Saturday, February 19, 2011

Labedzica w 1 tv.ru

Jeszcze w kwietniu pisalem, ze jak Polacy i Rosjanie maja cos razem zrobic, beda klocic sie duzo, dlugo i bezproduktywnie, a robota bedzie lezec. Smolenska awantura weszla w kolejna faze. Bylo -polscy piloci versus rosyjscy kontrolerzy. Teraz - polska propaganda versus rosyjskie media. Ze Rosjanie wala konferencje prasowa za konferencja a strona polska jest passywna.

Sasiedzi zaczeli od raportu MAK, a Tusk odpowiedzial dopiero po dwoch dniach. Teraz, zrobili dwie prasowki a Polacy tylko jedno spotkanie z ekspertami. Szerzej patrzac widac, ze Moskwa spieszy sie z urabianiem opinii publicznej, natomiast komisja Millera spokojnie konczy raport. Polacy przyznaja, ze Zaloga "spieprzyla nabozenstwo", ale - z pomoca rosyjskiej wiezy kontrolnej. Chcemy, zeby wzieli na siebie czesc winy.

Sami nie wezma. Kto zna Rosjan wie, ze nauczyli sie "klamac w zaparte", to juz maja we krwi. Brak demokratycznej  swobody mysli i 
sklonnosc do monolitu kaze im, i w sprawie Smolenska tez, uparcie winic pilotow a ignorowac balagan na wiezy i w naprowadzaniu. Probuja roznie, to tak, to tak. Anodina byla jak mauzoleum - zimna, twarda i niewzruszona. Ekspert Smirnow, przyjazny i gladki medialnie, przekonywal do bledu zalogi. Ale - tuz potem zdjeli uwagi o alkoholu u gen.Blasika i zagrali "miekka pilke". Wrzucili obiektywne osady ekspertow a ich Kirjanov przychylil sie do traktowania lotniska jako wojskowe(polska teza) i - natychmiast zakrecil tak, ze w koncu nie wiadomo co mysli. Gdzie ich mocniej przycisna, odpuszczaja na milimetr i - dalej swoje. Prawde wydra od nich prawdopodobnie przy raporcie Millera. 

Polscy dziennikarze "dostaja kota". Malo, ze przeniesli Smolensk na rozgrywki miedzy PiS a PO to strzelaja pomyslami, jak z utworow Lema. "Dlaczego prokuratorzy wracali pociagiem a nie samolotem ?" - ten dziennikarz moglby rownie dobrze zapytac ile w zeszlym roku bylo much na Litwie ? Takie samo odniesienie. Pomysly produkowali tez w "Faktach" panowie Mezydlo. Iwinski i nasz przyjaciel Rysio. Iwinski nie mogl nawet jednego zdania dokonczyc logicznie a pan Czarnecki tak sie spieszyl, ze tylko jeden, dwa wyrazy byly zrozumiale. Tak sie przejeli swoja rola. Czy ta sfora wygryzie szczeline w monolicie ? Chyba tak.   

Mowia o medialnym ping-pongu. I bardzo dobrze ! Od tego mamy prase. Chcemy sie bawic. Jednego tylko Ruskim  zazdroszcze - tej lektorki, w ich piatkowym wydaniu 1tv.ru. Tak pieknej, klasycznej urody, niezwyklej harmonii linii twarzy i ramion nie ma nawet w amerykanskich media. Szyja labedzia a oczy Zemfiry. Mily obrazek dla zakonczenia. A "wyrywnym" Rosjanom mozna tylko zadedykowac ich dwa powiedzenia: "Yamshchik, ne goni loshadei !" i "Tishe yedesh, dalshe budesh", czego wypada gratulowac polskiej prokuraturze i ekspertom. Przy Moskiewskiej szkole dinozaurow ci mlodzi polscy prawnicy napawaja duma i nadzieja. Nowe pokolenie, ktore wreszcie zdejmie odium uleglosci wobec wielkiego sasiada. Nawet jesli "Pawel i Gawel w jednym stali domu", naparzanstwo okrutne bedzie trwalo, ale polscy mlodzi i sprawni chyba sobie poradza. A wspolna robota, jesli - w przyszlosci, coraz czesciej, daj Bog, pojdzie pod polskie dyktando.




9 comments:

  1. "Używaliśmy" sobie onegdaj na ministrze Grabarczyku i porządkach panujących na podlegajacych mu Polskich Kolejach Państwowych (?)
    Nowe kierownictwo PKP krytykę wzięło sobie do serca i w celu wyjścia z kolejoweego bałaganu postanowiło.... No co postanowiło ??.. OCZYWISCIE - powołać nową spółkę ( która to z kolei - straciłem rachubę). Nowa spółka ma zarządzać .... dworcami kolejowymi, spośród których wiele wygląda tak:

    http://www.wykop.pl/link/608207/zaniedbany-dworzec-pkp-zgorzelec-miasto-otwarty-dla-pasazerow/ - trzeba kliknąć w "pokazywarka.pl"

    Aby było weselej: do takiego stanu dworzec w Zgorzelcu ( i nie tylko w Zgorzelcu) doprowadziły ... Polskie Koleje Państwowe. Teraz PKP powołało spółeczkę, która będzie rewitalizować to co PKP zrujnowało. Za przyzwoleniem min. Grabraczyka. I za nasze - pasażerów pieniądze.
    Zważywszy, że na blog Orca zagląda - nie skomentuję tego.
    PS. Gdybym był młodszy i zdrowszy - spieprzałbym z tego kraju... nawet na antypody.

    ReplyDelete
  2. Lex

    Dworzec w Zgorzelcu ? A cale miasta ? Jeszcze gorsze:

    http://www.youtube.com/watch?v=o35qBD6Fh88

    Jechalem z synem do Sugar Loaf na narty kilka lat lemu. -Skrec tu, pokaze ci trupa- powiedzial. Wjechalismy do Flint City. Takich miast i filmow z calego kraju jest duzo.

    A XIX - wieczne lepianki nad Okechobee Lake na Florydzie ? Tam mieszkaja tysiace Haitanczykow sprowadzanych do pracy na plantacjach, kilka mil od oszalamiajacego Kennedy Space Center. YouTube pokazuje tylko lapanie rybek na jeziorze. Nie pokazuje tych "huts", z drewna i gliny, na 12 osob kazda, budowanych kilkadziesiat lat temu. Przed nimi siedza polprzytomni ludzie po narkotykach, zadnej policji, zadnego cywilizowanego miejsca. 90 procent ma aids, gruzlice, syfilis. Nikt ich nie policzyl. Ocenia sie na tysiace. Malo Ci jeszcze ? Little Haiti in Miami tez nie zobaczysz na YouTube. Pol mili od wspanialego Biscayne Bay z wiezowcami, jest Little Haiti. Drewniane rudery na ubitej ziemi, ludzie leza na resztkach trawy, pija piwo, wszyscy z blednymi oczami - narkotyki. Osmio, dziesieciolatki ze slinotokiem na krawezniku - narkotyki. Polamane meble przed domem sa do siedzenia i patrzenia na innych.

    Filmik ze Zgorzelca mi nie zaimponuje. Brud i burdel sa wszedzie.

    A Grabarczyk, ulizany zgrywus mi imponuje. Jak on jeszcze sie trzyma ?! Po takim skandalu w zimie ? Jeszcze mu kwiatki dali. To juz nie jest amerykanska dzicz. To wyksztlacone spoleczenstwo w srodku Europy. Nie dworzec w Zgorzelcu, ale ten skurwiel mnie wykancza.

    Drugiego ogladam stale u pani Olejnik. Jak sie przyjrzec, wyraz twarzy dokladnie ten sam co u Putina. Zblazowany, bezczelny pysk klamcy do wynajecia, twarz jak podeszwa. Tyle dobrego, ze dzis oblozyli sie "chamami" z Siwcem, jak Pan Bog przykazal....
    Ciesze sie, ze sie odezwales.

    Pozdrawiam.Kleofas.

    ReplyDelete
  3. Kleo,
    o wymarłych - opuszczonych miastach i miasteczkach w USA czytałem. Nie o to mi chodziło. Nie chodziło mi o dworce czy stacje kolejowe znajdujące sie przy zlikwidownych liniach kolejowych. Dworzec w Zgorzelcu wybudowano chyba "za Gierka", za "demokracji" go zrujnowano (linia kolejowa przecież istnieje, a poza tym to dworzec graniczny, a więc wizytówka niemal)a teraz PKP będą takie dworce, które doprowadziły do ruiny - remontować, restaurować i utrzymywać powołując nową spółeczkę. To kto się tymi dworcami do tej pory zajamował, pies z kulawą łapą ? Nikt ? Nikt za to nie "beknął" ?

    ReplyDelete
  4. Leksie,
    gdybym był młodszy...

    Byłem młodszy, wiedziałem dokąd wracam, zawsze wracałem. Mógłbym wyjechać z Tobą, pod warunkiem, że następnego dnia zaczęlibyśmy przemyśliwać nad tym kiedy wrócić.

    ReplyDelete
  5. Kleofasso, ja Cię bardzo proszę nie nazywaj powyższego przypadku jednostką chorobową nieuleczalną.

    ReplyDelete
  6. Maniuś,
    z tym wyjazdem to taka "licentia poetica".
    W życiu nie byłem za granicą, - nigdy nie miałem paszportu, ba - za "komuny" nie miałem wkładki do Dowodu Osobistego a później - stempla uprawniającego do przekraczania granicy w tzw. ruchu przygranicznym.
    W moim wieku i w mojej sytuacji mógłbym ( a może i powinienem machnąć ręką na to co sie w kraju dzieje.... Jakoś nie mogę.

    ReplyDelete
  7. Obejrzalam film o dworcu w Zgorzelcu. Komus nie zalezy na tym, aby ten budynek funkcjonowal. Z drugiej strony przypuszczam, ze duze fundusze sa przeznaczone na nowe konstrukcje watpliwej jakosci i nieuzasadnionej potrzeby.
    Przykladow braku odpowiedzialnosci na calym swiecie mozna przytoczyc w nieskonczonosc.
    Rzeczywiscie czasami jest lepiej nie wiedziec lub byc obojetnym.
    Kiedy mam za duzo czasu, czytam gazety i przeraza mnie, co sie dzieje na swiecie. Kiedy nie czytam gazet, zycie toczy sie tak samo. Stan nie bankrutuje, ludzie sie nie wytruli jakas zaraza odkryta w sklepie, a meteor nie rozbil sie o Ziemie.
    To nie zmienia faktu, ze niedbalstwo, takie jak w Zgorzelcu, nalezy pominac.
    Mieszkancy probuja rozliczyc wladze miejskie z ich decyzji. Sa organizowane tak zwane "town-hall meetings". Czasami to daje jakis skutek, innym razem zadnego.

    Kilka slow na temat wyjazdow i powrotow. Wiadomo, ze w U.S. wiekszosc to przyjezdni. "Native Americans" stanowia mniejszosc. Czesc przyjezdnych szybko integruje sie z wiekszoscia spoleczenstwa. Inni wzbogacaja kulture U.S. swoja kultura. Przykladem moze byc Chinatown, ktore istnieje w kazdym duzym miescie.
    Inni fizycznie znajduja sie tu, ale myslami sa w kraju, z ktorego przyjechali.
    Osobna grupa to imigracja zarobkowa. Ci mieszkancy maja swoje rodziny w innym kraju i przyjezdzaja na tymczasowy pobyt.
    U mnie sa liczne grupy pochodzenia skandynawskiego, z krajow azjatyckich, z Rosji i z Niemiec.
    Mam pytanie. Czy znacie osoby, ktore wyjechaly z Polski z zamiarem pozostania w innym kraju i wrocily po kilku latach? Jakie sa ich historie i obserwacje?
    Manius - piszesz, ze miales kilka wyjazdow i powrotow.

    ReplyDelete
  8. Leksie,
    kładę cię przeto do osobnej teczki z etykietą "obywatel świata bez paszportu". Są zwierzeta osiadłe i wedrujące (wędrowne). Z ludźmi podobnie. Niektórym ptakom wędrownym znudziło się ostatnio fruwanie w te i z powrotem. Pokazywali w tv bocianie ewenementy, które wybrały w Polsce wolność. Jak to czasem bywa z takimi, trzeba im udzielić azylu, zwłaszcza, gdy jest minus 20 st. C.

    Czytałem u Konrada Lorentza, który zajmował sie etologią zwierząt, że jakiś gatunek gęsi korzystał z utrwalonego kiedyś, a dawno nieaktualnego zegara biologicznego, który nakazywał im odlot 'na zimowisko' w tak niesprzyjających warunkach spowodowanych zmianami klimatycznymi, że tylko najsilniejsze jednostki przeżywały skutki rozregulowanego zegara.

    Dlatego wcale się Tobie nie dziwię, że siedzisz, gdzie ci ciepło. W końcu do ciepłych krajów i palm masz milę per pedes.

    kiedy tam byłeś ostatnio?

    ReplyDelete
  9. Orco,
    ze mną jest inaczej niż mówisz. Miałem tyle powrotów ile wyjazdów, a ile ich było - dawno przestałem liczyć.

    Inaczej u mnie jest z 'odlotami'. Tych miałem znacznie mniej, chociaż zdarzały się całkiem całkiem pokaźne. Pamiętam, że kiedyś odleciałem za malutką, ale dobrze wyrzeźbioną góralką, kiedy indziej za długonogą szatynką z sąsiedztwa Lexa...

    Otatnio odlatuję tylko po powąchaniu cynamonu.

    Należę do gatunku ssaków pańszczyźnianych, którzy noszą brzemię wielowiekowego przywiązania do ziemi. Dziwne to, ale prawdziwe, że wszędzie poza Polską czułem się czasem dużo lepiej i bardziej komfortowo niż w domu, ale dawało o sobie znać piętno chłopa pańszczyźnianego i gnało mnie znów do kurnej chaty. Część dalszej rodziny mam w Kanadzie, bliższą część - w Europie. Częściej odwiedzamy się z bliską. Europejska jest mocno zasiedziała, a kanadyjska osiadła tam po 1981. Znam takich, co wrócili. Nigdy nie pytam - czy ktoś wraca czy nie i dlaczego? Świat jest mały, a rodzime poletko ogrooooooomne się przy nim wydaje, bo całe obsiane jest złotymi nićmi wspomnień, z których jestem utkany.

    Na wszelki wypadek, gdybym przestał pisać, zapamiętaj, że włożyłem Cię do teczki (file) z etykietą "elektrownia atomowa" z powodu dużej emisji ciepła.

    ReplyDelete