Thursday, January 28, 2010

Zamach stanu i Proboszcza gacie

Jakies takie puste sie te baby zostali po Glucim niewypale. A Glut sie prostuje. Nie kapuje, nie mendzi, nie lepi sie na krzywy ryj. Dzieci na Porodowce nauczyli go, ze "Kto stoi z dala, niech sie nie wpierdala !"

Ale - baby puste dusze maja. Za politykie sie wzieli.
-Mojem zdaniem, zasadniczo, po rusku to sie mowi tak, o ! Nie takie lingwistykie my zesmy z Tesciem rozbieraly ! O !
-A mojem zdaniem, po rusku to sie mowi i pisze inaczej ! Po rusku sie naczytalam. Dwadziescia lat u niech za babcie klozetowe robilam ! Cala jech literatura na scianach byla !
Zapytalem sie Ruskiego, co na Jelonkach mieszka i Pekin buduje.
-Jebut oni tebe mozgi, suki tupyje ! - Wyrazil sie Rusek - Po polski nie znajut kak, a tut russkuiu rech prinialis isprawliat'. A poszli oni na... etot samyi... dubowyi !

Ale baby rozsiedli sie w temacie i - jak o wszystkiem tak i o tem, najlepiej
wiedza. Tak ze samo innech uczyli. Amerykanca, co jem chcial powiedziec, zgasili jak kota. Francuza od slimakow winniczkow wyzwali. Borowa, ktoren  po klubach prasy tytulow nawycinal, takie jem problemy powymyslal, ze nic nie robili tylko slowniki i zagramaniczne przepisy na mielone zbierali i klocili sie potem co lepsze. Stypulkowskiej (tej z Radnej) psiapsiola za hrabinie sie zostala. Za jakiegoscis popapranca sie machla,  ktoren z Warszawy ja wywiozl i tera wysyla jem pocztowki.
-Z takiego wymia, jak u naszech krowow, Pekin z czekolady idzie zbudowac ! -pisze jem.
-Stypulkoskie zapomnialas, slepa komendo ? - obruszaja sie chlopaki.
Malzonek trzy pary cyngli jej kupil. Jedna na szyldy, druga na jencyklopedie i trzecia na jego oleandra, bo baba na poczatku od smichu sie nie mogla pozbierac.... Za profesorkie u niech robi.

W niedziele, patrzem z Hania, Wiesiek Nereczka do nasz idzie.
-Kumpel jestes, to sie mojem Bolesiem na troche zajmiesz - nawija. - Smycze i kaganiec tu przynieslem, wezta go na spacer, bo nam z Rozalka sam na sam przychodzi sie zostac.

Boles troszki wierzgal, ale go na te smycze wzielem i poszlim sie przejsc do Portu Czerniakowskiego, Admirala odwiedzic. Kieszenie Bolusiowi przeszukalim, na okolicznosc kredy, farby i olowkow, zeby na ten raz tworczosci swojej na scianach w Admiralicji nie zostawil i - wkroczylim na te barkie. Posiedzielim grzecznie, pol literka obalilim, a Admiral lornetkie mi daje i na krzaki nad Wisla pokazuje.
-Patrz sie Hania - mowie - W krzakach nad sama woda caly babiniec siedzi a w srodku - Glut !
-Gluta na Prezesa wybieraja, zeby niemi rzadzil - nawija Admiral.
-Nylony mu kupili, trwala na lbie zakrecili, tera uczo go jak w szpilkach chodzic !
Glucik, calen szczesliwosci pelen, ciastka wcina, kobitom przytakuje i tylko uwaza, zeby na tech szpilkach do wody nie wleciec.

Nie wiedziec kiedy, holcgazowa pana Wacka podjezdza i Ulka wyskakuje.
-Daj mie pan te korbe !
-Nie dam, bo do motoru potrzebuje - zapiera sie pan Wacus.
-To daj pan tego pogrzebacza do piecyka !
-Pogrzebacza tyz dac nie mogie.
-To czem ja te nielegalne hunte rozgonie ?
Faktycznie, uzbrojenia Ulce brakowalo, a tam juz glosowanie szlo i baby byli o konski paznokiec od przewrotu wladzy.  Nie myslecy, Ulka zagruzila sie na ten admiralski kajak i podplynela do babow z Glutem. Tech co blizej wody byli wioslem zaczela naparzac a reszte rugac z gory na dol.
-O, zesz wy larwy portowe ! Prezesa zescie se wynalezli ? Juz ja wam dam prezesa, az sie wam woda w pierwszej krzyzowej zagotuje ! Swiniucha i Garazowa, juz wam sie tech Arabow w Grandzie odechcialo ? A ty, Marmolado w lopatkie szturgana - juz kulasy razem zebralas ? Juz cie na dolcze wita nie ciagnie ?
Baby wypychali Gluta, zeby jech obronil, ale Glucio juz pod ogrodzeniem byl, pazury nerwowo obgryzal i kompinowal jak sie z tech poplatanech nylonow wyrwac. Baby na rozum sie wzieli, wlezli do wody i wypierniczyli kajak z Ulka no gory nogamy. Usiedli i czekali. Jak dlugo bedzie bulgotac. Wygrzebala sie na koniec Ulka spod tego okretu, zabe se wyjela z pudernicy i na czterech lapach lazla na brzeg. Musialem Bolesiowi kaganiec i knebel zalozyc, bo juz zaczal:
Pani Ula w pudernicy
Ryla palcem po proznicy....
Wzielem go na smycze i skierowalem rodzine do domu.

Jak raz Lolka spotkalim, ktoren Cesie do Krokodyla odstawil.
-Sie masz Lolus, ci leci ?
-Jak krew z nosa, ale sprawe mam do ciebie.
-Tylko Hanie na Maryniak odstawim, tego popapranca do Nereczkow, a potem caly jestem twoj !
Wolne od rodziny, poszlim na piwko do Baru Zamkowego, gdzie kolduny jak nalezy daja. Od kolduna do kolduna i Lolus sie roztworzyl.
-Kapujesz, ze mie sie stosunki z Proboszczem wyrownali...
-Pamietam, jak cie do chrztu gonil, zeby szmalu wyciagnac....
-Tak jest ! Ale potem zesmy sie na rozne temata zgadali i tera ja do niego a on do mie do spowiedzi chodzimy....I jak sie mie ostatni raz spowiadal, to wyznal, ze ma dla ciebie propozycje, ale nie wi jak powiedziec...
-Wal, Lolek ! Znasz mie, Glut nie jestem - nie powtorze !
-Idzie mu o Nereczkow. Tego jech padalca. Proboszcz sie przysiega, ze dwie lawki, dla was i dla Nereczkow, bedzie zawsze trzymal na sume, jak ty Wieska przekonasz, zeby ten jego utalentowany truten przestal w kosciele po scianach pisac.
-Znowu bylo ?
-Obraza boska byla. Sam posluchaj. Pod ambona, Boles wymalowal Proboszcza bez gaci i podpisal:
Gdzie Proboszczu gacie macie ?
Dalem wczoraj jednej szmacie...
-Dobra, Lolek, wiecy nie trzeba.

Siedzielim od tej pory z Hania, na sumie, w pierwszem rzedzie. Obok - rodzina Nereczkow. Kluczyk do klodki na lancuchu mielim ja i Wiesiek. Lancuch byl pod lawkamy, do nogi Bolesia. Wiesiek, jako szpecjalne nagrode dla Proboszcza, knebel trzymal w kieszeni. To, jakby podczas kazania Boles nie mogl wytrzymac i dziob roztworzyl.
A Lolek na szpecjalne lonsultacje na Twarde lata, jak zrobic takiego, co by byl niemowa.

No comments:

Post a Comment