Wednesday, January 6, 2010

Przeoryszy pytal Boczek......

ę ó ą ś ł ż ź ć ń
Ę Ó Ą Ś Ł Ż Ź Ć Ń

Matyldo !
Kultura polska przechodzila ciezsze okresy niz teraz. Figurski z Wojewodzkim to nic w porownaniu z tym, co sie zaraz po wojnie dzialo. Za lubiezne i niecenzuralne "kawalki" Mysia scigala mnie wszedzie w tzw Przestrzeni Publicznej.
Seks wyuzdany i sprosne aluzje mi zarzucali, a naprawde - nie bylo za co. Dlatego solidaryzuje sie z Twoim apelem o tepienie pogrobowcow  powojennych facecji i wyplenienie z Przestrzeni Publicznej "Bolesiow", ktorzy w dodatku dworowali sobie z siostr zakonnych i kleru. Wypalmy zywym ogniem taka n.p. proze:

"Przeoryszy pytal Boczek"

- No, i czegos sie dochrapal ?
- Gub sie, fiucie pogrzebowy, proces myslenia mie naruszasz.
- Chinski uczony. Swiczke zezarl i po cimoku siedzial.

Boczek kompinowal, jak z tego wraka, co u Splawika na Radnej stal, Zundappa napowrot zlozyc, a Kleryk mu trul. Odprowadzili do domu malego Nereczkie z meczu pod Dabkiem na Dynasach i u nasz sie rozbierali z tem motocyklem. Jak z chlopakamy w pile rznal to juz nie byl Ksiadz Stanislaw ale Stasiek. Rowniacha byl a ze go przejscia zyciowe w sutanne zapedzili niczyja wina. Odszykowali sie oba, na Dekawkie wsiedli i wio ! Prosto do Anina. Skumplowali sie z Boczkiem, kiedy on za ministranta przy parafii robil, a tera Ksiadz Stanislaw go na nauki do siostr wozi.

Po prawdzie, to Borowinszczak przysral mu gdzie mogl, ale poki go do tego choru ciagnie, morde w kubel i nawet nie beknal.

- Dobry wieczor !

Wlasnie przyszedl. Dobrze ze zapukal, menda partyjna.

- Przyszlem sie zapytac czy na wasz mozna liczyc, ze na pochod pojdziecie ?
- Liczem sie z taka mozliwoscia. Wszystko od pogody zalezy.
- Zalezy jak lezy ! - Sekretarz blysnal humorem - Bo jak nie, to ja paniom Haneczkie pod pachie i na Plac Defilad !
- Na Plac Defilad to mozesz sie Sekretarz przewalcowac razem ze swojo megierom, a moje zone zostaw, bo malarzowi w dziob zamalowac to niewatpliwa przyjemnosc ! - Odparlem. - Splywaj, ty agitatorze w terrrpentynie maczany ! No juz ! Zeby mie twoja noga tu wiecy nie postala !

Szurnal girami a drzwi musialem za niem zamknac..

- Zrob Hania herbatki wzmocnionej, bo mie nerwy puscili !

Z klatki uslyszelim trzask drzwi i kotlowanie na schodach.

- Nastepne wizyte skurwiel odbyl - zauwazyla Malzonka przytomnie - wylej mu co na leb przez okno - dodala.

Pociaglem herbatki i zamyslilem sie jak tera Kleryk z Boczkiem do Siostr zapylaja. Dobrze by bylo wlasny pojazd posiadac. Tej Dekawy to mu szczerze zazdroscilem. Zundapp jeszcze lepszy. Prawa pokrecisz - gazu dodajesz, lewa - powietrza dodajesz, biegowie przyzwoicie pod prawo reka siedza, a gra jak kontrabas na dzezie. 350 pojemnosc posiada i na przyczepkie jest obliczony. Zone z dzieciamy na ksiuty mozesz zabrac a i tesciowe by sie na bagaznik przywiazalo.


- To co, idziem na ten pochod ?
- My nie idziem bo sie brzydziem !
- Ale liste beda sprawdzac....
- A pies jem morde lizal, niech sie na syfa sprawdza.
- Temu Borowinszczakowi by jakis numer wykrecic....
- Ale jaki ?
- Mam ! W kapcie go ubierzem !
- Od Manka ?
- Tego samego !
- Z bramy na Targowej ?
- Tak jest !

Pozno usnelim i rano, na dwudziestce piatce, wisialem jak glut z nosa. Czuje, ktos mie w ucho dmucha:

- O zesz ty ! Jak ja cie dmuchne !
- Spij spokojnie, ORMO czuwa, to ja, Boczek !
- Lec tej swojej Baran Alicji nadmuchaj, a mie zostaw.
- Alicja juz na straty. Glupie toto. W Aninie Przeorysze poderwalem !
- Nie mow. Co bylo ?
- Bylo tak: Stasiek, to znaczy ksiadz Stanislaw, sam sie do nauk z zakonnicamy zabral a mie zadal dwiescie piendziesiat zdrowasiek odklepac. Klecze, klepie, nogi mie zdretwieli, kolana pieka az tu widze jech Przeorysza, siostra Felicja sunie i to prosto na mie !
- Biedny pan Boczus, taka pokuta, a kompociku nie przyniesc ?

Patrze sie w gore a ona taka ladna ! I pod habitem tyz niczego sie jej kotluje.

- Z takiech raczek to nie kompocik a sam mniod !

Przyniesla te szklankie z kompotem, do nawy wyszlim a ona zapytuje:

- Czy ksiadz Stanislaw dzis do Warszawy wraca ? Bo ja bym sie z wami zabrala. Przescieradla musze na Koszykach kupic. A przenocowalabym u siostry Melanii i Alicji.

Koplem sie migiem do kaplicy:

- Stasiek, zbieraj sie, siostre Przeorysze do Warszawy wieziem !
- Na rozum upadles ? We trojkie na jednem motorze ?
- Nima strachu w tem fachu, upchniem sie i bedzie !

Ciemno juz bylo jak u Murzyna w dupie na kupie wegla. Przeorysza habit podkasala, na motor wlazla i - jadziem ! Jak Stasiek hamowal, a ostro jechal, to jemu plechi gnietla, a miala czem; jak dal gazu - na mie sie nawalala tem wielkiem dupskiem - smiac sie czy plakac ? Na Grochowskiej, przy rondzie, ostre hamowanie wypadlo - Kleryk zawyl. Niewatpliwie na bak go ta Przeorysza wepchla i tera se kogiel-mogiel zrobil. Rece mie juz boleli od tego trzymania sie za bagaznik z tylu i kolo Kijowskiej wrzaslem:

- Stawaj ksiadz, do Bialostockiej piechto dojde.

Zwleklem sie z motoru a oni dali gazu i - do plebanii, zakonczyl Boczek.

Dwa dni przed tem swietem pochodem udalim sie do Borowinszczaka, z prezentamy. Juz mu przeszlo po porucie z agitacja i z ciekawoscia rozwijal papier. Punkt zborny byl kolo Sienkiewicza. Patrzem a Borowinszczak z malzonko w naszech kapciach suno. Czerwone, z gory zolto-zielone, z wielkiemy bialemi pomponamy i jeszcze pozlacane. Wytwornie sie udekorowali. Nogawki se popodwijal, zeby lepiej bylo widac. Niech mie zazdroszcza, a co ! Przeszlim przed trybuno i kolo Hozej nas rozpuszczaja. Podchodzi dwoch towarzyszow i pytaja:

- A ten pajac, dywersant zachodni, z waszej fabryki ?
- Z naszej, z naszej ! O, tam stoi !

Zgarneli jak swego i na dwa miesiace z Borowinszczakiem byl spokoj.

Chcialem jech poprosic, zeby jeszcze Boczka zabrali, ale nie szlo,bo czasu nie bylo, zeby cos wymyslec. Wiency bezpieczenstwa by mial w kiciu niz z ta Przeorysza. Naszem wyciruchom na plebanii przysiegla sie, ze ona Boczusia kocha i dla niego habit zruci. Kobita doswiadczenie z tem zrucaniem posiadala, niewapliwie.

Jak raz sie zlozylo, ze jego stary za duzo tech biletow na dworcu pisal i poszedl na rok do "sanatorium". Boczek sie sam zostal a te dwa najmniejsze z nim.

Hajtneli sie tak gdzies na wiosne. Bok sie upasl jak wieprz czarnomorski bo Felicja mu dogadzala, jak mogla. A jak nie mogla, tyz sie starala. Dwa zasmarkance nazarte i odprasowane chodzili z mamusia za renkie. A Boczek - na smyczy. Proboszcz oglosil Siostre Felicje za antychrysta, heretyczkie i odszczepienca a ksiadz Stanislaw mial zagrozone, ze go przeniosa, jak sie z niemi bedzie zadawal. Slub sie odbyl nalezyty, w USC, Lolek Mendelsona obrobil na skrzypcach, a Nereczkowie za swiadkow sie zostali. Na czesc artystyczne udalim sie do Krokodyla, w ktorem Lolkowa Cecylia spiewala nam za fryko a Jasiu-organista bugi wugi rznal do rana.

Nieznaczne afere mielim tylko z pierworodnem Wieska Nereczki ( Bolo mu dali) ktoren przeszwarcowal sie na laurkie, ktora dla pana Boczka szpecjalnie wymalowal. Szurnal nozka i zaczal czytac swoje tworczosc utalentowane:

"Przeoryszy pytal Boczek
Czemu mendy tno mie w kroczek....."

Wiesiek przelecial nad stolem, zeby go zatkac, ale parazyt sie wyrwal i wyl spod stolu:

"Bo masz mulu, brudu kupy
W okolicach wlasny dupy.
Wlasnej dupy nie szanujesz..."

Tam go wygrzebali, chociaz gryzl, ale jak go niesli do drzwi, dalej wrzeszczal:

"...nie szczotkujesz, nie szorujesz.."

Ojciec go zakneblowal i wrzucil na holcgazowe pana Wacka. Tym nie mniej zasraniec udal, ze wchodzi do chawiry, a jak pan Wacek odjechal, dopisal na scianie:

"...I dlatego mily Boczku
mendy legna ci sie w kroczku !"

Stara Nereczkowa wyjrzala i nie wyrazila zdziwienia:

- Wypisz wymaluj, jak jego Tatus ! Tyz byl zdolny...

Poslubna wizyta Panstwa Boczkow u panstwa Nereczkow nastapi po wyszorowaniu sciany na klatce.

A kto ma zyczenie obuwie wykwintne nabyc u Bata na Targowej, polecam widok na perspektywe Bialostockiej. Pani Felicja z farfoclamy, pasie chabety dorozkarskie kostkamy cukru przez okno, ktore co i raz na paprotke sie zalapuja. A jak sie dorozkarze w bramie umowia na jednego, wszystkie kunie pod te okno ciagna, derozki sie lamio i ruch zamiera. Wtedy wychodzi Boczek, popapraniec i se nuci:


No comments:

Post a Comment