Friday, February 1, 2008

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2008, Luty


G.Okon
1 lutego o godz. 8:58
Prosze wybaczyc, ze przy okazjii „Kaczonady” pisze o wyborach amerykanskich, ale wlasnie weszly w nowa faze. Po Florydzie juz wiemy, ze na pewno wybierajac demokrate bedziemy miec na cztery lata albo Baracka Obame, albo Hillary Clinton. A z republikanow – albo Johna McCaine, albo Mitta Romney. Pozostalym albo brakuje tylu glosow, ze sa bez szans (Ron Paul, Mike Huckabee), albo wycofali sie (z tych samych powodow)jak Guliani i Edwards. Przed chwila skonczyla sie debata miedzy sen. Hillary Clinton i sen. Barack Obama. Kodak Theatre w L.A. pelen byl ludzi filmu, teatru i muzyki. Komentatorzy CNN i moderator Wolf Blitzer przepowiadali straszna wojne, alisci kandydaci prawili sobie komplementy i za wszelka cene unikali starcia. Usciski na powitanie, odsuwanie i przysuwanie krzeselka damie – za to razem najezdzali na Republikanow. Interes jest wspolny – Bialy Dom.
Senator Obama bardzo spokojnie rozszerzal odpowiedzi na wieksza skale podkreslajac swoje cechy lidera, a Senator Clinton przykleila sobie usmieszek Mini Mouse (te poliki !) i co by nie bylo – byla wrecz serdeczna dla przeciwnika. Dwa byly momenty. Pierwszy, kiedy Blitzer zapytal czy to, ze teraz jest przeciwko wojnie w Iraku znaczy, ze kiedy glosowala za poparciem dla Busha, byla poprostu naiwna ? Wielkiemu usmiechowi Obamy towarzyszyl rechot audytorium, Pania Senator zatkalo, Obama chcial ja wyreczyc w odpowiedzi, ale nie – Pani Clinton nie pozwolila i sama wybrnela ogolnikami.
Drugi – pytanie czy malzonek, Prezydent Clinton (niezwykle aktywny w jej kampanii, dzis rano przemawial w Denver)bedzie wspoldzialal w kierowaniu krajem, jesli ja wybiora. Pytanie bylo retoryczne, ale ile mialo zaszkodzic – zaszkodzilo.
Oboje preferowali tematyke gospodarcza, bo w zagranicznej nie maja sie czym pochwalic. Skonczylo sie wzajemnymi serdecznosciami a komentatorzy byli niepocieszeni. Miala byc wojna na noze a tu – klops.
W Polsce redaktorzy to maja zycie ! Republikanow, na ich debacie, w smakowitej dolinie Simi (Cabernet, Chardonay !), w Bibliotece Ronalda Reagana, podejmowala wczoraj Pani Nancy Reagan, malutka, chudziutka, w czerwonej sukni, ale wyraznie ozywiona akcja i serdecznie prowadzona przez komentatora Fox pana Andersona Cooper.
Spod skrzydel poteznego Jumbo 740, Air Force One, ktorym Prezydent latal i ktory zainstalowano w Jego Bibliotece, nioslo sie „Mack is Back ! Mack is Back ! Z poparciem dla sen. Johna McCain – „maverick’ a” Partii. To „maverick” wywodzace sie z niesfornego konskiego charakteru, mial na chelmie Tom Cruise w filmie „Top Gun”, a przylgnelo do sen. Johna McCain, bo nieposkromiony i zawadiacki pilot z Vietnamu od czasu do czasu zaskakuje partyjnych kolegow naglymi zwrotami w polityce.
Tym razem akrobacji nie bylo. Wytrawny pilot zdazal do celu punktujac ex-gubernatora Mitta Romney w sposob wredny acz skuteczny. Ze slodkim usmieszkiem zapytal dlaczego Romney wypowiadal sie za okresleniem terminu wyjscia z Iraku. Reka mu na wolancie nie drgnela, kiedy Romney gwaltownie zaoponowal. Wypisal sobie daty i dalej jatrzyl: lewa noga, wolant w lewo i podciagnac, zeby nos nie przepadal, a potem – w prawo, wolant, podciagnac i znow to samo. Krecil tym Romney dobre pare minut mimo dobrych ripost ofiary i braw z sali. McCain z dobrotliwym usmieszkiem robil swoje, a Romney odchodzil od zmyslow zaprzeczajac bezczelnej manipulacji. Szczwany lis McCain chcial pokazac publicznosci z kim beda musieli pracowac: z nim, zasluzonym pilotem U.S. Navy, doswiadczonym senatorem, majacym w malym palcu problematyke terroryzmu i debat budzetowych czy z tym zapalczywym businessmanem pompujacym tone adrenaliny przy byle prowokacji ?
Pozostali dwaj, Huckabee i Paul, albo nie mieli glosu, albo popiskiwali. Republikanie mieli to czego Demokratom nie stalo – raw model. Wszyscy bez wyjatku powolywali sie, cytowali i dawali przyklad Prezydenta Reagana. To ich laczy, na plaszczyznie zwyciestwa w Iraku, bezwzglednego zablokowania nielegalnej imigracji, doraznej pomocy tracacym domy wobec objawow recesji, redukcji wydatkow (mostek na Alasce za 200 milionow, do wysepki z 50 mieszkancami), uniezaleznienia od 400 miliardow dolarow rocznie za rope (a pozyczamy od Chinczykow), restoracjii przemyslu i zatrudnienia, i kilku innych zelaznych postulatow partii R.
Tak Demokraci, jak Republikanie nie przyszli na debate bez amunicji w plecaku. I Pani Clinton, i Pan Romney wpompuja w Kalifornie kolejne miliony zanim sie to zacznie – 5 lutego. Prawybory w 15 stanach i caucus w innych, Super Tuesday. Corka JFK Carolynn oficjalnie poparla Obame, to samo jej stryj – sen. Kennedy. Przedtem, Obama dostal endorsement sen. John Kerry i cory republikanina – panny Guliani.
McCain licytuje endorsement’y od wszystkich admiralow Navy, szesciu b. sekretarzy stanu, wczoraj oficjalnie poparl go Guliani, a dzis – Arnold Schwarzenegger, gubernator Kalifornii z 75 procentowym poparciem wsrod ludnosci.
Ale najserdeczniej, po ludzku, z wielka swada i oratorskim talentem endorsement’owal go senator Joseph Liberman, ktory niedawno przeszedl od Demokratow do Niezaleznych. Joe Liberman postawil na sile charakteru, niezaleznosc osadu i patriotyzm Johna McCain. Ale – Liberman to intelektualista, uniwersytecki profesor i doswiadczony senator, ktory wie jak tworzyc prezydenture. Po 5 lutego inne stany przeglosuja, na wakacje troche przycichnie, a 25 sierpnia – Demokraci: albo Clinton, albo Obama. A od 1 do 4 wrzesnia na Konwencji republikanskiej: Huckabee, Paul (teoretycznie) a bez watpienia McCain – Romney. Potem trzy debaty dwoch ostatecznych kandydatow w Denver, Nashville i Hempstead i 5 listopada Election day. I nastanie Romney, McCain, Clinton albo Obama.

G.Okon
1 lutego o godz. 20:48
Telegraphic Observer
No i dzieki Bogu, ze ktos zwrocil uwage na moj wpis. Mialem intencje pokazac na polskim blogu klimat wyborczy i spowodowac porownania. Taka sobie relacja, bez wnioskow i pouczania.Dziekuje za uwage i serdecznie pozdrawiam.

G.Okon
1 lutego o godz. 21:04
Harry_potem
Dziekuje za przyjazna reakcje. Jedyny przedmiot rozmowy to moja niechec do osadow opartych na zakorzenionym w Polsce zwyczaju pietnowania innych narodowosci i uogolniania, a z drugiej strony – brak zrozumienia. Dlaczego „Zaden Zyd nie moze byc odpowiedzialny za obecna sytuacje, ale zapewne z sytuacja by sobie poradzil” ?! Jak mozna klasyfikowac ludzi po ich pochodzeniu ? To jest wlasnie problem. To mnie bardzo zrazilo do wpisu. I tylko o tym chcialem napisac.

G.Okon
3 lutego o godz. 17:35
Pan Szestow pisze o wypadku CASA 295. Czy ktos ma jakies informacje co spowodowalo niedolot do pasa ? Podchodza po kwadracie i przy kazdym skrecie redukuja szybkosc i pulap. Poniewaz byli ok.800 m od siadania wyglada to na ostatni nawrot, gdzie szybkosc jest minimalna. Niski pulap zmuszal ich do wypatrywania pasa. Czy mozliwe jest niedpopatrzenie i zredukowanie szybkosci do takiej, na ktorej ten samolot po prostu nie lata ? Byly takie przypadki.

G.Okon
8 lutego o godz. 9:54
Zadnych sensacji nie ma i nie bedzie. W Polsce bedzie Tarcza i natowskie bazy, a Rosja postawi wiecej rakiet i bedzie sobie pompowac gaz i rope, ktoredy jej wygodnie. Tusk pojechal obwachac, oni tez. Jesli Rosja przyjmie linie, ze „you get more with honey than with a sh..t”, z czasem urobi sobie przyjazny grunt w Polsce. A – jesli dumni Polacy pojma, ze prostytucja to tez zawod, to beda trzymac wielki sojusz z U.S. a z handlu z Rosja ciagnac zyski. Pokorne ciele dwie matki ssie. Stawiac sie nie ma co, bo gdzie polski leverage ? Czym ma Rosji zagrozic ? Dalszy rozwoj stosunkow bedzie zalezal od tego, jak dobrze Polacy rozumieja zasady najstarszego zawodu swiata.

G.Okon
16 lutego o godz. 3:28
Kochany Harry_potem pieprzy, jak potluczony. W 1988, w Chicago, kazdy dom budowany, burzony, lub remontowany ogrodzony byl wysokim plotem-sciana i nad nim wysokimi plachtami z niebieskiego plastyku. Miejskie inspektory przychodzily piec razy dziennie sprawdzac czystosc i porzadek operacji. Praktycznie, takie robotki przebiegaly bezszmerowo w kazdym wiekszym miescie. Skargi sasiadow bali sie jak diabel swieconej wody. Sytuacja, choc barwna i cuchnaca, nie miesci sie w Chicago 1988. Owszem, bylem swiadkiem wyrzucenia noca przez okno sedesu z piatego pietra , ale to zrobily dzieci 22-letnie, pijane jak prosieta i udekorowane wczesniej dyplomem magistra praw. I na pewno nie w Chicago.

G.Okon
16 lutego o godz. 3:40
Z niewiedzy spytam ile kosztowalyby dwa Boeingi w porownaniu z TU-154 ? Jaki to jest procent w reprezentacyjnym budzecie kraju ? I jak jezdza prominenci innych europejskich krajow ? Polski przypadek wyglada na blazenade. Albo – i to jest calkiem zrozumiale, Pan Premier boi sie wsiadac do TU-154 i przez ocean lata rejsowym Boeingiem.

G.Okon
17 lutego o godz. 19:37
Nie z zadnej „potrzeby zaistnienia”, ale z cholernych nudow w niedziele, to pisze. Mecza mnie dlugie wywody ciagle na ten sam temat: nacjonalizm w Polsce. Ile mozna ? Czy szacowne Stowarzyszenie Emerytow nie ma juz o czym ? Wodnik53 ma jak zwykle interesujace spostrzezenia, ale – krocej, na litosc boska ! Te „tasiemce” u wielu sa nie do strawienia. Wygladam zawsze wpisu Harry_potem, bo beletryzuje, a to niezwykle odswieza i bawi – bardzo cenne przy zalosnych zawodzeniach reszty. Zawilce skladniowe i placza argumentacji jakos obchodzi, a ze upraszcza i realia mu sie czasem pochrzania, to bardzo dobrze – jest do czego sie przyczepic ! Rowniez lubie Telegraphic Observer. Obiektywny i ma lekkie pioro. Wpis o plemiennosci zrobil taktownie, zrecznie i bardzo szczerze. Bylbym Mu wdzieczny za wrazenia po wczorajszych wystapieniach Clinton i Obamy w Milwaukee. Sam nie chce sie rozwodzic, bo nie powiem nic nowego. No i tyle na niedziele.

G.Okon
19 lutego o godz. 14:31
Skoro Pan Redaktor wrzucil temacik, to dobrze byloby, zeby pociagnal do zakonczenia. Sad rozpatrywal ? Prokurator zadzialal ? Jesli nie, do wtedy dopiero jest sprawa. Przypadek, jak wiele innych i nie stanowi o jakosci pracy policji. Trzeba by widziec, jak system sie sprawdzil. A zalosne pienia i dywagacje blogowiczow niech Ich ciesza.

G.Okon
20 lutego o godz. 21:46
telegraphic observer
Pod Partacze i Fachowcy z 2-20 0017 brak zrozumienia mojego wpisu. Dopiero reakcja Systemu nadaje sie do oceny. Nie – sam przypadek. O to prosilem red.Passenta – jak System zareagowal (sad, prokurator) ? Narazie, rzeczywiscie jest to historyjka p. Piecyka, a Blogowicze probuja wyreczyc System.

G.Okon
20 lutego o godz. 22:58
telegraphic observer
Pani Michelle Obama i – plama. Duza plama. Przedwczoraj w Wisconsin powiedziala „…first time in my lifetime I am proud of my country.” Tego jej nie puszcza plazem. Pierwsza ruszyla na nia Pani McCain. Potem, Senator dwukrotnie podkreslal „I am proud of my country”. Zespoly wspomagajace: byly prezydent i malzonki Obamy, i McCain maja wlasna, swoista konkurencje. Zaskakujaco slabo wypada byly prezydent. Jak zdarta plyta. Nancy McCain jest raczej bezbarwna. Za to Mrs Obama bryluje nie gorzej od malzonka. Wyznaczono jej prezentowanie Senatora „od kuchni”, z perspektywy hauswife. Jak to oboje splacili student’s loan dopiero trzy lata temu, jak to Jego chora mamusia walczyla z ubezpieczeniami, jaka to biede i upokorzenia przechodzili, kiedy on reprezentowal w sadach robotnikow, bezrobotnych i bezdomnych w South Chicago. Jezdzilem z Downtown na poludnie, przez Gary (IN) wielokrotnie, a jedzie sie 40 – 60 minut, i wystarczylo popatrzec z wysokich wiaduktow w dol, na biedne drewniane domki w cieniu wielkich stalowni, ktore dymily dniem, a noca swiecily luna piecow, na zaniedbane stawy-zalewy od jeziora z resztkami umierajacej trawy, na wraki samochodow, zeby teraz wiedziec o czym Obama mowi i jak wdzieczna prace sobie wymyslil po Harvard. Ten marazm Ameryki nie B, a Z warto widziec dla wlasciwych proporcji. Z takimi obrazkami w garsci, elokwentna, przystojna, bardzo bezposrednia Michelle zgarnia na swoja strone tlumy pan uwielbiajacych przedtem Pania Clinton. A sen. Clinton nieco sie zagubila. Nie jest efektowna jak Panstwo Obamostwo i nie jest szczera, i patriotyczna jak Mc Cain. Jutro sie okaze. O osmej wieczorem ET beda debatowac. Dobra obserwacja, ze wyglada jak „nauczycielka ze szkolki niedzielnej”, dodalbym – ciocia-klocia. I to machinalne (nerwowe ?) kiwanie glowa i potakiwanie wlasnym slowom. Jej racjonalne wywody nie wzbudzaja u tlumu emocji. Przecietny wyborca oczekuje od przyszlego prezydenta wiecej. Kto by nim nie byl, Castro podsunal mu niezla zabe na stole. Znam bardzo wielu imigrantow kubanskich, z kilku lat spedzonych w Coconut Grove i Boca, i wiem, ze chyba milion Kubanczykow tutaj, nie pozwoli rzadowi na opieszalosc. Nacisk na otwarcie granicy bedzie ogromny. Demonstracje i ekscesy w Miami sa gwarantowane. Ciekawe kto i na ile pojdzie z nimi w kampanii wyborczej, i czym sie to zakonczy. Pozdrowienia.

G.Okon
22 lutego o godz. 1:58
telegraphic observer 2-21 15.22 (poprzedni)
Z Arizony, z Arizony. Natychmiast. Tego samego dnia. Biedna Obama nie zdazyla jeszcze ocenic i obradzic riposty, a przytomny pilot juz walil w jego malzonke (nie wymieniajac oczywiscie) z pomoca wlasnej az sie dymilo. O osmej zasiada z Ciocia Klocia, albo stana, do pojedynku. Nie moge sie doczekac. Bedzie sie dzialo ! Wczesniej pisalem, ze wkrotce „pojdzie na noze” i zacznie sie „podkladanie swin”. Prorok jestem ! Wczoraj wredziuchy z prasy wyciagnely sen. Mc Cain, ze przez dlugie lata utrzymywal bardzo bliskie kontakty z pania Eisenstein. Zastrzegaja sie, ze nie maja na mysli „romantic relations”, ale poparcie kapitalem – a czytelnik (niespodzianka !) mysli odwrotnie. Senator zlozyl dementi. Sie zaczelo. Oby sen. Obama nie dal sie posadzic. Do tej debaty, oczywista. Stojac jest bardziej presidential. Za stolem zrowna sie z pania Clinton. Te obrazki, tak trywialne, sa bardzo zywo i z przekonaniem omawiane przez ludzi, ktorzy, jakie by ich gusta nie byly, w duzym stopniu tak glosuja. Choc Mc Cain mowi o eloquent ignorance, obamowy populizm gra jak dobry silnik. Koncze, bo musze sie nazrec przed wieczornym show. Pozdrawiam.
P.S. Jesli mozna: dlugachne glizdy najlepiej krotkim nozykiem. Gratuluje oponentow.

G.Okon
22 lutego o godz. 5:29
telegraphic observer
A jednak Obama siedzial. Przed wyjsciem oboje stali w hallu, jakby sie nie znali. Teraz ona sie odegra, ostro bedzie – cieszyli sie sprawozdawcy. Igrzyska wydalo CNN wyznaczajac moderatorow: red. John King (poprzednio Associated Press), red. Brown i red. Ramos – biegly w hiszpanskim, jako ze widownia w duzej czesci byla latynoska, choc to Uniwersytet w Huston. Nagle pani Clinton odwrocila sie, podeszla do sen. Obamy – hi Barack ! Obejrzal sie, objal ja serdecznie, przywitali sie i zaczeli stroic zarty z ochrony, ktory z nich wyzszy, ktory juz zdazyl sobie kupic taxaskie cowboy boots itd. Wyszli przed kamery i cale 105 minut debaty uplynelo w takiej atmosferze. Oni, demokraci przeciwko obecnemu rzadowi i McCain. Sen. Obama wypada znacznie lepiej solo hipnotyzujac widownie. I stojac. Pani senator sprobowala kilku szpilek, ale dostala boo z widowni i wrocila do serdecznosci z towarzyszem demokrata. Ostatnie pytanie miala: jaki moment w zyciu najbardziej Cie przetestowal, sprawdzil i odpowiedzia wywolala frenetyczne oklaski – ”wszyscy tu wiedza co ja przeszlam, jaki test…”. She did show the leg, jak tu mowia, skokietowala nieszczesciem z panna Monisia i sala odebrala to niezwykle serdecznie. Ale – w chwile potem, pani Clinton powiedziala o swojej wizycie w osrodku rehabilitacji weteranow, o ludziach bez rak i nog, z konkluzja o beznadziejnosci wojny. To byl jej najlepszy moment. Poza drobnymi roznicami w sprawie powszechnych ubezpieczen zdrowotnych, imigrantow i ewentualnego nawiazania stosunkow z Kuba zasadniczych roznic miedzy nimi nie ma. Debata rozpoczela sie od wydarzen: abdykacja Castro, atak na ambasade w Belgradzie, ubezpieczenia, 12 milionow nielegalnych imigrantow, Irak i – wrzucone przez red. Ramosa – pytanie o rownoprawnosci hiszpanskiego z angielskim. Nic nowego zadna ze stron nie wniosla. Oczywiscie, na celowniku byly wybory w Taxas i Ohio 4-go marca. Wczoraj b. prezydent Clinton powiedzial, ze „Hillary musi wygrac Texas i Ohio, albo pakuje manatki”. Narazie Obama prowadzi, ale Ohio tradycyjnie bylo demokratyczne i tam sen. Clinton moze wygrac. Poczekajmy do czwartego marca. Pozdrowienia.

G.Okon
22 lutego o godz. 5:44
Panie redaktorze, przecie to pytanie powtarza sie prawie przy kazdym felietonie. Poczawszy od kiszkowych bolow przed wizyta u Merkel, przez „kartoflane pierepalki” braciszkow, „nie posiadam wiedzy” pani Fotygi i potem cala serie „Rzad sobie a Prezydent sobie”, swiat sie smieje ! Bardzo to, bardzo przykre.

G.Okon
23 lutego o godz. 1:17
Czy ktos zechce mnie laskawie pouczyc dlaczego uznanie, lub nie, Kosowa jest takie wazne dla Polakow ? Surowce, militaria, glosowania w UE czy UN ? Jaki konkretny interes ma Polska w tym Kosowie ? Straszne boje sie tu tocza o rzecz chyba calkiem bez znaczenia ? Powod – lojalnosc wobec US rozumiem, jak wyjasnil Autor. Ale inne ?

G.Okon
24 lutego o godz. 4:42
T.O.
Aha ! Znacznie lepiej. Gratulacje.