Wednesday, November 21, 2012

Thanksgiving ! Barbecue and Rock@Roll ! Od rana do wieczora. 
 Zacpana Rodzina wokol stolu, na patio grill hajcuje jak wariat, ptaszki z nieba leca zatrute oparami alkoholu. Z otwartego okna na gorze leci Doris Day. Wy do Nasz a my do Wasz ! 

 
Od 1947 President sie w to wdaje i ulaskawia indora skazanego na sznycle. W tym roku wystapil z corkami, Pierwszej Damy zabraklo. Poblogoslawil Gobble a Cobble jako dubler czeka w kulisach. Piekne dwa biale indory; ogladam na przemian z Sejmem i juz mi sie myli - gdzie Gobble, gdzie Cobble a gdzie Jarmuziewicz; gulgot ten sam.
W tym roku jest cieplo, ok.65, mozna obrzadzic na tarasie. Woda w jeziorze chlupie, wszyscy wszystkich kochaja, dziekuja za wszystko.
Nie znosze jablkowych sosow, kukurydzianego chleba, ciasta z marchewki i jade tradycyjnie: indor (ciemny) i szyna. To znaczy spiral ham. Caly okorok (ros.) tzn szyna cieta spiralnie, gotowa do rozbiorki. 
Rodzina wala sie wokol stolu, lewa lapa podzera, prawa podzera, jedno oko na rozmowce, drugie na TV, gdzie leci transmisja Macy Parade z New York. Dopiero jedenasta a juz sie walaja pobekujac.  Eleganckie czerwone z Ferrari Serrano w Napa miesza sie w szklankach z Dark Beck. Juz sami nie wiedza, co chleja. 
A dopiero jedenasta.
I tak sie przebarlozy dzien caly. W ciepelku, na lonie, zielona trawka, kolorowe liscie i ufarbowana na niebiesko woda. Jacka, co slynie ze straszliwych bakow po zarciu, popedzili na hamak nad woda, niech sie tam wykopci. 
Podobno w Gazie podobno przestali podobno strzelac. Kogo obchodzi ?! Ja - o zamachu w Sejmie - ilu zgimelo ? Zaden. To co pierdzielisz....
Gdzie Sejm, gdzie Warszawa, gdzie Poland - nikt tu nie wie. Jest znowu Obama, produkcja znowu rosnie, ludzi znowu wszedzie szukaja do pracy. Jest O.K.

No comments:

Post a Comment