Wednesday, April 13, 2011

Romaszewski kontra Nalęcz

Ciekawe. Obok "ogarow" sejmowych PiS zapuscil w ring senatora Zbigniewa Romaszewskiego. To bardzo wzmacnia jego publicity. Stanal Senator w szranki z prof.Naleczem, doradca prezydenta. Na tym poziomie warto przywolac dyskusje:

http://www.tvn24.pl/28377,1699331,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html

Panowie profesorowie rozsadzali rzeczy raczej smieszne i niepowazne ale jakze wazne dla PiS-owskiego PR. Po porzadku:

Bez watpienia pan minister Sikorski podlozyl sie na 100%. Rosjanie od siedmiu miesiecy kwestionowali napis na kamieniu w Katyniu a MSZ milczalo. To znalazl sie jakis "Waska", smolenski gubernator, ktory po prostu zmienil kamien z napisem. Wdowa Myrta zawiozla kamien (razem z agregatem, zeby bez pomocy lokalnych zamontowac) a teraz gubernator zmienil napis. Pani Myrta szlocha, ze tak ja obrazono, Senator nazywa to prowokacja. Smieszne, ale -dopiero Medvedev i Komorowski musieli zalatwic.  Prezes znowu zamieszal ! A Sikorski dal - jak to sie teraz mowi ? - ciala ! Jeden zero dla Prezia ! Powazny Senator i rowniez, niewatpliwie, powazny Profesor dywagowali jeszcze kwiaty pani prezydentowej - kamien czy brzoza - czego sluchalem z biciem serca... Takie mozgi, takie pozycje (profesor i senator) i - takie bzdety.

Bawmy sie dalej. Nalecz rozwijal a Romaszewski kontrowal jak jastrzab (pamietamy Brzezinskiego ?), celnie i madrze.  Red. Kajdanowicz judzil pytaniami a dwaj dzentelmeni ladnie, z kurtuazja, leli sie na calego. Raz go w oko, raz na watrobe. Stara polska szkola boksu - klasyka w ringu. To juz nie chlam z Kempa, Bielanem czy Blaszczakiem - asy byly w ringu ! A Prezio glaskal sobie kota i kombinowal.

Senator przywolal stare praktyki, kiedy to Piotr Pierwszy wyrywal brody bojarom wlasnorecznie (Tak jest ! Ustawil ich w szeregu i wyrywal !), zeby ich ucywilizowac i odnosil to pan Senator do niecnych, haniebnych praktyk Rosji wobec napisu na kamieniu smolenskim. Poszla w ruch wojna z 1920 i  okladali sie kontrowersja: postawilismy tam pomnik czy grob ? Mozna by, dla powagi dyskursu, pojechac do Kobylki i sprawdzic....

Dalej, profesor Nalecz wykrecal sie, jak zaba od blota, od komentowania milczenia MSZ a pan senator sluchal z luboscia o walkonstwie Sikorskiego i zatyczkach w komunikacji polskiego rzadu z panem Prezydentem. Po co mial sie wtracac, kiedy mu grala kocia (z Zoliborza) muzyka wzmacniajaca bass reflex PiS'u.   

Senator wyjawil, ze pojechal na Krakowskie, zeby uczcic Rocznice, i tylko, i ze nie zwracal uwagi na napisy.... Jakze by inaczej...I jak obrzydliwie wygladaly "zakute w zbroje skurwysyny"wobec grupki staruszek, ktore chcialy sie modlic. Tu Kajdanowicz podsunal sceny mordobicia przy barierze, gorala hipkajacego przez nia i poslow wiszacych kroczem na kozle zaporowym. Nalecz o przepustkach a Romaszewski go w pysk przepustka na wszystko, ktora mial od Kiszczaka. "Kto sie boi tych zniczy ?!" kontynuowal a Nalecz wyjasnial. "Takie wyjasnienia to ja slyszalem w Peerelu" skontrowal pan Senator. Po czym, z zalem, skontastowal: "Przeciez 10-go kwietnia nic sie nie stalo przed Palacem, Palac nie splonal...".
Z satysfakcja wysluchal Nalecza, ktory bal sie wtedy jechac pod Palac i podsumowal,   ze on sam mial samochod przy Bednarskiej i szybko odjechal.

Tu zamyka sie sekwencja starc w ringu, w ktorej tak pan Marszalek jak i pan Doradca,  trzymali fair play, nie szczedzili sobie uprzejmosci,
swiadczyli kurtuacyjne umizgi  "..alez -  prosze bardzo !" i wzbogacili znaczaco publicity Prezesa i PiS. A Prezio siedzial na Zoliborzu i glaskal sobie kota.

W rundzie finalowej Romaszewski laskawie zaakceptowal rozwazenie swietlnego pomnika zalujac, ze dlugo trwalo czekanie. Nalecz wyznal, ze projekt "jest interesujacy". Romaszewski, ze - tez - i, ze on do pomnika Poniatowskiego jest bardzo przywiazany. Obaj sprytnie zmierzali do pokojowego konca. Szanse na pomnik i dwa do zera dla Prezia gwaltownie wzrosly. A Prezio glaskal sobie kota.

Jakze to bylo rozne od siermieznej jakaniny, kolowrotka Kempy  i chamskich demonstracji Blaszczaka ! Obaj panowie dali koncert twardej atoli przyjaznej dysputy. I tu znow Kaczynski mial inicjatywe wprowadzajac Romaszewskiego. Lekcja dla Olejnik: lepiej dobierac oponentow. A Fakty po Faktach i pan redaktor Kajdanowicz sprawdzili sie na sto dwa !

1 comment:

  1. Odsłuchałem zalinkowaną polemikę Nałęcza i Romaszewskiego.
    Mój komentarz:
    Nałęcz to haszkowy vicepierdoła - tyle, że moim zdaniem - sympatyczniejszy od porucznika Duba.
    Romaszewski ? Na bakier z historią. Dla pana Wicemarszałka Senatu Smoleńsk to dalej "polska parafia", na terenie której "widzi mi się" kilku polskich wdów urasta do rangi obowiązującego prawa
    (ludzkiego - jak określił p. Marszałek wnosząc swój "tfórczy" wkład do filozofii prawa i teorii doktryn polityczno - prawnych).
    PS.W zachwyt z powodu,że obaj dyskutanci nie dali sobie po.... jakoś nie wpadam.

    ReplyDelete