Sunday, April 15, 2012

Jak rżnąc Tutkę ?

Sami sie nieszczescia prosza. Przeciez jest spokoj. Tusk zalal betonem smolenskie targi, parlament przyklepal, troche sie jeszcze pociagnie, ale sprawa jest na wymarciu. 
Co za cholera ich podkreca, zeby sciagac ten wrak do Polski ? Nie daj Bog, Ruscy odpuszcza i oddadza. Wtedy sie dopiero zacznie !

Najpierw bedzie rozroba, jak to przywiezc. Czego by jedni nie zaproponowali, drudzy powiedza - nie ! Oprze sie znowu o parlament i zaczna sie debaty. Koleja ? Odpada. Ciezarowkami - odpada. Samolotami - odpada. Ciac trzeba, zeby sie miescilo a gdzie ciac ? Komisja, eksperci, debata, prezydent - jak przerznac te Tutke ? Jak przewiezc ? Najlepiej balonem, ale wiatr jest przewaznie zachodni, nie nadaje sie. 

Kiedy to wreszcie przeglosuja - dokad wiezc ? Zeby wycieczki mogly ogladac, ale - zeby nie bylo miejsca do demonstracji i rozrob. Ja bym pogodzil piekne z pozytecznym. Zburzyc PKiN i w tym miejscu. Gustowne muzeum - pomnik. I w centrum Warszawy, i  "Pekinu" nie  bedzie. A wokol parking i drzewka. I przechowalnia jak nalezy, i pomnik w Centrum. 

Kiedy przywioza - protokol rozbieznosci. Nie moglo tak byc, zeby Ruskie czegos nie podpieprzyli ! Wielokrotna inwentaryzacja, opisy szczegolowe, swiadki itd - kolejny rok.

Ale to byloby za proste, bo draka by wygasla. Nie bardzo o co mogliby sie potem napieprzac. Znaczy - lokalizacje beda znowu dyskutowac przez rok. Projekt budynku i pomniczka - drugi rok. 

W miedzyczasie zasluzone rodziny zasluzonych osob zapragna odzyskac z wraku fotele z numerami. Troche sie pewno zachowalo, albo choc tabliczki z numerem. Pamiatka, ze mucha nie siada ! Pelnomocniki i adwokaty beda szalec - taki szmal ! Kto na jakim numerku siedzial, a moze caly fotel ? Kodeks Postepowania Cywilnego bedzie w ruchu. A procedura dokladna bedzie i dluga. Dziewiecdziesiat szesc foteli ? Robota na trzy - cztery lata.  Dla kazdego numerka, oddzielna komisja. I debata.

A dziennikarze beda w raju. Im sie dluzej leja, tym dluzej leci wierszowka. TV, prasa, radio beda rozdmuchiwac kazdy drobiazg. Temat gwarantowany na lata.  


16 comments:

  1. Leksiu !
    Ruch w interesie, wystaw nos ! Jiba nam sie puscila na wiosne, wachac kwiatki i latac Bog wie gdzie. Ale narozrabialem troche na blogach i czekam na reakcje. Orca sie pewno wloczy po krzakac a Manius dozera co na Swieta napichcil. Puszcze Ci Lemanska, zebys sie ruszyl:

    http://www.youtube.com/watch?v=SmaFeK-Yp-U&feature=related

    We miss You !

    ReplyDelete
  2. Tak, wąchac kwiatki. chyba od spodu, tak mi ostatnio rózowo.

    ReplyDelete
  3. Jiba
    Pojdz, dziecino, wysmarkaj sie wujom w klape, moze pomoze....

    ReplyDelete
  4. lex
    Wlasnie ogladam na zywo jak 747 z Discovery na grzbiecie wyladowal w Dullas. Transmisja trwala ok.pol godziny, caly czas a kamer CNN w powietrzu.747 juz zaparkowany i President sie wpieprzyl z press conference o cenach benzyny. Ale na drugim kanale dalej pokazuja to samo, jak oporzadzaja stojacy juz 747 z Discovery.
    Czy u Was idzie to samo ?

    ReplyDelete
  5. Lex,
    Ten fiut Obama 10 minut pieprzyl o nowych paliwach i nawet nie wspomnial, ze Discowery wyladowal w Washington D.C.
    Teraz wysiada zaloga 747 i zabieraja ich do autobusu. Narazie.

    ReplyDelete
  6. Lex,
    Jednak do autobusu nie wsiedli.Wylezli po schodach i witaja ich. Siedmiu w niebieskich kombinezonach i basebalowkach.Oho,ktos sie szykuje pieprznac mowke.Teraz baba z NASA pierdyknela mowke.Wszystkich powitala: NASA, oficjalow z Washington i na koncu raczyla przedstawic zaloge 747. Teraz baba pieprzy a ja koncze. Narazie, Leksiu.

    ReplyDelete
  7. Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Raz na szalce "kocham cie zycie", a kiedy indziej na "posadźcie orchidee na moim kurhanie". Dziś jest dobrze.
    ale dzięki Kleofasie za gotowość użyczenia klapy:)
    telewizji nie oglądam, w polityce nie szperam, na blogi p. nie zerkam - znudzili mi sie wszyscy bohaterowie tego idiotycznego spektaklu (sejmowego).
    wkurza mnie tylko, a i owszem, dorabianie ideologii do wypadku będącego efektem wad znanych nie od dziś - warcholstwa, pychy, małostkowości, niedbalstwa i głupoty.
    Żeby była jasność mówię o żenującej wojnie premier vs prezydent. Żaden nie odpuścił, byle tylko jego było na wierzchu, on rządzi, ON.
    I tylko tych ludzi szkoda.

    ale przyznam też, że jak słyszę wypowiedzi Kamińskiego, że resztki Tu są dla niektórych relikwią zbryzganą krwią przyjaciół, robi mi sie niedobrze.

    ReplyDelete
  8. Jiba,
    Jestem daleko i nie wszystko rozumiem.U nas ludzie nie zajmuja sie polityka nawet 1% tego, co w Polsce.Owszem, rzucamy czasem k....i jak wybiora do wladz county takiego,ktory podnosi podatki.Kazdy patrzy swego.Nawet nie wszystko im mowie,bo wyjde na glupka, co sie chwali rzeczami,o ktorych oni nie maja zielongo pojecia.Za to oni wiedza lepiej,za ktory rog chalupy sie wysikac,zeby nie pod wiatr...
    Kiedy handlowalem zelazem,mialem caly swiat w garsci,teraz wszystko sie urwalo,nikt nawet nie powie pocaluj mnie w dupe...
    Tyle po polsku pogadam,co na blogach.Orca,kurcze,wazna dama,rzadko odzywa sie ze swojego Zadupia,Manius - "jebniety politycznie",Lex sie zaparl,a Jibcia-pipcia zjawia sie od swieta.
    Piszesz o wojnie premier-prezydent.Przeciez oni sa z jednego team,od wyborow ? O tej krwi wszyscy pieprza bez umiaru.Wczoraj ogladalem u Olejnikowej pania Sariusz-Skapskai wydaje sie byc sensowna,wywazona osoba.Co myslisz ?
    U nas chyba powoli poprawia sie z praca.Ludzie, po trzyletnim bezrobociu,dostaja dream jobs,moze cos sie ruszy.
    Nie wiem, co pisac,bo i o Tobie nic nie wiadomo. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  9. prezydent vs premier czyli kaczynski (z oddechem brata na plecach) vs tusk. wstyd bylo patrzec jak sie przepychaja, który do brukseli na obrady unii, który na obchody, jak to, putin zaprosil tuska, a prezydent to co? wiec sam zorganizowal wycieczke, zeby zademonstrowac ruskim, ze on zadnego zaproszenia nie potrzebuje.
    nie wiem, co sie wydarzylo w samolocie. jakis splot drobiazgów, ktore w sumie eksplodowaly.
    nie bylo zadnego zamachu, ja nie wiem, skąd te pomysły, co komu po śmierci kaczynskiego, ktory za kilka miesiacy zostalby odsunięty od świecznika.
    pisze rzadko, bo mam duzo pracy, naprawde.
    cytat z wywiadu z prof. Baumannem -"polacy przestali sie spodziewac, ze rzad ich zbawi, w ogóle nie maja zaufania do instytucji. w jakims sensie sukces (gospodarczy) Polski bierze sie z desperacji. To znaczy, jak sami nie zrobimy, to juz z pewnoscia nie dostaniemy."
    ja zupelnie nie wierze w jakas emeryture, na przyklad.
    musze konczyc, mozliwe, ze bede wieczorem. jak odstawie dzieciaka do spania.
    Miłego dnia!

    ReplyDelete
  10. Jiba,
    "Ja zupelnie nie wierze w jakas emeryture" - swiete slowa. Ja to zrozumialem, kiedy bylem bardzo mlody. Ani w datki, ani w spadki, ani w sukces, ani w przyszlosc, szanse itd. - wszystko o dupe potluc. Te emerytury w Polsce to jest chyba "smiech na sali". Podobno ceny sa jak tutaj. U nas kazdy, doslownie kazdy, stara sie miec wlasne konto z oszczednosciami. Tzw menszczyzna, o ile nie jest szczyzna, musi miec wlasny business najpozniej do 35 roku zycia. Zarabia sie wtedy, kiedy nie ty, ale twoje pieniadze pracuja na ciebie. Tzn zyjesz z procentu w banku a kapitalu nie ruszasz. Dodajesz. Gdybym mial corke, nie dalbym sie nawet jej spotkac z nygusem co tak nie mysli.
    Nie pisz "dzieciaka do spania", mlody dzentelmen lub dama ma swoje imie i nic sie nie stanie jak Mama tak bedzie mowic. Bron mnie Panie Boze przed zadawaniem pytan osobistych, ale latorosl trzeba szanowac. No, dobra, rob swoje, a jak sie "wykocisz" z obowiazkow to napisz. Czesc !

    ReplyDelete
  11. Kleofas,
    Alez dla mnie słowo "dzieciak" ma w sobie mnóstwo czułości, świetnie oddaje też jego naturę - jeszcze jest za mały, ale za parę lat jak nic bedzie dziurawił portki na tyłku, łaził po drzewach i zdzierał kolana. Ma na imię Olgierd.
    No własnie - z tą emeryturą. nie wierzę, że moge polegać na kimkolwiek poza soba i najbliższymi. do niedawna nie wiedziałam co ze soba zrobic, ale w koncu wpadlam na mysl, ze zajme sie zawodowo czymś, co robię od dawna dla siebie. bede przywracać do użytku stare meble, graty ze strychów, itp. trzesie mnie, jak widzę, gdy ktos wyrzuca do spalenia drzwi z początku wieku na przyklad. odruch podobny do przygarniania bezdomnych kotów:) od jakiegos czasu więc w tak zwanym międzyczasie przygotowuję swoją pierwszą kolekcję i mam nadzieję, ze wypali.
    koncze tymczasem - trzymaj sie!

    ReplyDelete
  12. Jiba,
    Gratuluje ! Doskonaly interes. Za antyki placa czasem ile chcesz. Rozpowiadaj wszystkim o swojej kolekcji, glownie tam, gdzie sa ludzie z pieniedzmi. Rozeslij leaflets.
    Ciesze sie,ze jestem swiadkiem nowego interesu.W malych miastach sa handlarze "antykami". Przywoza z Wloch piekne druki obrazow i oprawiaja w ladne, stosowne ramy.Na prowincji narodek traktuje je jak oryginaly, Ty oczywiscie mowisz nabywcy prawde.Moze jakies obrazki poszlyby z antykami ? U nas, to i u Was, sprzedaja kwiaty z jedwabiu - pelna imitacja, ale sa piekne. N.p. japonska wisnia, bialy wielki krzak. Siec sklepow - Michaels.Zaprzyjaznij sie z adwokatem spadkowym albo grabarzem; Ty wiesz ile razy dziadzio korkuje a staruszka nie wie co z tymi gratami robic ? Kupisz za bezcen, hurtem salonik albo sypialnie.Musisz pojezdzic na glebokie zadupie. Tam sa graty a ludzie maja nedzne renty.Katabasy na plebaniach albo maja, albo wiedza kto.Jedz w Polske i myszkuj po strychach. Ale Ty to wszystko wiesz. Swietne rzeczy mozna kupic na chinskich bazarach w Shanghai, Wenzhou, Suzhou, ale to glownie jade (dzejd), zeby bylo male i lekko wozic. N.p. bizu z jade.
    Pamietaj: musisz miec dywersyfikacje towaru - rozne kategorie. Jak Ci jedna siada, druga idzie. Im wieksza dywersyfikacja, tym wiecej sprzedajesz. Sky is the limit !
    Naprawde, bardzo sie ciesze. Zawsze sluze rada czy pomyslem, bo przehandlowalem (metalem)cale zycie. Uwazaj z propozycjami spolek. Tego nie wolno robic ! Zadna spolka ! To straszne ryzyko.

    Zmieniam temat. Ogladalem Giertycha u Olejnik. Wiesz czym sie rozni matol gorski od matola nizinnego ?
    Ze ma wielkie jaja i maly mozdzek.
    Serdecznosci !

    ReplyDelete
  13. Jiba,
    miałem tu nie pisać, żeby nie odstraszać Lexa od blogu. Obiecałem sobie, że Lexa nie będę trącał więcej, bo cóż mnie mogą obchodzić czyjeś fobie, sympatie i antypatie polityczne na blogu całkiem towarzyskim..? Lex nie musi się zatem ukrywać w obawie przed atakiem z mojej strony. Lex ma tutaj Kleofasa o b. podobnych sympatiach, ja im nie będę ich zmieniał, bo nie od tego jestem.

    Zainteresował mnie Twój wybór. Kiedyś, dawno, dawno temu, nie mogąc utrzymać rodziny z PRL-owskiej pensji bezpartyjnego absolwenta UW, zdecydowałem się na wyjazd na Zachód. Za chlebem. Pracowałem tam w środowisku swoich rówieśników, właścicieli 'brocante'.
    Brocante, to jest atelier, w którym ze starych mebli robi się nowe, a względnie nowym nadaje splendoru starości. Meble, starocie, bibeloty, a faktycznie ich kawałki większe i mniejsze, lepiej i gorzej zachowane, zwoziliśmy tam ciężarówką głównie z Anglii i Hiszpanii.

    Zawsze miałem smykałkę do prac ręcznych, do naprawiania, do przeróbek, remontów. Do tej pory majstrów do domu nie wpuszczam. Dlatego kochałem tamtą pracę i dawała mi ona ogromną satysfakcję, choć do lekkich nie należała. Zdarzały się kawałki w postaci zniszczonych upływem czasu dębowych drzwi kościelnych ważących i 200 kg, które trzeba było odtworzyć. Nie moglem sie doczekać chwili, gdy stary, zdezelowany fotel z XIX stanie po renowacji wśród innych odnowionych kawałków w blasku reflektorów show roomu.

    Wówczas nie zazdrościłem im tak tej możliwości znalezienia staroci w huurtowych ilościach, tego ogromu śmietników, gdzie można było znależć istne cudeńka, jak tej różnorodności materiałów i narzędzi renowacyjnych, bogactwa środków chemicznych, wosków, farb, politur, itd. To wszystko miałem tam pod ręką wraz z całym zestawem specjalistycznych maszyn.

    Teraz to wszystko, może w uboższej gamie, jest i w Polsce, a tego co nie ma, kupisz w Internecia i przyslą za kilka dni. Gorzej z aytentycznymi starociami, bo strychy i piwnice polskie mocno zostały przetrzebione. Wiem coś o tym, bo lubię łazić po pchlich targach, a znajomy zjeżdził nasz Dziki Zachód za starociami, dając wcześniej ogłoszenia prasowe "kupię..." Od dawna robi co innego.
    W międzyczasie pojawiły się u nas meble kolonialne, ściągane z Chin i Dalekiego Wschodu, wśród których królują podróbki.

    Nie przejmuj się tym. Ludziska będą ciągle naprawiać rzeczy, które teraz się starzeją i wymagają renowacji, a dobrego renowatora to ze świecą szukać. Jak się dobrze rozpędzisz, wgryziesz, wyprofilujesz w tym, co lubisz, (jest sporo literatury fachowej), to nic Cię nie zatrzyma. Zamień papiloty na bibeloty i nie zrazaj się chwilowymi niepowodzeniami. Cierpliwość i systematyczność będzie wynagrodzona. Powodzenia!!!

    ReplyDelete
  14. Maniuś, Kleofas :)
    ucieszyło mnie, co napisaliście, bo moi domownicy kiwają głową z dezaprobatą. troche ich przywyczaiłam do durnych wcześniejszych pomysłów i nie wierzą w najnowszy. sama się trochę boję.

    Na początek nie myślałam aż o renowacji zabytków, to z biegiem czasu, poza tym takich pracowni jest sporo. no i teraz za cienki bolek jestem. na razie mam tylko opalarkę, wyrzynarkę i trochę szpachelek. no i nie moge utrzymac równo wiertarki z tarczą z papierem ściernym. ale i tak wole ścierac ręcznie, bo czuję pod palcami powierzchnię mebla. tydzień zajęło mi odświeżenie trojga drzwi od 60-letniej szafy. teraz jest piękna:)
    Manius - zauważyłąm, ze ludzie nie wiedzą, co może być wartościowe. tu też jest sporo ogłoszeń, że "skupię starocie". ludzie kiwają głowami, że juz nic nie mają, a tymczasem w garażu gniją fotele z lat 50-tych.
    mam na przykład przed sobą niezwykle trudną misję dyplomatyczną. miejscowy proboszcz zeskładował na podwórku plebanii okna z XIX-wiecznego kościoła, juz wiem, ze mi ich nie odda, nie mam do tego odpowiedniej rezydencji, jak stwierdził. Chce je pociąc na ogrodzenie. Od organisty wiem, ze dostal zezwolenie od konserwatora. ale sa tam drzwi z lat 70-tych, stalowa rama wypełniona geometrycznym witrażem. utargowałam, ze odda mi samo wypełnienie.słowo, ze łatwo nie było, bo to modelowy wręcz przykład księdza, który utwierdza w przekonaniu, ze w dzisiejszym kosciele nie ma czego szukac. wyjątkowy buc i cham, a ja musiałam byc grzeczna.

    musze konczyc na razie, jak zwykle więcej czasu mam późnym wieczorem

    ReplyDelete
  15. Jiba,
    Wypelnienie tez jest O.K., zwlaszcza za friko. Potrafisz je wykorzystac do jakiegos okna lub drzwi ? Na pewno cos wykombinujesz. Moze jakis palant chce miec witrazyk w drzwiach do klopa, albo pokoju ? A moze zopatrzysz drzwi w innej parafii, gdzies na wsi ?
    Biznesie nie ma buca i chama.Bywa tylko model,do ktorego nie umiemy przemowic. To wlasnie "duplomacja", o ktorej piszesz. Nie lam sie, zawsze sposobem, sposobem...Dbaj o swoj wyglad. Musisz byc atrakcyjna. Takie jest to kurewskie zycie, ze w interesie musimy szklic dupe palantom, zeby cos zarobic. Napisz wieczorem. Powodzenia !

    ReplyDelete
  16. duzo zajęc, bedzie lepiej z poczatkiem maja. mam gosci, remont, za tydzien duza impreze rodzinna, ktora organzuje - jednym slowem nie ma kiedy taczek zaladowac. napisze jak wszystko wroci do normy - trzymajcie sie!

    ReplyDelete