Thursday, June 16, 2011

Być Poslanką !

Lato niesie rozrobe za rozroba; posly sie zra, prezydenty sie obrazaja -ogorki ! Panowie mocza majtki na wakacjach a Panie bryluja. Miss sezonu - Pani Kluzik. Odstawila od mediow przeslawna pania Marzec, zniwelowala pania Kempe, zgwalcila pania Jakubiak (tudziez co poniektorych poslow) i przejechala sie po mediach tam i spowrotem. Woltyzerka pani Kluzik zaczela sie od PiS, zabablowala w PJN i spoczela na laurach u boku Tuska. Ani slawetny "zad w kropy" na obiedzie z Obama, ani image z grzywka, do gory nogama (kto tam zaklada okulary ?!), ani elokwencja u pani Olejnik nie przysporzyly jej tyle slawy co siad ramie w ramie z Premierem na Konwencji. W adoracji Arlukowicza i Sikorskiego. "To juz nie guzik ta Pani Kluzik!" skanduja pikiety wielbicieli pod Sejmem. Ilez to swiatla, elokwencji i blyskotliwego jezyka plynie z Jej usteczek, ktore, choc jak kurzy kuper, niosa sentencje warte wielkich filozofow:
Bohaterka tego lata wpisuje sie w najlepsze tradycje polskich dam, poczawszy od warzywniaka:

"-Och zesz ty szantrapo niedomyta, ty gnido w DDT moczona, ty zarazo rozancowa, ty mie bedziesz o mojem wlasnem chlopie pouczac ?!


Pani Rozalia Ogorek wystapila sie w obronie malzonka, ktoren w kacie cicho siedzial i w chusteczkie siapal, a wazne sprawy tego swiata zostawil kierownictwu. Jego kierowniczka do spraw pieleszy domowych przelozyla siate z pomaranczamy z jedny renki do drugiej i to wolno reko wyraznie zamiarowala odwaznik z lady zgarnac i lomot nieludzki blondynie spuscic, co wlasnie uregulowala i zamierzala sklep opuszczac, ale na "do widzenia" nie omieszkala o panu Ogorku sie wyrazic.
- Pani Rozalia lepiej by swojego schabowemy karmila anizeli mu te pomaranczki i inne kapuste wtykac, bo chlop jak sie nie nazre, to ani na fabryce, ani na swojej slubnej sie nie wyrobi....
Zdazyla zauwazyc opuszczajac WSS przy Krolikowej 11, tyz po zakupach, jak pani Ogorkowa. Nie pisane jednakowoz jej bylo prog przestapic, wieczna ondulacja ja apiac zawrocila , a wczepila sie w te koafiure pani Rozalia Ogorek. Raban sie zrobil na cztery fajery - pol kolejki obstawalo za malzenstwem Ogorkow a pol - za blondyna.

Przyjechala melicja i posterunkowy metodycznie wzial sie do inwentaryzacji zajscia.
-Pomaranczow ile szanowna obywatelka nabyla ?
Rozpoczal przesluchanie. Przesluchiwal ich jeszcze na okolicznosc wagi odwaznika, gdzie i za ile blondyna sprawila se te uszkodzona ondulacje i zanim skonczyl, kolejka sie rozeszla a sklep trza bylo zamykac. Obie damy wyszli na ulice, ogarneli sie po wzmiankowanych rekoczynach, podmalowali i staneli zgodnie pod latarnia, zeby swoje malzenskie pozycie podsumowac.

-Ja go bronie, ja, ja ?
Zarzekala sie pani Ogorek.
-Toz to popapraniec bez czci i sumienia, co kazdego wieczora udaje ze spi, poki mu cos z delikatesow pod dziob nie podstawie....
-Mie pani idziesz mowic ?
Wychrypiala blondyna.
-Pani se nawet nie przedstawiasz, co mie ten moj w Wielkie Sobote wykrecil ! Znik w czwartek rano, zadzwonil wieczorem, ze na delegacje go wysylaja a juz w piatek od szostej rano stal na biurze przepustek i prosil sie u chlopakow dwie dychy pozyczyc, bo ma cykorie do domu wracac. Jedno co mie, malzonce, z delegacji przywiozl, to smierdzacy kurczak, jeszcze w czwartek nabyty, ktoren w rece mu wisial za lape, koszula do prania i wezwanie na 1265 zlotych za koszt polamanych mebli w restauracji Poziomka na Zabkowskiej.

Przescigali sie obie w zalach nad swojemy chlopamy, wyciagli szminki, pudry i lusterka, zeby sie doprowadzic, az tu - niebieska Nyska staje, dwa mundurowe wyskakuja i:
-Jazda, obie do wozu, tylko bez gadania !
Na obyczajowkie jech odwiezli, protokol spisali, ze w nocy pindrzyli sie pod latarnia na Karolkowej a wczesniej pobili sie w WSS - proceder niewatpliwy. Ale - niekaralny. Za zasmiecanie ulicy skorkamy pomarancza mandaty wypisali i zamkli obie damy do rana.

Pan Ogorek, po nieprzespanej nocy, zwolnienie wzial i malzonki poszukiwal. W komisariacie na Wilczej spotkal sie z mezem blondyny, niejakiem Teofilem Pajaczkowskiem, ktoren tyz po odbior prawowitej malzonki sie zglosil. Pozniej, obaj panowie, statecznem krokiem udali sie do domow a za niemi, we lzach nieposkromnionych, podciagajac porwane nylony i ratujac wlasne reputacje mowom - trawom, wlekli sie polowice.

Nastepnego dnia, obie pary grzechi se odpuscili, a ze byla sobota, zamiast do kina zdecydowali sie isc na nieszpory, zeby z rachunkiem sumienia wyjsc na glanc. Lysy Jasiu podgrywal "U drzwi Twoich...", dewotki spiewali a na chorze, za Jasiem, stala organistowa z walkiem w torbie zakupowej, zeby mu sie znowu droga, z kosciola do domu, komitet i bugi wugi nie pomieszali. W trzeciej lawce, pod filarkiem, siedzial Lolek ze swojom krolewnom; proboszcz udawal ze modlitewnik czyta. ale w rzeczy samej kompinowal jak z Lolka szmal wyciagnac za te nie odbyte procedure. A szmal byl juz juz, bo Lolek ze stolowki zakladowej, od tech klopsow, ja wytaszczyl i do Krokodyla, na Starowkie, za artystkie wokalystkie zatrudnil.
-Wzgledem artystki i wokalystki nie wiem, ale mam co zem chcial: blondyna przy kosci, z niebieskiemi oczami i zadartem nosem - wszystko moje ! A ze glos ma nie mniejszy niz oddychanie - tylko plus !

Zeby sobote po nieszporach z fasonem zakonczyc, udalim sie wszystkie do Krokodyla, krolewne - teraz juz Pania Cecylie Jarzabek - obstawiac i bezpiecznie do domu odstawic. Pare razy pol lytra peklo, owszem nie powiem, ale bawilim sie kulturalnie i nad ranem - do domu.
Derozki nie bralim, zeby noca na Warszawe popatrzec. Poniatoszczak stal jak nalezy, i Slasko - Dabroski sie swiecil, i po gruzach juz nie bylo sladu. A pod Sereno, pani Cecylia - na bis - odspiewala swoj szlagier z Krokodyla:


Te chlubne tradycje polskich Dam zachowuje pani Kluzik na koncertowym wrecz poziomie. Razem z poslankami Kepa i Kwiecien tworza tercet sejsmiczny, od ktorego ziemia sie trzesie.

Alisci, jak mogla przewidziec, ze Prezes odparuje jej wolte z wdziekiem i w stylu Don Juana ? Posadzil kolo siebie, w Warszawie, sama mlodosc, panne Lucje Lugowska:


Co prawda inteligencja, aparycja i emploi Panny Lucji nie dorownuja jeszcze atrybutom pani poslanki Marzec czy lagodnej perswazji posel Beaty Kempy. Ale - dziecko sie uczy i nie wiadomo jaki sejmowy tygrys z niej wyrosnie....

Kwitna nam Panie Poslanki tego lata i roztaczaja aromata. Piekne i wszechstronne, cieple i zwodnicze, jak w starym szlagierze Mlynarskiego:

18 comments:

  1. Kleofasie, ano lato i ano kwitną nam posłanki
    że jeno patrzeć! Ot, takie szparki-sekretarki
    jak niegdyś śpiewała Maryla Rodowicz.
    Powoli, bo to chyba wina procesu starzenia się,
    jest mi obojętne co "peplają", z jakiej frakcji
    politycznej pochodzą - liczy się wdzięk i uroda.
    No chopie, Sylwia Ługowska to obraz, który
    gdyby był w jakiejś galerii, byłby obstawiony
    setką ławek pełną mężczyzn, którym by nie tylko ślinka z pyska kapała!
    Jakież śliczne kobitki mamy w tym zwariowanym nieco kraju! I myślę że to dobrze: produkt
    krajowy jakości najwyższej - polskie kobitki!
    Mówię o urodzie, bo z rozumem to już może być różnie.
    Popatrz na Sylwię Ługowską - taka ładna,
    a poszła do brzydkich!
    Kto zrozumie kobiety?
    Chyba nikt.

    Pozdrowionka.

    ReplyDelete
  2. Cynamon

    Nie chcialem odbierac apetytu przed kolacja i nie opublikowalem obrazkow innych pieknosci parlamentu. Pani Marzec, Pani Kluzik, Pani Kruk az prosily sie do druku.

    Pani Sylwia (nie martw sie) nie musi byc Sejmie. Nasze media zglupialy doszczetnie i jak tak dalej pojdzie ma otwarta droge do amerykanskiego porn industry. Gdzie bys nie otworzyl Politycal News - jeden temat, Anthony Wiener. Wczoraj dostal oferte, jak nizej:

    "June 16,2011

    Anthony Weiner

    Mr. Weiner:
    After having learned of your sudden and compelled resignation from your Congressional post, I would like to make you an offer of employment at Flynt Management Group, LLC in our internet group. As a Congressman, you are known for your intensity and perseverance. I believe that this attitude, combined with your service in the House of Representatives' Committee on Energy and Commerce, will make you a valuable asset to this corporation.
    This offer is not made in jest. To show our sincerity, Hynt Management Group, LLC is willing to pay twenty percent more than your former Congressional salary, ensuring that your medical benefits would be equal to what you were previously receiving. While you will have to relocate to our corporate offices in Beverly Hil1s, California, we would pay for all relocation costs.
    Again, I cannot emphasize enough the genuineness of this offer. We are a serious corporation which, as you know, has been heavily involved in the political environment of this country for over thirty-five years. Our key missions have consistently included the crucial fight of battling hypocrisy within the federal and state governments. Flynt Management Group, LLC and Hustler Magazine have been dedicated to decades of serious political commentary. Just as we do not undertake insincere political crusades, we do not make insincere job offers.
    While this employment opportunity is being offered in large part due to your qualifications and clear passion for making a change, I feel that your unfortunate resignation is a prime example of unfounded political pressure and the hypocrisy that has invaded democracy in Washington D.C. I hope you will sincerely consider this offer, and I look forward to your response.
    Sincerely,"

    Jak widzisz, proponuja mu uposazenie 20% wyzsze niz w Kongresie, to samo ubezpieczenie i bezplatna relokacje do Kalifornii. To wszystko za kilka cali, ktore byl sfotografowal i posylal panienkom. Zwariowal ten kraj. Jak tak dalej pojdzie, Sara Palin ruszy w prezydenty. Jedyne pocieszenie, ze to "ogorki" i wszyscy na bzdety leca.

    Ale, panny Sylwii gratuluje. Ciekawe tylko czy nasza Sylwetka ma sylwetke, jak Angelina Jolie. Jesli ma, w polskim parlamecie dlugo nie zabawi....
    Ciebie pozdrawiam i Twoja "Cynamonowa Ziute".

    ReplyDelete
  3. Kilka informacji, bo Lex lub Cynamon moga nie wiedziec, o kogo i o co chodzi.

    Mr. Weiner zrezygnowal z funkcji kongresmena przy glosnym aplauzie osob obecnych podczas ogloszenia. Przyczyna jest fakt, ze Mr. W. postanowil rozsylac przez Internet service, Twitter, swoje zdjecia do roznych kobiet. Na zdjeciach byl niekompletnie ubrany lub nagi. Mr. W. zostal zlapany na tym uczynku i publicznie zaprzeczyl, ze to on wysylal te zdjecia. Twierdzil, ze ktos wlamal sie do jego konta Twitter. Mr. W. potwierdzil, ze to on jest na wszystkich zdjeciach.

    Nastepnego dnia Mr. W. przyznal sie, ze to on sam wysylal zdjecia, a nie jakis "hacker". Same zdjecia, to osobny temat.

    Najwieksze zainteresowanie tym wydarzeniem jest chyba w Nowym Jorku, gdzie Weiner byl kongresmenem i potencjalnym przyszlym burmistrzem miasta Nowy Jork.

    Zona Anthony Weiner'a, Huma Abedin, pracuje dla Hillary Clinton.

    Niecaly rok temu Huma i Anthony wzieli slub, ktory byl "officiated" (prowadzony?) przez Billa Clintona.

    Tu jest video z rezygnacji i kilka dodatkowych informacji.

    ReplyDelete
  4. O kongresmanie Weinerze czytałem i słyszałem.
    Obejrzawszy zaś fotkę jego żony zadałem sobie pytanie - po nagłą cholerę Mr Weiner
    "reklamował się" w sieci mając takie śliczności na prywatny - gwarantowany przysięgą małżeńską - użytek (zakładam, że wspólników do używania nie miał).
    Nienasycony jakiś, czy co ? ;)

    ReplyDelete
  5. Lex

    Tego typu zachowanie wskazywaloby na brak pewnosci siebie. Chcial sie potwierdzic jako tzw menszczyzna i szukal aplauzu u pan. Czasami wszystkiego jest "za malo". Kompleks niedowartosciowania. Mogl powstac kiedy byl jeszcze dzieckiem i zupelnie na innym tle. O tym wlasnie napisal Mlynarski, a z pewnoscia nie mozna tego odnosic do pelnowymiarowej pani Violetty, rzecz tylko o zaletach zewnetrznych i zdolnosci bycia atrakcyjna. Przecie Lolek szukajac sobie przyszlej zony marzyl o blondynce, z zadartym nosem i niebieskimi oczami. Moze politycznie wyrobiona malzonka nie doceniala jego innych zalet i takiego potwierdzenie wlasnie szukal.

    ReplyDelete
  6. Orca said...
    "Kilka informacji, bo Lex lub Cynamon moga nie wiedziec, o kogo i o co chodzi..."

    Orca, zarówno Lex jak i cynamon29 wiedzą
    dokładnie kto to jest Anthony Weiner.
    Jeśli chcesz z nas zrobić "głupa", bo jesteś
    bliżej żródeł, to Ci to kiepsko wyszło.
    Nie czuję żalu, Lex pewnie też nie, ale wyobraż sobie że żyjemy w Globalnej Wiosce,
    gdzie informacje w całej pełni docierają
    zarówno do Niemiec gdzie mieszkam od 26 lat,
    jak i do Lexa, który też gdzieś mieszka i jak
    widać, ma kontakt z cywilizowanym światem.
    Ale dziękuję za " instrukcję" do rzeczonego.
    Na pewno się obu nam przydadzą.

    Pozdrowionka.

    ReplyDelete
  7. Cynamonku kochany !

    Zwyczaje z polskich blogow tu nie maja racji bytu. Tu kazdy pomaga, Ty tez, i jest fajnie bo jestesmy razem. A Orca jest uosobieniem wiedzy i taktu. Prosze, nie strosz sie jak zla kura z blogow Polityki. Zlosc wylej tam a tu gadaj z przyjaciolmi, dziel sie wiedza, doswiadczeniem czy dykteryjka. Ja bardzo Ciebie lubie za fantazyjny styl i rzutkosc - oby wiecej takich. Zlapales "katar" u Polakow to go wylecz jak najszybciej. Nie wiem czy Niemcy tez sa tacy zadziorni jak Polacy - masz wiedze, to sie podziel ! A Polska, jak widze, staje sie nowoczesnym krajem ze wszystkimi zaletami i wadami tej przemiany. Bardzo czesto jest tak, ze waham sie na srodku jezdni w ktora strone skrecic. Podjezdza policjant, z usmiechem, i pyta you got in trouble ? No, to mu mowie. O man...follow me ! I wyprowadza na wlasciwy kierunek. Na kazdym kroku ludzie wymieniaja zyczliwe porady i rozchodza sie zaprzyjaznieni.
    A Polska jest teraz naprawde piekna. Ciagle ogladam filmy, Youtube i nie moge sie nachwalic ! Wszystko sie zmienilo in plus. Moze tylko pewna chropowatosc obyczajow musi nadrobic, a poza tym - pieknie !
    Wybacz, ze sie wtracam, ale dotknales Orce, ktora przysyla tysiace ciekawych uwag, ze ja nie mam zielonego pojecia !
    Wracaj do polsko-amerykanskiego ciepelka i uciesz nas swoja obecnoscia. Bylbym rad gdyby Lex i Manius mnie tu poparli.
    Pozdrowioooonka od Kleofasia !

    ReplyDelete
  8. Kleofasie, to że Polska pięknieje z dnia na
    dzień nie musisz mnie przekonywać. bywam w niej
    przynajmniej raz na dwa tygodnie, głównie Szczecin i okolice (Gorzów, Zielona Góra) czyli
    "obwody zachodnie". Dalej się boję, bo nie wiem kiedy Jarkacz ogłosi aneksję reszty Polski do Białorusi!
    Co do @Orci i jej/jego komentarza - chyba nikt
    nie lubi być traktowany protekcjonalnie, jako
    gamoń który przez oddalenie fizyczne od miejsca zdarzenia " nie całkiem i nie wszystko wie".
    Stąd moja reakcja na nieco niegrzeczne podejście @Orci do wiedzy mojej i @Lexa.
    Podkreślam raz jeszcze - my obaj kumawszy,
    biegli w bieżących wydarzeniach, a imputowanie nam "niewiedzy" jest zwyczajną
    niegrzecznością.
    Ot, i cały ambaras, naraz!

    Pozdrowionka.

    ReplyDelete
  9. Jeśli o mnie chodzi to zwrócenia przez Orcę uwagi na "nieszczęścia" Mr Weinera nie odebrałem jako niegrzeczności z jej strony.
    Orca jest cool babeczka ( moimm zdaniem - of course).
    PS. Cool to "po naszemu" - w dechę... czyli o'key, - gdyby były jakieś wątpliwości.

    ReplyDelete
  10. Dawno, dawno temu czytałem o "wpadce" senatora R. Jenretta, którego "nakryto" jak uprawiał sex z prawowitą małżonką - Ritą Jenrett na schodach Capitolu - bodajże.
    ( W jakiej pozycji - nie doczytałem, a może nie nie napisali ? Nie pamiętam ?) ;)
    Jak to się "za kałużą" mówi.... Take it easy and keep smiling

    ReplyDelete
  11. Senator Jenrett miał - jeśli pamiętam - na imię John. Skąd to R przed nazwiskiem się wzięło ?

    ReplyDelete
  12. Lex,
    Dawnymi czasy to "R" przed nazwiskiem oznaczaloby "Rybi.....". Moze za pomysl przed Capitol Bldg ?

    ReplyDelete
  13. cynamon29,

    Przepraszam, ze tak to wypadlo.

    Take it easy and keep smiling.

    ReplyDelete
  14. Lex,

    Gdyby the schody i sciany Capitolu mogly mowic to chyba o wiele wiecej politykow zlozyloby rezygnacje.

    ReplyDelete
  15. Dla poprawy nastroju, chociaz ta historia na schodach Capitolu robi swoje. Gdyby Internet istnial w latach 60-tych ciekawe ile osob... i tak dalej.

    Co roku w polowie czerwca w Seattle jest obchodzone swieto najdluzszego dnia w roku (Summer Solstice). Najwieksza atrakcja jest przejazd rowerzystow ubranych tylko w farby.
    Cos mi sie zdaje, ze juz Wam pokazywalam to video, ale moze macie ochote obejrzec to jeszcze raz. Video jest z minionego roku.
    Obchody Summer Solstice odbywaja sie w dzielnicy Fremont. W tej samej dzielnicy miesci sie pomnik Lenina i pomnik Trolla pod mostem.
    Nie wiem, czy miejscowi politycy uczestnicza w paradzie rowerowej. Nie bylabym zaskoczona, gdyby tak bylo.

    ReplyDelete
  16. Orca,
    No, jezeli Wiener umie jezdzic na rowerze to przegapil sromotnie...

    ReplyDelete
  17. Orca said...

    "cynamon29,
    Przepraszam, ze tak to wypadlo."

    Orca, nie ma sprawy!
    Być może i ja bylem nieco nadwrażliwy.
    Grunt to więż i zrozumienie.
    Serdeczności i ...

    Pozdrowionka.

    ReplyDelete
  18. Panowie,

    Rowery rowerami, nieporozumienia na bok. W Paryzu jest Air Show. 747 na litere B juz dolecial do Paryza. Dreamliner rowniez na litere B jest podobno w drodze.
    Tu jest B channel na youtube.

    Konkurencja z A jest dosyc silna.

    Przypomniala mi sie historia podczas air show w Moskwie kilka lat temu. Tam pokazywano wojskowe samoloty. Jednym z samolotow byl B-52. Po przelocie B-52 jakis tajemniczy miszkaniec Moskwy w ciemnych okularach podszedl razem ze swoja obstawa do jednego z generalow US Army obecnego na tym air show. Tajemniczy Rosjanin zapytal generala ile kosztuje B-52. Zaskoczony general odpowiedzial, ze ten samolot nie jest na sprzedarz. Teoretycznie kosztowalby ponad 500 milionow dolarow. Na te slowa tajemniczy Rosjanin odpowiedzial: " This is not a problem. It is such a cool machine".

    Zycze przyjemnego dnia.

    ReplyDelete