Wednesday, March 23, 2011

Ewa z Anią....

Obie blondynki, wciete w pasie i na kraglutkich lydkach, niebieskookie i ladne do obrzydzenia. Lataly po komisach a w ow dzien obwiesily sie "bizu" i polecialy zdawac. Nie tyle zdawac co dawac. Wyperfumowane majtki   niestety nie dostapily nawet pobieznej  lustracji egzaminatora. Trzeci rok SGPiS to byl rok dobry  i na meza, i  na tzw narzeczonego. U "Balcera" zdac bylo trudno,  zarobily po trojce i zakonczyly konkurencje. A wyscig trwal od roku, na finiszu mial byc ten egzamin. Zadna nie wygrala i polecialy do Zi elonej Gesi po pocieszenie. Ania i Ewa wyladowaly ostatecznie u mnie w domu, bo  Adjunkt mial powazniejsze sprawy niz dwie gowniary z HZ. Stad znam przebieg "zawodow".

Tak jak "gryzl ziemie" na 800 metrow, tak przegryzal suply polskiej gospodarki od 1975. Zrobil rewolucje na rynku w 1990, zniosl nawet Leppera ("Balcerowicz musi odejsc") i dalej trwa ze swoja wizja porzadku ekonomicznego w kraju. O ile Rostowski, mimo salonow i uczelni londynskich a takze obycia na placowkach (z tatusiem) w kilku krajach, ma mentalnosc i styl solidnego ksiegowego (dobry chlop tylko w tancu tupa), o tyle Balcerowicz to wizjoner z szalona intuicja. Wystawil ten swoj zegar w Warszawie i wie, ze jego godzina wybije. Ciekawe kogo sobie wybiora Komorowski i Tusk razem z profesorskim gronem, z ktorym Prezydent raczyl byl odbyc debate ?

Jesli czlowiek nie moze pojac zawilosci wspolczesnej ekonomii i madrzyc sie o Debacie, moze kierowac sie postacia kreuaca poglad. Albo londynski, miedzynarodowy, solidny i oblatany po swiecie Rostowski, albo - chlopak z Lipna, ktory cala te gospodarke przegryzl i przezul tu, na miejscu, a wizja przyszlosci pozwolila mu jednym ruchem przeksztalcic socjalistyczna sowiecka kolonie w kapitalizm. A kapitalizm to bezwzgledne bydle - giniesz to gin, trzeba bylo sie trzymac. Jak go kleli, ze "musi odejsc", tak przyznaja, ze polskie rozwiazanie bylo najlepsze, jedyne tak dobre w demoludowym truchle i nawet Sowiety lecialy sie radzic. Ci co sie nie trzymali zdechli, albo zdychaja do dzis, ostatki pod walcem. Od dwudziestu lat wiadomo, w ktora to poszlo strone i jesli odstaja, to odstaja swoje godziny na Krakowskim, albo pod kosciolem - w cieniu Prezesa. A ze Prezes krotki, i cien krotki, dlugo nie przetrzyma. 

Tusk, ostrozny i zachowawczy, wybierze posrodku - troche z Rostowskiego, troche z Balcerowicza, ale utrzyma Centrum. To mu wygra i sprawe Emerytur, i Wybory. A Pan Prezydent ortograficznie sie podpisze. Pan Napieralski nie zaryzykuje "odgrzewanych smolenskich kotletow" z Prezesem, przywrze do Platformy i tak sie to skonczy. Napieralskimu rosna dwie cory, nie beda sie musialy ubiegac o "zdolnego adjunkta", mimo ze dobry Bog im walorow nie poskapi, wyjada spokojnie na tatusiu. Madry i strategiczny ma kurs ten Napieralski. Jak nie w tej to w przyszlej kadencji. Spokoj i centryzm, jak w ruletce, daja zysk. Trzeba tylko miec troche czasu. A tego pan Grzes ma jeszcze pod dostatkiem.  

Pozostaje najwazniejsze - Sejm. I najsmieszniejsze. Wystarczy porownac jezyk i wiedze obu Debatowcow z mrowczymi rozumkami roznych barwnych sejmowych  krasnali, zeby wiedziec, ze Srodek wygra. W mysl zasady - jak nie wiesz gdzie, stan posrodku.
Albo - sie polóż. Tyż pośrodku.

21 comments:

  1. Hurrraaa!
    Całym w skowronkach. Na yotubie u mnie wróciły filmiki. Bez mojego udziału - tak,. same z siebie.
    PS. Debaty panów R i B nie będę komentował bom z ekonomii: "ani be, ani me, ani kuku -ryku.
    O Libii piszę. Ostatnio u Passenta ale wpis czeka na akceptację. Toż to cenzura, kurna w tę i nazad.
    Wiosnę mam za oknem. Śnieg szlag trafił - chociaż w zeszłym tygodniu troche napadało. Temperatura w słoneczku - prawie 20 C, w dieniou 10 - 15. Ochota wróciła, żeby jeszcze siły i możliwosći..... ;)

    ReplyDelete
  2. To w "dieniou" ma być - w cieniu.
    Muszę sobie kupić nową klawiature.

    ReplyDelete
  3. Lex,

    Dobra wiadomosc!

    Odnosnie cenzury - ktos zrobil swietny zart. Slyszales moze o programie dla dzieci pod tytulem "Sesamie Street". Jedna z postaci w tym programie jest Count Von Count (Hrabia von Count). Pasja Count von Count jest liczenie wszystkiego co widzi lub slyszy. Dzieki temu dzieci ucza sie liczyc razem z nim.
    Count von Count spiewa ballade pod tytulem "The Counting Song". W tej balladzie jak zwykle wszystko przelicza i spiewa o tym, co lubi liczyc. Ktos poddal te ballade cenzurze, a wlasciwie zrobil z tego zart i tym sposobem osmieszyl cenzure. Za kazdym razem kiedy Count von Count uzywa slowa "count" lub "counting" ktos zastapil to slowo na youtube sygnalem (beep). Sygnal zaglusza slowo "count". Sluchacze kojarza to sobie tylko z jednym (!) angielskim slowem, ktore zaczyna sie na litere f.
    Oryginalna piosenka i wystep Count von Count z Sesamie Street sa ponizej. Dalej sa slowa piosenki w oryginale.
    Cenzura dostala w glowe wlasna bronia.


    http://www.youtube.com/watch?v=B-Wd-Q3F8KM


    You know that I am called the Count
    Because I really love to count
    I could sit and count all day
    Sometimes I get carried away

    I count slowly, slowly, slowly getting faster
    Once I've started counting it's really hard to stop
    Faster, faster. It is so exciting!
    I could count forever, count until I drop

    1! 2! 3! 4!
    1-2-3-4, 1-2-3-4

    I count the spiders on the wall...
    I count the cobwebs in the hall...
    I count the candles on the shelf...
    When I'm alone, I count myself!

    I count slowly, slowly, slowly getting faster
    Once I've started counting it's really hard to stop
    Faster, faster. It is so exciting!
    I could count forever, count until I drop

    1! 2! 3! 4!
    1-2-3-4, 1-2-3-4, I love counting!
    That's the song of the Count!

    ReplyDelete
  4. Sesamie Street ? Ulica Sezamkowa ? Był taki program w polskiej TV z Kermitem, świnką Piggy i Misiem Fuzzy. Hrabiego Counta nie kojarzę.
    Najbradziej mi się podobali dwaj dziadkowie ( w lozy - nerwowi nieco) , którzy na koniec point'owali program.

    ReplyDelete
  5. Im bardziej oddalamy się od swych lat dziecinnych, tym bardziej stajemy się dziecinni. I to nie jest przytyk, broń Boże, do Lexa, który najwyraźniej pomylił Muppet Show z Ulicą Sezamkową. Dziecko odróżnia. To stwierdzenie wywodzę z autorefleksji.

    Jedyną obroną przed dziecinnieniem jest najpierw pogodzenie się z nim, a następnie zżycie, bo nic tak nas nie uszlachetnia jak dziecięca naiwność i dziecięcy, świeży i nieskażony późniejszym doświadczeniem, ogląd rzeczywistości.

    Miałem może 7 a może 8 lat, gdy spotkałem na ulicy jednego z moim wujów. Miał na głowie całkiem nowy kapelusz z twardym jeszcze, niezdeformowanym od długiego noszenia rondem. Pierwsze skojarzenie, jakie wtedy u mnie wywołał było 'clown' (taki z cyrku). Słowa 'clown' może wtedy nie znałem. Powiedziałem mu prosto z serca, że wygląda w tym kapeluszu jak pajac! To nie była pomyłka, bo wujek miał lekko zadarty mięsisty nos. Mimo to, po latach, przeżywam tego 'pajaca' jako największą swoją wpadkę. Była wtedy wiosna.
    Wiosna sprzyja dziecinnieniu.

    ReplyDelete
  6. Z wielkiej frajdy, że yoyube chodzi z dedykacją dla Orc'y i z przeprosinami za kokietkę (chyba nie dotknąłem ?)
    http://www.youtube.com/watch?v=7bx4PF2tMVk

    ReplyDelete
  7. A to dla Kleo. Coś mi się kojarzy, że Kleo lubi tych Królewskich Knadyjczyków
    http://www.youtube.com/watch?v=SgFtXVoDIR8&feature=related
    Maniuś,
    a Tobie co ? Moze boogie ?

    ReplyDelete
  8. Na przykład takie ?http://www.youtube.com/watch?v=dNbc0YO5hKg&feature=related

    ReplyDelete
  9. Faktycznie, wpadkę zaliczyłem z tą Ulica Sezamkową. Oczywiście, Kermit, Fuzzy i Piggy to Muppet Show a nie Ulica Sezamkowa.
    Chociaż .... Ulica Sezamkowa też mi po głowie "lata" ale nie kojarzę....
    Starosć, wybaczcie.... . :(
    Zawstydzony, idę lulu.....

    ReplyDelete
  10. Leksie,
    mnie to "Boże coś Polskę..."

    ReplyDelete
  11. Big Bird, Cookie Monster, Elmo, Bert & Ernie i wielu innych.

    Youtube gra (!) na tubach, trabkach i na pianinie.

    Sesame street goscilo wielu znanych wykonawcow. Oto tylko jeden z nich - Cab Calloway "Hi De Ho Man"

    ReplyDelete
  12. Manius,

    Zastanowilam sie nad wlasnymi przykladami braku tolerancji w przeszlosci i najchetniej schowalabym sie w glebokich wodach Pacyfiku. Wydaje mi sie, ze, mieszkajac tu, duzo sie nauczylam.

    ReplyDelete
  13. Dla wszystkich dzieci Bugs Bunny wykonuje "Rapsodie wegierska" Liszta. Jest tam rowniez boogie woogie.

    http://www.youtube.com/watch?v=wy6IZp-_oMA

    Nie wiem, jakim jezykiem posluguje sie Bugs Bunny w tym filmie.

    Tylko prosze nie kaslac.

    ReplyDelete
  14. Orca,
    na moje "ucho" to Bugs Bunny węgierskim "leci".

    ReplyDelete
  15. Orca,
    czy to może "Boże coś Polskę..." objawia w moim przypadku brak tolerancji, nad którym - jak mniemam - radzisz mi się pogrążyć w wiosennej zadumie..?

    Proszę, rozwiń się w szczerości (wypłyń na szersze szczerości wody). Cenię szczerość. Nie uciekaj w głębin otmęty.

    ReplyDelete
  16. Orca,
    czytam jeszcze raz o Twoim rozgrzebywaniu w pamięci własnych momentów... W moim przypadku z Wujkiem nie było to ani brakiem tolerancji, ani złośliwością, ani jakakolwiek niechęcią do Wuja. W moim dzięcięcym sposobie estetycznego pojmowania świata, wesoła facjata Wuja kojarzyła mi się dobrze li tylko z miękkim szerokim beretem. Tylko dorośli rozumieją, że szczerość bywa bolesna. Jakże często wybieramy wówczas mdławą hipokryzję.

    Mama wpajała mi do pewnego czasu duże jej porcje, nazywając to 'lekcjami dobrego wychowania'.

    your mother should know better

    ReplyDelete
  17. Lex,

    Bugs Bunny mowi (dub) po wegiersku! Pomyslalam, ze jedna scena w wystepie Bugs Bunny z tej przyczyny jest tym bardziej komiczna. W pewnym momencie podczas gry na fortepianie dzwoni telefon. Znam ten film w oryginalnej wersji. Bugs Bunny to chlopak z Kalifornii i mowi po angielsku. No wiec, kiedy dzwoni telefon, Bugsie odpowiada: "Z kim? Franzem Lisztem? Nigdy o nim nie slyszalem. Pomylka." W domysle ktos w telefonie prosi o kompozytora.

    ReplyDelete
  18. Manius,

    Piszac o lekcjach mam na mysli, ze tu szklanka jest zawsze do polowy pelna, a nie do polowy pusta. Publicznie (media) nie mowi sie "zdrajca", "klamie", "kradnie" itp.
    Ludzie koncentruja sie na pozytywnych stronach i sa uprzejmi wobec siebie. Szczegolnie na publicznym forum.
    Kilka dni temu nowy model samolotu pasazerskiego Boeing 747-8 wystartowal z Paine Field w swoj pierwszy lot. Paine Field to lotnisko firmy Boeing w Everett, WA. Samolot jest piekny. Nie wszystkim podoba sie pomaranczowy kolor, ale nikt publicznie tego nie mowi. Podobno ten kolor moze zachecic klientow z Azji. No i tak tu jest. Kazdy jest dumny z nowego samolotu, a firma liczy na duzo zamowien.
    Tu jest film z pierwszego startu i z pierwszego ladowania Boeing 747-8.

    ReplyDelete
  19. Orca,
    nie mówi się publicznie w ten sposób, bo to może być kosztowne. Kancelarie adwokackie tylko czekają. Oto jak oszczędność w słowach przekształca się w ogólny duch oszczędności.

    U nas wczoraj odbył się proces (już po raz trzeci) jednego pana, który o drugim panu powiedział "agent Bolek". Wszyscy wiedzą, że to cienki Bolek. Co innego jednak wiedzieć, a co innego mówić.

    Myslę sobie, że to, mimo wszystko, do niczego dobrego nie prowadzi na dłuższą metę poza zakłamaniem, które w ogólnym rozrachunku okazuje się tańsze od prawdy.

    ReplyDelete
  20. Manius,

    Masz racje, ze prawnicy czekaja na okazje, aby wytoczyc proces. Tu sa jednak pewne granice po obu stronach. Troche rozsadku i zwyklej kurtuazji (?pisownia) nikomu nie zaszkodzi.

    ReplyDelete
  21. Wielkie to bydle - ten Boeing. I kolory jakby Orco'we tyle że odwrócone i zamiast czarnego czerwony.
    Niech se lata.... Długo i bezpiecznie.

    ReplyDelete