palacem, Palac nie splonal...".
Z satysfakcja wysluchal Nalecza, ktory bal sie wtedy jechac pod Palac i podsumowal,   ze on sam mial samochod przy Bednarskiej i szybko odjechal.

Tu zamyka sie sekwencja starc w ringu, w ktorej tak pan Marszalek jak i pan Doradca,  trzymali fair play, nie szczedzili sobie uprzejmosci,
swiadczyli kurtuacyjne umizgi  "..alez -  prosze bardzo !" i wzbogacili znaczaco publicity Prezesa i PiS. A Prezio siedzial na Zoliborzu i glaskal sobie kota.

W rundzie finalowej Romaszewski laskawie zaakceptowal rozwazenie swietlnego pomnika zalujac, ze dlugo trwalo czekanie. Nalecz wyznal, ze projekt "jest interesujacy". Romaszewski, ze - tez - i, ze on do pomnika Poniatowskiego jest bardzo przywiazany. Obaj sprytnie zmierzali do pokojowego konca. Szanse na pomnik i dwa do zera dla Prezia gwaltownie wzrosly. A Prezio glaskal sobie kota.

Jakze to bylo rozne od siermieznej jakaniny, kolowrotka Kempy  i chamskich demonstracji Blaszczaka ! Obaj panowie dali koncert twardej atoli przyjaznej dysputy. I tu znow Kaczynski mial inicjatywe wprowadzajac Romaszewskiego. Lekcja dla Olejnik: lepiej dobierac oponentow. A Fakty po Faktach i pan redaktor Kajdanowicz sprawdzili sie na sto dwa !

Tuesday, April 12, 2011

Prezio Rządzi !

Pan profesor Jaroslaw Kaczynski "robi w konia" caly sztab od public relations w polskim rzadzie. On sie nimi bawi a oni sie sierdza. Trzeba przyznac, ze genialnie wykorzystal nosnik - warstwe niezbyt wyksztalcona, ale mocno zaangazowana i nieobliczalna. Teraz rzuca kolejne hasla i liczy frekwencje na Krakowskim. Jego koszty sa minimalne w porownaniu z apanazami specjalistow rzadowych. Taki back response przy groszach z prywatnych kieszeni to wzor niedoscigly dla General Motors, Chanel czy Coca-Coli.

Siedzi sobie w fotelu, glaszcze kota i wymysla kolejne hasla. Wie, ze masy za nim pojda. Jeszcze nikomu jeden trup sie tak nie oplacil, jak blizniak blizniakowi. Zamiast pobic konkurenta pomyslem, rozne profesory-madrale i politycy analizuja moralne aspekta jego dzialan. Szczyt naiwnosci i glupoty to dzisiejszy"wyklad" pana profesora Kuzniara w TOK FM. Zwierzal sie "swiety naiwny", ze nie rozumie - skad te tlumy ? I wyrokuje: "wszyscy co to urzadzaja pojda do piekla (!)" Doradca prezydenta tak mowi ? Przecie to posmiewisko.

De facto Prezio szarpie Polską jak pies czapką. Raz go wewte raz go w tamte, raz go ch....m raz go miodem, genialny kuglarz. Ma na podoredziu zgraje, niedouczona i prymitywna, ale posluszną. Co im nie kaze robic - wykonują. Jaki PR Guru ze Stanow potrafilby zebrac na Krakowskim kilkutysieczny tlum za darmo ? Malo, ze zebrac, posylac ich po calym miescie jak stado ogarow. Blaszczak, Hofman, Kepa, Bielan - glupie to, ale posluszne i pracowite. Czy tuskowe madrale tego nie widza ? Nie rozumia ? 

Postawil na instynkt i charakter narodu. Rzad stawia na racjonalne myslenie. Prezes sam nie wymyslil. Z tego zyje KK od wiekow. Z tego wyrosl komunizm. Na tym wyjechal Walesa. A rozne Kuzniary i Nalecze trudza sie i brudza bez skutku. Haslo, panowie doradcy, chwytliwy koncept, nierealny ale - atrakcyjny ! Nie o nakarmienie tu idzie. "Gonic kroliczka !" Lump, kibol, fanatyk, dewotka, moherowa babcia, pijaczek i byle awanturnik uwielbiaja proces. Narkotyzuja sie rozroba. Bo to jest w zasiegu reki. Wystarczy zrobic transparent i wyjsc przed Palac - sukces gwarantowany. Wystarczy wyc "Na  Moskwe !", "Tu jest Polska !", Chcemy prawdy !" i inne bzdety, i masy to kupia.

Sa specjalisci od public relations, ktorzy to potrafia. Zeby wypracowac koncept, w tym przypadku, nie trzeba zmudnych field research, testowania opinii, zbierania danych, wystarczy wyczuc co chwyci. Jednemu Bozia dala i wyczuje, jak Prezes, innego moga uczyc, tarzac w pieniadzach i motywowac, i nie wymysli. Trzeba cynizmu i intuicji. Wystarczy pamietac jak to robili Kennedy, Reagan, Obama, jak z alaskowego zadupia wyjechala Palin. Wystarczy pamietac, ze Chrystus obiecywal "gruszki na wierzbie" i wygral z cala cywilizacja, ze palestynskie mamusie sla synkow na smierc w imie pustych obietnic. Na tym jada wszystkie religie swiata.

Panowie neudacznicy z rzadu, robaczki przyziemne - uczcie sie katechizmu !




 






  

Monday, April 11, 2011

Wojna o stosunek

"Kamień na kamieniu
Na kamieniu kamień
A na tym kamieniu
Jeszcze jeden kamień..."

Kamienista droga stosunkow Washington-Moskwa = niewiedza. 14-latek widzi mape i kombinuje jak sie urzadzic. Bo te kolejki, bo 50 lat za Zachodem, beznadzieja. Na mapie widzi, ze Ameryka duzo zre a zapasow ma tak sobie. Widzi, ze Rosja gloduje a plywa na ropie i zlocie. Polski 14 - latek decyduje na tym zarobic. Musi wiedziec, bo leb sobie na tych kamieniach porozbija. Obaj buduja rakiety ze strachu. Bo sie nie znaja. I jedni, i drudzy ozloca za wiedze o tym drugim. Amerykanie o Rosjanach, Rosjanie o Amerykanach.

Pachole nasze 14-letnie siega gdzie blizej - Rosja. Glebi i drazy wiecej niz pozornie trzeba. Potem to samo po drugiej stronie. Zyje tam przez lata, pobiera nauki, polskiego nie dotyka. Dochodzi do spontanicznych reakcji na szosie: "You fucken shit !" albo "Ty eb tvoiu mat'", kiedy zajechali droge. Kumple w Nebrasca poklepuja i stawiaja piwo, komsomolki sciagaja majtki na sam jego widok. Sni o komsomolkach, albo o cute girls, w ich wlasnym jezyku. Uczy sie od ludzi. Tych co pisza, komponuja, graja, agituja, politykuja, robia maszyny, aparature i klna jak szewc.

Ludzi mozna polubic. Wtedy i ciebie lubia. With love to America, s luiboviu k Rossii. A z milosci wiecej ci mowia, ucza. Nasz nygus wyrosl i wypasl sie na tej roznicy stosunkow Moskwa-Waszyngton.

I teraz, kiedy patrzy na chlopcow in The White House i v Kremle, zna ich na tyle, zeby sie usmiechnac z poblazaniem - kurwa kurwie lba nie urwie ....

A czym one sie roznia ? Niczym. Caly swiat ma tego dosyc. Nastraszyli jeden drugiego do woli. Przyszedl czas spokoju i rozwagi. Przyszlo, po feudalnym, rozdrobnienie etniczne. Ostatnie kolonie padly. 

To gdzie sobie mozna wetknac pana posla Bielana, ktory twierdzi, ze po afroncie z napisem na kamieniu,"Komorowski nie powinien tam jechac" ? Pojechal i jak to sie mowi "wszyscy zdrowi". Pan Waszczykowski   juz nie prosi o zycie, ale widzi w tym kamieniu prowokacje. A pan Gowin daje sie w meandry ruskiej polityki bo "co oni chcieli przez to pokazac ?" Tymczasem nasz "Borieczka" powiedzial "won !" szefowi protokolu a burmistrza od skarpetek zgnoil i podsumowal po ojcowsku, jak nalezy. Nie zaniechal atoli pokazac Komorowskiemu, ze w Smolensku - najpierw fabryka skarpetek a potem polskie swietowanie. Ty mnie kamieniem to ja cie skarpetka ! Oby tak dalej. Z tego krew sie nie poleje.

Natomiast Prezio jest niepocieszony. Takie tlumy wypuscil pod Palac i - klops. Nie zna on Ruskich oj, nie zna. Szczuje na nich i dla nich roznymi podpuchami i - nic. Putin sie praktycznie skonczyl, bo inne czasy nastaly. Co Prezio nowego wymysli ? Medvedev przyjedzie, karpika z kumplem Komorowskim odstawi a Prezio bedzie pazury ogryzal z zawisci i strachu przed wyborami. Oby tak dalej. A potem Obama przyjedzie i Prezio znowu zamknie sie w kurniku, i nawet nie pojdzie sie przywitac.
     
Jeszcze mu zostana nawalanki gospodarcze Tuska i tu chyba bedzie sie odkompleksial. Odklada sobie gorke z tych kamieni, ale co na nia wylezie, to mu sie jeden bambulec obsuwa i - do parteru. Jednopasmowke wreszcie  sobie wyrychtuje z tych brukowcow, jednokierunkowa. Out ! 

Saturday, April 9, 2011

Na cycku tango...


No i apiac zem sie zamyslil, choc to nie zdrowo na cycku jechac i rozmyslac. Dwudziestka piatka, o szostej rano, dostarczala cale ferajne na fabrykie. Te, co sie nie pomiescili w srodku, robili za winogrona na wszystkiem ktore pasowalo, zeby sie trzymac. Co i raz, jak sie dwa tramwaje mijali, mozna bylo temu, ktoren tyz wisial od srodka, i wlasnie nas mijal, w morde dac calkowicie bezplatnie. Jak zlecial, to zlecial, pieska jego dola. I tak nie dogoni.

Przygnietlo mie naraz do wagonu, hamulce zapiszczeli niemozebnie i tramwaj stanal.
-Wiesiek Nereczka zlecial !
Krzyczeli. Tumult sie zrobil, karetka przyjechala, ale nic zem nie widzial, bo mie jakis gruby panorame zaslanial. Tunel sie calen zatkal, rada w rade - poszlim piechota. Rozne ludzie, rozne rzeczy pletli - ze mu tylko obie giry obcielo, ale zyje; ze trup marny, nawet nie bylo co zbierac; ze lapiduch z karetki tylko reko machnal i zarzadzil: do kostnicy, temu juz nic nie pomoze....Cale szczescie, ze Wieskowi Wyborowa z kieszeni wyleciala, jeden podniosl i oddal. W bramie na Wolskiej otworzylim te flaszkie i - lzy zalosci nad Wieskiem lejac - ruszylim spowrotem do domu, bo jeden liter na czterech to mucha -ptaszek, ale dac takiego chucha majstrowi na fabryce, to moze byc od cholery i ciut ciut...O robote sie nie balim, bo wszedzie sie prosili, zwlaszcza jak fachowiec, ale zalosc nad Wieskiem nas polozyla.

Niedopite jakies takie sie poczulim to mowiem:
-Lolek, ty starozakonna sknero, zawsze dekujesz, to skocz i donies pozywienia ! Lolkowi dwa razy nie trza bylo powtarzac, sam tronkowa kolega byl, przytaszczyl. I zrobilim Wieskowi stype. Zeby bylo po Bozemu, z uszanowaniem. Lolek skrzypce z chalupy zalapal i jak nam zaczal grac, wszystkie zanieslim sie rzewnem placzem, jak bobry. A Lolek serca na polkie nie odkladal i takie smutki na tem instrumencie wywodzil, ze to co przyniosl, wyszlo poszlo i jeszcze trza bylo doniesc. Lolkowi lzy sie po polikach toczyli, na konierz sie lali, ze sie go pytam:
-Lolus, a ty nie przesadzasz z tem zalem ?
- Stad, z Maryniaka, dwa kroki na Muranow, a tam mnie hitleroszczaki skubane cale rodzine spalili... 
Wychlipal. Nie bylo co dalej pytac.
-Choc tu, Lolus, do ojca !
Wychrypial stary Kadzidlo.
-W zalosci cie utule.
Wtaszczyl Lolusia na kolana, glowami sie podparli i chrap dali taki, ze u Siemiatkowskiej, pietro nizej, zyrandole sie mogli rozleciec.

-Matko przenajswietsza co jasnej bronisz Czestochowy, a co sie tu dzieje ?!
W drzwiach stala Nareczkowa a z niom - Wiesiek !
-Wiesiek, kurrrdebalans, tos ty z kostnicy nawial ?
Rzucilim sie pytac.
Nieporozumienie medyczne sie wydarzylo - odparl Wiesio - trupy jem sie pomylili.
Na te okolicznoscwyboru juz nie mielim. Joziek polecial po harmonie a Nereczkowa po sasiadki, zeby zagrychy dorobic. Lolek sie wytarl i takie nam zaczal majufesy na skrzypcach podrzynac, ze nogowie ruszyli sie przebierac, jak u tech chomikow na kolku, co jech pan Zabinski, w ZOO hoduje. Tance, zimne nozki i Wyborowa trzymali towarzystwo jak trza.

Naraz - Lolek zapatrzyl sie na moje Hanie i znowu - w ryk potezny:
-Wszystkie tu, katoliki skubane, zony macie, nozki i inne wybzdziuszki wam gotuja, a mnie - kto ?
Problem w rzeczy samej okazal sie byc powazny.
-Lolus, a ta na solidnem podwoziu, z WSS - tos wypedzil! Drugie, przewodniczkie pracy (a gustowny towarek byl, nie powiem) brunetkie zapalczywe - tyz ! To czego ty chcesz, Lolek ? 
-Zeby byla blondyna z niebieskiemy oczamy i zadartem nosem ! Albo - albo ! Jak nie znajde, to nie znajde - do Franciszkanow pojde !

Grzech by bylo swoje moczymorde kochane, co i na skrzypcach umial i wogole, katabasom pod kropidlo oddawac. Poszukiwania sie zaczeli, od krola Zygmunta - do Wesolego pod Poniatoszczakiem. Wreszcie, znaszla sie jedna, co prawda nie rodaczka warszawska, z miasta Kobylki pochodzila, ale na stolowce fabrycznej takie klopsy ufaktyczniala, ze kazden jeden - a to kwiatek, a to bratek, prezenta jej nosil i o zamazpojscie zagadywal. Blondyna byla jak trza a dziurki od nosa prosto w niebo jej patrzyli. Zgarnelim pana Wacka, co limuzyna poniemiecka na holcgaz za taryfe robil i pojechalim do miasta Kobylki swatac Lolka z ta krolewna. Lolek sie w kosciolkowy ancug wbil, w ktorem - kiedy bez nasz wystepowal - za Rudolfa z Walentynem mogl sie podawac.
-A jakby co, tego owego, sie udalo, to dzieci panienka zamiarujesz ? -
-Jak by byli podobne do pana Lolka, to z zamknietemy oczamy ...
Odparla dyplomatycznie.

Zarcie, picie i muzykie pomine, i wesele cale, slub w USC tyz, bo proboszcz u swiety Teresy sie znarowil i sie uparl, ze on Lolka musi przechrzcic, a Lolek go poslal pan wisz gdzie a ja rozumiem - o malo do ciezkiego mordobicia z ministrantamy na plebanii nie doszlo.

Siedzielim, spiewalim, zyczylim sobie co se tylko dusza moze zamarzyc, a Joziek z kolezkamy grali



Thursday, April 7, 2011

Karbinadle ?

I o Gorzeliku, i o Preziu, i o autofobii, i o Tomczykiewiczu bylo, i co z tego ?! Ze te chlopaki spiewaja i po polsku, i po slasku, i wloskie, i francuskie melodie, wkladaja jeszcze brazylijska sambe a na koniec - Glory Glory Hallelujah i co ?!


Taki jest Slask. I tak go trzeba widziec. A kto nie widzi, to i tak go w ziemie wdepcza i pojda dalej. Wszystko jedno Wybory czy Wyborowa - Swieto musi byc ! Niech sie zaplakuja blogowe smutasy, dziadki zamarynowane ze wszystkich dziur i zagranic, niech sie wymadrzaja, niech sie podrabiaja pod Warszawe i Slask - i tak gowno warci.

Trzech zdan nie umia sklecic o Slasku, ale wszystko o nim wiedza....Mowia "warsiawski"(?!) i odwoluja sie do "starych warsiawskich przyjazni" a Warszawie nawet tylka nie zdazyli powachac, bo przyjechali na nauke, dwa trzy lata i chodu ! Za chlebem. Za robota. To niech robia, zamiast truc. Truciciele zalosne, bez stalego miejsca zamieszkania, wloczykije miedzynarodowe; w Klaju Gornym sie urodzil, tu mieszka niby, tam podatki placi, glosuje w Workucie, podaje sie za Chinczyka a nazwisko ma calkiem niepolskie. Jeszcze do slaskiej wrzawy sie wtraca i poucza. A zeby cie.... Karbinadel podrabiany...

A zawistne cholery, ze az strach ! Sam nie umi, ale - nie daj Boze ze komus Bozia iskre dala - beda gryzc, ryc, zazdroscic, czepiac sie i wieszac na dupie, bo jak Wankowicz ujal: Bezinteresowna polska zawisc... Jak tam im nie dala, to w obcym kraju - tym bardziej. Gowno osiagneli, gowno maja i w gownie robia.  

Tych, co w Polsce mieszkaja i spia, tylko w reke pocalowac i spiewac jak komu pasuje. Bo my sa stad ! 

Monday, April 4, 2011

Się zaczęlo !

Zaczelo sie ! Atak kosztuje trzy razy tyle co obrona to Prezio pierwszy skoczyl. Grzeje jeszcze Smolensk ale juz wprowadzil Biedronke i Slask. Napieralski czeka, wazy slowo, trzyma sie srodka bo Centrum najdalej zajedzie. "Zgwalcona przepiorka w tataraku" razem z "Mamuską"tez by chcialy. W ich kategorii peta sie jeszcze bezbarwny Bielan, narwany Palikot i "robaczywy" Lepper. Tusk z Platforma jeszcze czeka. Ciekawe czy wygra dobrą robotą, lub znajdą w nim tyle prochna, ze padnie. Narazie zapuscil test - Rozmowe z Tworcami. Analizuje oceny i opinie.

Caly material do rozdania to slowo. Co kto mowi, a jeszcze wazniejsze - jak mowi. Bo slowa wygrywaja kampanie. Nie dokonania polityczno-gospodarcze a slowa.
Angazowanie sie w ten przedwyborczy boks to naiwnosc. Tu nie glosy, ale sympatie spoleczenstwa sie zbiera. Kto u kogo gra, jak rozgrywa, jakie ma atuty - kadry.

Mass media dostepne za granica sa ograniczone. Tyle wiem ile widze. I nosnik - trywialne, ale prawdziwe (wszedzie) TV. Na pierwszym miejscu - red.Olejnik ze swoim Gosciem codziennie i Dniem Tygodnia w weekend.

O "harcownikach" jeszcze niewiele wiadomo, ale juz widac, ze PiS cienko przedzie. Jego apel niosa raczej pokraczne postaci jak Kempa, Blaszczak, Marek Hofman, Ryszard Czarnecki, groteskowa Nelli Rokita i - Prezes. Co Prezes kogos nie wypusci do boju, konczy sie, delikatnie mowiac, kompromitacja.

Maja sie oni marnie w porownaniu z tuzami Platformy: Tuskiem, Komorowskim (co by nie mowiono - Prezydent), Sikorskim i Schetyna. Ci maja jeszcze w odwodzie jedyna, poza wszelka konkurencja, arystokratke polskiego Sejmu, pania Malgorzate Kidawe - Blonska; gdzie tu madame Kempa ?! 

Na wokandzie - Sląsk i Slązacy. Caly spor to brednie. Sztuczna hucpa rozdeta przez Prezia. Podlaczyl sie "dla draki" rezyser Kazimierz Kutz i prowadza obledne dyskursy nekrecanie przez dziennikarzy. Angazowanie sie w ten jazgot osmiesza. Nawet zarty z tego idiotyzmu nie sa zabawne. Wypuszczony na konfrontacje z obkuta na cztery nogi, wyszczekana i rutynowana pania Olejnik,  posel Adam Hofman nie potrafil nawet artykulowac pomyslow, ktorymi nafaszerowal go Prezes. Przykro bylo patrzyc jak Dama rozlozyla "Harcerzyka" na lopatki i prala po pysku raz z lewej, raz z prawej. Dobrze, ze zdjela primaaprilisowa peruke bo by sie byl biedaczek ciezko nastraszyl.

Ciekawe, kto bedzie nastepny w PiS, rzucony na pozarcie mediom ?
Nawet mam swoj typ na te gonitwe, ale poczekam. Zobaczymy jak bedzie wychodzic w praniu.

Friday, April 1, 2011

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2011, Kwiecien


Kleofas
1 kwietnia o godz. 11:47
Polak niby glupi, ale Bog madry. Nawet nie widza jak im Bozia kolo dupy robi. Te Mistrzostwa dadza im wiecej niz snia w najskrytszych marzeniach.
Image ! Zadne sumy na public relations nie dalyby takiego efektu. Biceps polskiego kibola zawojuje swiat. Biceps i kunszt rozroby. Te zagramaniczne mdlawe reportery posikaja sie z radosci majac pod reka i w obiektywie polskie scenki rodzajowe. A to dziadek wiszacy z galezi pod stadionem, a to beznoga kaleka w panicznem galopie do parkingu, a to trybuny w ogniu, tudziez – grupki sierotek oplakujacych tatusiow poleglych w roznych sektorach.
Powstana nowe technologie, systemy filozoficzne, historia swiata wzbogaci sie o nurt Bij na Wesolo, ktory przeniknie do calej Europy i obu Ameryk. Nareszcie nieudane proby Brazylii i Anglii znajda wykladnie w czynach, ktore przejda do historii.
Historycznie, jak siegam pamiecia, byly juz zrywy wolnosciowe Stadionowych Gladiatorow wczesniej. Rozne rzady probowaly to ujarzmic. Bestialski komunizm kazal zabierac na dziesiec dni odosobnienia przywodcow ze stadionu na Luznikach, za brzydkie rzekomo okrzyki jak „Mudak !’, „Sudila – Mudila !”, „Sudila na Mylo!”czy „Nu i zajebis’ ty !” do mamuski z dziecieciem na reku. Za pierwszy raz bylo 10 dni, za kolejny – zeslanie bez prawa powrotu do Stolicy przez 6 miesiecy a dalej – Syberia. Szybko Luzniki zamienily sie w piknik rodzinny, pachnacy „duchami” Krasnaja Moskwa i trzezwy do obrzydzenia. Niestety proletariat i Kibice okazali sie sie byc bezsilni wobec komunistycznych represji. Albo umundurowany, albo po cywilnemu (gdziez te czasy !) stupajka zabieral ze stadionu. Bez wyjasnien, bez urzedniczej biurokracji. Trzeba bylo pozniej szukac delikwenta w Biurze Rzeczy Ukaranych. Dopoki nie wyszedl byl „rzecza”, przedmiotem i tak z nim sie obchodzono. Niestety. przyszla Demokracja i kumunistom ukrecila leb.
Zaraza demokratyczna przeniosla sie do Polski i tez zrobila swoje. Z cholernej Rosji sie przeniosla, nie z USA, ktore o niej trabia. Trabia o niej ale u siebie dyskryminuja. Te Demokracje. Na stadionie, na ulicy, w Waszyngtonie czy innem Pipidowku, alkoholu i innych pozytecznych atrybutow wolnosci jak maczety, kastety, noze i paly nie wpuszczaja na stadion, nie pozwalaja golnac sobie w parku lub innym publicznym miejscu, odbieraja prawo jazdy (nawet senatorom !) a niepokornych zabieraja w kilka sekund. Bez czczych dywagacji. Wyrecytuja mu szybko jego prawa (?!) i – do pudla. Tak uciskaja narod, ze stadiony spiewaja, zra hamburgery, popijaja piwkiem, ale nikt sie nie wychyli. Nawet na ulicy nie mozna podstawic nogi babci, kopnac staruszka, ba – nawet papierka nie wolno rzucic. Ujarzmiony narod. Bezwolny.
Miejmy nadzieje, ze Polska zrodzona z „Bij, zabij !”, „Kupa mosci panowie !”, „Chlop zywemu nie przepusci”, „Za Lojczyzne !”, „Na Kowno !”, z lwowskich nieletnich Orlat i dziesieciolatkow w chelmach palacych Tygrysy i Pantery, ostanie sie przy tradycji i Duchu Narodu. Ze Rycerze Stadionowi z Bydgoszczy, Poznania i Warszawy opra sie podstepnym manewrom Rzadu i nie pozwola ! Nie pozwola w imie Wolnosci. W imie Praw Kibola i Chuligana. Nie po to wypracowalismy nareszcie „Zlota Wolnosc”, zeby ja teraz tracic. Ze duma Ojczyzny – Menel i Cham z orczykiem w garsci, przejdzie do chlubnych kart Narodowej Tradycji. I zadne matactwa Sejmu, Premiera czy Prezydenta nie podwaza bezprzykladnego bohaterstwa tych 50-u z Kowna czy 40-u z Lazienkowskiej. Nie takie juz nam podskakiwali !
Kwitnij menelska Ojczyzno, nies chwale polskiego Stadionu i Ulicy przez morza i oceany, rozslawiaj imie Cwaniaka i Podolaka wszedzie, gdzie jeszcze sa narody uciemiezone dyktatura demokracji i tzw praworzadnosci !
I w taki oto sposob Dobry Bog wynagrodzi Polakom krzywdy zaznane od Cywilizacji. Oby nam sie !….

Kleofas
3 kwietnia o godz. 23:00
merit
Na besptichie i zopa solovei.

Kleofas
3 kwietnia o godz. 23:34
Jurgi Filodendryta
Na berypiu i rak rypie.

Kleofas
12 kwietnia o godz. 0:20
Spokojny 22.17
Panie Spokojny, jak juz Pan poezje cytujesz, to wypadaloby bez bledow:
„Vseh ne ……sz no stremitsa nuzhno”.

Kleofas
12 kwietnia o godz. 10:35
Spokojny
Swiete slowa i tlumaczenie. Wszystko dlatego, ze w zeszlym roku much na Litwie bylo chyba ze 40 tysiecy.Oby tak dalej !

Kleofas
12 kwietnia o godz. 21:35
Red.Daniel Passent
Jaroslaw Kaczynski posluguje sie public relations daleko lepiej niz Pan i Panski Blog. Pisze o tym na swoim blogu.Z powazaniem.Kleofas.

Kleofas
13 kwietnia o godz. 22:43
Jasny Gwint 10.20
Szanowny Jasny Gwincie !
Prosze mnie nie zapisywac do „Elity Zoliborskiej”, bo na Zoliborzu nigdy nie mieszkalem. Nie zasluguje na wymienianie w jednym rzadku ze znakomitosciami Blogu, jak Szanowni Torlin, Stasieku i luminarzami polityki, jak Pan Prezes Jaroslaw Kaczynski.
O ile mnie pamiec nie zawodzi, elit na Zoliborzu nigdy nie bylo, chyba, ze lepiej widac ze Smoczej Jamy, a raczej juz – byly na Saskiej Kepie. Za to elity komunistyczne – na Gornym Mokotowie.
Do „intelektualistow” i „elity piora” tez nie siegam; kudy mie, lachuderce z Powisla, do meandrow tasiemcowych a nudnych jak flaki z olejem, wywodow innych tu znakomitosci, zwlaszcza tych przepisujacych tlumaczenia z Global Research !
Za zbytek laski dziekuje, za gromienie ex cathedra „neoliberalow tyz.
Kresle sie z szacunkiem, Kleofas.

Kleofas
15 kwietnia o godz. 23:03
Telegraphic Observer 20.41
Mozna nasadzic bykow w innych wpisach i to jest O.K. ale jak mozna nie doceniac talentu i intuicji Jaroslawa Kaczynskiego ? I jego, i Pani Kempy, i Pana Brudzinskiego ? Przeciez to jest Kampania ! Catch as catch can ! Technologie i metodologie wylozylem, i dziwie sie, ze Szanowny interlokutor nie ogarnia…..

Kleofas
16 kwietnia o godz. 14:08
Telegraphic Observer 2.43
Szlo o „bykownie” w 20.41. Ponadto – D.P. wpuscil ludzi w powage, podczas kiedy delikwent robi sobie jaja i „glaszcze kota”. Za diaktryke dziekuje, gdzie trzeba poprawią, a na E.R. nie mam sily sie z tym pieprzyc.
Zaskoczyla mnie naiwnosc pana Prezydenta i rzadu. Oni to wszystko komentuja na powaznie, to samo media i Blog. Wszystkie chwyty J.K. poszlyby do lamusa, gdyby zogniskowano krytyke na pomyslach PiS w kampanii wyborczej.

Kleofas
20 kwietnia o godz. 19:06
Zosienka 14.24
Nalecz sie kreci bo chce siusiu !
http://kleofas.blogspot.com/2011/04/nalecz-chce-siusiu.html

Kleofas
25 kwietnia o godz. 17:05
Frogo 4-25-12.20
Bankructwo malego koziolka-matolka w wersji przedszkolnej. Trudno sie doczekac az ktorys z ekspertow blogowych podejmie z nim polemike.
A jesli ? Jesli w Polsce tak sie dzieje ? Nawet smiac sie boli….

Kleofas
26 kwietnia o godz. 21:01
Frogo 4-25-23.49
Nie uzylem inwektyw i prosze o wzajemnosc. Cytuje: „Zleciały się tu sępy, zwane dzisiaj „aniołami biznesu”, z USA, przynajmniej takie miały wizytówki oraz nazwiska.” Ciekawe. Jak to bylo po angielsku ?
„Miały wrogo przejmować bardzo dobrze rokujące polskie biznesy; natomiast rokujące tylko dobrze oraz te, które nie chciały dać się przejąć, doprowadzano i dalej doprowadza się do upadku, za sprawą instrumentalnych, represyjnych urzędów skarbowych, sądów, prokuratur – po to, aby w Polsce nie powstała silna klasa średnia.”
Czyli antypolska akcja zorganizowana w USA ? Przez kogo ?
„Firma miała spory potencjał, potwierdzony uściskami ministerialnych dłoni na targach oraz bukietami kwiatów.”
A ten potencjal mial potwierdzenie w cyfrach ?
„Polskę z grubsza zagospodarowałem, myślałem o ekspansji na Europę.”
Czyli spora firma. I jednoosobowo ? Fascynujace !
„Przygotowali umowę, zaprosili mnie na podpisanie do swej eleganckiej siedziby w Warszawie. Przy owalnym stole zasiadło sporo osób z ich strony, a z mojej ja sam, gdyż byłem właścicielem firmy, prezesem zarządu i jednocześnie jednoosobowym zarządem sp. z o.o.”
Dalej – fascynujace !
„Podali mi egzemplarz umowy do podpisania, który ku lekkiej konsternacji obecnych zacząłem dokładnie czytać. Wkrótce doszedłem do nigdy nieuzgadnianego wcześniej paragrafu, stanowiącego, że mój jednoosobowy zarząd, wg zapisów umowy stawał się nagle trzyosobowy, z dwoma nie zapraszanymi przeze mnie do współpracy osobami od „aniołów”. Zarząd w spółce podejmował decyzje większością głosów, więc taki manewr de facto przekazywał moją spółkę w ich ręce.Taki „drobiazdzek” znienacka ? Ponadto – procent posiadania sie liczy a nie ilosc glosow.
Cala historia jest drastycznie niewiarygodna. „Anioly biznesu” widocznie mialy uprzednio doswiadczenia z ciezkim prymitywem. W normalnym swiecie nie moglo tak sie zdarzyc.
To tyle. Bez nazywania nikogo „matolkiem”.

Kleofas
30 kwietnia o godz. 0:52
Stasieku 4-29-15.16
O Krolewskiej Rodzinie wypadaloby z nalezna atencja i szacunkiem:
http://kleofas.blogspot.com