Wednesday, February 23, 2011

Pupcia czy riposta ?

Libia, Kadafi, ropa. Moze dojdzie Nigeria ? Polnocna Afryka sie gotuje. Nie nedza, prawa czlowieka, sprawiedliwosc sie licza. Nawet najwieksza ilosc trupow nie wymusi niczego ani w US , ani w Europie. Money runs the world.

Cena kazdego kraju, zasoby i potencjal sa wieksze niz ktokolwiek moglby pretendowac. Swiat musi sie wreszcie zorganizowac. Podstawowe pytanie - czy swiat podzwignie ? Wielka proba sie zbliza i potentaci musza frazesy zastapic czynami. Klasyczne rozwiazania przez sile, destrukcje, rozgrywki poszly do lamusa. 

Do tego - miliony islamistow. Maja te wyzszosc, ze walcza o idee i nie boja sie smierci. Siegna po swoje w swoim czasie. Moze byc to koniec naszej cywilizacji. 

Ostatecznosc wywola ostateczne rozwiazania. Nukes padna nie na skonfliktowane kraje. Padna na skupiska islamu i biedy. Tam gdzie nasze domy i modlitwy beda zagrozone. Swiat zrobi sie skazony, zdeprawowany, w zaniku cywilizacji. Pozniej moze rosnac nowy system wartosci.  Pozniej, czyli kiedy nas juz nie bedzie.
Sinusoida historii i rodzaju wyznacza zdarzenia. I wymusza akceptacje - jest inny pomysl ?

Kontekst taki daje smiesznosc lazurowych garniturkow Obamy, wizyt i protokolow, nawet swietej wojny Prezia Malosolnego. Wzglednosc tzw swietych celow i marnosc rozwiazan to zalosc bezsilnosci.   

Pozostaje smiesznosc. Jak te pupcie rafowe. Czy nie lepiej pomarzyc o takiej niz obmyslac riposte na blogu ?

No comments:

Post a Comment