Tuesday, August 3, 2010

Jako sie rzeklo...

Jaja byli. U biskupa. Ale - na mietko. Jak mu Baranowna na sniadanie podala. Rabal ten swoj jajkownik i filowal przez firankie czy stare -patrzalkow klechom nie wydrapio, a mlode - z dupom na wierzchu do niby- spowiedzi nie poleco.

Baranowna statki zmyla i przyleciala po  chlopakow, zeby na Krakoskie, pod Palac, na te drakie z Krzyzem zasuwac. 
Wrocili sie wszystkie takie wiecy nedopite i ze lzamy, ze wrzask byl, ale mordobicie w narodzie umiera. 

Jedyna nadzieja, ze Komoroszczak przysiegie zlozy i pod Poniatoszczakiem zanocuje, bo mu chawire na Powislu juz wymowili:
-Przysiegles sie, w prezydenty poszles, to wypieprzaj na te swoje palacowe ogrody !
Poki co, z cieciem negocjuje, zeby mu na pare dni przedluzyl. Tak jest ! Z Powisla to niemozebnosc sie wyniesc !

- Ja bym to zalatwil w jedne godzine - wychylil sie synalek Orzeszki, tego mecenasa co na Grodzkiej bronil fidrygusow, ktore starego Haselhuhna do Warszawy z Gdyni wiezly. Szczyl, nos do jenteresow po tatusiu posiadal.
-Gowno, w jedne godzine ! Te megiery moherowe z pod Palacu bys zabral ?
-Tak jest !
-I tech zramolalych obrzepalcow, co niby Polski bronia ?
-Ma sie rozumiec !
-I tech harcerzykow w gwizdek szarpanych ?
-Z przytupem !
-A ile by na tem mozna zarobic, jak sie straci ? - dochodzila madame Jarzabek, Lulkowa latorosl.
-A jelenia z duzem szmalem masz ?
-Sie zalatwi !

Pozbierali sie i polecieli. Wrocili i Kaziu Orzeszko sie zapytuje:
-Ktoren zna tego Bambocymesa, co z Ghany przyjechal ?
-To u kobitek musisz pytac. Ich gospodarstwo.
-Temu to nawet krawat staje, jak mie widzi - pochwalila sie Melasia - ale co ty chcesz z niem zrobic ?
-Nie boj bidy, jadziem !
-Moj Bambusek kochany..... - zaczela Melasia - co ty od niego chcesz ?
W taryfie, Kaziu, wychowany, grzecznie zapytal:
-Tu, u pana. mozna palic ? - i kontynuowal:
-Melaska, sztachnij sie, bo na ten raz to wyobraznia   musisz ruszyc. Kogo ci przypomina ten twoj Bambusek ?
-Wszystkie sie smieja, ze se te afrykanskie gwiazde koszykowki,  czy jak go tam, przygadalam...
-Panie taryfiarz, zbierzesz mie pan pod Brystolem dziesieciu chlopakow z mercamy, takiemy na cztery fajery ?
-Bedzie szanownego pana kosztowac, ale nima sprawy, sie zalatwi.

W dzien przenoszenia Krzyza, dewoty, ramole i harcerzyki zalegli pod Palacem i:
-Po naszem trupie !
-Ubowce !
-Bolszewiki !
Krzyzyki na bagnety zaostrzyli i wygladalo, ze krew sie poleje, jak amen w pacierzu.

Az tu leci umyslny przez te gawiedz, przeprasza ze on musi do Palacu, bo prezydent USA Barack Obama przylecial i bez zapowiedzenia, prosto na grob Nieznanego sie udal. Tlumek filuje i widzi, ze lemuzyny z napisamy USA i proporcamy pod Grobem Nieznanego parkujo. Widzo, jak czarny, wysoki, wylazi i pod Grob sie przymierza.

Dopieru  sie  baby ruszyli ! Lecialy, jak by jem kto dupe przypiekal ! Bambusek Melasi wygrzebal sie z merca, na krzeslo sie wtarabanil i obwieszcza, ze on przyjechal za afront swojego wiceprezydenta Bidena  przeprosic, ktoren o Grobie, przy swojej wizycie, zapomnial i - ze on kocha Warszawe !
-Warsaw I love you !!!
-My cie tyz !!!!
-How are you ?
-Wszystko gra, panie Prezydencie ! - wrzeszcza mu w odpowiedzi. Jakies tlumaczkie wygrzebal z tej lemuzyny i jak sie wdal w rozmowe z tlumem ! On jem :
-Hallo, Warsaw !
One jemu :
-O.K., O.K. !
Miedzy dewoty sie wepchnal, tej podpisal, tamte poklepal, trzeciej dal ksiazeczkie z konstytucja Ghany, ale - kto patrzyl ?!

Godzina zleciala w mig. Drzwi sie za lemuzynamy zatrzasli, tlumek zaczal pod Palac zawracac, az tu ktos drze morde:
-Panowie, zdrada, Krzyza nima !
A za chwile:
-Ukradli ! U swiety Anny schowali !
I wtedy - dewoty, mohery, dziadki, harcerze i wszystkie inne popaprance, jak stado owiec, galopem pod kosciol ! A Krzyzyk  - stoi. A swiczki sie pala. A biskup sie modli. Nie wypada. "Nawet "Solidarnosc" nas tak nie wyrolowala...", powtarzali. 
A Kaziu Orzeszka jech wyrolowal ! Bez mydla. Czyli jaja byli. I Komoroszczak sie wyspal po bozemu...

No comments:

Post a Comment