Wednesday, March 30, 2011

Modus vivendi

Czyta to wielu, ale nie protestuja. Glupi, ale nie na tyle, zeby nie wiedziec, ze nie maja szans bronic Polski przed obelga. Czyli: Polska glupotą stoi jest O.K.

Glupi kraj zbiorem glupoty. Nie rozumia na przyklad, ze awanturnik stadionowy jest Polakiem. Z krwi i kosci. Wytrzebic ich to wynarodowic, a to nie takie proste. To mentalnosc od wiekow. Piekna tradycja idzie tu od Krola - chuligana co zarznal Biskupa przed oltarzem, przez "Ostatni zajazd na Litwie", Kosciuszke - awanturnika, co uciekl przed sadem i wlazl na pomnik za oceanem, apoteoze cwaniactwa i mordobicia przez narodowego wieszcza Wiecha i impotencyjne "chuligani - wysiadka" w PRL.

Debilne redaktorki i teraz wrzeszcza, ze sa kibole. A naiwniak premier   odgraza sie, ze 40 milionowy kraj wygra z 60 rozrabiakami z Kowna.
Nie wygra bo nie umi. Bo rzad i posly sa za glupie, zeby sobie z tym poradzic.

Anglicy, Niemcy i Francuzi sobie radzą ? Tak. Bo od kilkuset lat zyja dobrze odzywieni i nauczeni porzadku. A Polak zawsze musial walczyc. O wszystko. Z pokolenia na pokolenie. Nie bylo kiedy uporzadkowac mozgi. Gdzie jest granica miedzy przyzwoitoscia a chamstwem, miedzy bohaterstwem a fanfaronada, miedzy polemika a pieniactwem, przyklady mozna mnozyc. Jak i kiedy uruchamia sie zdrowy rozsadek, instynkt samozachowawczy, wlasne dobro, "Nie czyn blizniemu...", wszystko to co inni cenia, a Polacy zwyczajnie nie wiedza ? 

Zamiast cieszyc sie wlasna unikalnoscia w cywilizowanym swiecie, glupi rzad i glupi idealisci probuja to zmienic. Nie umia. Glupota nie pozwala.

Moze na czasie bylaby jakas praktyczna porada, modus vivendi ? Zeby "I Panu Bogu swiczke, i diablu ogarek". I polskim chuliganom frajde, i innym cos dobrego ?

Koncept winien byc dobrze osadzony w tradycji i predyspozycjach narodowych. Formacja typu "Polack will beat  the shit out of you" bylaby do rzeczy. Rozwiazac problem libijski. Kilkuset rodzimych chuliganow wysadzonych na pustyni spusciloby manto rozrabiakom Kadafiego "w tri miga", odebraloby nagrode od NATO i w chwale wrocilo do Ojczyzny...O, co to to nie ! Tylko nie do ojczyzny. Do Afryki, do Azji, do Czeczni, dokadkolwiek, byle nie tu. Tu przychodzilyby podziekowania i sumy, za ktore zasypano by dziury w asfalcie i w rowach dzielacych narod. Oczywiscie pojechaliby najzdolniejsi, najwyzej wykwalifikowani.

Egzamin konkursowy: kopanie sedziego, usmiercenie bobasa w wozku, zarzniecie babci lub przegadanie Kempy czy inne ciekawe przypadki bylyby premiowane. Kilku najzdolniejszych poslow chetnie by sie tym zajelo. 

To jak, jedziemy, bracia Polacy ?

    

No comments:

Post a Comment