Sunday, February 6, 2011

Maly ale gustowny !

Wrocilim z Dziadkiem ze Srodmiescia i na lonie rodziny rozwazalim powazne sprawe. 
-Jajco mu skurdle postawily !
-Faktycznie, jaja sobie ufaktycznial leguralnie, ze wszystkiego....
-Niech ja skonam, niech ja skonam, ja jestem za ! - Pomniczka pierdykniem ! - wyrwal sie Boles.
-Ta jego gadka szemrana przeszla z miastem bez wszystko. Bez suworowcow, bez giestapowcow, bez ubowcow, przeszla z namy bez cale historie i swieci sie dalej, jak kotu na wiosne !
-Ze kto taki ?
-To ty nie wisz, palcem robiony ?
-Ja wiem, na Expresiaku zem sie po wojnie wychowal - zauwazyl dziadek Lolek - i z tej przyczyny tyz jestem za !
-Zeby pomniczek gustowny strzelic ? - spytal sie Wiesio.
-A jak ! Wszystkiem wszystkie stawiajo a jemu nie....Znaczysie, panu Wiecheckiemu !

-Wiechoszczak, znana sprawa !
-Zrobily, wlasnie nadmienilem, Pasaz Wiecheckiego za Sciano Wschodnio, ale trafily jak wrobel w gowno....Gdzie Wiech w tech nowoczesnech wygibasach ? Pan Stefan to by sie czul jak nalezy na Zabkowskiej, na Targowej, kolo Bazaru, kolo Szmulkow, tam jego ferajna sie krecila !

-Kudy jem z temy pomyslamy do chlopakow i dziewczyn z Pragi ?!
-No, to gdzie pierdykniem tego pomniczka ?
-Sie namysle....-Boczek poskrobal sie po lysem lbie i filowal na Dziadka, ktoren zawsze swoje wiedzial ale najsamprzod szczawiow w malyny posylal.
-Zeby byl maly ale gustowny - zaznazyla Stypulkoska.
-Ty nie swojech gustach nawijaj, tylko do powaznego dyszkursu sie odnies, lafiryndo !
-A ja o czem ? A ja o czem ? - skoczyla - cos sie przyczepil, jak wsza do rekawa ?

Grunt to rodzinka ! Zebralo sie wszystkiem na powazne dyszkursa i zasiedli, jak kto mogl. I gdzie kto mogl. I kto na czem mial - a w szczegolnosci - Stypulkoska miala ! Siemiontkoska odswientne szczękie zalozyla, Dziadek Lolek - pod mucho, Wiesiu i Boczek w kosciolkowech ancugach, a my z Hanio - po domowemu. Boles nam przepisowe muzyczkie puszczal. A to Grzesiuka, a to Wielanka, a to Steposzczaka, nawet Mlynarszczak miejscamy pasowal.   

I byloby sie dobrze skonczylo, zeby sie ten Haneczki bigosik nie skocil. Spalyl sie na zycher. Smrod z dymem na cale klatkie sie rozeszli, drzwi sie pootwierali i dopieru sie zaczelo !
-Rany boskie, Jezusie Swiety, apiac ten smrod !
-Panie laskawy, a u pana, na piatem, tyz tak podjezdza ?
-Podjezdza jak cholera ! - zameldowal sasiad z piatego, co na poreczy wisial i malzonka go za pizame trzymala.
Na trzeciem, wdowa i trzy karaluchi wylezli i robili bajzel na cztery fajery !
-Mamusiu, ja sie dusze ! - wyl popapraniec z od ty wdowy - ja sie dusze !
-Jeszcze ci kubel wody dodam i na zycher sie utopisz ! - podkrecal go wredny Boles.
Darli morde na klatce i nakoniec - po straz pozarne zadzwonili. Jak sie te syreny rozlegli, to lokatory z innech domow zaczeli sie na chodniku zbierac, zeby sie na nowe drakie za fryko pogapic.  

Strazaki przyjechaly. Hydrant jem puscil i trzy kobity, co najblizej sie kotlowali, polecieli po chawirach jak gole, tak jech te mokre szmaty oblepili.
-Daj popatrzec ! Daj popatrzec ! - przedzierali sie Boczek z Wieskiem bez tech ludzi az jem slubne malzonki po mordzie dali i na klatkie przegnali.

Starszy sikawkowy, z hydrantem, juz sie na trzeciem po drabinie zameldowal, ale w oknie na Stypulkoskie sie nadzial, ze lbem w bigosowem rondlu sie okazal i spierdzielil sie kolezkom pod nogi zanim wode puscili. Lezal tera na bruku i jeczal a kolezki mu karetkie zawezwali. Za karetko, przepisowo, policja sie zwalila. Cale Radne zapchali. Sereny wyli, te parazyty z trzeciego plakali, kobity darli morde jedna na drugie - Sodoma i Gomora !

Ja zem przytomnie zgarnal swoje Hanie do chalupy. Posprzatalim i siedziem cicho. Temcaszem, lapiduch z karetki, ten bigosowy rondel Sikawkowemu ze lba sciagal. Nima letko. Rondel sie zaklinowal i  doktorek nie mogl sie zdecydowac - albo odwieziem go z tem rondlem do szpitala, na Solec, albo bede musial mu te uszy obciac...
Szpital jem przez radio zapodal, ze chwilowo nie majo czasu, bo caly autobus polamancow, co sie na Slimaku wypierdzielil, musza do kupy poskladac.
-No, to nadstaw pan te uszy, Panie Sikawkowy !
Z rondla tylko straszliwy bulgot sie rozszedl, delikwent skoczyl na rowne nogi i z tem rondlem na lbie zaczal spierdzielac az sie o latarnie wyrznal, padl i o maly figiel samochody go nie rozjechali.

Wszystkie apiac zesmy sie spotkali w Sadzie na Grodzkiej. Glownem oskarzonem byl lapiduch, bo Sikawkowego przytomnosci wzrokowej pozbawil i go wystraszyl. Dziadek Lolek zeznawal:
-Ja, prosze wysokiego sadu, za swiadka zem sie tu zostal, bo kulturalny dyszkurs, o pomniku dla pana Wiecheckiego, w rodzinie prowadzilem....A ta reszta - to oni.....
-Sad przesluchuje swiadka jako hydraulika, ktoren niefortunne naczynie z glowy delikwenta usuwal. I swiadek ma zeznawac na temat !
-O czem tu zeznawac, prosze wysokiego Sadu ? Wzielem chochsztajzel, nakrecilem farweta z podkladkamy, naczynko podgrzalem legutko i - samo zeszlo !
-A na jaka okolicznosc wzywal swiadek malzonkie Pana Sikawkowego ?
-Bo, prosze wysokiego sadu, jak on ja uslyszal, momentalnie chudech uszow dostal i  rondel zeszedl...

Sikawkowego wysoki sad przesluchal na okolicznosc znalezienia sie rondla na jego glowie:
-Jak juz bylem po drabinie na trzeciem, prosze wysokiego sadu, ta oto - tu wskazal na Stypulkoskie - w stroju mocno deficytowem mie sie pokazala i poprosila, zebym jej stanik zapial.
Sedzia zalozyl okulary i zlustrowal Stypulkoskie.
-Moglaby swiadek na taczkach to przed soba wozic zamiast mie tu sadowe publicznosc gorszyc - raczyl ja byl upomniec.
-Dym byl, trafilem recamy nie z tej strony i wtedy mie wzmiankowany rondel na leb wjechal ! - zakonczyl sikawkowy.

Wszystkie zamieszane dostali grzywny za zaklocanie porzadku publicznego a ja - jako ze bigos u nasz sie gotowal - jeszcze splacam koszta.

-Tak mysle, kochany -powiedziala Hania - o czem by tera ten pan Wiech pisal ? O naszem bigosie ?
-O Sejmie, na ten przyklad - wyjasnilem - zamiast w Sadzie siedziec, w Sejmie, na galerii, by se usiadl i tez by sie nasluchal. 
-Faktycznie, zapodaja niewasko - zgodzila sie Hania - tylko, ze jezyk juz nie ten. Nazjezdzalo sie kmiotow z gmin i powiatow, i gware warszawskie zapomnieli. 
-To dlatego pisac i mowic trzeba jak najwiecej, zeby sie zostala. 
A pomnik panu Wiechowi obowiazkowo sie nalezy ! W samem srodku Pragi, na Targowej ! Zeby perspektywa byla. Widok i znaczenie. Bo inaczej, kto nam  tradycje utrwali ? Tech Czterech Spiacych ? 


No comments:

Post a Comment