Pani Michelle wystaje pupa. Pan Mitt jest "sztywniak".
"Ostatni mazur" Obamy i Romney'a przedstawie wieczorem. Wtedy obaj zatancza w Wisconsin i odpowiednio - w New Hampshire.
First Lady wystapila w powiewnym jedwabiu. Pod tym jedwabiem prezentowala ogromne wystajace pupsko. Dlaczego ? Bo tak Jej sie spodobalo. A Pupsko ?
Afrykanki nosza dzieci na biodrze albo na pupie. Siedzi sobie taki maluch wygodnie, jak z tylu na Harley Davidson, a mama zapyla w polu albo gotuje w kuchni. Rece ma wolne. Natura dostosowala sie i pupa jest nalezycie wystajaca. Nie to co nasze rozlozyste w biodrach farmerki. Dzieci narodzi, ale pozytku zadnego. A tak - i maluch ma wygodnie, i tata sie nabuja do utraty tchu....
A sztywny pan Mitt ? Wysoki bardzo senator chodzi kroczkami. Malymi. Jak John Wayne. Kiedy ci dysk pierdyknie, wsiadaj do auta prosto tylem, nigdy bokiem - radza lekarze. Pan Mitt trzyma sie bardzo prosto i nie wykreca. Wyglada jak w gorsecie. Moze ma ? To by korelowalo z malym kroczkiem.
W Polsce, zamiast Rzecznika, sa dziennikarze. Ci szpanuja owlosieniem. Pani Moniczka, co wystepuje w kaskadzie "pierza", robi te fredzle co dzien inaczej. I farbuje inaczej. Machanie raczkami i "kocie oczy" do wybranych nie zaciemnia kanonu owlosienia. To na Lewicy. A na Prawicy ?
Na Prawicy, elokwentny i rzutki Pan Rafal postanowil sie nie golic. Trzyma zarost "kolejarski", co stacja to wlos. Rzadki taki raczej, ale widac dobrze. Czy hoduje na fredzle wzorem Pani Monisi ?
Jak im sie obniza ambicje i akcenty aparycji, zadzwoncie do mnie. Juz ja ich k.....a ostrzyge !
A to co mowia nie ma wiekszego znaczenia, bo Swieto 11-go Listopada i tak rozegra sie miedzy wyciem opozycji i Man From Singapor:
Ktore to melodie wprowadzaja nas w nastroj Ameryki, obecny i przeszly. Jak by ta Pupa nie wystawala, jak by Mitt nie 'drobil' i jak by Obama z Romney'em nie odtanczyli swojego kadryla, ten kraj ostanie sie burzom i nawalnicom. I nikt nam nie podskoczy....
Tak, Kleo, ten kraj może ostanie się burzom i nawałnicom. Ale co z innymi?
ReplyDeleteNie mam wielkiego wpływu na wybory w USA. Wolałabym, by wygrał Obama. Mnie ciągle konserwa kojarzy się z Bushem juniorem - rety, to był facet.
A u nas ciągle to samo. Wiesz, przed chwilą jadłam kanapki i czytałam wywiad z Joanna Bator w sobotniej GW. Pani Joanna opowiada, że przeraża ją polska teraźniejszość, narastający prymityw, nienawiść, plucie jadem, przegryzanie gardeł (ja patrzę na to trochę inaczej, widzę światełka w tunelu i wcale ich niemało) Przeczytałam, pokiwałam głową: tak,tak, ma rację, wesoło nie jest i sięgnęłam po słój z ogórkami konserwowymi. A na słoju etykietka - ogórki wyprodukowała firma ZGODA. Ale moment, co? :)
Zgoda, mój Boże, jakie to zapomniane słowo.
Jiba,
ReplyDeletePrzede wszystkim: do dupy z konserwowanymi ! KISZONE ! Tylko kiszone. Ja tu nie mam, ale do malego sklepiku przysylaja z Israel - cud, mniod, ultramaryna ! Nawet w Polsce takich nie bylo.
A pani Joanna Bator ? Niech wypieprza do Ameryki.
Spokoj. Tu zawsze jest spokoj. Nawet jak nam sie pod dupa tli. Ile Ty masz latek dziecino ? Moze jeszcze pora ?
A jak nie Ameryka to moze Rosja ? Tam sie tak nie zra. Nigdzie sie tak nie zra jak w Polsce.Musza sie rozrabiac. Nima spokoju pod Oliwami ! Oliwy, moczymordy, chleja i sie leja. Pisze po polsku, bo musze. Zadnego innego tak nie znam.
Dobrze, ze wskoczylas ! Cie pozdrawiam !
Kleo, jeśli wszyscy wyjedziemy to kto to zmieni?
ReplyDeleteDam Ci przepis na ogórki kiszone od mojej teściowej, jak wróci z pracy Tata Pana O. On przepis pamięta. Nie wiem tylko, jak u Ciebie z liśćmi wiśni i porzeczek. Zdaje się, że są potrzebne.
też Cię pozdrawiam;)
Nie liczyłabym na odzew w związku z rzecznikiem. Dziennikarze zyją mordobicia i bałaganu.
Jiba,
ReplyDeleteKochana jestes, ze chcesz pomoc z ogorkami !
Tutaj porzeczek nima, wisni nima, sklepy sa.
Mowisz, ze zyja "z mordobicia i balaganu" ? O,kurcze, chcialbym zobaczyc ! Na Jutupce bedzie ?
Kleo,
ReplyDeletenie masz gdzie kupić kiszonych ogórków to sobie zrób. Poniżej link do przepisu.
http://drobiazgidomowe.blogspot.com/2012/07/ogorki-kiszone-przepis.html
Moje uzupełnienie: lepsze ogórki kiszą się w naczyniach kamionkowych, - nie w słoikach.
Zresztą, przepisów na ogórki kiszone w sieci jest "od grzmota" i jeszcze trochę, - wystarczy wpisać w polskiego google'a" ogórki kiszone.
*
Podrajcowałeś mnie tym "stardustem". W ogóle ostatnio zacząłem "gustować w Harrym Jamesie", którego jakoś - diabli wiedzą dlaczego - wczesniej lekceważyłem. Fajne nagranie tyle tylko,że saksofonowy chorus po vocalu Sinatry mocno "przefajnowanie skomplikowany" ale to wina aranżera nie Jamesa.
Bierz się za kiszenie ogórków.
I jeszcze o ogórkach....
ReplyDeleteZ przekazów mojej mamy wiem, że liście z wiśni lub winogron(do nich masz chyba dostęp) dodaje się aby były kruche. Nie jest to jednak konieczne (sprawdzałem), natomiast woda ;), sól, koper i czosnek to musowo.
Do dzieła, Kleo i smacznego.
Aha ! Jeszcze jedno: ogórki muszą być gruntowe ,- broń Panie Boże szklarniowe -
(takie długaśne).
Kiepska sprawa. tata Pana O. nie pamięta, czy łyżka soli czy łyżeczka na pół litra wody, trzeba zapytać teściową. A teściowa w Rzymie. Ogląda papieża:) trzeba poczekać aż wróci
ReplyDeleteJiba,
ReplyDeleteOgorasy, jak kisic,to troche pamietam z wycieczek do farmy Bialoskorskich, jak w moich opowiadankach.
Dobierali srednio duze, malutkie na korniszomy - oddzielnie. Bardzo dobrze myli. Sol,woda przegotowana,czosnek,cebula,liscie z wisni i debu, koper,listek "bubkowy". Ukladali bardzo szczelnie w beczce.Beka do stawu, pod lod. Od Bozego Narodzenia stala na ganku. Druga beke zakopywali, potem byly porownania.
Jak Tata nie pamieta, zrob mu sloiki na probe i zalatwione. Sprobuj te izraelskie,solone,
zobaczysz, jakie dobre.
A grzybki marynowane to juz wyzsza szkola jazdy ! Nikt poza moja Mama nie umie. Musza byc "na ostro", zeby morde wykrzywilo na druga strone... Nawet w Polsce nie moglem takich znalezc. Robili jakies zalosne "kapcie", slodkawo-slizgie,jak zaby.Z proboszczem, na Swieta,przychodzil zawsze kanonik,mlody ksiadz, zgrywus ze nie daj Boze !Jak oni zarli i chlali, obrabiali dupe Ruskim i sluchali opowiesci prof.Podoskiego o Casablance w sasiednim pokoju,Kanonik cichcem uchylal drzwi do mnie (juz spalem) i podsuwal mi pod nos kabanosiki z marynowanymi grzybkami i korniszony. Potem,rano,Mamuska wyla i zdzierala ze mnie upaprana posciel do prania. Bo jak rozstawilem na lozku cale zarlo, tak stalo, poki sie nie obudzilem.Bywalo, ze sie budzilem z korniszonem w pysku i grzybkami po kieszeniach pizamy. Tamte lata to byla jedyna Opowiesc o szczesliwym lobuzie.
Ogladam na biezaco Sejm.Teraz przemawia jakas kobita ubrana jak chlop, w krawaciku, marynareczce, spodenkach. Trzepocze rzesami i bardzo skladnie wywodzi swoje racje. Nie wiesz kto to taki ?
Cholernie sympatyczny Marszalek.To nie Srebrnopiory Czarus, nie niedodmuchana Sawicka i nie Chlapacz-Klapacz. Tego Marszalka lubie, a nie wiem jak sie nazywa.
Rany Boskie ! Ale Ci natrulem ! Dobranoc Jibka, spij smacznie. Napisz !
Na ogórki za późno, na grzybki też. Ledwie dwa tygodnie minęły od ostatniego nastawu winogron na wino. Wina z tego roku - czerwona porzeczka, malina z jeżyną i pigwą, białe i czarne winogrona. zobaczymy, co wyjdzie.
ReplyDeleteJest też ratafia - od kwietniowych czereśni po ostatnie winogrona właśnie. Czeka na zjazd rodzinny w Święta.
Nie wiem, nie znam, kto marszałek, kto posłanka czy posieł. Rozpacz człowieka ogarnia. Masz rację, Kaczor pierdnie, cała Polska gada o tym tygodniami. teraz jakiś pomysł z komisją międzynarodową. A tymczasem nikogo, zapewniam Cię, nikogo(moze poza moja ocipiała teściową) nie interesuje żaden Smoleńsk. Jest to wkurzające bardzo - wszyscy, na blogach również, zarzekaja się, że Smoleńsk mają po dziurki w nosie - i jednocześnie gadają, roztrząsają, deliberują, kłoca sie z kadettem itp.
do kadetta jakis czas temu napisałam, że ludzie z mojego pokolenia już nie czują czaczy. Wszystko jedno, rusek, niemiec, anglik. Z każdym mozna pogadac na facebooku:)
ale kadett nie odpisał, rzucił się na innych i znów o anodinie, komisjach, katyniu. Dla mnie to jak w dowcipie:
Siedzi dziadek z babką przy obiedzie. Nagle dziadek wziął chochle i lu! babkę w plecy.
Babka krzyczy:
- Za co?
- Bo se czasem przypomnę, żes ty panienką nie była!
Ot co.
PS. brak duzych czy małych liter wynika z chęci, by napisać szybciej. Proszę się nie złościć, że nie jest przepięknie.
ReplyDeleteJiba,
ReplyDeleteJa nie z tych co sie zloszcza o byle gowno.A wiesz co robic kiedy tygrys rzuca sie na Tesciowa ?
Nic nie robic. Sam sie rzucil, niech sie sam broni...
Za to Chinczyki obrazily sie na mnie przy stole:
-"Mamusia" jest glowa rodziny, o Mamusi sie takich rzeczy nie opowiada !-
Wtedy mi powiedzieli, ze w Chinach nie znaja kawalow. I slodyczy.
Odpisz Jibciu-oipciu !