Monday, April 2, 2012

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentrza to link do strony n blogu En passant w gazecie Polityka.

2012, Kwiecien


Kleofas
2 kwietnia o godz. 11:10
GOGO
Bardzo ladna recenzja. I dobrze, z biglem, pisane. Jak by bylo czesciej to bym sie cieszyl, jak kto glupi…..

Kleofas
3 kwietnia o godz. 0:28
Ryba 20.52
„Cały czas stoi mi jednak przed oczami, rozdygotana i przestraszona psina.”
Dac swoj adres to malo.
1.Wziac ich adres i natychmiast wyslac swiadectwo szczepienia Rosy.
2.Pojechac z Rosa do lekarza, zaplacic.
3.Zglosic policji wypadek.
Psa trzeba miec pod 100% kontroli. W miejscu publicznym – zawsze na smyczy. I nie ma czym sie popisywac.

Kleofas
7 kwietnia o godz. 14:21
Ted 4-7 8.08
Bardzo madrze. Choc jeden normalny.
Wesolych Swiat !

Kleofas
9 kwietnia o godz. 11:29
Ted 4-9 1.03
Zamiast „koziolkow-matolkow” wystarczy pamietac, ze koscioly reformacji, kalwinizm, luteranizm i „bracia polscy”, nie zadali ziem i klasztorow, jak KK. Stad ich zainteresowanie Skandynawia, gdzie ziemi bylo malo i problem klasztornych latyfundiow nie istnial.

Kleofas
10 kwietnia o godz. 19:28
W dniu 10 kwietnia 2009 zginela Natalia Januszko, Barbara Maciejczyk, Justyna Moniuszko, Artur Zietek, mjr Robert Grzywna i ich dowodca mjr Arkadiusz Protasiuk.
Mlodzi, odwazni ludzie. Symbolicznie, przez ten blog, przynosze swoj zal i wspolczucie ich bliskim.

Kleofas
10 kwietnia o godz. 19:32
W dniu 10 kwietnia 2010 zginela Natalia Januszko, Barbara Maciejczyk, Justyna Moniuszko, Artur Zietek, mjr Robert Grzywna i ich dowodca mjr Arkadiusz Protasiuk.
Mlodzi, odwazni ludzie. Symbolicznie, przez ten blog, przynosze swoj zal i wspolczucie ich bliskim

Kleofas
14 kwietnia o godz. 20:59
Zaden Mazurek ! Columb odkryl. Za sprawa Sztaudyngera:
Kolumb jak wiemy
Odkryl Ameryke
Historia wspomina go czule
Jam odkryl wiecej odkrywszy Ludwike
Bo naraz obydwie polkule !

Kleofas
14 kwietnia o godz. 21:20
Radykalny Sebastian:
„Gdzie te wszystkie „Mazurki” były przez ostatnie 21 lat?
Czym się wykazały w tym czasie?
Większość z nich, a także NAS, uprawiało swoje koniunkturalne, tanie gierki ,wyłącznie!!!”
Rozstrzelac !

Kleofas
15 kwietnia o godz. 8:31
Jasny Gwint 4-14 20.38
„Mazurka jak się okazuję tańczą wszyscy. Kiedyś modne było tango.”
Tancza mazura, nie „mazurka”. A czy wszyscy – nie wiem. W carskiej Rosji tanczono „mazurke”. Mazurka to mozna jesc, albo sluchac – kiedy szopenowski. Sobie popatrz:



A do tanga trzeba dwojga. Albo dwoch. Albo dwie.

Kleofas
15 kwietnia o godz. 8:42
Jasny Gwint,
A z Mazurem w Aero Squadron 94 to bylo tak:
Jak sie tanczylo Mazura ! Lza sie w oku kreci, kiedy spojrzysz na dzisiejsze produkcje. Zalosne pingwiny poprzebierane za alfonsow wywijaja foxtrota, albo tango. Do polskiego mazura ! Melodia im ucha nie rznie, rytm w gaciach gubia. A krok ? Zupelnie im sie nie z tym kojarzy. A polski mazur byl wszedzie, od oberzy do jasniepanskiego dworu. U Chopina to byla „Mazurka”, mazurka rowniez krolowala na dworach carskich. Rosyjska arystokracja stylizowala sie na polskiego mazura i polskiego ulana. Tak tanczy Uniwersytet Marii Cirie Sklodowskiej w Lublinie:



A tak Mazowsze:



I ja postanowilem sobie poplasac w Nowy Rok. Lekarz juz zamowiony. Rodzinna tradycja siega czasow powojennych. Glowna solistka i baletnica w rodzinie to byla moja Mama. Ojcu slon na ucho nastapil. Mamuska wywijala z Jankiem Teterem. Jasio byl nauczycielem spiewu w szkole a dorabial jako organista u Proboszcza. Wysoki, przystojny, z wasem, spiewal i tanczyl jak ta lala. Mnie, w drugiej klasie wypieprzyl z eliminacji do szkolnego choru, bo sie w Tatusia wrodzilem. Za to mu podkladalem pineski kiedy siadal do fortepianu. Albo do organow na chorze, w kosciele.
Na wielki bal Noworoczny przyjechala ciotka Jadwiga, solistka operetki w Bytomiu. Przywiozla ze soba malzonka i dwoje potomstwa. Do Mazura szykowali sie przez tydzien. Mama z Jankiem w pierwszej parze, ciotka Jadwiga z moim tata. w drugiej. Alisci ucho tatusia wyeliminowalo i kto go zastapil ? Kaziuka Krzywicki ! Co to go sedzia Bialoskorski z Nieswierza przywiozl. A z nim – Antoni Sienkiewicz, drugi akowski parobek u Bialoskorskich. Co jak co, ale dwie rzeczy to oni umieli – jak Szwabow strzelac i jak Mazura tanczyc. Dolaczylo jeszcze dwoch synow Bialoskorskich, tez przedwojenne wilenskie gimnazjum pokonczyli i Mazur byl im niestraszny. Reszte mieli „z lapanki” i w dziesiec par szykowali to show.
Com ja sie nadreczyl i nameczyl, zeby krok mazura zlapac. To nie takie proste. Chcialem ! Zeby choc umiec. Niestety. Dopiero balowanie w czasach sudenckich dalo mi rezultat. Beatka Lichtarska, co szkolila tych tancownikow na Nowogrodzkiej, miala do mnie slabosc i nauczyla. Ja tez ja nauczylem – pic gorzale i po klubach sie szlajac.
Pamietam, jak Mamuska pedzila cala zgraje do roboty. Sam dyzurowalem i ogryzalem pazury za kulisami a tanecznicy cwiczyli. Bo mazur byl z figurami, Tu panienke pod reka, tu przykleknac, tam jeden obrot, drugi, promenada, plecy prosto, broda do gory, a nozki chodza, chodza, chodza….
Teraz, poszedlem do 94 Aero Squadron, zeby sobie baletnice stosowna wynalezc. Tronkowe owszem byli i jive umialy, ale mazur ?! Pokazalem im na YouTube i okazalo sie,ze amerykanskie dziewczyny, rocznik raczej przechodzony, doskonale zlapaly w czym rzecz ! Bede balowal jak cholera ! Mazura ! A co !
A tamten mazur, powojenny, wypadl bardzo okazale. Po prawdzie Jasio Teter dostal w dziob od Tatusia, bo mu zaspiewal: Pan profesor mial chrypke, pil bimber pod rybke tra la tra la tra la…. Pozniej, z napuszczenia mojej Mamuski, pan mecenas Orbidon dostal bykiem od Kaziuka, bo uparl sie Mamuske do tanca zapraszac….Lomot sie nieznaczny zrobil, ale kiedy orkiestra zaczela mazura – cisza zapadla. Pary sie ustawily, ruszyly, i plynal mazur wznoszac sie i opadajac jak oceaniczna fala….A z podlogi lecialy drzazgi, bo przedwojenne chlopaki w oficerkach chodzily, a przecie:
Podkoweczki dajcie ognia
Bo dziewczyna tego godna
A czy godna, czy nie godna
Podkoweczki dajcie ognia !
Dobrze, kochani, czas na golenie i ablucje bo Restaurant czeka, a moje mazurzystki juz przez okno wypatruja, Lece !

Kleofas
16 kwietnia o godz. 20:26
Pani Justyna Pochanke, zasluzona Malzonka pana Prezesa Rady Programowej TVN24 !
Kto by smial ?! I ladna, i zgrabna, i bystra, i wygadana – same zalety. Ale – nie profesjonalna.
Mowia – twarz pokerzysty. I mowia – twarz Pochanke. Kobitka w wieku juz ponad licealnym, a fanaberiantka. Rozbuchana fanaberiantka. Cholernie wrazliwa i nie ukrywa emocji. Cholernie apodyktyczna i tez tego nie ukrywa.
Te polskie „Viktory” wisza mi na agrafce, ale – szesc razy ? Szesc razy pod rzad ? Nie kazda tak potrafi…..
Wyobrazacie sobie, jak ja z daleka obchodza kolezki i kolegowny z redakcji – Malzonka Dyrektora Programowego TVN24, wszystko moze. Ciekawe, ze pan Adam Pieczynski tego nie widzi. Albo – nie chce widziec.
Sie uczylem i sam uczylem mlodych businessmanow sztuki
negocjacji. Podobnie przygotowani sa prezenterzy amerykanskiej TV. Prezenter bioracy wywiad, jak negocjator, musi miec kamienna twarz. Nawet, kiedy bardzo chce siusiu. Musi miec stonowany, rowny glos. Nawet, kiedy klamia mu w zywe oczy. Nazwiska naszych wszyscy znaja. Pokazcie jednego, co prowadzi sie przed kamera jak red.Pochanke. Anderson Cooper, przemily chlopak i „remiecha” na cztery fajery, rozchichral sie nieprzytomnie nad wielkanocnymi kotkami z wikliny. Na wizji. Tlumaczenia nie bedzie, bo Staruszek zarzuci mi, ze jestem swinia.
Zadupie – Buffalo mialo mu za zle. Co ten biedaczysko sie nie nakajal, nie naprzepraszal. Jakos mu darowali.
Pochankowe miny, gesty, nadete wargi, wredne usmieszki, glos i maniery wywalilyby Osobe z kazdej powaznej stacji w US. Przerywa w pol slowa, bo Ona wie lepiej….Przerywa i konczy za mowiacego, bo Ona wie lepiej…Bezczelnie zmusza indagowanego do zmiany tematu. Moduluje glos dajac pochwale lub dezaprobate na to, co slyszy. Lista jest dluga i kwiecista.
Jej – pogratulowac tupetu, panu malzonkowi – slepej milosci do Malzonki, a polskim widzom – wspolczuc. Partactwo prezenterskie, jak rzadko.

Kleofas
16 kwietnia o godz. 20:44
Narciarz2 4-16 17.30
.”…redaktorzy GP smieja sie w kulak z tego, co wypisuja. Chodzi im tylko o pieniadze. Z sondazy wyszlo, ze jest pare milionow potencjalnych czytelnikow zadnych bredni, i oni te luke wypelniaja. Biznes to biznes.”
Pan Bog Wasci usty przemawia ! Juz mi zbrzydlo to gadanie. Czekam, kiedy sie zaczna lac, na wizjii, a co ! Jak sie bawic, to sie bawic !

Kleofas
18 kwietnia o godz. 11:22
Gdzie sie rwiecie, popaprance ?
Na kazdym blogu, w kazdym temacie, niewydarzone „publicysty blogowe” krytykuja Ameryke, albo porownuja swoje polskie zasranstwo do US. Jeden nawet, z rozpaczy, polecial nadziac dupe na kaktus. Nie ma dnia, zeby te blogowe madrale nie przyrownywaly Polski do Ameryki, stad pytanie: gdzie sie rwiecie popaprance ?
Dzisiaj, Boeing 747 oblecial stolice z promem Discovery na grzbiecie i gladko wyladowal w Dullas pod Waszyngtonem. W przyszlym tygodniu tak samo dostarczymy Endeavour do New York, wsadzimy na barke i puscimy po rzece Hudson. Zadne z tych osiagniec, popisow w technologii i inicjatywie, nie znalazlo uznania zasmarkanych Blogowiczow zakalapuckanych w wojne Prezia z Tuskiem.
Pani „Stachurska” od lat „wkleja” pierdamony bez sensu, poszla za nia w slad niewydarzona „Ewa”. Paranoidalny „Staruszek” plecie bez sensu i w szczegolach wyjasnia Damom wulgaryzmy, a nawiedzony fizyk „Antonius”snuje razem z niejakim TJ niebotyczne bzdety o katastrofie TU154.
Do tego kilka panius, ktore przyznaja, ze nie maja o czym, ale lubia sobie popisac. I Kartka z Podrozy, ktory sciaga z fachowej literatury cale fragmenty i drukuje jako wlasne. Same ogolniki, frazesy, slogany, ktore rozwija dlugimi zdaniami – glownie, zeby zajac miejsce na stronie. „Filozof z podstawowki”.
Do tego, co bardziej bezczelni, zwracaja sie do dziennikarzy-wlascicieli Blogow, per „Panie Adamie”. „Panie Danielu”, „Pani Janino” – pozoruja tzw dobra komitywe z dziennikarzem, zeby podbic wlasny autorytet. Zalosne blazny.
Dziady gluche jak pien, bo na muzyke nie reaguja. Siedza, obszczane w swoich pampersach i zlorzecza calemu swiatu. Nawet nie zauwaza, ze w Polsce jest skandal – chorzy na raka nie maja lekow do chemoterapii, bo wymuskany „wypizdek” minister zdrowia, smarkacz w medycynie (gdzie tu porownywac do prof.Religi ?!) zapomnial zadbac o dostawy. Ludzie umieraja a blogowe blazny wypisuja koszaly-opaly o podchodach miedzypartyjnych.
Nawet dziwne, ze autorzy Blogow, szanowani dziennikarze, nie widza tego problemu. Nie wyjcie o Katyniu i Smolensku, piszcie o zagladzie wlasnych chorych, przez wlasne nierobstwo !
Rownie kompetentne dywagacje ida o „podlych Ruskich”, co nie chca dac kartotek swoich oficerow strzelajacych w Katyniu. Odnosi sie wrazenie, ze do polskiego wywiadu czy sluzb specjalnych ida teraz gnioty przyzagrodowe, bez wyobrazni. Jak swiat swiatem, najlepsze sluzby specjalne sa w Israel, w Anglii i w Rosji. Dlatego, ze te kraje nigdy nie otwieraja, i nie otworza, swoich kartotek. To jest zelbeton. Znany i respektowany. Ani agent, ani jego potomki i pociotki, nie beda nigdy sie tlumaczyc co i dlaczego robili. Dozywotnia gwarancja dyskrecji. Tego oczywiscie polscy analfabeci polityczni i prasowi nie rozumieja. Dajcie ! Zadamy ! Zaskarzymy ! – A calujcie nas w dupe ! Odpowie milczenie Rosjan, Izraelitow i Anglikow.

Kleofas
18 kwietnia o godz. 18:17
Jasny Gwint,
Jedno, ze zal dupe sciska, drugie – krecic dupa !
A o Kasi nie wiem. Coreczek i synkow nie tykam.

Kleofas
18 kwietnia o godz. 18:20
Smok Eustachy,
Jutupek ? Swietne ! Kupuje w ciemno !

Kleofas
19 kwietnia o godz. 21:05
Augustus 4-18-12 19.31
Daj to obejrzec dzieciom, wnukom, kazdemu kogo jeszcze trzeba wychowywac. To jest panteon naszych lotow na promach. Wszystkie zalogi i dowodcy. To uczy positive thinking.
http://www.c-span.org/Events/Smithsonian-Holds-Welcome-Ceremony-for-Space-Shuttle-Discovery/10737430005-1/
Z najlepszymi zyczeniami, Kleofas.

Kleofas
20 kwietnia o godz. 4:35
Koziol oskarza
Walter rzucil sluchawke, strzelil w drzwi i przydymil oponami na parkingu. Wypadl z firmy jak poparzony. Wrocil po trzech godzinach, padl na fotel i poprosil wody.
W domu u nich Jane jeszcze poplakiwala i nie wiedziala w co rece wlozyc. Ten skurwysyn pchal leb przez wrota szopy i wsciekle charczal .
-Zadzwonilam po Walta bo son of a bitch nie chcial mnie do domu wpuscic ! Oknem weszlam…
Gospodarzyli na sporej farmie, ktora kupili kiedy Walt emerytowal sie w Navy a goat-he czyli koziola dostali w spadku od poprzednich wlascicieli. Piekny byl. Rosly, prawie do ramienia siegal, z wielkimi niebieskimi oczami, capia brodka i eleganckimi manierami. Sikac i na kupe maszerowal zawsze w jedno miejsce na polu, wybredne potrawy dobieral sobie sam, wielki byl to wszedzie siegal. W seksie nie przebieral – baranowi zad wygrzmocil, do konia sie dobieral, kozy mialy male tuzinami a burej suce uszlo, bo cholernik nie wiedzial jak sie pod plot dostac. Rogi mu porzadnie przytrymowali, z udzialem dwoch patroli policji, strazy pozarnej, ambulansu i ekipy rangers ze sznurami.
Jego przerazliwy bek slyszeli sasiedzi o mile, od rana do wieczora. Zawsze mial cos do powiedzenia. A to traktor sie nie podobal, a to kompotu mu nie dali, sama wode, a to drut ze starej miotly w mordzie mu utkwil, wszystkiego sie czepial. Swoj bek artykulowal na przerozne sposoby. Od slodkiego pomekiwania (a wielkie niebieskie galy w slup) do wycia na pelny gaz, przerazliwie, ze gruszki lecialy. I pchal sie do ludzi.
Tego lata dzien byl piekny. Siedzielismy w Town Hall i gwarzylismy o tym i o owym. Na wokandzie mielismy lotniarza, co wyladowal w kukurydzy Jacka i nie chcial dac pare groszy odszkodowania za zdeptana kukurydze. Naraz, cos huknelo w szklane drzwi a za nimi ukazala sie siwa morda z capia brodka i resztkami rogow na bacznosc. Anatol, bo takie bylo capie imie, wlazl do sali i podszedl do prezydialnego stolu. Zepchnal Teo z fotela i sam sie rozsiadl. Rozdziawil morde i zaczal swoj bek. Artykulowal pieknie. Oddzielal frazy, robil akcenty, modulowal glos, dobieral tonacje do tresci. Wyginal sie w lansadach przed misses, przebieral kopytami w rytm swej tyrady – wzor elegancji i intelektu. Po godzinie, Steven co zul tyton, walnal sie lapa w kolano i wrzasnal:
-I’ll be darn, Anatol, ale ty lzesz ! – Cap wniosl oczy do nieba i obrocil blekit na farmerow:
-Ja ? Nie moze byc !
-Sama prawda, sama prawda, sama prawda ! – ruszyly na pomoc asystenty.
Asystentow mial dwoch – szeryf i pomocnik szeryfa.
Tego Szeryfa dawno juz wybrali, nikt nie chcial jego roboty, to trzymal stolek. Jego pomagier dbal o stroj i wygladal przy nas, „malorolnych” jak ksiaze z bajki. Lsnil i pachnial.
Obaj wyjeli kartki i… wtedy sie zaczelo ! Ustawili projektor, wyciagneli notatki i Cap zaczal wyglaszac.
-Anatol, ale ty lzesz ! – powtornie zauwazyl Steven. Wyplul tyton i belkot z Georgia zmienil mu sie na modulowanie a la South Carolina. Cap skoczyl z fotela, wyrznal Steva w tylek lbem, kopnal fotel i pogonil go na trawnik przed Town Hall. Ociekajacy wyplutym tytoniem Steve z rozbiegu przeskoczyl ozdobny plot przed magistratem, padl na trawnik i ciezko dyszal. Ufal plotowi.
Koziol walil lbem w plot i beczal jak woz strazacki. Z plotu lecialy drzazgi. Cap ociekal slina i grzmocil lbem az mu pot z siersci kapal. Dwa pomocniki – szeryf i deputy – drapali plot, podkopywali, wlazili jeden na drugiego, zeby przeskoczyc. Klotnia trwala. Wrzask sie niosl po okolicznych farmach, ptaki ucichly a dwa kolujace jastrzebie odlecialy w sine dal….
-To nie byl paraglider, to byl Cherubinek od Najwyzszego ! W imie ojca i syna…-
Dalej klamali, a Koziol nawet sie przezegnal tylna lapa. Ten cholernik umial klamac. Jak sie na co uparl, klamal do smierci, ktorej to – i rychlej – wszyscy przyzwoici obywatele mu zyczyli.
-Zapytajcie Pastora, on wam powie !
-Wielebny nie powie, bo siedzi w mamrze – oponowala ta co jej sie dzinsy na pepku trzymaly – za rycie pod chlewem, zeby szmal znalezc, i za obraze prezydenta.
-Cherubinek byl ! – wrzeszczal Koziol – Cherubinek !
Ten starszy, cwoczkowaty pomagier, jako senior, robil wykladnie „Cherubina”, deputy trzymal obsliniony paluch na punktach programu i obaj z nadzieja patrzyli w Capa.
Cap przeszedl do analizy strat i liczyli ile kukurydzy zdeptano, ile zezarto, ile ziaren z kazdej kolby. A Cap lgal ! Z gory na dol, co by nie bylo – kwestionowal i racje swoje wyrazal tak przerazliwym bekiem, ze nie moglismy tego zniesc. Co naplul, sciekalo po capiej brodzie.
Do awantury dolaczyly dwa ambulanse i rangers wyszkoleni w lapaniu koziolow. Byli na niego cieci, bo dwa lata temu wykonczyl ich kolesiow z poprzedniej kadencji zarzucajac szpiegostwo na rzecz Rosji. Wygral wtedy, bo kiedy on kozlowa adwokature gotowil do kampanii, biedne deputies latali po bibliotekach: co to jest ta „Rosja” ?! Wygral skurwiel i to mu zapamietali.
Takze dzisiejsza draka zakonczylaby sie zwyciestwem Anatola, gdyby nie skusil sie na papier. Zawrocil do Town Hall, rabal raporty i notatki. Cala dokumentacje przeciw sobie zezarl. Nie oponowalismy, bo jak zarl, beczec nie mogl. Z budyneczku dochodzilo lakome cmakanie Kozla a na skwerku – cisza.
-Z papierem skonczyl, teraz sie do plastykowych kublow zabral – raportowala ta z dzinsami na pepku i dupa na parapecie.
-Teraz jedzie po tapicerce i doniczkach – podawali inni przy oknach.
-Meble wykonczyl, co teraz ?
-Wiejemy, chlopaki ! – skoczyl Steven – Samochody ! Zaraz sie do opon zabierze !
Odjezdzalismy z gazem spod Town Hall, bo Koziol – Klamczuch lada chwila wypadl by na parking i – swiety Boze nie pomoze, ogoli nas na lyso a potem naklamie, ze nasza wina… Ambulanse i Strazaki dolaczyli, i cala karawana wiala do County City w nadziei na pomoc.
Arcy – Klamca, Cap obsliniony, Kozlisko Wredne poczlapal do domu. Wszelako, natknal sie na Jane to postanowil i tu dolozyc. Poderwal kopyta, wzial rozped, wycelowal leb w jej zadek i juz by ja zdrowo tryknal, kiedy wskoczyla przez okno i zadzwonila po Walta.
Walta cholernik bal sie, szanowal i sluchal. Mial estyme dla Navy. A Walter, stara pierdola, robil jak go na Pacyfiku nauczyli – Straszliwy Cap moze przydac sie na Ruskich, jak by przyszli. Holubil klamczucha – werede, podkarmial i nie dawal do odstrzalu.
Przyjechaly waltowe wnuki i pociotki, Walter dmuchnal w bosmanski gwizdek i Capa skurwysyna zmiotlo….Zamknal sie na skobel w szopie, zeby skrobac tezy do swojej kampanii wyborczej. Ma zamiar isc do wyborow i dostac sie do House, moze nawet Senatu. Juz o nim mowia: rutynowany, doswiadczony klamczuch do wynajecia. Jako taki moze niezle prosperowac wsrod wylacznie prawdomownych representatives and senators… Public relations ma zalatwione. Kto nie zauwazy wirtuozerii piramidalnych lgarstw spod kozlej brody i obludnych oczkow starego capa ? Reporterzy i tabloidy wychwyca to w mgnieniu oka ! Press conference beda mu robic, drukowac, fotografowac (zwlaszcza te brodke), a blekit uwodzicielskich oczkow moze go zawiesc nawet do Hollywood. Poniewaz, jak zaznaczylismy na wstepie, nie ma preferencji, dostanie poparcie wszystkich.
Zyczymy Kozlu, jak Tusku, milego sprawowania wladzy w Edenie Rzeczy Niemozliwych a w Ogrodach – soczystej trawy.
Zeby wycieraczki sie cale zostali….

Kleofas
20 kwietnia o godz. 13:45
Zezowaty 4-20 9.49
Raczej La Fontaine niz Orwell. Myslisz, ze odczytaja alegorie ?

Kleofas
20 kwietnia o godz. 14:54
Zezowaty
Tu jest zalacznik:
http://obradysejmu.pl/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=46

Kleofas
20 kwietnia o godz. 18:45
Bartosz Arlukowicz usiadl przed red.Kolenda-Zaleska mowic o lekach przeciwrakowych. Fakty po Faktach.
Smiertelnie chorzy czekali na jedno – kiedy ? Kiedy dostane to lekarstwo ? Chorzy sledza prase i tv z jednym w glowie – kiedy ?
Kazdy dzien sie liczy. To nie jest sraczka, to jest rak !
Arlukowicz nie powiedzial – kiedy. Gledzil o wszystkim ale nie tego na co wszyscy czekali nie powiedzial – kiedy ?
Sytuacja wymaga daty. Od dnia …..leki beda podawane. Chory
bedzie zyl nadzieja z ta data w pamieci.
Niestety, ow Arlukowicz, choc dowodzi Ministerstwem Zdrowia, daty nie podal. „W najblizszych dniach” tyle chorzy sie dowiedzieli.
Krecil, mendzil. opowiadal, ale daty nie podal.
Rak, umierajacy czlowiek to sytuacja frontowa – na froncie taki dowodca bylby rozstrzelany. Ale nie w polskim ministerstwie zdrowia. Jak ludzie moga ufac rzadowi, ktory ma takiego na dowodce Ministerstwa Zdrowia ?
Nie wyobrazam sobie, ze u nas zabrakloby leku do chemioterapii, a szpital nie wiedzialby, kiedy bedzie. Absurd !
Mialem ok.300 fabryk do zaopatrzenia w komponenty. Czas (produkcja idzie) byl na wage zlota. Gdybym mowil „w najblizszych dniach”, bylaby to moja ostatnia rozmowa z ta fabryka. Won !
Ciekawe, czy i kiedy premier powie Arlukowiczowi – won !
http://www.tvn24.pl/0,1742046,0,1,goscmi-byli-b-arlukowicz-i-s-weiss,faktypofaktach.html

Kleofas
21 kwietnia o godz. 7:34
Zezowaty,
Folwark folwarkem, ale czy gnioty wiedza o kogo chodzi ?

Kleofas
21 kwietnia o godz. 12:21
Spokojny 4-21 11.16
Dawno juz nie widzialem tak trafnej oceny sytuacji, jak w Twoim wpisie. Z najlepszymi pozdrowieniami.Kleofas.

Kleofas
21 kwietnia o godz. 12:30
Zezowaty 4-20 21.31
Przeciez to pastisz (La Fontaine) na Macierewicza,Hofmana i Blaszczaka. Tak trudno rozpoznac ?

Kleofas
21 kwietnia o godz. 20:41
Zezowaty 4-21 18.04
Nie zalatwiaj mnie po polsku – niedomowieniami. Wyraznie napisalem, ze „Koziol oskarza” 4-20 o 4.35 to pastisz na Macierewicza, Hofmana, Blaszczaka.
Co „nie uswiadamiac” ?! Jakie „dobre uczynki” ?!
W jaka dyskusje ? Z jakim „Grasujacym GIGANTEM” ?
Wybacz, kompletnie nie rozumiem Twoich aluzji. Znowu „polskie wariatkowo ?”
Tak ladnie piszesz, pozwol mi cieszyc sie choc jednym sensownym  glosem w tym balaganie. Odpowiedz, prosze, jak „krowie na granicy”, do rzeczy.
Czy widziales na kleofas.blogspot.com uroczystosc DISCOVERY ?
Co o tym sadzisz ?
Nigdy nie trace czasu, kto polglowek, kto poldupek, szkoda energii. Lepiej mowic o czyms konstruktywnym. Jak mi wredna paniusia przysra, to spuszczam wode i ide dalej. Zauwazyles, ze szczegolnie blogowe babcie nic nie wymysla, ale z ochota probuja Cie pogryzc czym jeszcze moga ? Uwielbiam kobitki, ale te z poczuciem humoru, nie wzgardzone przez los….
Uszanowanko zalaczam, jak nalezy.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 0:51
Zezowaty 4-22 18.19
Jeden wyraz: kleofas.blogspot.com
Pastisz to tekst wzorowany na znanym, ale z wlasna trescia.
Mysl wprost, nie kombinuj.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 0:56
TJ 4-22
Te analizy lotnicze sa jak brednie oblakanego. Pisz o czyms, na czym sie znasz.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 12:57
TJ 4-23 0.56
W dalszym ciagu sa to oblakane brednie. Gdybym w Twoim przypadku siegnal do La Fontaine, napisalbym o red birds. Sa to ptaszki ktore, gdy zobacza swoje odbicie w szybie, leca i wala lbem w okno. Poki slonce daje im odpowiednie „lustro”, wala. Jeden model moze powtarzac to do oporu, godzinami….
Ich dramat jest w tym, ze atakuja odbicie, ze atakuja same siebie i ze choc maja twardy leb i kark, kiedys taki sie zatlucze na smierc…
Nigdy jednak nie mowie o nich, ze „obrzucaja inwektywami”, ze kieruja sie „wulgarna poprawnoscia”, ze „maja niepelna swiadomosc o co codzi”, ze „odwoluja sie do warcholskiej taktyki”. Nie mowie o nich, bo nie uzywam argumentow ad personam. A bez watpienia sa to oblakane proby.
A, na koniec, wzgledem Smolenska – nasze chlopaki laduja tysiace razy kazdego dnia, dniem i noca, na lotniskowcach i zaden nie wali lbem w burte. Czego i Tobie zycze.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 13:16
Lewy 4-23 11.23
Wielce interesujace. Byla moda w Hiszpanii, i zostalo do dzis, ze seplenia, n.p.sutio (brudny) mowia „thuthio”. Moda powstala na dworze krola Filipa II, ktoremu brakowalo dwoch przednich zebow i seplenil. A caly dwor za nim. Potem przenioslo sie na kraj.
Moze, po Twoim Carlosie, powstanie moda utykania na jedna noge. Nie napisales jednak czy to jedna, czy druga, czy trzecia….Uzupelnij, prosze. Tusze, ze wakacje miales wspaniale !

Kleofas
23 kwietnia o godz. 21:41
TJ 4-23 16.41
W dalszym ciagu oblakane brednie, a to:
1.Lingwistyka to nauka o jezyku. Z tekstem nie ma nic wspolnego.
2.”Lingwizda” nie jestem.
3.”Forma salonowa” – nie znam takiej.
4.Potwierdzam: argumentow ad personam nie stosuje.
5.Kto i ile razy wali w Polsce lbem w drzewo nie wiem.
6.U nas nie lata „elita”.Lata kazdy, kto chce i potrafi.
7.Jesli nie „oblakane brednie” to „twory chorej wyobrazni”.
Podobnie ma sie rzecz z tekstami o katastrofie smolenskiej. To prowadzi do totalnej kompromitacji…

Kleofas
23 kwietnia o godz. 22:07
Lewy 4.23 18.05
Skoro wymieniles inne „oryginaly”, zwaz ze n.p.Latynosi, Kubanczycy nie mowia Kuba, a Kuv(b)a, huevos(jaja), ueb(v)os itd. Labialny dzwiek na styku dolnej wqrgi, jezyka i przydzwiekiem z gornej wargi. Podobnie Wlosi mowia kadza(casa – dom)znowu – zamiast „s” posrednia miedzy „dz” i „z”. W jezykach dalekowschodnich sa jeszcze wieksze „dziwolagi, ale co kraj, to wlasna droga.
O „szczece habsburskiej” nie slyszalem. Wiem natomiast, ze czarni, jako jedyni, dobrze spiewaja blues i spirituals, bo maja inna maske(konfiguracje i wymiary jamy ustnej, i nozdrzy).
Dzieki, Wuju, obys kwitl jak Jagiello. Tylko Grunwaldu nie prowokuj..

Kleofas
23 kwietnia o godz. 22:14
Lewy
Wuju ! Przecie Jagiello byl Litwinem, kosci niedzwiedzie ogryzal, drzewa (kore) pod barci lupal, a szczeka (uparty z charakteru)teraz wylazi Sikorskiemu bokiem. Nie jedz, Wuju, na Litwe….
Kleofas
24 kwietnia o godz. 21:16
Lewy,
Pokaz mie Pan tech gupkow ! Juz ja jech zalatwie….Mendy fastrygowane, Wujowi sie nie podobuja ? No, juz ! Zeby mie tu wasza lysa noga nie postala !

Kleofas
25 kwietnia o godz. 11:13
Lewy
Z sympatia notuje polskie inicjatywy w handlu. Tusk w Arabii Saudyjskiej robi akwizycje, premier Chin przyjezdza do Polski – bardzo dobrze. Tym sie trzeba zajmowac a nie walkowaniem imponderabiliow miedzypartyjnych.
Widzialem Nalecza jak komentowal list Ziobry do Prezydenta, widzialem Laska jak komentowal wystapienia Macierewicza, widzialem tez wielki tlum na Krakowskim walczacy o licencje dla o.k. szescu tysiecy widzow w TV Trwam.
Wazne, ze rzad nie zaognia wewnetrznych tarc, a stara sie budowac. Nie zmienia kursu. To wskazuje na wlasciwa droge w rozwoju kraju. Oby przetrwali awantury i byli konstruktywni. Ciezka robota i zadnemu z nich nie zazdroszcze.
Animozjami na Blogu nie bede sie zajmowal, a porcieta Edwarda VII wnosza ciekawy material. W rewanzu powiem Ci, ze guziki na rekawach powstaly w chyba siedemnastym wieku, zeby zniechecic do wycierania nosa tymze rekawem. Rosjanie zaczeli sie golic po egzekucji dokonanej przez Piotra I. Kiedy wrocil z Holandii, po naukach szkutnictwa, postanowil ucywilizowac kraj. Ustawil sobie bojarow w rowny szereg, szedl wzdluz szeregu i wyrywal brody wlasnorecznie. Chlopisko bylo wielkie, mial „sile w recach…” Taka odprawe urzadzal co tydzien, dopoki zbolale bojary nie zaczely sie golic.
Oddzielna histora, i autentyczna, jest znow o Rosji. Kiedy tam jezdzilem, zauwazylem ze panie obserwuja moja chustke do nosa z duzym zainteresowaniem. Kleenexu nie bylo, kazdy mial chusteczke. A ze mlodzian bylem elegancki, chusteczke ladnie zlozona nosilem w wewnetrznej kieszeni marynarki.
-A u Was wsegda belyi platoczek ? Ha, ha, ha,…
-I vy vsegda ego nosite ? Ha, ha, ha,….
Dopiero po latach zrozumialem, ze te biale chusteczki zastepowaly ludziom prezerwatywy, ktorych w Rosji nie bylo. Co ja sie natlumaczylem celnikom dlaczego woze takie ilosci ! Niektorzy patrzyli z podziwem….Ale czego sie nie robi dla przyjaciol – moskali….
No, i tak Cie przeturlalem przez poranny blog, pozdrawiam

Kleofas
25 kwietnia o godz. 11:42
Dzis, prasa polska doniosla, ze srodki antykoncepcyjne beda sprzedawane wedlug sumienia farrrmaceuty…
Sejm ma o tym radzic ! Rzad analizuje ! Minister opiniuje ! Wariatkowo. Idzie ku temu, ze Pani w klopie bedzie wydawac papier na centymetry i po uwazaniu….
Ten kraj zawsze mi dostarczy radosci, juz z rana…

Kleofas
26 kwietnia o godz. 8:17
Malo smieszne. I – glupawe. Wiadomo – Lewica, Prawica, leja sie po mordzie, ale „Na Moskwe” ? Wyladowac sie, zrelaksowac na swiezym powietrzu, bachory przegonic, a najwazniejsze – moze bedzie draka ?! Po to ida na te marsze. Narodek uwielbia drake:




Kiedys trzeba bylo Kraftowny i kabaretu. Teraz wystarczy szmata, farba i morda do darcia.
I to „zalatwi” Kosciol. O jedenastej Suma versus Draka ! Nawet Moherowy wybieraja Drake. Chleba i Draki ! Tusk pierdzieli sie z Chinczykami a tu – Koziol Macierewicz funduje drake. Nie bedzie nudno. Prezio wzywa do boju. Idziemy ! Na Moskwe, Na Kowno, na kupe…..wszystko jedno, idziemy !
Stara tradycja polskiej kawalerii. Leciem ! Trabka do boju, szabla w dlon i „Bolszewika gon, gon, gon !” Gdzie Bolszewik i gdzie Kon ? Kogokolwiek gon ! gon ! gon !
A „Na K….y !” – nie laska ?

Kleofas
26 kwietnia o godz. 20:53
Marit 18.44
Z wdziecznoscia widze przytoczenie dat:
„Polacy bywają ze swoim wojskiem w Moskwie regularnie co 200 lat. Był 1612, 1812, w tym roku mamy 2012 i czas najwyższy się zbierać.”
Chwala Najwyzszemu, ze Pani pamieta !

Kleofas
27 kwietnia o godz. 8:09
Andrzej Falicz 0.44
„Warszawka”, cala Warszawka. Tak sie mowi od lat dwudziestych.
Zmiekczenie „sia” ma swiniopas spod Grojca.
Pozdrawiam.Kleofas

Kleofas
27 kwietnia o godz. 8:16
Telegraphic 4-26 19.27
Bzdet jak bidet. Obsluga indywidualna.Po uwazaniu.

No comments:

Post a Comment