Friday, January 21, 2011

Rudera i "Yob tvoyu mat' !"

Rudera...
A piecyk ? Piecyk grzal i zaklocal elektronike. A yob tvoyu mat' ! - jezyk Krasnokutskiego. A przewody w magnetofonie "sie skrecily" i zapisu ostatniej fazy nie bylo. Odkrecili, wyczyscili i zapis byl. Po blatu...albo za pol litra. Bo Polacy tak prosili.....

Wyposazyli stutonowy liner w najdrozsze amerykanskie avionics i elektronike, i wyslali nim Prezydenta z polowa Rzadu - na to pastwisko.

Sprowadzali nieprecyzyjnie, sto metrow w prawo, sto w lewo, siedemdziesiat wyzej, piecdziesiat nizej -  jak im ich archaiczny radar pozwolil. Raz nad sciezka, raz pod sciezka. Wreszcie sam general Krasnokutski zdenerwowal sie i zapytal: Gdzie on, kurwa, jest ? W rowie, obok drogi, towarzyszu generale, odpowiedzieli zdyscyplinowani kontrolerzy.

Zdziwienia na obliczu generala nie bylo, bo o godzine wczesniej Il-76, tez naprowadzany, o malo im lbow w tem baraczku nie urwal, jako ze przeszedl na 46 metrach, az Krasnokutskii zawyl: Yob tvoyu mat' !!!
Kiedy JAK-40 w tej mgle wyladowal, Krasnokutski nie mogl ukryc zachwytu: Molodets !

I tak sobie na to lotnisko latali straszac krowy i okoliczne babulenki. Oberwane soldaty lataly po polu i rozstawialy APM na przyjazd VIP,  jedni mowili, ze lotnisko zamkniete, inni ze otwarte. Polecial tam Putin, polecieli i Tusk, i Medvedev, az padlo na Prezydenta. I tu sie pogodna opowiastka konczy. Dla 96 polskich rodzin tez.

Potem sie odbyl pogrzeb wspanialy, nowy prezydent i premier nowy, wielkie komisje pozakladali kto i co spieprzyl i tu, i w Rosji,  i zgodnie razem sie podpisali, ze zgody nie ma. Co bedzie dalej ? Kto wiecej zgrzeszyl oni czy my ? Poki komisja radzi z Millerem, juz Macierewicz z Kurduplem slawnym po rozstrzygniecie sie pcha do USA. Amerykanie ich maja w dupie. Bog dal ich w kupie - niech sie zra w kupie, nam nic do tego, wasze to bole. Komisja MAK podsumowala i zakonczyla, polska - Millera tez wkrotce skonczy. Arbitra nie ma. I byc nie moze. Sprawa zostanie na wieki wiekow, zeby sie zawsze zrec mieli o co. Ruski i Polak, Polak i Ruski, jak w mlecznem barze sklejone kluski.

Luty blisko i pierwsze skowronki juz sie szykuja. Jeszcze snieg lezy, jeszcze mroz mrozi, jeszcze sarenka walczy z kazdym zdzblem spod sniegu a przyjdzie dzien, ze wyjdziesz w pole, w tej slonecznej ciszy i lekkim pomruku samolotu co gdzies tam wysoko tnie blekit biala smuga, jeszcze czekasz kiedy sloneczko ci sople z dachu podgrzeje do teczowych kropli prosto za kolnierz, az tu skad nie wiadomo uslyszysz skowronka. Oslepionymi oczami bedziesz bladzil po blekicie i wypatrywal tej mini kropki na niebie. A on tam sobie juz wisi i dzwoni. A tajacy snieg niesie krysztalowy klangor co brzmi i zacicha, przybliza sie i odlatuje, gra lekko jak struna lezacych na stole skrzypiec. Rozluznisz szalik, sciagniesz rekawice, czapke wezmiesz w reke i bedziesz tak stal z zadartym dziobem sluchajac i nie widzac. Ale swiat dookola pojasnieje, odetchnie swiezym powietrzem, wiaterek owieje ci zgnusnialy pysk zamamrotany zima i bedziesz wiedzial - wiosna idzie ! W domu obejrzysz slady pierwszej opalenizny i zauwazysz: wiosna, kurwa, idzie ! To przedwiosnie. Luty. Jeszcze marzec i juz - wiosna !

O, Wszechmogacy na wysokim niebie, daj choc krzyne tej wiosny i nadziei w sercu wszystkim skurwysynom na swiecie i w naszej wsi ! I da ci ! Panstwo dziennikarstwo, posly i inne osly beda sobie kudly drzec, bic piane i fabulowac a ty zadzwonisz do niej, umowicie sie i pojdziecie do Lazienek, posluchac gesi i kaczek. Albo - za miasto, posluchac skwronkow. I wszystkie afery, katastrofy i nieszczescia beda wam wisiec kalafiorem. Na agrafce.

Bo czlowiek sie regeneruje. Przeciwnie do degeneratow. Ci niech sie zra na blogach. A ty zgarniesz swoje Ziute i ruszycie przez Bialorus do braci Moskali, wycmokac sie po pysku trzy razy, trzema palcami sie przezegnac i zaspiewac, shto Boh trojcu liubit ! I ani ty, ani on, ani nawet glupia Ziuta, nie bedziecie pamietac o katastrofach, animozjach ani panstwu dziennikarstwie, co maca. Bedzie wiosna, Pascha, bazie i borowki, szynisko jak pierwsza krzyzowa u tesciowej, a polecicie gladko i prosto do domu samolocikiem. I nikt sie nie bedzie szczypal, ze kontrolerzy, ze sciezka i ze smolenskie bole. Bo narod latal i bedzie latac. To po co ten caly rejwach....?

43 comments:

  1. Lex

    Dziekuje Ci za pomoc u D.P.
    W sprawie Katastrofy masz absolutna racje. Tam, prosta logika podwaza kazda teorie. I bardzo to wszystko niepowazne. Dlatego widze to "w kwiatkach".Dawno nie pisales, co u Ciebie ? Jesli jestes przy maszynie, odpisz. Kleofas.

    ReplyDelete
  2. Kleo,
    jestem i czytam.
    Przytłoczony (jednak) "smoleńskim" bagażem, a raczej tymi głupotami, które wokół się dzieją na wszystkich opcjach politycznych nie mam "nastroju" aby napisać coś w żartobliwej tonacji Twojego bloga.
    Przepraszam.
    PS. Nawet jazzu słuchać mi się nie chce.

    ReplyDelete
  3. Lex

    A ogladales te kretynskie popisy w Sejmie ? Bardzo lubie wlaczac sie "na zywo" w TVN24 i popatrzec na zywych ludzi. Niektorzy sa naprawde na poziome jak Cimoszewicz,Romaszewski, ale sporo,na czele z Kempa, to zalosc...Jak to mozliwe, ze znalazla poparcie ?! Drugi moj ulubiony "model" to p.Nelli. Naprawde mam zabawe. Podoba mi sie Niesiolowski jak ich rozstawia po katach.Ogladam tez TV Rzeczpopolita. Tam strasza ludzi dwa typy: Nieogolony, brudny Ziemkiewicz i paniusia Suboticz. Ale inni sa naprawde O.K.
    Pisz, nie nudz sie !

    ReplyDelete
  4. W kontekscie tragedii w Smolensku czesto mysle o tym, ze jednoczesnie tyle osob z rzadu polskiego lecialo jednym samolotem.
    17 stycznia w Seattle zakonczyla sie wystawa malarstwa Picassa. Wszystkie eksponaty (okolo 200) byly dostarczone z Paryza osobnymi samolotami, aby w przypadku katastrofy uniknac straty calej ekspozycji.
    Nie ma porownania straty zycia i straty tworczosci artystycznej. Ktos jednak pomyslal, ze nie stac nas utrate tworczosci artysty.
    Przypuszczam, ze Kleofas zna doskonale przepisy dotyczace podrozowania czlonkow rzadu U.S.

    ReplyDelete
  5. Oreczko

    To nie da sie porownywac. Czytam co tam sie dzieje i od planowania, i organizacji wyjazdu do metliku z Komisjami, to jest inny swiat. Totalny brak porzadku na kazdym kroku. Wczoraj jakis pilot obszernie mowil i kambinacjach w tym oslawionym pulku 36. My nie zwracamy uwagi na te sprawy, bo dzieja sie mniej wiecej ,jak zaplanowano, ale w Polsce obrazek jest zalosny. Czego nie dotkniesz-bardak. Dziekuj Bogu, ze masz dom tu.Jeszcze wielu lat trzeba zanim biologia panstwa sie rozwinie i wyda owoce. Nawet wycieczki szkolne sa tu lepiej zorganizowane niz wizyty panstwowe tam.
    Bie mialas klopotow z wpisem ? Nie, oczywiscie, a tam powstaje debata jak sie wpisac na zasmarkanym blogu. To zywa komedia i ja chetnie korzystam.
    Sciskam Lapy, Kleofas.

    ReplyDelete
  6. Lex,

    Czy moglbys napisac swoja opinie na temat katastrofy w Smolensku i swoja opinie na temat oficjalnego raportu rosyjskiej komisji?
    Wydaje mi sie, ze to co czytam w polskich gazetach jest naladowane emocjami. Wolalabym uslyszec Twoja opinie dlatego, ze mieszkasz w Polsce i wiem, ze nie bedziesz rzucal kamieniami.
    Jesli nie chcesz tego napisac to calkowicie rozumiem i wszystko bedzie w porzadku.
    Dziekuje.

    ReplyDelete
  7. Lex,

    Jeszcze jedno. Jesli masz dosyc mowienia i pisania na ten temat przyjme to, jako Twoja odpowiedz.

    ReplyDelete
  8. Cynamon29 i Antonius

    I w ten sposob "przelecielismy" wspolnie nowoczesnym linerem z Warszawy do Smolenska. Liczni tu fachowcy dali doglebna analize, od szumow w salonie i kokpicie do "V" profilu pasa na rozbiegu. Z pewnoscia zaobserowwali tez oklaski pasazerow. Zwlaszcza, po super delikatnym posadzeniu maszyny na pasie, bez uderzenia, super comfort. Zaobserwowli tez moze, jak samolot podlatuje do pasa, tuz przed touch down; nieco bokiem - prostuje sie dopiero po dotknieciu betonu. Tak pilot kompensuje boczny wiatr. Pamietaja moze, ze po przeleceniu progu, maszyna ciagnie rownolegle nad pasem przez kilka sekund i dopiero potem jest to touch down. Czasem jest to super lagodne (Rosja, Polska) delikatne musniecie i dopiero pozniej czuc i slychac beton. Brutalni Amerykanie nie dbaja o oklaski i wala w ten pas cala masa stu ton, bardzo nieprzyjemne dla pasazera. To sa dwie szkoly touch down: delikatna ("oklaskowa") Rosjan i chamska "lubudu" - amerykanska. Rosjanie "pieszcza" klienta a Kowboje - bezpieczenstwo. Bo silny wiatr moze powtornie poderwac cala te maszynerie i odstawic "w krzaki".

    I to byloby na tyle w sprawie touch down. O niskim i dlugim approach (podejsciu) moze innym razem.

    ReplyDelete
  9. Orca,
    nie znam się na lotnictwie (w życiu nie leciałem samolotem a na lotnisku byłem raz - odbierajac córkę wracajacą z wakacji w Tunezji) - trudno mi więc pisać "fachowo" o tym co sie stało. To co mnie interesuje - prawne aspekty tej katastrofy - są badane przez prokuratury; polska i rosyjską. Trudno więc "wychodzić przed orkiestrę". Nie potrafię np. ocenić czy zachowanie rosyjskich kontrolerów lotu było prawidłowe czy nie. Na blogach redaktórów polityki ( Janiny Paradowskiej i Daniela Passenta) polemizuję z poglądami zarzucającymi błędne przyjęcie jako podstawy badań okoliczności i przyczyn tej katastrofy konwencji "chicagowskie" i załącznika nr 13 do niej a nie rosyjsko-polskiego porozumienia z 1993 r w sprawie badania okoliczności i przyczyn kastrof wojskowych statków powietrznych. Moim zdaniem żadnego błędu w przyjeciu konwencji chicagowskiej nie było. Takie jest moje zdanie. Ocena raportu MAK ? Podzielam stanowisko,że jest on jednostronny; pomija zupełnie ocenę działania np. rosyjskich kontrolerów lotu czy wyposażenia lotniska. Być może MAK nie dopatrzył się po rosyjskiej stronie żadnych uchybień. Jeśli tak - mogli to wyraźnie napisać i odpowiedni takie stanowisko uzasadniając - nic by na tym nie stracili.

    ReplyDelete
  10. Kontynuję w częściach bojąc się ,że blog nie przyjmie nadto długiego wpisu.
    *
    Natomiast wszystko, a przynajmniej wiele zdaje się wskazywać, że z polskiej strony ten lot był byle jak przygotowany: bez znajomości warunków pogodowych, stanu i wyposażenia lotniska, bez zapewnienia prawidłowej współpracy strony rosyjskiej - lecieli niemal "w ciemno" do tego łamiąc - podobno - wszelkie procedury lotnicze. To wszystko zdaje się obciążać - niestety - stronę polską.
    Za przygotowanie organizacyjne, logistyczne i dokumentacyjne tego lotu chyba (wg. mojej orientacji w temacie) odpowiada Kancelaria Premiera z p. ministrem Arabskim. Od strony "lotniczej" w zakresie nadzoru i koordynacji - Minister Obrony (E. Klich), uzgodnień dyplomatycznych - minister Sikorski (sprawy zagraniczne).
    Na ową bylejakość przygotowania niewątpliwie wpłynęła "wojna" pomiedzy Rządem i Prezydentem oraz Kancelariami: Prezydenta i Premiera. Ale nawet ta wrogość bylejakości nie tłumaczy i ktoś za nią powinien "beknąć". Dziwi mnie, że jeszcze to się nie stało. Fakt, że do przyszłych wyborów do Sejmu zostało trylko ok. 8 m-cy niczego tu nie tłumaczy.

    ReplyDelete
  11. I kończąc:
    Za oficjalnymi doniesieniami podam przykłady "bylejakosci" przygotowań.
    Podobno pilotowi nie wolno wystartować, jeśli nie zna warunków pogodowych lotniska docelowego i jego dokumentacji "technicznej". Piloci Tupolewa wystartowali mimo, że o warunkach pogodowych na lotnisku w Smoleńsku dowiedzieli się podczas lotu, a aktualnej dokumentacji lotniska w Smoleńsku w ogóle nie mieli bo Rosjanie "na czas" nie przysłali. Jakim prawem więc wystartowali i polecieli "w ciemno" jak wcześniej napisałem ?
    *
    lądowali ( niektórzy twierdzą, że podchodzili do lądowania) mimo informacji od Rosjan,że na lotnisku jest mgła i nie ma warunków do lądowania, (sami to naocznie stwierdzili nad lotniskiem)- mimo to postawili Rosjan wobec faktu dokonanego - podchodząc do lądowania ;
    *
    pilot podobno miał uprawnienia do lądowania przy widoczności nie mniejszej niż 1200 m. Na lotnisku - co potwierdzają piloci Jaka - 40, któremu udało się wylądować wcześniej - widoczność wynosiła 300 - 400 m i w tych warunkach lądować mu nie wolno było, nie miał uprawnień;
    *
    zrezygnowano z rosyjskiego "prowadzącego" bo załoga jakoby znała rosyjski, a faktycznie ten język jako tako znał tylko I pilot, a nie znał natomiast nawigator, który powinien prowadzić całą "korespondencję" z wieżą podczas podchodzenia do lądowania.
    *
    nie uzgodniono z Rosjanami lotnisk zastępczych. Podano "na pałę" i bez uzgodnienia z Rosjanami lotnisko w Witebsku, które w niedzielę - jak się okazuje - jest zamknięte. (10 kwietnia była niedziela) Itd. itp.
    Czy za te wszystkie "niedoróbki", zaniechania i zaniedbania odpowiadają Rosjanie ?
    I nie chodzi o awanturowanie się o celowość tego drugiego lotu. Nawet niecelowy / zbyteczny nie miał prawa skończyć się katastrofą.

    ReplyDelete
  12. Ano widzisz, to ja się teraz dopiero dowiedziałem o co chodzi z tym twardym lądowaniem.
    Nalatałem się w życiu dość sporo, w tym np. takimi typami jak C130 "Herkules" czy Ił 76, Jakami40, Antonowami i różnymi wiatrakami (poza zwykłymi pasażerami oczywiście) ale nie wiedziałem o co chodzi z tymi pierdyknięciami o beton, bo z lotnikami nigdy o tym nie gadałem.
    Myślałem sobie, że im delikatniej, tym lepszy pilot a to widać niezupełnie musi tak być. Teraz już wiem, dzięki Kleofasie.

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  13. Lex,

    Dziekuje Ci bardzo za obszerne informacje i za Twoja opinie.
    Zgadzam sie z Twoimi uwagami i z krytyka obu stron. Lotnisko w Smolensku powinno bylo byc zamkniete.
    W Polsce dochodzi juz polnoc i chcialam szybko odpowiedziec na Twoje komentarze.
    Napisze obszerniej troche pozniej.
    Dobrej nocy.

    ReplyDelete
  14. Orca pisze, że lotnisko w Smoleńsku powinno byc zamknięte.
    Wychodzi na to, że zamknięte dla ruchu lotniczego było od lutego ub.r Rosjanie "otworzyli" je tylko dla "potrzeb" katyńskich/polskich pielgrzymek chcąc uniknąć skandalu dyplomatycznego i licząc na zdrowy rozsądek polskich organizatorów i pilotów. Przeliczyli się.

    ReplyDelete
  15. Lex,

    Trudno mi jest napisac cos rozsadnego po przeczytaniu Twojej informacji na temat lotniska w Smolensku.
    Zycia ofiar nie wrocimy. Tu jednak (U.S.) pozwy sadowe (lawsuits) lecialyby jeden za drugim. Poczawszy od osoby odpowiedzialnej za decyzje otwarcia lotniska i skonczywszy pewnie na kilku innych po obu stronach. Kleofas pisal, ze to nie jest lotnisko tylko pastwisko.
    Bardzo to jest tragiczne, ze upor, "ego" i brak organizacji doprowadzily do tej tragedii.

    ReplyDelete
  16. Nemer

    Piszesz: "nalatalem sie", dzieki Bogu ! Bedzie z kim pogadac. Wymieniasz dosc typow maszyn, zeby wiedziec, ze wiesz. Skoro tak celnie okreslasz to "pierdykniecie o beton", z pewnoscia pamietasz platy z wypuszczona konfiguracja i podciaganie gazem przed zetknieciem z betonem. On musi mozliwie wyrownac przed kontaktem. I radzi sobie, glownie gazem. Na pewno masz przed oczami samolot nadlatujacy na prog pasa, z nosem do gory i choc z zewnatrz tego nie widzisz, ze srodka widzisz jak kolebie sie i stara wyrownac. Ma dwa klopoty - boczny wiatr i koniecznosc siedzenia zanim mu sie skonczy dobieg. Im nizej, tym wiatr mniejszy i (przy mgle, w deszczu, w nocy) widocznosc lepsza. Na mniejszych maszynach, zwlaszcza na smiglowych (ciag natychmiast) latwiej. Liner, jak TU154, ma duzo mniejsze pole do manewru i musi od razu usiasc prawidlowo. Pamietam IL18, jak w nocy, przy silnej mgle, juz ze swiatlami runwayu obok, gwaltownie zwiekszyl gaz i odszedl. Dlaczego ? - A co mialy mi kola skrzydlami wyjsc ? - Odpowiedzial kapitan. Dlatego wlaczaja radiowysokosciomierz. Kiedy widzi, ze kola ma juz nisko nad pasem, manetki do tylu, zamyka gazy i siedzi. Wtedy gwaltownie opada, ale pewnie, na cztery lapy. Potem znow do przodu, dla hamowania, ale to juz "kaszka z mleczkiem".

    Kapitan Protasiuk chcial szybko zalatwic gruba poduche chmur i wyleciec na kierunku, na pas, zeby potem lepiej widziec i wykonac co wyzej opisalismy. Taki long approach robia maszyny albo z jednym silnikiem out, albo w gestej mgle. Klucz dla nich to prog pasa. Dlatego TU154 nurkowal a potem wyrownal na minimalnej wysokosci , zeby od razu miec pas pod kolami i widziec. Diabli nadali ten wawoz i radiowysokosciomierz. Biedak, zaplacil wysoka cene. Pomylka jak inne. Ale pospolstwo robi wielka afere a Prezio idzie na Moskwe.

    Bardzo Ci dziekuje, ze tu przyszedles. Jak widzisz - mozna. I nic nas nie limituje, ani godziny, ani moderatory, i dialogowac mozna do woli. Pozdrawiam. Kleofas.

    ReplyDelete
  17. Lex

    Nie gniewaj sie, ze napisalem do Nemera, ze "nareszcie jest z kim pogadac". Dopiero teraz poczulem, ze to bylo nieladnie. My sobie tu gadamy ile i jak chcemy, a gramy jeszcze lepiej, a Nemer jest nowy i w dodatku "nalatal sie" jak pisze.
    Zawsze do uslug, Kleofas.

    ReplyDelete
  18. Lex,

    Nareszcie mam pelen obraz tego, co sie wydarzylo w Smolensku. Dziekuje za przedstawienie obecnych nastrojow i przede wszystkim faktow. Jest mi przykro, ze obecne nastroje to raczej klotnie na temat kto ma racje. Zastanawiam sie, czy jakies kontruktywne podejscie nie byloby skuteczniejszym krokiem do przodu. Zadna strona nie ustapi przy tej klotni. Mam nadzieje, ze obie strony dojda do jakiegos porozumienia. Zgadzam sie, ze oficjalnie ktos powinien poniesc za to odpowiedzialnosc. Jesli jeszcze zadni prawnicy nie zabrali sie za te katastrofe to mam nadzieje, ze to wkrotce nastapi.
    Jeszcze raz dziekuje za Twoja pomoc.

    ReplyDelete
  19. Nemer,

    Wspomniales C130 i nie moge sie oprzec, aby nie napisac kilka slow. 30 mil na poludnie od Seattle, niedaleko miasta Tacoma jest Mcchord Air Force Base, a zaraz obok Fort Lewis - U.S. Army. Polaczyli je razem i nazywa sie to Joint Base Lewis McChord. Ile nad autostrada lata C130 nie jestem w stanie policzyc i napisac. Te, na ktore laduja czolgi, ciezarowki, C130 - szpital, pasazerski i pewnie kilka innych.
    Raz w roku mozemy wjechac na baze i ogladac pokaz tych wszystkich samolotow. C130 podchodzi do pasa, otwiera podwozie i wyrzuca specjalnie opakowane ladunki. To wszystko odbywa sie nisko nad pasem i w locie.

    Zolnierze biegajacy rano w formacji spiewaja


    C-130

    C-130 Rolling down the strip.
    Airborne daddy on a one-way trip.
    Mission unspoken, destination unknown.
    They don't even know if they'll ever come home.
    Stand up hook up, shuffle to the door.
    Jump right out and count to four.
    If my main don't open wide.
    I've got a reserve right by my side.
    If that one don't fail me too.
    Look out ground, I'm a coming through
    I'll hit the ground before you do!
    Pin my medals upon my chest,
    and bury me in the leaning rest.
    When I get to heaven.
    St. Peter's gonna say.
    How'd you earn your livin?
    How'd you earn your pay?
    And I will reply with a little bit of anger:
    Earned my pay as an Airborne soldier

    C-130 rollin down the strip,
    Airborne daddy gonna take a little trip.
    Stand up, buckle up, shuffle to the door,
    Jump right out and count to four.
    If my chute don't open wide,
    I'll be splattered on the countryside.
    If my chute don't open wide,
    I got another one by my side.
    If that chute don't open neither,
    I'll say hi to ol' St. Peter.
    If I die on the ol' drop zone,
    Pack me up and ship me home.
    Bury me in the leanin' rest,
    Tell my folks I did my best.

    ReplyDelete
  20. Ten cholernik, C-130 moglby tam poleciec i caly Smolensk przywiezc do Warszawy na Komisje.
    http://www.youtube.com/watch?v=5uzpDy3n3Vs
    Jemu by pastwisko nie przeszkadzalo.

    ReplyDelete
  21. Tu link do wywiadu J. Paradowskiej z Ministrem Obrony B. Klichem:

    http://www.gazeta.tv/plej/0,100864.html#kanal=Plej,typ=szukaj,film=76023_8975619,slowo=tok%20fm,strona=1,sortuj=data

    Pan minister dużo mówi o tym co zrobiono aby podnieść dyscyplinę w wojsku, zwłaszcza po katastrofie wojskowej CASY w styczniu 2008 r: uchwalono ustawę o dyscyplinie, podjęto szereg decyzji i zarządzeń, uruchomiono system sprawozdawczości dot. realizacji decyzji, zarządzeń, uruchomiono szkolenia, itp.... Nie usłyszałem natomiast czy i co zrobiono aby weryfikować to co w sprawozdaniach napisano; czy to o czym "sprawozdawano" to była "radosna twórczosć sufitowa" czy też fakty i działania mające pokrycie w rzeczywistości.
    Wygląda na to, że w sprawozdaniach pisano... to co pisano i co należało napisać a życie....
    A życie zweryfikowało w sposób dramatyczny rzetelność tych sprawozdań.

    ReplyDelete
  22. Orco,
    dziękuję za refleksje i za słowa piosenki, z którymi namęczyłem się z nieco, bo moja znajomość angielskiego jest dość słaba.
    Radzę sobie w zakresie, gdzie kiedyś byłem zawodowcem i w gawędziarstwie o przymiotach Maryny a jak już w grę wchodzi trochę idiomów czy podtekstów, to nie idzie mi łatwo. Cierpię z tego powodu, bo zakochany jestem w klasycznym, amerykańskim bluesie a nie zawsze wszystko zatrybiam.

    A do Herkulesa to mam mały sentyment, bo kiedyś dawno temu, kiedy jeszcze miałem siły i zdrowie by ochotniczo poszukiwać guza, to gdy tylko zaczynały się, po jakichś gorących przerwach, znowu pojawiać nad głową, nawet te z krzyżem (Luftwaffe) ;-) to wracał mi humor bo była nadzieja, że uda się wrócić szybko może w jednym kawałku.

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  23. Kleofasie,
    dziękuję za dalsze informacje ale z tym wychwalaniem Herkulesa to może przesadziłeś. Generalnie, wg mnie, amatora, który kiedyś od nich był trochę zależny, to jest on super i sprawdza się od przeszło połowy wieku szczególnie w warunkach trudnych ale jeśli chodzi o ładowność, to np. w takiego IŁ'a76 (których całe stado stoi w Smoleńsku), to można było zapakować 2 i pół raza więcej nie mówiąc już o Rusłanie (AN124), który obsługiwał długo naszych przerzucając ich ze sprzętem do Afganistanu (ukraińskie to były) i który zabierał na raz tyle co 5 Herkulesów.

    Pewno Cię rozczaruję, ale pożytek ze mnie na blogu będzie bliski zeru, jak na wszystkich zresztą, gdzie się czasami pojawiam, bo ja to raczej czytak jestem a nie pisak ale cieszę się z ciepłego potraktowania.

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  24. Lex,

    Z zainteresowaniem posluchalam wywiadu z Ministrem Obrony Narodowej. Zanim wlaczylam video obawialam sie, ze bedzie to kolejne "Ptasie radio". Wprost przeciwnie - przyjemnie bylo posluchac osoby opanowanej i mowiacej konkretnie.
    Nie znajac kontekstu musze przyznac, ze Minister potwierdza liczne braki i bledy w strukturze systemu odpowiedzialnosci za decyzje. Okazuje sie, ze problem istnieje w egzekwowaniu (?pisownia) nowo wprowadzonych przepisow. Przypuszczam, ze jednym z problemow jest wlasnie dyscyplina w przestrzeganiu przepisow.
    Na marginesie - w U.S. sily zbrojne sa jednostka wykonawcza, a nie polityczna. Troche to nie ma zwiazku z tematem, ale moze kiedys wroci.
    Dziekuje za material.

    ReplyDelete
  25. W grudniu 2009 w "Polityce" ukazal sie artykul na temat rekrutacji Polskich zolnierzy na wojskowe uczelnie amerykanskie. Zaznaczylam ten artykul, bo miedzy innymi, wskazuje roznice dotyczace dyscypliny.

    ReplyDelete
  26. Nemer,

    Domyslam sie, ze masz bardzo trudne doswiadczenia z przeszlosci. Mam nadzieje, ze guz juz sie zaleczyl.

    Ta piosenka C-130 jest podkladem do video, ktore zalaczylam wczesniej. Tam nic nie trzeba rozumiec... Jest to typowa, jak wiele innych wojskowych piosenek, spiewana podczas marszu lub biegu. Ich celem jest utrzymywanie wysokiej motywacji wsrod zolnierzy, a przede wszystkich kontrola oddychania podczas biegu.

    Jako wielbiciel bluesa trafiles w dobre miejsce. Kazdy blues jest na ten sam temat - puste kieszenie, puste pola, on/ona odeszla, odchodzi, odejdzie, pada deszcz, jest susza, i wszystko inne, co moze zasmucic. Tylu muzykow potrafilo zamienic te smutki na muzyke. Znajomosc angielskiego nie jest konieczna.

    ReplyDelete
  27. "...jestem zakochany w klasycznym amerykańskim bluesie..."
    Nemerze,
    witaj w klubie. A tu coś na przywitanie:

    http://www.youtube.com/watch?v=ux6N00CwudA&feature=related

    ReplyDelete
  28. Howlin' Wolf bardzo przyjemnie "howluje" o swojej dziewczynie.

    ReplyDelete
  29. Nemer,

    Z pewnoscia masz racje, ze przesadzilem, nie mam doswiadczen z transportowymi. Chetnie bym poczytal o Twoich. Tyle ile chcesz, ale bardzo prosze. Trafiles w dziesiatke, bo i Lex, i Orca i ja wlasnie niedawno "walkowalismy" blues. Ja, bo mam kota z warszawskim folklorem, przyrownywalem go sobie do "bluesow" z Czerniakowa i Targowka. A w naszym, lubie szczegolnie country and blues. Prosta muzyczka dla starszych panow, ale czytelna i przywodzi mile wspomnienia. Dam Ci tu kawalek z Merle Haggard. Byl lachuderka poki sie nie wyprostowal, ale spiewal bez wysilku i teksty, jak Orca Ci pisze, proste, samo zycie.
    http://www.youtube.com/watch?v=w99UIu9N44w
    A ze cieplo Cie witamy, nie ma watpliwosci. Chcialbym, zeby to byl blog relaksujacy, bez wodzenia sie za lby. I samoloty, i challange odeszly, kiedy sie zemerycilem. Zagram Ci tu Gay Lombardo, ktorym kiedys zaskoczylem Lexa:
    http://www.youtube.com/watch?v=aHKCPorcBvk
    Siedze w domu i bedzie milo poczytac od Ciebie.
    Pozdrawiam.Kleofas.

    ReplyDelete
  30. Lex
    Fajny blues pusciles dla Nemera ! A Ksiezna na Zadupiu emabluje go U.S. Air Force.
    Dziekuje za wywiad z Klichem. Pamietam, jak Tusk zdjal mu z budzetu 700 milionow, Klich przyjal to bez slowa, choc mu bylo trudno. Czy te ciagle wywalanki pomoga ? Nie ma pieniedzy i tyle. Co by nie robili. Szykuje sie obejrzec jutro Komorowskiego w TVN24, jesli mi dadza. Jak to milo, ze przywitales Nemera blusikiem.
    Zasypalo mnie po uszy to siedze, krece mlynka i ciesze sie z nowych przyjaciol. Pisz Lexiu, twoja prawna interpretacja balaganu w Polsce jest bezbledna, dlaczego Cie nie posluchaja ?!
    Pozdrowienstwa, jak stad do Sosnowca ! Kleofas.

    ReplyDelete
  31. Orca,
    masz rację, ale ja najpierw sobie odtworzyłem bo ujrzałem czerwone a poza tym to moim najczęstszym zwrotem do Irlandczyków, Kanadusów i Amerykanów z południa było: "say again?-please". A już żebym skapował o co chodzi Nowozelandczykowi, to koniec świata. Po prostu nauczyłem się angielskiego sam dopiero będąc już bardzo dojrzałym i w expressowym tempie po prostu, niestety. Wstyd, ale cóż począć?

    Acha, guzów już prawie nie widać, pozostało kilka nadplanowych pępków i krecha na paszczy ale nie odnotowałem, , ku memu zaskoczeniu zresztą, by damom to przeszkadzało. Tym niemniej dziękuje za troskę.

    Co do bluesa, to pewnie masz rację ale też ważne jest jak to podane, bo weźmy np. takie "Nine below zero". Nikt tego tak nie potrafi jak on nieprawdaż?

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  32. Lexie,
    żeby nie było tak, że Orca z tym opisem bluesa ma do końca rację to powiem. że może być czasami i inspirujący, bo gdybym nie usłyszał tego , to nigdy bym się nie zainteresował co to jest "Jim Crow Low" a tak to wiem mniej więcej.

    Dzięki za linka. Żeby było sprawiedliwie, to polecę Ci tego samego wykonawcę co Orcy w pouczającym utworze.

    Zwróć uwagę na reakcję tych dwóch fajnych lasek z fryzurami z lat sześćdziesiątych, jak one wiedzą o co chodzi, no nie?.

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  33. Nemer
    Ja jeszcze nie spie, a Ty ?

    ReplyDelete
  34. Kleofasie, zaraz idę spać właśnie ale wcześniej Ci coś opowiem, chociaż mam problem, bo nie chcę być nudny. Otóż ja jestem totalnym latawcowym laikiem, na dodatek mam chorobę lokomocyjną i morską, co było zawsze moim utrapieniem.
    Mój podziw wzbudził pilot AN24, który wiózł mnie takim starożytnym rupieciem. Wcale nie dlatego, że najpierw ze skrzynki narzędziowej wyjął perswadorek, taki 5 kilogramowy, którym potraktował jakieś urządzenie, które wcześniej odmawiało posłuszeństwa i ta tylna klapa nie chciała się domknąć mimo kilku prób. Przyfanzolił ze trzy razy w pewne znane mu miejsce i klapa się domknęła. Pokazał wtedy wielki uśmiech triumfu świecąc dwoma rzędami białych zębów. A podobny był do Saddama H za przeproszeniem, jakby był jego bratem.
    To wszystko ścierpiałem, nawet to, że prawosławnego popa wziął na pokład, z taką lagą zawiniętą na końcu (a może to był początek) ale fakt, że mój portugalski kolega (taki weteran jeszcze z Angoli i Mozambiku) zajął mi miejsce przy jednym z tych czterech okienek, takich bulajów raczej , to już była przesada..
    Wtedy przełamałem po raz pierwszy swoją barierę językową. Na zastanowienie się miałem chwile bo się okazało, że trzeba jeszcze naprawić cieknący przewód paliwowy. Ponieważ nie wiedziałem jak jest "rzygać" po angielsku, to grzecznie mu powiedziałem, że jeśli nie życzy sobie mieć mojego brekfesta na swoim beku, to niech lepiej zrobi ze mną częńdź na plejs. Skapował o dziwo bo przesunął się nawet o dwa miejsca i zostaliśmy kolegami potem.

    Pooglądałem sobie super widoki przez przeszło godzinę bez sensacji żołądkowych, a co wzbudziło mój podziw? Lądowanie.
    Ten skurczybyk tak posadził tego rżęcha, że nie rozpoznałem momentu w którym lot zamienił się w jazdę chociaż lotnisko to był taki paseczek z płyt betonowych na równince między górami. To był Bihać, jeszcze wtedy w rękach JNA.

    Nigdy więcej w moim życiu nikt tak miękko stalowego ptaszyska ze mną na pokładzie nie posadził, więc do czasu Twojego tekstu sądziłem, że to był mistrz pilotażu a okazuje się, że wcale nie musiało tak być. Ale i tak ten lot zapamiętam na całe życie.

    Jeżeli dobrze odczytałem, co lubisz, to jeśli nie znasz, z pewnością Ci się spodoba :
    http://www.youtube.com/watch?v=oEXDFr-9aJw

    Pozdrawiam, Nemer

    ReplyDelete
  35. Nemer,
    Trafiles w dziesiatke. Popatrz co poslalem Lexowi dawno temu:
    http://www.youtube.com/watch?v=uHmmid1pLi8
    A pamietasz Stumpy z Rio Bravo ? Walter Brennan. Tacy sa moi sasiedzi, tak mowia i tak mnie nauczyli tego kraju. Zupelnie jak twoi Stumpies. Ale lubie wszystko co graja, aby z sensem i skladnie. Rockowe wrzaski mi zdecydowanie nie leza. Bliska kolezka, ma sklep z garden tools and machines to kopia Stumpy, glos nie do odroznienia.
    A w ogole to - dzien dobry !

    ReplyDelete
  36. Boy, oh boy spiewa Sonny Boy. Niedawno pisalismy tu o piosenkach "kolejowych". To w kontekscie zmian w PKP. Sonny Boy Williamson spiewa "Bring it on home".

    A Kleofas zagral nam "budżi-łudżi", jak to powiedzial pewien policjant w Londynie, kiedy w latach 50-tych zaaresztowal muzyka grajacego na ulicy boogie-woogie. Podobno korek byl na 5 mil.

    Co do rozumienia roznych akcentow - czasami i na szczescie na dole ekranu tv sa napisy po angielsku kiedy w tv mowi Brytyjczyk. Z Australia tez mam problemy. Ale boogie-woogie rozumiem bardzo dobrze.

    ReplyDelete
  37. Buzi - wódzi ?
    Też lubię... I to jak ?.....
    No to na dzień dobry: dwaj tytani boogie:

    http://www.youtube.com/watch?v=mIVJw8yX6GY&feature=related

    ReplyDelete
  38. Na dzień dobry było lekko i krótko. Teraz poważniej w temacie około-smoleńskowym. Jak wyjdzie "długo" to będzie w częściach.

    Nie bez powodu podałem wcześniej link do wywiadu J. Paradowskiej z min. Klichem. Uważam, że min. Klich powinien "za Smoleńsk" zostać zdymisjonowany w związku z polityczną (podkreślam: polityczną) odpowiedzialnością za to co się stało 10.IV. I wyjaśniam dlaczego -
    (bynajmniej nie kierowany polityczną nienawiścią do Platformy czy do ministra; uważa, że jest całkiem sympatycznym człowiekiem, kulturalnym i nad wyraz spokojnym).
    23 stycznia 2008 r na wojskowym lotnisku w Mierosławcu rozbiła się wojskowa CASA z spora częścią "wierchuszki" lotnictwa wojskowego
    (chyba ponad 20 ofiar). Wyjaśniając przyczyny i okoliczności tamtego wypadku ustalono m. innymi rażące zaniedbania szkoleniowe, łamanie wszelkich i podstawowych procedur lotniczych. W linkowanym wywiadzie min. Klich mówi, że po tamtej katastrofie wydał szereg rozporządzeń i zarządzeń, nawet spowodował uchwalenie stosownej ustawy o dyscyplinie w wojsku i wg. otrzymywanych informacji i sprawozdań wszystkie zalecenia i decyzje zostały zrealizowane i - jednym słowem - "wszystko grało". Ostatni akord tego "grania" zabrzmiał na lotnisku pod Smoleńskiem.
    Uważam,że B. Klich powinien zostać zdymisjonowany nie dlatego,że ponosi osobistą odpowiedzialność "za Smoleńsk" w znaczeniu prawa karnego czy nawet cywilnego. Powinien zostać zdymisjonowany za polityczną, a także ludzką naiwność i za to, że dał się "wyprowadzić" wojskowym na "smoleńskie pole".
    CDN.

    ReplyDelete
  39. CD.
    W życiu jest tak, że w funkcjonowaniu jakiejś organizacji, wychodzą na jaw jakieś niedoróbki, zaniedbania itp. przy różnych okazjach: a to bieżącej działalności, a to w trakcie kontroli, a to w wyniku zdarzeń nadzwyczajnych - także katastrof. Każdy szef (supervisor)wydaje oczywiście zarządzenia naprawcze i żąda informacji o ich zrealizowaniu. Naiwny szef na tym poprzestaje - cwany, po odczekaniu jakiegoś czasu posyła rekontrolę czy kontrolę sprawdzającą po to by sprawdzić, czy to co w sprawozdaniach - polega na prawdzie. Wszystko zdaje się wskazywać, że min. Klich był - niestety- szefem naiwnym; uwierzył "mundurowym" "na słowo". A jak to wyglądało w praktyce ?
    CDN

    ReplyDelete
  40. Np. w wątku szkoleniowym.
    W grudniu w TVN 24 red. Pochanke robiła wywiad z jednym z b. dowódców 36 spec pułku ( tego od rządowych Tupolewów)płk. T. Pietrzakiem. Przyciśnięty trochę do muru p. pułkownik przyznał, że szkolenia to "pic na wodę"; dokumentacyjnie wszystko jest w porządku; są szkolenia, są dzienniki szkoleń i wpisy do nich tylko, że .... szkoleń tak naprawdę nie ma. Jest dokumentacja i wpisy a szkoleń faktycznie - niet. Dopuszczano się ordynarnych fałszerstw, a w dokumentacjach wszelkich - dam sobie głowę uciąć - wszystko było w porządku.

    I dlatego uważam, że min. Klich powinien zostać odwołany: za naiwność i łatwowierność, za to, że problematykę cywilnego nadzoru nad wojskiem potraktował w sposób bardzo i nadto formalny , że - powtórzę za sobą - dał się wyprowadzić wojskowym w pole, co zaowocowało Smoleńskiem

    ReplyDelete
  41. Lexiu
    Wlasnie wstalem i slucham Twoich jingle.Jak wyslucham i przeczytam to sie odezwe. Dziekuje !
    I Dziendobry !

    ReplyDelete
  42. Lex
    Dal d..y - musi placic. Nima darmo.
    Klich - zgadzam sie.
    Lece obejrzec Komoroszczaka u Oblejnik, bo wczoraj sie zatkalo.
    Narazie !

    ReplyDelete
  43. Lex
    Znowu mi sie Komoroszczak zatkal.Z naszymi transmisjami nigdy nie mam takich klopotow. Obejrzalem tylko 3/4 wywiadu z Komorowskim.
    Prezydent ma byc jak general - walk slow and talk stupid. I on ladnie zachowal te formule dopoki nie wdal sie w krytyke PIS. Powinien byl byc ponadto. On jest Prezydent, nie magiel.
    Podobnie, panna Moniczka ma do Belwederu chodzic jak do kosciolka. Kosciolkowy garniturek is a must ! Czarowaie Prezydenta golymi lapami jest absolutnie nie na miejscu. Mam nadzieje, ze Pani Hania czekala na nia przy wyjsciu z walkiem...
    Rzecz w tynm czy Komorowski potrafi wytrwac w balansie po srodku. Bez angazowania sie w awantury.
    Tyle moich pierwszych wrazen.
    Sciskam Lape !

    ReplyDelete