Thursday, December 3, 2009

Kościelna robota


Prawdziwa artyzda żadny pracy nie pęka i kręcilim sie jak moglim, żeby dozarobić. Artyzde mielim własne, do ASP chodził na Krakowskiem, a że z domu było blisko i żeby sobie nerków nie przeziębił, starzy wepchli go do tej Akademii - blisko ma i choćby rano, do domu wróci.

I, jak raz, jeden ministrant, tyż gazomierz, był nam zapodał, że jego proboszcz artyzde by wynajął, bo Swięte Rodzine należy w kościele domalować. Leciem do Maufrycego (tfu, nie imie...)
-Penzle szykuj, i pruj natychmiastowo do kościoła św. Lepolda, malowanie sie kroi !
Troche targowania przyszło sie wykonać, bo proboszcz sknera, puste tace nam pokazywał i dziurawe sutanne, ale przybilim, dogadalim, a Maufrycy mie za podręcznego naznaczył.

Proboszcz nasz pouczył, co i jak, trzeźwe mamy być, klękać jak tam wchodziem i robić wieczorem, bo dewotki przez cały dzień śpiewajom.

Od pierwszego malowania sęki pojawili sie z Józkiem, bo już od obiadu w kościele sterczał. Zakapował takie jedne dewote przy kości, co jom małżonek wcześnie odumarł, za wdowe była i potrzebująca - nie ma sprawy. Wzielim Józka za zakrystie, łomot jak Pan Bóg przykazał otrzymał, łeb - w kubeł z zielono farbą na jasność myślenia i - żeby tu więcej twoja noga nie powstała, antychryście skubany, wont do domu !

Maufrycy, w szapoklaku, jak na poważne artyzde przystało, ze swiętem Józefem sie już obrobił i osła do stajenki przymierzał - żeby na Święta było. Obchodził kościół, kargulował, farbe wąchał i, co i raz do zakrystii latał, żeby pewność mieć niezbite, któren święty i w jakiem wymiarze, do Święty Rodziny podchodzi. Ide i mowie mu:
-Sztuka fantazji wymaga, masz tu karafkie z Egri Bikawer, co ją kościelny za świętem obrazem trzyma, żebyś se szpanu dodał.

Aż tu - telefon w zakrystii - małżonka ślubna organisty, z Głównego dzwoni i o Łysego sie zapytuje. Wróciła z dzieciami od ciotki i nie ma jej kto do chaty podrzucić. Polecielim na Towarowe, zagruzilim rodzinkie na Żuka i gazu - na Powiśle ! Po drodze, organistowa nawiją:

-A może mój Jasiu w Komitecie jest, bo tam se do świetlicy nowego fortepiana nabyli i go, z tęsknoty za rodziną, na kościelne muzykie pociągło ?
-Nie bój bidy, pani organistowa, już skręcam ! 
Podjechalim grzecznie, dzieciakom paltociki zapiełem, walim do ty świetlicy, jednakowoż, już na korytarzu, fortepian słysze ale - jakby to nie Jasiu, jakiś bażant na cały gaz bugi - wugi odstawia.

Jezusie przedwojenny, co ja żem sie z to organistowo naszarpał ! Baba sie drze do świetlicy, ja jej drogie zastawiam, bachory morde dro jak potępieńce, najmłodszy mie po kostkach gryzie; pięć popaprańców i wkurwione babsko na mie jednego - nie wyrobiłem. Wleciała tam razem z framugo. Ja - na podłodze, paltot żem se na łeb naciagnał i zdrowaśki do Święty Panienki odmawiam. A tam - Jasia słysze jak litości prosi.
-To ty tu takie nieszpory odprawiasz ?! A tech kurwow to żeś se z kościoła wygrzebał ?! Ach żesz ty Sodomo i Gomoro, ty gnido kościelna na mszalnem wypasiona, ty Raspucinie w drobny deseń robiony, jak ci własne rodzine przypomne, to o Świętej zapomnisz !
Dopadła tech dewotków, co razem z Jasiem balowali, każde za kudły i - poszli wont, wycieruchi !
-Pod latarnie na Główny wybzdryngalać a nie mnie tu małżonka prawowitego na holiwudy naciągać !

Przyszlim nazajutrz, na malowanie, mocno wyczerpane. Łysy o sete sie prosił, żeby kinola z kalafiora leczyć i ostatnie dwie dychy ode mie wyciągnął na perfume i kwiaty dla małżonki. Ja tylko kostki miałem podgryzione przez tech jego padalców i źle spałem, bo do rana słyszałem jak łysy podgrywał:

 


 

7 comments:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=pFtPipPQL-o

    ReplyDelete
  2. "Sztuka fantazji wymaga." !

    "Gnida koscielna na mszalnem wypasiona", "bazant" "w drobny desen robiony" daje upust swojej fantazji i frustracji, grajac "bugi-wugi". Ta scena zyje!

    ReplyDelete
  3. Krzysztof,

    Ho, ho, ho

    '...so be good for goodness sake."

    Have you been good this year?

    ReplyDelete
  4. Krzysztof

    http://www.youtube.com/watch?v=CYVvcf1QqXc

    Rachunek sumienia jeszcze sie nie skonczyl.

    ReplyDelete
  5. Orca

    Jakiej frustracji, Ty wielorybie morsko wodo zalany ?! Clopaki wracali do domu, zuli gume i na szyje wieszali Maryline pod palmom. "Scena zyje" piszesz ? Zyje, zyje, ale co to za zycie....Rzadko i na boku....Ale, wdzieczny za wpis, pletwe Ci sciskam, z uszanowaniem !


    http://www.youtube.com/watch?v=si_R7dicIEs

    ReplyDelete
  6. Bing Crosby, "Washington own" urodzony w miescie Tacoma, WA. Wiele ogrodow i innych miejsc pamieci nosi jego imie w stanie Washington.

    Jestescie w nastroju swiatecznym. Czas pisac list do Santy (!), chociaz "rachunek sumienia jeszcze sie nie skonczyl". Tylko prosze pisac prawde! Santa wszystko wie i widzi.
    Bing Crosby i David Bowie spiewaja "Little Drummer Boy"

    http://www.youtube.com/watch?v=8z88c0lnvBU

    ReplyDelete
  7. Kleofas,

    To tylko prywatnie, ze orka jest "on top of the food chain". Oprocz lososia lubie okonia morskiego.

    Tylko sfrustrowany organista moze tak bugi-wugowac po klawiaturze. Nareszcie moze sobie pograc.!

    ReplyDelete