Czterech amerykanskich generalow chcialo mientkie jaja czyli soft -boiled eggs. Sliczna rosyjska maturzystka na butlers floor sama jadala jajca wsmiatku, ale nie wiedziala jak to im podac. Od szklanki, wrzatku i jaj oderwal mnie Tola mowiac da, bros' ty etu hujniu, poidem w luczszee mesto !
Wzieli mnie obaj z Jura pod raczki i wyprowadzili na Blagoveszczenskii Pereulok. Tam byla restauracja, obok moskiewskiej prokuratury. To co, ze rano ? Na stolach byl szampan, kawior i jajca wsmiatku a wokol stolow biegali kelnerzy. Skad skromny astrofizyk i technolog z fabryki w takim miejscu ? Nie, dlatego, ze kawior i szmpan ale - te mordy ! Kazda Morda czekala przy wejsciu dopoki goryle nie sprawdzili sali. U nich na taka Morde mowia roza kirpicza prosit...Morda usiadla, goryle oddzielnie, kawiorek wjechal, przyszly panienki i - pir goroj ! Gdzie niegdzie blysnely okularki jakiegos prokuratora czy adwokata, chlapnal na stol cyc naloznicy Mordy, Morda zapiela oblubienice i poranek rozwijal sie jak to w Moskwie, w powszedni dzien.
Moje generaly podzarly i opuscily bufet w towarzystwie radzieckich generalow i majorow-fagasow. Z tarasu restauracji widzialem, jak wsiedli do ambasadzkich Lincolnow.
Swoich, astrofizyka i technologa nie poznawalem. Wzieli sie wyjasniac. Widzisz, mowili, kazdy ogromny business w Rosji zaczyna sie od kradziezy. A potem, jak sie opylilo pare wagonow z paliwem, okrecik z uranem, iles tam pociagow ze zbozem, mozna bylo wlozyc w interes "po wsem prawilam ulicznogo dwizenja...". I stad ja mam teraz fabryke mechaniczna a w niej 400 specjalistow, dacze nad rzeka a na daczy arabskie konie, a Jura wyslal synow do Colorado, kupil zonie nowego mercedesa i posiadlosc na Cyprze.
Jeszcze dwa lata temu Tola suszyl pieluchy syna na kaloryferze i musial chodzic w za duzych butach, bo mniejszych nie bylo. A Jura usychal w jakims biurze projektow.
Weszla straszliwa Morda ! Przerazilem sie bo - wprost do naszego stolu. Morda okazala sie bardzo wplywowym businessmanem, ktory mial "chody" u Luzkowa i byl serdecznym znajomym Jury i Toli.
A te amerykanskie generaly negocjowaly z Kremlem wyprowadzenie plutonu z kraju.
A skad te mlode, inteligentne buzie na Placu Tahrir maja wziac nafte, zboze, pluton czy inny zbywalny nosnik? Nie maja skad. Nie maja nawet na elementarz. I dlatego 80 milionow analfabetow powrzeszczy, polata po ulicach a potem wroci do wielbladow i butow amerykanskich turystow. Ale na lata stworza problemy Arabow z Arabami. Zakosztowali wolnosci, teraz beda chcieli jesc. Fala zamieszek buntow i przemocy, i moze nawet rewolucji, rozleje sie od Maroka do Iraku.
Wiosna Ludow jak Opowiesci Szecherezady albo - jak arabska awantura...
Z przyjemnoscia czytam Wasze opowiesci o Slasku. Zajrzalam na youtube, aby posluchac piosenek ludowych z regionu. Piosenka "Karolinka" w wykonaniu zespolu "Slask".
ReplyDeletehttp://www.youtube.com/watch?v=xf3eid4TtFw&feature=related
Piekne sa te stroje ludowe.
Odnosnie transakcji handlowych przypomnialo mi sie, ze Boeing ma pewna taktyte przy sprzedawaniu samolotow do mniej rozwinietych krajow.
Wedlug informacji podawanych zwiedzajacym Boeing w Everett, WA oplata za samolot odbywa sie gotowka w dwoch ratach. Pierwsza rata przy zamowieniu i druga rata przy odbiorze. Aby zachecic nabywce, Boeing dodatkowo ulatwia klientowi (chodzi o konkretny kraj) nawiazanie umowy na duzy zakup jakiegos towaru na korzystnych warunkach. Moze to byc na przyklad dostawa indykow.
Praktycznie odbywa sie to w ten sposob, ze firma Boeing placi za te indyki i wysyla do danego kraju. Wszystko po to, aby klient zakupil kilka samolotow.
W niedziele firma przedstawila nowy model 747-8. Jest to nowa wersja "starego" 747.
Tu jest video z prezentacji w ostatnia niedziele w Everett.
http://www.boeing.com/Features/2011/02/bca_747-8_unveiled_02_14_11.html
Orca
ReplyDeletePiekny ten Twoj Boeing 747 ale - zeby jeszcze go mozna bylo obejrzec jak te Karolinke ze Slaska...Albo posluchac !
Bozia Ci dala iskre wzbogacic wyklady Lexa i Maniusia Slaskim Spiewaniem, dziekuje !
Kleofas
Kleofas,
ReplyDeleteNie mozesz obejrzec video?
Dla wyjasnienia - to nie jest youtube, gdzie film automatycznie jest pokazywany. Video 747-8 jest z oficjalnej strony boeing.com.
Sprobuj nadusic "Play Video" umieszczone na srodku zdjecia.
http://www.boeing.com/Features/2011/02/bca_747-8_unveiled_02_14_11.html
Poszla Karolinka do Gogolina...
ReplyDeleteCo to jest Gogolin? Nie bede zgadywala, bo Karlicek posedl za Karolinka do Gogolina "z flasecka wina".
Wiem, co to jest "flasecka wina"...
Gogolin to jest miejscowość na Śląsku Opolskim, - między Gliwicami a Opolem, jakieś 20-30 km za Gliwicami.
ReplyDeleteOrca
ReplyDeleteGogolin to byl taki sztygar co jak se nie golnal to mu i fedrowanie nie szlo. To fedrowanie przypadlo Karolince do gustu, to i latala do sztygara z flaszeczka wina. Od tego fedrowania i latania przeszla do piosenki. Prsk !
Kleo,
ReplyDeletena blogach Polityki skarżą się niektórzy, że wycinasz ?
Prawda li to ?
PS. Z tym sztygarem Gogolinem toś pojechał.....
Lex i Manius
ReplyDeleteW piosence Starzyk spiewaja:
"A w kadlubku kos
To starzyka los"
Co to jest "ladlubek" ?
W "Przedwiosniu" jest o balach "na kadlubki", to znaczylo akcja charytatywna na pomoc inwalidom wojennym. Ma jakies odniesienie ?
Kleo,
ReplyDeletejuż wyjaśnialismy z Maniusiem co to jest "kadłubek"; klatka dla ptaków a także budka dla ptaków (taka do wieszania na drzewie). Wyjasnialismy także co to jest: kos - ptaszek.
Oj skleroza, skleroza.... Podobno nie boli ale męczy ... ;)
I jeszcze jedno znaczenie słowa "kadłubek" - przypomniało mi się. Tak sie mawiało także o inwalidach pozbawionych kończyn. To by się wiązało z balami charytatywnymi na pomoc dla inwalidów wojennych, o czym mowa w Przedwiośniu.
ReplyDeleteAle to znaczenie raczej nie odnosi sie do Starzyka śpiewanego przez "Śląsk".
Orca
ReplyDeleteWidzisz, jak pieknie Lex tlomaczy. Wejrzyj sobie na ludzi, ktorzy duza czesc zycia spedzili gleboko pod ziemiaa. Szczesliwi, ciesza sie staroscia...Zobacz te familioki, golabeczki i slaska codziennosc.
Lex, serdecznie dziekuje !
PRSK !
Lex
ReplyDeletePojechalem ? A ty z ptaszkiem to nie ? Co to za aluzje ? Lece, bo mnie kos na siusiu pedzi...
PRSK !
Orca
ReplyDeleteLex ma racje, zapomnialem "wkleic" -
http://www.youtube.com/watch?v=qsYQUsPzDxc
Enjoy !
Kleofasso i Lex,
ReplyDeleteno to mamy spółkę autorską 'unlimited', dla odróżnienia od wielu 'limited' nie dających się rozróżnić.
Orko, ja Ciebie bardzo ostrzegam, przed tą spółką. W sensie dosłownym. I Ty mnie się posłuchaj, jak zechcesz, a jak nie - to wiedz, że niedaleka droga od spółki do czego jeszcze gorszego, co owoce wydaje. Wystarczy tylko, że ptaszek wlezie do dziupli, alibo do innego jakiego kadłubka i zaświergoli... Na miejscu damy oczy bym odwracał od widoku takich dwóch ptaszków, jeżeli nie chce ona podzielić losu Szeherezady.
Orca, Lex, Manius !
ReplyDeleteNie moglem sobie odmowic - WODZIONKA !
http://www.youtube.com/watch?v=ZGhB3-nANBI&NR=1
Kleofasso,
ReplyDeletesram wodzianką tera chcesz zalewać..? Za późno! Orca już ostrzeżona została!
Manius
ReplyDeleteA powiedz prawde - jadles ? Daj recepture ! Zaloze sie, ze Orca na tem swojem Zadupiu ugotuje. Tylko nie bajtluj - dobra recepture daj !
PRSK !
Kleofasso,
ReplyDeleteTy teraz nie szukaj po Internecie całym, co to takiego 'sram'. Ci podpowiem - Sram (starosłow.) = srom = wstyd.
Kleofasso,
ReplyDeletespecjalistką od wodzianki była sąsiadka z II p. - Pani Madzia. To u niej jadłem wodziankę. Recepty nie dam, ale zapamiętałem tyle, że był to chleb, albo bułka w kawałkach, zalewane wrzącą wodą. Na pewno był tam smalec i może cubula..? Zupa do gotowania przed wypłatą.
Klefasso, masz tu przepis.
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteIda se legnąć. Pyrsk. Za oknem 5 st.F!!!
ReplyDeleteMam nadzieje, ze Karolinka nie szla do Gogolina z Gliwic. Trzewiczkow i pieknego stroju szkoda. Sztygar moglby niesc Karolinke do Gogolina i z powrotem w kadlubku.
ReplyDeleteWodzianka na pewno jest smaczna. Przepis prosty i skladniki dostepne. Z wyjatkiem smalcu. Poczekam az smalec wyrosnie.
Natomiast zrobilam kisiel z zurawin. Jest super.
Za oknem 45F.
Pyrsk!
Kurde,
ReplyDeleteżadnych aluzji z "kosem" z mojej strony nie było. Kleo już kiedys pytał co to są: "kadłubek" i "kos". Więc jeszcze raz o "kosie"
Kos (Turdus merula) – średniej wielkości ptak częściowo wędrowny z rodziny drozdowatych. (za Wikipedią)
A ten "przyrząd" do męskiego sikania ? Może być i "kosem" skoro już jest "ptaszkiem". ;)
Lex
ReplyDeleteWczoraj odsluchalem co bylo na YouTube ze Slaska. To paradoks, ze ucze sie o tym regionie daleko wiecej niz kiedy bylem o krok... I Twoja, i Maniusia cierpliwosc laczona z tlumaczeniem, jak krowie na granicy, ma moje najwyzsze uznanie i wdziecznosc. A moze wtedy wiadomosci o Slasku nie byly tak powszechne i dostepne ?
Roznica czasu jest obrzydliwa. Ja mam 8 rano a Ty 2.00. Ale dla kontaktu z Wami warto bablowac po nocy. Dlugo czekalem na te wolnosc czasowa, bez obowiazku rannego wstawania. Teraz mam, to sobie uzywam. Zakupy i jezdzenie do miasta przelozylem na pozne popoludnie, zeby miec czas teraz.
O tej wodziance bylo w filmie Klucznioka. Jak taki chlop mial sile zasuwac na grubie po wodnistej zupce, pozostanie misterium.
Zietka mialem zaszczyt poznac w 71-72 roku w Katowicach, na bankiecie w hotelu Silesia, stoi to jeszcze ? Pamietam tez zaklady krawieckie w Bytomiu, gdzie (wobec powszechnego braku)nabylem jednego dnia 12 gustownych ubranek, tak pieknie uszytych, ze kolezki z Zachodu nie mogly sie nazachwycac. W US za takie ubabranko trza bylo wylozyc ok.$800 a tam byly za bezcen. A zalatwialo sie wejsciem od kuchni, z bocznej uliczki. Caly dzien mi zajelo szukanie i przymierzanie, ale wrocilem do domu obladowany jak ciezarowa ze skladu ubraniowego. Wesole to byly czasy, szczescie w nieszczesciu. Zamykam dziob, zeby Cie wiecej nie meczyc.PRSK !
Orko,
ReplyDeletecieszę się, że mogę się czasem na co przydać... choć Kleofasso mnie już skreślił, a nawet wykreślił... ale co mi tam? żyć trzeba nadal byle nie w biegu...
______________________________________________
A dokąd pan tak biegnie? - spytał redaktor A. Leppera ledwo suwającego nogami po bieżni gimnastycznej.
- Jak to dokąd? Do końca życia!
____________________________________
a żurawina na ten kisiel to była przemrożona w sam raz? a nie za gęsty był ten kisiel? a nie był przesłodzony? a czy wiesz, że w żurawinie jest kilka półek apteki?
Hotel "Silesia" w Katowicach jeszcze stoi ale zszedł na psy.
ReplyDeleteBytomskie Zakłady Odzieżowe, "od tyłu " ?
Kleo, toś Ty był prominent bo w "bytomskich" "od tyłu" (z uliczki po prawej stronie się wjeżdżało) - załatwiano tylko "ważnych i ważniejszych". No, No ......
Maniuś,
to Kleo Cię wycina ? A tak się skubany zarzekał,że u niego "nie wycinają". Chyba, że nabroiłeś "postowo" cokolwiek ale jeśli nawet ?... Za zdziwionego i zaskoczonego "robię". ;)
Leksiu,
ReplyDeleteod razu 'wycina'! Nie!!!, Kleofasso wycina tylko numery, jak nie szuka guza. Mnie tylko wykreślił, ale podniosłem łeb, wyszczerzyłem kły, zacząłem ujadać i może przestraszył się.
Z tego, co Kleo mówi, to wycinał on, oj wycinał, ale stewardessy. Teraz to on może kwiatki wycinać, ale nie wiem..? Robi za przystojniaka. Jak go tu nie ma, to może i dalej wycina... Odezwie się, to i może co piśnie...
Lex i Manius,
ReplyDeleteWycina, wycina, ale tylko jednego maniaka, ktory sie przyczepil jak rzep do dupy. Uwagi robi tylko o mnie, nigdy o czym innym, albo bezdennie glupie. Raz sie oswiadcza z milosci innym razem wyje, ze go ignoruje. Nie znosze padalca i tepie, to fakt. Podszywa sie czasem pod inne nicki, n.p. Anonymous. Jak to mowia: nie wdepnij w g.... bo sie przyklei do buta i powie - no, to idziemy razem...
Lex, nie "prominent", tylko juz pracowalem u Amerykanow i mialem na lapowy. Pamietam te uliczke w prawo, w lape wartownikowi, potem przychodzila pani Kazia, brala cie do sali z gotowcami i tam mogles wybierac. Szyli do Nowego Jorku i do RFN, najlepsze welenki.
A na ten ochlaj z Zietkiem sprawilem se nowe kamaszki. Z przejecia, moze niewiedzy, nie wyjalem plastykowych usztywniaczy z noskow butow i po bankiecie siedzialem w tej Silezji i odrywalem krwawiace skarpetki z nogow. Zietki i inne prominenty tak mnie zaabsorbowaly, ze przedtem nie czulem, ze mi paluchy rznie. Pamietam, to bylo wielkie wydarzenie w Katowicach. Przylecial prywatnym jetem moj boss z Atlanty z zona i tlumaczylem damie, jak sie robi czerwony barszczyk z uszkami. Boss mnie poskrobal za uszkiem, polubil i potem zabral do U.S.
Uwazajcie, bo jak dziad sie rozgada to zagledzi ludzi nasmierc.
Caluje w sam pysk Obu ! I - BRYSK !
Mnie też zdarzyło się "balować" z gen. Ziętkiem.
ReplyDeleteW Mysłowicach wtedy pracowałem a okoliczność była: Iks -lecie tamtejszego "Ogólniaka".
Po oficjałkach był tzw. obiad. Na zupę już nie pamiętam co było; na drugie: rolada, kluski śląskie i "modro" (czerwona) kapusta na pół-twardo. PYCHA. I do tego wódeczka. Dużo !!!!
Generał, lubił i mógł - sporo: czystej "Wyborowej" - innej podobno nie pijał, a na "popitkę" - piwo Tyskie. Wyborowa wtedy to było... COŚ, natomiast "tyskie" - takie sobie - fuzlem podchodziło ale było "śląskie"; ja wolałem enerdowskiego "Radebergera" - trudno było dostać.
PS. Boss z Atlanty ? Nie od Coca-Coli czasem ?
Lex
ReplyDeleteCzasem - wlasnie. Byles tam ?
Lex
ReplyDeleteCo to "fuzel" ? Od przeszlo 30 lat opijam sie Beck's-Dark i nie zmieniam. Jest u Was ? Wodeczki nauczylem sie nie pic przez prace z Ruskimi. Inaczej, skonczylbym w grobie. Czasem tylko Passover Slivovitz, z etnicznego sklepu. To taka rakija. Doskonala, zwlaszcza goraca. Kupa by godoc, chopie...
Prsk !
Manius,
ReplyDeleteSie odezwij, niecnoto ! My tu o smakowitosciach a Ty co ?
Sie kresle, Kleofas.
Nie, nie byłem ale cokolwiek kojarzę (jeszcze). Chyba na początku lat 70-tych, w Zabrzu ( w browarze Górnosląskim ) uruchomiono rozlewnię Coca-Coli, a Coca - Cola to Atlanta ...
ReplyDeleteFuzel( fuzle) to osady, to to coś co się osadza na spodzie beczek wina, piwa i czegokolwiek co poddawane jest fermentacji alkoholowej. Kiepsko oczyszczony z tych osadów napitek ma taki specyficzny zapach i smak- właśnie "fermetacyjny". Ale tak z Tyskim piwem było kiedyś. Teraz jak "nastali" w tyskim browarze Afrykanerzy z Płd. Afryki Tyskie piwko jest całkiem całkiem chociaż ja wolę "Warka-Strong".
PS. Kleo, jak tyś Coca-Colą "chrzczony" toś Ty z Georgii !?
Lexiu,
ReplyDeleteNie, z Midwest. Zeby nie ten otwarty tekst i ten padalec co szpieguje, dalbym Ci adres. Z CC rozwiodlem sie, bo poszedlem na swoje. Ale to byl uniwersytet marketingu i smiesza mnie madrale, co pisza na blogach na ten temat.
Chinskie tofu robia z takiego fuzla w bekach z soja. Odlewaja, odlewaja, dostaja sos sojowy, a ten fuzel przerabiaja na tofu. O chinskim zarciu moge duzo,bo pracowalem z nimi przez kilkanascie lat.
Maniusia zmurowalo od naszych kurrdebalans madrosci ?
Trzym sie. I pisz.
Zażenowanym się czuję. Z powodu swojej dociekliwości. Te skojarzenia zaprowadziły mnie za daleko. Przepraszam. Nie podawaj mi swojego adresu Kleo, - broń Panie Boże. Midwest wystarczy.
ReplyDeleteLexiu kochany,
ReplyDeleteJesli tylko chcesz, zalatwie tak, ze pies z kulawa noga...I jak zapiszesz sie do Google, chatt bedzie za darmo.
Pozdrawiam.Kleofas.
Dajta mi pokój, mam inną ucztę. Arsenal London - FC Barcelona.
ReplyDeleteAleż mecz! Piłki chwilami nie było widać. Arsenal wygrywa 2:1
ReplyDeleteManius
ReplyDeleteNie widac, bo telewizor masz do d...
2:1 !!! A ja juz trzy dni o tym wiem !
Kleofasso,
ReplyDeletenie widać było, tak szybko piłkę wymieniali (między sobą). Trzy dni wiesz? Ten mecz to na Twoim Zadupsku pokażą dopiero jak u nas będzie jutro. Trzym się pilota, jak Winstona odstawisz do doniczki.
Manius
ReplyDeleteNa sportowych 11,24,42,43 i 23 kanale E-Span, mam na biezaco ten mecz i wszystkie events z calego swiata. Tylko, kto by to chcial ogladac...
A Ty masz nasz football ? Nawet nie wiem, skad piszesz.
A Winstona elegancki dzentelmen odklada do kubka po kawie albo na talerz, nie do doniczki. Do doniczki to sie siusia, jak do klopa za pozno. Pilota sie nie trzymam od kiedy nie musze latac. A kiedy musialem, to nie jego sie trzymalem, ale raczej jakiejs okraglutkiej flight attendant. Jednego, w Rosji, to nie bylo co trzymac, bo juz go policjanty go trzymaly, po wyjsciu z lotniska. I trzymali dlugo. Poki mu zony nie przywiozlem z ich domu. Tak sie witalismy w lotniskowym barze na Sheremetevo. Pilot to bardzo chwiejna podporka. No, idz spac !
Dobranoc !
Kleofasso,
ReplyDeleteTy Winstony, a ja - inne tałatajstwo dymotwórcze, tyle, że mocniejsze. Jest jakiś odsetek ludzi, którzy kompletnie nie wiedzą, co to jest instynkt samozachowawczy. Całe nasze nieszczęście polega na tym, że oboje należymy do tego odsetka.
Wczorajszy mecz był świetny. Dawno nie widziałem piłki kopanej na takim poziomie, a ze sportu oglądam tylko wydarzenia na b. wysokim poziomie selekcji.
Arabowie poczuli swoje uśpione obywatelstwo. Zaczęło się od Tunezji, a teraz rozlewa się po innych arabskich satrapiach. To jest trudne do pojęcia, że w krajach o wyjątkowo scentralizowanej hierarchiczności i tradycyjnej podleglości tamtejszych społeczeństw wobec władcy, budzą się żądania egalitarne i sprzeciw wobec dotychczasowych sposobów dystrybucji biedy czy bogactwa. Gdyby w którymkolwiek z tych krajów tylko udało się doprowadzić do trwalszych tendencji w odwracaniu utrwalanych zasad, można by mówić o jakiś zmianach. Niezadowolenie to jeszcze nie rewolucja. I może dobrze. Z drugiej strony trudno dziś wierzyć w trwałą ewolucję, znając tych krajów historię.
Najgorszym pomysłem mógłby się okazać taki oto, że 'nowe piramidy' trzeba tam stawiać. Potrzebny byłby nabór dużej liczby nowych niewolników z innych krajów... brr...
Manius,
ReplyDeleteObejrzalem calosc Arsenal-Barcelona. Dawno juz nie mialem takich "motylkow" w zoladku. Tak, te chlopaki na pewno nie pala i graja bardzo czysto. Prawie bez faul, autow, kornerow - wyszkolenie. Miales racje, pilka tylko migotala w swiatlach. Szczesny boy dodawal mi satysfakcji. Dziekuje, ze zwrociles mi uwage na ten mecz bo byl bardzo piekny.
Kardiolog powiedzial mi, zeby przerwac nalog na 5 dni i wtedy zobacze roznice w energii. Przerwalem na dwa. Sprobuje jeszcze raz.
Tymczasem nic sie nie dzieje. Ruscy znowu nawtykali naszym prawdy o tej katastrofie, a polskie "czepianstwo" to byl garbage. Ciekawe, bo 16 kwietnia, u DP, wypisalem to samo co stwierdzily teraz wysokie komisje. Pieprzony "dolek" przed pasem, ignorowanie procedur i wina wyszkolenia pilotow. Plus radio zamiast barycznego. Smutna sprawa. Ten video dialog Moskwa-Warszawa pokazal, ze oba kraje tak sie nadaja do zorganizowania czegos wspolnie, jak jez na poduszke. Slowianski burdel i tu, i tam.
"Arabska awanture" komentujesz dobrze. Analfabeci nie dojrzeli jeszcze do obalania wladzy, a poniewaz tam sa tylko piach, piramidy i wielblady to nikt nie inwestuje. Ani w gospodarke ani w rewolucje. Zacznie sie, kiedy egipskie Araby zaczna wyciagac lape po libijska rope. A niech sie zawrzeszcza, od wrzasku nic nam nie bedzie. Nowe piramidy ? A, na cholere im nowe ? Niech te upilnuja, zeby im nie rozkradli.
Posluchalem sobie rozmowy Dorna z Wildsteinem o polskiej armii. W rzeczy samej - na cholere to wojsko ? Komu to potrzebne ? Co to komu da ? Utrzymuje sie symboliczna namiastke "legii cudzoziemskiej" dla Amerykanow. Ale - taki los.
Nic mi wiecej do lba nie przychodzi. Pisz Maniusiu. Prsk !
Kleofasso,
ReplyDeletenie mogę sie rozpisywać, bo gnam na mecz Lech Poznań - Braga (Portug). Dawno już tak wysoko polska drużyna ligowa nie zaszła w rozgrywkach. Co prawda, nie jest to Liga Mistrzów (jak wczorajszy), ale 'II Liga Mistrzów' to też niezła kasa. W sporcie miej do mnie zaufanie, w innych sprawach - daruj sobie.
Czytałem, że Rosjanie dalej czują się niewinni. Skłaniam się jednak ku opinii, wyrażonej pamiętnego dnia tej katastrofy, że na tych płytach betonowych przy baraku krowom nie pozwoliłbym lądować, a jednak latali tam wszyscy najważniejsi nasi - od Wałęsy po Kaczyńskiego. Szanujący się kraj nie wybrałby nigdy tego dziadostwa do lądowania dla nikogo, a cóż dopiero dla Prezydenta. Latali nasi dziadostwem, dziadowsko wyszkoleni, na pożal się Boże kartoflisko betonowe. Dopóki cokolwiek było widać - lądowali jakoś. Reszta szczegółów jest ustalana, natomiast nie dowiemy sie nigdy co tak naprawdę spowodowało tę katastrofę, co odebrało im życie. W tak prymitywne powody (jak pomylenie narzędzi pomiaru wysokosci i jar, o którym wiedzieli, co wynika ze stenogramów), nie wierzę i już.
Russkij bardak do tego się dołożył bez wątpliwości.
Wojska nie mamy, jesteśmy bezbronni. mamy tyle wojska na skromnym poziomie, ile służy na misjach. Pobór się skończył, ale o profesjonalizacji długo mowy być nie może. To również wynik wymuszonych na Klichu oszczędności. Mógł się wtedy podać do dymisji, pisałeś o tym.
Bardzo ciekawy wpis. Jestem pod wrażeniem !
ReplyDelete