Thursday, April 29, 2010

Jak sie te pierdoly zaczeli....

Wykompinowali ! Kwiatkamy obsadzili, latarnie pozakladali, alejkie ulozyli, zaznaczyli gdzie stawiac rowery i 22 lipca otworzyli. Pod scianamy stanowisk roboczych nie bylo, to te farbowane nie mogli jeden drugiemu zagladac - wszystko jak Bog przykazal. Trybune przed wejsciem postawili i Przewodniczacy, i Sekretarz, mieli skad przemowic na otwarciu. W srodku - salka przestronna z lustramy i zlewami. Nawet ciepla woda czasem miala bywac. Ale zimna - zawsze. Przyjechali i otworzyli.
-Klasa robotnicza ma co sie jej nalezy - zagail Sekretarz - kulturalnie sie nalezy z natura obchodzic, sranie i szczanie po klatkach sie skonczylo !
Przewodniczacy rozwinal temat:
-Wracacie na ten przyklad do domu, po zmianie, po kolejkach, po czekaniu na przystankach, to zamiast wskoczyc w pierwsze brame, zeby se ulzyc, spokojnie donosicie do tego dzielnicowego przybytku i zalatwiacie sobie ulge kulturalnie, w dzielnicowem budynku, ktoren wam postawilim bez wzgledu na koszta i biurokracje, ze sie nie wyraze....

W srodku - az sie wierzyc nie chcialo ! Roleczki wszedzie, kulturalnie - na lancuchach a mydlo z banki na scianie. Lancucha taki nie urwie a i banki w kieszen nie wepchnie.

Boles Nereczkow tak sie rozpalil, jak zobaczyl te biale sciany, ze zaczal ojcu dlugopis z kieszeni wydzierac, zeby swoje poematy zaczac. Meczyl sie biedak do wieczora i dopieru wtedy polecial pisac. Rano, juz i drugie zostawili swoje mysli zlote. Kto by pomyslal, ze narod u nas taki utalentowany ! Za tydzien zaroilo sie od anonsow towarzyskich i uwag o Stypulkoskiej. Stypulkoska probowala pisac "To nieprawda !" ale polegla pod komplementamy. Kobity zaczeli se wiadomosci zostawiac na scianie, co gdzie rzucili do sklepu, gdzie dostac pomarancze, gdzie oczka zalapac i takie rozne.
Potem, dziadki emerytowane zaczely swoje opinie polityczne wypisywac i wtedy Rada Narodowa wprowadzila etat klozetowego moderatora, ktoren co tydzien zmywal sciany, zeby poruty nie bylo. Borowa co i raz z notatnikiem tam zachodzil, zeby informacje zbierac. Nasz dzielnicowy klop zrobil sie slawny, ze ho,  ho !  Chlopaki ze Srodmiescia albo z Woli przylatywali, zostawiali wiadomosc i zapisywali odpowiedz nastepnego dnia. Zycie towarzyskie "Pod Poziomka" i w barze "U wuja" wygaslo i przenioslo sie do Szaletu Publicznego na Powislu.
A Szalet kwitl ! O etat Babci klozetowej kobity se kudly wydzierali, moderatorem zostal szwagier samego Instruktora KC. Rozprawy naukowe pisali w oparciu o badania opini publicznej w naszem Klopie. Przyjelo sie, ze "dzis pytanie - jutro odpowiedz". O wszystkiem informacje mogles pan uzyskac w ekspresowem tempie. W jednem rogu, przy fikusie, waluciarze kursy wypisywali, w drugiem - panienki zostawiali adresy, w trzeciem - Zlota Reneta i Napoleon pisali "Sprzedam zegarek, zloty, gwarantowany......". Wszystkie sie tam pchali, zeby interes zalatwic. Babcia Kolozetowa, Pani Regina Swiezak, siedziala za szyba i zarzadzala z tego biura.
Oddolne inicjatywe zglosili, ze Sracz trza rozbudowac, bo spoleczne zapotrzebowanie wzrasta. Pomysly byli, zeby fontanne zrobic, muzykie puszczac, kanapki sprzedawac i wlasne dyskotekie zalozyc. Poki co, dwie sciany dobudowali. Zeby bylo gdzie pisac. Wesolo bylo i bardzo rozwojowo. 

Az tu naraz - klops. Interes padl. I wszystko sie przenieslo do Internetu. Cholera by go nadala ! Ale fakt pozostal faktem - zadna tam amerykanska armia, zaden Gore. Internet zaczal sie w klopie na Powislu. I tak pozostanie na wieki. Kto nie wierzy, niech leci do jakiegos Bloga i powacha. Temata sie poniekad zmienili, ale aromacik pozostal. Ten sam. Gwarantowany.     

1 comment:

  1. Witam szanownego Pana Kleofasa!

    Sobotnie przedpołudnie - deszcz wiosenny leje, na pochód iść nie trzeba, to i flagi nie zmokno. Farbowanym fryzura się nie potarga. Przez głośniki leci amerykańskie radio. Nadajo ze stanu na litere H. Można słuchać nikt nie doniesie . Służby nie będą musieli interweniować. Radia nie zabiorą, na listę wrogów ludu nie zapiszą. Znaczy się wolność i demokracja zapanowali na całego. Młode to nie pamiętają pochodów , hucznych obchodów, flag i transparentów. Teraz żeby ludzkość z flagami przyszła to pilot musi wylądować za wszelką cenę.
    Pan kleofas pisze:
    Temata sie poniekad zmienili, ale aromacik pozostal. Ten sam. Gwarantowany.
    Ja się z takim stanowiskiem nie zgadzam. Może i aromacik jest ale został wzbogacony francuzką perfumą. Pachnie inaczej, nie to co dawniej. Szczególnie po wizycie u McDonaldsa.

    ReplyDelete