Thursday, October 1, 2009

Komentarze na blogu En passant

Wszystkie komentarze sa w oryginalnej formie.
Data komentarza to link do strony na blogu En passant w gazecie Polityka.

2009, Pazdziernik


G. Okon
1 października o godz. 3:49
KADETT
Co znacza nasze mantry prawne i inne przy jadlospisie Romana Polanskiego ?
„Szwajcarska prasa opisała warunki, w jakich Roman Polański przebywa w areszcie. Słynny reżyser traktowany jest jak każdy inny zatrzymany. Dostał standardową celę, w której oprócz pryczy znajduje się stół, szafka, umywalka, toaleta i telewizor z kablówką. Nie ma dostępu do Internetu ani telefonu komórkowego.
Ze światem może komunikować się tylko za pośrednictwem telefonu stacjonarnego – przysługuje mu niewielka liczba połączeń – a raz w tygodniu prawo do widzenia z żoną, aktorką Emmanuelle Sei- gner. Pierwsze, godzinne spotkanie odbyło się w poniedziałek.
Jak pisze dziennik „Le Matin”, 76-letniemu reżyserowi wydano więzienny dres, ale – jak powiedziała „Rz” jedna z osób, które widziały Polańskiego – nosi on ubranie, w którym go aresztowano. Reżyser ma prawo do godzinnego spaceru dziennie. Celę opuszcza również, by udać się do stołówki na obiad.
Śniadanie – kawa, chleb, masło i dżem – przynoszone jest do celi. Podobnie kolacja, która składa się z chleba i sera. Inne produkty może kupić za kieszonkowe: 5 franków (około 13 zł) dziennie. Jeżeli chciałby mieć więcej pieniędzy, musiałby wraz z innymi osadzonymi sklejać koperty lub kartonowe pudełka.”
A Ty mi tu o rozach i Zeromskim. I nie za to biedak sie meczy, ze zbalamucil panienke, a za to ze nawial z sadu. O obiadku nie pisza, widocznie nie dostaje. Chamstwo wszedzie, w Szwajcarii i w Ameryce tez. Cywilizacja jest przerazajaca. Na prosty rozum: bylo mu dobrze, panienka tez nie narzekala i on teraz na pryczy, o kawie z chlebem, a ona szczesliwa z rodzina. Nie ma sprawiedliwosci. A mamuska, co to wszystko nakrecila,sprzedaje usmiechy do gazet. Byloby Ci dobrze za 13 zlotych dziennie ? A on musi. Zal mi go serdecznie. Pozdrawiam.

G. Okon
1 października o godz. 16:35
KADETT
Popatrz, wszyscy zapomnieli o waznym i walkuja imponderabilia, jak rasowe tabloid – pieski. Szostka Rady Bezpieczenstwa U.N. dzis rano spotkala sie w Genewie z szefem iranskiej delegacji mr.Jalili. Jego amerykanski odpowiednik mr.Burns mial z nim juz dwustronne spotkanie. Pierwszy raz od konca 90-ch iranski minister SZ polecial do ich nieoficjalnej ambasady (przy pakistanskiej) w Washington. Puscili komunikat, ze rozwazaja zakupy wzbogaconego uranu, z innych krajow – czyli zamkneliby wlasna produkcje. Ahmadinejad chcialby spotkac sie z Obama. Tajna fabryka plutonium w Qum wystrzelila sensacja w piatek i to oczywiscie pozwoli U.S. skorygowac gwarancje dane przez Israel – Rosje. Bardzo ciekawie to sie rozwinelo, po uzyskaniu poparcia Rosji. I bardzo szybko. A pamietasz, jak mowilismy, ze polska Tarcza to tylko leverage ? Juz rok temu. Kilka dni temu Obama nacisnal guzik i momentalnie ruszylo. A Pan Tusk nie raczyl nawet odebrac telefonu. To nie jest tak, jak bodajze Orca wtedy madrze i ironicznie napisala, ze Ziemia kreci sie wokol Polski. I warto zdac sobie z tego sprawe. Sygnalizuje ten 1-y pazdziernika, jako wazny dzien dla Blogu. Z niego wyplyna dalsze skutki w relacjach polsko – amerykanskich i polsko – rosyjskich.
Ale – kto by sie tym zajmowal….Panowie Sikorski i Zdrojewski zwlaszcza.
Zlap troche swiezego powietrza i zamknij okno do kurnika. Niech sie szarogesi we wlasnym sosie.
Jesli sie nie zlenisz, to jeszcze dzis cos odskrobiesz. Pozdrawiam. With a wink…and a smile.

G. Okon
1 października o godz. 17:18
Roman 56PL 13.04
In nomine patris et fili et spiritus sancti. Amen., powtarzam za Panem. Gdybym mial piec rekow, to tez bym sie podpisal. I nogama tyz. Od Kochanowskiego, przez Oswiecenie, do dzis, od czasu do czasu, ktos to probuje narodowi przetlumaczyc, ale – „Daremne zale, prozny trud, bezsilne zlorzeczenia…” Glupota wszedzie – co to bedzie ? Zapyzialstwo, lenistwo, fanfaronada, blazenstwo…. dluga lista. Mam prawo wytknac, bo szanowni tu zebrani, sami mi podawali „przymiot” za przymiotem, wszystkie – ku chwale narodu. Przygnebiajace.
Bardzo serdecznie pozdrawiam.

G. Okon
2 października o godz. 3:29
KADETT
Obama dwutygodniowe ultimatum dla Iranu:
http://www.c-span.org/Watch/Media/2009/10/01/HP/R/23781/Pres+Obama+We+Expect+to+See+Swift

G. Okon
2 października o godz. 19:33
KADETT
Czytasz material z U.S. to podsylam wczorajszy seksualny skandal tyczacy sie Davida Lettermana, ktorego show czasem ogladasz. Jest i szantaz. Pewno wybacza mi niescisle trzymanie sie tematu, ale temat tez jest niby – kryminalny. Serdecznie pozdrawiam:
http://video.nytimes.com/video/2009/10/02/multimedia/1247464954589/letterman-reveals-extortion-attempt.html

G. Okon
2 października o godz. 20:31

Pan redaktor Daniel Passent,
Rewelacje o $2,000,000,000 szantazu za seks, jakiemu poddal go Robert Halderman, producent programu 48 Hours, Letterman wyjawil wczoraj w CBS:
Zna Pan Ameryke i wie jaka to sensacja:
http://video.nytimes.com/video/2009/10/02/multimedia/1247464954589/letterman-reveals-extortion-attempt.html
Nie ma zartow W USA. Pozdrawiam.

G. Okon
2 października o godz. 21:43
KADETT 16.52
Smok Wawelski uczy: wszystko wiaze sie ze wszystkim. Tatarzyn lapal Kozaka na wycieczkach studenckich, gdzie wszyscy przemycali wszystko. Jentelygencja i podwiazki. A propos: Kaczynski i Tusk moze szczelili z bicza, ale na pewno nie oddali szczalow. Przygotowywana w Polsce ustawa o grach losowych zagrala niezle (juz – ustawa) u starego znajomego, pana Putina. Zakazal grac w pokera. Poker jest w Rosji gra nielegalna. Rownie madrze, w Polsce zrobiono ustawe zakazujaca noszenie znaczkow prokomunistycznych. Na szczescie, dopiero teraz. A proamerykanskie sa dozwolone ? Nad Pacyfikiem stoi wielki, z brazu, pomnik Lenina. Jeden taki kupil sobie od Czechow. I nikomu nie wadzi. Ani on, ani jego pomnik.Od 2001 nosze dumnie w klapie malenka plakietke z flaga USA, nie jezdze do Polski, bo moze i za to poszedlbym do pudla, zwlaszcza po spolecznym niezadowoleniu z Tarczy ? Wczoraj, posel Kalisz mowil w RadioZet, a wpis Redaktora to potwierdza, ze rozmowie nie udwodniono znamion przestepstwa, to sprawa prokuratury. Czy zatem cala wrzawa jest bezprzedmiotowa ? A skoro jest, to juz nie wrzawa ale – hucpa. A skoro hucpa to, bardak i awanturnictwo. Czyli – wracamy do poprzedniego tytulu… Przyjmij pozdrowienia i najlepsze zyczenia antykoncepcyjne. Koncepcyjne tez.

G. Okon
2 października o godz. 22:17
Thorunczyk
Kilka lat temu czesto wachalem morwy i zwiedzalem farmy jezdzac po Chinach. Shao-Di („Mlodszy braciszek”) tak zrecznie omijal bawoly na autostradzie i tak ladnie opowiadal o rodzinie i polityce, ze odpialem pasy i wdalem sie w polityczny dyskurs. Wspominal ciezkie lata pracy na nieurodzajnych glebach, chleb ktory im przywozili raz w tygodniu, rozstanie z zona i coreczka i tlomaczyl, jak sikac, z ozdobnego dzbanka, herbata, do filizanki, na dwa metry. Sikal potem z dzbanka, na uroczystym obiedzie, ktorym podejmowal mnie jego szef, dyrektor fabryki robiacej Chevy. Ciezka praca na roli, ten doskonaly inzynier mechanik, musial sobie zarobic na rekomendacje partyjna. Potem byl dumny czlonek, partii. Bez tego nie byloby ani premii, ani samochodu, ani mieszkania, ani wyjazdow do Ameryki. Tlomaczyl, ze tylko 30% procent kandydatow dostepuje tego zaszczytu, a reszta nie nadaje sie ideologicznie. Partii tam nie widac, ale jest wszedzie. Polkilometrowe napisy na polach mowia o jej programie i osiagnieciach. Komunizm jest mocno propagowany, co nie przeszkadza waluciarstwu, nierzadowi, prywatnym firmom prosperujacym na lapowkach, defraudacji i innym „atrakcjach” znanych z PRL. Umiec gotowac po chinsku to umiec laczyc Audi z Partia. Chinski wynalazek.
Serdecznie Pana pozdrawiam.

G. Okon
2 października o godz. 22:29
Pan Thorunczyk: w/w wpis dotyczy Pana wpisu z godz. 20.10.

KLEOFAS
3 października o godz. 4:14
Mysle nad tytulem…
….zanim wymysle, napisze co mysle, a mysle, ze: to jest fajny blog, bo wpisy wchodza „od reki”, bez czekania na moderatora, promotora, cenzora, konduktora i – bardzo wazne – akceptacji ! Akceptacja po kolacji, a Ty siedz i czekaj….Nie sa tu jednak mile widziane wpisy z wulgaryzmami, ordynarnym jezykiem, epitetami itd, wiecie o co chodzi. Nie akceptujemy obrazania innych. Tepimy rasizm i fanatykow. A poza tym – Dobrej zabawy !
Kleofas.

KLEOFAS
3 października o godz. 14:09
Feliks Stychowski
Feliksie, ach Feliksie ! Na galezi ? I ja piluja ? I lezysz ? To choc nie kwicz ! Zmien i drzewko, i galaz, i oddychaj ! http://kleofas.blogspot.com/. Afera tym wieksza, im wieksze rygory. Ani pan Kaminski, ani Chlebowski nie spadli z nieba. Wychowaly sie „robaczki” na wlasnej ogrodkowej glebie. Jakie robaczki ? Dwa kozly ofiarne sie znalazly i teraz dopiero pojdzie…..
Kleofas

G. Okon
3 października o godz. 14:53
KADETT
Kochanienki, Letterman ma w tym roku 30% wiecej popularnosci niz w ubieglym ! Producent, tez z CBS, bodajze Elderman, robi program „48 godzin”, i postanowil sobie dorobic. Kretyn rzadki choc 50 mu stuknelo. Letterman zalatwil to genialnie: przyznal sie wszem i wobec – natychmiast, a ze zonaty wtedy jeszcze nie byl, to pan szantazysta zostal sie byl z oskarzeniem o extorsion i bez pieniazkow. Cala Ameryka o tym mowi. Miejmy nadzieje, ze najpierw panienki, a moze pozniej sam Celebryta, zaczna dawac szczegoly. Wesolo bedzie, prawie Szczawno Zdroj. Klimacik i maniery takie raczej borowinkowe. Pan Kaminski i Pan Chlebowski tak mnie fascynuja, ze spac nie moge ! A tymczasem, jak w Cisiach: http://kleofas.blogspot.com/. Pani Magrud tez – co sobie moczy, gdzie i dlaczego – spodziewam sie szczegolow, jak od Lettermana. Obama „wywalil” sie w Chicago, Rio tanczy na plazy, a Ty tu: szczelanie z bata i uszczelnianie przeplywu informacji w kraju kochanym. Az zadroszcze – wszyscy wszystkich podsluchuja, od kilku lat to trwa. Z czasem, dlugie uszy powyrastaja i dopiero zaczna sie porownania. Zalaczam wyrazy. Uszanowania i podziwu.

G. Okon
4 października o godz. 14:14
KADETT 9-4 11.18
Robi sie ciekawie. Panowie Chlebowski i Kaminski – a co Tusk musi ? Uwzglednij
http://kleofas.blogspot.com/ . Wszystko co sie tu widzi to ploty i supozycje oparte na podsluchu, czy to ma sens ? Czy publikowanie tego jest legalne ?
Pozdrawiam.

G. Okon
4 października o godz. 14:30
ANCA 9-4 12.17
Mysle, ze wszyscy ktorym teraz jest tak latwo wzbudzac animozje polityczne, nie szanuja Jego pamieci. Nie szanuja wielu innych, dla ktorych to nie bylo takie latwe, jak pisanie bzdur. http://kleofas.blogspot.com/. Pozdrawiam.

G. Okon
4 października o godz. 22:54
ANCA
Ot tak, zeby bylo. Skorzystasz, jak bedzie trzeba. Pozdrowienia.

Kleofas
6 października o godz. 20:11
Monteskiusz
Twoja „republica bananowa” i pytanie: „Jesli ktos mysli, albo ma zludzenia, ze polska moze byc zamoznym krajem pod takim kierownictwem, to sie okrutnie myli…” trafiaja w sedno. Problem autorytetu kierownictwa i kontaktu ze spoleczenstwem jest w felietonie „Gdzie jest proboszcz?’ w : Kleofas.blogspot.com Zajrzyj, prosze. Pozdrawiam.
Kleofas
 6 października o godz. 20:15
Monteskiusz,
Przepraszam za oczywisty blad: Polska. Kleofas.

Kleofas
9 października o godz. 1:53
Za co ci panowie biora pieniadze ? Tusk, Schetyna, Kaminski, Chlebowski, Drzewiecki, Nowak, Drzewiecki – kontra Kaczynski PIS i Kaczynski PO.
W Lazienkach zalosny koncert a dwoch matrosow spiewa: …Nasza flota choc nieduza dzielnie broni portu bram ! Fakt. Flota nieduza, kraik nieduzy, Prezydent i byly Premier tez bez drozdzy chowani. Ale afera – wydawaloby sie – ogromna ! Co tam afera, wojna ! Polski klejnot narodowy, talent do rozroby. CBA rozpracowuje operacyjnie Sobiesiaka, Chlebowskiego i innych, bo knuja (rzekomo) zlamanie ustawy o doplatach wartosci pol miliona dolarow dla skarbu panstwa. Szef CBA, Mariusz Kamnski, nieprzekupny polski Robespierre, mowi o tym Premierowi. Premier wywala go z roboty, rowniez kilku innych i oglasza Wojne ! Dylemat jest. Za lojalnosc wobec Premiera – won ? Bo Kaminski rzekomo zastawil pulapke. Bo – rzekomo jest na tyle madrzejszy od Premiera, ze przewidzial catch twenty two: Premier nie moze o tym mowic, bo skompromiruje swoj sztab i – nie moze nie mowic, bo tez skompromituje swoj sztab, przypuszczalnych lapowkarzy. Premier wywala swoich ludzi, a przy okazji szefa CBA, ktory jest z opozycji – PIS. Prezydent i braciszek(byly premier) bronia Kaminskiego i tez oglaszaja – wojna ! Rozroba jest. Media zarabiaja. Elita rzadowa, rozluzniona, wypatruje swoich interesow. O niejakim Sobiesiaku, businessmanie z Wroclawia, malo kto juz pamieta. O kwocie pol miliarda tez nie. Nawet wiecej – stworza Komisje do zbadania sprawy. Wszystko – pod swiatlem wyborow : kto na Prezydenta: Kaczynski, Tusk czy moze Tymoszewicz ? Az wrze w tym kurniku. Piorka lataja, kury gdacza a kogut jakby poszedl na spacer, bo go nie ma. Wogole nie ma. Nie ma autorytetu, ktory by zagnal rozrabiaczy do roboty nad ta ustawa, a CBA do ich obowiazkow. Premierowi zabraklo rozumu, kiedy Kaminski poprosil o tzw.opieke nad sprawa. Albo – nie zabraklo, rozrabia, usuwa pisowskiego szefa CBA i, przy okazji trabi o oczyszczeniu wlasnych szeregow.
Kazdy z wywalonych, Premier tez, maja swoja prace – budowac lepszy kraj. Kiedy maja czas pracowac jesli ustawicznie sa w pogoni za stanowiskami i obsluguja afery? Sejm obsluguje afery. Prezydent nawet. Kazda rozumna firma pozbylaby sie managementu pograzonego w klotnie. Za co im placic? Ale ta 40-o milionowa firma moze sobie pozwolic. Firma, w ktorej 20% nie ma na lekarstwa. W ktorej 50% zyje w ubostwie. Luksusowe samochody, garniturki, gabinety, rozjazdy, wielki sztab w UE i jeszcze – rakiety. Zeby bylo bardziej bezczelnie – chwala sie swymi intrygami po wszystkich mediach. A narod to zre. I placi. To po to ich wybieraja, zeby placic darmozjadom ?
Pani Olejnik zrobila wiwisekcje na ofierze z Sejmu. Niejaki posel Mularczyk. Co ta kobita z nim wyprawiala ! Pouczala, strofowala, osmieszala, suchej nitki na posle Mularczyku nie zostawila. Siedzial z oczami wbitymi w stol, nawet nie podniosl glowy. Ze nie wiedzial o co pyta – zdarza sie. Ale – nie wiedzial o tym przed wywiadem ? To po co tam poszedl ?
I flota nieduza, i wszystko inne tez. I matrosy w wygniecionych ubrankach. Smutny obrazek.

Kleofas
9 października o godz. 1:54
Poprawka: Drugi Kaczynski – tez PIS.

Kleofas
9 października o godz. 1:59
Druga poprawka: pol miliarda zlotych.

Kleofas
9 października o godz. 11:59
ZA KARE ?
Reuters podal, ze Joe Biden bedzie w Polsce miedzy 20 a 24 pazdziernika .
Po co Obama go przysyla ? Na otarcie lez, nie beda wyli, ze ich Ameryka nie widzi. Albo za kare, bo nabroil. Merytorycznych rozmow o rakietach nie bedzie, bo v-ce President szczegolow nie zna. Pograzy tylko tych, na ktorych w Polsce bedzie patrzyl z gory. Na Rosji tez to wrazenia nie zrobi – odczytaja jako lakier polityczny i tyle.
Juz czekam na tajemnicze miny i wypowiedzi min. Sikorskiego o tym, jakie to wazne sprawy, jak sekretnie omawiano i dlaczego kolacja w jego dworku nie doszla do skutku… Prezydent bedzie szczytowo zaszczycony ze szczytow i pewno juz malzonka szykuje mu nowe majtasy na te gale.
Co to sie bedzie dzialo ! Ruch zamkna, przez tydzien beda pisac kosmiczne brednie tylko zaden nie napisze, ze i Obama, i mrs. Clinton z ulga odetchna – no, to na rok, dwa mamy gluptasow z glowy.
Biden to najwiekszy „picer” w Rzadzie. Wiadomo, kogo wyslac. Juz on naopowiada, na wspomina,na chwali, przypomni sobie, ze z polskimi chlopakami rznal w pile w Pittsburgu i jeden to sie nazywal Franio…. Bedzie wymachiwal swoim irlandzkim korzeniem i wygrazal Putinowi. Bedzie i o Powstaniu, i o komunizmie i jaki to on jest katolik – wszystko, co lubia i co kupia. Jeszcze doplaca. Bedzie Joe – Shmo party ! Lze uroni na Muranowie, Pilsudskiemu zasalutuje pod Europejskim i – cieszcie sie dzieci, tylko glupio ruskim nie podskakujcie.
A rakiety, po, jego wyjezdzie, beda najlepsze na swiecie. Trzy europejskie mocarstwa sobie wybral na cztery dni: Polske, Rumunie i Czech Republic. Jak hulac to hulac ! Aby – w dobrym towarzystwie.

Kleofas
9 października o godz. 22:37
KADET
Krawcem bylem, oficerom szylem, nie ucz mnie. Nawet na Twojej fotografii porcieta sa nieodprasowane a kurteczki leza zawspak. Zaloz okulary. Albo porownaj z wygladem zolnierzy jakiejs innej armii. Pozdrawiam.

Kleofas
9 października o godz. 20:34
Slyszalem wiele o Marku Edelmanie, znalem nawet p.Tuszynskiego, ktory walczyl wtedy w Ghetto i w Powstaniu, ale bylem zbyt mlody i beztroski by poswiecic Mu wiecej uwagi. Teraz, kiedy czytam o Nim, wraca obraz tego niezwyklego czlowieka. Przedewszystkim niezwykle silnego. Przejsc to pieklo i zachowac sily, pogode ducha, do pracy po wojnie, to swiadectwo wielkich wartosci moralnych. Postac, ktorej pamiec winna wykluczyc trwajace jeszcze antagonizmy.

Kleofas
9 października o godz. 22:19
Wartosc i powszechne zachwyty nad Obama, ktory wlasnie dostal nagrode Nobla, madrze sa tonowane przez wybitnych analitykow wspolczesnosci, Pana Jasnego Gwinta i Pana Andrzeja Falicza. Wystarczy posluchac jego oswiadczenia dzis rano o 8.20 PT:

http://c-span.org/Watch/Media/2009/10/09/HP/R/24121/Pres+Obama+to+donate+Nobel+Peace+prize+money+to+charity.aspx

Amerykanski Prezydent zauwaza, ze wczesnie, o szostej rano, obudzila go corka, Malia Ann, mowiac, ze dostal Nobla a ich pies Bo ma dzisiaj urodziny. Mlodsza corka(Sasha) dodala, ze jest swietnie, poniewaz mamy trzydniowy weekend. Jestem przekonany, ze Prezydent Walesa nie komentowal swojej nagrody Nobla w oswiadczeniu o dzieciach, urodzinach psa i trzydniowym weekendzie. Bo Prezydent Walesa jest rzeczowy i zasadniczy. Ponadto, czy powazny prezydent, lub premier, cieszy sie, ze go budza o szostej rano z powodu jakiegos Nobla ? Absurd. A ten cieszyl sie, jak dziecko i jeszcze powiedzial obludnie, ze jest oniesmielony takim zaszczytem. Premier Tusk, dla przykladu, polecil powiedziec Obamie, ze spi, kiedy ten nietaktownie dzwonil po nocy. I slusznie. Pewnie dlatego nigdy nie dostanie Nobla. Noble Szwedzi rozdaja pod amerykanskie dyktando. Trzy najswietniejsze polskie umysly (Rejmont, Sklodowska, Walesa) juz dostaly i zazdrosni Amerykanie wiecej nie dopuszcza. Trzech ich przezydentow tez dostalo, ale jaki to procent od 300 milionow w porownaniu z niewielkim krajem, jak Polska ? Z pewnoscia Pani Stachurska policzy. I za co on te nagrode dostal, zastanawiaja sie dziennikarze Rzeczpospolitej, Gazety Wyborczej, TVN24 i innych swiatowych periodykow ? Za nic. Na zachete, stwierdza jakis pan z TVN24. Nic do tej pory nie zrobil. Jak kowboj, polecial do Kairu i wyciagnal reke. Przyjeli. Poprzednia administracja nie wyciagala reki, tylko najpierw zaczynala wojne, a potem szukala uzasadnienia. Bylo dobrze przez osiem lat, a ten zamieszal. Bush i Cheyney nie usiedli by do stolu z Iranczykami bez warunkow wstepnych i jakos lecialo. Iranczycy grzali stosy i robili rakiety, a my budowalismy Tarcze pod nosem Rosji. Mogloby tak trwac do nieskonczonosci. A ten dal Polsce inne zabawki, nie Tarcze, skokietowal Rosjan, ci dali mu poparcie w Iranie i Iran spuscil z tonu. Ale, za glupia Tarcze i poprawe stosunkow z Iranem, od razu Nobla ? Gruba przesada.
Zahamowal niby kryzys finansowy w Ameryce tak, ze juz wraca do normy, ze banki na calym swiecie zlapaly oddech, a widmo totalnego zalamania swiatowych systemow finansowych przestalo grozic nam wszystkim, ale – az dziewiec miesiecy na to potrzebowal ? Len ! Obiecuje, ze do konca roku zakonczy reforme ubezpieczen zdrowotnych w Ameryce, ze nie bedzie juz trzydziestu milionow nieubezpieczonych, ale – malo to Amerykanie naobiecywali ? Obiecali Polakom zamowienia w lotniczej zbrojeniowce za F-16 i zamiast tego zaczeli ich uczyc jak przygotowywac oferty i kontrakty. Bzdura ! My wiemy, jak kontraktowac. Ze stocznie dostaly kataru ? Wymyslimy co innego. Zakombinujemy. Z talentem. Po polsku. Wreszcie – i czym sie zachwycac, ze czarny ? My, w Polsce, kolorowych nie lubimy. No i co, ze mial dwa miliony na inauguracji w Waszyngtonie, ze go tam podobno kochaja ? Do Polski przysyla bialego, jak kartka papieru, Bidena, bo wie ze czarny by nie przeszedl. Moze tylko red. Szostkiewicz wspanialomyslnie by mu powiedzial: my nie pekamy ! U nas, nawet dla kolorowych Belweder stoi otworem ! Gdyby Pan Redaktor raczyl go tam przyjac na choc 15 minut… Ze 250 tysieczny tlum wiwatowal dla Obamy w Berlinie, jeszcze wiekszy w Pradze, ze na calym swiecie, od Alaski do Sydney, ludzie nosza plakietki „I love Obama”, za to Nobel ? Ze mocny w gebie, ze pieknie mowi ? Walesa tez byl mocny, jeszcze mocniejszy, bo „Zadnej ksiazki nie przeczytal” ale „Po szczekach targac” potrafil, i nawet „podac noge” i ma Nobla ! Moze za to, ze Obama zmienil Ameryke, a przez to caly swiat ? My mamy Zjednoczona Europke i co nas caly swiat obchodzi. Europka nas wyzywi i ochroni przed Rosja. I przed Iranem (kiedy Iran sie dowie, co to jest Polska). I NATO mamy. Za amerykanskie pieniadze, ale mamy. Cholera mnie tylko ciska, ze Pan Jasny Gwint i pan Falicz nie tlomacza, dlaczego wszystkie polskie osiagniecia, prestiz, bezpieczenstwo, masa technologii i know how sa wlasciwie za amerykanskie pieniadze, bezposrednio lub posrednio ? Zyje nadzieja, ze nasi swiatli analitycy i to rozwiaza. I wyjasnia. Nie bedziemy zyc pod amerykanskim butem i Noblem ! Dziekuje Panom. I prosze o wiecej takich odkrywczych analiz.

Kleofas
10 października o godz. 4:18
Przepraszam: Norwegowie. Nie Szwedzi.

Kleofas
10 października o godz. 11:43
BALA
Piekny jezyk i wyraz, gratuluje.

Kleofas
12 października o godz. 3:25
Do obecnych tu rozwazan, jaka strategie przyjac wobec Chin, polecam skrypt roboczy dwoch mrowek siedzacych na pupie slonia i rozwazajacych, jak z tym sloniem postepowac. Zycze sukcesow w polityce na dalekim Wschodzie. Panu Redaktorowi gratuluje odkrywczych obserwacji w jedwabnym kraju.

Kleofas
13 października o godz. 1:23
„FUCK OFF !” – na pierwszej stronie Polityki. Czy Polityka jest juz tabloidem ? Wpisane ne blogu, byloby natychmiast zdjete, zgodnie z regulaminem. Czyli, Polityka to nie tylko tabloid, to podwojny standart. Polska az kipi od Stoczni i Afery Hazardowej. Polityka to ignoruje. Pan Passent pisze o „Chinczykach, ktore trzymaja sie mocno”. Czyli – unikamy tematow niewygodnych i gramy jak brukowiec.
Czyli – wlasciciel duzej chinskiej firmy sika z dachu na ulice nizej – do tabloidu „w sam raz” ! To bawmy sie dalej. Krew z zywej zaby sika, kiedy uliczny sprzedawca odcina jej noga za noga dla pan czekajacych na udka do obiadu. Dwanascie stloczonych dziwek w vanie odslania uda i piersi a oberwaniec krazy wokol i nagabuje gosci eleganckiego Mariott: Luka, luka, luka ! Popatrz, wybierz, wez na gore, uzyj, a mnie daj tylko $50 ! Koza przywiazana do skutera obija glowe po bruku i zalosnie beczy. Jeszcze glosniej kwiczy kilkadziesiat (moze 100, moze 200) swin wrzuconych jak popadlo na ciezarowke. Kwiku nie slychac na 81-szym pietrze Hayatt u zbiegu dwoch rzek. W nowoczesnej dzielnicy Punong zbudowanej pod Olimpiade. Na 81-szym pietrze piekne, wysokie, super zgrabne hostesy nosza drinki gosciom. Skad wysokie Chinki ? Z Harbina, Mandzurii, gdzie duzo rosyjskich genow. Wlasciciel malej fabryczki robiacej precyzyjne odlewy z aluminum zawija spodnie i idzie obok, do ogrodka, gdzie obok chaty zbitej z desek i papy, stoi fajansowy sedes przykryty deska. Ciagnie sedes na dol, do kanalu, odpedza kapiace sie dzieci i myje wiechciem sedesik na wysoki polysk. Rodzina moze fajdac dalej. W fabrycznym pomieszczeniu przykucniety staruszek obrabia wolniutko pilnikiem kawal metalu. To moj ojciec, mowi wlasciciel, nikt tak, jak on, nie dopracuje formy do odlewow cisnieniowych – do 1/10 milimetra ! Tatus ma trzech synow. Synowie maja kilka takich malych fabryczek i sprzedaja do Ameryki. Wlasnie zbudowali sobie waski trzypietrowy dom z oranzeria na strychu widoczna dobrze przez duze okna. Dwoch juz kupilo samochody, trzeci kupi w tym roku. A Tatus ? Tatus i mamusia zostana w tej chacie. Oni sa juz starzy. Wiele nie wymagaja. 10 minut od chatki zaczyna sie luksusowy Pudong. Z wiezowcami, ktorych smiala architektura bije na glowe amerykanskie wiezowce Manhattanu. Super-duper ! Ulice zapchane skuterami, samochodami i mlodymi, bardzo elegancko ubranymi ludzmi, a kazdy z komorka przy uchu. W zaulku male sklepiki. Garniturek uszyja ci do wieczora, z najlepszej welny i jedwabiu, za pol sklepowej ceny. Slepow juz nie widac. Z wiecznie pochmurnego nieba siapi wieczna mzawka. Na polu, ogromny polkilometrowy transparent wytycza droge do swietlanej komunistycznej przyszlosci Chinskiej Republiki Ludowej. Wlasnie tak. Napiszesz „Chiny” i ich poczta zwroci list. W siapiacym deszczu, na polu, przy drodze, widac maly szary pomniczek. „Chyba Lenin” pomyslalem. Wieczorem podjechalem obejrzec. Stary Chinczyk dalej stal, w swoim gumowanym plaszczu, a z reki wisialy mu za nogi dwa zolwie. Zupa z zolwia jest dobra, pozywna. Morskie zolwie sa na plazy Sanya, nad South China Sea. Tylko 1 godz 60 minut od Shanghaju. Piekniejsze niz Hawaii. Palmy, egzotyka, nie ma tlumow, doskonaly service. Szanghajscy businessmani lataja tam na weekendy. Kupuja domy. Przywoza Rolls Royce. Trzej synkowie staruszka od precyzyjnego szlifowania tez tam dom kupia. Jak dalej tak pojdzie business z Ameryka. Trzeba tylko umiec zalatwic. Z adwokatem, z clem, z transportem. Dlatego synkowie pokonczyli metalurgie i handel. Jezdza na targi, konwencje, slecza nad internetem – wesza i kalkuluja swoj business. Jeden nauczyl sie nawet po angielsku. W trzy lata. Ogromny usmiech i ciagle potakiwanie. Tak ! Bierzemy. Cena – dogadamy sie. Kolejna szklanka z wrzatkiem i listkami herbaty. A ile mamy zrobic ? Jeden milion. Usmiech trwa, ale – rozczarowany. A cztery miliony wezmiecie ? Za duzo. To – przez dwa lata wezmiesz ? Wezme, podpisz. Nie ma sprawy, podpisuja wszystko i natychmiast. Co potem bedzie to calkiem inna sprawa. Potem, nikt nigdy nie dojdzie kto podpisal, co, za ile, a warunki ? Zapomnij ! Przysylaja na kredyt. Jesli jakosc jest O.K., idzie transfer. Na kazdym kroku: najpierw dostawa, potem pieniazki. Inaczej – lepiej sie od razu powiesic. Business z nimi to powazna inwestycja. Nawet dla malej firmy. Trzeba znalezc Chinczyka z bieglym angielskim i wiedza o branzy. Musi miec rodzine tu, nie w Chinach. Z nim mozna zaczac szukanie adwokata, zalatwianie z clem, z dostawca surowca w Chinach – wszystko po chinskiej stronie. Najlepiej dwoch. Na zakladke. A potem trzeba uczyc przez rok jakosci, pakowania, transportu. Inwestycja w czas i pieniadze. Wielcy, jak Chevrolett czy Renault moga sobie pozwolic. Ale – maly ? Nie ma co liczyc na solidnosc, dane slowo, kurtuazje, zyczliwosc. Jak myslisz, ile czasu bys przetrwal u nas, na wsi, bez zdanej pomocy, pyta Zahng. Mniej niz jeden dzien – odpowiada sam sobie. Survival. Instinct of Survival. Jedyna uznawana religia. Nie ma nic poza tym. Napiwkow nie ma, ale obsluga wylazi ze skory, zebys byl szczesliwy. Na pewno swieze ? Pytam Zhanga o krewetki. A co, nie widzisz, ze jeszcze poruszaja lapkami ? Wyciagam za wielki was wielka krewete z zupy i zabieram sie do obiadu. Postawili moze 50 malych miseczek ze wszystkim, na kreconym stole. Krec i wybieraj. Jak oni w business. Najpierw wybieraja duze zamowienia a potem kreca, jak moga. Jedyny bat to transfer. Transferuja informacje jeszcze szybciej niz pieniadze. I tu jest absolutna zbieznosc z Polska – wszyscy o wszystkich. Non stop. Pojecie dyskrecji, tajemnicy, tajnosci kontraktu nie istnieje. Zrobia wszystko dla przetrwania. Dla zarobienia. Stad znajduje uzasadnienie dla tytulu „Chinczycy trzymaja sie mocno”. Polska tez trzyma sie mocno. Swojej tradycji afer. I niekompetencji urzednikow. Jak dlugo Polityka bedzie trzymac standarty tabloid ? Tego nikt nie wie.

Kleofas
13 października o godz. 22:46
KADETT 10.40
Cenie pierwsze Pana zdanie: „Kto nie był, to nie wie… „, a dalej – brednie innych w stylu:
„Nie tylko tez handlowac, ale wypracowywac madre i dalekowzroczne partnerstwo, podobnie jak z Rosja, Indiami, czy Brazylia (mam na mysli UE rzecz jasna). Każdy z tych krajow stabilizuje olbrzymie obszary i jest waznym partnerem w kwestiach globalnych.”
Komentarze pisane z tytulow gazet, bez autopsji. Komunizm formalny trzymaja, bo musza miec jakis system, aby tymi milionami rzadzic. Partnerstwo ? Pisalem o mrowce na pupie slonia. Bojkotowanie Olimpiady, tam nawet nikt nie zauwazyl polskiego bojkotu. Znowu wyglup. Korzystac na ile mozna – to wszystko. Robienie jakiejs polityki Polski wobec Chin nadaje sie do szkolnych bajeczek. Polityke to oni chca miec wobec tych, od ktorych kupuja wiekszosc swojego ryzu, Boeningi, lasery, swiatlowody i inne technologie im nie dostepne. Ich defilady, armie, fajerwerki i transparenty mozna sobie poogladac ze Smoczej Jamy, ale odnosic do Polski? „Znaj proporcjum mosci panie”. Polska osrodkiem chinskiego handlu z Europa ? W chorej glowie pana Dudka, i tylko. Jak by chcieli, dawno by mieli. Zalosne sa te wpisy i smiesza. Niech sie odezwie ktos, kto spedzil, powiedzmy – 20 lat, na prace z Chinczykami. Wtedy pogadamy.

Kleofas
13 października o godz. 23:15
Wodnik53
Nie pisalem o obcym kapitale w Chinach, choc ten jest. Usilowalem pokazac kontrasty, naturalne zreszta, przy przemianach. „Dziwki”, ktore wspomniales to sa dzieci 12 – 18 lat i czesto sprzedawane przez rodzicow na farmie. „Ryzowki”,poza Mandzuria, nie pija, nie moga. Organizm nie akceptuje, podobnie jak u Indian. 12 godzinna praca to na prowincji regula. Podloge w malej fabryczce zamiatala kobieta z jedna reka. Druga dlon stracila pod prasa 250 ton. Zapomniala o przycisku, pod druga reka, przed pedalem uruchominia prasy. Zabezpieczenie pracy – zadne. Zysk goruje nad wszystkim innym.

Kleofas
14 października o godz. 2:58
Wodnik53
Pozwoli Pan, ze jeszcze dodam do Panskiego wykladu macro. W Chinach jest 115 miliarderow, w US dollars. W USA tylko 320. Dla zrownowazenia drobnicy, o ktorej pisalem: pracuje sie z reguly po 12 godzin na dobe. Albo – jak sobie szef zyczy. Regulaminy, przepisy itp sa tylko na papierze, jesli wogole sa. Widzialem fabryczki 40 – 50 osob pracujace na dwie zmiany. Kazdy w produkcji placony jest za sztuke/jednostke towaru. Umowy o prace nie istnieja, albo sa zapomniane, albo ida do kosza. Chinczycy lubia i chca pracowac. Czestokroc inzynier gloduje, bo mu szef kazal kupic komputer do domu i pracowac wieczorem.
Na prowincji pracy nie ma. A prowincja to wielki obszar miedzy poludniowym wybrzezem i Beijing. Sprzedaz dzieci jest powszechna. Wolno miec tylko jedno. Drugie nie ma zadnych przywilejow, jak opieka lekarska itp., im predzej umrze, tym lepiej. Zwlaszcza dziewczynka. Kiedy maja prace sa usluzni do obrzydzenia. Nigdy, w ciagu tylu lat, nie widzialem czlowieka, ktory by sie do mnie nie usmiechal. I jak sobie ten pan Dudek wyobraza polskie posrednictwo ? I ktoredy ? Polskie porty nie nadaja sie do rejsow oceanicznych, lotniska – do jumbo. Myslec za nich ? Panom Polakom pieknie juz dziekujemy. Czy Pan Dudek pomyslal o tym ? Mozna ciagnac bez konca. Obyczaje, maniery, tradycje (prawie niespotykane), etyka, zycie rodzinne. I najwieksza roznica – Chinczyk jest zawsze usmiechniety, Polak – skwaszony i biadoli. Dziekuje i przepraszam, ze zanudzam.

Kleofas
16 października o godz. 1:18
WHEN THE SAINTS GO MARCHING IN…
…do nieba ! Ida rowno. CBA, Kontrwywiad, razem z Premierem. Wszyscy do nieba, bo wszyscy niewinni. Pochod swietych w Polsce. Zeby latwiej zniesc zimowy sztorm, ktory zniszczyl doplyw energii do 25o tysiecy domow, Polacy urzadzili sobie afere niewinnych. Media pokazuja kilkanascie afer, ale glowne to Hazardowa i Stoczniowa. Glupota, lamanie prawa, naduzycia, w kilku rzadowych i prywatnych firmach. Posly, ministry, premiery – kazdy zamieszany w jakas afere. To jedna Wielka Afera. I kazdy twierdzi, ze jest niewinny – a idzcie wszyscy do…. nieba !
Ten karnawalowy nastroj i muzyczka, buzie usmiechniete, nikt sie nie martwi tymi co cierpia. Kraj sie bawi ! Bo swieci z Sejmu, Rzadu i waznych Biur i Agencji pomaszeruja troche i jakos sie urzadza. Biedni, glodni i zmarznieci „oberwatele” tez pomaszeruja i – albo przezyja, albo ich szlag trafi ! I bardzo dobrze. Kogo to obchodzi ? Wesoly kraj. Co chwila urzadza festyn glupoty dla swiata. Skonczyly sie szopki – wyglupki z Prezydentem, zaczyna sie taniec chocholow z Premierem. Taki sobie rzad dobral, ze prawie polowe ministrow musial wywalic. Z druga polowa sie naradza, za chwile zostanie sam. I to, mozliwe, w towarzystwie Trybunalu, bo juz go i tam ciagaja. Tymczasem typuje nowego – za rok, prezydenta. Sam nie chce, promuje Komorowskiego. A swiat juz sie nie moze doczekac – co oni nowego wymyslili ?
Najglosniej chichocza Rosjanie: Nu, doprygalis ‘ ! Sami podpisali nowe kolosalne kontrakty z Chinami i lekcewaza pania Clinton w Moskwie. Jak ona za dlugo zagada sie w Moskwie, nie zdazy do siebie na
Halloween: 



A tam rzna dynie ! Zupa z dyni, dynia marynowana – pycha, ale najwazniejsze sa maski. Kazdy obrabia swoja po swojemu. Oczka w dyniach swieca, zeby sie szczerza, tyle masek ile pomyslow. Ulice zawalone straganami z dynia. Po dolarze sztuka. Maluchy wybieraja. „Frank nie dlub tej dyni w nosie ! To pani, co sprzedaje !” Tak sie przebrala…..Potem, maluchy pojda z tatami i mamami do haunted house, dac sie nastraszyc.
A moze krotki wypad do Polski ? Jeszcze lepszy haunted house. Nawet truposzy wyciagaja w IPN. A taniec trwa.
Jeszcze jedna, dwie aferki i dopiero urzadzimy sobie Halloween ! A Partia bedzie transparentna.
A Premier ? A Premier stoi na czele.

Kleofas
16 października o godz. 15:41
Panie Joe,
W armii amerykanskiej nie mowi sie „thank you”. Podobnie, nie mowi sie „please”. Pozdrawiam.

Kleofas
18 października o godz. 9:41
Katecheta czy zboczeniec ?
Pan posel Marek Borowski rozmawia z red.Suboticz w Rzeczpospolitej:
http://www.rp.pl/temat/2.html
„Trzeba przyjac kodeks postepowania, kodeks etyczny i sie tego trzymac.” – in nomine patri deo sancti amen ! Stwierdza Pan posel. Kodeks etyczny ! I dalej snuje, ze businessmani winni skladac swoje prosby na pismie, a pisma winny byc zalatwiane jawnie ect ect. Zadne „Rysiu pomoz”, zadne cmentarze. Wszystko „artykulowac” na pismie. Jawnie i glosno – jak Pan Bog przykazal. Jednym slowem – dobra, stara procedura urzednicza. Jak w austriackim zaborze, albo w komunizmie. Najwazniejsze to miec w reku papier. I wtedy, zdaniem Posla, nie bedzie afer a ludziom bedzie zylo sie dobrze i szczesliwie….Zdaniem Pana Mareczka, sprawa jest prosta i tak wlasnie trzeba czynic. Slyszymy, ze w bogatej praktyce Pana posla nie przyjmowal on przesiebiorcow w gabinecie, ani gdzie indziej. Dyzur poselski, albo uroczystosci. Koniec kropka. By the book. Czyli – katechizm uczciwego urzedowania. Takie rzeczy zapuszczac Polakom ? Oficjalnie, przed kamera, z absolutna pewnoscia siebie i patrzac prosto w oczy red. Suboticz ? Widac, ze Pan posel wierzy gleboko w to, co mowi. Mowi po polsku, widac, ze w Polsce sie wychowal i wyksztalcil, byl nawet ministrem finansow. Wysokie czolo wskazuje, ze to nie mlodzieniaszek, nie niewypal, nie z jednego pieca chleb jadl, w stanie nie wskazujacym – zboczeniec ! Taki model w tym kraju ? Nienormalny. Ten kraj stal zawsze i stoi na jednym magicznym slowie: zalatwic. Zalatwia sie wszystko, od papieru toaletowego do statkow. Genialni zalatwiacze robia na tym miliony. Czasem siedza. Ale czesciej – zarabiaja. Zreszta, nie tylko w Polsce. Lobby. A Pan Dabrowski wzial sie za negowanie tego cennego wynalazku, od New York Island do Kamczatki. Trul Pani Suboticz przez dluzszy czas, a ta sluchala z wielka uwaga. A Rzeczpospolita firmuje niemowlece pomysly Pana Dabrowskiego, na pierwszej stronie. Nie przeszkadza mi, ze osobnik ow wyklada w Rzeczpospolitej. Natomiastwlos sie jezy na mysl,ze to byly minister finansow a teraz – posel. Przeciez nie moze byc taki zaklamany. Dobrze mu z oczu patrzy. Katecheta, albo jakis zboczeniec. Recepta na sprawowanie wladzy ? Tak to, poki co, wyglada…

Kleofas
18 października o godz. 22:11
JOE 18.55
Na ile ma to dla Pana znaczenie: bardzo dobry wpis o Marszalku.
Pozdrawiam.

Kleofas
18 października o godz. 23:48
PIEKNA BALLI i POLSKA
Rece swedza do szabelki. Albo – bierz go ! Obama poszczul i Polska gryzie. Doktryna Waszyngtonu jest nie do obalenia. Petla wokol Rosji zaciska sie coraz bardziej. Jak go nie rakieta, to dziura w brzuchu. Polski rzad spelnia swoja role podgryzania Rosji: jak nie Ukraina, to Gruzja, jak nie Gruzja, to Bialorus, jak nie Bialorus to Kazachstan. Z jednej strony – Clintonowa w Moskwie, serdecznosci z Medvedevem i koalicja przeciw Ahmadinejadovi, z drugiej: wiercenie dziury w brzuchu Putinowi przez jatrzenie w bylych republikach.
„Rzeczpospolita” rozmawiala z Pania Balli Marzec, przewodniczaca Wspolnoty Kazachskiej w Polsce. Niezwykle elokwentna i ladna Kazaszka wylozyla skladnie i ciekawie problemy Kazachstanu z zamordyzmem ich prezydenta Nazarbaeva. To samo dzieje sie wszedzie. Putinowska koncepcja Wielikoi Rossii bierze w leb.
A US gniecie, jak moze. Za kilka dni przyjedzie wiceprezydent Biden po euforie Polakow. On powrotnie rozbudzi polskie sentymenty do Ameryki. W koncu – najlepszy showman Waszyngtonu. Zapowiadalem to juz 6-go pazdziernika. Na pierwszej stronie Polityki min. Sikorski wyklada swoja polityke przebudowy i rozbudowy ambasad, wszystko jak sobie Obama zaplanowal, Polska w NATO, uzbrojona w rakiety, ktore juz niby nie „swedza” Moskwy i wykonujaca swoja krecia robote w Rosjii – takie bylo zalozenie i tak sie realizuje. Jak bysmy tu nie szargali polskiego rzadu i jego poslizniec, trzeba przyznac, ze w tym calym balaganie Polska wypelnia swoja role idealnie.
Zalosne i pocieszne zarazem zachwyty Jasnego Gwinta nad komunizmem zdechna w Smoczej Jamie. Domorosle koncepcje Falicza, szukania sojusznika w Europie, bo Stany nas maja za nic, mozna miedzy bajki wlozyc. Prokomunistyczne pienia Magrud i jej adoratora s.p. Lizaka schodza z wokandy. Polska utrwala demokracje i mocno siedzi, razem z USA, w europejskim ukladzie sil.
Ciekawa byla ta rozmowa z piekna Pani Balli w Rzeczpospolitej. W 1945 major Armii Czerwonej Akim Ruchatluki, Kazach, nie mogl sie nadziwic polskim fajerkom: „Priamo chudo ! Smotri, hochu podogret’ – ubiraju odnu fajerku, hochu ogon’ potishe – dobavlyayu fajerochku, chudo ! ” A w dalekim stepie pod Petropalvovskiem Kazachy uczyly polskich wygnancow, jak palic w piecu kiziakiem ( suszone wielbladzie gowno) i jak budowac dom z plytek zeschnietej stepowej gliny. W tym stepie stoi teraz Bajkonur, pod nim zalega wielka ropa a despote Nazarbaeva odwiedzil Sarkozy i maja go posadzic na krzeslo Przewodniczacego Organizacji Bezpieczenstwa i Wspolpracy w Europie.
Zmienili sie czasy, Jasny Gwincie. Kapitalizm i USA dalej rzadza swiatem, Pani Magrud. Strata czasu ujadac, Panie Andrzeju Faliczu. Obejrzyjcie te piekna Kazaszke i wyciagnijcie wnioski. A Polska ? Polska – do roboty i szabelka dalej wiercic dziure w brzuchu Volod’ce.

Kleofas
22 października o godz. 0:55
PRZYBYL I WYBYL
Przylecial wczoraj, poznym wieczorem, a dzis juz go nie ma. Pan Prezydent wezwal Tuska dzis rano, zeby „zapoznac sie z planem wizyty”. Dobrze przewidzial, ze Biden przyjechal zrobic scenariusz, jak w naszym wpisie z 6-go pazdziernika, po co tracic czas na duperele. Swiezutki, radosny, swiecil biala klawiatura do trzonowych, godnie sie prezentowal a w reku trzymal ksiazeczke. Albo ciekawa, albo – z miekkiego papieru. Wraznie kontrastowal z Tuskiem i jego zatroskana mina. Zatroskana, bo ten albo nie wiedzial co mu Biden powie, albo ciezko przezywal odprawe z Prezydentem.
A pan Wiceprezydent spiewal jak z nut: Polacy w Pittsbugu pomogli mu wygrac w 1972, miejsce dla Polski ma w sercu, piaty paragraf umowy waszyngtonskiej w NATO chroni tak was jak i nas, wizy zagradza wam arytmetyka, ale bedziemy z nia walczyc, Na Muranowie lze uronil. Ksiazeczki nie uronil. Z pewnoscia nie byly to materialy do waznych dokumentow z Polska. Jakich dokumentow skoro jedynym dokumentem, ktory byl podpisal to ksiazka obecnosci, w biurze Premiera, do ktorej obstawa go skutecznie dopchnela ? Za to, prasa krajowa przescigala sie w wypominaniu mu wszystkich gaf jakie w przeszlosci byl popelnil i gadulstwa. A to mu sie akurat w Polsce przydalo: nagadal Kaczynskiemu , jak „przyjaciel przyjacielowi”, ze az protokolarny czas przekroczyli, a Prezydent wyszedl z rozmowy dyskretnie rozdziawiony, w usmiechu. Tuska awansowal na Prezydenta mowiac do niego „Mr. President” – wielka gafa, ale dla Tuska – miod na serce. Polska prasa powtarza za amerykanska: gafy. Ale – gafa w Ameryce to tylko powod do kilku przyjaznych zartow, a w Polsce – noz w kieszeni otwiera. Szalona roznica.
Przezorny Sikorski schowal sie w cieniu dajac amerykanskiemu vice-przezydentowi kilka rad na krotkim porannym spotkaniu i tyle. Spryciarz. Nie chcial, zeby pozniej obaj, Tusk i Kaczynski, na niego zwalili, co zle powedzieli , albo – wazniejsze – czego nie powiedzieli. A co mieli powiedziec, kiedy Biden od pierwszych slow wlasciwie ich ustawil: skonczylo sie pomaganie, teraz bedziemy wspolpracowac ? To znaczy – koszt pol na pol. Jak rowny z rowniarzem.
Nie mogly biedaki dorownac klasa, swoboda bycia, humorem, luzem 27-letniemu senatorowi, ktory nic nie robil tylko „bywal” i dzialal w Kongresie od 29-go roku zycia. Jaskrawe bylo to zestawienie amerykanskiego zawodowego polityka z dzialaczami Solidarnosci.
Rosjanie przyjeli wizyte spokojnie, mowiac „Iz govna konfetku ne sdelaesh”. Amerykanie maja tam dlug do splacenia, bo wszystko wyglada tak, ze Ahmadinejad bedzie oddawal im wzbogacony uran (ok.1900 kg,) a oni, na przerobke – Francuzom. „Nukes” w Iranie nie bedzie.
Plan Obamy dziala. Jakos sie to tak dziwnie skoordynowalo w czasie, z podroza Joe Bidena do Europy. Wraca pewnie zadowolony. Nie ma wiekszych zmartwien niz wygodne lozko w Bukareszcie i dobre piwo w Pradze. Irlandczyk piwka sobie nie odmowi.

Kleofas
22 października o godz. 23:05
ROMAN 56PL
Moja odpowiedz znajdzie Pan na:
http://kleofas.blogspot.com/2009/10/list-do-roman56pl.html
Pozdrawiam.

Kleofas
23 października o godz. 14:17
MERCEDES przynosi sensacje z Rosji: partia Yabloko (1-2% wyborcow) zarzuca Putinowi falszerstwo wyborow do wladz Moskwy.
Izvestya daja jeszcze wieksza sensacje; tego jeszcze w tysiacletniej historii Rosjii nie bylo:
http://izvestia.ru/ – w Moskwie spada poglowie karaluchow ! To jest sensacja. Jak swiat swiatem wiadomo bylo, ze „Gde Russkie, tam i tarakany est”. A tu – karaluchy gina. Od zatrutej ekologicznie zywnosci. Moze ten kadryl wokol rakiet jest wogole niepotrzebny ? Wystarczy poczekac i prusaki zrobia reszte.

Kleofas
23 października o godz. 14:46
Dwa wpisy o „odpedzlowaniu” wizyty przez Joe Biden w Polsce przeszly bez echa czyli spicie, kochani. Red. Passent tez. Czyli – akceptujecie zlosliwosci wzgledem Polakow. Lekcewazenie. Tak przyzwyczailiscie sie do „zlej marki”, ze wolicie dalej bredzic o starozytnej PRL i nie widziec dzisiejszego dnia.
Zeby bylo krotko, jeden znaczacy szczegol. Media podaja, ze Biden zadecydowal jechac na Plac Powstancow Ghetta w ostatniej chwili. Bez uzgodnien w protokole wizyty wczesniej. I chwala mu za to. Ten punkt w programie przewidzielismy juz 6-go pazdziernika. Ale – przewidzielismy rowniez, ze „zasalutuje Marszalkowi przed Europejskim” i – klops ! Marszalka, a zwlaszcza Grob Nieznanego Zolnierza – Mr. Vice President pominal.
Umizgiwal sie do zolnierzy z Afganistanu, a nie zauwazyl miejsca czci dla tysiecy Polakow, ktorzy zgineli w obu wojnach swiatowych, walczac reka w reke z zolnierzami Stanow Zjednoczonych. Zlekcewazyl Grob Nieznanego Zolnierza w sercu Polski, Polski, ktorej USA uzywaja od lat w swojej ekspansji na Wschod, ktorej prawil tanie komplementy i mowil, ze ma miejsce w amerykanskim sercu.
Nie dziwi to, ze Biden myli anatomie, ale to, ze Blog spi. Moze to jest symptomatyczne ? Moze rzeczywiscie majaczenie o historii zabiera wrazliwosc na problemy biezace ? Skoro USA zaplanowaly te wizyte, jako symboliczne wyrazenie sympatii i szacunku dla narodu i Panstwa – nietakt ? Chyba wiecej – lekcewazenie. A Wy, kochani Blogowicze i Pan, Panie redaktorze Passent, pomineliscie to milczeniem. Patrioci….

Kleofas
24 października o godz. 0:01
Parker 16.10
Moze lepiej powiedziec: glupio tu. Wnioskujesz right on the money. Zmienil sie ten blog. A moze po prostu nie ma wpisow Jasnego Gwinta, albo Falicza. Jakis czas temu rzuciliby sie jak zgraja psow. Wydaje sie, ze blog wolniutko przejezdza w strone P.O. Brak profesjonalistow, choc Sikorski mocno pretenduje do tego miana. Profesjonalna glupota tworzy sprawy ktore sa tu:
…do nieba ! Ida rowno. CBA, Kontrwywiad, razem z Premierem. Wszyscy do nieba, bo wszyscy niewinni. Pochod swietych w Polsce. Zeby latwiej zniesc zimowy sztorm, ktory zniszczyl doplyw energii do 25o tysiecy domow, Polacy urzadzili sobie afere niewinnych. Media pokazuja kilkanascie afer, ale glowne to Hazardowa i Stoczniowa. Glupota, lamanie prawa, naduzycia, w kilku rzadowych i prywatnych firmach. Posly, ministry, premiery – kazdy zamieszany w jakas afere. To jedna Wielka Afera. I kazdy twierdzi, ze jest niewinny – a idzcie wszyscy do…. nieba ! Ten karnawalowy nastroj i muzyczka, buzie usmiechniete, nikt sie nie martwi tymi co cierpia. Kraj sie bawi ! Bo swieci z Sejmu, Rzadu i waznych Biur i Agencji pomaszeruja troche i jakos sie urzadza. Biedni, glodni i zmarznieci „oberwatele” tez pomaszeruja i – albo przezyja, albo ich szlag trafi ! I bardzo dobrze. Kogo to obchodzi ? Wesoly kraj. Co chwila urzadza festyn glupoty dla swiata. Skonczyly sie szopki – wyglupki z Prezydentem, zaczyna sie taniec chocholow z Premierem. Taki sobie rzad dobral, ze prawie polowe ministrow musial wywalic. Z druga polowa sie naradza, za chwile zostanie sam. I to, mozliwe, w towarzystwie Trybunalu, bo juz go i tam ciagaja. Tymczasem typuje nowego – za rok, prezydenta. Sam nie chce, promuje Komorowskiego. A swiat juz sie nie moze doczekac – co oni nowego wymyslili ? Najglosniej chichocza Rosjanie: Nu, doprygalis ‘ ! Sami podpisali nowe kolosalne kontrakty z Chinami i lekcewaza pania Clinton w Moskwie.
Jak ona za dlugo zagada sie w Moskwie, nie zdazy do siebie na Halloween:



A tam rzna dynie ! Zupa z dyni, dynia marynowana – pycha, ale najwazniejsze sa maski. Kazdy obrabia swoja po swojemu. Oczka w dyniach swieca, zeby sie szczerza, tyle masek ile pomyslow. Ulice zawalone straganami z dynia. Po dolarze sztuka. Maluchy wybieraja. „Frank nie dlub tej dyni w nosie ! To pani, co sprzedaje !” Tak sie przebrala…..
Potem, maluchy pojda z tatami i mamami do haunted house, dac sie nastraszyc:
A moze krotki wypad do Polski ? Jeszcze lepszy haunted house. Nawet truposzy wyciagaja w IPN.
A taniec trwa:
Jeszcze jedna, dwie aferki i dopiero urzadzimy sobie Halloween ! A Partia bedzie transparentna. A Premier ? A Premier stoi na czele.”
Wewnetrzne wiklanie sie w balaganiarstwo i bledy urzednikow. Juz mnie mdli od tych: jest afera – nie ma afery itd. I ktora pani, ktorej pani…
Dziekuje Ci za wpis – krotko i rzeczowo. Zawsze czytam Cie z zainteresowaniem. Pozdrowienia.

Kleofas
24 października o godz. 2:29
TORLIN 19.57
Swiete slowa: „A wizytę przy Pomniku Nieznanego Żołnierza to powinna zorganizować strona polska już na etapie negocjacji. A jak nie przygotowali, to niech sobie chodzi dokąd chce.” A wiesz co mnie zastanawia ? Dlaczego usunieto zelazny punkt protokolu dla kazdej rzadowej delegacji ? Zwlaszcza tej, wylacznie kurtuazyjnej, symbolicznej. Usunieto jeszcze w Protokole, w Washington. I w Ambasadzie w Warszawie, ktora pilnuje procedury. I na pewno podano powody Sikorskiemu. Dlaczego ?

Kleofas
26 października o godz. 20:41
Nie ma zgody Panie Passent.
Pan Szewach Weiss napisal: „Mówimy o dwóch narodach, które były totalną ofiarą tego systemu. Francuzi tylko częściowo, gdyż stworzyli rząd, który współpracował z Hitlerem, w Norwegii był Quisling, na Słowacji Tiso. Współpracowała Chorwacja, państwa bałtyckie, część Ukraińców. A Polacy z Niemcami nie współpracowali. Dlatego to my musimy stanąć na straży dokładnej, prawdziwej pamięci.”
Natomiast Pan pisze: „Choć wielu z nas straciło w czasie wojny całą Rodzinę z rąk Niemców i Polaków, nie chciałbym być strażnikiem w obozie narodów drugiej kategorii.”
Szewach Weiss, przez swoja madrosc i sumienie, chce jednoczyc Zydow i Polakow. On wie, ze to kiedys zabije kretynski antysemityzm w Polsce. Tak mysla i czynia Zydzi, i Polacy, w Ameryce. Natomiast Panska pseudo dokladnosc historyczna, polskie awanturnictwo i „pchanie kija w mrowisko” ma na celu co ? Wiecej narodowosciowych, rasistowskich, antysemickich wyglupow na Panskim Blogu ? Zle sie Pan bawi Panie redaktorze. Nie spodziewalbym sie tu wzniecania takiej taniej hucpy. Wolalbym widziec w Panu madrosc i dobro.

Kleofas
28 października o godz. 22:41
Telegraphic Observer 20.27
Chyba padline zapomniales wziac w cudzyslow ? „Dodać jeszcze należy, dla pełnego obrazu, Chińczyków i innych Azjatów żywiących się padliną.” To po pierwsze. Dalej: czy myslisz, ze Boeningi, turbiny gazowe, lasery to tez padlina, od padliny ? A pamietales, ze Japonczycy to tez Azjaci ? Ale Cie popedzilo…

Kleofas
30 października o godz. 22:33
Pan Passent kazal sie dyplomacic nie szmacic. Elegancja , Panowie ! I lenistwo. Ilu bym tzw.dyplomatow nie widzial, i z roznych krajow, wszyscy byli lenie patentowane. Sprawy zalatwiali kompetentni z firm a dyplomaty lataly po kawe, odwozily na lotnisko, przywozily, oprowadzaly i madrze gadaly nie na temat. Rzadko ktory byl fachowcem. Niezwykle szanuje w Polsce prof. Rotfelda. Talent, wiedza, kultura i instynkt. Napiszcie cos o Waszych dyplomatycznych obserwacjach w PRL. Bedzie z czego sie posmiac.

Kleofas
31 października o godz. 20:02
Panu Passentowi gorzko. Odnosi sie wrazenie, ze cokolwiek sensownego powstaje w Polsce, Panu D.P. gorzko smakuje. Moze to nie polityka a poprostu zgaga ? Alka Seltzer nie pomaga ? Byl gorzki holocaust, Pan Daniel z niego wyrosl, przeto cale zycie ma gorzkie ? Wyksztalcili sie sensowni ludzie, robia kariere w EU, ale – przedtem mieli gorzko. Zastanawiajace – czy to zgaga, czy malkontenctwo, czy chwytanie sie za wszystko – bo jak nie, to o czym tu pisac ?! Rownie dobrze mozna byloby twierdzic, ze biust Beaty Tyszkiewicz jest gorzki, bo wyrosl w komunie. Natomiast „mleczarnia” Dody jest slodziutka bo wyrosla w Nowej Polsce. Satysfakcja tez ! Nasza, oczywiscie. Czego i komu ta passentowa gorycz dodaje ? Ale czeste wycieczki do Niemiec – nie dodaja. Tam, dla Szanownego Autora, wszystko jest susse traumerei. A w Polsce – wszystko jest gorzkie. Panowie Truszczynski i Pietras zdobyli solidne wyksztalcenie, rzetelnie odrabiali szczebelki kariery i maja z tego pozytek. Gorzki, jednakowoz. Wszystko w Polsce, poza lajdactwem i korupcja, jest gorzkie. A a zachod od Odry – bananas ! Niemcy pieknie zrekonstruowaly sie po wojnie, wychuchane i wypieszczone przez Wuja zza oceanu, i – nie sa gorzkie. Co za brednie ! Pan Autor nie mial gorzkiej kariery, a zrobil ja – znakomita ! – tylko dzieki wielkiemu talentowi. To moze ten Truszczynski i Pietras tez maja satysfakcje, a my z nimi, przez ich talenta ? Cokolwiek ktokolwiek z nas osiagnal bylo przez prace i talent. Wszyscy mamy te „gorzka satysfakcje”. Maly Kazio, co dostal mature, tez ma wielka gorycz w duszy od slupkow wkuwanych w szkole. A jeszcze go czeka, ze ho ho ho ! Piszmy o Kaziu i odkrywajmy sensacyjna prawde: ze zycie jest gorzkie. Juz o tym bylo chyba…Ale dla D.P. jest to odkrywcze i warte opisania. Ewenement – dwaj zdolni Polacy robia kariere w Europie ! Kazdemu podobnemu Felietonista chetnie przyczepilby ten gorzki granat do tylka. Albo – zapuszczal w swiadomosc, polska opinie publiczna, smak goryczy. I – czemu tu mieszka i tu ten jad zapuszcza ? A rzuc Pan te odwieczna polska gorycz i wybierz slodkie zycie tam. Tam jednak, nikt nie chcialby czytac i jeszcze za to placic. Jak sie nawet jest tam, to i tak wygodniej pisac o tym, co tu. Tak maja niektorzy mistrzowie piora. Bog ich skazal na wlasny kraj. Wlasny jezyk. Wlasne gorzkie zycie. Jedni sa obiektywni, inni ryja i wyszukuja, co gorzkie i paskudne we wlasnym kraju i z tego zyja. A co to jest „wlasny kraj” i – dla kogo ? Monumentalne tu pytanie. Unia tak zalala Europe, ze z czasem i Niemcy, i Rosja, i nawet Crnogora beda wlasne. I gorzkie. Wtedy bedzie sie nad czym rozwodzic !

Kleofas
31 października o godz. 22:37
„Kto rozsądny będzie aspirował do kariery MSZ ?” pyta red. Passent. Zapomnial dodac „polskiego MSZ”. Ministerstvo Inostrannyh Del i Department of State czy Foreign Office nie wchodza w to pytanie. Oni robia kariery dlugo i trwaja, do zasluzonej emerytury. Ich wyksztalcenie, wiedza, doswiadczenie skladaja sie latami na ogromny potencjal budujacy sile sluzb zagranicznych panstwa. Zadna partia i zadna koniunktura ich nie rusza. Jak nic nie rusza autorytetu ich kraju. To sa bezcenni fachowcy. Kiedy pytaja: jak opanowac dobrze angielski, odpowiedz jest: mieszkac tam, mowic przez 25 lat i samo przyjdzie. Dyplomata, bez doskonalego jezyka obcego, nie ma nic do powiedzenia. A to sa lata i lata. Dyplomata, bez bieglosci w protokole, wylatuje oknem (jesli do drzwi za daleko). Dyplomata bez analitycznego mozgu nadaje sie tylko do mycia klopa w konsulacie. Albo – osmiesza wlasny kraj. Obok wyksztalcenia – rozlegla i roznorodna praktyka. Dawna SGSZ w Warszawie albo Instytut Mezhdunarodnyh Del w Moskwie dawaly doskonale profesjonalne przygotowanie do dalszego ksztalcenia przez prace. Wielu Polakow ukonczylo te uczelnie, praktykowalo w najrozniejszych dziedzinach i stanowi kapital narodowy. Dopoki jest nazwa „Polska Rzeczpospolita” i ma swoj rzad, dopoty ci ludzie stanowia national asset. Tak jest w Great Britain, w Ameryce i nawet w Rosji. Co by Gorbaczov, Yeltsyn i Putin nie nawyprawiali w swoich ministerstwach, resort spraw zagranicznych, handel zagraniczny i wywiad pozostaly nietkniete. Dlatego tez, Pani Fotyga prezentowala sie przy Sergeyu Lavrovie jak kolchoznica a Pan Prezydent rozgrywal warcaby kartoflami, jak chlopak z ulicy. Swiezo po IMD, Valerii Churkin blaznil sie na konferencji prasowej o Chernobylu, ale – po dwudziestu paru latach jest doskonalym fachowcem, dyplomata w ambasadzie w Washington DC. Nikt go nie wywalil, nikt nie sciagal mu majtek w IPN, nikt nie szargal go za przynaleznosc partyjna. Odwrotnie zachowali go i promowali az im wyrosl. Lavrov tez przeciez wyrosl z komunizmu, a rozstawia teraz po katach najlepszych dyplomatow Londynu i Washingtonu. Mial czasem klopoty ze zlapaniem „pchly w majtkach”, ale odkad nastal prof.Rotfeld, tak Lavrow jak i „pchla”, dali sobie spokoj. Betonuje tradycje CRU w Rosji byly pulkownik komunistycznego wywiadu – Putin. Tu stoi Putin a tu – Lavrov i komu to przeszkadza ?! Robota w dyplomacji i robota w wywiadzie z jednych korzeni rosna. I jeszcze sie mutuja. Pan Redaktor, zasluzony dyplomata w Chile, moze to potwierdzic. Czesto dyplomata uczy sie pracy w wywiadzie a agent czy rezydent wywiadu – w dyplomacji. Mieszanie w tych resortach to pomysl idiotow. Bezkresna glupota kazala niszczyc te kadry w MSZ i MSW. Niechby sobie roslinki rosly, z czasem – drzewa dalyby owoce.
Super praktyczne pytanie otwiera nasz felieton: Kto rozsadny ? Kto zaryzykuje wlasny los, kariere, przyszlosc, rodzine i pieniadze wiedzac, ze nowa partia u wladzy oglosi nowa czystke i go wywala ? Albo osadza i zamkna ? Albo zmusza do ucieczki ? „Kolek z plotu”, albo wariat, brzmi odpowiedz. Kto w Polsce potraktuje powaznie agenta polskiego wywiadu, ktory moze za tydzien bedzie musial opisac swoje kontakty i tajemnice ? Kto za granica zawrze przyjazn z polskim dyplomata, zawierzy mu w ustaleniach, bedzie mial poglad na o jego przekonaniach, kiedy doswiadczenie wskazuje, ze juz jutro moze byc inny Kazio z innym osrodkiem decyzyjnym ?
Nikt rozsadny tego nie zrobi. I chwala Panu Passentowi za prawde, w oczy narodowego sumienia i – jesli jest – rozsadku.
Bozia dala, ze te sprawy ustawia w Polsce State Dapertment, przy profesjnalnej pomocy min.Sikorskiego i do miedzynarodowych skandali – poki co – nie dochodzi.. Oby przestali „mieszac”, trzaskali obcasami kiedy Sikorski trzaska, czytali co im Pani Clinton pisze i przestali byc tacy „wyrywni” – prosze pani, a ja wiem ! Uszy po sobie, ruki po shvam, do as I say i moze jeszcze troche narod przetrwa.