Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.
2007, Kwiecien
G. Okon
13 kwietnia o godz. 2:17
Niech Polityka zamiesci wyglad tych mundurkow i opisze jakosc. 34 osoby pisza o niczym, bo mundurkow nikt nie widzial. Passent tez pisze o niczym, bo wlasciwie lubi, ale nie lubi,zaczepia o seks, o ojca jezuite, o Kwasniewskiego na Ukrainie – o co Mu idzie ? Sam pisze: ma nadzieje, ze zasmarkany mundurek przestanie byc tematem dnia. Czy on musi o czyms napisac ? A jak nie musi, to tez musi ? Chyba najbardziej spartolony felieton Pana Daniela. Zachecam do nadsylania obrazkow kartofli w mundurkach. I Kaczora Donalda. Tez w mundurze. Moze kogos oskarza ?
G. Okon
18 kwietnia o godz. 12:07
Patrze tak sobie na ten rejwach i emocje, i smieszy mnie naiwnosc patetycznych obroncow red.Passenta. On sam wie dobrze co pisze i po co pisze. Reszta uczestnikow tej hucpy – pijane dzieci we mgle. I Telewizja, i Passent kreca swoj interes kosztem tzw czytelnika. Stad pieniadze w interesie. Jakies paniusie, jakies niedonoszone studenciny, jakies rozcietrzewione dziadki plus kupa regularnych palantow, nobilituja sie stukajac literki na blogu.
Przeczytajcie sobie uwaznie pierwsze zdanie Passenta: „Kategorycznie natomiast zaprzeczam jakobym byl ich swiadomym tajnym wspolpracownikiem”. Pomyslcie i zostawcie to lezec. Przynajmniej – na powaznie. Passent sie bawi, Telewizja sie bawi, Polityka sie bawi, bawmy sie wszyscy !
Trzeba sie znac na zartach Panie i Panowie !
G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:01
TesTeq.
Do dziadow wrednych, ale nie rozcietrzewionych.
Pozdrawiam. G.O.
G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:16
Panie Andrzeju Faliczu, nieladnie i dosc ordynarnie Pan sobie poczyna. Brzydko jest czepiac sie rodziny. Plk M. nie rodzina i dlaczego jego Pan tu wtyka ? To, ze byl kierowany przez Moskwe ? A ktory nie byl ?
Wielu zwiazanych z wladzami politycznymi PRL bylo pomijanych przy werbunkach. Raz – bo powiazania dekonspirowaly. Dwa – czlonkow PZPR tez nie werbowali. Naciaga Pan te argumenty jak nie powiem co na co.
G. Okon
18 kwietnia o godz. 14:50
JKJK.
Wczesnym rankiem, lekki sparring z „rozcietrzewionym dziadkiem” (JKJK sam sie tak ochrzcil) orzezwia jak morska bryza. Dziekuje ! „I dobrze mi z tym” pisze; jeszcze lepiej ! „Prowokator” pisze JKJK. Same bonusy. Jesli uda sie sprowokowac osobe JKJK do epitetow i inwektyw to naprawde duza satysfakcja. Wiedze posiadam w rzeczy samej mizerna a i wyksztalcenie nie siega „wyksztalciuchow”, dokladnie w kategorii „typa” piora JKJK.
Wielce szanowny JKJK, skoro wszystko tak, jak to sie dzieje, ze taki „typ” potrafi wychwycic smiesznosc Panskiej sytuacji ?
Czy naprawde tego Pan nie widzi ?
Bez epitetow, a z uszanowaniem – G.O.
G. Okon
19 kwietnia o godz. 12:33
JKJK
Wystarczy. Szlo mi o to, ze red.Passent obrony nie potrzebuje, bo sam umie, jesli chce. Z szacunku dla niego nie wyrywalbym sie z naiwna patetyka. Do tego, potyczki w mediach sa zazwyczaj prowadzone w okreslonej konwencji (nawet kiedy zwykly czytelnik tego nie zauwaza) i nie warto kruszyc kopii w obronie jednego dziennikarza przed innym. Ale – to rzecz gustu. Dalem swoja opinie nikogo nie obrazajac, a felietonowe zlosliwosci prosze wybaczyc; to znow rzecz gustu. Mialem nadzieje, ze bede zrozumiany bez tego tlumaczenia. Pozdrawiam. Okon.
P.S. „Sparring” to rozgrzewka bokserska, a nie przebiezka. Po rosyjsku byloby „namiok ne ponial”.
G. Okon
19 kwietnia o godz. 13:20
Deficyt tematyczny przygniotl srogo Pana Redaktora skoro wzial sie znowu za ten temat. Malo Wam wszystkim bylo ? Przez tyle lat ? Ten odgrzewany kotlet jest naprawde niesmaczny. Kogo obchodzi ??!!
Nie przypuszczam, ze ma to odciazyc inny , prosze wybaczyc, kretynski temacik walkowany jeszcze wczoraj; znowu – kogo obchodzi ??!! Macie, kochani, wyjatkowy talencik do rozrob. I wspolne narodowe pochodzenie: polskie awanturnictwo i glupota. Obrazcie sie. Moze trzeba Was lzyc za kazdym razem, kiedy rozrabiacie jeden drugiego ? Polak niczego nie wymysla. Najwyzej jeden drugiemu.
Rzucic Wasze namietnosci za miedze pomogl mi „zwiazunio” z tekstu Passenta. Byl taki wierszyczek, za ktory nawet podobno wsadzali:
„Kto ty jestes ? Ruski kmiotek.
Jaki znak twoj ? Sierp i mlotek.
Gdzie ty mieszkasz ? Miedzy swymi.
W jakim kraju ? Ja nie znaju…”
Idzcie sie posmiac nad „ruskimi” i odczepcie sie od wlasnej ojczyzny, choc ona i polska, i zydowska, i niemiecka, i austriacka, i jaka tam jeszcze… Ale Wasza. A pan, panie Passent tez.
G. Okon
19 kwietnia o godz. 14:20
Agatko, mila Agatko (tak to bylo ?),
„Nie przesadzaj kwiatkow”, prosze. W 1968 bylem jeszcze w Polsce i moge przytoczyc kilkadziesiat autentycznych nazwisk i rodzin, ktore wyjechaly w rozne strony i z roznych powodow. Filmu „o wypedzonych” nie widzialem. Siedzialem jednak w garnku, gdzie sie ta zupa gotowala i nasmakowalem sie po uszy. „Wypedzonymi” mozna od biedy nazwac tych, ktorzy byli pochodzenia zydowskiego, a aparat partyjny znalazl im braki w n.p. wysztalceniu i przesunal na nizsze stanowisko za mniejsza pensje. Nie-Zydow nie ruszali, to fakt. Rownolegle, Europa Zachodnia, a i Ameryka, oferowaly pomoc przesiedlajacym sie. Nie nazwalbym „wypedzonymi” tych, ktorzy z obawy o swoja przyszlosc i dzieci, sami zdecydowali sie wyjechac, choc akurat dla nich nie bylo zadnego zagrozenia. Nie nazwalbym „wypedzonymi” tych, ktorzy zostawili zrozpaczonych rodzicow w Polsce i w wieku 18 lat wyjechali do sluzby w wojsku, w Israel. Nie nazwalbym „wypedzonym” swego przyjaciela, Alberta, ktory udowodnil, ze rodzice zgineli w holocaust, wyjechal do RFN, dostal wysoka zapomoge i pozyczke i po kilku latach z duma odwiedzil Polske, jako wlasciciel prosperujacej niemieckiej firmy. Nie nazwalbym wreszcie „wypedzonymi” tysiecy spragnionych lepszego zycia i wyjezdzajacych, na dole i niedole, do obozow przesiedlenczych w Austrii, we Wloszech, w Szwecji. Trzeba pamietac, ze warunki egzystencji w Polsce byly raczej parszywe i kazdy, pod kazdym pretekstem, probowal sie wyrwac. Byl to paradoks, bo zydowskie pochodzenie powodowalo antysemicka nagonke, a z drugiej strony wielu o nim marzylo, aby wyrwac sie z komunistycznego marazmu. Miliony, ktore wyjechaly ze wszystkich „demoludow” nie byly „wypedzone”. Tylko – srodowiska zaangazowane politycznie. Przypominalo to raczej „Oklahoma drive”, zasiedlanie Zachodniej Europy, jak kiedys Dzikiego Zachodu.
„I do tego, jakim pieknym jezykiem mowili” – chyba idealizujesz Agatko. Mowili, jak wszyscy w Polsce. Zaleznie od wyksztalcenia, gwary, regionu.
Czas juz odlozyc to wszystko za siebie. Red.Passent niepotrzebnie jatrzy sprawe.
G. Okon
19 kwietnia o godz. 17:57
Pan JKJK z 15.20
I ten caly wywod dlatego, ze nie zrozumial Pan, ze „sparring” po angielsku to w boksie walka szkoleniowa, rozgrzewka itp ? I nazywa Pan to „przebiezka” ?
Rowniez dlatego, ze probuje pisac Pan po rosyjsku, ale nie wie Pan, ze „aluzja” to „namiok”, a nie „zaluzja” ?
I po to odsyla mnie Pan do slownika jezyka polskiego ? I sprawdza Pan czy wiem kto sporzadzil pierwszy slownik jezyka polskiego ?
Do tego czytam nieprzyzwoite wyrazy i przezwiska ?
Caly wpis z 15.20 na to ?
Przepraszam, ale poczekam az opadna emocje. Na razie – dziekuje bardzo i pozdrawiam.
G. Okon
20 kwietnia o godz. 23:07
Co bedzie jutro ? A pojutrze ? Nima prorokow ?
Zgodny chorek refrenuje wokol Lustracji i jej skutkow. Za -, Przeciw-, Kocham Pana-, winien-, niewinien-. To wszystko juz sie stalo i sie nieodstanie. Dlatego mowia o nas: madry Polak po szkodzie.
Siedze zdala i tak naprawde – nie mam pojecia jacy sa Polacy teraz. Lustracja i rozgrywki wyniszczyly do korzeni wywiad i kontrwywiad. Z tego co czytalem osmiele sie wnioskowac, ze nigdzie indziej tak nie wyniszczono tych struktur. Inne czytanie uczy, ze n.p. G.B., U.S., Rosja, Niemcy, Israel budowaly swoje tajne sluzby od dziesiatkow (czasem setek) lat i zawsze, absolutnie zawsze, nawet przy najwiekszych zmianach politycznych, strzegly ich jak zrenicy oka. Po pierwsze – struktury mocno zakorzenione dzialaja nadal i tym efektywniej im korzenie lepiej siedza w glebie, po drugie – prestiz tych sluzb, ugruntowana tradycja tajnosci, szacunek spoleczny gwarantuja agentom bez porownania wiecej, niz nowy „ubek” mowiacy „panie Kaziu, nikt sie nie dowie”. Nie moge sobie wyobrazic jakie argumenty moga teraz naklonic myslacego Polaka, z wyksztalceniem, do pracy w wy- lub kontrwywiadzie. Zaryzykuje opinie, ze albo nie ma chetnych, albo werbuja niepelnosprawnych. Na jakich przeslankach ideowych buduja zaufanie ? Znowu ryzykuje, ale – chyba takowych nie ma. Mozliwe, ze buduja kadry na szantazu, na przymusie, na sowitym wynagrodzeniu. Takie kadry jednak sa guzik warte.
Nie widzialem zadnych publikacji na ten temat. Czy nalezy przypuszczac, ze Polska nie ma teraz tych sluzb ? Ze wszystko pozoruje a placi czlonkom NATO za informacje ? Czy po prostu sprawa lezy, jak trzy miliony niezbudowanych mieszkan ? I – jakos to bedzie…A kiedy bida przycisnie, szanowni rodacy znowu obudza sie z reka w porcelanowym naczyniu ?
No comments:
Post a Comment