Thursday, January 10, 2013

Kiego chuja matka beco ?!

Ministry, profesory, filozofy, cala elita zuje "co by sedzia Tuleja chcial powiedziec, gdyby nie powiedzial i jakie sa z tego wnioski dla Polski ?" Idzie o "stalinowskie metody" we wczesnym Peerelu i w IV-ej Rzeczpospolitej. 

Kapitan Ferdynand Pajac byl sledczym w UB. Doswiadczony, "po bandach" w Bieszczadach, "po Szkole" (!), po akcji "Wisla", spal z naganem pod poduszka. Dobroci czlowiek ! Kazda wolna chwile spedzal z czworka malenkich dzieci a dzieci w okolicy go uwielbialy. 
Jego ulubionym zwrotem do podejrzanego bylo "czlowiecze". Do pracy zasuwal codziennie z nieodlaczna teczka, w ktorej mial sniadanie, obiad i jakies papiery. Kusa kapotka i szary garniturek dopelnialy obrazu. Wzywal kolejnego do przesluchania i zaczynal: "No i co tu, Czlowiecze, mamy ?" Klientow mial od bandziora, przez wlamywacza, niewinnego nauczyciela, pederasty, waluciarza, kurwe i zlodzieja do chlopakow z podstawowki co spiewali "To jest Ameryka, to slynne USA...".  
Zony, nie daj Bog, nie skrzywdzil, rodzicami-staruszkami sie opiekowal, na tace dawal. Przy kazdym dziecku wyjezdzal na wies, do starych i w skrytosci chrzcil. A mamusie, na pogrzebie, pocieszal jak umial: "Kiego chuja matka beco ? Lociec juz tam...wysoko..nie ma co sie siapic".

Stasiek Sledziona, wysoki przystojniacha, ze szkoly w Moskwie wrocil, czysciutki, odprasowany, w krawaciku, do kazdego sie usmiechal. Popracowal pol roku i zwariowal. 

Elka Sponiebrzydzka, niebieskooka z zdartym nosem i dupa jak cale "Wedliny" w Delikatesach, zrobila magisterium z Karnego i chciala do Bezpieki. Ladna jak cholera, uwodzila wszystkich, od wartownika do Szefa Urzedu. Przyprowadzaly jej melicjanty kolejnego malwersanta to mu robila prelekcje wprowadzajaca:
"Sluchaj, ty skurwysynu, siadaj tu i spiewaj, co wiesz. Bo jak nie, to ci jaja przytne szuflada, jak Towarzysz Brystygierowa !" Podobno spiewali. Tatus Elki byl przed wojna ambasadorem.
Elka chlala. kurwila sie, flirtowala, zmieniala mezow i byla pierwszym sekretarzem organizacji wydzialowej.   

Olek Jajeczko zgnebiony tym, ze wyglada jak Czech ("trzech zydow"), malutki, pokraczny, nawet nazwisko niepowazne, zapisal sie, zeby wzmocnic wlasne ego.

Mirka Jablonska, ciagnela kazdego do swojego laboratorium, zeby jej po ciemku pomagal. Od tylu. Tatusia miala generala, to czym sie miala martwic ?  Studiowala zaocznie w trzeciej klasie.

ZOO bylo, ze ho !  Zbieranina i chlam. Co nie wypruli w IPN, zabralo sie do IV RP. Co sie zostalo po Czwartej, jest do dzis. Jak plukanie zlota. Za kazdym razem troche piasku ubedzie. Kazde zaczerpniecie wody - wiecej zlota w saczku.


I teraz, partyjne madrale chcialyby, zeby sedzia Tuleja mial na mysli profesure Sorbony wzmiankujac o "stalinowskich czasach".
Sedzia wiedzial co wiedzial, myslal co myslal, na wlasny rachunek dzialal. A na ile czasy "Czwartej"sa podobne do Stalinowskich - nie mnie wiedziec.   


23 comments:

  1. Orca
    Wyobraz sobie ten ryk w Olimpic Mountains....Taka twarz ma Polska. I jak mozna z nimi znalezc wspolny jezyk ? Barbarzyncy.

    ReplyDelete
  2. Orca,
    http://vod.gazetapolska.pl/3114-jazda-jazda-jazda-sanovia-na-wetlinskiej
    Tu mi sie barbarzyncy zapetali.

    ReplyDelete
  3. Jesli w Olympic Mountains slychac "ryk" to bedzie to łoś, niedzwiedz, "cougar" albo inny mieszkaniec tych pieknych gor. Na pewno nie ludzki ryk.

    Domyslam sie, ze jestes ekspertem od tematyki Rosyjskiej. W jednej z ostatnich publikacji "National Geographic" byl obszerny artykul pod tytulem "Russian Summer", a w artykule "establishment" o nazwie "dacha".

    http://ngm.nationalgeographic.com/2012/07/russian-summer/newman-text

    W artykule drukowanej wersji magazynu "National Geographic" jest duzo zdjec z roznych domow typu "dacha" i ich wlascicieli. Prawie na kazdym zdjeciu jest butelka wodki i grupa rozbawionych mieszkancow w roznym wieku. Tych zdjec nie widze w wersji Internetowej artykulu.

    ReplyDelete
  4. Orca,
    Tradycje tej pieprzonej "dachi" datuja sie od chyba polowy XIX wieku. A woda, czesciej samogon,to organiczna czesc dachi.
    Jakie wrazenie zrobil ryk w Bieszczadach ? Moglabys sobie wyobrazic cos takiego w jakims naszym parku ?

    ReplyDelete
  5. Żeby nie było - nie śledzę ostatnio uważnie wydarzeń gdziekolwiek - nie wiem, co powiedział dokładnie sedzia Tuleya, ale podoba mi się, że nie szczypał się z ceregielami. Przywalił między oczy jak John Wayne, ostatni sprawiedliwy, co powinno być zrobione juz dawno temu. Co za dziwny kraj.

    Poza tym zima piękna, słońce, śnieg skrzy. Jeśli ktokolwiek widział "doktora Zywago", którego producentem był carlo ponti i zamrożone warykino, to wie, o czym mówię.
    pozdrowienia!

    ReplyDelete
  6. Oczywiscie, ze takiego zachowania nie ma i nie bedzie.
    Ale (!) bylismy swiadkami nastepujacej sceny. Na terenie parku narodowego, na koncu drogi gorskiej (ponad 2000 metrow nad poziomem morza) zatrzymal sie samochod z grupa mlodych osob mowiacych jezykiem Braci Polski ze Wschodu. W samochodzie wylo radio z muzyka Braci ze Wschodu. Nigdy jeszcze nie slyszalam na tereniu parku narodowego takiego halasu. Ludzie zwykle rozmawiaja ze soba sciszonym glosem a radia nigdy nie slyszalam.

    Podeszlismy do samochodu i poprosilismy, aby wlasciciel samochodu sciszyl radio.
    W odpowiedzi uslyszelismy pytanie : "Why".
    Odpowiedzialam, ze dlatego, poniewaz jestesmy w publicznym miejscu. Wlasciciel samochodu wyjal z samochodu popielniczke pelna niedopalkow, wysypal zawartosc popieliczki na droge i odjechal.
    Ten park ma najwyzsza skale ochrony srodowiska. Ta skala nazywa sie "wilderness".
    Pozbieralismy niedopalki papierosow, wlozylismy do torby plastikowej i wrzucilismy torbe do najblizszego smietnika.

    Nie oznacza to, ze wszyscy Rosjanie tak sie zachowuja. Ale (!) zaden Amerykanin nie zachowalby sie w ten sposob.

    ReplyDelete
  7. Sprobuje krotko napisac swoj komentarz na temat opinii, ze "Jerzy Owsiak rozkręcił akcję społeczną, jakiej Polska ani zagranica nie widziała."

    Moj komentarz powinien byc na blogu Adama Szostkiewicza, ale wtedy musialabym przeczytac wszystkie opublikowane komentarze. Na to mam dzisiaj troche za malo czasu.

    Moliwe, ze najbardziej zaskoczony stwierdzeniem Adama Szostkiewicza jest sam Jerzy Owsiak.
    Zycze Jerzemu Owsiakowi, aby jego dzialalnosc charytatywna osiagnela zamierzone cele i zdobyla jak najwiekszy rozglos i zasieg.

    Interesuje mnie gdzie wedlug Adama Szostkiewicza zaczyna sie i konczy "zagranica".

    Dwie instytucje charytatywne w stanie WA przychodza mi na mysl. Tylko dlatego dwie, poniewaz znam osoby pracujace dla tych instytucji. Pierwsza to "Bill and Melinda Gates Foundation" druga instytucja to "World Vision". Obie sa znane na calym swiecie i obie maja swiatowy zasieg.

    Dodatkowo kazda szanujaca sie firma zajmuje sie "corporate citizenship". Polega to miedzy innymi na tym, ze podczas kampanii charytatywnej na jakikolwiek cel, firma wyrownuje dotacje przekazane przez jej pracownikow. Czyli te dotacje sa automatycznie podwojone przez firme. Na przyklad CEO przekazuje $250,000.00 na jakis cel. Zgodnie z przepisami, ktore sam ustalil z budzetu firmy jest przekazana taka sama suma na ten sam cel. W rezultacie pol miliona dolarow. To jest tylko od jednej osoby. W przeciagu miesiaca firma przekazuje kilka milionow dolarow na rozne cele. Ta kamapania jest co roku.

    Inny przyklad. Kilka lat temu w Seattle otwarto nowy stadion o nazwie Safeco Field. Wszyscy chcieli ten stadion zobaczyc i przejsc sie po zielonej trawie zanim Seattle Mariners zagrali pierwszy mecz baseballowy.
    Microsoft zaproponowal swoim pracownikom, ze kazdy, kto przekaze minimum $5,000.00 dla jakiejkolwiek instytucji charytatywnej, w nagrode bedzie mogl skosic trawe na Safeco Field. Trawa nie rosla na tyle szybko, aby wszyscy, ktorzy przekazali tysiace dolarow na cele charytatywne doswiadczyli przyjemnosci skoszenia trawy na ukochanym stadionie.

    Moglabym tak pisac i pisac, ale Adam Szostkiewicz wie lepiej, gdzie jest zagranica i co za ta granica sie dzieje.

    ReplyDelete
  8. Orca - nie odniose się tu do wpisu Szostkiewicza, bo go nie czytałam, ale tak na czucie powiem Ci, co być może autor miał na myśli.
    wyjątkowość akcji Owsiaka w Polsce polega na tym, że to naprawdę zryw narodowy, pozytywny, który trwa do kilkudziesięciu lat. To już nie moda ani zachcianka, ale powoli tradycja. (pewnie umrze z Owsiakiem) Trudno znaleźć kogoś, kto choć raz nie wrzucił paru groszy do puszki.
    Zanikają gdzieś głębokie podziały, politycy są tu zupełnie nieistotni, a jeśli próbują ugrać coś pod siebie, to spotykają się z odrzuceniem.
    To ogólnonarodowy festyn, ok, może dostarczający mało finezyjnych przeżyć estetycznych, ale nie o zabawianie kogokolwiek tu chodzi.

    Myślę, że moge ten dzień porównać to Waszego Święta Niepodległości (w oparciu o to, co widuję w tv). To tak, jakby kazdy Amerykanin 4 lipca wrzucił parę centów czy dolarów do puszki na jeden konkretny cel.

    U nas jest to tym bardziej niezwykłe, bo Polacy na co dzień nie bardzo siebie lubią, zupełnie sobie nie ufają, nie potrafią się organizować, no i nie śmierdzą zbytnio groszem. Rzadko komu starcza do pierwszego,a tu proszę - hojność:)

    Nie mam informacji, czy istnieje podobna akcja na świecie, nigdy się tym nie interesowałam. Ale faktem jest, że dla nas to naprawdę coś WYJĄTKOWEGO.
    pozdrowienia;)))

    ReplyDelete
  9. Jiba,

    Dziekuje za komentarz i obszerne wyjasnienie kontekstu akcji charytatywnej Jerzego Owsiaka. Ja bardzo to popieram i przepraszam, jesli z mojego komentarza wynika inny poglad. Zycze Jerzemu Owsiakowim aby jego kampania zdobyla wszystkie zamierzone cele.

    Co mnie zirytowalo to stwierdzenie Adama Szostkiewicza, ktore zacytowalam wczesniej. Jako dziennikarz jest odpowiedzialny przynajmniej za publikowanie danych zgodnych z prawda.

    Dzialalnosc charytatywna w US jest w kazdym miejscu. Poczawszy od szkol, a skonczywszy na duzych i wplywowych firmach.

    Gratulacje dla Jerzego Owsiaka. Jest chyba w Polsce pionierem tak udanej i przydatnej inicjatywy, ktora spotkala sie z duzym poparciem mieszkancow Polski.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Orca, alez skąd, zupełnie nie odczytałam Twojego komentarza jako wrogiego wobec WOŚP.

      Rozumiem irytację stwierdzeniem A. Szostkiewicza. Ja sobie myślę, że Polacy ciągle czują się jak zakompleksiona panienka - w głębi duszy chcieliby pomyśleć o sobie wreszcie coś dobrego i czasem to pragnienie wyziera z duszy nawet doświadczonych dziennikarzy.

      Mówię Ci, to dopiero jest uczucie, gdy patrzy się na tych gimnazjalistów z puszkami, zima im nie odpuszcza, brną w grudach śniegu, nosy czerwone, żar w oczach, a ludzie się do nich śmieją.

      Owsiak to ten sam gatunek co Kotański i Ochojska. Robią swoje - ja tak właśnie odczytuję owsiakowe "róbta co chceta" choćby nie wiem co.

      pozdrowienia;)

      Delete
  10. Nie o Owsiaku....
    Czytam sobie aktualnie powieść amerykańskiego pisarza G.M. Forda pt. "Furia" (ang. Fury). Rzecz - jak mi sie wydaje - inspirowana przypadkiem niejakiego Teda Bundy, kóry podobno zaczynał swoją "działalnosć " w Seattle i jego okolicach. Jest w tej powieści takie zdanie:
    mieszkać w Seattle to tak jakby mieć za żonę piękną kobietę, która stale ma mdłości"
    Orca, prawda to ?
    I jeszcze luźno skojarzone z Seattle....
    Było niedawno prawie święto narodowe: Dreamliner przyleciał do Polski.
    Przyleciał i .... stoi uziemiony.
    Najpierw miał odbywać loty szkoleniowe z innymi załogami wytypowanymi do jego obsługi.
    Nie odbywał gdyz wykryto usterkę podwozia.
    Usterkę usunieto - poleciał do Pragi (czeskiej), wrócił i .... znowu ziemia, tym razem wyciek paliwa. Potem samoistnie pękła szyba w kokpicie, potem samoistnie - na skutek jakiegoś zwarcia w instalacji elektrycznej zaczął się palić; potem -....
    Felerny egzemplarz jakiś i - jak się okazuje- nie tylko polski. Japończycy podobno z powodu podobnyuch usterek i awarii uziemili wszystkie swoje Dreamlinery.Wątpliwa pociecha.
    W naszym - polskim - przypadku jest to ważne o tyle, że miał latać i zarabiać a nie lata i nie zarabia, zaś raty leasingowe trzeba płacić w sytuacji gdy Polskim Liniom Lotniczym LOT grozi totalne bankructwo....
    Tak to się dzieje. Panie dzieju.....

    ReplyDelete
  11. Lex,
    Zaczne od Teda Bundy. Nazwisko jego matki, Louise Bundy, bylo kilka dni temu w lokalnych gazetach. Louise Bundy zmarla kilka dni temu w Tacoma, WA. Podobno przez caly czas zaprzeczala, ze jej syn mogl dokonac zbrodni, o ktore byl oskarzony. Dopiero kiedy w wiezieniu Ted zaczal ujawniac niektore fakty, ton wypowiedzi Louise Bundy zmienil sie. Ted Bundy byl ludzkim potworem. W okresie sledztwa i rozprawy sadowej mieszkalismy niedaleko Silverdale, WA. To stamtad pochodzi Ted I jego rodzina. O ile pamietam, czesc czlonkow rodziny zmienila nazwiska i numery telefonow, aby uniknac kontaktow z ludzmi.
    Porownanie Seattle do pieknej kobiety, ktora ma mdlosci chyba dotyczy czestych opadow deszczu. Jesli porownanie ma inny sens, to jestem ciekawa jakie jest znaczenie. Rzeczywiscie u nas opady deszczu to norma. To nie sa ulewy tylko takie kapanie malych kropli i wysoka wilgoc w powietrzu. Mozna to porownac do tropikow tylko oczywiscie temperatura powietrza jest nizsza. Latem 25-30 C zima 5-10 C. U nas nie ma mrozow i nie ma opadow sniegu. Taki klimat bardzo odpowiada tutejszym roslinom. Dlatego stan WA nazywa sie Evergreen State – zawsze zielony. Kiedy zima nie pada deszcz przez tydzien, brakuje nam tego.
    Dreamliner – problemy z samolotem sa oczywiste i slusznie sa przyczyna krytyki. Proces budowy i sprzedazy tego samolotu byl dokladnie sledzony przez media ze zrozumialych przyczyn. Rozmawialam z inzynierem Boeing, ktory pracuje przy projekcie 737. 737 to najpopularniejszy wsrod klientow samolot krotkiego zasiegu. Alaska Airlines lata tylko 737. Greg powiedzial, ze pierwsze samoloty 737 mialy bardzo duzo problemow. Dopiero po jakims czasie eksploatacji wszystkie szczegoly byly dopracowane i teraz ten samolot jest uwazany za najlepszy samolot pasazerski Boeing.
    Dreamliner jest pierwszym samolotem Boeing, ktory nie zostal calkowicie zbudowany w US. Jest glowna przyczyna opoznien w produkcji samolotu.
    Przy bardzo glosnej I rozbudowanej “publicity” wokol sprzedazy pierwszych samolotow typu 787 – Dreamliner, wszystkie problem sa tym bardziej widoczne i powoduja sluszna frustracje.
    Mam nadzieje, ze ANA, JAL i LOT podpisaly w kontrakcie zasady pokrycia strat spowodowanych wszystkimi usterkami.
    Jestem dobrej mysli i, tak jak wszyscy, czekam na rozwiazania i pozytywne rezultaty.

    ReplyDelete
  12. Orca,
    jaki jest sens zacytowanego stwierdzenia G.M.Forda o Seattle nie wiem a zapytać go nie mam możliwości. Może taki: miasto piękne ale żyć w/z nim trudno z uwagi na warunki pogodowe ?
    Akcja książki,z której powiedzenia zacytowałem toczy się w Seattle i okolicach i jak sądzę (chociaż pewności nie mam gdyż miasta nie znam)dobrze osadzona jest w jego topografii sądząc po opisach konkretnych miejsc i obiektów.
    Dreamliner....
    Miejmy nadzieję,że się "dotrze" i poleci, i... zacznie zarabiać.Wreszcie.

    ReplyDelete
  13. Jeszcze o Dreamlinerze....
    Polski Dreamliner odleciał dzisiaj do Chicago.
    Koniec kłopotów ? Oby !

    ReplyDelete
  14. Lex,
    787 juz minal Islandie i leci w kierunku Grenlandii.

    http://flightaware.com/live/flight/LOT3/history/20130116/1455Z/EPWA/KORD

    ReplyDelete
  15. Jeszcze o pogodzie. Pamietasz pierwszy lot Dreamlinera? To bylo w polowie grudnia kilka lat temu. Deszcz, deszcz, deszcz.

    Dla ocieplenia klimatu Sergio Mendes - Brasil 66

    http://www.youtube.com/watch?v=9U1v01SGtGE

    ReplyDelete
  16. Jiba,

    Wyglada na to, ze akcja Jerzego Owsiaka ma bardzo pozytywny wplyw na wiele osob. Wydaje mi sie, ze to jest jak powiew swiezego powietrza. Moze sie myle, bo to wszystko odbywa sie bardzo daleko od nas - doslownie i w przenosni.
    Zaangazowanie uczniow szkol jest rzeczywiscie imponujace.

    ReplyDelete
  17. Niestety, kłopotów z Dreamlinerami ciąg dalszy.
    Ten, który poleciał do Chicago został uziemniony po przylocie przez amerykańskie władze lotnicze. To drugi D. Ten pierwszy nadal uziemiony w Polsce.

    ReplyDelete
  18. Wczoraj po poludniu czyli w nocy Polskiego czasu FAA wstrzymala loty wszystkich 787 na terenie US i polecila zrobic to samo wszystkim innym klientom.
    Wydaje mi sie, ze to jest sluszna decyzja. Boeing wspolpracuje z FAA (Federal Aviation Administration)w tym procesie.

    Tu jest oficjalna informacja z B. na ich glownej stronie.

    http://boeing.mediaroom.com/index.php?s=43&item=2563

    Chyba nikomu nie zalezy bardziej na rozwiazaniu problemow i na podporzadkowaniu sie przepisom FAA niz samej firmie Boeing.

    Wyobrazam sobie frustracje wszystkich klientow firmy i pasazerow odwolanych lotow.
    Piękna panna(787) ma mdłości.

    ReplyDelete
  19. Kleofasie, jesteś na jakichś nartach, czy co?

    ReplyDelete
  20. Kleofasie, co się stało, żeś zamilkł?

    ReplyDelete
  21. Z Kleo musiało stać się coś niedobrego.
    Jakiś czas temu na jego blogu "wisiał" post kogoś podpisującego się "Joe-musicians" kierowany do Orci i do mnie o kontakt e-mailowy. Post "wisiał" prze kilka dni po czym został skasowany.Nie znam człowieka, Joe też nie zdobył się na poinformowanie o co chodzi z tym kontaktem więc nie odpowiedziałem.
    Nie wiem czy Orca odpowiedziała.

    ReplyDelete