Thursday, November 11, 2010

Chryzantemy....

Nima to jak nasze Lazienki na jesien. Turystow skubanech wymiotlo, przepadli cholery po knajpach, wewiory sie nam zostali. I slonce. Grzeje jeszcze przez czerwone liscie, zolte brzozy miesza z fioletem i szybko wypieprza za Sluzewiec, bo mu sie do domu spieszy.

Jegomosc w szapoklaku i jasnem saku do domu jednakowoz sie nie spieszyl, wygrzebal bulkie z kieszeni i wewiory karmil.
-Szanowny pan pozwoli, ze sie przysiade ?
-A siadaj pan, siadaj, tylko mie wewiorek nie plosz...
-To pan jem szpecjalnie te bulki przynosisz ?
-A co, chcesz sie pan dolozyc ?
-Znaczy sie do czego ? Do tech bulkow ?
-Nie, do wiewiorkow !
Zamyslilim sie oba, jak kunwersacje trzymac, bo nie godzi sie siedziec na jednej lawce jak wielblad zamurowany i towarzyskiej kunwersacji unikac.
-Wiewiory, jak wiewiory, ale dwie szproty som do wziecia.
-Uwazasz pan ?
-Jak mie pan tu widzisz, w Sejmie, tu na Wiejskiej !
-W tem Sejmie to wszystko pan znajdziesz. Od lachudry do aniolka. Ale ktore dwie pan wzmiankuje ?
-Te. co jech Prezio przegnal !
-Juz kapuje ! Jedna, co Prezesowi z ulotkamy latala, jak go wybierali i druga, przy kosci, co to dla nieletnich kwalifikacje posiada.
-Ta mamuska, kurrdebalans, takie placze nad tem jego braciszkiem uskuteczniala, ze recznikiem sie musiala wycierac !
-Kompinuja obie, ze wlasne partie zaloza !
-Co ?!
-Wlasnie. Masz pan racje. Jakie tu partie zakladac ? Pare sztuk pozakladali i tera nie wiedzo co z niemi robic ! Zra sie jeden z drugiem, ze ta partia tamtej partii...Nogi se podstawiaja po kurytarzach i pod lokiec szturgaja, zeby drugi z kawa nie doszedl.... Obrazy, cholera,  jak w  Muzeum  Narodowem !  Tu obraza, tam obraza, wszystkie sie na wszystkiech poobrazali i tera po sadach w kolejkach stoja.
-No chodz tu, dziubdziulinek wylenialy, wez buleczki ! Nie dobieraj sie do ty rudej tylko bulkie wtranzalaj, frajerze !

Jegomosc w jasnem saku wysokie znajomosc z wewioramy przejawial, bo wiedzial jak sie ktora nazywa i co zamiaruje. Takze samo na posterukowych sie znal i kontroli dowodow zapobiegal:
-Kolega mie pomaga tech wewiorkow liczyc - mie zaslonil - w grudniu pan sierzant raport dostanie: szarych tyle, rudych tyle, jedna wyleniala i te ich kolezki szemrane co jem sie przez pomylkie jesienio do dupy dobierajo !   
Sierzant zadowolniony, ze mu informatory raportuja, tyz przysiadl na lawce i zapalil.

Sloneczko rozdziawilo gebe na dobranoc, puscilo jeszcze pare promykow przez galezie i zjechalo za Belweder. W bambetle poszlo.
Posterunkowy dosztachal swojego peta, kulturalnie schowal go do kieszeni, podziekowal za rozmowe towarzyskie i oddalil sie w nieznanem kierunku. Nam tyz juz byla pora, bo ciec brame zamiarowal zamknac a za otwarcie trzeba mu niewasko zabulic.

Podnieslim sie z lawki, kolega wzmiankowany szapoklak sciagnal, zeby go z lisci otrzepac i tu - jak grom z jasnego nieba - Zlota Reneta ! Szpecjalizda od zegarkow i ruskiej wycieczki, co to pozniej tem karaluchom z sierocinca wszystkie zegarki rozdal. Stal pieprzony rudzielec przede mna i tyz sie szczerzyl. 
-Morda ty moja !
-A twoja Hania jak, zyje ?
-Jak my sie nie poznalim ?
Splakalim sie oba jak te wewiory, wzielim taryfe i pojechalim na Pragie, stare katy odwiedzic. A na Pragie, bez Powisle, wiadomo. Wygarnelim jeszcze Napoleona z Radnej i zajechalim z fasonem pod Poziomkie, gdzie w starozytnech czasach Boczek meble poprzestawial.

Napoleon tyz sie nie zmienil, po staremu - metr dwadziescia w kapeluszu i kulawa lebiega.
-Pani Jadziu, jak zwykle !
-A piwko, z kaloryfera szanowne panowie zycza ?
-Ma sie rozumiec !
Pani Jadzia poleciala na kuchnie a my, z Napoleonem i Zloto Reneto, zaczelim stare czasy wspominac. 

Siedzialem znowuz na ty lawce i czekalem na Zloto Renete i Napoleona, bo wczoraj, w Poziomce, zesmy sie dogadali na dzis. Bulkie przynieslem to i towarzycho mialem. Dolaczyli sie jeszcze trzy kaczki i dwa labedzie ze stawu i wszystkie z roztwartem dziobem, zakaski sie dopominali. Karp, z wielko morda, tyz leb z wody wystawil i gapil sie, co tu dajo. Sznurek mu z mordy wisial, znaczy sie urwal sie jakiejs lachudrze, co go chcial cichcem przez nogawkie wyciagnac. Cicho bylo. Ot, wiaterek liscie podwial, zaszelescili blysneli zlotem w sloncu i opadli. Z alejki pod Pomaranczarnio dochodzil glos babci, co karaluchowi w wozku cicho spiewala. Nic sie nie dzialo, czekalem na tech dwoch a slonce odmierzalo swoje drogie za Sluzewiec.

W koncu bulka mie sie skonczyla, menazeria rozlazla sie za smieciami a wewiory polecieli gdzie indziej frajerow z bulka szukac. Wzmiankowane kolezki nie przychodzili a mie juz dreszcze od tego jesiennego chlodku przeszli. Nima co, zwijac manatki i do chalupy ! Poszlem nie spieszecy sie do bramy na Ujazdowskie, leb wykrecalem na wszystkie strony ale tech skubanech nie bylo. Zapomnieli znaczy sie. Czlowiek sie przyzwyczaja do tego zapominania. Ja zapominam i o mie zapominajo.
Pod Poniatoszczakiem nabylem chryzantemy i w chalupie, w krzysztalowem wazonie, na stol postawilem.

 

7 comments:

  1. Kleofasie,
    "...Nima to jak nasze Lazienki na jesien. Turystow skubanech wymiotlo, przepadli cholery po knajpach, wewiory sie nam zostali. I slonce. Grzeje jeszcze przez czerwone liscie, zolte brzozy miesza z fioletem i szybko wypieprza za Sluzewiec, bo mu sie do domu spieszy...."
    Kurna, poezja prawie.
    Lex

    ReplyDelete
  2. Lexiu, przyjacielu,
    Przeczytaj sobie Dorotke. Ten jeden kawalek naprawde lubie. Reszta to chlam. Dziekuje. Kleofas.

    ReplyDelete
  3. Dorotkie mam przeczytac ? O kogo/co chodzi ?
    Panią Szwarcman ?

    ReplyDelete
  4. Lexiu,

    Gdyby szlo o p.Sz. nie pisalbym "przeczytac". Jeden z tych kawalkow ma tytul Dorotka.Ciekaw jestem Twojego wrazenia. Serdecznie pozdrawiam. Kleofas.

    ReplyDelete
  5. No, teraz git. O Dorotce przeczytałem
    (13.02.br). W zyciu nie powiedziałbym, że te dwa to takie miętkie pod względem charakteru chłopaki; ten Skrzynecki ze Szmulków i ten Kostrowicki z Czerniakowa i opiekuńcze takie.
    A jak Dorotka, przyjęła sie u nowych rodziców czy też wróciła do "wujków" tzn. do sierotowa ?

    ReplyDelete
  6. Lex

    Kapujesz jak to leci ? U kazdego worychi znajdziesz mientkie serce tylko kto to wie ? Zawodowce pieprzone, zlodzieje zakrapiane a naraz masz taki kawalek jak "Te dwa" ! Poniekad Zaglebioki z Sosnowca tyz taka rasa. Kazden jajnik z mordo cwajnosa, a jakzes nie od nich, siedzisz jak tabaka w rogu. Charakterki byli ale sie skonczyli. Tera zakapiory tak sie wymieszali z elyto, ze latasz jak Zyd po pustem sklepie i filujesz - ten od nasz ? A moze ten ? W tech kawalkach kazde osobe masz jak na obrazie Matejki, tylko patrzalki z rana przemyc i filowac: samym sobo wszystko wylazi.
    Tech dwoch po nazwisku nikt nie znal - Napoleon i Zlota Reneta. To byl sznyt. Skad sie wzieli, z calo reszto ferajny, skapujesz migiem jak polecisz po kawalkach, od 2009.
    No, to grabula i trzym sie !

    ReplyDelete
  7. Orca pisze: Twój komentarz czeka na akceptację.
    2010-11-16 o godz. 19:05

    kadett,

    Ciekawa eskalacja prawdomownosci…

    Tu tez sa ‘festiwale informacji’ z ‘walkiem’ i cegla. Zwracaja uwage jak wypadek samochodowy - zwalniaja ruch i ludzie jada dalej. Kleofas doskonale o tym wie. Sprowadza sie to do wlasnego wyboru.

    Motto - ‘cała prawda całą dobę’ odstrasza.

    ReplyDelete