Friday, April 20, 2012

D I S C O V E R Y


Wystarczy obejrzec kolos - Discovery a przy nim malenkie postaci. Wystarczy zobaczyc. Angielski niepotrzebny. 

Zalogi promow i John Glenn, weteran. Wysluchac hymnu i widziec Marines. Reszte mozna przeczytac w prasie.

Unikalna, pierwszy raz w historii, kolekcja "smietanki" NASA. 

Unikalna lekcja patriotyzmu i Ameryki. Tak sie uczy pojecia wiary i szacunku dla swego kraju.

Discovery latala w Kosmos 39 razy. Od 1984 do 2011. Nos w nos stoi z nia Enterprise. Smithsonian Museum  - tu obie maja emeryture.

Sprawozdanie z uroczystosci

Sunday, April 15, 2012

Jak rżnąc Tutkę ?

Sami sie nieszczescia prosza. Przeciez jest spokoj. Tusk zalal betonem smolenskie targi, parlament przyklepal, troche sie jeszcze pociagnie, ale sprawa jest na wymarciu. 
Co za cholera ich podkreca, zeby sciagac ten wrak do Polski ? Nie daj Bog, Ruscy odpuszcza i oddadza. Wtedy sie dopiero zacznie !

Najpierw bedzie rozroba, jak to przywiezc. Czego by jedni nie zaproponowali, drudzy powiedza - nie ! Oprze sie znowu o parlament i zaczna sie debaty. Koleja ? Odpada. Ciezarowkami - odpada. Samolotami - odpada. Ciac trzeba, zeby sie miescilo a gdzie ciac ? Komisja, eksperci, debata, prezydent - jak przerznac te Tutke ? Jak przewiezc ? Najlepiej balonem, ale wiatr jest przewaznie zachodni, nie nadaje sie. 

Kiedy to wreszcie przeglosuja - dokad wiezc ? Zeby wycieczki mogly ogladac, ale - zeby nie bylo miejsca do demonstracji i rozrob. Ja bym pogodzil piekne z pozytecznym. Zburzyc PKiN i w tym miejscu. Gustowne muzeum - pomnik. I w centrum Warszawy, i  "Pekinu" nie  bedzie. A wokol parking i drzewka. I przechowalnia jak nalezy, i pomnik w Centrum. 

Kiedy przywioza - protokol rozbieznosci. Nie moglo tak byc, zeby Ruskie czegos nie podpieprzyli ! Wielokrotna inwentaryzacja, opisy szczegolowe, swiadki itd - kolejny rok.

Ale to byloby za proste, bo draka by wygasla. Nie bardzo o co mogliby sie potem napieprzac. Znaczy - lokalizacje beda znowu dyskutowac przez rok. Projekt budynku i pomniczka - drugi rok. 

W miedzyczasie zasluzone rodziny zasluzonych osob zapragna odzyskac z wraku fotele z numerami. Troche sie pewno zachowalo, albo choc tabliczki z numerem. Pamiatka, ze mucha nie siada ! Pelnomocniki i adwokaty beda szalec - taki szmal ! Kto na jakim numerku siedzial, a moze caly fotel ? Kodeks Postepowania Cywilnego bedzie w ruchu. A procedura dokladna bedzie i dluga. Dziewiecdziesiat szesc foteli ? Robota na trzy - cztery lata.  Dla kazdego numerka, oddzielna komisja. I debata.

A dziennikarze beda w raju. Im sie dluzej leja, tym dluzej leci wierszowka. TV, prasa, radio beda rozdmuchiwac kazdy drobiazg. Temat gwarantowany na lata.  


Sunday, April 8, 2012

Ziemia pachnie

Rola pachnie. Nie ziemia, nie gleba - rola. Puscilem Baske luzem i polozylem sie na suszu. Czulem ten zapach. Nade mna - nabrzmiale paki bzu i mlode listki brzozy, wokol ciepla wilgoc tajacej ziemi.

Cygan liznal mnie przez morde i patrzyl zdziwiony: 
- Baska luzem, ten w borowkach sie wala a ja co ? 
- Nazarles sie, cholero, tych schabow  ? Jeszcze teraz bekasz.
Oblizal pysk, zakrecil w miejscu i uwalil mi sie na brzuch. 
-Wypieprzaj, zarazo, gnieciesz  !
Odwrocil pysk do Baski, jak by mowil: 
-A ta primadonna, to co ? Zaraz ja pogonie ! 
Baska zignorowala chuligana, podeszla dwa kroki blizej i wyskubywala pierwsza trawe kolo mojego buta. Widac, ze oboje sie nudzili, jak diabli.  Zamyslilem sie - kto tu rzadzi, ja czy te dwa pasozyty pieprzone ?

Dobrze mi bylo na cieplej ziemi, na skraju lasu, przy farmie Bialoskorskich. Znowu tu przyjechalismy, na Wielkanoc. Tym razem Kaziuka i Antoni czekali na wozie z deska przykryta kocem, zeby  nam, miastowym, w dupe nie wialo. Karego i Wicka zalozyli po obu stronach dyszla i woz tylko smigal przez blota i jamy po roztopach. Dwa odpasione huncwoty podbrykiwaly i krecily lbami na wszystkie strony, tak im sie polatac chcialo. Kaziuka sciagal lejce, zeby poskromic lobuzow.  Nikt inny by nie zdolal. Wczoraj, pan Stasio, ten jubiler, wzial od ojca pozwolenie, zalozyl ich obu do woza i pojechal na spacer. Juz za brama sie zaczelo - Wicek w lewo, Kary w prawo, rzec cholery zaczely i kwiczec jak zarzynane prosie, woz pojechal chwile wezykiem, zaczepil o belki ogrodzenia, cos trzaslo, cos huknelo i rozkraczyli sie jak baba na kaluzy. Dwa gospodarskie kunie patrzyly do tylu, lypaly okiem, jakby mowily: - To on ! Tak nami dowodzil ! Gowno nie woznica -. Potem oba sie wypierdzialy i walnely po kupie. Antoni z Kaziuka poszli zalozyc nowe kolo do wozu a pan Bialoskorski podszedl do Stasiulka, syneczka ukochanego i wygarnal mu prosto w oczy:
-Jubiler, Stasienku, to ty jestes znakomitosc, ze sie tak wyraze, ale  kuni - nie ruszaj ! Nieszczescie sprowadzisz !

Tak, ze dzisiaj Kaziuka trzymal obu cholernikow krotko w cuglach i szly, zmarnowance, jak po sznurku. Kary, z prawej zalozony, lypal wielkim okiem do tylu i podawal do ucha Wickowi:
-Bat, kurwa, wzieli ! Antoni trzyma. 
Rwaly oba do domu i nawet nie probowaly listkow brzozowych ani trawki po drodze. Kiedy ich wyprzaglem na dziedzincu, poszly biegiem wzdluz plotu a zady im lataly w tym wierzganiu jak oszalale. 
-Otworz brame, Franiu - krzyknal pan Bialoskorski od domu - wypusc, niech se polataja ! 
- I kunie poszli w las ! - rozesmial sie ojciec. A te dwa gagatki w podskokach wialy od domu, w pole. 

Slonce juz bylo wysoko, nad polami dzwonily skowronki, pora sie zbierac. Wylazlem po zwalonym pniu na Baske, poklepalem ja po szyi - Do domu, mala ! -  
Zamyslilem sie ciezko na tym chruscie. Sniadanie przegapilem. Wczorajszy post zamarynowal mnie salatka, sledziem i plackami na dwa dni. A to juz Wielka Sobota ! Jutro - Swieta !

Zeby zdazyc na Rezurekcje, trzeba bylo wstac o czwartej. Kaziuka i Antoni juz odpalili swoje kalichlorki i karbid, psy darly morde, a na dworze jeszcze cma. Koszarowy porzadek, kurka wodna ! Poranne ablucje w zimnej wodzie nie zachecaly. Ale ojciec mial gorzej - golenie na zimno...... Pozbieralismy sie i widzielismy jak pan Bialoskorski, w kalesonach, konczyl swoj poranny bieg po polach. Potem przeszedlem musztre z mamuska - tu sie popraw, tu podciagnij, tam wytrzyj, nie bylo wypros ! Antoni, Kaziuka, oboje Bialoskorscy i i dwa synalki juz sciagaly na ganek przy wejsciu, Kary i Wicek, zalozone do wozu, rżaly na dzien dobry. Inwentarz sie nazarl a my o suchym pysku. Niesprawiedliwosc.

Mamuska z pania Ania, obie odsztyfirowane jak na bal, trzymaly swoje swieconki w koszyczkach i pachnialy jak zaraza...Mdlilo mnie od tej mydlarni. 

Wielebny przywital nas w progu swiatyni, usadzil tatuska, sedziego i obie panie w lawach a sam podazyl do zakrystii, razem z synalkami pana Jana, zeby dolarami pohandlowac. Poki oni dobijali targu, lysy Jasiu na chorze podgrywal nabozne melodie a dewotki wyly przez nos na wyscigi. Parafianie, wystrojeni jak my, wchodzili statecznem krokiem i zajmowali miejsca. Co poniektore paniusie polecialy pokropic jaja w swieconce, bo nie zdazyly. Za kosciolem chlopaki walili z puszek z karbidem i dalem nura, zeby popatrzyc. Dali strzelic za dwa sztachy Camelem. Popalalismy, az organy huknely w kosciele - zaczelo sie !

"Wesoly nam dzis dzien nastal !" ryczal Lysy z choru a Caly kosciol mu wtorowal. Proboszcz, ministranci i koscielny w odswietnych sukienkach czynili celebracje. Do konca musialem stac pod filarem, bo przy starych fajki by mnie pograzyly. Pieknie bylo ! Wszystko takie odglancowane, porzadne, nawet proboszcz ladne kazanie strzelil. Kaziuka i Antoni splakali sie jak bobry, bo im sie  Wilenszczyzna przypomniala.

Cygan juz schab poranny przetrawil, bo wital mie na ganku caly w wygibasach i z ozorem do pasa. Zaladowalem dwa talerze i poszedlem karmic swoich kolezkow. Orzelek, Lejba, Rex, Lajdus i szef gangu - Cygan. Obrocilem jeszcze dwa razy, zanim mieli dosc. 
-Franek, Franiu, co jest ? Jajeczkiem sie dzielic !-
Kazdy szedl do kazdego i dawal mu kawalek jajeczka, dostawal tez, calowali sie i zyczyli Wesolych Swiat.  A potem zarcie nad zarciami ! Czego tam nie bylo ! Do ciast i kompotu bylem juz polprzytomny z obzarcia.

W poniedzialek byl Dyngus. Pani Ania zapierniczala o szostej rano na golasa po kuchni, bo malzonek ja kubelkiem zimnej wody potraktowal. Antoni i Kaziuka stali na werandzie i jeden drugiemu wode z kapelusza na leb lal. Dwa syneczki pana sedziego skropily sie kulturalnie kolonska, alisci pan Jan wtargnal do nich z kubelkiem i musieli gacie w kuchni na piecu suszyc. Jak Dyngus to Dyngus - nie ma obrazania. 

Rozkwiecily sie rabaty przy domu przez noc. I krokusy, i narcyzy, i przebisniegi, i bez pecznial w oczach, swiat sie zakolorowal i bzyczal muszkami, pszczolkami, nawet bielinek kapustnik sie przypetal. Oziminy poszly ostro, wczesne jablka nabrzmialy pakami, a  w lesie byla pora na kulki. 

Chodzilo sie po starych transzejach i wykopach artyleryjskich i wygrzebywalo amunicje. Potem pocisk na stol a proch z luski do podpalania. Dwoch, co z Targowka przyjechali, rozerwalo na kawalki. Inny, podobno z Sulejowka, lecial placzac ulica a kichy mu z pomiedzy paluchow wylazily. Ojciec mi spod lozka mine przeciwczolgowa wyciagnal. Pral mnie od rana do wieczora, pasem wojskowym, co go przez oflag przechowal. Robil sobie przerwe na oddech a potem znowu na kolano i od nowa. Egzekucja pozbawila mnie mozliwosci zasiadania w lawach lekcyjnych w szkole. Ale ojciec za kolnierz mnie do szkoly przyniosl i powiedzial nauczycielce, ze ja sobie postoje. To stanie zapamietalem lepiej niz to lanie. Nie lubie stac od tej pory. 

Nie nastalem sie wiele, bo ojciec ciagle mnie do Bialoskorskich wozil i uczyl jak siac, jak orac, jak bronowac - do tej pory pamietam. Ale najlepiej - rozesmiane psie pyski przy wielkanocnej szynce.

http://www.youtube.com/watch?v=HoqSD2e0L1E


Friday, April 6, 2012

C i o t a - P a l i k o t a

Ciota Palikota ? Janusz Palikot znow bawi masy. Tym razem Katolicka Ciota. A tym razem przypial sie do min.Gowina. Na jak dlugo starczy mu pomyslow ? 

Biedne Ciocie. Na wszystkie strony je szargaja. "Ciotka" jest uniwersalna. Od substytutu "menstruacji" przez sutenera u gejow do zwyklej plotkary. 

Palikot upodobal sobie "ciote katolicka". Pouzywal na min.Gowinie, na klasztornych murach, pedofilach, na arcybiskupie Michaliku -zeby tylko miec posluch. Nie omieszkal wlaczyc w rozwazania biednego posla Biedronia. Czekam, kiedy siegnie do prezydentow i papiezy. Z czegos ten czlowiek musi przeciez zyc. Okazalo sie ze palety i
bimber nie daja takiej slawy jak kurwy i zlodzieje. Tamze zmierza  Pan Januszek. 

Najlepsza wszakze niwa dla sukcesow medialnych sa skandale w prasie i w TV. No, i nasz skandalista wykreca numer za numerem, go czytaja i maja "ubaw po pachi". Niewiarygodne brednie wyniosly go z Bilgoraja do pretendowania na urzad prezydenta Rzeczypospolitej. Laknace awantury, rozroby, "pyskowek" i hucpy spoleczenstwo holubi blazna i karmi. 

Przyjdzie jednak kres. Rozdete ego pcha naszego filozofa w kregi rzadowe.  Alisci, co widac na ostatnich przykladach, ministrami coraz czesciej zostaja ludzie o stosownym wyksztalceniu i doswiadczeniu zawodowym. Ani technologia paletowa, ani bimbrowanie nie daly mu tej wiedzy. Studia filozoficzne mogly wyrobic jedynie wyobraznie i zonglowanie pojeciami. Antyszambrowanie po redakcjach - spryt i kontakty. Za malo do zawiadywania resortem. Takich pretendentow bez wiedzy sa tysiace,  I nie maja oni bagazu skandali i blazenady. Nozki sie skroca, panie Janeczku i skoro w pupcie napowrot wrosna.

Przyjdzie role cioty - plotkary pelnic az sie wszystkim przeje. Taka ciota lubi tez porozrabiac, namacic, pointrygowac, obgadac, zamieszac - lista jest dluga. Znany prowokator i awanturnik, s.p.red.Kaluzynski tez tak robil, ale - doskonale znal film i ladnie pisal. Inny skandalista - Urban tez jedzie na wulgarnosci, ale wiedzy i poczucia humoru ma niepomiernie wiecej niz pan magister Palikot. Lis sprobowal,  ale mu kite przycieli i przysiadl. Sezon na amatorow sie konczy - fachowcy ida.


Gowina nazwac "katolicka ciotka" ? Gowin kieruje resortem, zas pan Palikot kieruje sie co pare dni do innego miasteczka lub wsi po oklaski odpustowej publiki. Jezdzi i zbiera popluczyny. Tych zawsze duzo. Przeto partia mu urosla. Wywalczyl nawet spotkanie z premierem. Bo premier akurat musial sie podetrzec a ten byl pod reka. Pozniej, papierek wyrzuci. 


Awanturnik zawolany, nie baczy na kraj. Wlasnie urzadzil sobie wielka hucpe w Kiejkutach. Wzial sie za kolportaz bredni o jencach i torturach wiezniow z Guantanamo. Sciaga uwage na Polske islamskich ekstremistow i tylko czekac, kiedy wywala tone dynamitu w Warszawie, w rewanzu. Rewanzu za fikcyjne zbrodnie rozpowiadane przez polska ciote-plotkare, pana posla Palikota. Wtedy dopiero urzedniki pojda po rozum do glowy i go zamkna. Zobacza, ze  wsiowy bilgorajski wypizdek wyrosl na politycznego prowokatora. Kiedy poprosi o lepsza cele, Palikot pojmie, ze Gowin to minister sprawiedliwosci a nie "katolicka ciota". 

Czego sie nie bruka ? Dluga lista. Ale - Palikot bruka wszystko. Nie ma swietosci. Kiedy w Polsce to pojma ?

  

Monday, April 2, 2012

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentrza to link do strony n blogu En passant w gazecie Polityka.

2012, Kwiecien


Kleofas
2 kwietnia o godz. 11:10
GOGO
Bardzo ladna recenzja. I dobrze, z biglem, pisane. Jak by bylo czesciej to bym sie cieszyl, jak kto glupi…..

Kleofas
3 kwietnia o godz. 0:28
Ryba 20.52
„Cały czas stoi mi jednak przed oczami, rozdygotana i przestraszona psina.”
Dac swoj adres to malo.
1.Wziac ich adres i natychmiast wyslac swiadectwo szczepienia Rosy.
2.Pojechac z Rosa do lekarza, zaplacic.
3.Zglosic policji wypadek.
Psa trzeba miec pod 100% kontroli. W miejscu publicznym – zawsze na smyczy. I nie ma czym sie popisywac.

Kleofas
7 kwietnia o godz. 14:21
Ted 4-7 8.08
Bardzo madrze. Choc jeden normalny.
Wesolych Swiat !

Kleofas
9 kwietnia o godz. 11:29
Ted 4-9 1.03
Zamiast „koziolkow-matolkow” wystarczy pamietac, ze koscioly reformacji, kalwinizm, luteranizm i „bracia polscy”, nie zadali ziem i klasztorow, jak KK. Stad ich zainteresowanie Skandynawia, gdzie ziemi bylo malo i problem klasztornych latyfundiow nie istnial.

Kleofas
10 kwietnia o godz. 19:28
W dniu 10 kwietnia 2009 zginela Natalia Januszko, Barbara Maciejczyk, Justyna Moniuszko, Artur Zietek, mjr Robert Grzywna i ich dowodca mjr Arkadiusz Protasiuk.
Mlodzi, odwazni ludzie. Symbolicznie, przez ten blog, przynosze swoj zal i wspolczucie ich bliskim.

Kleofas
10 kwietnia o godz. 19:32
W dniu 10 kwietnia 2010 zginela Natalia Januszko, Barbara Maciejczyk, Justyna Moniuszko, Artur Zietek, mjr Robert Grzywna i ich dowodca mjr Arkadiusz Protasiuk.
Mlodzi, odwazni ludzie. Symbolicznie, przez ten blog, przynosze swoj zal i wspolczucie ich bliskim

Kleofas
14 kwietnia o godz. 20:59
Zaden Mazurek ! Columb odkryl. Za sprawa Sztaudyngera:
Kolumb jak wiemy
Odkryl Ameryke
Historia wspomina go czule
Jam odkryl wiecej odkrywszy Ludwike
Bo naraz obydwie polkule !

Kleofas
14 kwietnia o godz. 21:20
Radykalny Sebastian:
„Gdzie te wszystkie „Mazurki” były przez ostatnie 21 lat?
Czym się wykazały w tym czasie?
Większość z nich, a także NAS, uprawiało swoje koniunkturalne, tanie gierki ,wyłącznie!!!”
Rozstrzelac !

Kleofas
15 kwietnia o godz. 8:31
Jasny Gwint 4-14 20.38
„Mazurka jak się okazuję tańczą wszyscy. Kiedyś modne było tango.”
Tancza mazura, nie „mazurka”. A czy wszyscy – nie wiem. W carskiej Rosji tanczono „mazurke”. Mazurka to mozna jesc, albo sluchac – kiedy szopenowski. Sobie popatrz:



A do tanga trzeba dwojga. Albo dwoch. Albo dwie.

Kleofas
15 kwietnia o godz. 8:42
Jasny Gwint,
A z Mazurem w Aero Squadron 94 to bylo tak:
Jak sie tanczylo Mazura ! Lza sie w oku kreci, kiedy spojrzysz na dzisiejsze produkcje. Zalosne pingwiny poprzebierane za alfonsow wywijaja foxtrota, albo tango. Do polskiego mazura ! Melodia im ucha nie rznie, rytm w gaciach gubia. A krok ? Zupelnie im sie nie z tym kojarzy. A polski mazur byl wszedzie, od oberzy do jasniepanskiego dworu. U Chopina to byla „Mazurka”, mazurka rowniez krolowala na dworach carskich. Rosyjska arystokracja stylizowala sie na polskiego mazura i polskiego ulana. Tak tanczy Uniwersytet Marii Cirie Sklodowskiej w Lublinie:



A tak Mazowsze:



I ja postanowilem sobie poplasac w Nowy Rok. Lekarz juz zamowiony. Rodzinna tradycja siega czasow powojennych. Glowna solistka i baletnica w rodzinie to byla moja Mama. Ojcu slon na ucho nastapil. Mamuska wywijala z Jankiem Teterem. Jasio byl nauczycielem spiewu w szkole a dorabial jako organista u Proboszcza. Wysoki, przystojny, z wasem, spiewal i tanczyl jak ta lala. Mnie, w drugiej klasie wypieprzyl z eliminacji do szkolnego choru, bo sie w Tatusia wrodzilem. Za to mu podkladalem pineski kiedy siadal do fortepianu. Albo do organow na chorze, w kosciele.
Na wielki bal Noworoczny przyjechala ciotka Jadwiga, solistka operetki w Bytomiu. Przywiozla ze soba malzonka i dwoje potomstwa. Do Mazura szykowali sie przez tydzien. Mama z Jankiem w pierwszej parze, ciotka Jadwiga z moim tata. w drugiej. Alisci ucho tatusia wyeliminowalo i kto go zastapil ? Kaziuka Krzywicki ! Co to go sedzia Bialoskorski z Nieswierza przywiozl. A z nim – Antoni Sienkiewicz, drugi akowski parobek u Bialoskorskich. Co jak co, ale dwie rzeczy to oni umieli – jak Szwabow strzelac i jak Mazura tanczyc. Dolaczylo jeszcze dwoch synow Bialoskorskich, tez przedwojenne wilenskie gimnazjum pokonczyli i Mazur byl im niestraszny. Reszte mieli „z lapanki” i w dziesiec par szykowali to show.
Com ja sie nadreczyl i nameczyl, zeby krok mazura zlapac. To nie takie proste. Chcialem ! Zeby choc umiec. Niestety. Dopiero balowanie w czasach sudenckich dalo mi rezultat. Beatka Lichtarska, co szkolila tych tancownikow na Nowogrodzkiej, miala do mnie slabosc i nauczyla. Ja tez ja nauczylem – pic gorzale i po klubach sie szlajac.
Pamietam, jak Mamuska pedzila cala zgraje do roboty. Sam dyzurowalem i ogryzalem pazury za kulisami a tanecznicy cwiczyli. Bo mazur byl z figurami, Tu panienke pod reka, tu przykleknac, tam jeden obrot, drugi, promenada, plecy prosto, broda do gory, a nozki chodza, chodza, chodza….
Teraz, poszedlem do 94 Aero Squadron, zeby sobie baletnice stosowna wynalezc. Tronkowe owszem byli i jive umialy, ale mazur ?! Pokazalem im na YouTube i okazalo sie,ze amerykanskie dziewczyny, rocznik raczej przechodzony, doskonale zlapaly w czym rzecz ! Bede balowal jak cholera ! Mazura ! A co !
A tamten mazur, powojenny, wypadl bardzo okazale. Po prawdzie Jasio Teter dostal w dziob od Tatusia, bo mu zaspiewal: Pan profesor mial chrypke, pil bimber pod rybke tra la tra la tra la…. Pozniej, z napuszczenia mojej Mamuski, pan mecenas Orbidon dostal bykiem od Kaziuka, bo uparl sie Mamuske do tanca zapraszac….Lomot sie nieznaczny zrobil, ale kiedy orkiestra zaczela mazura – cisza zapadla. Pary sie ustawily, ruszyly, i plynal mazur wznoszac sie i opadajac jak oceaniczna fala….A z podlogi lecialy drzazgi, bo przedwojenne chlopaki w oficerkach chodzily, a przecie:
Podkoweczki dajcie ognia
Bo dziewczyna tego godna
A czy godna, czy nie godna
Podkoweczki dajcie ognia !
Dobrze, kochani, czas na golenie i ablucje bo Restaurant czeka, a moje mazurzystki juz przez okno wypatruja, Lece !

Kleofas
16 kwietnia o godz. 20:26
Pani Justyna Pochanke, zasluzona Malzonka pana Prezesa Rady Programowej TVN24 !
Kto by smial ?! I ladna, i zgrabna, i bystra, i wygadana – same zalety. Ale – nie profesjonalna.
Mowia – twarz pokerzysty. I mowia – twarz Pochanke. Kobitka w wieku juz ponad licealnym, a fanaberiantka. Rozbuchana fanaberiantka. Cholernie wrazliwa i nie ukrywa emocji. Cholernie apodyktyczna i tez tego nie ukrywa.
Te polskie „Viktory” wisza mi na agrafce, ale – szesc razy ? Szesc razy pod rzad ? Nie kazda tak potrafi…..
Wyobrazacie sobie, jak ja z daleka obchodza kolezki i kolegowny z redakcji – Malzonka Dyrektora Programowego TVN24, wszystko moze. Ciekawe, ze pan Adam Pieczynski tego nie widzi. Albo – nie chce widziec.
Sie uczylem i sam uczylem mlodych businessmanow sztuki
negocjacji. Podobnie przygotowani sa prezenterzy amerykanskiej TV. Prezenter bioracy wywiad, jak negocjator, musi miec kamienna twarz. Nawet, kiedy bardzo chce siusiu. Musi miec stonowany, rowny glos. Nawet, kiedy klamia mu w zywe oczy. Nazwiska naszych wszyscy znaja. Pokazcie jednego, co prowadzi sie przed kamera jak red.Pochanke. Anderson Cooper, przemily chlopak i „remiecha” na cztery fajery, rozchichral sie nieprzytomnie nad wielkanocnymi kotkami z wikliny. Na wizji. Tlumaczenia nie bedzie, bo Staruszek zarzuci mi, ze jestem swinia.
Zadupie – Buffalo mialo mu za zle. Co ten biedaczysko sie nie nakajal, nie naprzepraszal. Jakos mu darowali.
Pochankowe miny, gesty, nadete wargi, wredne usmieszki, glos i maniery wywalilyby Osobe z kazdej powaznej stacji w US. Przerywa w pol slowa, bo Ona wie lepiej….Przerywa i konczy za mowiacego, bo Ona wie lepiej…Bezczelnie zmusza indagowanego do zmiany tematu. Moduluje glos dajac pochwale lub dezaprobate na to, co slyszy. Lista jest dluga i kwiecista.
Jej – pogratulowac tupetu, panu malzonkowi – slepej milosci do Malzonki, a polskim widzom – wspolczuc. Partactwo prezenterskie, jak rzadko.

Kleofas
16 kwietnia o godz. 20:44
Narciarz2 4-16 17.30
.”…redaktorzy GP smieja sie w kulak z tego, co wypisuja. Chodzi im tylko o pieniadze. Z sondazy wyszlo, ze jest pare milionow potencjalnych czytelnikow zadnych bredni, i oni te luke wypelniaja. Biznes to biznes.”
Pan Bog Wasci usty przemawia ! Juz mi zbrzydlo to gadanie. Czekam, kiedy sie zaczna lac, na wizjii, a co ! Jak sie bawic, to sie bawic !

Kleofas
18 kwietnia o godz. 11:22
Gdzie sie rwiecie, popaprance ?
Na kazdym blogu, w kazdym temacie, niewydarzone „publicysty blogowe” krytykuja Ameryke, albo porownuja swoje polskie zasranstwo do US. Jeden nawet, z rozpaczy, polecial nadziac dupe na kaktus. Nie ma dnia, zeby te blogowe madrale nie przyrownywaly Polski do Ameryki, stad pytanie: gdzie sie rwiecie popaprance ?
Dzisiaj, Boeing 747 oblecial stolice z promem Discovery na grzbiecie i gladko wyladowal w Dullas pod Waszyngtonem. W przyszlym tygodniu tak samo dostarczymy Endeavour do New York, wsadzimy na barke i puscimy po rzece Hudson. Zadne z tych osiagniec, popisow w technologii i inicjatywie, nie znalazlo uznania zasmarkanych Blogowiczow zakalapuckanych w wojne Prezia z Tuskiem.
Pani „Stachurska” od lat „wkleja” pierdamony bez sensu, poszla za nia w slad niewydarzona „Ewa”. Paranoidalny „Staruszek” plecie bez sensu i w szczegolach wyjasnia Damom wulgaryzmy, a nawiedzony fizyk „Antonius”snuje razem z niejakim TJ niebotyczne bzdety o katastrofie TU154.
Do tego kilka panius, ktore przyznaja, ze nie maja o czym, ale lubia sobie popisac. I Kartka z Podrozy, ktory sciaga z fachowej literatury cale fragmenty i drukuje jako wlasne. Same ogolniki, frazesy, slogany, ktore rozwija dlugimi zdaniami – glownie, zeby zajac miejsce na stronie. „Filozof z podstawowki”.
Do tego, co bardziej bezczelni, zwracaja sie do dziennikarzy-wlascicieli Blogow, per „Panie Adamie”. „Panie Danielu”, „Pani Janino” – pozoruja tzw dobra komitywe z dziennikarzem, zeby podbic wlasny autorytet. Zalosne blazny.
Dziady gluche jak pien, bo na muzyke nie reaguja. Siedza, obszczane w swoich pampersach i zlorzecza calemu swiatu. Nawet nie zauwaza, ze w Polsce jest skandal – chorzy na raka nie maja lekow do chemoterapii, bo wymuskany „wypizdek” minister zdrowia, smarkacz w medycynie (gdzie tu porownywac do prof.Religi ?!) zapomnial zadbac o dostawy. Ludzie umieraja a blogowe blazny wypisuja koszaly-opaly o podchodach miedzypartyjnych.
Nawet dziwne, ze autorzy Blogow, szanowani dziennikarze, nie widza tego problemu. Nie wyjcie o Katyniu i Smolensku, piszcie o zagladzie wlasnych chorych, przez wlasne nierobstwo !
Rownie kompetentne dywagacje ida o „podlych Ruskich”, co nie chca dac kartotek swoich oficerow strzelajacych w Katyniu. Odnosi sie wrazenie, ze do polskiego wywiadu czy sluzb specjalnych ida teraz gnioty przyzagrodowe, bez wyobrazni. Jak swiat swiatem, najlepsze sluzby specjalne sa w Israel, w Anglii i w Rosji. Dlatego, ze te kraje nigdy nie otwieraja, i nie otworza, swoich kartotek. To jest zelbeton. Znany i respektowany. Ani agent, ani jego potomki i pociotki, nie beda nigdy sie tlumaczyc co i dlaczego robili. Dozywotnia gwarancja dyskrecji. Tego oczywiscie polscy analfabeci polityczni i prasowi nie rozumieja. Dajcie ! Zadamy ! Zaskarzymy ! – A calujcie nas w dupe ! Odpowie milczenie Rosjan, Izraelitow i Anglikow.

Kleofas
18 kwietnia o godz. 18:17
Jasny Gwint,
Jedno, ze zal dupe sciska, drugie – krecic dupa !
A o Kasi nie wiem. Coreczek i synkow nie tykam.

Kleofas
18 kwietnia o godz. 18:20
Smok Eustachy,
Jutupek ? Swietne ! Kupuje w ciemno !

Kleofas
19 kwietnia o godz. 21:05
Augustus 4-18-12 19.31
Daj to obejrzec dzieciom, wnukom, kazdemu kogo jeszcze trzeba wychowywac. To jest panteon naszych lotow na promach. Wszystkie zalogi i dowodcy. To uczy positive thinking.
http://www.c-span.org/Events/Smithsonian-Holds-Welcome-Ceremony-for-Space-Shuttle-Discovery/10737430005-1/
Z najlepszymi zyczeniami, Kleofas.

Kleofas
20 kwietnia o godz. 4:35
Koziol oskarza
Walter rzucil sluchawke, strzelil w drzwi i przydymil oponami na parkingu. Wypadl z firmy jak poparzony. Wrocil po trzech godzinach, padl na fotel i poprosil wody.
W domu u nich Jane jeszcze poplakiwala i nie wiedziala w co rece wlozyc. Ten skurwysyn pchal leb przez wrota szopy i wsciekle charczal .
-Zadzwonilam po Walta bo son of a bitch nie chcial mnie do domu wpuscic ! Oknem weszlam…
Gospodarzyli na sporej farmie, ktora kupili kiedy Walt emerytowal sie w Navy a goat-he czyli koziola dostali w spadku od poprzednich wlascicieli. Piekny byl. Rosly, prawie do ramienia siegal, z wielkimi niebieskimi oczami, capia brodka i eleganckimi manierami. Sikac i na kupe maszerowal zawsze w jedno miejsce na polu, wybredne potrawy dobieral sobie sam, wielki byl to wszedzie siegal. W seksie nie przebieral – baranowi zad wygrzmocil, do konia sie dobieral, kozy mialy male tuzinami a burej suce uszlo, bo cholernik nie wiedzial jak sie pod plot dostac. Rogi mu porzadnie przytrymowali, z udzialem dwoch patroli policji, strazy pozarnej, ambulansu i ekipy rangers ze sznurami.
Jego przerazliwy bek slyszeli sasiedzi o mile, od rana do wieczora. Zawsze mial cos do powiedzenia. A to traktor sie nie podobal, a to kompotu mu nie dali, sama wode, a to drut ze starej miotly w mordzie mu utkwil, wszystkiego sie czepial. Swoj bek artykulowal na przerozne sposoby. Od slodkiego pomekiwania (a wielkie niebieskie galy w slup) do wycia na pelny gaz, przerazliwie, ze gruszki lecialy. I pchal sie do ludzi.
Tego lata dzien byl piekny. Siedzielismy w Town Hall i gwarzylismy o tym i o owym. Na wokandzie mielismy lotniarza, co wyladowal w kukurydzy Jacka i nie chcial dac pare groszy odszkodowania za zdeptana kukurydze. Naraz, cos huknelo w szklane drzwi a za nimi ukazala sie siwa morda z capia brodka i resztkami rogow na bacznosc. Anatol, bo takie bylo capie imie, wlazl do sali i podszedl do prezydialnego stolu. Zepchnal Teo z fotela i sam sie rozsiadl. Rozdziawil morde i zaczal swoj bek. Artykulowal pieknie. Oddzielal frazy, robil akcenty, modulowal glos, dobieral tonacje do tresci. Wyginal sie w lansadach przed misses, przebieral kopytami w rytm swej tyrady – wzor elegancji i intelektu. Po godzinie, Steven co zul tyton, walnal sie lapa w kolano i wrzasnal:
-I’ll be darn, Anatol, ale ty lzesz ! – Cap wniosl oczy do nieba i obrocil blekit na farmerow:
-Ja ? Nie moze byc !
-Sama prawda, sama prawda, sama prawda ! – ruszyly na pomoc asystenty.
Asystentow mial dwoch – szeryf i pomocnik szeryfa.
Tego Szeryfa dawno juz wybrali, nikt nie chcial jego roboty, to trzymal stolek. Jego pomagier dbal o stroj i wygladal przy nas, „malorolnych” jak ksiaze z bajki. Lsnil i pachnial.
Obaj wyjeli kartki i… wtedy sie zaczelo ! Ustawili projektor, wyciagneli notatki i Cap zaczal wyglaszac.
-Anatol, ale ty lzesz ! – powtornie zauwazyl Steven. Wyplul tyton i belkot z Georgia zmienil mu sie na modulowanie a la South Carolina. Cap skoczyl z fotela, wyrznal Steva w tylek lbem, kopnal fotel i pogonil go na trawnik przed Town Hall. Ociekajacy wyplutym tytoniem Steve z rozbiegu przeskoczyl ozdobny plot przed magistratem, padl na trawnik i ciezko dyszal. Ufal plotowi.
Koziol walil lbem w plot i beczal jak woz strazacki. Z plotu lecialy drzazgi. Cap ociekal slina i grzmocil lbem az mu pot z siersci kapal. Dwa pomocniki – szeryf i deputy – drapali plot, podkopywali, wlazili jeden na drugiego, zeby przeskoczyc. Klotnia trwala. Wrzask sie niosl po okolicznych farmach, ptaki ucichly a dwa kolujace jastrzebie odlecialy w sine dal….
-To nie byl paraglider, to byl Cherubinek od Najwyzszego ! W imie ojca i syna…-
Dalej klamali, a Koziol nawet sie przezegnal tylna lapa. Ten cholernik umial klamac. Jak sie na co uparl, klamal do smierci, ktorej to – i rychlej – wszyscy przyzwoici obywatele mu zyczyli.
-Zapytajcie Pastora, on wam powie !
-Wielebny nie powie, bo siedzi w mamrze – oponowala ta co jej sie dzinsy na pepku trzymaly – za rycie pod chlewem, zeby szmal znalezc, i za obraze prezydenta.
-Cherubinek byl ! – wrzeszczal Koziol – Cherubinek !
Ten starszy, cwoczkowaty pomagier, jako senior, robil wykladnie „Cherubina”, deputy trzymal obsliniony paluch na punktach programu i obaj z nadzieja patrzyli w Capa.
Cap przeszedl do analizy strat i liczyli ile kukurydzy zdeptano, ile zezarto, ile ziaren z kazdej kolby. A Cap lgal ! Z gory na dol, co by nie bylo – kwestionowal i racje swoje wyrazal tak przerazliwym bekiem, ze nie moglismy tego zniesc. Co naplul, sciekalo po capiej brodzie.
Do awantury dolaczyly dwa ambulanse i rangers wyszkoleni w lapaniu koziolow. Byli na niego cieci, bo dwa lata temu wykonczyl ich kolesiow z poprzedniej kadencji zarzucajac szpiegostwo na rzecz Rosji. Wygral wtedy, bo kiedy on kozlowa adwokature gotowil do kampanii, biedne deputies latali po bibliotekach: co to jest ta „Rosja” ?! Wygral skurwiel i to mu zapamietali.
Takze dzisiejsza draka zakonczylaby sie zwyciestwem Anatola, gdyby nie skusil sie na papier. Zawrocil do Town Hall, rabal raporty i notatki. Cala dokumentacje przeciw sobie zezarl. Nie oponowalismy, bo jak zarl, beczec nie mogl. Z budyneczku dochodzilo lakome cmakanie Kozla a na skwerku – cisza.
-Z papierem skonczyl, teraz sie do plastykowych kublow zabral – raportowala ta z dzinsami na pepku i dupa na parapecie.
-Teraz jedzie po tapicerce i doniczkach – podawali inni przy oknach.
-Meble wykonczyl, co teraz ?
-Wiejemy, chlopaki ! – skoczyl Steven – Samochody ! Zaraz sie do opon zabierze !
Odjezdzalismy z gazem spod Town Hall, bo Koziol – Klamczuch lada chwila wypadl by na parking i – swiety Boze nie pomoze, ogoli nas na lyso a potem naklamie, ze nasza wina… Ambulanse i Strazaki dolaczyli, i cala karawana wiala do County City w nadziei na pomoc.
Arcy – Klamca, Cap obsliniony, Kozlisko Wredne poczlapal do domu. Wszelako, natknal sie na Jane to postanowil i tu dolozyc. Poderwal kopyta, wzial rozped, wycelowal leb w jej zadek i juz by ja zdrowo tryknal, kiedy wskoczyla przez okno i zadzwonila po Walta.
Walta cholernik bal sie, szanowal i sluchal. Mial estyme dla Navy. A Walter, stara pierdola, robil jak go na Pacyfiku nauczyli – Straszliwy Cap moze przydac sie na Ruskich, jak by przyszli. Holubil klamczucha – werede, podkarmial i nie dawal do odstrzalu.
Przyjechaly waltowe wnuki i pociotki, Walter dmuchnal w bosmanski gwizdek i Capa skurwysyna zmiotlo….Zamknal sie na skobel w szopie, zeby skrobac tezy do swojej kampanii wyborczej. Ma zamiar isc do wyborow i dostac sie do House, moze nawet Senatu. Juz o nim mowia: rutynowany, doswiadczony klamczuch do wynajecia. Jako taki moze niezle prosperowac wsrod wylacznie prawdomownych representatives and senators… Public relations ma zalatwione. Kto nie zauwazy wirtuozerii piramidalnych lgarstw spod kozlej brody i obludnych oczkow starego capa ? Reporterzy i tabloidy wychwyca to w mgnieniu oka ! Press conference beda mu robic, drukowac, fotografowac (zwlaszcza te brodke), a blekit uwodzicielskich oczkow moze go zawiesc nawet do Hollywood. Poniewaz, jak zaznaczylismy na wstepie, nie ma preferencji, dostanie poparcie wszystkich.
Zyczymy Kozlu, jak Tusku, milego sprawowania wladzy w Edenie Rzeczy Niemozliwych a w Ogrodach – soczystej trawy.
Zeby wycieraczki sie cale zostali….

Kleofas
20 kwietnia o godz. 13:45
Zezowaty 4-20 9.49
Raczej La Fontaine niz Orwell. Myslisz, ze odczytaja alegorie ?

Kleofas
20 kwietnia o godz. 14:54
Zezowaty
Tu jest zalacznik:
http://obradysejmu.pl/index.php?option=com_wrapper&view=wrapper&Itemid=46

Kleofas
20 kwietnia o godz. 18:45
Bartosz Arlukowicz usiadl przed red.Kolenda-Zaleska mowic o lekach przeciwrakowych. Fakty po Faktach.
Smiertelnie chorzy czekali na jedno – kiedy ? Kiedy dostane to lekarstwo ? Chorzy sledza prase i tv z jednym w glowie – kiedy ?
Kazdy dzien sie liczy. To nie jest sraczka, to jest rak !
Arlukowicz nie powiedzial – kiedy. Gledzil o wszystkim ale nie tego na co wszyscy czekali nie powiedzial – kiedy ?
Sytuacja wymaga daty. Od dnia …..leki beda podawane. Chory
bedzie zyl nadzieja z ta data w pamieci.
Niestety, ow Arlukowicz, choc dowodzi Ministerstwem Zdrowia, daty nie podal. „W najblizszych dniach” tyle chorzy sie dowiedzieli.
Krecil, mendzil. opowiadal, ale daty nie podal.
Rak, umierajacy czlowiek to sytuacja frontowa – na froncie taki dowodca bylby rozstrzelany. Ale nie w polskim ministerstwie zdrowia. Jak ludzie moga ufac rzadowi, ktory ma takiego na dowodce Ministerstwa Zdrowia ?
Nie wyobrazam sobie, ze u nas zabrakloby leku do chemioterapii, a szpital nie wiedzialby, kiedy bedzie. Absurd !
Mialem ok.300 fabryk do zaopatrzenia w komponenty. Czas (produkcja idzie) byl na wage zlota. Gdybym mowil „w najblizszych dniach”, bylaby to moja ostatnia rozmowa z ta fabryka. Won !
Ciekawe, czy i kiedy premier powie Arlukowiczowi – won !
http://www.tvn24.pl/0,1742046,0,1,goscmi-byli-b-arlukowicz-i-s-weiss,faktypofaktach.html

Kleofas
21 kwietnia o godz. 7:34
Zezowaty,
Folwark folwarkem, ale czy gnioty wiedza o kogo chodzi ?

Kleofas
21 kwietnia o godz. 12:21
Spokojny 4-21 11.16
Dawno juz nie widzialem tak trafnej oceny sytuacji, jak w Twoim wpisie. Z najlepszymi pozdrowieniami.Kleofas.

Kleofas
21 kwietnia o godz. 12:30
Zezowaty 4-20 21.31
Przeciez to pastisz (La Fontaine) na Macierewicza,Hofmana i Blaszczaka. Tak trudno rozpoznac ?

Kleofas
21 kwietnia o godz. 20:41
Zezowaty 4-21 18.04
Nie zalatwiaj mnie po polsku – niedomowieniami. Wyraznie napisalem, ze „Koziol oskarza” 4-20 o 4.35 to pastisz na Macierewicza, Hofmana, Blaszczaka.
Co „nie uswiadamiac” ?! Jakie „dobre uczynki” ?!
W jaka dyskusje ? Z jakim „Grasujacym GIGANTEM” ?
Wybacz, kompletnie nie rozumiem Twoich aluzji. Znowu „polskie wariatkowo ?”
Tak ladnie piszesz, pozwol mi cieszyc sie choc jednym sensownym  glosem w tym balaganie. Odpowiedz, prosze, jak „krowie na granicy”, do rzeczy.
Czy widziales na kleofas.blogspot.com uroczystosc DISCOVERY ?
Co o tym sadzisz ?
Nigdy nie trace czasu, kto polglowek, kto poldupek, szkoda energii. Lepiej mowic o czyms konstruktywnym. Jak mi wredna paniusia przysra, to spuszczam wode i ide dalej. Zauwazyles, ze szczegolnie blogowe babcie nic nie wymysla, ale z ochota probuja Cie pogryzc czym jeszcze moga ? Uwielbiam kobitki, ale te z poczuciem humoru, nie wzgardzone przez los….
Uszanowanko zalaczam, jak nalezy.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 0:51
Zezowaty 4-22 18.19
Jeden wyraz: kleofas.blogspot.com
Pastisz to tekst wzorowany na znanym, ale z wlasna trescia.
Mysl wprost, nie kombinuj.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 0:56
TJ 4-22
Te analizy lotnicze sa jak brednie oblakanego. Pisz o czyms, na czym sie znasz.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 12:57
TJ 4-23 0.56
W dalszym ciagu sa to oblakane brednie. Gdybym w Twoim przypadku siegnal do La Fontaine, napisalbym o red birds. Sa to ptaszki ktore, gdy zobacza swoje odbicie w szybie, leca i wala lbem w okno. Poki slonce daje im odpowiednie „lustro”, wala. Jeden model moze powtarzac to do oporu, godzinami….
Ich dramat jest w tym, ze atakuja odbicie, ze atakuja same siebie i ze choc maja twardy leb i kark, kiedys taki sie zatlucze na smierc…
Nigdy jednak nie mowie o nich, ze „obrzucaja inwektywami”, ze kieruja sie „wulgarna poprawnoscia”, ze „maja niepelna swiadomosc o co codzi”, ze „odwoluja sie do warcholskiej taktyki”. Nie mowie o nich, bo nie uzywam argumentow ad personam. A bez watpienia sa to oblakane proby.
A, na koniec, wzgledem Smolenska – nasze chlopaki laduja tysiace razy kazdego dnia, dniem i noca, na lotniskowcach i zaden nie wali lbem w burte. Czego i Tobie zycze.

Kleofas
23 kwietnia o godz. 13:16
Lewy 4-23 11.23
Wielce interesujace. Byla moda w Hiszpanii, i zostalo do dzis, ze seplenia, n.p.sutio (brudny) mowia „thuthio”. Moda powstala na dworze krola Filipa II, ktoremu brakowalo dwoch przednich zebow i seplenil. A caly dwor za nim. Potem przenioslo sie na kraj.
Moze, po Twoim Carlosie, powstanie moda utykania na jedna noge. Nie napisales jednak czy to jedna, czy druga, czy trzecia….Uzupelnij, prosze. Tusze, ze wakacje miales wspaniale !

Kleofas
23 kwietnia o godz. 21:41
TJ 4-23 16.41
W dalszym ciagu oblakane brednie, a to:
1.Lingwistyka to nauka o jezyku. Z tekstem nie ma nic wspolnego.
2.”Lingwizda” nie jestem.
3.”Forma salonowa” – nie znam takiej.
4.Potwierdzam: argumentow ad personam nie stosuje.
5.Kto i ile razy wali w Polsce lbem w drzewo nie wiem.
6.U nas nie lata „elita”.Lata kazdy, kto chce i potrafi.
7.Jesli nie „oblakane brednie” to „twory chorej wyobrazni”.
Podobnie ma sie rzecz z tekstami o katastrofie smolenskiej. To prowadzi do totalnej kompromitacji…

Kleofas
23 kwietnia o godz. 22:07
Lewy 4.23 18.05
Skoro wymieniles inne „oryginaly”, zwaz ze n.p.Latynosi, Kubanczycy nie mowia Kuba, a Kuv(b)a, huevos(jaja), ueb(v)os itd. Labialny dzwiek na styku dolnej wqrgi, jezyka i przydzwiekiem z gornej wargi. Podobnie Wlosi mowia kadza(casa – dom)znowu – zamiast „s” posrednia miedzy „dz” i „z”. W jezykach dalekowschodnich sa jeszcze wieksze „dziwolagi, ale co kraj, to wlasna droga.
O „szczece habsburskiej” nie slyszalem. Wiem natomiast, ze czarni, jako jedyni, dobrze spiewaja blues i spirituals, bo maja inna maske(konfiguracje i wymiary jamy ustnej, i nozdrzy).
Dzieki, Wuju, obys kwitl jak Jagiello. Tylko Grunwaldu nie prowokuj..

Kleofas
23 kwietnia o godz. 22:14
Lewy
Wuju ! Przecie Jagiello byl Litwinem, kosci niedzwiedzie ogryzal, drzewa (kore) pod barci lupal, a szczeka (uparty z charakteru)teraz wylazi Sikorskiemu bokiem. Nie jedz, Wuju, na Litwe….
Kleofas
24 kwietnia o godz. 21:16
Lewy,
Pokaz mie Pan tech gupkow ! Juz ja jech zalatwie….Mendy fastrygowane, Wujowi sie nie podobuja ? No, juz ! Zeby mie tu wasza lysa noga nie postala !

Kleofas
25 kwietnia o godz. 11:13
Lewy
Z sympatia notuje polskie inicjatywy w handlu. Tusk w Arabii Saudyjskiej robi akwizycje, premier Chin przyjezdza do Polski – bardzo dobrze. Tym sie trzeba zajmowac a nie walkowaniem imponderabiliow miedzypartyjnych.
Widzialem Nalecza jak komentowal list Ziobry do Prezydenta, widzialem Laska jak komentowal wystapienia Macierewicza, widzialem tez wielki tlum na Krakowskim walczacy o licencje dla o.k. szescu tysiecy widzow w TV Trwam.
Wazne, ze rzad nie zaognia wewnetrznych tarc, a stara sie budowac. Nie zmienia kursu. To wskazuje na wlasciwa droge w rozwoju kraju. Oby przetrwali awantury i byli konstruktywni. Ciezka robota i zadnemu z nich nie zazdroszcze.
Animozjami na Blogu nie bede sie zajmowal, a porcieta Edwarda VII wnosza ciekawy material. W rewanzu powiem Ci, ze guziki na rekawach powstaly w chyba siedemnastym wieku, zeby zniechecic do wycierania nosa tymze rekawem. Rosjanie zaczeli sie golic po egzekucji dokonanej przez Piotra I. Kiedy wrocil z Holandii, po naukach szkutnictwa, postanowil ucywilizowac kraj. Ustawil sobie bojarow w rowny szereg, szedl wzdluz szeregu i wyrywal brody wlasnorecznie. Chlopisko bylo wielkie, mial „sile w recach…” Taka odprawe urzadzal co tydzien, dopoki zbolale bojary nie zaczely sie golic.
Oddzielna histora, i autentyczna, jest znow o Rosji. Kiedy tam jezdzilem, zauwazylem ze panie obserwuja moja chustke do nosa z duzym zainteresowaniem. Kleenexu nie bylo, kazdy mial chusteczke. A ze mlodzian bylem elegancki, chusteczke ladnie zlozona nosilem w wewnetrznej kieszeni marynarki.
-A u Was wsegda belyi platoczek ? Ha, ha, ha,…
-I vy vsegda ego nosite ? Ha, ha, ha,….
Dopiero po latach zrozumialem, ze te biale chusteczki zastepowaly ludziom prezerwatywy, ktorych w Rosji nie bylo. Co ja sie natlumaczylem celnikom dlaczego woze takie ilosci ! Niektorzy patrzyli z podziwem….Ale czego sie nie robi dla przyjaciol – moskali….
No, i tak Cie przeturlalem przez poranny blog, pozdrawiam

Kleofas
25 kwietnia o godz. 11:42
Dzis, prasa polska doniosla, ze srodki antykoncepcyjne beda sprzedawane wedlug sumienia farrrmaceuty…
Sejm ma o tym radzic ! Rzad analizuje ! Minister opiniuje ! Wariatkowo. Idzie ku temu, ze Pani w klopie bedzie wydawac papier na centymetry i po uwazaniu….
Ten kraj zawsze mi dostarczy radosci, juz z rana…

Kleofas
26 kwietnia o godz. 8:17
Malo smieszne. I – glupawe. Wiadomo – Lewica, Prawica, leja sie po mordzie, ale „Na Moskwe” ? Wyladowac sie, zrelaksowac na swiezym powietrzu, bachory przegonic, a najwazniejsze – moze bedzie draka ?! Po to ida na te marsze. Narodek uwielbia drake:




Kiedys trzeba bylo Kraftowny i kabaretu. Teraz wystarczy szmata, farba i morda do darcia.
I to „zalatwi” Kosciol. O jedenastej Suma versus Draka ! Nawet Moherowy wybieraja Drake. Chleba i Draki ! Tusk pierdzieli sie z Chinczykami a tu – Koziol Macierewicz funduje drake. Nie bedzie nudno. Prezio wzywa do boju. Idziemy ! Na Moskwe, Na Kowno, na kupe…..wszystko jedno, idziemy !
Stara tradycja polskiej kawalerii. Leciem ! Trabka do boju, szabla w dlon i „Bolszewika gon, gon, gon !” Gdzie Bolszewik i gdzie Kon ? Kogokolwiek gon ! gon ! gon !
A „Na K….y !” – nie laska ?

Kleofas
26 kwietnia o godz. 20:53
Marit 18.44
Z wdziecznoscia widze przytoczenie dat:
„Polacy bywają ze swoim wojskiem w Moskwie regularnie co 200 lat. Był 1612, 1812, w tym roku mamy 2012 i czas najwyższy się zbierać.”
Chwala Najwyzszemu, ze Pani pamieta !

Kleofas
27 kwietnia o godz. 8:09
Andrzej Falicz 0.44
„Warszawka”, cala Warszawka. Tak sie mowi od lat dwudziestych.
Zmiekczenie „sia” ma swiniopas spod Grojca.
Pozdrawiam.Kleofas

Kleofas
27 kwietnia o godz. 8:16
Telegraphic 4-26 19.27
Bzdet jak bidet. Obsluga indywidualna.Po uwazaniu.