Saturday, January 16, 2010

Miala czem !

-No, to skonczylo sie z Baska. Wiecy nie pokaze.
-A za stowe ?
-Podobniez tyz nie.
-Jeszcze tydzien temu Stypulkoszczak ogladal za dychie !
-Znarowila sie wsiara... i koniec.
-Namow Potrzeboskie !
-Potrzeboska chce duzo wiency i wpadkie miala.
-Z tem figusem ?
-Nie inaczej. Tera ona jemu placi !
-Nie dziwota, figus jak figus, ale ten oleander...
-Faktycznie, oleander polozyl sprawe.

Trzydziestka stanela przy Przemienieniu i polecielim sie przeswietlac.

-Glupie te nauczyciele, ze wysylaja nas przez Wisle do Przemienienia, jak Solec maja pod reka.
- Jakie glupie ? Dwie godziny maja na ploty i herbatkie !
-Trzy.
- Ci powtarzam - dwie, Pstrakowa mowila.
-Ale pielegniara mowila, ze trzy. Kto ci udowodni ?
-Jeszcze dwie godziny fizyki, zdazem ?
-Chlopaki, chodzcie tu, do automatu ! Musiem sie naradzic, bo do Szczepnika dzwonie. Ktory ma na telefon ? Okej, dawaj.

-Pani Sekretarko, my tu pod Przemienieniem Panskiem jestesmy i musiem porozmawiac z Panem Profesorem Szczepnikiem !
-Panie Profesorze ! Tu, w kinie Praha, graja taki film O.K. Neron, a my mamy wrocic na dwie godziny fizyki, a juz jest po drugiej, to zwolni Pan nas ?
-Zaraz jech zapytam.
-Chlopaki, Fizyk mowi, ze jak wykujem na nastepne lekcje od strony 73 do 80 to nas zwalnia, a jak nie wykujem - to lufy na okres. Wykujem ?
-Gites. Dziekujemy, Panie Profesorze !
-Zalatwione, ale jak mie, kurrrna, ktorys nie wykuje, co Fizyk powiedzial, to zabije !
-Co "zabije" ? Slowo mu dales, to sie liczy !
-Wicio zawsze jest rowniacha, nie peka. Leciem po bilety !

Wialo od Wisly, jak cholera, a Fizyk zapierdzielal Wybrzezem, ze bym nie dogonil. Sniegu bylo pelno i ciezko bylo zrobic ten kawalek od mostu. Chodzil w tej wojskowej kapocie, ale bez pagonow. Mowili, ze ma szescioro dzieci. Mlody chlopak a juz tyle narobil ! Na przerwach trza bylo uwazac, bo jak jeden od drugiego przepisywal, to Fizyk zabieral oba zeszyty, belfrom nic nie mowil, a zeszyty oddawal nastepnego dnia.

Rozsiadl sie na katedrze, sprawdzil liste i kompinowal. Bylim naladowane temy stronamy od 73 do 80 po uszy. Czekalim, ktorego wydlubie....
-Witam panow ! Spalo sie dobrze ? Sniadanko smakowalo ? Wszyscy przygotowani ?
Zneca sie, skurwiel. Zara przypierdzieli...
-No, to moze - Pan Salo !
Salo mial na imie Andrzej, ale jak poszlim na "Cene Strachu" to sie zostal Salo. Wygrzebal sie na ten szafot przed stolem na katedrze, przybladl, nogawkie kreci, tylko jego plecy widziem. Kazden mysli - ktoren nastepny ? Jezus Maryjo swieta, zeby tylko nie ja....
- No, to pan Salo powie nam......co bylo w kinie ?!
Wysluchal, powiedzial, ze tyz pojdzie i nowe lekcje zaczal od strony 81. O tem co zadal nawet nie wspomnial. Skurwiel byl nieobliczalny.

Na przerwie polecialem do Baski i pytam:
- Za dychie pokazesz ?
- Wont, gnoju, bo nauczyciela zawolam !
Faktycznie sie znarowila.

Poszlem do klasy, a Anglik juz zaczal i musialem przepraszac. Trojkie murarskie dzisiaj zapuscilim. Saczek polecial na ochotnka tablice wycierac i rozlal na podlogie troche wody. Grochowa z Soplem zaczeli te wode wycierac, a Anglik stanal na brzegu katedry i Shakespeare nam czytal. Grochowa trzymal malenkie puszkie z minia, a Sopel malowal Anglikowi obcasy na czerwono. Skonczyli, poszli do stolika a Anglik paradowal potem po szkole jak carski oficer.

Znowu byl piatek i dwie ostatnie - fizyka. Mialo byc o silniku elektrycznem.
- Czy Pan ma daleko do domu ? Spytal mie Fizyk.
- Nie. Jakies dziesiec minut....
- A czy moglby Pan przyniesc uprzejmie z domu jakies krzeselko ?
- Tak jest, Panie Profesorze, juz sie robi !
Obrocilem w trymiga, a Fizyk zagaja:
- To teraz prosze siadac na swoim krzeselku. I moze sie Pan bujac do woli.
Wlasne Pan polamie, nie szkolne.

Jak przynieslem to krzeslo, nawijal jem o tem, ze w wojne mieszkal pod Wilnem i na wsi byl mlyn, i mlynarz. I jak to mlyn dzialal. Na wode. Po wojnie wstawili motor. A ten motor.....
- Prosze bardzo, kto ma kanapki prosze jesc. Komu do klopa, moze kiedy chce.
Sam usiadl na krzesle obok mie.
- Ktora to juz ? Diabli nadali, juz szosta, czy ja Panow mie zatrzymuje ?
- Skadze, Panie Profesorze, jeszcze mialo byc o tem jak mlynarz z soltysem sie pobili ! I jak soltys mlynarza do pradu podlaczyl !
- Bedzie, ale najpierw Omega wyjasni nam jak silnik elektryczny dziala.
Po Omedze wyjasniali ten silnik Zoladz, Zowniarz, Malarek i Trzepiecha. Szlo jem jak z nut. Jeden przez drugiego zasuwali. Jeszcze sie klocili co i jak z tem silnikiem. O osmej Fizyk nas wyrzucil do domu.
- Dzieci placza, zona na mie czeka, a ja tu z wami jakies pierdoly o silnikach...
Wypieprzac !

Do kwietnia bylim z calem programem fizyki na zycher. W te i wewte. A Wicio sie z nami chichral jak zesmy biologiczkie w ogrodku woda z weza oblali. I jak Baska przyszla na lekcji po dziennik, a na tylku, na fartuchu, miala kreda       wymalowane jakiescis abstrakcje, zapytal ja czy lubi Picasso.

A skonczyla nam pokazywac, bo miala juz dziewietnascie i za zgoda ojca i matki poszla w ASP dorabiac, jako modelka. Na golasa. A Baska miala czem modelowac.....

http://www.youtube.com/watch?v=5EK-kYcvbLk


No comments:

Post a Comment